
Agusia83
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Agusia83
-
no proszę co sie tu dzieje, parę dni nie zaglądałam a tu tyle nowości przede wszystkim MISIA i TINKA OGROMNE GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! FIOLEK trzymamy kciuki oby wszystko poszło szybko i sprawnie!!!!!!!! Zabolku ja też jakoś ostatnio nie mam apetytu na nic konkretnego a za to mam tak, że cały czas mam na coś ochotę ale nic mi nie odpowiada, zupełnie nic. Poza tym co chwila mam doły, ryczeć mi sie chce z byle powodu. Chciałabym być już po wszystkim ale my z Franti w przeciwieństwie do Was mamy termin na sam koniec marca, natomiast w środe mam wizytę to dowiem sie może czegoś wiecej. Póki co Mała tak szaleje że teraz to dopiero czuć co to znaczy kopiąca dzidzia.,, Choć rzadko wpadam to dziękuję Wam kochane za to że ze wszystkim sie tu z nami dzielicie, bo przynajmniej choć orientacyjnie mogę sie domyślać co po kolei bedzie mnie czekać.
-
no wiem jak to jest, tymbardziej jak nie ma nikogo kto mógłby pomóc, doskonale to rozumiem bo ja też mam w sumie tylko męża, tęsknie już jak wychodzi do pracy a co dopiero 6 tygodni... ale co nas nie zabije to nas wzmocni - będzie dobrze bo musi być
-
Misia, z tego co pisałaś to poprzednie ciąże rozwiązywały się raczej w terminie a nie wcześniej, więc trzymam kciuki oby i tym razem tak było. Do tego czasu mąż wróci i bedziesz mogła spokojnie rodzić małego Olafa.
-
a czy ja już powinnam sie zgłosić na KTG? przeczytałam teraz że złe przepływy powodują mały wzrost maluszka - moja Mała raczej szybko rośnie także chyba u nas nie ma problemów. tak mi sie wydaje że podczas badania usg lekarz to sprawdza tylko może niekoniecznie wszystko mowi, ale zapytam nastepnym razem - wizyta za 1,5 tyg.
-
Misia, tymbardziej współczuję, ale może szczęście będzie po Waszej stronie i urodzisz akurat jak mąż juz będzie, czasami los pomaga w walce z niesprawiedliwością, przynajmniej staram sie w to wierzyć. Żabolku, nie dziękuj, należało Ci się!!! tak mi sie przypomniało że miałam Was zapytać; powiedzcie mi te przepływy pępowinowe, pępowina itp to bada lekarz za każdym razem? ja przyznam że nie miałam robionego czegoś podobnego, a chodzę prywatnie. a może to sie robi dopiero przy końcowych tygodniach ciązy????? aaaaaaaaaaa i gdzie sie udać na ktg? czy musze mieć skierowanie czy też sama moge gdzieś iść? i czy iść teraz czy jeszcze czas? cholera, nic nie wiem
-
Asiorku - Wiem, wiem powolutku ale wiecie jak to jest tracić szybko cierpliwość albo nie mieć jej wcale. Ja tak mam teraz - nie mogę sobie miejsca znaleźć, wszystko mnie wkurza a jeszcze ciągły krzyk babki po udarze - mówię Wam że momentami oszaleć idzie a dziś to już pękłam... Misia no co za skur... z tego człowieka. Jak można, wiedząc że jestes w ciąży tak postępować i jeszcze trójka dzieci i mąż który sam na rodzinę pracuje. Jakim podłym człowiekiem trzeba być, żeby to wykorzystywać... Powiem Wam dziewczyny, że najgorssze jest to że teraz coraz częściej spotyka sie ludzi tego pokroju, ludzi dla których tylko kasa, wygląd, stanowisko się liczą, a drugi człowiek nie. Coraz smutniejsze czasy mamy. oj oj
-
hej mamusie, ale naskrobałyście, widzę że temat porodu na tapecie. Ja jakoś jeszcze tego nie czuję - termin na 28 marzec także jeszcze miesiąc muszę poczekać, natomiast nastroje faktycznie mam zmienne, dziś aż ze złości sie poryczałam ale długa historia żeby opisywać powody... Miśka, współczuję ale myślisz że ten szef byłby na tyle wredny żeby zwolnić męża. Ja wiem, że teraz ludzie są naprawdę chamscy, ale może akurat nie w Waszym przypadku... Żabolku, strasznie późno boroczku, ustalili Ci tą cesarkę, ale tak naprawdę to wszystko kwestia czasu już bardzo niedługiego także cierpliwości - najważniejsze żeby Majeczka była cała i zdrowa a poród szybki i prosty czego życzę wszystkim Wam. Gratuluję lutowym mamusiom!!!!!!!! Widzę że niektóre z Was to miały przejścia w poprzednich porodach - współczuję szczerze. Franti kochana to ja widzę że my podobnie idziemy nie tylko tygodniami ale i fizjologicznie hehe Ja też coraz częściej doła łapię. Pokoik dla Małej jeszcze nie gotowy tylko pomalowny, nie mam komody, ciuszki niby wyprane a wszystko w reklamówkach. Wszystko by sie robić chciało a niestety brzusio już nie pozwala, kupić też by sie chciało a pieniądze na drzewach nie rosną, ojjjj marudze, wiem że inni mają gorsze problemy, jakoś to będzie
-
Witajcie, ja również dołączam się do życzen, choć spóźnione to szczere - wszystkiego naj naj naj Agusiu!!! Żabolku, bardzo sie cieszę, że mogłam Wam pomóc, tak naprawdę to tylko kwestia tego, że ktoś Was źle poinformował. Ja wychodzę z założenia że jeśli ktoś płaci składki to mu się należy i tyle. Niech Wam służą pieniążki dla dzieciaczków. HEhe mój mąż się śmieje, że zawsze będąc nad morzem możemy Was odwiedzić!!! Takie mamy plany na te wakacje - polskie morze, bo już dawno nie byliśmy a i Tosiczka nam sie dojoduje!!! Qlesha super, że chłopaki jeszcze czekają, a imiona rewelacyjne hehe Asiorek, jeśli chodzi o to co pytałaś odnośnie PZU, fakt jest taki, że osoba która nie pracowała nie może zawrzeć ubezp kontynuowanego no bo jak nazwa wskazuje to jest kontynuacja po zakładzie pracy, a faktycznie indywidualnie sama nie możesz sie ubezpieczyć w tym typie ubezpieczenia. Czasami istnieje możliwość, że mąż mógłby zgłosić Cię do ubezp grupowego w zakładzie pracy, ale jest jeden warunek - warunki ubezpieczenia jakie zostały zawarte w tym zakładzie pracy muszą to przewidywać ( to jest jakby dodatkowa opcja tzw ubezpieczenie współmałżonka) jeśli tego nie ma no to niestety nie da sie ubezpieczyć w ten sposób. Ale jest jeszcze jedna opcja - własnie dlatego że takie osoby jak Ty nie mogły sobie zawrzeć ubezp na warunkach zakladowych powstały rózne agencje lub stowarzyszenia i tam własnie można sobie wykupić takie ubezpieczenie PZU- działa ono dokładnie tak samo jak ubezp grupowe w zakł pracy z tym, że płaci sie go indywidualnie.(oczywiście obowiązuje tzw karencja, ale ona mija no i ubezp zaczyna obowiązywać). Musiałabyś zrobić rozeznanie w Twoim regionie, czy takie coś istnieje. U nas jest tych agencji sporo. A u nas spokojnie, Mała kopie, czas leci powoli. Pytałam tam kiedyś, czy którejś z Was też sie zdarzyło schudnąć, ale nie pisałyście nic więc chyba jestem osamotniona w tym temacie. Trzymajcie sie cieplo w niedziele - buziaki
-
Dzień dobry w piąteczek Żabolku czyli wg tego co napisałaś za każdy dzień 62,50zł x 7 dni. Wypis ze szpitala, taki jaki wydaje szpital, trudno mi powiedzieć jak on u Ciebie wygląda bo co szpital to inny papier, wielkośc papieru czcionka itp. Generalnie chodzi o to żeby tam były Twoje dane, data pobytu w szpitalu, powód no i pieczątka itp Więc może weź wszystkie dokumenty jakie masz z tamtego okresu.
-
Tinka, nie ma za co dziękować. Ciesze się, że mogłam pomóc. Żabolku, czyli mnie tez boli krocze hehe tylko inaczej to nazywamy. Ja mam dokładnie tak samo, najgorzej wstać po nocy lub przekręcić sie w nocy z boku ma bok. No i wstać. Ale jak już zrobię parę kroków to ustępuje. Żabolku jesli chodzi o Twój poprzedni poród, to jeśli byłaś wtedy ubezpieczona a firma Twoja miała ubezpieczenie z leczeniem szpitalnym (bo czasami choc bardzo bardzo rzadko sie zdarza że nie ma) to nalezą Ci sie pieniążki za tamten pobyt w szpitalu. Mało tego jeśli masz jeszcze ten wypis ze szpitala to możesz to zgłosić, bo z tego co widzę od tamtego porodu nie mineło 3 lata wiec spokojnie możesz sobie to jeszcze złożyć bo świadczenia są ważne do trzech lat. Trudno mi powiedzieć jaką kwotę dostaniesz bo przy składce 60 zł sumy ubezpieczenia mogą być różne, choć przy tej składce raczej nie małe. Także śmiało składaj do PZU nawet jeśli w tamtym zakładzie już nie pracujesz. Weź wypis, dowód osobisty, nr konta i idź do najbliższego PZU i zgłoś sobie to, bo jeśli miałaś ubezpieczenie i byłaś min 4 dni to na pewno Ci sie należy.
-
Tinka, tak dokładnie. Musisz przebywać min 4 dni żeby Ci wypłacili świadczenie. Płacą 0,5% sumy ubezpieczenia za każdy dzień pobytu czyli jeśli np masz sumę 10000 to 0,5% to jest 50 zł x 5 dni =250 zł. Musisz sie tylko dowiedzieć jaka jest suma ubezpieczenie u Ciebie w zakładzie pracy. Musisz iść do zakładu pracy do osoby która obsluguje ubezpieczenie tam u Was z wypisem ze szpitala i dowodem i tam już panie powinny wiedzieć co robić dalej. Mam nadzieje że pomogłam
-
Witajcie kochane, brylancik100 witamy Misia, współczuję, wcale się nie dziwię, że teraz ogromnie się boisz, po takich przejściach... KAsiu, jeśli chodzi o PZU, to moge Ci coś podpowiedziec bo tak sie składa że akurat tam pracuję. Powiem Ci tak; faktycznie troszkę sytuacja sie komplikuje bo jesteś na ubezpieczeniu u męża i najczęsciej załatwia sie to tak że on idzie po prostu do rachuby czy płac z aktem urodzenia a tam osoby za to odpowiedzialne wypełniaja odpowiednie druki i wysyłaja dalej. Istnieje jednak taka szansa że to Ty mogłabyś sie udać z dowodem, aktem ur oraz nr konta do najbliższej jednostki PZU i zgłosiła sobie urodzenie dziecka. Jeszcze niedawno nie byłoby to możlliwe, ale teraz bez polisy od męza możesz to załatwić a pracownik PZU już sobie ściągnie dane z systemu. Po tym oczywiście poinformowałabyś męża, że to zrobłaś żeby nie było sytuacja że on też zgłosi. Oczywiście dwa razy nie wypłacą, ale bedzie to dziwnie wyglądać. Istnieje tu też ryzyko, że mąż Cie uprzedzi i pierwszy zgłosi przez firmę. Zrobisz co uważasz, natomist takie wyjście tez jest. Szczerze współczuję Ci relacji z mężęm, szczególnie teraz przed porodem. Zamast sie cieszyć, Ty się denerwujesz przez niego. I tak jak pisała tinka - wyrzuć to z siebie - choćbyś miała sie wyprowadzić do rodziców, bo takie duszenie w sobie prowadzi tylko do nerwicy. Pozatym dzidzia cierpi. Dziewczyny, żabolku, jak piszecie o bólu krocza to co macie na myśli? Bo mnie boli, ale nie nazwałabym tego bólem krocza a bólem łona, szczególnie z lewej str. Pojawia sie zawsze po siedzeniu lub leżeniu a najgorzej po nocy. Wtedy nie mogę wstać, ale po paru krokach przechodzi. CZy u Was też to tak wygląda czy ten ból krocza to coś jeszcze innego. Ja wczoraj byłam na wizycie i szok przeżyłam Po pierwsze po wejściu na wagę zdębiałam jak zobaczyła że mam o 1 kg mniej. I to w butach. Po drugie jak dr robił usg i powiedział ile mała wazy...wyobraźcie sobie że przez 3 tyg przybrała ponad 800 gram bo wazyła 1700 a teraz 2540. Byłam w szoku, że dzidzia tyle przybrała a ja schudłam. Jesli chodzi o wyniki to jak zwykle lekka anemia i nie liczne bakterie. Pobrał mi też wymaz na paciorkowce gps czy jakoś tak. Powiem Wam, że fajnie mi sie Was czyta, Wasze objawy, bo tak średnio tydzień, dwa po przeczytaniu ja mam podobnie, czy to skurcze czy samopoczucie Buziaki
-
Witajcie kobietki Widzę, że już powoli każda ma dość. Ja tez mam kryzys. Franti my to podobne terminy mamy, więc pewnie jako jedne z ostatnich sie rozpakujemy, choć wiadomo, że to różnie bywa. Mam podobne odczucia jak Ty. Gienia i Tinka co do Waszej rozmowy - co do strachu hmm... powiem szczerze że ja sie nie boję porodu bo po prostu nie wiem czego sie bać, nie przeżyłam tego, nie wiem jak to boli, co to bóle krzyżowe, choć miesiączki bez dwóch ibupromów na raz też nie mogę przeżyć. U mnie strach i obawa idą raczej w innym kierunku. Czy wszystko bedzie dobrze, czy jak coś kłuje to tak ma być czy nie, czy dam radę wykąpać, przebrać, nakarmić, a to wszystko spotęgowane negatywnymi odczuciami po poronieniu. Asiorek gratuluje wyników. Ja to tylko raz po kuracji furaginą miałam dobre wyniki. a tak to wiecznie liczne lub dość liczne bakterie, a morfologia cały czas anemia. I biore w sumie już od połowy ciąży żelazo i witaminy no i co jakiś czas kuracja uroseptem, żurawitem albo furaginum. Jutro mam wizytę, wiec dowiemy sie czegoś więcej o małej rozrabiace. Teraz to dopiero czuć fajnie jak dzidzia sie porusza, cały brzuch faluje. To też dodaje sił na tej końcówce, bo normalnie od dwóch dni mam załamkę. Wszystko mnie wkurza, cięzko mi sie siedzi leży... momentami cięzko oddycha. Poza tym czuje sie jak wieloryb. Trzy tyg temu miałam 16 na plusie, aż sie boje co bedzie jutro i jaki bedzie końcowy wynik. A najgorsze w tym wszystkim jest to że wcale nie obżeram sie ani nie jadam tłusto. NOrmalna dieta jak sprzed ciąży. Fakt że położna powiedziała że mam spory obrzek i to wszystko waży, wiec nie wiem ile tak naprawdę tego tłuszczu do zrzucenia pozostanie. Ogólnie do bani czuje sie brzydka i duża i masakra... Zero cierpliwości. Kończe już bo zasmęcę Was na śmierc.
-
Witajcie kochane Żabolku, Tinka cieszę się, że już jesteście z nami, cale i zapakowane. Niech dzidziaki wytrzymają jeszcze trochę. Qlesha, spore bobaski, jak na bliźniaki, to duże bardzo. Jakoś tak u nas bliźniaki mniejsze się rodzą Ja tez się przyznam, że juz mi wszystko dokucza.Ciężko mi siedzieć bo mi brzusio na mostek uciska i chyba na prawą nerkę. Zgiąć sie ciężko - ja jeszcze dodatkowo ze względu na te moje nogi musze wdziewać te paskudne uciskowe podkolanówki. Namęcze sie przy tym zawsze rano, a i Małą Tosiczkę pouciskam. Na leżąco zaś jeszcze bardziej cierpną mi te ręce.............wymieniac bym mogła, ale jakkoś wytrzymam. Mam tylko tak, od jakiegoś 1,5 tygodnia, że czasami mnie tak mocno zakłuje w środku jakby w pochwie, taki kłująco szczypiący chwilowy skurcz czy nie wiem co. Wy też tak macie? Żabolku ja ostatnio wywinęłam tak jak Ty. Myłam wannę i nalało mi sie na podłogę, nachylając sie noga odjechała mi do tyłu. Na szczeście nie uderzyłam mocno brzuchem bo zdążyłąm sie chwycić wanny. Asiorek, ja to nawet pokoiku nie mam gotowego jeszcze; po grudniowej przeprowadzce, na razie doprowadziliśmy do ładu dwa pokoje kuchnie i łazienkę, a pokój Małej i sypialnia teraz dopiero zaczynamy. Na razie mam tylko łóżeczko. Ciuszki poprane i wyprasowane leżą w reklamówkach. Mam nadzieje że zdążymy przed porodem. Wiecie jak to jest, mająć ograniczone możliwości finansowe najpierw bierze sie za priorytety. Misia, ja to też raczej stoję. W dzisiejszych czasach ludzie jakoś tak mniej zważają na ciężarne, osoby starsze itp. A jak już sie odezwiesz to argumentów sto przeciw tobie wytoczą. Ja raczej staram sie walczyć o swoje, ale tam gdzie nie muszę się po prostu odpuszczam bo po co sie denerwować. Katarzynka, ja też uważam, że skoro mieszka Was więcej to powinno sie uszanować drugiego człowieka, a żeby unikac wiekszych konfliktów po prostu łagodnie a stanowczo mówić o tym co mi nie pasuje. W przeciwnym wypadku później narasta góra takich małych nieporozumień no i tylko czekać aż czara sie przebierze - awantura gwarantowana. Buziaki dla Was
-
Witajcie kochane, czytam Was regularnie, ale ze względu na moje nieszczęsne ścierpnięte palce piszę rzadko. Nie mogę uwierzyć że to już tak blisko, jeszcze niedawno dopiero rejestrowałam się na forum a tu już powoli odliczamy czas. Ja to dopiero 33 tydzień, ale niektóre z Was już prawie prawie na mecie. Nasza Malutka też już jest odwrócona główką w dół. lekarz mówi, że tak idzie w kierunku 3200 - 3300 do porodu, ale mówi że oczywiście nawet w ost miesiącu dzieci potrafią przybrać 1200. Ja tak samo jak Wy już jestem zmęczona. Schylić sie ciężko, siedzieć ciężko, bo raz Mała uciska mi na pęcherz, natomiast jak siedze to zaś jakby prawa nerkę. O kręgosłupie i puchnieciu nóg i rąk już nie wspomnę. Czarocha tak patrzę na Twój brzusio i nie widzę dokładnie ale czy Tobie wypięło pępuszek? Bo mi po części też i lekarz powiedził że to może być przepuklina pępkowa. Misia ja tez jeszcze nie mam całej wyprawki, choć kompletną listę a to m.in. dzięki Wam kochane. Apropos zastanawiam się w czym dzidzia śpi taka malutka? Czy w rożku? Czy pod kocykiem? CCzy w śpiworku? Słyszałam że pod kołdeerką czy kocykiem jak dziecko kopie to nie za dobrze, a rożek zaś krepuje ruchy i ma to zły wpływ na bioderka. Co do wymiotów, mnie ostatnio też wzieło rano, zjadłam grzana kiełbaskę i poszłam sie jeszcze na chwilę położyc, jak wstałam to prosto do wc. Żabolku ja to z jedzeniem mam tak że niby jestem głodna a brak mi apetytu, choć słodkie za mną chodzi coraz częściej, ale staram sie nic nie mieć w domu, żeby nie zjeść za dużo, bo to już teraz tylko w dodatkowe kilosy idzie. tinka zdrówka życzę szybciutkiego
-
Hej dziewczynki, dziękuję Wam strasznie za pomoc. Rozmawiałam z koleżanką która rodziła w maju, okazuje się że faktycznie nie muszę mieć ciuszków dla dziecka, tylko na wyjście, choć jak bedę mieć swoje to tez nie szkodzi. Dają też pampersy gdybym swoich nie miała. Dostała też dużo próbek róznego rodzaju kremów maści itp. Zadzwonie jeszcze do szpitala i zapytam konkretnie, choć mój gin pewnie da mi listę, bo będe rodzić tam gdzie on pracuje no i podobno daje taka listę. 25 stycznia wizyta wiec zapytam jeszcze dokładnie. Co do ubranek, moja przyjaciółka, już mi przygotowała 4 wory ciuszków, a po wstępnym przeglądnięciu widze że sa tam rozmiary od najmniejszego do roczku. Wiec tu mam problem raczej z głowy. Co do pampersów to może wezme jedną paczkę Bella Happy 1 i jedną Pampers 1. A potem to już dokonam wyboru w domku. Jeśli chodzi o krem do buzi to Króliczku - czyli jesli bede mieć linomag do pupy to do buzi też może być???? Żabolku - niestety nie na raz te wszystkie zakupy, choć fajnie by było ale tak jak piszesz - wypłaty by brakło. Rozkładam to na ten miesiąc, na luty i na marzec, a biorąc pod uwage fakt że termin mam na sam koniec marca to i z kwietniowej wypłaty cos można dokupić. Także jakoś sie to w czasie rozłoży. Poza tym apropos - miejsca na ciuszki dla małej nie mamy- jesteśmy po przeprowadzce i w jednym pokoju jeszcze w kącie leża worki z ciuchami, których najmniej uzywamy. Nie mamy jeszcze szafy kupionej, stąd tez to moje ociąganie sie, co pewnie zrozumie Misia i Królik. Misia wszystkiego naj dla córci. No i mały jaki duży Jesteś marcóweczka, więc musisz rodzić z nami Żabolku mam nadzieje że gardełko u Szymka tylko postraszyło. Króliczku, co do przeprowadzki to też zależy, czy mieszkanko po remoncie czy gotowe. My mieliśmy gipsowane wszystkie pokoje, a potem to szlifowanie - po sto razy podłogę myłam żeby ten biały proch usunąć, wszystko trzeba było malować, łazienka cała remontowana, kuchnia też. Wiec to wszytko usprzątnąć, potem przeprwadzka, pakowanie i rozpakowywanie. Masakra. Ja to przeszłam miesiąc temu, a Ty kochana chcesz przed urodzeniem, więc współczuję, ale trzymam kciuki, bo tak jak pisały dziewczyny - wprowadzanie sie na swoje bardzooooo cieszy więc też człowiek na te trudy przeprowadzki inaczej patrzy, a powoli powoli do celu i bedzie dobrze. Franti, ja wprawdzie chodze prywatnie do lekarza, ale jestem przekonana, że lekarz prowadzący ciążę na nfz nie może wymagać zapłaty, wiec spokojnie idź na wizytę i nie martw się. Lekarka mówiąc o tym że musi Cie podlliczyć może miała na myśli ile wizyt jeszcze, ile usg aby dostosować to do 40 tygodni. Buziaki
-
Kochane, będę wdzięczna jeśli zwrócicie mi uwagę o czym istotnym zapomniałam i ewentualnie dopowiedziały jaki rozmiar czy firma w miejscach gdzie postawiłam pytajniki. A więc moja wstępna lista wygląda tak: DO SZPITALA: Dziecko: 2 kaftaniki 2 śpioszki (zapinane w kroku lub na całej dł) 2 body 2 pajacyki (zapinane w kroku lub na całej dł) 2 pary skarpetek bawełn 2 czapeczki bawełn miekkie niedrapki Jeśli chodzi o powyższe, mam zamiar kupić rozmiar 62. pampersy (chyba zdecyduję sie na pampersy new born 1 paczka na początek a potem będę robić eksperymenty - nastawiam sie na dada z biedronki, ale wszystko od dzidzi zależy) 3 pieluchy tetrowe chusteczki nawilżające krem do pupy (sudocrem lub inny ?) Na wyjście ze szpitala: kombinezonik, cieplejsza czapeczka, rożek i kocyk. Dla mnie: 2 koszule nocne kapcie i klapki pod prysznic podkłady ? wkładki laktacyjne biustonosz do karmienia tantum rosa ? coś do brodawek ? KOSMETYKI: płyn do kąpieli z oliwka (nivea ???) sudocrem, linomag, oilatum ??? krem do buzi ? sól do kichania, gruszka (????) waciki ze spirytusem do pępka (? ) szczoteczka do włosków ? chusteczki nawilżające ? nożyczki do paznokci Proszek do prania (lovela, bobas ) lub płyn do prania zamiast proszku ??? płatki kosmetyczne pałeczki do uszu myjka termometr ???? SPRZĘT: Wózek 3 w 1 - jeszcze nie wybraliśmy ale zastanawiam sie nad Jane nomad oczywiście używany (z gondolą, z nosidełkiem i fotelikiem w jednym) - ta kwestia też mnie zastanawia, bo nie wiem czy taki fotelik jest dobry, czy musze jednak kupić dodatkowy do samochodu) łóżeczko mam od koleżanki Wanienka plus ewentualny stelaż (ale to sie jeszcze zastanawiam) + mata do wanienki Przewijak + podkłady do przewijania (no chyba że bedą w komplecie) Podgrzewacz (ale to po urodzeniu jeśli bedzie taka potrzeba) Laktator ( też w razie potrzeby) Elektroniczna niania ( też w razie potrzeb;y) 2 Ręczniki z kapturkiem 2 Pościel ( koldra prześcieradło poduszka) Ceratka do lózeczka śliniak I TO TYLE, JEŚLI CHODZI O RZECZY KTÓRE MUSZE MIEĆ NA PIERWSZY MIESIĄC I DO SZPITALA, LICZE NA TO ŻE POTEM BĘDZIEMY JUZ W STANIE WYBRAĆ SIE NA ZAKUPY RAZEM. PROSZĘ WAS KOCHANE - PODZIELCIE SIĘ SWOIM DOŚWIADCZENIEM I DOPOWIEDZCIE DO MOŻE BYĆ JESZCZE NIEZBĘDNE.
-
witajcie kochane, wybaczcie mi nieobecność, a także błędy ale niestety brak czucia w palcach mnie nie opuszcza - dobrze że w szkole nauczyli mnie pisać na komputerze dwoma rękami nie patrząc na klawiaturę... Katarzynko, ogromnie sie cieszę, że wyjaśniło sie wszy;stko pomyślnie dla Was, tylko niepotrzebnego stresu się najadłaś - ja jednak dla pewności skorzystała bym z prywatnego lekarza. Królik, kochana, ja Ci juz współczuję tej przeprowadzki - my przeprowadzaliśmy sie przed świetami, na wariata - jeszcze w środe przed samymi św ekipa kończyła łazienkę, no mówie Wam masakra,a w tamtym czasie moja Malutka tak mi uciskała na ;kość ogonową że ledwo mogłam chodzić a co dopiero sprzątać i jeszcze babcie po udarze doglądąć pietro niżej, ale dzieki przyjaciiołom daliśmy radę i Wigilię juz spędziliśmy w domku. Teraz martwi nas tylko jeszcze mieszkanie bo ponad 500 zł czynszu trzeba placić co miesiąc no a chętnych na kupno nie ma. Mieliśmy mażenstwo na wynajem, ale coś kombinowali chyba bo nie chcieli sie zgodzić na wynajem na zasadzie tzw. najmu okazjonalnego. Dziewczyny, powiem Wam że jestem przerażona, jak czytam o Waszych zakupach. Ja to nawet nie wiem jakie pieluszki kupić. Nic nie mam jeszcze, w przyszłym tyg mam zamiar zrobić wstępne zakupy. I tak jak kiedyś pisałam, zrobiłam wstępną listę podstawowych rzeczy do wyprawki, ale może wypiszę w nowym poście żeby sie nie zlewało. Pozdrawiam Was i Wasze Brzusie
-
witajcie kochane, czytam Was na bieząco ale pisac nie moge bo mam zespól cieśni nadgarstka, mam brak czucia w kciuku, i dwóch kolejnych palcach zarówno w jednej rece jak i drugiej. najdrobniejsza czynność sprawia mi problem - masakra - ale wytrzymam dla corcki kochanej, która też jest leniwa jeśl chdzi o kopanie, częściej sie przeciąga i to tak że cały brzuch mi twardnieje. poza tym malutka jest ułożona bardzo nisko, no i jak tak czytam Was - Ciebie bajbelaczek to nie wiadomo jak lepiej. ściskam WAs kochane, czytam na bieżaco, ale chwila pisania to pół godziny rozcierania ręki żebym chociaż mogła nią ruszać. także kończe. buziaki
-
Wszystkiego dobrego dla was marcóweczki, dla brzuszków i dla waszych rodzin!!!
-
witajcie kobietki, ledwo nadrobiłam zaległości, widze że dużo sie u Was dzieje, najważniejsze jednak że wszysko z Wami i z maleństwami w porządkku. dawno mnie nie było, ale zupełnie nie mam czasu. jestem juz wprawdzie na L4 ale remont w domu pochłania mnie do reszty, a przed świetami chcemy sie przeprowadzić. powiem Wam szczerze że nie wiem jak wyrobię, bo tak jak Misia pisałaś moja mała tez ułożona jest dość nisko dlatego ciężko mi np umyć podłogę czy robić w ogóle cokolwiek przez jakiś dłuższy czas, szybko sie męcze a w dodatku boli mnie jakby łono, czy Wy macie podobnie? Króliczku, my własnie jesteśmy na etapie sprzedaży mieszkania takiego mniej wiecej jakiego Ty szukasz, ale chętnych teraz niewiele, w agencji mówia że to martwy okres przed świętami. gdyby sie tak sprzedało to wszsystkie nasze probllemy finansowe by zniknęły, bo ten remont do studnia bez dna, ale nie mamy wyjścia, bo jak juz Wam kidyś pisałam mam babcie po udarze i musimy jak najszybciej sie przeprowadzić co by sami z dziadkiem nie byli. jestem tez na etapie poszukiwania opiekunki, powiem Wam że o taką opiekkunkę z powołania strasznie cięzko, poza tym ludzie są strasznie niesłowni, umawiają sie przyjmują propozycję a po dwóch dniach pisza sms że rezygnuja albo wcale nie przychodzą. dość już tego mam, marzę o tym żeby to wszysko już sie uspokoiło. robiłam wczoraj glukoze, faktycznie słodkie to jak diabli, ale myślałam że z przełknięciem bedzei gorzej, a tu jakoś poszło. no i ja sie doczekałam kopniaczków, choć powiem szczerze że mogło by być ich wiecej, bo to takie fajne uczucie, ale nasza córcia leniwa doość jest. jeszcze wczoraj sie wystraszyłam bo idąc na badania poślizgnęlam sie na lodzie i upadłam na szczęscie tylko na kolano i nie mocno. dziewczynki przepraszam Was że nie odpisuję na bieżąco choć staram sie czytać Was tak często jak to tylko możliwe. Sciskam Was mocno i trzymam kciuki. Pozdrawiam wszystkie marcowe mamusie i ich brzusie.
-
hej dziewczyneczki, co tu tak pustoooooooooooooooooooooooo??????? dawno mnie nie bylo, ale urwanie głowy mam. co tam u Was słychać??? CZy któraś z WAs wie może jak wygląda kwestia pobytu na zwolnieniu? czy muszę siedzieć w domu? czy mogę wychodzić? jak wygląda ewentualna kontorla i kto jej dokonuje????
-
Witajcie dziewczyny, ale się wkurzyłam przed chwilą, napisałam Wam takiego dłuuuuuuuuuuuugiego posta i na samym koncu mnie wywaliło, no myślałam że wyrzucę tego laptopa. Długo mnie nie bylo a tu taaaaki ruch. Fajnie się WAs czyta. Ja trochę z braku czasu, trochę z braku sily nie mogę do Was tak często wpadać. Myślę że zmieni się to od grudnia, bo idę już na zwolnienie. Swego czasu pisałam Wam że moja babcia miała udar, mija miesiąc od tego czasu, a nasz dzień wygląda tak: pobudka przed 6, na 8 do pracy, osiem godzin męczarni, koniec pracy 16 i następnie do dziadków, tak nam schodzi do 19 i do domu wracamy po 19 wtedy to nie wiem co robić, ogarnia mnie bezradność, z drugiej strony złość. U nas ze względu na sprawy majątkowe cala rodzina jest skłócona i choć dziadkowie mają 5 córek, to żadna ich nie odwiedza, zostaliśmy im tylko my. Dlatego też często nie mam już siły otwierać wieczorem kompa, ale czytam wszystkie Wasze posty, bo z każdego z nich mogę wynieść coś dla siebie i tak: Żabolku gratuluję córeczki widzę że obie będziemy robić kucyki hehhehe Co do seksu, ja mam podobnie jak Ty, może trochę częściej, ale też jakoś nigdy nie miałam jakichś ogromnych potrzeb w tym temacie. Królik dałabyś jakiś konkretny przepis na przyjemność Apropo problemów synka, ja to tam nie doradzę bo się w ogóle nie znam, ale wiem że moja przyjaciółka jakieś pół roku temu miała podobny problem ze swoim 13 letnim synem. Doszedł też problem wstydliwości. Jej lekarz kazal chyba podczas mycia naciągać i masować. Jakoś tak. Karolineczka czekamy, czekamy... Czarocha współczuję humorzastej teściowej. Powiem Wam że coś jest takiego w relacjach teściowa-synowa, że nie da się tego logicznie wytłumaczyć. Ja swego czasu jak z moją mieszkałam, to działała na mnie jak wampir energetyczny, jak wchodziłam do domu od razu doła łapałam, nie mówiąc już o tym, że garnki w kuchni były poprzestawiane w inne miejsca. Teraz jak już jest na swoim to baba do rany przyłóż, ale na odleglość i przy spotkaniu raz na czas, bo np w tą niedzielę miałam okazję gotować z nią obiad - hmm no niestety narzucanie swojej woli przez nią było silniejsze. Na szczęście wykręciłam sie faktem że muszę się położyć i byl spokój. Misia ja w sumie takiego lenia to mam od początku ciąży, przez pierwsze 14 tygodni męczyły mnie mdlości, a teraz to w ogóle do niczego powera nie mam. Mam nadzieję że to się zmieni jak na L4 pójdę. A powiedz mi kochana, Ty to taką normalną kawkę pijesz czy jakąś zbożową? Bo sama już nie wiem czy pić czy nie - ogólnie mam dość niskie ciśnienie i kawa czasami stawia mnie na nogi, ale piję też dużo herbaty, więc tej kofeiny trochę jest. No i sama nie wiem pić czy nie pić. Zazdroszę Ci trochę takich wypadów na miasto, na zakupy, do apteki - niby taka banalna normalna rzecz a mi brak czasu wrrrr Tinka mi też koleżanki zapowiedziały że ubrankami mnie zarzucą, także na razie nie kupuję. A jak bylo w kinie? Na czym bylaś? Uciekam pracować, jeszcze miesiąc, już nie mogę się doczekać, tym bardziej że siedzenie 8 godzin daje mi już porządnie w d... Mam do Was jeszcze pytanko? jak to jest gdy będę już na L4? mogę wychodzić? czy muszę być w domu? jak z kontrolą? no i kto kontroluje zus czy zakład pracy??? Podrawiam Was piątkowo, prawie weekendowo, buziaki
-
aha zapomniałam jeszcze zapytać, choć wiem, że tego też jest pełno na rynku. Czym się dziewczyny smarujecie? Chodzi mi o brzusio, co by sie rozstępy nie zrobiły, albo zrobiły nie za wielkie. Ja gdzieś wyczytałam, że tak naprawdę chodzi o to aby natłuszczać i nawilżać, więc kupiłam sobie oliwkę z johnsona, ale kurcze mam wrażenie, że ona nie działa. Mam sporo takich białych rozstępów po bokach, ale to jeszcze z czasów jak szybko tyłam bądź chudłam, ale tak mi sie wydaje że teraz jest ich więcej. No chyba że mi się wydaje bo po prostu teraz więcej uwagi im poświęcam. No nie wiem...
-
Witajcie dziewczyny. No no no, ale się ruszyło, to naprawdę jest super, bo tworzy się swego rodzaju taka jedność, a także poczucie bezpieczeństwa, że można wpaść na forum wiedząc, że zawsze ktoś będzie, doradzi, pomoże, albo najzwyczajniej się pośmieje Ja niestety na temat karmienia nie wypowiem się, bo nie mam takich doświadczeń, ale za to czytając Was już wiem, że i może mnie to spotkać, no a wtedy mogę się zwrócić np. do doradcy laktacyjnego, o czym nie wiedziałam, że w ogóle istnieje. A teraz już wiem dzięki Wam. Króliczku hahahahah, Z pamiętnika Królika powiadasz....to byłoby ciekawe Jeśli chodzi o ubiór zimowy, to z na razie jeszcze do większości się mieszczę - kurtkę mam jedną, która myślę że do końca powinna wystarczyć, no chyba, że mi urośnie naprawdę ogromniasty brzusio no to wtedy wyskoczę do jakiegoś lumpka i coś zakupię - mam zamiar, jak to tylko będzie możliwe wrócić do formy więc szkoda przepłacac. CHoć Misia tak jak piszesz, taka bluza cieplutka i na to np kamizelka to też całkiem niezły pomysł, zawsze to można potem jakoś wykorzystać, niż taką za dużą kurtkę. Co do butów, póki co jeszcze się wciskam, ale bywają momentami ciasnawe. W ogóle, moje drogie, muszę się przyznać, że cierpię na schorzenie, które nazywa sie limfodema, lub też bardziej pospolicie obrzęk limfatyczny; polega na tym, że bardzo często, a w szczególności latem puchną mi nogi i wyglądają jak balony, często też nie chcą klęsnąć i tak np moje palce u nóg wyglądają jakby były wiecznie spuchnięte, czasem wygląda to słodko - szczególnie dla mojego męza, ale tak w praktyce jest bardzo uciążliwe, bo np odpadają wszystkie śliczne buciki na paseczka itp. Kiedyś mi lekarz naczyniowiec powiedział, że jak bede w ciąży to bezwzględnie mam nosić takie specjalne kompresyjne pończochy, no i też to robie, ale są koszmarne a ich nakładanie to dopiero masakra, ale póki co daje radę i mam nadzieję że jakoś te moje nóżki dotrwają do końca ciąży nie powiekszając swej objetości. A tak pomijając ten fakt, też byłam ostatnio na sklepach w poszukiwaniu jakichś bucików, ale niestety tak jak piszecie, albo cena dramat, albo jakieś takie babcine... Próbowałam dziś sporządzić wstępną listę tego niezbędnego minimum, ale coś mi sie zdaje że to będzie trudniejsze niż mi się wydawało. Jak już coś stworzę to sobie pozwolę wrzucić, żebyście zweryfikowały czy czasami o czymś nie zapomniałam. Uciekam teraz, wpadnę wieczorkiem, miłego popołudnia kochane. Papatki