Skocz do zawartości
Forum

Agusia83

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Agusia83

  1. Mój mąż się uparł na Tośka czyli w pełnym brzmieniu Teodor. I faktycznie tak mówimy na nasze maleństwo, ale jakoś nie mogę przypasować tego imienia do dziecka, no bo jako dorosły oki, ale jako np nastolatek? rówieśnicy będą wołać Tosiek a nauczyciele Teodor - to mi tak strasznie poważnie brzmi.
  2. Witajcie dziewczyny. Czesto WAs podczytuję, ale nie mogę się wstrzelić w odpowiedni moment jakoś. Chcialam Was poprosić o opinie, może o wsparcie. Moja historia jest pewnie bardzo podobna do Waszych. W listopadzie zeszłego roku poroniłam w 15 tc. Teraz jestem w 14 tygodniu. Pomimo pozytywnego myślenia, sporo we mnie jednak obaw, czarnych myśli, strachu...przed poronieniem, chorobami.... Jak Wy sobie radziłyście? Pewnie nie ma złotego środka, ale może macie jakiś wypróbowany sposób. Jak Wy sobie radziłyście przez 9 miesięcy???
  3. Agusia83

    Marzec 2012

    witajcie dziewczynki:)) Ale się można rozmarzyc na samą myśl o tym, że się wygralo w totka... Nie ma co ukrywać, że może i pieniądze szczęścia nie dają, ale znacznie ułatwiają życie. Królik, co do domu, to mamy na szczęście wszystko załatwione notarialnie i tu akurat nie ma możliwości, aby kochane cioteczki mogły coś ugrać w sądzie. A tak na marginesie, to właśnie jestesmy na etapie remotu, bo jak już wspomniałam wcześniej, musimy sie opiekować dziadkami, wiec w tym układzie łatwiej nam bedzie mieszkając z nimi, a i może mieszkanko uda się wynająć, a dodatkowe pieniążki na pewno przydadzą się na dzidzię, tymbardziej, że jak już pisałam rodzinę mam jaką mam, wiec prawdopodobnie będę musiała wziąć wychowawczy no i życie zweryfikuje czy damy radę z jednej wypłaty. Żabolku, ja też bym nie wytrzymała nie znając płci. Pamietam, że kiedyś jak byłam młodsza to zawsze mówiłam, ze nie bede chciała znać płci, ale jak już sie jest postawionym przed faktem dokonanym to inaczej sie na to patrzy. Teraz to się wręcz doczekać nie mogę. Misia, ja też mam takie dni baaaaaaaaaaardzo często, wracam po pracy i nic mi sie nie chce, niby minęły mi już mdłości i o niebo lepiej się czuję, ale chodzę jakby niedospana, gdzie bym sie nie położyła i nieważne o której, to zasypiam. Może przez to że rano wstaję?? Nie wiem, ale wiem że przydałoby sie trochę energii, bo zaległości porządkowe się piętrzą. Misia zazdroszczę Ci, że już potrafisz wyczuć ruchy, to jednak potrafi skutecznie uspokoić - tak myślę. A widzę, że Ty podobnie przewrażliwiona jesteś jak ja, ale może to kwestia podobnych doświadczeń z przeszłości:(( Co do L4, tak sobie myślę, że własnie będę się kierować samopoczuciem, póki będę dawać radę, będę pracować, bo domatorem to ja raczej nie jestem, a jak zacznę wyglądać jak wieloryb no to pójdę na zwolnienie - ja mam super kierowniczkę także myślę, że nie bedzie najmniejszego problemu. Misia morfologię można po śniadaniu????????? Nie trzeba na czczo????????
  4. Agusia83

    Marzec 2012

    AnkaA26Hej Dziewceta. Ja się długo nie odzywałam ale jestem. Zmieniłam w międzyczasie lekarza z prywatnego na NFZ. Przy trójce już trzeba liczyć każdy grosz. Nadal żle się czuję, alejeszcze pracuje. Za tydzień ide po zwolnienie. Widzę Aniu że jesteś w tym samym tygodniu co ja. Ja mam dylemat z pójsciem na zwolnienie. Z jednej strony te największe mdłości już mi minęły. Pracę mam biurową raczej spokojną. Jednak powiem szczerze, że strasznie się męczę. Po pierwszy po całym 8-godzinnym siedzeniu - nie czuję kręgosłupa, a brzuch mam napiety jak balon. Po drugie mam wrażenie że brakuje mi snu przez codzienne wstawanie. Problem stanowi też fakt, że na razie za mnie nie ma zastępstwa, a nie chcę też być świnią i tak po prostu sobie iść, bo mam naprawdę fajną kierownik i ekipę w pracy... Okropne jest to bicie się z myślami; z jednej strony ze względu na własne samopoczucie poszłabym już na zwolnienie, z drugiej strony nie potrafię być egoistką i zostawić dziewczyny.
  5. Agusia83

    Marzec 2012

    Witajcie mamusie w poniedziałek. TAk sobie czytam i czytam nasze posty, Ameryki nie odkryję jeśli stwierdzę, że każda z nas ma jakieś problemy, większe czy mniejsze, i to co dla jednych tragedią dla innych tylko malym problemem. My z mężem mamy taką sytuację, że mamy działkę, mieszkanie i dom po dziadkach na innej działce. Ale cała otoczka wokól tego wszystkiego jest tak skomplikowana, że też mamy związane ręce i mieszkamy w mieszkaniu. Choć wiem, że to naprawdę wiele, bo mieszkamy sami i to jest najważniejsze. U nas problem tkwi raczej w rodzinie, która w stosunku do nas jest zawistna, powód prozaiczny - jestem wpadką mojej mamy - alkoholiczki z obcym meżczyzną, a ten fakt dla pozostałych czterech sióstr mojej mamy jest na tyle ważny że uważają iż nie należał mi sie dom po dziadkach, który to włąsnie nam przepisali, oczywiście żeby nie bylo wątpliwości - dziadkowie mają ponad 80 lat i TYLKO my się nimi opiekujemy, stąd też własnie nam postanowili zapisać dom, po tym fakcie wybuchła wojna w domu i trwa do dziś. Co do dziadków, to tak jakbyśmy mieli na wychowaniu dwójkę dzieci, kto miał podobną sytuację to zrozumie. Ostatecznie najważniejsze że jesteśmy z mężem razem i się kochamy, cala reszta jakoś się ułoży. Czekam z niecierpliwością na pierwsze ruchy mojego maluszka, choć czasami mam wrażenie, że już je czuję (takie łaskotanie), ale tego wszystkiego co sie w tym moim brzuchu dzieje jest tak wiele że nie wiem czy to na pewno to. Dlatego chciałabym już czuć regularne ruchy, nie musiałabym sie martwić że coś jst nie tak, bo czasami mam taką schizę że coś jest nie tak. Tak jak np teraz wydaje mi sie że mam za mały brzuch, bo tylko trochę odstający i choć w głębi duszy wiem że nawet czasami do 6 miesiaca nie widać, to martwię się tym niepotrzebnie. Jak to u Was było dziewczyny z tym brzusiem jak byłyście w 14 tyg?
  6. Agusia83

    Marzec 2012

    miska271 ja pierwszy raz słyszę o tej położnej. Napisz coś więcej; jeśli ja chodzę prywatnie do lekarza to czy też mogę skorzystać z położnej, a może zrobić tak żeby znaleźć jakiegoś lekarza na kasę i dopiero wtedy, czy po prostu wystarczy iść do swojej przychodni i tam przydzielają. ja to o położnej owszem i słyszałam ostatnio od koleżanki, która rodziła w maju. zamówiła ją sobie na dzień porodu no i faktycznie od początku do końca z nią była, pomagała oddychać, przeć, miała ja na wyłączność ale za ten przywilej zapłaciła 500 zł. Królik no pewnie i tak będzie jak piszesz, że jakiś tam stres pozostanie, ja to mam raczej wrodzone, także pewnie mnie nie opuści Też mi się marzy mały domek z poddaszem, tarasem i ogrodem, ogrodem który wchodzi do domu a do salon wychodzi do ogrodu, najlepiej na wsi, niedaleko miasta. Ale nie mogę też narzekać, bo mieszkamy sami z mężem, a wychodzę z założenia, że nie ważne gdzie byleby samemu - może właśnie dlatego, że mam za sobą mieszkanie w jednym mieszkaniu z teściową, a także - wcześniej - mieszkanie z moimi dziadkami. No cóż - pomarzyć można zawsze, a wierzyć też trzeba, bo jak to mówią - wiara czyni cuda
  7. Agusia83

    Marzec 2012

    Witajcie dziewczynki Chciałam Wam powiedzieć, że z moim maluszkiem wszystko w porządku Jest bardzo ruchliwy i nie chciał się wczoraj dać zmierzyć, ale ostatecznie się udało. Miał tak uniesioną rączkę, że wyglądało to tak jakby nam machał takimi malusieńkimi pięcioma paluszkami. Mój lekarz pooglądał go dokładnie, zmierzył przezierność (1,5) i ogólnie powiedział że jest oki. Ja to jednak pewnie będe czuć obawy do samego końca, dopóki nie wezmę mojego maluszka w ramiona Następna wizyta 19 października i najprawdopodobniej dowiemy się już jaka będzie płeć naszej dzidzi Królik ja muszę właśnie powtórzyć badanie moczu bo wyszły mi dość liczne bakterie, jeśli wyniki się powtórzą to czeka mnie 10-dniowa kuracja uroseptem i żurawitem. Pozdrawiam Was cieplutko
  8. Agusia83

    Marzec 2012

    ha skąd ja znam ten fałsz i obłudę... to chyba cecha wspólna wszystkich teściów. u nas było podobnie tylko na innej płaszczyźnie, ale od momentu jak mieszkamy sami, a to już dobre dwa lata to muszę przyznać że teściowa to do rany przyłóż. oby nie zapeszać dziewczyny ja idę dziś na usg prenatalne, starsznie się boję, choć jeszcze się nie trzęsę, ale pewnie w poczekalni się zacznie. trzymajcie kciuki, żeby z naszym maleństwem było wszystko oki. nienawidzę tych obaw, tych myśli złych, które nadciągają jak czarne chmury i tej walki z nimi, żeby tylko nie myśleć negatywnie:(((
  9. Agusia83

    Marzec 2012

    witajcie kochane, i ja witam się w pochmurny, deszczowy dzionek. ja to czekam do 16 żeby do domku uciekać pod kołderkę
  10. Agusia83

    Marzec 2012

    tak dziewczyny, u nas jest dokładnie tak samo. rodzice, którzy nie pracują trudniej posłać dzieci do szkoły, niż tym którzy mają pracę. my mamy ten komfort, że nasz blok jest ściśle połączony z przedszkolem, a ze względu na częste "wspólne interesy" mieszkańcy bloku są traktowani wyjątkowo czyli niezależnie od tego czy rodzic pracuje czy nie przyjmują dzieci. niestety zanim nasz maluszek dorośnie do tego podejrzewam że do tego czasu zmienimy miejsce zamieszkania
  11. Agusia83

    Marzec 2012

    Dziewczyny mam pytanie. Za ostatnim razem mój lekarz mówił, że teraz na usg powinno być już wszystko fajnie widać. Z tego co wiem to usg to takie inne usg niż normalne. Czy wiecie czego mogę się spodziewać? Chodzi o to usg które robi się przed 15 tygodniem. CZy któraś z Was już to przechodziła???
  12. Agusia83

    Marzec 2012

    no tak naprawdę ciąża to okres pełen obaw i lęku, chyba każda kobieta zmaga się z niepewnościami dotyczącymi zdrówka maleństwa, porodu, wyglądu itp itd a my po poronieniu to już w ogóle - każde uklucie, przeziębienie, każdy objaw i już panika. ja dodatkowo cięrpię jeszcze na nerwicę lękową, choć teraz przez ten pierwszy trymestr odpuściła, ale czuję od paru dni że powoli wraca, mam nadzieję że nie zaszkodzi mojemu maleństu
  13. Agusia83

    Marzec 2012

    Witajcie dziewczyny, na początku chciałam powiedzieć że strasznie mi przykro Kasiula31 - wiem że żadne słowa nie są w stanie złagodzić bólu, sama to przeżyłam w listopadzie. Drogie mamusie czytam Was już dość długo, jednak cały czas wahałam się żeby do Was dołączyć, m.in. właśnie przez strach i obawy jakie pozostawia po sobie strata pierwszej dzidzi. Pogodziłam się jednak z faktem, że co ma być to będzie no i jestem. To już 13 tydzień ciąży, a właściwie koniec 13-go. W środę idę na kolejne usg i już nie mogę się doczekać, a jednocześnie coraz bardziej się boję.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...