Skocz do zawartości
Forum

katarzyna1234

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez katarzyna1234

  1. Witam! MałyHipek była mowa tylko o odbieraniu no ale nikt nie przewidział że szwagier pojedzie z teściem na druga robotę i mam nadzieję że to był jednorazowy przypadek.Pozatym tak jak moja teściowa mi powiedziała ostatnio że mogą korzystać póki mogą bo później jak będzie ślizgo a ja będę miała brzuch po cycki to na pewno nie będę wychodziła z domu…Ostatnio zona szwagra wróciwszy z pracy mały mówił do niej że był w przedszkolu i że ciocia go odebrała a ona na to co ja bym zrobiła bez tej cioci… Tylko się uśmiechnęłam.Wczoraj też przyszedł do mnie szwagier i zapytał czy nie posiedziałabym z małym 2-3godz bo on musi jechać do wawy jakąś sprawę załatwić (a mały siedzi w domu bo jest chory) no i do tej pory go nie ma ech… Trza chyba za porządki świąteczne się wziąć.Czekałam aż mój mąż odnowi i dopiero posprzątam ale chyba nic z tego nie będzie jak on tak co i rusz będzie jeździł na dorywcze robótki.W ten weekend myślałam że będę go miała dla siebie no ale oczywiście znowu wyjeżdża na dodatkową robótkę.Jeszcze niewiadomo czy będzie nocował ale jeśli tak to ja spadam do rodziców.Więc w tym roku to już chyba daruje sobie generalne porządki i tako ogarnę jak na niedzielę bo już dawno nie ogarniałam jakiegoś lenia dostałam.Nic mi nie idzie po myśli.Chyba nici będą z tego remontu ech…
  2. Witam! bozena222 to dobrze że wizyta się udała i fajni e że wkońcu znasz płeć przynajmniej wiesz kto siedzi u ciebie w brzuszku… Królik nareszcie jakieś dobre wieści… franti współczuję wydatków i rozumiem cię bo u mnie rok temu tez była przykra sytuacją bo moja rodzona siora miała wypadek samochodowy z którego ledwo uszła z życiem i to przed świętami a potem tata stracił prawo jazdy i odbieraliśmy go z komendy więc też mieliśmy wydatek no a potem już po świętach ja poraniłam więc moja matula to myślała że osiwieje z tych problemów.Wszystko spadło jak grom z jasnego nieba.A jeszcze przed świętami moją teściową okradli w wawie więc niemiłe zakończenie roku mieliśmy ale mam nadzieję że w tym roku spokojnie się zakończy ten rok. Królik ja tez mam czasem napaści na słodycze.Ostatnio nawet zjadłam całą czekoladę z orzechami sama a potem miałam wyzuty sumienia ale cuż nie mogłam sobie odmówić… Mnie dziś mała rano strasznie kopała aż się sama do siebie śmiałam że mi brzuch dryga… Choroba chyba mnie już puszcza bo już lepiej się czuję i zaczyna mi się odrywać wszystko więc miejmy nadzieję że do końca tygodnia mi przejdzie… Dziś mój mąż wraca w końcu do domu i powiedziałam mu że mu zupkę z kapustą ugotuję hehehe…Aż nie mogę się doczekać kiedy się przytulę do niego.Niby od wtorku się nie widzieliśmy a stęskniłam się jakbym go z tydzień nie widziała.Wczoraj zrobił mi miłą niespodziankę bo sam z własnej woli z Nienacka napisał mi eska że mnie kocha.Aż miło mi się zrobiło…
  3. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam! Królik mój mąż jest zazdrosny nawet o głupotę a szczególnie że ten komplement był od faceta z którym kiedyś się spotykałam…Jakbym dostał od jakiejś dziewczyny komplement to na pewno niebyły zazdrosny. franti mi pielęgniarka tez zabroniła cokolwiek jeść albo pić i powiedziała że mam siedziec na poczekalni i nie spacerować ale dobrze że jeszcze jedna dziewczyna miała podobne badanie i też musiała odczekać (bodajże 1 godz) więc miałam z kim pogadać no i czas mi szybko minął.Co do kopniaków tez czasami czuję jakby mnie w pęcherz kopała więc to chyba normalne.Co do śniegu to u nas dziś cały dzień padał więc trochę napadało… Mnie dziś mała rano strasznie kopała aż się sama do siebie śmiałam że mi brzuch dryga… Choroba chyba mnie już puszcza bo już lepiej się czuję i zaczyna mi się odrywać wszystko więc miejmy nadzieję że do końca tygodnia mi przejdzie… Dziś mój mąż wraca w końcu do domu i powiedziałam mu że mu zupkę z kapustą ugotuję hehehe…Aż nie mogę się doczekać kiedy się przytulę do niego.Niby od wtorku się nie widzieliśmy a stęskniłam się jakbym go z tydzień nie widziała.Wczoraj zrobił mi miłą niespodziankę bo sam z własnej woli z Nienacka napisał mi eska że mnie kocha.Aż miło mi się zrobiło…
  4. katarzyna1234

    Luty 2012

    Witam! Dzięki za porady juz mi trochę lepiej choć dziś nawalają mnie zatoki bo jesczze chyba wszystko niespłynęło.We wtorek skusiłam sie i posmarowałam uszy olejkiem kamforowym no i wczoraj ulgę poczułam.Przespałam całą noc bez pobudki i dziś też także może do końca tygodnia mnie puści bo zaczyna mi sie juz coraz częściej odrywać... Mała Mi też mam kolejną wizytę po nowym roku tylko że ja mam 3 stycznia:) Dziś wraca mój mąż i powiedziałam mu że zrobie mu zupkę z kapusta:)Już niemogę się doczekać kiedy się przytulę do niego bo się stęskniłam za nim.Wczoraj zrobił mi miłą niespodziankę bo sam z własnej woli z nienacka napisał mi eska że mnie kocha.Aż miło mi się zrobiło...
  5. Witam! bozena222 nio to się wybawiłaś na mikołajki...Co do prezentów to w sumie masz rację ale skoro oni nam kupia to mi głupio będzie tak z pustymi rękoma jechać a szczególnie że mamita i tak nam pomaga finansowo to i teraz będzie wyglądało że przyjedziemy na gotowe.Co do jedzenia to mama zaproponowała żebysmy zrbili sałatke warzywną to ona juz nie będzie robiła.No i chyba z prezentów zrezygnuje i najwyżej dokupimy jeszcze coś np z owoców czy tez jakiś alkohol.Napisz jak tam po wizycie i czy znasz już płeć. Właśnie przyjechał szwagier ech...Cud się stał bo pierwszy raz od naszego ślubu mi cześć powiedział.Jak tak to nic się nieodzywał zachowywał się jakby mnie niebyło a teraz nagle znalazł temat do gadania ze mna ech...szkoda słów.Olać to...
  6. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam! Królik masz rację mam za dobre serce i taki charakter że najpierw dusze całą złość w sobie a potem wypucham agresja.A jeszcze zdazyło się że przez to pokłóciłam się z mężem który miał do mnie pretensje że jemu się oberwało za nic.No ale skoro jest pośrednikiem pomiędzy mną a szwagrem to sam się wsadził na minę...Szwagra żona owszem sama wczoraj przyszła się zapytała co z jutrzejszym dniem (czyli dzisiaj) a ten matoł nawet nieraczy zadzwonić tylko woli sie wysłużyć inną osobą.Niby że jest starszy od mojego męża ale w głowie to ma pusto!Nio dzisiaj wraca juz do domu więc jak narazie spokój będę miała z małym.Mam nadzieję że jak wróci (z drugiej zmiany) to ja już będę spała bo nawet nie chce mi się z nim gadać. Co do uszu to niesłyszałam o takim sposobie.Ja to zawsze używałam olejku kamforowego po który wczoraj śęgnęłam i dzisiaj trochę lepiej.Tylko mam nadzieję że mi niezaszkodzi... Dziś znowu sama spię.Mój mąż jeszcze jedzie na drugą robotę ech...A ja już tęsknię za nim...:( Dziś dostałam komplement od pewnego pana na nk.Aż miło mi się zrobiło.Odezwał się do mnie kolega z którym kiedys się spotykałam i napisał że mi ciąża służy bo ładnie wyglądam hehehe...Szkoda że mój mąż mi takich komplementów nierobi.Dobrze że niewidział tej wiadomości bo by chyba w szał wpadł hehehe...
  7. katarzyna1234

    Luty 2012

    Witam! Aniołek Łysego przeziębienie mnie męczy.Mam zapchane zatoki ledwo oddycham bo nie chce mi nic spływać z zatok no i kaszel mnie męczy który też mi się nieodrywa.Na dodatek wczoraj mnie ogłuszyło ledwo słyszałam no i uszy mnie bolą... To dziecko może nierosnąć jak kobieta jest chora?Pierwsze słysze...Może i moje bobo nierośnie bo żadziej teraz czuję ruchy...
  8. katarzyna1234

    Marzec 2012

    żabolku ja też chyba byłam niegrzeczna bo nic nie znalazłam pod poduszką…:(Co do wyniku badań moczu to faktycznie może być tak że za mało pijesz bo ostatnio też tak miałam.Współczuję nie przespanej nocki.Jak dzieci są chore to matka przezywa razem z nim tą chorobę.Mnie też niedługo to czeka… miska271 współczuję nerwów do dzieci trzeba mieć niezłą cierpliwość ale czasem naprawdę wytrącają z równowagi… Właśnie tego się boję ale jak zobaczę że nadmiernie wykorzystują to im zwrócę uwagę i tyle.Dziś miałam jechać do rodziców skoro mój mąż nie wraca na noc ale plany się zmieniły bo musiałam iść po małego no i jutro też czeka mnie zaprowadza i odbiór małego.Oby tylko to docenili… Jejku dziewuchy ja już mam dosyć tej choroby.Zamiast mi się poprawiać to mi się pogarsza.Nawet uszy mnie bolą i ogłuszyło mnie.Zawsze miałam problemy z uszami i nigdy nieobeszło się bez antybiotyku a teraz… nie wiem co to dalej będzie umieram….:(
  9. Witam! No i wkońcu zaczął padać śnieg... Jak tam dziewuszki po weekendzie?Szybko mijają te weekendy.Ja w sobote cały dzień miałam z mężem jeżdżenia. W sobotę z mężem mieliśmy cały dzień jeżdżenia.Kupiliśmy prezenty dla teściów no i choinkę i przystroje do nas do pokoju.No i znalazłam na targu kapciochy specjalne dla mnie.Takie jak górale mają z kożuszkiem.Teraz to już nogi mi nie marzną…Kasiorki mniej a to jeszcze nie koniec świątgecznych zakupów.I zostaje jeszcze jeden dylemat bo nie wiem co kupić swojej rodzinie pod choinkę bo prawdopodobnie wigilię spędzimy u moich rodziców.Pytałam ich ale mama i siora powiedziały że nic nie chcą bo wszystko mają a tato powiedział że nie wie co chce ech...Trudno trafić w ich gust... W niedzielę rano kościółek potem obiad i leniuchowanie przed TV. Wczoraj byłam z mężem w wawie w szpitalu na pobraniu krwi bo mój mąż co roku oddaje krew dla potrzebujących.No i za miesiąc znowu ma przyjechać bo lekarz po zbadaniu jego krwi zdziwił się że ma bardzo dobre wyniki na płytki i pytał się czy nie chce się ich pozbyć hehehe...Dobrze że przysługuje na to dzień wolny bo nietrzeba brać urlopu zwykłego czy też bezpłatnego.Paskudna pogodna wczoraj byla. Padało jak nie wiem co.No i zmokliśmy ale na szczęście niebyło tak zimno.Za to jak wróciliśmy padłam jak nieżywa.Na nic nie miałam już siły.Na dodatek mój teścio zadzwonił (zdążyliśmy się rozebrać) czy bym nieodebrała małego z przedszkola bo teścio chciał wziąść szwagra na dodatkową robotę na noc i jutro (czyli dziś) ja albo teściowa niezaprowadziłybyśmy go do przedszkola.Wkurzyłam się bo to szwagier powinien zadzwonić i się zapytać wkońcu to jego syn i to leżało w jego obowiązku no ale zgodziłam się a potem mi jeszcze ciśnienie szwagier podniósł bo jak się zapytałam o której mam iść po niego to nawet nie chciał od teścia słuchawki przejąć i pogadać ze mną.No myślałam że mnie szlak trafi...Na szczęście mój mąż był w domu i pojechaliśmy samochodem po małego bo jakby mi przyszło iść na piechte to nieźle byśmy zmokli.Potem to już tylko marzyłam o łóżeczku.Tak mnie wszystko bolało w kroczu jaby ktoś mnie nieźle wygrzmocił (za przeproszeniem).Nawet nic niemogłam zrobić.Wkońcu mój mąż widząc jak się męczę kazał mi się położyć a sam pozmywał i nawet podał mi jedzonko do łóżka.Kochany jest...:) Oczywiście ja dziś musiałam zaprowadzić małego bo oczywiście teściowa zaczęła wymigiwać się jakimś spotkaniem w pracy.Trochę miałam stracha że mały mi niebędzie chciał wstać ale nie było tak źle.Mój mąż się śmiał że niańka ze mnie a ja mu powiedziałam że mam przedsmak zajmowania się własnym dzieckiem hehehe...No i niewiadomo jeszcze czy niebędę musiała też go dziś odebrac i jutro go zaprowadzić i odebrać ech...Boje się tylko że za bardzo się przyzwyczają do tego i że coraz częściej im się to będzie zdażało że ja będę go zaprowadzać i przyprowadzać z przedszkola.Strasznie się zmachałam prowadząc ten wózek no i ogólnie przy ubieraniu go a co będzie potem jak będę miała brzuch po pachy...W sumie sama zaproponowałam swoją pomoc (taki juz mam charakter) ale to nieznaczy że mają to wykorzystywać aż do bólu... Dziś niestety będę sama spała bo mój mąż znowu pojechał na dodatkową robotę z teściem i prawdobodobnie ze szwagrem.Ale mam nadzieję że za to będę miała go weekend tylko dla siebie...:) No a choroba niec nieustępuje mam już dosyć tej męczarni.Nic niemogę brać a leczenie domowymi sposobami nic niepomaga.Już drugi tydzień mnie morduje ech...
  10. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam! No i wkońcu zaczął padać śnieg... Jak tam dziewuszki po weekendzie?Szybko mijają te weekendy.Ja w sobote cały dzień miałam z mężem jeżdżenia. żabol22 asiorek352 miska271 fajne brzuszki i jakie dużeee…W porównaniu do mojego to mój jest malutki. królik widzę że nie odpuszczasz tak łatwo co do mieszkania.Obyś znalazła wkońcu coś odpowiedniego dla was. Piesek nadal przesiaduje u nas.W niedzielę mysleliśmy że sobie poszła bo jej niemogliśmy znaleźć ale w poniedziałek się znalazła.Okazało się że schowała się do garażu dwornego w którym trzymamy samochód.I tam chyba nadal siedzi.Mieliśmy wczoraj zgłosić ją do gminy ale że niemogliśmy się jej znaleźć to nieposzliśmy a później już było za późno.Ja w sumie mogłam dziś iść ale nie przyszło mi to do głowy.Zaczynam się mocniej zastanawiać nad napisaniem ogłoszenia albo poszukam w necie jakiegoś stowarzyszenia zwierząt tak jak radziła Królik bo sama raczej by mnie niedoprowadziła do małych.Pozatym musiałabym przylukać kiedy ona wychodzi od nas.W każdym bądź razie trzeba będzie jej pomóc w jakiś sposób... W sobotę z mężem mieliśmy cały dzień jeżdżenia.Kupiliśmy prezenty dla teściów no i choinkę i przystroje do nas do pokoju.No i znalazłam na targu kapciochy specjalne dla mnie.Takie jak górale mają z kożuszkiem.Teraz to już nogi mi nie marzną…Kasiorki mniej a to jeszcze nie koniec świątgecznych zakupów.I zostaje jeszcze jeden dylemat bo nie wiem co kupić swojej rodzinie pod choinkę bo prawdopodobnie wigilię spędzimy u moich rodziców.Pytałam ich ale mama i siora powiedziały że nic nie chcą bo wszystko mają a tato powiedział że nie wie co chce ech...Trudno trafić w ich gust... W niedzielę rano kościółek potem obiad i leniuchowanie przed TV. Wczoraj byłam z mężem w wawie w szpitalu na pobraniu krwi bo mój mąż co roku oddaje krew dla potrzebujących.No i za miesiąc znowu ma przyjechać bo lekarz po zbadaniu jego krwi zdziwił się że ma bardzo dobre wyniki na płytki i pytał się czy nie chce się ich pozbyć hehehe...Dobrze że przysługuje na to dzień wolny bo nietrzeba brać urlopu zwykłego czy też bezpłatnego.Paskudna pogodna wczoraj byla. Padało jak nie wiem co.No i zmokliśmy ale na szczęście niebyło tak zimno.Za to jak wróciliśmy padłam jak nieżywa.Na nic nie miałam już siły.Na dodatek mój teścio zadzwonił (zdążyliśmy się rozebrać) czy bym nieodebrała małego z przedszkola bo teścio chciał wziąść szwagra na dodatkową robotę na noc i jutro (czyli dziś) ja albo teściowa niezaprowadziłybyśmy go do przedszkola.Wkurzyłam się bo to szwagier powinien zadzwonić i się zapytać wkońcu to jego syn i to leżało w jego obowiązku no ale zgodziłam się a potem mi jeszcze ciśnienie szwagier podniósł bo jak się zapytałam o której mam iść po niego to nawet nie chciał od teścia słuchawki przejąć i pogadać ze mną.No myślałam że mnie szlak trafi...Na szczęście mój mąż był w domu i pojechaliśmy samochodem po małego bo jakby mi przyszło iść na piechte to nieźle byśmy zmokli.Potem to już tylko marzyłam o łóżeczku.Tak mnie wszystko bolało w kroczu jaby ktoś mnie nieźle wygrzmocił (za przeproszeniem).Nawet nic niemogłam zrobić.Wkońcu mój mąż widząc jak się męczę kazał mi się położyć a sam pozmywał i nawet podał mi jedzonko do łóżka.Kochany jest...:) Oczywiście ja dziś musiałam zaprowadzić małego bo oczywiście teściowa zaczęła wymigiwać się jakimś spotkaniem w pracy.Trochę miałam stracha że mały mi niebędzie chciał wstać ale nie było tak źle.Mój mąż się śmiał że niańka ze mnie a ja mu powiedziałam że mam przedsmak zajmowania się własnym dzieckiem hehehe...No i niewiadomo jeszcze czy niebędę musiała też go dziś odebrac i jutro go zaprowadzić i odebrać ech...Boje się tylko że za bardzo się przyzwyczają do tego i że coraz częściej im się to będzie zdażało że ja będę go zaprowadzać i przyprowadzać z przedszkola.Strasznie się zmachałam prowadząc ten wózek no i ogólnie przy ubieraniu go a co będzie potem jak będę miała brzuch po pachy...W sumie sama zaproponowałam swoją pomoc (taki juz mam charakter) ale to nieznaczy że mają to wykorzystywać aż do bólu... Dziś niestety będę sama spała bo mój mąż znowu pojechał na dodatkową robotę z teściem i prawdobodobnie ze szwagrem.Ale mam nadzieję że za to będę miała go weekend tylko dla siebie...:) No a choroba niec nieustępuje mam już dosyć tej męczarni.Nic niemogę brać a leczenie domowymi sposobami nic niepomaga.Już drugi tydzień mnie morduje ech...
  11. katarzyna1234

    Luty 2012

    Witam! No i wkońcu zaczął padać śnieg... Jak tam dziewuszki po weekendzie?Szybko mijają ye weekendy.Ja w sobote cały dzień miałam z mężem jeżdżenia. Anya też kupiliśmy kilka prezentów no i choinkę do nas do pokoju i ozdoby.Ta kasiorka się rozpływa jak woda a to jeszcze nie koniec zakupów świątecznych. Niedziele spędziliśmy przed TV.Mieliśmy jechać w goście ale nam niewypaliło.Wczoraj byłam z mężem w wawie na pobraniu krwi bo mój mąż co roku oddaje krew dla potrzebujących i dostaje się 8 różnych czekolad.Gdy wróciliśmy padłam jak zabita nie miałam siły nawet nogi podnieść.Na szczęście mam wyrozumiałego męża który przejął odemnie zmywanie a samej kazał mi się położyć.Nawet jedzonko mi podał do łóżka...No a dziś miałam znowu wczesną pobutkę bo musiałam odprowadzić syna szwagra do przedszkola.Mój mąż się śmieje że niańka ze mnie (bo już kilka razy go odbierałam) a ja mówię że mam przedsmak zajmowania się swoim dzieckiem hehehe... No a choroba niec nieustępuje mam już dosyć tej męczarni.Nic niemogę brać a leczenie domowymi sposobami nic niepomaga.Już drugi tydzień mnie morduje ech...
  12. Witam! MałyHipek szczerze powiedziawszy to mój mąż jeszcze jak się spotykaliśmy jako para strasznie pił i nawet przyjeżdżał do mnie pod wpływem alkoholu ja go broniłam przed rodzicami a i tak to ja byłam najgorsza bo się darłam na niego.Teraz się trochę uspokoił (dzięki tacie który był w szpitalu na odwyku) ale zauważyłam że zaczyna wracać do picia piwa a mnie to strasznie denerwuje szczególnie jego zachowanie po alkoholu.Nie mówię że przyjeżdza pijany jak bela ale nawet jak wypije jedno piwo to juz widać po nim bo jest zmęczony.Ale cieszę się że jak widzi że się gniewam albo denerwuje to się kontroluje a czesem nawet pyta się mnie czy może sobie wypić.Ostatnio byliśmy w sklepie i on w pewnym momencie pokazał palcem gdzie się kierujemy nic niemusdiał mówić bo jak tylko zobaczyłam kierunek to już wiedxziałam że chce piwo i powiedziałam że nie ma mowy.Na szczęście się posłuchał...:)Ale tez potrafi być cwaniakowaty ponieważ poszliśmy do kasy a tam stały kartony z piwem zywiec za 1.99 no i on się mnie pyta czy mu kupie ja mówie że nie rachunek za zakupy wyszedł nam niecałe 30zł a w tym sklepie teraz jest promocja na zakupy minimum 30zł i wypelnia się kupony które biorą udział w konkursie o nagrody no i on odrazu do mnie mówi że jak by wziął dwa piwka to akurat by było 30zł i byśmy kupon dostali.Ale ja twardo powiedziałam NIE.Także czasami potrafi byc cwaniakowaty a ja mu ulegam ale od czasu do czasu trzeba powiedzieć twardo NIE...:) Wczoraj z mężem mieliśmy dzień zakupów i jeżdżenia.Trochę znajomych spotkaliśmy.Mój mąż to już miał dosyć tego jeżdżenia.A ta kasiorka to rozpływa się jak woda ech... A dziś rano kościółek (bo u nas rekolekcje się zaczęły) potem obiad no i leniuchowanie przed TV.No i znowu ledwo doszłam do domu z kościoła tak mnie pachwiny bolały...A jutro czeka mnie ranne wstawanie bo jadę z mężem do wawy na pobranie krwi.W sumie to jadę na przyczepkę a co będę sama w domu siedziała... Przygarnęliśmy dzisiaj suczkę rasy AMSTAF która przyszła za nami z kościoła.Aż się dziwiłam bo wyglądało tak tak jakby to ona nas prowadziła do domu.Mój mąż wpóścił ją na podwórko i co się okazało że ktoś musiał nieźle ją potrącić samochodem bo ma złamaną tylnią prawą nogę (dlatego też kuleje) no i szrame przy karku.Myśleliśmy że jak otworzymy bramę to pójdzie sobie a ona siadła sobie pod drzwiami i siedziała grzecznie.Aż nam się żal jej zrobiło.Widać że zadbana jest i na dodatek chyba zostawiła gdzieś małe bo strasznie cycki jej odstawały.Mój mąż siedział i myślał co by tu z nią zrobić.Aż się zdziwiłam że się tak przejął zwierzęciem.Wkońcu zadzwonił do swojej siostry ciotecznej która jest weterynarzem i poradziła nam żebyśmy poczekali do jutra i zgłosili ją do hycla (bo mają umowę jakąś podpisaną).Ale mi jej tak szkoda bo jest naprawdę fajowa a wiedząc że ona gdzieś zostawiła swojej małe to mi się serce kraja.A może zagubiła się i ktoś ją szuka?A jak oddamy ją do chycla to niewiadomo co oni z nią zrobią.Chcieliśmy napisać ogłoszenie ale zanim ktokolwiek przeczyta to ogłoszenie to te małe mogą zdechnąć ech...Mój mąż wyniósł jej koc pod balkonik i sobie tam siedzi.I chyba jak narazie jesteśmy bezsilni...No aż mi się serce kraja...:(
  13. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam! czarocha898 wiem co czujesz bo sama jestem w podobnej sytuacjii.Sama bym najchętniej się wyprowadziła do swojego kącika.Ale dobrze że chociaż mąż cię wspiera i poprawił ci chumorek. Ja wczoraj miałam z mężem dzień zakupów i jeżdżenia.Trochę znajomych spotkaliśmy.Mój mąż to już miał dosyć tego jeżdżenia.A ta kasiorka to rozpływa się jak woda ech... A dziś rano kościółek (bo u nas rekolekcje się zaczęły) potem obiad no i leniuchowanie przed TV.No i znowu ledwo doszłam do domu z kościoła tak mnie pachwiny bolały...A jutro czeka mnie ranne wstawanie bo jadę z mężem do wawy na pobranie krwi.W sumie to jadę na przyczepkę a co będę sama w domu siedziała... Przygarnęliśmy dzisiaj suczkę rasy AMSTAF która przyszła za nami z kościoła.Aż się dziwiłam bo wyglądało tak tak jakby ona nas prowadziła do domu.Mój mąż wpóścił ją na podwórko i co się okazało że ktoś musiał nieźle ją potrącić samochodem bo ma złamaną tylnią prawą nogę (dlatego też kuleje) no i szrame przy karku.Myśleliśmy że jak otworzymy bramę to pójdzie sobie a ona siadła sobie pod drzwiami i siedziała grzecznie.Aż nam się żal jej zrobiło.Widać że zadbana jest i na dodatek chyba zostawiła gdzieś małe bo strasznie cycki jej odstawały.Mój mąż siedział i myślał co by tu z nią zrobić.Aż się zdziwiłam że się tak przejął zwierzęciem.Wkońcu zadzwonił do swojej siostry ciotecznej która jest weterynarzem i poradziła nam żebyśmy poczekali do jutra i zgłosili ją do hycla (bo mają umowę jakąś podpisaną).Ale mi jej tak szkoda bo jest naprawdę fajowa a wiedząc że ona gdzieś zostawiła swojej małe to mi się serce kraja.A może zagubiła się i ktoś ją szuka?A jak oddamy ją do chycla to niewiadomo co oni z nią zrobią.Chcieliśmy napisać ogłoszenie ale zanim ktokolwiek przeczyta to ogłoszenie to te małe mogą zdechnąć ech...Mój mąż wyniósł jej koc pod balkonik i sobie tam siedzi.I chyba jak narazie jesteśmy bezsilni...No aż mi się serce kraja...:(
  14. katarzyna1234

    Luty 2012

    Witam! Też wczoraj miałam dzień zakupów i jeżdżenia.Mój mąż to juz miał dosyć.No i ta kasa idzie jak woda ech...A dziś nudy przed TV.Jutro czeka mnie ranne wstawanie bo jadę z mężem na pobranie krwi do wawy.W sumie to ja na przyczepkę a co będę siedziała sama w domu... Miłego wieczoru:)
  15. Nio ja też mam przy sobie książeczkę ciąży i daje ją na każdej wizycie lekarzowi żeby ja wypełnił.Nio to była juz lekka przesada z tym testem... Ja na początku ciązy jak poszłam do ogólnego lekarza żeby mi dał skierowanie na badanie żeby mi wykryło ciążę (bo testy mi wyszły negatywnie a podejrzewałam że jestem w ciąży a ginekolodzy byli na urlopie) to mnie wyśmiał że przez krew nieda się wykryć ciąży i zapytał czy te testy które robiłam były jednakowe ja mówie że nie a on się pyta czy tego samego dnia zrobiłam ja mówie że nie a on się pyta czy prawidłowo je zrobiłam tak jak pisze na ulotce ja mówi że tak a on się uśmiechnął i powiedział że ja nie jestem w ciąży...Wypisał mi skierowanie na jakieś badania które nie wiem po co mi były a ja wyszłam z gabinetu i podarłam to skierowanie.Niektórzy ludzie to naprawdę mają dziwne podejście do swoich podopiecznych...
  16. Na dodatek mąż mnie podkurwił (za przeproszeniem) bo rozmawiając z nim przez tel wydawało mi się że jest pijany a gdy zapytałam czy coś pił to wybuchł złością no a ja go zgasiłam swoją złością i rozmowa się skończyła.A ja i tak wiem swoje bo wiem kiedy on jest pijany kiedy nie i to mnie jeszcze bardziej wkurza że wiem jak jest naprawdę a on zaprzecza okłamując mnie.No i na dodatek ta choroba mnie jeszcze morduje...Ech...kiedy ten dzień się skończy...
  17. Witam! Jeszcze dobrze dzień się niezaczął a ja juz mam popsuty humor.Normalnie ten mój szwagier z żoną mnie tak wkurwiają że najchętniej bym niechciała mieć z nimi nic wspólnego.Ostatnio zgodziłam się na odbieranie małego i powiem wam szczerze że to był mój największy bład w życiu.Wczoraj gadałam z mężem i powiedział że dziś (czyli wczoraj) szwagier ma odebrać małego a jutro (czyli dziś) że już ja mam go odebrac.Napisali juz chyba upoważnienie i zaniesli bo wczoraj pytali się o mój pesel.Wszystko ładnie pięknie ale chyba zapomnieli mnie poinformowac osobiście o tym czy niemogłabym go odebrać. Dziś pytałam męża czy mam małego odebrać a on po rozmowie ze szwagrem powiedział że powinnam go odebrać przed 15 albo po 15.30 bo o 15.30 jest podwieczorek i że szwagier może sam się wyrobi.No to ***** wkońcu mam go odebrac czy nie.Boże jaka popierdolona rodzina zero dogadania. Matoły jakieś.Po 1 to w ich jest zakresie żeby mnie poinformować poprosić o odebranie i wypadałoby dzień przed coś wspomnieć a nie ja mam sama się domyslać czy tez załatwiać takie sprawy przez mojego męża.Jak się wkurwię to powiem żeby sami sobie go odbierali skoro tak trudno gębę otworzyć i przyjść poinformować mnie bezpośrednio.No mówie wam szlak mnie trafia.Z nimi to chyba nie da sie dogadać...
  18. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam! miska271 u mnie też bobo chyba lezy nisko bo ostatnio mam straszne bóle pod brzuchem i ostatnio czułam tak jakby mnie kopało w okolicy pochwy strasznie nisko czułam te ruchy.Wczoraj byłam na mieście po zakupy a jak wróciłam to mnie tak zaczęło boleć pod brzuchem że chodzić nie mogłam.Nie wiem czym to się ma...
  19. katarzyna1234

    Luty 2012

    Witam! martucha najlepiej poszukaj w necie tam napewno znajdziesz odp. Co do skurczów to tez za bardzo nie wiem czy je miałam bo każdy inaczej opisuje te skurcze.Czasmai mnie ostro kłuje na środku brzucha czy też w nocy jak śpię z nienacka zaczyna mnie kłuć w prawym boku i raz kłuje raz przestaje i tak przez jakiś czas.Nie wiem czy to są skurcze ale wiem że bardzo boli.
  20. Witam! zabolek12385 nieze kazanie dostałaś.Ja mam podobnie z tym że ja ostatnio 1h czekałam na wizytę (chociaż miałam umówioną na konkretną godiznę) ostatnio to siedziałam 5 min w gabinecie a co najśmieszniejsze że mój lekarz gdy go zapytałam czy mogę wziąś coś na przeziębienie to powiedział że tak że wszystko mogę.Co do położnej to też w moim przypadku chyba nieumie liczyć albo zły alendarz miała bo wspisała mi datę porodu na 30 lutego.No i wiecznie moja karta gdzieś ginie.Ostatnio położna powiedziała do lekarza żeby się niemartwił bo te karty się znajduja.To już jest przegięcie totalne.Co do pytań które ci zadawała położna to dla mnie to niektóre to są szczegółowe które nie powinny ją interesować...
  21. bozena222 masz rację napewno jeszcze nie raz będzie kłótnia.Póki co jestem skazana na znoszenie to i innych rzeczy.Mam nadzieję że niewykończą mnie te nerwy...
  22. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Też mam taką nadzieję bo juz sił nie mam.Kupiłam krople i maść do smarowania i mam nadzieję że to pomoże bo hajsa pójdzie na marne...
  23. katarzyna1234

    Luty 2012

    agaluk1 w moim przypadku to by się trochę przydało żeby bardziej podrosło bobo... baniolek tez chciałam robić inchalację ale niestety nie posiadam amolu.Dziś byłam w aptece i niepomyślałam żeby kupić za to wzięłam krople w speju i maść kamforową do smarowania więc myślę że mi pomoże.Co do witamin to chyba narazie sobie daruję skoro lekarz powiedział że mam dobre wyniki badań.Zobaczymy przy kolejnej wizycie...
  24. Witam! Mamusia22 jestem tego samego zdania co Królik.Będziesz nażekać na wiele dolegliwości w ciąży a jeśli któryś naprawdę ci dokucza może warto by było wspomnieć o tym lekarzowi na wizycie? Królik masz rację świętą rację… Wczoraj znowu mieliśmy kłótnię.Chociaż nie taką wielką jak ostatnio ale znowu poszło o głupotę. Od pewnego czasu z mężem zauważyliśmy że niektóre ciuchy po praniu mają niemiły zapach i nie wiedzieliśmy czemu.Jak było ciepło wieszaliśmy na dwór teraz gdy jest zimno niestety musieliśmy wieszać w domu na suszarce.I ostatnio stwierdziliśmy że właśnie zrobiliśmy błąd robiąc z małego pokoju suszarnie (bo nie tylko my tam wieszaliśmy) a na dodatek mojego szwagra żona zamykała non stop drzwi do tego pokoju.Wczoraj zauważyłam iż zapleśniały mi wszystkie buty letnie które trzymałam w tym pokoju.Myślałam że mnie szlak trafi.No i wczoraj mój mąż poruszył ten temat mówiąc że koniec z wieszaniem w domu mokrego prania i że mamy wynosić na strych no i doszło do kłótni bo żona mojego szwagra stwierdziła że mój mąż dokłada jej więcej obowiązków i się popłakała.A i wspomniała że ja jej nie zdjęłam prania z dworu i jej zmokło i mały nie ma pod czym spać.Dokładnie nie uczestniczyłam w tej kłótni ale co nieco słyszałam z kotłowni bo rozmawiałam przez Tel.Ja rozumiem jakby mi ktoś powiedział o tym praniu a nie nic niepowiedzą i zwalają winę na kogoś.A co najśmieszniejsze że jak mój mąż zadzwonił do szwagra opiepszyć go że mi nic nie powiedział o praniu to on całą winę zwalił na swoją żonę hehehe….No dosłownie brak porozumienia. Po czasie żona mojego szwagra sama przyszła do nas ze swoim praniem i mówi czy to śmierdzi grzybem bo ona nic nie czuje a wisiało to tydzień czasu.No za głowę się wzięłam.Ona naprawdę jest chyba jakaś nie kumata.Zaczęłam jej tłumaczyć że my nie chcemy się kłócić i że stwierdzamy fakty i że nasze ubrania tez nie wszystkie mają taki brzydki zapach stęchlizny.Tak jak moja mamita mi tłumaczyła że te które cieńsze szybciej wyschły nie złapały takiego zapachu a te grubsze np. polary wolniej schną i złapały brzydkiego zapachu.Ale ona chyba tego nie rozumie bo jej się nie chce na górę chodzić…Ale jakoś załagodziła sprawę i zobaczymy jaki efekt będzie.Zmieniając temat zaczęła poźniej narzekać na to że ona ledwo wyrabia się żeby odebrać dziecko z przedszkola.A tyle razy jej mówiliśmy żeby upoważniła mamę i żeby mama odbierała małego skoro wcześniej od niej wraca a ona nic więc chyba woli na łeb na szyję lecieć i narzekać że ona ledwo się wyrobiła.Ale chyba wczoraj przetłumaczyliśmy jej z mężem żeby napisała upoważnienie na mnie i żeby ja odbierała małego. Wkopałam się w niezłe bagno no ale cuż…Taka już jestem…Zobaczymy tylko czy będzie umiała się odwdzięczyć za to… Dobra lecę po zakupy trochę sobie pospaceruję bo zasiedzę się całkowicie w tym domu... Miłego popołudnia:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...