
katarzyna1234
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez katarzyna1234
-
Hej! Widzę że forum jako tako jeszcze funkcjonuje.U nas leci jakoś pomołu.Ząbki rosną jeden za drugim.Dziś nawet zauważyłam że trzeci u góry już się przebił no a jeszcze na dole ma dwa.Postępy robi niesamowite cały raczkuje po domu i się śmieje.Ostatnio byliśmy u lekarza na kontroli bo pani doktur zmieniła jej dietę bo jak to ona stwierdziła: "mała chodziła głodna".Ostatnio niechce mi cyca ssać rozprasza się i wazniejsze są zabawki niż cyc.Dlatego też dokarmiam ją mlekiem no i oprócz tego jeszcze kaszki daje i zupe.No i jak byliśmy na kontroli to okazało się że bprzybrała 800gram przez dwa tyg.Wyrodna matka ze mnie bo głodziłam swoje dziecko...Ulewać nadal ulewa dlatego pani doktor dała skierowanie do międzylesia ale narazie jest wstrzymane bo przybrała na wadze.Ale aż mi serce do gardła podeszło jak okazało się że przez dwa miesiące prawie nic nieprzybrała no i nawet główka stanęła w miejscu.Na szczęście wszystko wróciło do normy bynajmniej miejmy taką nadzieję...Za dwa tyg znów mam się pokazać na mierzenie i ważenie więc wszystko się okaże... Z mniej milszych rzeczy zostałam sama ponieważ mąż wylądował na odwyku (w sumie to i tak mi niepomagał) no a rodzice się odwrócili odemnie.Nie mam już w nikim wsparcia.Jka to mam ostatnio powiedziała że ja zwarjuję...Pozatym nie widze juz sensu kontynuowania naszego małżeństwa skoro nierozmawiamy ze sobą nawet teraz gdy mój mąż wyjechał nieinteresuje się nami.Od kilku dni jest cisza.I on się uważa ża wielkiego tatusia i męża?Straciłam już sens życia nic mnie niecieszy nawet straciłam radość z dziecka...Najchętniej zniknęłabym stąd i więcej juz się niepojawiła...
-
Chba właśnie najlepszym rozwiązaniem byłoby przeprowadzić się na swoje (nawet ostatnio mój mąż zaczął myśleć o tym) ale ja to marnie widzę bo wynająć mieszkanie to trochę kosztuje a nas nie stać chyba że tak jak pani napisała chociażby jakiś pokój wynająć.Pozatym nie wiem czy potrafie odizolować się od mamy.Jeśli mój mąż się zmieni po wyjściu ze szpitala to możliwe że udałoby się nam poprawić nasze małżeństwo oczywiście zdala od rodziców.W każdym bądź razie będę dążyła do tego i szukała jakiegoś kącika dla nas może uda nam się wyprowadzić i żyć własnym życiem a jak narazie dziękuję Pani za dobre rady mam nadzieję że to co Pani napisała okaże się dobrym rozwiązaniem...:)
-
Witam! Już kiedyś pisałam do Pani ale tym razem mam inny problem który dręczy mnie od kilku lat. Chodzi otóż o moje relacje z ojcem.Od 2 miesięcy mieszkamy z mężem i naszą 8miesięczną córką u moich rodziców.Gdy się wprowadziliśmy myślałam że wszystko się zmieni chociażby ze względu na dziecko niestety jest coraz gorzej.Od dzieciństwa pamiętam jak mój ojciec wiecznie się mnie czepiał i zawsze wszystko musiało być na tip top.Wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy ale po ostatnich wydarzeniach odnoszę wrażenie że mój ojciec znęca się psychicznie nade mną.Czemu tak myślę?Otóż zawsze pretensje ma do mnie: że TV jest włączony a ja siedzę w kuchni, że mój mąż pali papierosy w kotłowni a nie na dworze (tak jak rodzice), że dziecko płacze lub krzyczy a on nie może spokojnie zjeść obiadu itd. Mogłabym wyliczać w nieskończoność.Najgorsze jest to że mam dwie starsze siostry (jedna mieszka z nami a druga się wyprowadziła) do których nigdy nie miał pretensji o to co do mnie a mógłby mieć bo np moja siostra która mieszka z nami zawsze słucha głośno muzyki (nawet w nocy) a ojciec nawet nie piśnie słowem.Zawsze to mnie się czepia i to ja zawsze byłam najgorsza i pyskata.Nawet jak mój ojciec pokłócił się z moją siostrą to ona potrafiła mu nabluzgać a on nawet palcem na to nie kiwnął a jak ja się nie tak odezwę do niego to od razu jest awantura i ubliżanie. Pamiętam nawet kiedyś (jak jeszcze byłam panną i nie pracowałam) ojciec wrócił z pracy i doszło do awantury to nawet mnie pobił za to że się nie tak odezwałam i na dodatek mamie powiedział że ja mu nożem groziłam (nóż miałam w ręku bo obiad gotowałam). Nigdy nie podniósł ręki na którąś z moich sióstr czy też nawrzeszczał za złe odzywanie się do niego a ja zawsze od niego obrywałam.Nawet teraz kiedy mam już swoją rodzinę potrafi mi nawyzywać od gnojków, gnid i wykrzyczeć że dokąd to ja będę na jego utrzymaniu.Wprowadzając się tutaj uzgodniliśmy że będziemy dokładać się po 100zł od łebka za rachunki i mimo to on nadal mi wykrzykuje że ja jestem na jego utrzymaniu.Mojej siostrze nigdy tego nie wykrzyczał mimo tego że pracuje i nie dokłada się do rachunków tak jak my.Aktualnie wychowuje dziecko i jestem na utrzymaniu męża (zaszłam w ciążę jak nie pracowałam) który płaci jeszcze alimenty na dziecko z poprzedniego małżeństwa.Mimo tego iż mój mąż nie zarabia wiele staram się nie być na łasce rodziców ale ojciec zawsze powtarzał że to rodzice powinni pomagać dzieciom a nie na odwrót (miał na myśli moich teściów którzy zawsze ciągnęli ile mogli od swoich dzieci bo sami nie mieli) a mimo to wypomina mi wszystko i nawet potrafi nazwać mnie darmozjadem.Zwierzyłam się z tego wszystkiego mamie i wtedy kiedy mogła interweniowała ale w tej chwili to przymyka na to oko mówiąc że nie powinnam brać wszystkiego do siebie, że powinnam się opanować bo zwariuję i że niedługo osiwieje przez nas.Może nie jestem aż tak wykształcona jak moje siostry (jedna pracuje w banku a druga jest nauczycielką matematyki i angielskiego a ja jestem po szkole średniej) ale to chyba nie jest powód żebym zasługiwała na takie traktowanie i znęcanie się psychicznie nade mną bo na dzień dzisiejszy łatwo mnie wyprowadzić z równowagi do tego stopnia że się cała trzęsę.Nawet kilka dni temu pokłóciłam się z ojcem bo zaczął mi dyktować jak mam karmić swoje dziecko i że przeze mnie płacze i żebym się nim zajęła.No chyba to jest moje dziecko i ja go wychowuje on miał już swoje pięć minut że tak powiem nie skorzystał z tego (bo nas nie wychowywał) więc tym bardziej teraz nie powinien mnie pouczać.Poza tym wiem więcej od niego o swoim dziecku więc nie powinien się wtrącać. Cieszyłam się gdy ojciec pozwolił nam się wprowadzić tutaj ponieważ chciałam mieć wsparcie psychiczne i pomoc dziecku czego nie miałam mieszkając u teściów.Nawet nie mam wsparcia u męża sama zajmuję się dzieckiem ponieważ mój ojciec jest zdania że mężczyźni zarabiają pieniądze a kobiety wychowują dzieci więc mój mąż się odwrócił ode mnie.W ogóle odkąd się tu wprowadziliśmy ważniejsze jest dla niego (mojego męża) zdanie moich rodziców a nie moje tak jakby się ich bał.Rozumiem że on jest inaczej wychowany ale skoro postanowił poślubić mnie to powinien wspierać mnie i być przy mnie w trudnych chwilach a nie jeszcze mi wykrzykiwać że ja się żre z ojcem.Rodzice mojego męża są zdania że nie wtrącają się do swoich dzieci natomiast moi rodzice są innego zdania ale mim zdaniem ojciec to już przegina.Ostatnio nawet zaufałam mu i zwierzyłam się z problemów małżeńskich mając nadzieję że mi pomoże i że będę mogła liczyć na jego wsparcie w każdej sytuacji a on po kilku dniach odwrócił się dupą (za przeproszeniem) ode mnie i co innego mówił niż wcześniej.Normalnie wyrolował mnie na maxa.I to ma być pomoc rodzinna?A z tego co się domyślam postąpił tak bo moja najstarsza siostra powiedziała mu że całą uwagę skupił na mnie.No ale chyba rodzina jest po to żeby pomagać w potrzebie.Domyślam się że ona jest zdania iż wyszłam za mąż to powinnam się odizolować od rodziców i sama sobie radzić.Teraz mam wrażenie że wszyscy są przeciwko mnie że sama zostałam zdana na siebie że już w nikim nie mam wsparcia.Nawet siora mnie dobija przychodząc i mówiąc że ja jestem znudzona.Jak ja mam to rozumieć?Że jestem znudzona własnym dzieckiem?Bo tak to odbieram.Kiedyś nawet (na początku jak urodziłam córkę) przyjechaliśmy na weekend tu do rodziców a siora wyleciała z tekstem że jak mi się znudzi (dziecko) to że ona może ją adoptować.No aż mnie zatkało.Co do mojej siostry strasznie jest zarozumiała.Odkąd pracuje jako nauczycielka i dostaje pochwały od rodziców to rośnie w piórka że tak powiem.Czuje się przy niej jak upośledzona, gorsza.Wracając do mojego małżeństwa nikt nie był (i chyba nie jest) zadowolony że wychodzę za mąż bo uważają że ja nie dorosłam do małżeństwa i że to był mój kaprys a dziecko to kolejny kaprys.Może i mam dziecinny charakter ale to nie znaczy że nie mam uczuć i że nie mogę założyć rodziny.Naprawdę nie wiem co ja mam robić w tym kierunku.Na dzień dzisiejszy jestem strasznie nerwowa i boje się o siebie i o dziecko.Już w szkole byłam gnębiona przez rówieśników i odkąd pamiętam mam negatywne zdanie o sobie i zamiast mi pomóc ojciec mnie dobija.Nawet nie wiem czy ja sama sobie poradzę z tymi emocjami bo gdy widzę ojca wchodzącego do pokoju to już mi ciśnienie się podnosi.Wspomnę jeszcze że mój ojciec nadużywa alkoholu i nawet nie potrafi porozmawiać normalnie tylko musi se kielicha walnąć.A jeszcze jak go widzę pod wpływem alkoholu to tym bardziej zaczynam się denerwować bo nie lubię osób pijanych i zawsze byłam zła na niego gdy chciał wypić z moim mężem ale zwracanie uwagi nie wchodziło w grę bo słyszałam tylko nie wtrącaj się gówniarzu.Tym samym doprowadził że mój mąż dziś jest na odwyku.Boję się że nie opanuję swoich emocji i że (tak jak mama mówi) zwariuję.A ja mam dziecko do wychowania.Koleżanki oceniły zachowanie mojego ojca jako że to jest jego pierwsza wnuczka oczko w głowie ale ja to rozumiem i to go nie usprawiedliwia.A może problem tkwi we mnie?Może to ja jestem jakaś nie taka że się kłócę ze wszystkimi?Sama już nie wiem.Kocham swoją córcię i nie chcę żeby moje małżeństwo się rozpadło mimo tych wszystkich problemów ale też chcę mieć wsparcie u rodziców.Czy da się to połączyć?Bo jak na razie to marnie to widzę.Rozmowa z moim ojcem nie wchodzi w grę bo tak jak wspomniałam wcześniej on nie potrafi rozmawiać ze mną (nawet mama już z nim nie potrafi rozmawiać) po trzeźwemu a po pijanemu to nie rozmowa.Poza tym on potrafi dzień w dzień być pijany więc już nawet mama z nim nie rozmawia.Przykro mi z tego powodu że mój mąż najpierw mi obiecywał wsparci przy dziecku a teraz jestem zdana na siebie a już nie wspomnę o wsparciu psychicznym.I na dodatek mam wrażenie że jest znudzony tym wszystkim i że zależy mu tylko na sexie.Co prawda jeszcze mam mamę która mi pomaga przy dziecku i jeśli tylko może wysłucha moich żalów ale ona tez ma swoje życie prywatne i zawodowe no i nie oszukujmy się do młodych nie należy...
-
Hej Yvone! Co u ciebie?Dawno tu niezaglądałam.Nawet niewiedziałam że napisałaś wiadomość.Jak tam twoje maleństwo się chowa?Pewnie mała pannica już z niej...
-
Hej! miska271 ciesz się tym póki możesz bo jak zacznie pełzać a potem chodzić to dopiero się zacznie.Moja Patrycja jeszcze nie chodzi a już mi brakuje chwil kiedy tylko spała i jadła hehehe... czaroha898 pewnie że cię pamiętamy żadko tu kto zagląda ale raczej pamięta się kto tu zaglądał... Napisz co u ciebie i jak maluszki... bejbelaczek współczuję problemów z dziećmi u nas jak narazie bezchorobowo...Co do mieszkania pewnie że bym wolała mieszkać na swoim ale to chyba jest tylko moje złudne marzenie więc jesli miałam do wyboru mieszkać z teściami lub ze swoimi rodzicami to zdecydowanie wole ze swoimi rodzicami choć przyznam że i tu nie jest słodko...Fakt mama mi pomaga bo ojciec to jak to facet jest tego zdania że faceci sa od zarabiania a kobiety od wychowywania dzieci i tylko może pobawić się z nia ale tez oczywiści wtrąca swe mądrości na temat dzieci (ale się wogóle na tym nie zna) i narzeka ciągle jaka to ja jestem niedobra matka...A malutka fakt już stawia malutkie kroczki więc tylko patrzeć jak zacznie chodzić...Ps:fajne fotki:) franti tak po mnie mnie ma te loczki (bynajmniej tak mi się wydaje bo ja zawsze miałam loki hehehe). Mój tato twierdzi że to po mnim ma te loki no ale że ja się wdałam w niego więc na to samo wychodzi hehehe...:) Co u nas?W sumie to nic szczególnego.Mąż był teraz na zwolnieniu więc niesiedzieliśmy same w domu.Mała jak już wcześniej wspomniałam patrzeć jak tylko zacznie chodzić.Pozatym w dzień coraz żadziej śpi (dlatego tez żadko tu bywam) a przy niej niestety niemogę nic zrobic bo odrazu łapie mnie za nogawki i się podciąga do góry ech...Co do nocek to prawie nic się niezmieniło niekarmie juz jej ani w nocy ani o 6rano dopiero o 10rano ją karmie ale za to budzi się nam w nocy z płaczem i nie wiem dlaczego...Straszny łakomczuch z niej bo nawet już nic nie można zjeść przy niej bo od razu jest wielki krzyk.No i ostatnio nawet zaczęła strasznie się złościć i pżyć jak nie jest coś po jej myśli...Mała cwaniura...:)Szczepienie dopiero mamy jak mała skończy roczek więc narazie mamy spokój.Jak narazie jest zdrowa (oby tak dalej...) a co do karmienia to karmię jeszcze piersia (3razy dziennie) bo dwa posiłki mi juz odeszły bo o 1po południu daję jej zupkę a po kompaniu na noc kaszę mleczno-ryżową i powiem że wcina aż jej się uszy trzęsą a jak zobaczy butle to jest wielki krzyk i płacz...Pozatym wcina flipsy i biszkopty a babcia dokarmia ją jabłkiem hehehe...Musze jeszcze pomyśleć o deserkach... To chyba na tyle co u nas.Piszcie co u was i jak się rozwijają wasze maleństwa a tymczasem zmykam gotować małej zupkę papatki:)
-
A to kilka zdjęć:
-
Hej! Widzę że forum niezamarło.Ja żdko teraz tu zaglądam ponieważ mała teraz mniej spi w dzień no a jak nie śpi to niedaje mi siedziec przed laptopem bo odrazu się wspina po mojej nodze i chce ze mną patrzeć.Fajniusia się już robi niedługo skończy 7 miesięcy i pani doktor ostatnio na szczepieniu powiedziała że niedługo mi zacznie chodzić...Jak narazie to szaleje po domu ucieka mi z pokoju no i próbuje już jakieś kroczki robić trzymając się łóżeczka czy też łóżka a najśmieszniejsze jest to jak trzyma się czegoś np siedzi w łóżeczu i stoi trzymając się za szczebelki porusza pupą do przodu i do tyłu...Śmiechowo to wygląda...:)Pozatym ma dwa ząbki no i nie wiem czy reszta jej niewychodzi bo ostatnio zrobiła się strasznie płacząca i nawet w nocy się budzi z płaczem... Co do jedzonka ostatnio zaczęłam dodawać do zupki mięsko.No i na noc mała je kaszke z butli.Wogóle się tak przyzwyczaiła do butli i do smoczka że jak zobqaczy to mało co szału nie dostanie...Ostatnio stwierdziłam że chyba pokarm mi zanika chyba dlatego że zaczęłam dawać małej zupkę i kaszkę wieć juz dwa posiłki odeszły...Zobaczymy jak to będzie... A tak na marginesie to mieszkamy już u moich rodziców (jupiiiii) ale powiem szczerze że nie tak to sobie wyobrażałam.Co prawda jest tak jak chciałam że mama mi pomaga no i mogę liczyć na swoją rodzinę w każdej sytuacji ale z dnia na dzień dowiaduje się a raczej odkrywam każde oblicze mojego męża którego niedojżewałam mieszkając z teściami.Nie wiem czy to dobrze czy źle ale nie jest to miłe i coraz bardziej obawiam się o moje małżeństwo...Nie jest już tak samo jak kiedyś...Nawet nie wiem czy ja nadal go kocham... No a co tam u was u waszych maluchów?
-
Hejka! franti moja pati też szaleje przekręcając się w obydwie strony no i juz przemiescza się więc wchodiz w każdą dziurę.Ja też w szoku byłam jak mała wsadziła mi palca do buzi i wyczuła ząbka a dopiero czwarty miesiąc kończyła...Co do jedzenia ja narazie daję jej kleik ryżowy zamiast jednego posiłku (o19stej) no i sok z marchewki chociaż nie wiem czy to tak powinno być.Boje się cokolwiek jej dać bo nie wiem co wolno a czego nie a ze źródeł nie mam co liczyć bo wszędzie co innego piszą i mówią. Pozatym mój szkrab jest żarłokiem i pochłopnie wszystko co się da jej do buzi nawet skarpetki hehehe...Dlatego też teraz nie można już nawet nic jeść przy niej bo odrazu płacze.Musze dawac jej biszkopty może na deserek...Rodzice mówią że głodna jest ale je tyle ile chce a i tak z cyca mi wszystkiego nieściąga co spowodowało niedwno u mnie zapalenie piersi... A czy wasze bobasy nadal ulewają?
-
Hejka! U nas sporo sie wydarzyło ale nie będę was zanudzać.Ogólnie wszystko oki.Mała rośnie (choć jest drobniutka) przybywa na wadze (choć straaaasznie ulewa) no i jest baaaardzo pogodnym dzieckiem. Od niedawna zaczęłam jej dawać kleik ryżowy i sok z marchewki bo aktualnie jestem u mamy swojej a ona boi się cokolwiek więcej dać mojemu szkrabowi.A mój aniołek pochłonoł by wszystko co mu się da do buzi już nawet nic zjeść przy niej niemozna bo odrazu rączki wyciąga i płacze.Nawet już znalazła swój sposób przemieszczania się no i gramoli się wszędzie we szystkie dziury jaki tylko znajdzie...Jesli chodzi o mnie to niedawno miałam zapalenie piersi (na szczęście już przeszło bo się cała pogryzłam z bólu:P).No i z dobrych wieści że czeka nasz przeprowadzka do moich rodzIców (huraaaaa!!!!)...Z małą chodzimy regularnie na szczepienia i spacery korzystając z mijającego lata... To chyba na tyle tak po krótce może jeszcze się odezwę za jakis czas... Pozdrawiam i dozobaczonka:)
-
Witam! Widzę że wątek nadal trwa:) U nas praktycznie bez zmian.Mała rosnie i przybywa na wadze.Tak jak i wy zaczełam jej podawać kleik ryżowy oprócz cyca.Na początku nie za bardzo jej to smakowało kilka łyżeczek jadła ale teraz juz sie przyzwyczaiła do smaku.Tylko nurtuje mnie jedno pytanie czy po tym kleiku powinno dawać się jeszcze cyca?Bo wydaje mi się że nie że ten kleik jets zamiast cyca ale moja mama ostatnio stwierdziła że marudzi bo głodna jest no i dałam jej cyca a ona potem strasznie ulewała.W sumie to na codzień ulewa ale nie aż tak jak tamtym razem.Oprócz kleiku dawałam jej jabłko ale potem dostała jakiegoś uczulenia i teraz daje jej sok z marchewki.Mieliśmy zacząć od kaszy manny tak jak jets napisane w książeczce zdrowia ale moja mam rozmawiała ze swoją znajomą panią doktur no i powiedziała że absolutnie się nie daje kaszy tylko kleik no i poszłam za jej radą.Wogóle to gdzie bym niezasięgnęła informacji na temat żywienia małych dzieci to dowiaduje się czego innego az mam mętlik w głowie... Pozatym wraz jestem u rodziców.Miałam zostać tylko do końca tego tyg (bo moja mam jest na urlopie) ale mój mąż znowu pracuje dorywczo więc nie chcę sama siedzieć w czterech ścianach i chyba dłużej zostanę.Tu przynajmniej mam pomoc nie to co tam u teściów bryyyy...Zresztą do września miała się rozstrzygnąć sprawa z przeprowadzką tu do moich rodziców no i cisza jest... A ja tak bardzo bym chciała się tu przeprowadzić...:(
-
Hej! franti to tak jak u nas mała żadko śpi i coraz więcej lezy smieje się gaworzy i próbuje się podnieść.Już myslałam że coś jest nie tak że ona juz chce siadać ale widzę że dzieci tak mają... My we wtorek byliśmy na szczepionce i trochę płaczu było...:(Aż szkoda mi było mojego aniołka.Nawet jak w domu już byliśmy to strasznie marudziła i płakała zasnąć niemogła miałam wrażenie że śni jej się jak jej igłe wbijają....Jeszcze tylko jedno szczepienie będzie kuta 3 razy więc musimy to przeboleć... Pielęgniarka kazała nam już odstawić wit K i podawać samą D3 i powiedziała że to jets na recepte ale troche sie dziwię bo ostatnio jak byłam u neurologa to napisał mi w zaleceniach żeby podać wit D a nie D3 no i niepowiedział że to jets na recepte.Nie wiem czy to jest jakaś róznica pomiędzy D a D3?A wy jakie podajecie wit swoim maleństwom? Pozatym dziś idę wkońcu do ginekologa.Chociaż już wszystko się zagoiło normalnie już współżyję z mężem ale dla pewności niech mnie obejrzy i chciałam żeby mi przepisał coś na infekcję bo znowu mi powróciła.Chyba od siory się zaraziłam bo jej tez dokucza ech...
-
Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)
katarzyna1234 odpowiedział(a) na MadziulkaPM temat w 9 miesięcy, ciąża
Hej! My właśnie wróciliśmy z usg i okazało się że wszystko jest wporządku.Jak to pan doktur powiedział że biodro ma jak u starej baby hehehe...W środę byliśmy u neurologa który nie stwierdził nic poważnego ale zalecił zrobić jak najszybciej usg główki bo małą ma małe ciemionczko więc skorzystaliśmy z okazji i zrobiliśmy też dzisiaj usg główki no i tez wszystko wporządku...:)Bardzo miły doktor...:) -
Hej! My właśnie wróciliśmy z usg i okazało się że wszystko jest wporządku.Jak to pan doktur powiedział że biodro ma jak u starej baby hehehe...W środę byliśmy u neurologa który nie stwierdził nic poważnego ale zalecił zrobić jak najszybciej usg główki bo małą ma małe ciemionczko więc skorzystaliśmy z okazji i zrobiliśmy też dzisiaj usg główki no i tez wszystko wporządku...:)Bardzo miły doktor...:)
-
Hej! żabol życzę zdrówka dla twojego synka biedaczek pewnie się na cierpi a ty razem z nim.Ja właśnie boje się najbardziej tego jak mi przyjdzie patrzeć jak moje maleństwo się rozchoruje tfu… tfu… tfu…Co do lekarzy to tak właśnie u nas jest i najgorsze jest to że takie osoby są odpowiedzialne za czyjeś życie a nie ponoszą odpowiedzialności za swoje błędy…My mamy 12stego szczepienie a 6stego wizytę u neurologa. Żabolku odczuwasz że twoja niunia ma już z 7kg a moja ma niecałe 5 i już mi ręce opadają nosząc ją więc nie wiem co będzie później hehehe… miska271 a kiedy robisz lub zrobiłaś już ten rtg?Bo ja zapisałam dopiero na 9tego czerwca i tak się zastanawiam czy nie za późno bo może coś tam się dzieje z tym bioderkiem… A tak ogólnie to u nas po staremu.Nic się niedzieje cały tydzień siedzimy w domu tylko we wtorek byliśmy na spacerku a tak to pogoda się popsuła no i w poniedziałek była ładna pogoda ale niemiałam czasu żeby wyjść z małą bo wstałyśmy o 12stej aż w szoku byłam… Pozatym nadal jesteśmy u moich rodziców i niezdziwiłabym się jakbym już tu została bo wcale mi niespieszno wracać mieszkać do teściów…Może los uśmiechnie się do mnie i doczekam dnia w którym się przeprowadzę do rodziców na stałe:)Bardzo tego pragnę… Rodzice pokochali maleństwo tato przychodzi do nas i patrzy jak ssie cyca jak śpi czy tez patrzy jak krzyczy z całych sił a nawet uczestniczy razem z mamą przy kompieli.Zresztą nie tylko rodzice ale wszyscy są zachwyceni bobasem więc może zlitują się i przygarną nas pod swoje skrzydła…Przynajmniej będą mieli wnuczkę na co dzień… Jutro mam zamiar jechać z teściową po zaproszenia na chrzest no i w niedzielę będziemy już zapraszać…Szczerze mówiąc nie uśmiecha mi się jechać z teściową ale cóż nie mam innego wyjścia…No i tak się zastanawiam czy małej nie powierzyć na ten czas swojej mamie bo jeszcze chciałam zakupy zrobić no a dźwigać ją w foteliku to trochę ciężko ale obawiam się że będzie mamie marudzić no i głupio mi tak mamie podrzucać bo mama zawsze ma kupe roboty w sobote.W sumie tak i tak muszę na 14stą się wyrobić bo o 14stej daje jej lek.Sama nie wiem co zrobić… No i mam też niemiłą wiadomość otóż zaczynam mieć problemy z zębami i dziąsłami bo mnie pobolewają bo chyba wam niewspominałam że mam manie na jedzenie surowej marchewki i praktycznie 1kg dziennie zjadam.Ostatnio nawet cała szczęka mnie bolała jakbym w morde od kogoś dostała no ale jak mam się odzwyczaić skoro mnie tak ciągnie… Aaaaa…no i niepowiedziałam jeszcze dobrej wiadomości że moja mamita znalazła kucharkę (znajoma mojej mamy) która nam wszystko przygotuje na chrzciny no i nawet tort zrobi.Już niemogę się doczekać hehehe…
-
Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)
katarzyna1234 odpowiedział(a) na MadziulkaPM temat w 9 miesięcy, ciąża
Hej! oby_Laura nio dobrze że teraz zaczął raczkowac niż wcale…Pewnie masz z niego niezły ubaw…Co do upadków to ostatnio u mnie koleżanka była z 3letnim synkiem który spadł ze schodów na dworzu (niezdąrzyłam go złapać) i jak na to patrzyłam to aż mi Sece podskoczyło do gardła.Aż dziwie się że nic mu się niestało nawet ani jednego zadrapania tylko płacz. bozena222 niom u nas mój tato smieję się z małej jak widzi jak ona leżąc kręci główką i mówi żeby tak nietarta główką bo wszystkie włosy sobie wytrze hehehe… U nas bez zmian.Mała grzeczna prawie wcale niepłacze.Wczoraj byliśmy u rodziców męża daliśmy prezent teściowej która bardzo się ucieszyła:) W piątek byłam z małą u ortopedy no i powiedział że wszystko wporządku ale że ma watpliwości co do lewego bioderka no i kazał mi się zrobic usg i jak będzie coś niewporządku to zgłosić się z nim razem z tym usg a jak będzie wszystko wporządku to mam przyjechać do niego w 12stym tyg...:) Z niemiłych wieści to mój mąż przyjechał na weekend do domu i oświadczył mi że jego siora ma problem z mieszkaniem i chcą ją wywalić z rodziną z mieszkania i że my przyjdziemy mieszkać do rodziców moich a oni na nasze miejsce się wprowadzą...Myślałam że nie wiem co mu zrobię.Owszem ja jestem za żeby mieszkać u moich rodziców ale żebyśmy się tu sprowadzili to potrzebny jest remont a rodzice mają inne rzeczy w pierwszej kolejności do zrobienia niż nasz remont więc to nie taka prosta sprawa że możemy się wprowadzić z dnia na dzień.Pozatym ja mam jeszcze dwie starsze siory które niewiadomo gdzie będę mieszkać...Korzystając z okazji że wczoraj byliśmy u teściów rozmawiałam z teściem na ten temat i co się okazało że mój mąż źle zrozumiał bo jego siora jeśli już by przyszła mieszkać do teściów to tylko na okres tymczasowy i zamieszkałaby z nimi na górze a nie na nasze miejsce na dole.Tak jak tata powiedział że on niepozwoli na to żeby ktoś nie miał gdzie mieszkać ale mieszkać razem i się obijać o siebie to mi to się nieuśmiecha pozatym nie tak się umawialiśmy wcześniej.Aż się boje pomysleć co to będzie ech.... W sobotę mam jechać z teściową po zaproszenia na chrzest no i w niedzielę jak mój mąż przyjedzie to będziemy jeździć i zapraszać bo zostaną nam 3 tyg...:) No i jeszcze mój mąż mi oznajmił że po skończeniu tej roboty ma już dwie na zapas więc jeszcze trochę pobędę u rodziców ale z drugiej strony będę dłużej tęsknic za nim bo zapewne tylko na niedzielę będzie przyjeżdżał tak jak teraz ech... Dziś wstałam z małą o 12 aż się zdziwiłam że tyle spałyśmy a z drugiej strony miałam wyzuty sumienia że jej nieobudziłam na cyca bo o 10powinnam ją nakarmić ale cóż... A u was jak to jest z karmieniem i spaniem? -
Aaaa...i zapomniałam dodać że w piątek byłam z małą u ortopedy no i powiedział że wszystko wporządku ale że ma watpliwości co do lewego bioderka no i kazał mi się zrobic usg i jak będzie coś niewporządku to zgłosić się z nim razem z tym usg a jak będzie wszystko wporządku to mam przyjechać do niego w 12stym tyg...:)
-
Hej! U nas bez zmian.Mała grzeczna prawie wcale niepłacze.Wczoraj byliśmy u rodziców męża daliśmy prezent teściowej która bardzo się ucieszyła:) Z niemiłych wieści to mój mąż przyjechał na weekend do domu i oświadczył mi że jego siora ma problem z mieszkaniem i chcą ją wywalić z rodziną z mieszkania i że my przyjdziemy mieszkać do rodziców moich a oni na nasze miejsce się wprowadzą...Myślałam że nie wiem co mu zrobię.Owszem ja jestem za żeby mieszkać u moich rodziców ale żebyśmy się tu sprowadzili to potrzebny jest remont a rodzice mają inne rzeczy w pierwszej kolejności do zrobienia niż nasz remont więc to nie taka prosta sprawa że możemy się wprowadzić z dnia na dzień.Pozatym ja mam jeszcze dwie starsze siory które niewiadomo gdzie będę mieszkać...Korzystając z okazji że wczoraj byliśmy u teściów rozmawiałam z teściem na ten temat i co się okazało że mój mąż źle zrozumiał bo jego siora jeśli już by przyszła mieszkać do teściów to tylko na okres tymczasowy i zamieszkałaby z nimi na górze a nie na nasze miejsce na dole.Tak jak tata powiedział że on niepozwoli na to żeby ktoś nie miał gdzie mieszkać ale mieszkać razem i się obijać o siebie to mi to się nieuśmiecha pozatym nie tak się umawialiśmy wcześniej.Aż się boje pomysleć co to będzie ech.... W sobotę mam jechać z teściową po zaproszenia na chrzest no i w niedzielę jak mój mąż przyjedzie to będziemy jeździć i zapraszać bo zostaną nam 3 tyg...:) No i jeszcze mój mąż mi oznajmił że po skończeniu tej roboty ma już dwie na zapas więc jeszcze trochę pobędę u rodziców ale z drugiej strony będę dłużej tęsknic za nim bo zapewne tylko na niedzielę będzie przyjeżdżał tak jak teraz ech... Dziś wstałam z małą o 12 aż się zdziwiłam że tyle spałyśmy a z drugiej strony miałam wyzuty sumienia że jej nieobudziłam na cyca bo o 10powinnam ją nakarmić ale cóż... A u was jak to jest z karmieniem i spaniem?
-
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
Hej! Mój aniołek jest strasznie ruchliwy i zauważyłam że już sama się obraca (ale nie do końca) no i sama się przemieszcza więc strach ja samą zostawić.Pozatym strasznie wygine główkę do tyłu i się pręży dlatego też pani dokur kazała nam się zgłosić do neurologa.Gawożyć juz gawoży nawet czasem złapie coś w dłoń ale chyba zabawki jeszcze nieutrzyma... We wtorek byliśmy na pobraniu krwi z małą no i wczoraj odebrałam wyniki badań i okazało się że wyniki są dobre i że nie ma anemi tak jak podejrzewała pani doktur.Kamień z serca mi spadł. Jutro znowu mamy wizytę u ortopedy ciekawe co powie... No a dziś zaszalałam bo byłam u nas na bazarku i kupiłam sobie kilka rzeczy bo już dawno nic sobie niekupywałam a co se będę żałować...:PWidziałam fajne ubranka dla małych dzieci więc muszę pomyśleć nad kupnem letnich rzeczy dla mojej ślicznotki:) A tak pozatym to siedziemy cały czas w domu (nikt nas nie chce odwiedzać).Czesem wyjdziemy na jakiś spacer ale ostatnio jak mała śpi to ja razem z nią bo chodzę jak pijana...Rozmawiając dziś z mężem przez tel pochwaliłam się co sobie kupiłam no i powiedziałam że miałam zamiar kupić sobie koszulkę taką sexowną do spania ale stwierdziłam że nieprzepadam za koszulkami więc powiedziałam mu że on jak mi taką kupi to wtedy będę w niej spała:PA on na to że nie ma problemu że jak będzie miał chwilę to podjedziemy do partnera i kupi mi a ja na to że w partnerze są drogie a on na to że to co że raz można zaszaleć...Aż mnie zatkało (bo mój mąż zawsze był sknerus)...Czyżby chciał zrekompensować mi ostatnią kłótnię i zadbać o nasz związek zaczynając od spraw łóżkowych?hehehe... Pojutrze się zobaczymy bo przyjeżdża na niedzielę no i mamy jechać do jego rodziców bo w sobote jest dzień mamy ale szczerze mówiąc nie za bardzo mi się chce ale z drugiej str głupio tak jak jedna mama dostanie prezent a druga nie...Już niemogę się doczekać kiedy się zobaczymy tak bardzo się stęskniłam za nim... -
Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)
katarzyna1234 odpowiedział(a) na MadziulkaPM temat w 9 miesięcy, ciąża
A to mój aniołek:) -
Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)
katarzyna1234 odpowiedział(a) na MadziulkaPM temat w 9 miesięcy, ciąża
Hej! bozena222 no właśnie z tym jest problem bo każdy w pracy a koleżanka na którą do niedawna mogłam liczyć miała niedawno wypadek samochód do kasacji no i sama się porusza rowerem...Na szczęście tato ma taką pracę że może się trochę spóźnić czy zwolnić w razie potrzeby ale tez za bardzo nie chcem go wykorzystywac bo wkońcu jego kierownik też się wkurzy...A co do męża to mam nadzieję że zrozumie i że sam z własnej woli poczuje się do obowiązku zajmowania się małą bo ja nie chcem do niczego go zmuszać... Mój aniołek jest strasznie ruchliwy i zauważyłam że już sama się obraca (ale nie do końca) no i sama się przemieszcza więc strach ja samą zostawić.Pozatym strasznie wygine główkę do tyłu i się pręży dlatego też pani dokur kazała nam się zgłosić do neurologa.Gawożyć juz gawoży nawet czasem złapie coś w dłoń ale chyba zabawki jeszcze nieutrzyma... We wtorek byliśmy na pobraniu krwi z małą no i wczoraj odebrałam wyniki badań i okazało się że wyniki są dobre i że nie ma anemi tak jak podejrzewała pani doktur.Kamień z serca mi spadł. Jutro znowu mamy wizytę u ortopedy ciekawe co powie... No a dziś zaszalałam bo byłam u nas na bazarku i kupiłam sobie kilka rzeczy bo już dawno nic sobie niekupywałam a co se będę żałować...:PWidziałam fajne ubranka dla małych dzieci więc muszę pomyśleć nad kupnem letnich rzeczy dla mojej ślicznotki:) A tak pozatym to siedziemy cały czas w domu (nikt nas nie chce odwiedzać).Czesem wyjdziemy na jakiś spacer ale ostatnio jak mała śpi to ja razem z nią bo chodzę jak pijana...Rozmawiając dziś z mężem przez tel pochwaliłam się co sobie kupiłam no i powiedziałam że miałam zamiar kupić sobie koszulkę taką sexowną do spania ale stwierdziłam że nieprzepadam za koszulkami więc powiedziałam mu że on jak mi taką kupi to wtedy będę w niej spała:PA on na to że nie ma problemu że jak będzie miał chwilę to podjedziemy do partnera i kupi mi a ja na to że w partnerze są drogie a on na to że to co że raz można zaszaleć...Aż mnie zatkało (bo mój mąż zawsze był sknerus)...Czyżby chciał zrekompensować mi ostatnią kłótnię i zadbać o nasz związek zaczynając od spraw łóżkowych?hehehe... Pojutrze się zobaczymy bo przyjeżdża na niedzielę no i mamy jechać do jego rodziców bo w sobote jest dzień mamy ale szczerze mówiąc nie za bardzo mi się chce ale z drugiej str głupio tak jak jedna mama dostanie prezent a druga nie...Już niemogę się doczekać kiedy się zobaczymy tak bardzo się stęskniłam za nim... -
A to mój aniołek:)
-
Hej! asiorek352 słodziak ten twój bobas:) Hej! Mój aniołek jest strasznie ruchliwy i zauważyłam że już sama się obraca (ale nie do końca) no i sama się przemieszcza więc strach ja samą zostawić.Pozatym strasznie wygine główkę do tyłu i się pręży dlatego też pani dokur kazała nam się zgłosić do neurologa.Gawożyć juz gawoży nawet czasem złapie coś w dłoń ale chyba zabawki jeszcze nieutrzyma... We wtorek byliśmy na pobraniu krwi z małą no i wczoraj odebrałam wyniki badań i okazało się że wyniki są dobre i że nie ma anemi tak jak podejrzewała pani doktur.Kamień z serca mi spadł. Jutro znowu mamy wizytę u ortopedy ciekawe co powie... No a dziś zaszalałam bo byłam u nas na bazarku i kupiłam sobie kilka rzeczy bo już dawno nic sobie niekupywałam a co se będę żałować...:PWidziałam fajne ubranka dla małych dzieci więc muszę pomyśleć nad kupnem letnich rzeczy dla mojej ślicznotki:) A tak pozatym to siedziemy cały czas w domu (nikt nas nie chce odwiedzać).Czesem wyjdziemy na jakiś spacer ale ostatnio jak mała śpi to ja razem z nią bo chodzę jak pijana...Rozmawiając dziś z mężem przez tel pochwaliłam się co sobie kupiłam no i powiedziałam że miałam zamiar kupić sobie koszulkę taką sexowną do spania ale stwierdziłam że nieprzepadam za koszulkami więc powiedziałam mu że on jak mi taką kupi to wtedy będę w niej spała:PA on na to że nie ma problemu że jak będzie miał chwilę to podjedziemy do partnera i kupi mi a ja na to że w partnerze są drogie a on na to że to co że raz można zaszaleć...Aż mnie zatkało (bo mój mąż zawsze był sknerus)...Czyżby chciał zrekompensować mi ostatnią kłótnię i zadbać o nasz związek zaczynając od spraw łóżkowych?hehehe... Pojutrze się zobaczymy bo przyjeżdża na niedzielę no i mamy jechać do jego rodziców bo w sobote jest dzień mamy ale szczerze mówiąc nie za bardzo mi się chce ale z drugiej str głupio tak jak jedna mama dostanie prezent a druga nie...Już niemogę się doczekać kiedy się zobaczymy tak bardzo się stęskniłam za nim...
-
Hej! beata_78 moja mała jest strasznie ruchliwa i zauważyłam że już sama się obraca (ale nie do końca) no i sama się przemieszcza więc strach ja samą zostawić.Pozatym strasznie wygine główkę do tyłu i się pręży dlatego też pani dokur kazała nam się zgłosić do neurologa.Gawożyć juz gawoży nawet czasem złapie coś w dłoń ale chyba zabawki jeszcze nieutrzyma... We wtorek byliśmy na pobraniu krwi z małą no i wczoraj odebrałam wyniki badań i okazało się że wyniki są dobre i że nie ma anemi tak jak podejrzewała pani doktur.Kamień z serca mi spadł. Jutro znowu mamy wizytę u ortopedy ciekawe co powie... No a dziś zaszalałam bo byłam u nas na bazarku i kupiłam sobie kilka rzeczy bo już dawno nic sobie niekupywałam a co se będę żałować...:PWidziałam fajne ubranka dla małych dzieci więc muszę pomyśleć nad kupnem letnich rzeczy dla mojej ślicznotki:) A tak pozatym to siedziemy cały czas w domu (nikt nas nie chce odwiedzać).Czesem wyjdziemy na jakiś spacer ale ostatnio jak mała śpi to ja razem z nią bo chodzę jak pijana...Rozmawiając dziś z mężem przez tel pochwaliłam się co sobie kupiłam no i powiedziałam że miałam zamiar kupić sobie koszulkę taką sexowną do spania ale stwierdziłam że nieprzepadam za koszulkami więc powiedziałam mu że on jak mi taką kupi to wtedy będę w niej spała:PA on na to że nie ma problemu że jak będzie miał chwilę to podjedziemy do partnera i kupi mi a ja na to że w partnerze są drogie a on na to że to co że raz można zaszaleć...Aż mnie zatkało (bo mój mąż zawsze był sknerus)...Czyżby chciał zrekompensować mi ostatnią kłótnię i zadbać o nasz związek zaczynając od spraw łóżkowych?hehehe... Pojutrze się zobaczymy bo przyjeżdża na niedzielę no i mamy jechać do jego rodziców bo w sobote jest dzień mamy ale szczerze mówiąc nie za bardzo mi się chce ale z drugiej str głupio tak jak jedna mama dostanie prezent a druga nie...Już niemogę się doczekać kiedy się zobaczymy tak bardzo się stęskniłam za nim...
-
Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)
katarzyna1234 odpowiedział(a) na MadziulkaPM temat w 9 miesięcy, ciąża
Hejka! Byłam dziś z małą na pobraniu krwi (do morfologi) i powiem szczerze że pierwszy i ostatni raz wybrałam się sama z małą autobusem...Katorga i to na dodatek w ten upał...Ale była bardzo zdziwiona że aż tak bardzo niepłakała gorzej było na szczepieniu... A w piątek znowu zapisałam małą do ortopedy no i jeszcze w czerwcu do neurola i na szczepienie a ja do ginekologa ech...jeżdżenia a jeżdżenia...