Skocz do zawartości
Forum

katarzyna1234

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez katarzyna1234

  1. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Hej! izzik1984 ja zawsze mogłam wyżalić się mamie i to ona mnie namawiała żebym dała mężowi jeszcze jedną szansę gdy poszedł na leczenie.Niestety przeliczyłam się chyba bo to i tak nic niedało.Tylko tyle że nie pije.Ojciec?Z ojcem nie gadam na takie tematy bo jest dwulicowy i już się zawiodłam na nim.Siory? Siory mają swoje życie i niewtrącają się do mojego pozatym uważają tak jak napisałaś na początku że jak sobie wybrałam tak mam.Teściowie?Teściowie widzą tylko swojego synka i dla nich to ja jestem "ta zła".Pozatym wszyscy (z mojej rodziny) byli przeciwni mojemu małżeństwu.Teraz mam wrażenie że nawet na mamę nie mogę liczyć bo co powiem to ona albo mówi że się nie zna na tym albo mówi że nie wie albo zmienia temat czy wychodzi na papierosa.Wczoraj miałam okazję z nią porozmawiać sam na sam więc wyżaliłam jej się ale co z tego jak ona mnie tylko wysłuchała a wraz myśli swoje...Także nie mam już na kogo liczyć... No właśnie twój facet "skacze koło ciebie żebyś się nie gniewała" a mój mąż idzie do drugiego pokoju i siedzi sam tak jak wczoraj nawet słowem się nie odezwał.A na drugi dzień zachowuje się jakby nigdy nic się nie stało.Co do dziecka to jak już wcześniej pisałam mam wrażenie że on już nie chce tego dziecka że mu przeszkadza bo nie może się wyspać w nocy bo nie może nic obejrzeć w TV.A co gorsza wczoraj zapytał się mnie czy nie chciałabym mieć drugiego dziecka.No myślałam że go chyba zdzielę.Wiesz jak ja to odebrałam?Że on chce dziecko zrobić tylko po to żeby mieć pieniądze na kurs który chce zrobić w swoim fachu i na który go nie stać w tej chwili.Dlatego uważam że my ja i dziecko jesteśmy dla niego tylko problemem... Wczoraj znowu mój mąż strzelał popisuwe przy mojej mamie najeżdżając na mnie a potem zaczął się pluć do mnie o co mi chodzi.Najgorsze jest to że ja nie potrafię tak jak mama olać tego tylko za bardzo biorę sobie to do serca i właśnie wszystko odbija się na mnie bo się nakręcam i denerwuję.Moje małżeństwo to jedna wielka pomyłka...Nawet nie wiesz jak ja bym chciała cofnąć czas... Izzik a powiedz mi ile twój mąż był w poprzednim małżeństwie? No i Patrycja się rozchorowała.Dziś wstała o 9 i cały czas płakała no taka marudna była że wkońcu padła na moich kolanach.W nocy słyszałam że trochę pokasływała no i leci jej cały czas z noska ech...Mam nadzieję że to nic poważnego...
  2. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam! Ja tylko na chwilkę.Weszłam się pochwalić że Patrycji 9ząbek wyrasta a gryzie jak nie wiem co... Agusia83 wiem rozumiem sama chciałabym coś zmienić ale wszystko w aktualnej sytuacji jest nierealne. Nawet rodzice się odwrócili odemnie ech...Jedyną rzeczą która mnie tu trzyma to dziecko bo inaczej już dawno by mnie tu nie było...
  3. katarzyna1234

    Marzec 2012

    POLECAM: Prezenty dla dzieci strona 1 | parenting.pl Zdrowie dziecka strona 1 | parenting.pl
  4. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam! asiorek gratulacje i szczęśliwych chwil ci życzę...:) bejbelaczek, asiorek dziewczyny trochę wam zazdroszczę kolejnej ciąży...:(Ja to chyba zostanę przy jednym:( Jak ja nienawidzę poniedziałków.Już z samego rana mi się popsuł humor no i chyba tak już zostanie do końca dnia...Dziś miałam iść rano na badania więc nakarmiłam małą wyszykowałam się i poszłam po mamę żeby została z małą no i wzięłam skierowanie na badanie które mi załatwiała czytam go no i okazało się że tam jeszcze miałam badanie moczu no i dupa nie poszłam.No normalnie taka zła byłam że spowrotem się rozebrałam i posżłam spać a miałam tak zacząć wcześnie wstawać...No i tak spałam do 10tej a teraz chodzę jak przymulona...Na dodatek przebierałam małą niedawno i zdejmując deskę wyśliznęła mi się i spadła mi na nogę.Chyba nic poważnego się nie stało ale noga spuchła no i boli nawet mała zaczęła płakać że mama kuku sobie zrobiła hehehe...:) Zrobiłam sobie kawkę z mleczkiem i do tego ciasto kopiec kreta które w sobotę zrobiłam więc może to mi poprawi humor... Wogóle dzisiaj mam jakiś zły dzień bo tylko chodzę myślę i się denerwuję.Ostatnio mama mnie wkurzyła bo mi gada jaki to jest mój mąż a tak to to staje w jego obronie.No i jak ja mam to rozumieć?Że to ja jestem tutaj najgorsza...Czy u was też wasi rodzicie ingeruje w wasze życie małżeńskie?Czy wtrącają się do waszych kłótni czy sprzeczek? W ten weekend też mnie mąż wkurzył bo pojechał w sobotę po swoją córkę zawieźć ją do teściów i powiedział że wejdzie na chwile a okazało się że siedział tam pół dnia wogóle odkąd wyszedł ze szpitala więcej przesiaduje u swoich rodziców niż zwykle.W niedziele też pojechał i siedział tam pół dnia.Nie wiem może on mi to robi na złość że nie chciałam z nim jechać?Ja mu niezabraniam odwiedzać rodziców ale niech się liczy też że ma rodzinę która powinna być dla niego najważniejsza a nie rodzice.Ostatnio coraz częściej się zdarza że mój mąż ucisza w nocy małą gdy zapłacze zamiast zobaczeć co się dzieje.Dziś nawet rano gdy mój mąż szykował się do pracy mała się obudziła i zaczęła płakać nawet niezajrzał zobaczeć co się stało wziął potrzebne rzeczy i zwiał.A wystarczyło tylko podnieść smoka z podłogi i jej podać bo ja już odrazu wiedziałam że płacze bo nie może smoka znaleźć.Coraz częściej myślę że on nie chce tego dziecka a ja potrzebna mu jetem tylko do jednego.Nie przytula mnie już tak jak kiedyś nie całuje nie mówi że kocha (tylko ja się zapytam ale to też dla mnie jest pod znakiem zapytania).Dlatego odkąd on wrócił do pracy i zmienił się to ciągle myślę czemu tak się dzieje czyja to jest wina i coraz częściej mam ochotę się rozwieść... Co do przekuwania uszu to ja też myślałam nad tym jak jeszcze byłam w ciąży kiedy zobaczyłam u siory ciotecznej córki przekute uszy ale mój mąż jest przeciwny no i niestety rodzice też...Także ja mam gówno do gadania...
  5. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Hej! Wczoraj byłam u dentystki no i okazało się że miałam martwą jedynkę która na dodatek się ruszała.No i dwójka mnie bolała ale się tak nie rusza jak jedynka.No i musiała mi zdjęcie zrobić i okazało się że korzeń jest zmieniony i rozcieła mi dziąsło (nawet nie potrzebowałam znieczulenia) żeby ropa wyleciała.A ta gólka którą wyczułam pod brodą to powiedziała że to powiększone więzły chłonne i ma nadzieje że będą się pomniejszać.Przy okazji mi kamień usunęła ale nadal nie wiem od czego to mi się zrobiło bo pytała się mnie czy choruję na cukrzycę lub inne choroby i kazała mi zrobić badania krwi.Aż sama się zdziwiła że tak w młodym wieku mi to się zrobiło.No i będę miała leczenie kanałowe ech...Mam tylko nadzieję że mi ta jedynka nie wypadnie... MałyHipek fajna ta książeczka:) izzik1984 no właśnie a my mamy we wrześniu wesele mojej psiapsiółki ze szkolnej ławki i do tego czasu nie ma opcji żebym nie schudła.Wiem że do września kupe czasu ale szybko zleci pozatym lato za pasem a chciałabym gdzieś wkońcu wyjechać chociaż na weekend albo nawet z małą na basen jechac a z tą figurą na pewno się nie pokażę... Co do kupywania zabawek to ja nigdy nie kupywałam przez neta a tym bardziej na allegro bo dużo o tym słyszałam.Pozatym przez net płaci się za przesyłkę więc przeważnie wychodzi na to samo co i w sklepie... Ja myślałam o takich puzzlech jak ma izzik ale patrzyłam w sklepie to one są od 2lat... Tak na marginesie czy nadal prasujecie swoim maluchom ubranka po każdym praniu?
  6. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Hej! izzik1984 ja też używam sudocrem i też używam tormentiol ale dokturka przepisała mi pupik może dlatego że stwierdziła iż mała ma kwaśne sikuty lub kupki na które te kremy które stosowałam pomagają tylko na jakiś czas.To u nas na odwrót bo mała ma wygląd po tacie a charakter mój hehehe... Agusia83 Patrycja też jest rozgadana i nawet ostatnio nauczyła się mówić "ne" czyli "nie" ale za to jak coś jej po myśli nie pójdzie to potrafi krzyku narobić albo wpada w histerie i udaje że płacze mała szantarzystka się robi. Dziś próbowałam ją uśpić w dzień a gdy zaczęła się przeciwstawiać to postawiłam ją na podłodze i powiedziałam że jak nie chce spać to żeby się bawiła a ta w płacz więc ja siadłam na fotelu i patrzyłam co zrobi a ona popatrzyła na mnie przez łzy i jak zobaczyła że ja niereaguję to jeszcze bardziej zaczęła płakać i po chwili przybliżyła się do mnie przytuliła się do nogi i wstała na nóżki i wyciągnęła do mnie rączki a gdy ją wzięłam na kolana i przytuliłam momentalnie usnęła...Taka cwaniura się zrobiła... Agusia co do okresu to ja szybko dostałam (ale już nie pamiętam kiedy) i na początku miałam tej samej daty aż do pewnego miesiąca kiedy to zaczął mi się spóźniać i tez myślałam że jestem w ciąży (chociaż tylko raz kochaliśmy się bez zabezpieczenia) ale na szczęście przyszedł i tak jak wcześniej czyli przed ciążą mogę się spodziewać każdego dnia o każdej porze w każdym miejscu więc chyba nie ma powodu do obaw. A co do figury to powiem szczerze że dla mnie to jest temat tabu ponieważ przytyłam więcej niż jak byłam w ciąży.Nawet doszło do tego że wstydzę się swojej figury i czuję się już nie tak jak kiedyś...Dlatego tez myślę nad dieta bo niewidzę innego sposobu na zżucenie tego ale jakoś motywacji mi brak...W sumie to pewnie słodyczy już niebędę mogła jeść przez te dziąsła więc może jak odstawię słodycze to coś się zmieni bo jeść jem tak jak jadłam no i trochę ruchu by się przydało... franti moja Patrycja też leci do cyca.Dziś jak rano leżałam z nią na łóżku to zobaczyła pod ramieniem kawałek piersi wystającej z koszuli i odrazu przytkała buzię a jak wyjęłam cyca to się tak dorwała jakby kilka dni nie jadła a jak schowałam to ta znowu buzie przystawiała do cyca...A ostatnio nawet jak ją przebierałam na przewijaku to wzięła mi odsunęła koszulke na klatce i wsadziła rękę.Ja swoją nauczyłam pić ze słomki przez przypadek bo zobaczyła jak ja pije no i niepodarowała.Na początku niewiedziała jak to leci ale jej powiedziałam żeby ciągneła tak jak cyca no i z czasem załapała.Dziś nawet jak dawałam jej przy mamie to aż mama się zdziwiła jak ładnie pije...My niestety nieposiadamy takich zabawek. A rowerek myślałam taki na 4kółkach z rączką...Fajne zdjątko widać że też lubi się przytulać do misia.A co do gąsienicy to myślalam kupić tu w necie bo ktoś sprzedaje. A mnie dopadło zapalenie dziąseł.Już od jakiegoś czasu mnie bolą dziąsła ale od dawna mam z nimi bolą który po czasie mi przechodzi więc nie przejęłam się za bardzo i leczyłam się tak jak dotychczas aż do wczoraj kiedy wyczułam ręką pod brodą jakąś gulkę i dopiero mama powiedziała że zapalenie mi się zrobiło i ropa mi się zebrała i że bez antybiotylu się nie obejdzie ale jak ja weznę antybiotyk jak ja karmię?No boli jak nie wiem co nic nie mogę zjeść ani się dotknąć...:(Jutro mama ma mi załatwić wizytę u dentysty więc zobaczymy co powie pani dentystka ale aż się boję... Zapomniałam wczoraj dodać że doturka poleciła jej te witaminy dodatkowe bo zobaczyła że ząb jej się ukruszył i to jedynka.Właśnie się zastanawiałam kiedyś czy se ułamała czy taki jej wyrósł.Nawet nie wiem przy czym to zrobiła bo wszystko pcha do buzi... Dobra zmykam bo leci mój film pierwsza miłość.
  7. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam! Nie, moja Patrycja jeszcze nie je sama ona tylko tak trzyma łyżeczkę i dziubie tą łyżeczką wszystko do czego dosięgnie. franti Patrycja też wywala miseczkę z jedzeniem ale nie ręką a łyżeczką wywala miseczkę albo tak jak wcześniej pisałam ręką mi trąca łyżeczkę z jedzeniem.Ostatnio nawet jak ją karmiłam dałam jej łyżeczkę do zabawy a ona zaczęła mieszać tą łyżeczką i dłubać w zupie...Twoja mała sama ze szklanki pije? izzik1984 no właśnie ja też to słyszałam i dlatego zapytałam o te niekapki i właśnie widziałam te kubki z rureczką jak byliśmy ostatnio w sobote na zakupach i oglądałam smoczki ale nie wiedziałam co to i czy dobre to jest dla dzieci więc niekupiłam.Ale teraz po przemyśleniu że skoro Patrycja umie pić soczki ze słomką to i z takiego kubka mogłaby pić ale bardziej chodziło mi właśnie o te niekapki bo ona strasznie rzuca butelkami więc jak żuci to się wyleje... Mówisz że goniłabyś swoją po całym domu u nas też tak jest z Patrycją ale powiem ci że moja mama to właśnie lata za nią z jedzeniem a ja właśnie dlatego chciałam kupić to siedzonko żeby ona siadła i spokojnie zjadła i wiedziała że teraz jest pora na jedzenie a nie zabawa i jedzenie. Ten talerzyk co ja Patrycji kupiłam to ma takie coś gumiaste pod spodem ale czy to przyssawka to nie wiem bo pierwsze słysze o takich talerzykach... franti moja Patrycja od początku śpi w swoim łóżeczku.Nieraz tylko ją brałam do siebie jak męża nie było i niechciał usnąć ale potem ją odkładałam spowrotem.Pozatym mój mąż od początku protestował przeciwko spaniom we 3 i z jednej str się zgadzam bo i tak mamy małe łóżko a i dziecko do tego to chyba byśmy ją udusili hehehe...Teraz też jak wstaję o 6 ją karmić to biorę ją do siebie do łóżka wypije mleko i ją odkładam do łóżeczka.Ostatnio nawet czytałam o tym w jakimś artykule i właśnie pisało za i przeciw że gdy dziecko śpi z matką to jest wygoda i dla dziecka i dla matki bo nie musi non stop wstawać ale znowu niedobre jest bo dziecko się przyzwyczaja i trudniej je oduczuć no i rodzice nie mają bliskości ze sobą...I to jest prawda.Są plusy i minusy tego a wybór należy do indywidualnej każdej z nas matek.Ja nie wiem jak to jest wstawać w nocy do dziecka bo Patrycja śpi całą noc.Chyba że jej się coś przyśni to wtedy wstaję... Właśnie co do osiągnięć to zdziwiłam się jak ostatnio spotkałam u znajomych mojego byłego z dzieckiem bo jego syn wszystko ładnie palcem pokazywał a patrycja żadko pokazuje.Ale za to umie przytulić misia no i do mnie się przytula aż mi miło się robi mam nadzieję że w przyszłości też tak będzie że ja nie będę ta najgorsza, robi papa (ale jak ktoś wyjdzie), przybija piątkę i łapie się za głowę a ja wtedy mówię o jojoj ile mam problemów no i tańczy przy każdej muzyce...A i jeszcze nauczyła się ostatnio mrugać oczkami jak ja ruszam brwiami a ona niemoże tego powtórzyć to właśnie mruga oczkami albo się denerwuje i pruta buzią...Wczoraj po kąpaniu to niezłą polewke nawet mieliśmy z nią bo jak zaczęła mrugać oczkami to nie mogła przestać no komicznie to wyglądało... Co do prezentów to ja myślałam nad rowerkiem i pokazywałam już dziadkowi a ten tylko się uśmiechną i powiedział że wie po co ja mu to pokazuje hehehe...Od chrzesnego ma dostać klocki chyba a od chrzestnej nic chyba wole nawet się nie pytać... A mleka krowiego nie próbowałam dawać Patrycji w żanej postaci.. izzik1984 śmiechowa ta minka na 2 zdjeciu:) Niedawno wróciliśmy od lekarza.Wszystko w normie Patrycja wazy prawie 9kg i mierzy 74cm i prawidlłowo sie rozwija.Aaaaa... i kazała mi podawac malej vibovit al;]e nie ma dla małych dzieci jest od 2lat.No i powiedzialam ze mala ma czesto czerwona pupe a ona na to ze mozliwe ze kwasne ma sikuty lub kupke i polecila mi krem ale nie pamietem juz nazwy.Dobra zmykam nakarmic mala bo juz marudzi i sie wierci bo siedzi u mnie na kolanach dlatego tez pisze bez polskich znakow...
  8. katarzyna1234

    Marzec 2012

    W sobotę byłam z mężem na zakupach i kupiliśmy w końcu małej siedzonko do karmienia i powiem wam szczerze że całkiem inaczej się karmi… No a dziś byłam u Gina kontrolnie i powiedział że wszystko wporządku więc jak na razie mam spokój aż do następnego razu zapewne… Jutro idziemy z Patrycją na kontrolę.Ciekawe ile już waży.Ostatnio ważyłam ją na naszej wadze i ważyła 9kg ale ona chyba oszukuje ta waga. Ps:A tak wogóle co się dzieje z królikiem? Ps:Co sądzicie o niekapkach?
  9. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Hej! bejbelaczek a co ci lekarz nagadał?Masz zagrożoną ciążę?Co do kupki Ali to faktycznie może to ma coś wspólnego z mlekiem.Może szkodzi jej to mleko.Daj znać jak tam po wizycie u lekarza. iziik1984 Patrycja też nie chce tzn pociągnie kilka razy i ucieka ale jeszcze jej daję mimo tego chociaż do roku.Ja ją karmię co 1,5godz więc wiem że nie chodzi głodna jak nie najje się cycem.Wspólczuję ci tego wstawania w nocy ale dobrze że chociaż masz pomoc w mężu (czego ja nie mogę powiedzieć o swoim).Niestety ja ci nic nie doradzę co do ząbków bo Patrycja jakoś spokojnie to przeżywa.Na początku tylko jej smarowaliśmy żelem ale nie wiem czy on w ogóle coś pomógł.Z tego co mi koleżanka mówiła to coś tam pomagają te żele ale nie zupełnie. U nas też skromnie będzie z roczkiem Patrycji bo ja nie mam zamiaru nawet specjalnie kogoś prosić.Zamówię tort i ten kto przyjedzie to przyjedzie.A i nawet od chrzestnej się niespodziewam jakiegoś prezentu. A mi Patrycja zraziła się do zupy bo ostatnio dałam jej kupywaną która jej nie smakowała i w sobotę moja mama mówiła (bo została pod jej opieką) że spierdzielała jak jej chciała dać zupę ale jak posmakowała to zjadła..Wczoraj też jej chciałam dać rosołu takiego naszego a ona w płacz ale jak troszkę spróbowała to zjadła całą miskę ale już 2 dania (mięska z kartoflami i burakami) nie chciała.Tzn kartofle lubi i zjadła z mięskiem trochę ale buraków już za hiny nie chciała wypluła i potem już nic nie chciała. A to Patrycja po śniadanku:
  10. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam! franti woda morska jest dobra na katar polecam bo sama stosowałam przy małej jak miała katar i pomogło... Moja też wypluwa albo ręką mi trąca nawet dziś jak jej dawałam kupywaną zupkę to zaczęła wypluwać ale to chyba ze względu na to że jej nie smakowała.Ale zazwyczaj jak jej coś nie podpasi to ręką mi trąca.Ostatnio nawet jak moja mama ją karmiła zupą z miski w kuchni przy stole to jej nogą zwaliła miskę i tyle jadła hehehe...Ja zaczęłam ostatnio Patrycji dawać danonki i powiem szczerze że wcina aż jej uszy się trzęsą...A co do prania plam to ja wszystie plamy jakie Ptrycja zrobi zapieram mydłem nawet jak się obsra i zaschną te plamy to przed samym praniem zapieram mydłem i dopiero wrzucam do pralki.Ostatnio nawet widziałam w galileo że mówili że na plamy dziecięce to tylko mydło.Albo tez wanisz jest dobry na plamy. MałyHipek ja też jej gniotę ale czasami też miksuję.Ostatnio całą zupę mi wypróżniła tak jak zjadła więc zaczęłam znowu jej miksować.A wczoraj i dziś dałam jej kupywaną zupkę i było więcej histerii niż jedzenia... miska271 to zależy od dziecka bo ja małej nawet jak nie miksuje to ona łyka a jak dostanie do ręki coś to potrafi normalnie jeść to zależy od jej humorów... Śliczny ten twój bobas.Widzę że i ty korzystasz z pajacyków?Bo niektórzy jak zauważyłam to od małego ubierają dzieci tak jak dorośli spodnie czy spódnica jakaś bluzka kurta buty i takich rzeczy jak body śpiochy czy pajacyki nie używają. Co do nocników to od nas mam zależy kiedy zaczniemy dzieci uczyć.Im wcześniej tym wcześniej oduczą się pampersów.Ostatnio będąc u znajomych był też mój były z żoną i dzieckiem (miesiąc starszy chłopak od Patrycji) i wkurzył mnie wyśmiewając mnie gdy zapytałam czy sika już w nocnik.A gdy dowiedział się że Patrycja zaczęła sikać to zamknął się.Moja koleżanka wcześnie zaczęła uczyć swoje dziecko sikania na nocnik więc już gdy miał roczek sikał w nocnik więc nie rozumiem jego (mojego było) reakcji. izzik1984 fajnie że napisałaś im więcej osób tym lepiej...Twoja córcia też jest śliczna i ma śliczne oczka:)Czy dobrze zrozumiałam z twojej wiadomości że już nie karmisz piersią? Co do wypluwania i wkładania do buzi jedzenia przez dzieci to chyba normalne u bobasów. bejbelaczek jak nie spróbujesz to się nie dowiesz ewentualnie zawsze możesz zmienić lekarza...A jak tam kropelki kupiłaś podziałały? U nas też kupe śniegu napadało i cały samochód nam zasypało...Wczoraj miałam chęć robić pączki tzn mój mąż miał zrobić potem zwalił robotę na mnie no i wkońcu nikt nie zrobił i nie było były kupywane... Tak wogóle to podczytując was zdziwiło mnie to że co i rusz któraś pisze że jej dziecko chore a Patrycja odkąd się urodziła ani razu jeszcze nie choprowała.Co prawda miała tam jakiś lekki katarek ale nie aż tak żeby miała gorączkę.Aż się dziwię... Co do mojego męża to jak narazie cisza bez większycg kłótni ale sprzeczki są na codzień i to o byle gówno.Ostatnio nawet jak były u mnie koleżanki uświadomiły mi że mój mąż nie ma kontaktu fizycznego z własnym dzieckiem.Doszło do tego stopnia że ona się go boi i ucieka do mnie.Ale to już jego sprawa.A najbardziej wpienia mnie już to że chodzi i mówi co ja robie a czego nie co ja jem i ile razy i nawet ostatnio sprzeczał się przed moimi rodzicami ze mną o której godz ja kawe codziennie piję tak jakby wiedział lepiej odemnie jakby siedział ze mną i mnie kontrolował.Mam wrażenie że on to robi specjalnie żeby doszło do kłótni albo żeby skompromitować mnie przed rodzicami.Wczoraj też doszło do sprzeczki oczywiście przy mojej mamie no i oczywiście kto był ten najgorszy?Oczywiście ja bo ja zaczęłam bronić swojego zdania.Ojciec tez już mi działa na nerwy bo jak tylko żle się czuję albo cos mi dolega to orazu komentuje za dużo słodyczy za dużo się najadłaś itp.A skąd on może wiedzieć co ja i kiedy jem i ile.Każdy zaczyna mi coś wpierać.Normalnie porażka.Już naprawdę nie mam swojego zdania a i inni wiedzą lepiej co ja jem i ile no dosłownie dom wariatów...
  11. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Agusia83 podziwiam bo w porównaniu do tego co ty napisałaś że podajesz to ja o wiele mniej.Pozatym dziwie się że dajesz zupki kupywane bo ja kiedyś próbowałam Patrycji dać ale ona wypluwała no i mi samej nie smakowało o wiele lepiej mi smakuje własnoręcznie robiona. miska271 czemu uważasz że miksowanie 10mies dziecku to przesada? franti ja pytałam o żabola.A co do pchania do buzi to Patrycja tez wszystko bierze do buzi nawet chusteczki papier i inne rzeczy. Dziś podałam Ptrycji zupkę z łyżeczki ale niestety trochę zjadła i zaczęła fochy stroić i wywalać mi z ręki jedzenie jak jej chciałam dać a jak stwierdziłam że już nie chce to sama ją zjadłam a Patrycja się popłakała jak to zobaczyła no i oczywiście musiał mój ojciec się wtrącić bo przecież jego wnusia płacze tzn że jej się krzywda dzieje no i popsuł mi chumor… W ogóle dziś mam taki chumor że lepiej niepodchodzić do mnie.Już wczoraj zaczęłam pisac tą wiadomość ale musiałam przerwać bo kumpele do mnie wpadły trochę posiedziały no i wyżaliłam im się i przez to też mam dzis taki chumor jaki mam.Dowiedziałam się że te moje kumpele wybierają się na wycieczkę z pracy mojej mamy no i tak trochę mi smutno z tego powodu że ja nie mogę jechać bo zawsze chciałam jechać do Paryża.No i dziś jakiegoś smutasa złapałam że na nic niemogę sobie powolić bo mam dziecko bo jestem mężatką bo mnie na to nie stać ech…Do dupy to wszystko…Rodzice też mi dają do pieca.Wczoraj matula truła mi głowę że za lekko mała jest ubrana i jej zimno dziś ojciec i na dodatek jeszcze mój mąż teraz mnie zdołował bo wyskoczył z tekstem że wczoraj się nim niezainteresowałam a on źle się czuł no pożal się boże…Dosłownie jak mój ojciec.A czy on się zapytał jak mi minął dzień?Też się źle czułam cała szczęka mnie bolała ale przecież to jest nieważne bo mój mąż źle się czuł i ja się nim niezainteresowałam…Mam już tego po dziurki w nosie i czasami żałuję że się ohajtałam…
  12. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam! miska271 ja jej nie zawsze miksuje.Miksuje jej bo mi tak wygodniej bo mała jest strasznie wiercąca i nie usiedzi w miejscu.Nawet jak ostatnio wsadziłam ją do wózka i przypięłam pasami to mnie szlak trafiał.Trzeba ją czymś zabawiać żeby spokojnie zjadła.No i też je to co my ale nie wszystko.Kaszy manny jej nie dawałam bo zaczęłam od kaszek tych z owocami. Płatki?Jakie płatki?Takie na mleku? bejbelaczek dlatego teraz to ja jestem najgorsza.Wkurza mnie to że kiedy siora potrafiła odpysknąć czy też coś chamskiego powiedzieć ojcu (nawet gorzej się odzywała do niego niż ja) to nic z tego nie robili a mi zaraz wyzywają od pyskatych.Gdybym pracowała i zarabiała na siebie to zapewne inaczej by było i nie pozwoliłabym na niektóre sytuacje.Do końca życia będę sobie pluła w twarz że tak sobie ułożyłam życie.Gdybym wiedziała o tym wcześniej to bym na pewno nie pozwoliła żeby być na czyimś utrzymaniu.Ale cuż teraz to tylko mogę zacisnąć zęby i starać się dążyć do swojego celu bo każdy uczy się na swoich błędach... Co do GOPS-u to wątpie żeby wzięli nas pod uwagę bo moja mama pracuje w gminie więc wszyscy znają naszą sytuację materialną i mieszkaniową i wszyscy tam wszystkich znają więc nie sądzę żeby dali nam jakieś mieszkanie.Pozatym oni nie biorą pod uwagę osób którzy mają gdzie mieszkać tylko nie chcą tam mieszkać z jakiś powodów tylko trzymają dla osób takich które naprawdę nie mają dachu nad głową.No i na dodatek odbywałam akurat tam w GOPS-ie praktyki więc trochę się tego napatrzyłam...No nic pozostaje nam tylko czekać może kiedyś uda nam się załatwić własny kącik... Patrycja też miała taki okres gdzie przez kilka dni nie robiła kupki ale zaczęłam dokarmiać ją mlekiem modyfikowanym i po mleku zaczęła nawet 4razy dziennie robić ale to kropelki jej przystopowały.One są dobre nie tylko na kupę ale tez na trawienie.A może twoja Ali ma zatwardzenie po czymś i dlatego nie może kupki zrobić?Patrycja też ostatnio najadła się ciastek z nami i też nie mogła kupki zrobić ale jak zrobiła to normalnie aż mnie odrzuciło taką czarną zrobiła.A jaką polewkę miałam z jej wyglądu jak jadła te ciastka nawet jej zdjęcie zrobiłam:
  13. katarzyna1234

    Marzec 2012

    I tu też Patrycja:)
  14. katarzyna1234

    Marzec 2012

    A to kilka ostatnich zdjęć Patrycji:)
  15. katarzyna1234

    Marzec 2012

    A co się dzieje z żabolem?Dawno jej tu nie było....
  16. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam! miska271 męża da się zmienić ale ojca nie sądzę...Pewnie że gdy sytuacja się powtórzy nie będę się nawet zastanawiać ale jak narazie nie chcę podejmować pochopnych wniosków żeby potem czegoś nie żałować bo już nie raz tak było. MałyHipek na rodziców nie mam co liczyć bo ostatnio nawet jak wspomniałam że mój mąż chce jechać ze mną na takie spotkanie dla aa to ojciec kazał mi się puknąć w głowę.Dla niego to że mój mąż poszedł na leczenie to było głupie bo on uważa że jeśli ktoś nie chce to nie pije i nie musi iść do szpitala żeby nie pić.Zresztą on sam jest alkoholikiem więc nie ma o czym gadać.Tak masz rację mama też nie jedno przeszła z ojcem ale ona ma inny charakter ona woli przemilczeć niż się kłócić woli oddać wszystko żeby była tylko zgoda nawet jak ojciec jej ubliży czy tez nawet wygarnie coś to ona nic z tego nie robi żyje dalej po prostu to po niej spływa a ja tak nie potrafię ja jestem za bardzo nerwowa za bardzo uczuciowa i za bardzo wszystko sobie biorę do serca.A to wszystko przez ojca on od dzieciństwa mnie krytykował pomiatał mną itp.Niedość że w szkole byłam gnębiona przez rówieśników to na dodatek on mi dawał i daje do pieca dlatego dziś jestem jaka jestem i mam psychikę zjechana.Zawsze wszystko mi zabraniał dlatego też teraz boję się postawić jakikolwiek krok do przodu.Wychodząc za mąż chciałam mu pokazać że potrafię żyć bez niego że nie umrę z głodu bo nie umiem gotować ale niestety wraz wyszło tak że jestem uzależniona od niego i dlatego on to teraz wykorzystuje.Już nie raz mi powiedział że powinnam mu dziękować za to że nas przyjął tu do siebie do domu.Tylko że ja jestem mu wdzięczna ale on myśli że skoro jestem mu wdzięczna to powinnam być na jego usługi i robić co on każe i nie mieć żadnego ale i swojego zdania.Nigdy nie miałam swojego zdania już nie wspominając o tym że nikt się mnie o zdanie nie pytał zawsze jak chciałam zrobić coś nowego czy iść na prawko czy na studia czy też inne rzeczy to zawsze byłam krytykowana nikt nigdy nie powiedział idź spróbuj jak nie spróbujesz to się nie przekonasz tylko zawsze słyszałam bo ty się nie nadajesz do tego a czy ty widzisz siebie jako kierowcę bo ty nie będziesz się uczyła i ja nie będę wydawała na ciebie kasy itd.Dlatego teraz jest jak jest ja jestem po szkole średniej z dzieckiem na wychowaniu a do pracy pójdę po 30stce o ile w ogóle ją znajdę.Ech...Szkoda gadać...Jednym słowem nie mam wsparcia w rodzicach bo ich zdaniem powinnam siedzieć w domu dziecko wychowywać a oni mi jeść dadzą...Tylko ciekawe jak ja długo to wszystko wytrzymam...Najchętniej wyprowadziłabym się stąd ale co dalej...? miska271 wiem co czujesz bo ja tez tak miałam jak czekałam na swojego szczeniaka a jeszcze jak był w domu to normalnie byłam w siódmym niebie.Nawet siora powiedziała że ja go traktuję jak dziecko. Może to był znak że bardzo chciałam mieć dziecko... bejbelaczek można można ja doświadczyłam tego na własnej skórze i wiele razy słyszę od ojca że bez niego zginę...Właśnie jeśli chodzi o teściów to nigdy ze mną nie rozmawiali na temat swojego syna zawsze było w tajemnicy utrzymywane to co robi albo udawali że nic się nie dzieje.Natomiast moi rodzice chym...Moi rodzice bardzo się wtrącali w to co się dzieje.Z ojcem nie rozmawiam już na takie tematy bo zaufałam mu a on mnie wyrolował więc stwierdziłam że nie ma sensu a mama mama tez się już chyba odizolowała.Mimo tego że wspierała mnie i nagabywała żebym dała mu jeszcze jedną szansę podczas gdy mój mąż był w szpitalu teraz mam wrażenie że jest przeciwna tego że tak postąpiłam.W święta się trochę z nią pokłóciłam ponieważ wpadłam w furię gdy teście wzięli nasz samochód żeby pojechać po mojego męża a tak naprawdę chcieli mieć na swoje potrzeby i troszkę się zdenerwowałam a mama niestety jak to mam zamiast mnie wesprzeć to zaczęła się wydzierać żebym się nie nakręcała i że to tylko samochód.I to jeszcze bardziej mnie wkurzyło że wpadłam w taką furię że mama już chciała mi proszki na uspokojenie dać.Po tej sytuacji powiedziała że już nie będzie się wtrącać i żebyśmy robili co chcieli.Na dzień dzisiejszy nawet jak powiem swoje zdanie czy też nie zgodzę się z nią jest wielkie halo i zaraz słyszę że jestem pyskata i zawsze mam coś do powiedzenia. No chyba mam prawo mieć swoje zdanie i z czymś się nie zgodzić?Teraz mam wrażenie jakby się podlizywała mojemu mężowi i na odwrót.Niby że mój mąż mówił że musimy się trzymać razem że razem będziemy decydować o wychowywaniu małej że razem będziemy jej nakazywać i zakazywać ale w rzeczywistości jest tak że jak jesteśmy sami to potrafi krzyknąć na małą czy też jej coś zakazać a jak są rodzice to nie ma mowy żeby takie coś zrobił.Tak samo w rozmowie jeśli ja coś się sprzeczam z mamą to nie stanie w mojej obronie tyko jeszcze bardziej nabija się z rodzicami ze mnie...Nie oszukujmy się dla niego są ważniejsi moi rodzice niż ja.Dlatego nawet jak bym się rozwiodła to nie będę oddychała pełną piersią póki rodzice mnie osaczają a do póki będzie u nas kiepsko z kasą jesteśmy na nich skazani...Chociaż powiem szczerze z jednej strony dobrze że jesteśmy skazani na moich rodziców niż na teściów bo tego to chyba bym nie przeżyła... A te krople są bez recepty i nazywają się DICOFLOR i dałam za nie 30,50zł. A tak na marginesie jak dajecie swoim maluchom zupki łyżeczką czy miksujecie i butlą? A tak na marginesie jak dajecie swoim maluchom zupki łyżeczką czy miksujecie i butlą?
  17. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam! U nas nadal kupe śniegu ale już mniejszy mróz i właśnie wybieram się z małą na spacer. Co do żłobka to u nas nie ma czegoś takiego a tak jak franti napisała bez pracy nie ma szans. bejbelaczek pewnie że dla chcącego nic trudnego tylko co z tego że ja chce jak teraz nie jestem sama i nie mogę tylko o sobie myśleć.Pewnie że bym prace znalazła ale nie mam z kim małej zostawić wszyscy pracują a nawet moje znajome które mają dzieci też szukają rozwiązania żeby gdzieś się wyrwać.Także nawet jakbym chciała cokolwiek zrobić to nie mam co zrobić z małą.A jeśli chodzi o mojego męża to on odkąd zdecydował się iść na terapie przestał pić więc to jest jakiś postęp.Chodzi mi o jego postępowanie czasami.Reki już raczej nie podniesie na mnie bo tym razem to moi rodzice się tym zajmą a nie ja.Może to jest wynik właśnie tego że nie pije może to tez we mnie tkwi problem skoro nawet rodzice uważają że ze mną się nie da dogadać i że nie nadaje się do niczego.Pewnie że znalazłabym sobie innego partnera ale nie po to się zgadzałam na jego leczenie i dochodziłam do porozumienia żeby teraz się rozwodzić.My prędko się ochajtaliśmy ja jak to rodzice powiedzieli "nie dorosłam do małżeństwa" on tez poprzednio wcześnie się ohajtał.Nie wiem jak wyglądało jego tamto małżeństwo ale może i on nie wie do końca jak postępować.Życie nie jest usłane różami i jeśli nie będzie się walczyło o swój byt to nie będzie się nic miało...Ps: co do kupki to moja mała też zaczęła często robić kupke jak zaczęłam jej dawać mleko modyfikowane ale pani doktor przepisała mi krople na poprawę trawienia i teraz rzadziej już robi:)
  18. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam! MałyHipek już nie raz myślałam o tym ale nie o szkole ani kursie ale o pracy i niestety nie mam możliwości jak narazie wyrwania się z domu.Nie mam z kim zostawić małej.Moim marzeniem jest pujście do pracy i zarabianie kasy żeby nie być zależna od nikogo ale niestety jak narazie mogę sobie o tym tylko pomarzyć...:(
  19. Witam! Chciałam się poradzić co do wychowania mojej 10mies córki.Otóż mieszkamy z mężem u moich rodziców w domu jednorodzinnym.Mój problem tkwi w tym że moi rodzice wtrącają się do wychowywania mojej córki.Aktualnie sytuacja wygląda tak że gdy Patrycja (nasz córka) jest pod opieką dziadków ja nie mam prawa się wtrącać co do sposobu zajmowania się nią a gdy Patrycja jest pod moją opieką to oni nie mają prawa się wtrącać do mojego sposobu zajmowania się nią.Tylko że tak naprawdę sytuacja wygląda tak że mój ojciec gdy przychodzi do nas do pokoju nie potrafi ugryźć się w język.Słyszę zawsze: daj jej to daj jej tamto, nie rób jej tak, zostaw ją itp. itd.Na dodatek gdy moja mama odnosi Patrycję do nas i chce coś wziąć a ja jej zabraniam natychmiast zaczyna się płacz histeria i nawet potrafi ugryźć czy też uderzyć.Gdy powiedziałam to swojej mamie usłyszałam: jak jej na nic nie pozwalasz…Teraz to ja jestem najgorsza a dziadkowie są najlepsi bo na wszystko jej pozwalają.Nawet jak jej zagrożę palcem czy też złapię za rękę gdy mnie uderzy i powiem że tak niewolno bić to ona zaczyna płakać.Moi rodzice znowu nie zważają na to uwagi jak ich ugryzie czy też uderzy uwarzają że wszystko jest porządku bo to małe dziecko.Ale jak ja mam ją nauczyć co wolno a czego nie wolno co dobre a co złe skoro rodzice mi robią na przekór.Co z tego jak ja jej tłumaczę jak ona pójdzie do dziadków którzy nie reagują na takie rzeczy a przyjdzie do mnie i ja jej zabraniam wszystkiego…Jak dziecko ma nie mieć mętliku?Rodzice uważają że oni są doświadczeni i że popranie ją traktują ale to ja jestem matką i to ja powinnam ją wychowywać po swojemu bo to mi ona może wejść na głowę a nie dziadkom ale oni chyba tego nie rozumieją albo robią mi to na przekór…Proszę o poradę bo już sama nie wiem kto ma rację…
  20. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam! bejbelaczek wiem że mój mąż do końca życia będzie alkoholikiem ale mimo tego nie pije jak narazie i dlatego mam wrażenie że teraz odreagowuje to swoich charakterem i tym co robi.Nie wiem może powinien chodzić regularnie na te spotkania co wcześniej bo zauważyłam że wcześniej było inaczej...Sama już nie wiem w czym tkwi problem.
  21. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam ponownie! Jakaś cisza tu zamarła... Wczoraj nie doczytałam was bo pisząc wiadomość straciłam humor na myśl o rzeczywistości i na dodatek mąż mi ciśnienie podniósł.Oczywiście nie obeszło się bez kłótni ech...Czasami mam już naprawdę wszystkiego dosyć i coraz częściej przychodzą mi do głowy myśli samobójcze... miska271 podziwiam cię i zazdroszczę ci silnej woli bo ja to mam wrażenie że się nie nadaję na matkę albo coś ze mną nie tak...Co do szczeniaka też ci zazdroszczę bo uwielbiam zwierzaki.Nawet kiedyś przyprowadziłam jednego do domu to był domowy szczeniak a gdy mój ojciec go zobaczył w domu to kazał mi się w głowę puknąć i odnieść go spowrotem tzn ją bo to suczka była.Fakt faktem polubił a nawet pokochał to zwierzę a gdy zamieszkała na dworzu to tata się nią zajmował i była bardzo mu posłuszna.Niestety mój ojciec został zmuszony ją uśpić (chyba nawet wspominałam o tym na tym forum) bo zachorowała i się męczyła.Myślałam że weźnie drugiego szczeniaka ale on na miejsce budy zrobił sobie kurnik dla kur...Może kiedyś sprezentuje ktoś naszemu dziecku szczeniaka...Myślałam żeby nawet wziąść ze schroniska jakiegoś ale mój mąż tylko krzywo na mnie spojrzał i powiedział że to nie taka łatwa sprawa.A co w życiu jest łatwe...? Co do naszego bobasa rośnie i szaleje po domu.Tylko chodzi po domu i zbiera okrychu jak odkurzacz hehehe...Dziś nawet Patrycja chciała mi zawędzić parówkę z talerza hehehe...Wszystko zje co jej się da do buzi...Tylko ostatnio mnie martwi bo mi nie je tak zupy jak kiedyś ale to może kwestia tego że już nie potrzebuje tyle co kiedyś...Już niedługo jej pierwsze urodzinki i planuję wyprawić jej ale zobaczymy jak to będzie...Najgorsze jest to że cały czas rodzice mi się wpierdzielają w jej wychowywanie.Tego nierób to zrób tak tamto weź inaczej itp.Czasami żałuję że się tu wprowadziliśmy.Czuję się osaczona przez wszystkich a szczególnie przez ojca bo i on zaczyna juz nawet się wpierdzielać do tego jak ja rozmawiam ze swoim mężem i nawet powiedział ostatnio że się wstydzi za mnie przed moim mężem.Jego zdaniem to jestem gówno warta do niczego się nie nadaję tego nie znam na tamtym się nie znam niczego nie widziałam a tym bardziej nie znam życia i jestem pyskata.Normalnie przypominają mi się lata młodzieńcze.Co bym nie zrobiła to jest źle.A i doszło do tego że jak mała jest na górze u dziadków i przychodzi tu do nas na dół i ja jej nie chcem czegoś dać to jest wtedy krzyk płacz i histeria.I weź tu bądź człowieku mądry...Teraz jest na etapie klepania po twarzy i głowie ale oczywiście moi rodzice nic z tego sobie nie robią.To się nazywa bezstresowe wychowywanie... No i na ostatek dodam co do mojej osoby że myślę coraz częściej o diecie bo już totalnie się zaniedbałam.Nawet nie wiem kiesy mi waga poszła w górę.W ciąży tyle nie przytyłam co teraz.To chyba jakiś efekt jojo.Drugi tydzień z domu nie wychodzę i powiem szczerze że się nieźle "zapuściłam" i najgorsze jest to że nie mam motywacji żeby tego zmienić...
  22. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam znowu po długiej nieobecności:) MałyHipek dziękuję za miłe słowa.Co do odwyku mojego męża to sam się zdecydował (bynajmniej tak powiedział).Wiem że już całe życie będzie alkoholikiem ale z tym też da się żyć.Co do poradni to wiem że istnieją takie spodkaniach ale ja niestety nie mam możliwości uczestniczyć w nich.Chociaż przyznam się że niemam zielonego pojęcia jak dalej żyć... franti moja mała też już chodzi wręcz biega a nie chodzi no i fakt jest dużo upadków ale zaraz się podnosi i dalej pomyka.Ostatnio nauczyła się wchodzić po schodach i teraz nawet nie można oka z niej spuścić.Nawet ostatnio mało co zawału serca nie dostałam bo wypadła z łóżeczka...Na szczęście nic się nie stało (chyba)... bejbelaczek tak poprawiło się ale niestety tylko na chwile.Teraz mam wrażenie że powróciło to co było ech...szkoda gadać...Najgorsze jest to że ja już niewyrabiam psychicznie...Coraz częściej myślę o najgorszym...Ps:gratuluję i napewno dasz radę nieplanowane bobasy również są słodkie i kochane...
  23. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam! Jak u was po świętach?Objedzone?Bo u nas szybko zleciało...Doszłam w końcu do porozumienia z mężem bo przyjechał na święta na przepustkę no i w ogóle nie wychodziliśmy z pokoju hehehe...:PCzuję się teraz jakbyśmy dopiero się poznali i chodzili na randki...Szczerze mówiąc może potrzebne nam było takie odizolowanie się od siebie.Mój mąż bardzo się zmienił na tej terapii aż dziwiłam się że człowiek aż tak może się zmienić przez 6 tyg...:)W piątek kończy terapie no i prawdopodobnie będzie jeszcze na zwolnieniu ze względu na tą nogę.Musi w końcu się wziąść za nią bo mu się będzie co i rusz odnawiać...Już nie mogę się doczekać kiedy wyjdzie te kilka dni bardziej mi się dłużą niż te 6tyg co się nie odzywaliśmy do siebie...Mam nadzieję że zaczniemy wszystko od nowa no i myślimy coś podziałać nad wyprowadzeniem się na swoje ale jak na razie ciężko z tym bo wszędzie drogo jest z wynajęciem czegoś...Ale mam cichą nadzieję że kiedyś uda nam się to zrealizować... A tak w ogóle to życzę szampańskiego i udanego sylwestra żeby nowy rok był lepszy od starego...:)
  24. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam po długiej nieobecności...:) U nas praktycznie bez większych zmian.Mąż nadal na odwyku i nie utrzymujemy ze sobą kontaktu.Ostatnio nawet zostałam oskarżona przez swojego teścia że przez mojej esy mój mąż miał wypadek.I to jeszcze bezczelnie powiedział że on ma wszystko zanotowane jak mu powiedziałam że ja się nie odzywam do niego i powiedział że jemu nie wolno się denerwować (mojemu mężowi) a ja mu na to że pewnie ja skacze z radości.Jasne mi wolno się denerwować a on jest teraz pępkiem świata bo jest na leczeniu i nic mu niewolno.Owszem napisałam mu kilka słów ale tylko dlatego że mówiłam mu wiele razy żeby nie dzwonił do mojej mamy a on wraz swoje.Nigdy nie traktował moich słów poważnie.Nawet tel mu zabrali żeby nie kontaktował się ze mną. Teraz to czuje że to ja jestem wszystkiemu winna i że to ja jestem ta najgorsza bo ja go denerwuje prowokuje go itp.Dlatego też nie utrzymujemy kontaktu ze sobą i powiem szczerze że dobrze mi z tym.Nauczyłam się żyć bez niego i jest mi to obojętne czy on wróci czy nie. Co do tego wypadku mojego męża o którym wcześniej wspomniałam teścio był w sobotę u niego (mojego męża) dowiedzieć się co i jak bo poinformowali go tylko że miał jakiś wypadek i okazało się że pośliznął się na podłodze i skręcił nogę.No i wcale to nie przezemnie miał ten wypadek a teścio odrazu winę złożył na mnie.Co prawda powiedział (teścio) że jak przyjedzie na przepustkę na święta (mój mąż) to sobie porozmawiamy więc chyba mój mąż coś mu powiedział a jak teścio rozmawiał ze mną przez tel jeszcze jak nie wiedzieliśmy co się stało to powiedział że nie wie co jest między nami i nie chce znać szczegółów.I bardzo dobrze bo nie mam zamiaru jemu się zwierzać z takich rzeczy bo i tak co by nie było to dla niego ja jestem winna.Nawet z moimi rodzicami nie chciałam o tym gadać ale po tel do teścia słysząc jak mnie oskarża nie wytrzymałam i wpadłam w depresje.Moja mama to zauważyła i już nie miałam wyjścia musiałam jej powiedzieć.Na szczęście wzięła moją stronę mimo tego iż skarciła mnie za to co mu napisałam.Potem tata chciał się w to wtrącić próbował coś wyciągnąć odemnie ale powiedziałam mu żeby się nie wtrącał w to i że nie chce o tym z nim gadać. Nie wiem czy ja w ogóle chce z nim rozmawiać (z moim mężem) nie wiem co ja mam mu powiedzieć i czy w ogóle coś mu powiedzieć.Zawsze po kłótni nawykrzyczałam mu wygarnęłam mu a teraz nie mam zielonego pojęcia czy ja wogóle chce z nim rozmawiać i go widzieć.Wogóle to nie wiem czy wspominałam ale ostatnio się dowiedziałam że mój mąż nabrał porzyczek za moimi plecami i dlatego też nie mam za co utrzymac siebie i córki a nie dlatego że mu składki podwyższyli jak mi się tłumaczył dlatego też nie chce z nim rozmawiać i mam stosunek taki jaki mam do niego.Jestem w takiej sytuacji że żyje dniem a co będzie dalej to nie wiem.Nigdy nieprzypuszczałam że znajdę się w takiej sytuacji.Niedość że przez prawie cąły okres szkolny byłam wyśmiewana na dodatek całe życie ojciec znęca się psychicznie nademną to jeszcze mój własny mąż najbliższa mi osoba prerfidnie mnie okłamywała i zrobił ze mnie kurwe jakąś bo teraz tak się czuje teraz dopiero zrozumiałam że tak naprawdę ohajtał się ze mną tylko po to żeby mieć dziewczyne do łóżka a dziecko zrobił z przyjemności i dlatego że ja chciałam... Z milszych rzeczy mała już zaczyna chodzić sama już stoi i zasuwa na nogach jak się ją trzyma pod pachy.Patrzeć tylko jak zacznie chodzić...Tylko ostatnio ma problemy ze spaniem.Trudno jej zasnąć.W dzień śpi przeważnie po dwa razy z tym że za drugim razem jak mi usypia przy cycu o 19stej tak śpi do około 21 no i wykąpie ją nakarmię i siedzę z nią do 24 bo usnąć nie może...Jak nie może usnąć biorę ją do siebie na łóżko czekam aż się wywierci a potem jak zaśnie odkładam ją do łóżeczka tylko problem tkwi czy ona się za bardzo nie przyzwyczai do usypiania ze mną no i nie wiem jak to będzie wyglądało jak mój mąż wróci bo napewno mój mąż nie będzie siedział do 24 jak rano do pracy wstaje... Tydzień temu byliśmy na kontroli u pani doktor no i mała waży już ponad 7kg no i mierzy 68cm.Teraz dopiero zmieniam jej ubranka w niesamowitym tępie bo wyrasta szybko... Mieliśmy się wczoraj jeszcze pokazać przed świetami u pani doktur ale niestety pani doktur się rozchorowała.Ogolnie to chyba wszystko wporządku bo mała ma apetyt nie jest garda do jedzenia je wszystko co się jej da no i nadal ulewa ale już sporadycznie od czasu do czasu jej się uleje więc chyba niebędzie potrzeby jechania do międzylesia. Wrócę jeszcze do moich rodziców.Mimo tego że mama wstawiła się za mną że wspiera mnie psychicznie mam żal do niej że po tym wszystkim co zrobił mój mąż nadal go broni i jest po jego stronie.Nawet ostatnio jak chciałam pobrać pieniądze z bankomatu to powiedziała żebym nie pobierała bo jemu mogą być potrzebne.No sory bardzo a ja to co? Mi to nie są potrzebne?Mama myśli tak jak i mój mąż że jak mi czegoś będzie potrzeba albo małej to mi mama da ale ja nie po to się hajtałam żeby być na utrzymaniu rodziców i żeby potem ojciec mi wszystko wypominał.Moja mama ma taki charakter że zrobiłaby wszystko żeby tylko była zgoda.Ale ja nie chce żeby ktoś mnie uszczęśliwiał na siłe nie chce być z kimś na przymus ani żeby ktoś był ze mną na przymus a mam wrażenie że mam robi wszystko żeby mnie pogodzić z mężem... To chyba by było na tyle co u nas.Ostatnio rzadko tu bywam bo niestety mała leci do lapka i niedaje mi nic zrobić.Ale jak tylko będę miała okazje to napewno jeszcze wpadę.A tym czasem życzę wam ZDROWYCH I WESOŁYCH ŚWIĄT bo nie wiem czy jeszcze tu wpadnę przed świętami...:) PS: franti od 3miesięcy mieszkamy już u moich rodziców i to dzięki tej przeprowadzce i moim rodzicom wszystko wyszło na jaw...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...