Skocz do zawartości
Forum

Margolcia

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Margolcia

  1. wpadam wieczorkiem zyczyc wam dobrej nocki.... mala juz wykapana,zjadla mleko i spi...reszta baczkow tez juz lula...ja tez po kapieli...tylko nastroj mi sie przypaletal lipny,ale coz.....musze przeczekac i obserwowac sytuacje....tylko tyle mi pozostalo.... nie moge sie doczekac poniedzialku i nastepnej wizyty poloznej...mam nadzieje,ze Zosia zaczela przybierac na wadze...:)))
  2. wszystkiego co najlepsze Lilianko..:)) duzo usmiechu kazdego dnia zycze..:)))
  3. Sto lat Kordianku...:)))) niech Ci zdrowko i dobry humor cale zycie dopisuja..:)))
  4. Natasza-moze to za wczesnie na test...trzymam kciuki bys ujrzala swoje upragnione dwie kreseczki..ja kiedys tez mialam taki przypadek...robilam test w sobote i nic,a w poniedzialek juz byly dwie kreski...w sumie-dzis tez jest sobota,wiec b.podobnie sie zlozylo..:)))
  5. Margolcia

    Styczeń 2010

    Joas-wielkie gratki..teraz juz na powaznie..:)))) kawal chlopaka...kurcze...moja to pstynka przy Twoim skarbie...wracaj do zdrowka...po CC sie przydadza sily wiec ich zycze..:))) i niech Adas zdrowo sie chowa..:))) Madziu-to zostalas naszym rodzyneczkiem-dwupaczkiem...:)))) chyba ze juz cos sie zmienilo..melduj sie kochana...ja czekam na wiesci od Ciebie..:)))
  6. moja tesciowa juz dzie molestowala Dracule o szukanie biletu dla niej na powrot...miala siedziec miech,tak sie zazekala w Pl do moich rodzicow i zapewne wszystich naokolo...mala ma 11 dni i juz ja babciowanie przeroslo...buhahah...i ona moze ma gdzie gleboko taki zamysl,ze by mi dzieci zabrala i wychowala..musialy by byc zdalnie sterowane i miec guziczek co by je wyl jakby nadszedl babcie taki kaprys...poza tym-zada od nas biletu w momencie gdy nie mamy kasy na zycie...kurcze...moze mam nerke sprzedac.??ale z 2iej strony-niech leci,bo zaczyna juz poszeptyanie i buntowanie synka po katach...i efekty powolusi dzis juz niestety widac...pisalam rano-nie chwale..niby jeszcze nic,ale juz stal sie olewkujacy i jakis taki nieobecny...a mamusia promienieje za to...jak mnie nie bedzie stac na bilet-odpale miotle...:)))))))) a jak Wam weekend mija.?? u mnie w sumie jak na razie to jak codzien...dzieci sie wsciekaja az chalupa drzy,mala wstaej ,zjada,zrobi co swoje w pampera i idzie spac...za oknem mgla i taka dobijajaco-przymulajaca pogoda....
  7. wszystkiego jak najlepszego..:)) zdrowka Pawelku..:)))
  8. Margolcia

    Styczeń 2010

    Madzia-masz najwiekszego uaprciuszka widze..mam taka kolezanke co lazila w 2 ciazach po prawie 42 tyg i w sumie musiala miec wywolaywany kazdy porod...ale chlopaki sa slodcy jak miod..:))) wiec Twoj wie co robi...:))) chociaz wspolczuje,bo sama koncowka to mordega...niedawno sama tu jeczalam...a dzis moja panna juz ma 11 dni...zanim sie obejrze,bede jej wyprawiac 18stke..:))) Lampionko-co do pieluch nie pomoge...mam tylko 2 tetrowki i wiecej mi nie potrzeba...ale mam nadzieje,ze wroca mamuski i cos podpowiedza...bo sporo naszych kobietek buszowalo po All za ubrankami itd...Ty juz tez widze przymierasz sie do porodu i to 4 dziecie..?? tak jak ja..:)) 4 porod bywa ekspresowy...kolo mnie lezala babeczka..nie zdazyla do szpitala...urodzila w domu...tez 4te...ja,gdyby nie przymusowe CC pojechalabym tez zapewne szybciorem,ale zdazyli sciac...choicaz nie wierzyli,ze to juz... moja mala spi..dostala pozytywke na lozeczko i spelna swoja role genialnie..nie dosc,ze kosmicznie kolorowa to zapuszczam jej Bacha luz Mozarta i tak kima po 3 h...nie lubi spac w ciszy...wielkie ufff...przy mojej ekipie cisza to pojecie wzgledne...
  9. witam sobotnio..:)) na wstepie AgaiLila-serdeczne zyczenia urodzinowe,zdrowka i spelnienia marzen zycze....dlaLily-duuuzo sloneczka,usmiechu oraz morza milosci..:))) Sto Lat dziewczynki..:))) Roniu-pierwsza strona jest superasna..dzieki za miejsce na liscie..:)) Agnieszko-Tobie takze spelnienia marzen i upragnionych 2 kreseczek zycze..:))) bo tez mialas urodzinki-nie myle sie.??? zdjatko pamietam...kiedys mialas taki avatarek i wrescie sobie Ciebie skojarzylam..:)) reszte kobietek sciskam i caluje..znow mam tylko sekundke i tradycyjnie wkleje to co nasmarowalam na swoich babskich....troche ciezko teraz wybalezc sekunde na pisanie,bo raz,ze pobyt w szpitalu,a dwa,ze Dracula w domu.... a mnie nie bylo bo trafilam z malenka do szpitala...jeszcze sie nie urodzila,a juz miala klopoty...wyszlam wczoraj w nocy..dzien wczesniej zrobila sie mega ospala,nic nie chciala jesc i wymiotowala i sie dusila..nie moglam jej w ogole polozyc do lozeczka bo od razu bylo krztuszenie i brak oddechu....w szpitalu okazalo sie ze jej waga jeszcze spada...ale poorbili jej wszystkie mozliwe badania i nic nie znaleziono...wiec opinia padla ze zaliczyla wirus zoladkowy...dostala kroplowe i po niej poczula sie lepiej...ale to bedzie taki pechulec jak ja...:((( przy pobieraniu krwi i zakladaniu wenflonu nacierpiala sie okrutnie..kozetka zalana krwai..ja stalam na korytarzu i plakalam...P z nia byl,ale tez lzy mu juz potem lecialy...a zasrana pigula tak jej zalozyla taka deszczulke ze malo nie pozbawila mi dziecka albo reki albo paluszkow...P sie jej pytal,ze czy aby nie za mocno zaciska te plastry i bandaze..odburknela z,e jest ok...za pol h ja patrze,a ona ma czarne paluszki..zawolalam piguly ..ale sie zrobilo zamieszanie...polecialy po lekarza,nozyczki..rwaly w biegu...a tam,raczka taka sama...ale po masazu powrocilo krazenie...chociaz do tej pory ma sine,jakby w siniakach koncowki paluszkow...mowie Wam-najlepiej omijac szpitale z daleka... ale dzis juz jest znacznie lepiej ..wiecej je...czesciej jest aktywna...i bardziej zywa...kupki juz nie leca z woda...mam nadzieje,ze Jej Aniol Stroz juz rozpoczal prace na dobre...:)) a ja biore zelazo ,bo jestem mega padaka...buja mnie tak,jakby na ziemi byl sztorm..w czasie porodu spadlo mi 2 mnl czerwonych krwinek...ale zaraz je podbije...tyle,ze oslabiona faktycznie sie czuje...w sumie,to lepiej ,ze anemii dostalam po niz wtrakcie ciazy...przynajmniej Zoska miala z czego czerpac swoje zapasy... pozdrawiam Was serdecznie i zycze milego weekendu...:)))))))))) przepraszam za milion literowek,ale spiesze sie............:))
  10. Margolcia

    Styczeń 2010

    witam mamusie i dwupaczki...:))) juz nam zostaly tylko 2 jak widze..:))) Joas-gratuluje zaczecia akcji porodowej...mam nadzieje,ze szybko i bezbolesnie poszlo...zapewne trzymasz juz malenkiego w ramionach...czekam na wiesci.... Mikka-takiego slodziala nie widzialam dawno...udal Ci sie synus...zakochalam sie normalnie..:)) widac,ze jeszcze trzyma go lekka zoltaczka...jak opalony..:)) moja tez tak miala ...moze od wczoraj zaczyna ja odpuszczac....dzieciaczki jak po solarce..:))) a mnie nie bylo bo trafilam z malenka do szpitala...jeszcze sie nie urodzila,a juz miala klopoty...wyszlam wczoraj w nocy..dzien wczesniej zrobila sie mega ospala,nic nie chciala jesc i wymiotowala i sie dusila..nie moglam jej w ogole polozyc do lozeczka bo od razu bylo krztuszenie i brak oddechu....w szpitalu okazalo sie ze jej waga jeszcze spada...ale poorbili jej wszystkie mozliwe badania i nic nie znaleziono...wiec opinia padla ze zaliczyla wirus zoladkowy...dostala kroplowe i po niej poczula sie lepiej...ale to bedzie taki pechulec jak ja...:((( przy pobieraniu krwi i zakladaniu wenflonu nacierpiala sie okrutnie..kozetka zalana krwai..ja stalam na korytarzu i plakalam...P z nia byl,ale tez lzy mu juz potem lecialy...a zasrana pigula tak jej zalozyla taka deszczulke ze malo nie pozbawila mi dziecka albo reki albo paluszkow...P sie jej pytal,ze czy aby nie za mocno zaciska te plastry i bandaze..odburknela z,e jest ok...za pol h ja patrze,a ona ma czarne paluszki..zawolalam piguly ..ale sie zrobilo zamieszanie...polecialy po lekarza,nozyczki..rwaly w biegu...a tam,raczka taka sama...ale po masazu powrocilo krazenie...chociaz do tej pory ma sine,jakby w siniakach koncowki paluszkow...mowie Wam-najlepiej omijac szpitale z daleka... ale dzis juz jest znacznie lepiej ..wiecej je...czesciej jest aktywna...i bardziej zywa...kupki juz nie leca z woda...mam nadzieje,ze Jej Aniol Stroz juz rozpoczal prace na dobre...:)) a ja biore zelazo ,bo jestem mega padaka...buja mnie tak,jakby na ziemi byl sztorm..w czasie porodu spadlo mi 2 mnl czerwonych krwinek...ale zaraz je podbije...tyle,ze oslabiona faktycznie sie czuje...w sumie,to lepiej ,ze anemii dostalam po niz wtrakcie ciazy...przynajmniej Zoska miala z czego czerpac swoje zapasy... a sa jakies wiadomosci od Wanilijki, Lindy, Moniki......cos nam mamuski zamilkly.... buziam Was i zycze milego dnia...
  11. witam szybko z ranca... Deva-ale koszmarna przygoda...za calego serca wspolczuje...kiedys zaliczylam tez szpital z powodu uderzenia sie Oli we framuge drzwi..na to sie nalozylo przeziebienie i wymioty i nie bylo widomo czy to nie wstrzas mozgu..ale z Twojego opisu wyglada ze Vick mial o wiele wiekszy wypadek..mam nadzieje,ze juz ma sie o wiele lepiej..szkoda,ze tylko ostrosnieszy zapewne nie bedzie...moj Miki spadl kiedys ze szczytu schodow...zmasakrowal sie totalni i za pol h polazl znow lazic po nich...z dziecmi to mozna tylko liczyc na fart,ze sobie nic nie zorbia..wiadomo,ze sie na nie patrzy,usuwa niebezpieczne rzeczy z domu,ale i tak cos sie wydarzy...ale nie owiniemy ich w kondony i nie napachamy tam waty....ucaluj malego dzielnego mezczyzne..:))) Wiki-Maja jest przeslodka..i nalezysz do nastepnych szczesliwych mamus co posiadaja dziecie o ciemnych i przepieknych oczetach...moja ma znow niebieskie..juz w tym zyciu zadno inne mi sie nie przytrafi..:(( i gratuluje umowy o prace..:)) jak czytam to jestem pelna podziwu ze tak swietnie to wszystko laczysz...i to praca na noce... a mnie nie bylo bo trafilam z malenka do szpitala...jeszcze sie nie urodzila,a juz miala klopoty...wyszlam wczoraj w nocy..dzien wczesniej zrobila sie mega ospala,nic nie chciala jesc i wymiotowala i sie dusila..nie moglam jej w ogole polozyc do lozeczka bo od razu bylo krztuszenie i brak oddechu....w szpitalu okazalo sie ze jej waga jeszcze spada...ale poorbili jej wszystkie mozliwe badania i nic nie znaleziono...wiec opinia padla ze zaliczyla wirus zoladkowy...dostala kroplowe i po niej poczula sie lepiej...ale to bedzie taki pechulec jak ja...:((( przy pobieraniu krwi i zakladaniu wenflonu nacierpiala sie okrutnie..kozetka zalana krwai..ja stalam na korytarzu i plakalam...P z nia byl,ale tez lzy mu juz potem lecialy...a zasrana pigula tak jej zalozyla taka deszczulke ze malo nie pozbawila mi dziecka albo reki albo paluszkow...P sie jej pytal,ze czy aby nie za mocno zaciska te plastry i bandaze..odburknela z,e jest ok...za pol h ja patrze,a ona ma czarne paluszki..zawolalam piguly ..ale sie zrobilo zamieszanie...polecialy po lekarza,nozyczki..rwaly w biegu...a tam,raczka taka sama...ale po masazu powrocilo krazenie...chociaz do tej pory ma sine,jakby w siniakach koncowki paluszkow...mowie Wam-najlepiej omijac szpitale z daleka... ale dzis juz jest znacznie lepiej ..wiecej je...czesciej jest aktywna...i bardziej zywa...kupki juz nie leca z woda...mam nadzieje,ze Jej Aniol Stroz juz rozpoczal prace na dobre...:)) a ja biore zelazo ,bo jestem mega padaka...buja mnie tak,jakby na ziemi byl sztorm..w czasie porodu spadlo mi 2 mnl czerwonych krwinek...ale zaraz je podbije...tyle,ze oslabiona faktycznie sie czuje...w sumie,to lepiej ,ze anemii dostalam po niz wtrakcie ciazy...przynajmniej Zoska miala z czego czerpac swoje zapasy... a po powrocie ze szpitala tesciowa przywitala mnie takimi slowami na pytanie czy wszytsko bylo z moimi dziecmi ok-bylo nam bez ciebie o wiele lepiej niz z toba..siwetnie sobie radzilam i przynajmniej wiedzialam,gdzie co mam...odp wiec grzecznie-ze akurat w to nie watpie ( mam znow przegrzebane totalnie wszystko) ale niestety juz jestem...ciekawe ,gdybym to ja tak sie do niej zwrocila...pewnie by wszyscy na mnie naskoczyli,ze nie mam kultury i burcze.?? poza tym jak dzwonilam do domu,to ciagle slyszalam wycie dzieci...ladnie sobie radzila..Junior moiwl,ze jak plakaly to siedziala i gapila sie w tv..moze jej biegalo o pilot do tv,ze wie gdzie go ma i na legalu moze ogladac wszelkie seriale ,buhahahha...a rano sie okazalo,ze Ola nie ma odrobionych lekcji..myslalam,ze sie wsciekne i zapytalam czy to jest to radzenie...wiec zjadliwym tonem pow,ze widac,iz najlepiej bedzie jak sama sobie tutaj zaczne radzic...ja grzecznie znow-przeciez ciagle mam mi to sugeruje i tak sie zachowuje...zamilkla...ale jak wrocilismy ze sklpeu to juz do konca dnia byla mega mila...ona mysli,ze mnie wystraszy...albo zacznie mi rzadzic w domu...a dla niej najgorsze jest to,ze Dracula,odpukac 300 razy,jest ok...nie chwale go,bo znow cos sie skicha,ale nie mam powodu by najechac...lata kolo Zosi jak torpeda,caluje,obscikuje dzieci i lata kolo mnie...a w niej kipi...ona sie go pyta co na obiad,a on sie odwraca do mnie i mnie pyta co ja zdecyduje czy mam ochote...ta zgrzyta zebami,buhahahah...takie glupotki,ale jej doskwieraja bardzo...ale np.mojemu synowi obiadu juz nie dala jak bylam w szpitalu...nawet P sie do niej rzucil dlaczego..wiec odp padla,ze to nie jest dziecko,mogl sobie sam zapodac cos...poczekam az zacznie cos szykowac P...zwroce jej to stwierdzenie,ze P nie jest dzieckiem....nie wiem co ta kobieta jeszcze cierpi...minelo 7 lat,ale nie odpusci... caluje Was ,ega gorraco...:))) milego dnia zycze...:)))) i sobie tez,hahahaha...:)))
  12. ja mykam bo Zosia wstala..:)))) buzki zostawiam..;))))))))))))))))))))))))
  13. miska271kurcze i co ja mam zrobic jak mam nie myslec nie da rady...maz siedziec bedzie w domu nie ma roboty bo mroz...normalnie idzie sie zalamac a dzieci jesc potrzebuja.... znam ten bol......moj P zapindala co noc i tutaj jest komiczna sytuacja bo nam nie starcza...dzis mamy na minusie 700 e...wiec te pieniadze co ma w portfelu musza nam wystarczyc na prawie 3 tyg...bo nastepna pensja jaka wejdzie to odebetuje konto...a robi juz cala noc i pol dnia..spi po 3-5 h...nawet nie ma szansy gdzie dorobic..i czujemy sie jakbysmy i tak nie mieli dochodu...tez sie boje...ale najgorzej sie zalamac...wtedy lapie sie tylko doly..co nie oznacza,ze tego nie robie,bo same wiecie kiedy jade na oparach i wyplakuje sie Wam w wirtualne mankiety...ale damy rade,prawda???????????
  14. Wiki20plMargolciaWiki-ale nie wiem czy wiesz,ale bedziemy miec nastepna watkowa corenke Majeczke..:))) nasza Kasia tez tak nazwala swoja corcie jeszcze grzejaca sie w brzuszku u mamy..:))) a jak Twoja pociecha sie miewa..?? jakie postepy,jak zabkowanie...jak w pracy..?? opowiadaj..:))no to Super naprawde dawno mnie tu nie było, a moja Majeczka dobrze. Zdrowa żadna choroba jej nie dopada co do postepów to jeszcze sama nie siedzi uda jej sie ale na chwilke, nie raczkuje za to już na nóżkach stoi trzymana za rączki ostatnio zrobiła kroka trzymana za rączki i w chodaku już chodzi ale do tyłu ząbki ma 4 i przechodziła je wspaniale, żadnego marudzenia, żadnego ślinienia tak jakby zabki miała od zawsze to super wiadomosci..!!! moje same tez siadaly troszke pozniej i nie raczkowaly,ale szybko nauczyy sie lazic..wiec podejrzewam,ze zanim Maja skonczy roczek to przywita gosci na swoje przyjecie urodzinowe stojac sama w drzwiach...z zabkami to masz wielkie szczescie..:)) jak masz fote corci to ja ladnie prosze..:)))
  15. oj,moja cora jest bardzo obrazalska i kaprysna...ja juz wspolczuje swojemu zieciowi jesli jej to nie przejdzie....mowi sie,ze dzieci lapia cos od chrzestnych..a ona ma siostre mojego P..ona ma mega fochy do tej pory...dorosla kobieta,ale jak ma zly humor to strach sie odezwc..byla u nas teraz i nasi znajomi mieli z nia przyjemnosc i potem sie pytali czy czegos jej nie zrobili bo byla dla nich niezbyt przyjemna..ale ona taka jest..i moja Olka tez ma napady takich humorkow...
  16. Misiu-u mnie to w sumie wyglada podobnie..Junior ma rodzenstwo mojego eks,wiec zero kontaku...Ola ma chrzestnego co doplynal w alkohol i ma swira..a Miki ma chrzstna moja kolezanke z tutaj i nam sie kontakty urwaly poprzez sprzeczke wywolana przez mojego co dostal kiedys palmy i sie u nich nachlal...wiec teraz brac znow obca osobe to ryzyko..bo jak ma sie kogos z rodziny swojej to jednak ten kontak lepszy czy gorszy,ale zawsze bedzie...
  17. Wiki-ale nie wiem czy wiesz,ale bedziemy miec nastepna watkowa corenke Majeczke..:))) nasza Kasia tez tak nazwala swoja corcie jeszcze grzejaca sie w brzuszku u mamy..:))) a jak Twoja pociecha sie miewa..?? jakie postepy,jak zabkowanie...jak w pracy..?? opowiadaj..:))
  18. Misiu-oj,o to by sie trzeba zapytac moich dzieci czy jestem taka wspaniala,hahahah...czasem mi cora mowi-nie patrz sie na mnie,nie lubie Cie...hahahha...ale luzik...
  19. aneta1808Margolciaja bede Zosie chrzcila w IE..patent na chrzestna juz posiadam,ale z chrzstnym nie mam zadnego pomyslu...ale tutaj mozna miec ewentualnie jednego chrzestnego lub na odleglosc,ale to juz jest dla mnie troche takie naciagane........acha to niezle,a chrzestny sie znajdzie napewno... mamy juz zle doswiadczenie w braniu obcych osob lub poznanych tutaj...wiec dlatego nie wiem czy tym razem nie zakonczymy tej ceremonii tylko z jedna osoba...
  20. aneta1808Witaj MARGOLCIU jak milo ze jestes...i super ze masz powera tak trzymaj:) u mnie dzis cieplo ale pokrapuje wiec sloneczka nie ma buuuu.... wysylam Ci ej w takim razie...fototerapia dziala cuda...:)) lap..:))
  21. ja bede Zosie chrzcila w IE..patent na chrzestna juz posiadam,ale z chrzstnym nie mam zadnego pomyslu...ale tutaj mozna miec ewentualnie jednego chrzestnego lub na odleglosc,ale to juz jest dla mnie troche takie naciagane........
  22. witajcie kobietki..;))) mam mega slonce za oknem i chociaz nieprzespana nocke to mega powera...pranie wstawione,malutka juz dlugo spi,bo od 7..w dzien-idelane dziecie...Ola poszla do szkoly,a Miki pojechal z babcia na rowerku gdzies w sina dal..:)) ja wszamalam sniadanie i mam chwilke...zaraz musze ogarnac kuchnie i nadmiar ubran porozkladanych wszedzie...wielka szafa ten moj dom...:)) i nie mowcie,ze mnie podziwiacie..ja to chyba jestem najbardziej roztargniona matka na tym portalu a ratuje mnie w sumie luzik do pewnych spraw i brak cisnienia ze musi byc to zrobione na juz...co nie oznacza,ze mam balagan,ale wiekszy dystans i w sumie wlasnie przez to mam ogarniete na czas...kiedys bylam b.spieta i nerwowa i wszytsko szlo mi dwa razy dluzej... Anetko-mamy taka sama pogode..ja mam na plusie 6 i piekne slonce,aczkolwiek zapowiadaja dzis deszcz...super ,ze malenka wraca do fromy..i aby tak jej juz pozostalo...nienawidze chorob u dzieci,a szczegolnie maluszkow... Misiu-dbaj o siebie...co to za problemy z sercem..?? zwolnij troszke..musisz wierzyc,ze bedzie lepiej-bo bedzie...wyplakac co siedzi na watrobie i potem walczyc...ja to stosuje u siebie..najwyzej pomoczysz pare poduszek,ale dzien przywitasz czesciej z usmiechem...albo wygadaj sie tutaj,ale nie zamartwiaj...ja tak robie...pewnie macie mnie juz wszystkie za to dosc........... Ivona-zawstydzasz mnie ..:)) ale dziekuje za mile slowa...sama masz corenke i na pewno masz mega powera i sile...przeciez ma to kazda mama..a powiem tak-jesli ma sie 2 czy 3 dzieci to wychowuje sie je o wiele latwiej...brak logiki wtym,ale to prawda..dzieci sie szybciej ucza od siebie wzajemnie i maja towarzystwo do zabawy...a ze rozrabiaja..coz,jak mialam tylko Juniora robil to takze...ale potrzebowal wiecej uwagi bo uczyl sie wszystkiego ode mnie...widze np.z mowa...co kolejne to szybciej gada czy wykonuje codzienne czynnosci ..nie bac sie mamuski kolejnych dzieci..:)) ja oczywsicie wiecej i tak miec juz nie moge,ale i tak jestem szczesliwa ze swojej gromadki..:)) a co do mnie...znalazlam nowa zasade na swoje komplikacje...przestalam o tym myslec..buhahah...i dziala...nie skupiam sie na zadnym oznaku bolu,strzelenia,pykniecia i dzis czuje sie juz o wiele lepiej...jedyny problem to ten-ze nie mam co na siebie wlozyc...przymierzylam wszystkie spodnie jakie mam i pasuja tylko 1.5...bo na drugich musialam zalozyc pasek i zapiac go w niedopietym zamku...wygladam jak kangur..:))) ludzie,kiedy ja bede wygladala jak czlowiek..w sumie,jak ktos nie wie,ze urodzilam to sie nie domysli patrzac na mnie,hahahah...wstawic wam ciazowy brzuszek i posciemniac ze jeszcze nie urodzilam,hahahaha.... caluje Was gorrraco..;)))
  23. Margolcia

    Styczeń 2010

    madziaaaa0701oj Margolcia nie mow hop kto wie moze jeszcze bedziesz nigdy nie mow nigdy jak to sie mowi to musialoby byc dluuugie hop,hahaha..minimum 5 lat albo 10...teraz,na sama mysl o bolu i moich komplikacjach to umieram..:)) ale pomimo wszystko,sie chceeee..:))) przed Wami dwa fajne dni-dzien babci i dziadka..:))) moze reflektujecie na prezenty dla rodzicow i tesciow..??
  24. Margolcia

    Styczeń 2010

    ej,to w sumie 4 ..:)))) nie zostaniecie dlugo...powiem Wam,ze porod potrafi zaatakowac zza rogu z nienacka,hahahaha....mnie przez glowe by nie przeszlo,ze to juz sie zaczelo dziac...czujesz sie dobrze i lup-maszyna rusza..:)) poza tym-wyspijcie sie..:)) korzystajcie..:)) bedzie dobrze..:)) w sumie-juz Wam zazdroszcze...jestescie w ciazy a ja juz nigdy nie bede,hahahah..:))) cos nasza Wanilijka sie nie odzywa..pewnie nie moze sie nacieszyc malym Oskarkiem...czekamy na Was........
  25. witam wieczorkowo..;))) Misiu-i na co obstawilas..?? ja bym stawiala na Tolka Banana,ale tak na powage to na wywiadowke...taniej by mnie to wynioslo,hahahah..:))) Anetko-mam nadzieje,ze malenka po tej zasypce odczuje ulge...ja miala teraz pomorfinowy atak swedziawki i myslalam,ze zeswiruje..a co dopiero taki maluszek....jaka macie pogode w UK..??? nie sypie znow u Was.??? Stysiu-moj dwupaczku..:))) nie moge sie doczekac juz Hani...ja sama sie czuje juz wiek poza okresem turlania w ciazy..:))) a to tylko tydzien...pisalas wczesniej,ze malenka lubi dokazywac w nocy..moja tez tak zaczela robic przed narodzinami i w sumie z lekka wykazuje taka aktywnosc..dzis zaliczylam h snu w ciagu dnia,wiec jestem gotowa na nocne zmagania..:)))) Kasiu-Ty ciezarny zberezniku...czytalam,ze sie broszka bawisz ,nu nu nu...hahahahaha...ale masz pomyslowa siostre..:))) kurcze,a ja tak autentycznie nie widzialam tego opisu...wrrrrr...moze nie byl widoczny dla innych.?? nie martw sie....w sumie-co ludzkie nie jest nam obce..:)))))) Martek-nawet nie pisz mi slowa dentysta....mam takie zaleglosci,ze glowa mala....2 osemki do wyrwania...pare plomb do wymiany...a juz kanalowe to dla mnie koszmar..mnie nie zawsze dobrze bierze znieczulenie i bol jest jak masakra..... a ja dzis bylam z Mikim u lekarza ,bo tak juz jak chyba pisalam,chraoie ,charczy i sie dusi jak lezy i spi..diagnoza padla,ze ma jakos spuchniety jezyk...ale dlaczego to nie maja pojecia..na razie dostal specjalne krople do noska i ma je zazywac 3 razy dziennie...a jesli po tyg nie bedzie poprawy to pewnie czeka nas szpital i szukanie przyczyny....zawsze cos..:((( juz wole sama dluzej kulec na zdrowie...mam nadzieje,ze po tych kroplach bedzie mu lzej.... Zosia ma wciaz zoltaczke i troszke sie martwie..jest spokojnym dzieckiem..je i spi..czasem sie popatrzy..a nawet glownie w nocy patrzy sie na swiat...robi milion masek..od usmiechu do podkowki...kocham ja calym sercem..kocham wszystkie swoje dzieci..jak patrze jak ze soba egzystuja,tula sie,caluja...dokazuja...miod na matki serce....dzis Ola nauczyla sie wierszyka na dzien dziadka...pekam z dumy...:)))))))) ech,moglabym miec 10 dzieci..:)) zwariowalam..:))))))))) buziaczki moje drogie i zycze Wam dobrej nocki..:)))
×
×
  • Dodaj nową pozycję...