-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Margolcia
-
witajcie.... juz drugi raz dzis smaruje tutaj post...moj net zwariowal albo mam jakiegos kreta na swoim necie co mi siedzi w systemie ...ja nie pracuje a moj lap wyje i cos ciagle mieli...musze poszukac kogos ,kto sie na tym zna...ale mnijesza o wafle.... Kasiu-calym sercem jestem z Toba..wyslalam Ci eske ,ale widze ,ze Stysia juz jest on-line z Toba i przekazala nam wiadomosci od Ciebie..niech Maja grzeje sie w brzuszku jak najdluzej...czekam na dalsze inf od Ciebie... Malgos-super,ze piszesz z nami...lubie czytac twoje posty..:))) pisalas,ze niedomagasz cos ze zdrowiem..co sie stalo..?? i ze mialas niezbyt mila przyjemnosc doswiadczyc braku zainteresowania swoich najblizszych...czasem tak bywa,ze zatruta strzala wylatuje od kogos obok nas..a pomocna dlon poda nam ktos calkiem obcy...zycie to jedna wielka beka prochu... reszte kobietek serdecznie pozdrawiam..czytalam Was sumiennie,kazdego dnia..ale sama zamulalam jak moj lap...i nie chcialam wpadac jalowa i wypluta do cna aby zamulac wasze dzionki..ale juz jestem...mega zmeczona,ale klikam...moja Zosia to ciezki typek jest...nie jest placzliwa,ale uwielbia skupiac na sobie uwage,tulic sie i byc pepkiem domu...reszta wykazuje w tej chwili podobne tendencje..a ja jestem tylko jedna...hm...od wczoraj mam z nia mega porblemy bo nie chce jesc..jakby zatracila odruch ssania...do tej pory ciagnela jak Zelmer...bylo to niedoopanowania...a teraz tylko cmoka i przygryza smoczek...zaczynam juz wyciskac jej sama mleko do buzi..wtedy sobie polknie,ale sama zero wysilku..w nocy,3 razy zmienialam juz prawie suche pieluszki,wiec tym bardziej mnie to niepokoi...daje jej wode do picia,dzis zakupilam rumianek...ale ogolnie spi,wstaje,wierzga kazda konczyna i sie smieje...moze zrobila sobie sama glodowke i cwiczy niemowlecy fitness...:))) w piatek mam swoja wizyte po 6 tyg wiec zapytam o co z nia kaman... reszta spraw na razie klaruje,gotuje i szykuje....a zycie dalej sie toczy...zadnych nowosci nie mialam...nic ciekawego sie nie wydarzylo....pogode mam do bani i sama tez czuje sie jak bania..:))) zapytam sie swojej GP kiedy moge pojsc na silownie i zaczne cwiczyc... ostatnio bardzo mi humor poprawila wiadomosc od naszej forumowej kolezanki Frani ktora pochwalila sie na portalu swoja ciaza..:))) czekala na ten dzien dlugo,a my razem z nia..:)) teraz czekam na Iwcie,Ige,Ardharke,Martek...ktora jeszcze sie tutaj stara.?? ja juz nie,hahahahha...osttanio zaliczam takie skurcze brzucha,ze przypomina mi to stare czasy gdy Sofijka kopala mnie od srodka..po raz 1wszy myslala,ze mi sie to przysnilo..ale powtorke mialam w ciagu dnia...moze zapomnieli wyciagnac Zenka..:)) i chociaz nie karmie i nie robilam tego ani razu,wciaz mam mleko w bimbalach...musze miec ogromniaste hormony wciaz w organizmie... lece...mam nadzieje,ze czesciej pozagladam i z Wami pogryzmole...bede Was zanudzac ..opowiesci dziwnej tresci..:))) to ja..:))) zycze Wam milego dzionka kochane...:))))))))))))))))))))))))))
-
Czekające na II kreseczki - Sezon 2
Margolcia odpowiedział(a) na ronia temat w W oczekiwaniu na bociana
Franiu-jakze ja sie ciesze Twoim szczesciem.!!!!!!!!!!!!!! zrobilas mi najpiekniejsza niespodzianke w tym roku..:)))) az sie zlamalam i napisalam na forum,bo mi sie niezbyt chce ostatnio...zycze Ci szczesliwych juz 8 miesiecy,zdrowka,szybkiego i bezbolesnego porodu oraz aby byl to maly Franus..:))))))) zagladaj tutaj dwupaczku i pisz jak sie czujesz..:)))) reszte kobietek serdecznie pozdrawiam...:))))) i zycze nastepnych fasolinek..:)) -
wielkie gratki..:))) brawo..:)))
-
witajcie kobialki.... troszke mnie nie bylo..mam nadzieje,ze spedzilyscie milo Walentyny...ja nie mam sil na pisanie,bo mala mnie wykancza...jestem meeega zmeczona...nareczny tobolek z niej jest...reszte ekipy tez musze ogarnac...na razie ciezko.... Misiu-przepraszam,ze napisalam tylko 1 zdanie,ale Sofijka tak sie rozdarla,ze musialam do niej poleciec... marzy mi sie 5 h snu....10 to byloy juz wygorowane zadanie..:)) mam nadzieje,ze moj glodomor zacznie robic sobie dluzsze przerwy na karmienie...reka juz mi odpada...je ,je i je...a potem sie zlosci,bo nie moze kupy zrobic,beknac i tylko chce spac na rekach... zycze Wam milego dzionka kochane....:))) juz placzeeee.........bosche........
-
witajcie.......wpadam rozwalic stronke spoznionymi mega paczkami............mam nadzieje,ze spedzilyscie mily dzien....ja jestem zbyt zmeczona psychicznie by cos wiecej napisac....jak sie ogarne to opowiem co sie dzieje........a dzieje sie wciaz zbyt wiele............nie ogarniam............buziaki.....
-
witam.....jestem...zywa....cala...wygralam..:)))))))) wczoraj dostal papiery,przeczytal ,cmokal pod nosem i stekal...byla ta h ok 22...i zaczla chlac do 3 rano...rano zajebiscie mily........Ola sie na mnie za cos obruszyla i moiw-tato,powiedz cos mamie..a ten-ja juz mamcie nic pow nie moge...zapytalam sie go kto ma sie wyniesc,bo mnie to troszke zejdzie..a on-ja do pitaku sie wyniose.jupiiiiiii....mial mi przypilnowac dzieci,ale w koncu wzielam je ze soba...zalatwilam dzis sobie kase na zycie..juz dostalam czek do reki-wplacilam na konto...zalatwilam sobie adwokata na rozprawe....wzielam papiery na dodatek do domu i na karte medyczna... w domu obiad na kuchni i barani bek,ze nie spodziewal sie,ze to mu zrobie......on chce rozmawiac...lanie wody...i tel..wzial adowkata...ale adowkatka sporwadzila go na ziemie w sekunde...nie pokona mnie..ale on i tak w razie co bedzie wlaczyl...zaczal mi sciemniac,ze ona kazala mu tu zostac..a ja w smiech...moiwe mu-zmien adowkata bo cie puszcza na mine....juz od pitaku powinno cie tu nie byc i tylko moja dobra wola tego jeszcze nie egzekwuje...czekam na polubowne ropzatzrenie sprawy i wynies sie w spokoju...a na kocie ma 11 e wiec jest dua w lesie..oczywiscie zwala ze nie wyniosl sie bo,tu uwaga,mu zalezy...jasne...wiec mu mowie na spokoj-jak bys mila kupe kasy i gwarant od adwokata ze mnie zjesz zywcem,juz teraz bys mnie wywlokl przed dom i kopal...jestes w pulapce...bedziesz mi teraz kadzil,bo wiesz,ze przegrales...on,ze mogl spac w ciezarowce...taaa,jasne....i gadal pare h,ale nic z tego nie wyszlo...probowal mnie rozsmieszac,brac na litosc,lub olewac....ae jesli mu mowie,ze zadzw i podziekuj matce...i zapytaj sie czemu jemu to zorbila..to juz nie mogl...zapytalam sie go o chorobe Mikiego...on,zaluje,serce go boli,chcial do nas jechac,ale nie umial sie ogarnac z reszta dzieci....buhahahha.. ja dzis spedzilam 6 h z trojka maluchow na piechote...i moglam dac rade..??? zmeczyla mnie ta czcza gadka i poszlam sobie wypelniac dalej papiery...a ten-co chcesz tym udowodnic..?? zrobisz krzywde dzieciom...nie zal ci ich.?? a ja-podziekuj mamusi i siostrusi...ja daje im teraz normalne zycie...ten tzryma zoske na rekach-bedziesz sie wychowywala bez taty....jasne..a teraz wiele dla niej znaczyl...wiec mu mowie-poloz sie i poplacz...moze ci lzej bedzie..ja 7 lat plakalam by dzis miec sile... tak to wyglada...jestem mega zmeczona,obolala...chyba w szpitalu zrobili mi wielka krzywde...zaczynam miec problem z chodzeniem...o 1 raz za duzo wbil mi sie chyba w krzyz..na dodatek dzis bylo zimno ,a ja lecialam jak glupia..na dodatek w cienkiej kurtelince...czuje ,ze bede chora.... dziekuje Wam za pamiec i troske...teraz mnie pilnujcie by mnie nic nie wytracilo z obranego toru........w szkole dzis sie jeszcze dowiedzialam,ze on sie o mnie tak zawsze b martwil i troszczyl...tak b pragnal tego dziecka...ja tylko lezalam w domu na kanapie i czekalam na porod...ludzie...jaki cudowny czlowiek..ze on nie pije bo nam krwi juz napsul....ze sie stara i walczy jak moze...ludzie...mnie sie lzy wycisnely...jakiz dwulicowy i podly jest....wracal i robil mi z zycia pieklo......
-
Wiki-ja tez bym sie dawno wyporwadzila jakbym miala za co..na razie jestem na etapie zalatwiania sobie kasy na zycie,na dom...teraz mam juz osttanie niecale 200 e ...ma mi to wystarczyc do marca...jesli nie uda mi sie nic szybciej zalatwic... Izek-ciezkie czasy nastaly...walczcie o swoje rodziny poki nie jest za pozno i poki petla niezgody nie zacisnie sie na amen... Jaga-dziekuje Ci za troske...jutro lece walczyc dalej...jutro on dostanie list z sadu...bedzie ciezko...on dzis nie idzie do pracy...wiec w sumie,nie mam innego wyjscia jak zaprowadzic mala do szkoly i poleciec zalatwiac reszte..mam nadzieje,ze nie zrobi nic glupiego...nie wiem czy to dobry pomysl,ale nie mam wyjscia...musze dociagnac to do konca..a jutro tez sporo latania mnie czeka...czasem jestem juz mega zmeczona i wypalona psychicznie..wchodze do jakiegos urzedu i nie wiem co mam powiedziec..dobrze,ze w tych momentach te kobietki zaczynaja mowic....ratuja mnie i moj pusty umysl...mam wrazenie,ze wydostane sie stad mega wypalona....
-
odnosze wrazenie ze zwierzeta lepiej traktuja swoje mlode.....nie wiem czym sobie na to zasluzylam...czym zasluzyly dzieci....i niewiem gdzie jest granica jego nienawisci...chyba siega b.gleboko...bo tak okrutny i dlugo zawziety nie byl jeszcze nigdy...a co bedzie gdy jutro dostanie dokumenty z sadu.??? jakis ogromny wplyw na niego ma jego rodzina...moge sie zalozyc o wszystko co mam,a mam w sumie juz niewiele,ze gdyby tesciowa do na snie przyleciala,to zapewne do teraz jeszcze cieszylibysmy sie narodzinami malej...kryzys by na pewno znow nadszedl..ale moze w inny sposob....swoim naturalnym torem...inaczej jednak walczy sie z kims kto jset sterowany...wtedy masz wrazenie,ze stoisz sama i bezbronna na przeciwko calej ukrytej armii..bo ten wrog atakuje z ukrycia....nigdy nie wiesz kiedy znow dostaniesz cios...chociaz reka zawsze ta sama-najblizszej ci osoby........
-
dziś ma swoje święto nasza koleżnka TINA :):):)
Margolcia odpowiedział(a) na aga82 temat w Życzenia, gratulacje
Sto lat..;))) niech sie szczescie zawsze do Ciebie usmiecha..:)) -
sto lat,duzo zdrowka i usmiechu na buzialku kazdego dnia..:))
-
przepraszam jak zwykle za literowki............. Wam zycze milego dnia.....niech los Wam oszczedza cierpienia ktorego ja doswiadczam....omijajcie rafy zyciowe......bo na tej lodzi zwanej zyciem nie ma zadnych kol ratunkowych...
-
powiem wam ,ze marze abym juz mogla zasnac w swoim nowym domu...daleko od niego..dalekood tego koszmaru..glowy nie zrsetuje,ale moze zczasem bol bedzie mniejszy..moze nie zniknie nigdy,bo jest to czlowiek ktorego tak ogromnie kochalam..z ktorym wiazalam tyle nadzieji...a dzis,od niego spotkala mnie tylko czytsa nienawisc i pogarda...niepojete dla mnie..myslalam,ze go znam choicaz w polowie...to wszytsko nic...marnosc nad marnosciami...i zadnej nadzieji..wsyztsko dzis we mnie umarlo....Boze,w pewnych momentach sama chcialabym umrzec...ale mam dzieci dla ktorych musze zyc...a moze nawet wegetowac.....co jeszcze mi zycie szykuje....mialo byc kiedys lepiej...odnosze wrazenie ze kiedys nie istnieje...
-
witajcie...pisze do was z dna piekla...ono na pewno istnieje..w niebo nie wierze... dzis wyleciala jego matka pozostawiajac najgorsze bagno w jakim kiedykolwiek sie znalazlam...wszystko mi sie wali,spadaja teraz na mnie same trudy i nieszczescia..wczoraj wieczorem zachorowala moja Ola..zapalenie ucha..ten pojechal z nia..lekow oczywiscie nie wykupi...dzis rano w ciagu paru chwil zachorowal Mikoaj..ale tak b.ze wil sie z bolu i krzyczal na cale gardlo..plakal zalosnie,szarpal sie za glowe...myslalam,ze mi peknie serce...nie moglam sie jeszcze dodzwonic do lekarza..ten jak tylko wrocil z lotniska to zaczal chlac...od 8 rano...nie wiedzialam co mam zrobic..ten mi poe,ze dzis moja wahta i mam sama zapierd...z dzieciakiem do lekarza..zreszta mu nic nie jest,niech przestanei morde drzec to wyzdrowieje...jak to uslyszalam,to zabraklo mi tchu..jak moze takie slowa mowic,widzac jak on zaloznie placze i sie wije z bolu..a Mikus jest ogolnie na bolwytrzymaly...nigdy nie pokazal,ze tak go cos boli...nawet jak zszywali mu nad okiem.. wiec sie ubralam,malego i poszlam..na dworzu ziab,do tego lekarza mam 3 km..ale zawiozla mnie kolezanka...maly ma okropne zapalenie ucha..u lekarza dostal temp-38.5...doktor pow,ze mu mega wspolczuje,bo bol musi miec ogromny...kazal mi dac podwojna dawke lekow przeciwbolowych.. wrocilam do domu..ten siedzial i chlla juz wino a Zoska zajmowala sie Ola!!!!!!! ten sobie wpieprzal frytki w pokoju..i do mnie z kpina- i co tam.??taki mega chory.?? wiec mu mowie,ze byl ten sam lekarz co wczoraj i ze jest gorzej z nim niz z Ola..a ten sie zaczal smiac,ze mam syf zamiast mozgu,ze rano byl ok,a teraz rzekomo b.chory niz mala....oslupialam...ze udajemy i symulujemy chorobe i ze mam w koncu wypierd z domu...i kiedy wreszcie to zorbie...a maly w tym czasie lezal nieprzytomny w wozku...ten do niego zaczal gwizdac jak do psa i pytac sie czy chce frytki...maly znow zaczal plakac i krzyczec...podalam mu leki i wzielam na rece...zasnal..dopiero teraz sie obudzil... Boze...zaczynam watpic juz we wszystko..w rozum,w jego czlowieczenstwo...w jakikowliek odruch serca..ja to ja...mnie nienawidzi,pal to licho..ale aby byc tak okrutnym i zimnym ,obojetnym na cierpienie i bol swojego dziecka...nie umiem sobie tego wytlumaczyc...i mnie sie zarzuca zlo..to on mnie nienawidzi...ale za co.??? nie dalam mu nawet polowy takiej mordegi,okrucienstwa i poniewierki jakiej zaznalam od niego...on jest poszkodowany...ofiara...a mamuska w tym czasie siedzi i tego bandyte broni w domu...niech ich pieklo pochlonie...nie powinnam tak mowic,ale nie daje rady.......nie wierze ze w to sie dzieje naokolo..to musi mi sie snic...blagam,niech ktos mnie obudzi....
-
witaj KASIU...:))) jak sie czujesz moj uroczy dwupaczku..??? zapewne smieszne pytanie,ale warto sie dowiedziec..:))) zaczyna mi brakowac tych malych kopniaczkow i .........ciszy,hahahah..:))) moiwsz,ze moge sie wyplakac...gdyby to cos alo i gdyby te lzy mialy swoj koniec,to zapewne zaczelabym od zaraz..jak sie wyniose,bede juz na swoim i nikt nie bedzie ich widzial,to sibie moze na nie pozwole....dzis gram jak reszta ,ze jest ok...szkoda,ze nikt mi za to nie da Oscara...z mojego serca jest juz tylko tatar... jutro bedzie straszny dzien...pojedzie Szogun,ten nie wie,ze mam protect order i moze ma juz w glowie jakis szalony plan...rano bede pilnowala dzieci jak matka kwoka...i nie zamierzam wyjsc i sie pozegnac...kurcze,po raz pierwszy od dluzszego czasu jestemw stanie powiedziec,ze zaczynam kogos nienawidzic... zaraz sie biore za poszukiwanie domu...mam nadzieje,ze uda mi sie z tym uwinac w miare szybko.... zostawiam Wam buziaczkii zycze milego dzionka..:))
-
witam..:)) Wszystkiego naj naj najlepszego dla naszej Nikoli..:))) duzo zdrowka i radosci,sklada ciotka Margolcia... Anetko-udanej imprezki zycze..niech ten dzien bedzie udany dla Was wszystkich..czekamy na jakies po imprezowe foty..:))
-
Sto Lat oraz spelnienia najskrytszych marzen..:))
-
przepraszam,ze tak musialam zniknac....ale czasem malazaczyna plakac i nie moge wtedy sie nawet pozegnac tylko gnam do Niej... pytacie sie czemu ja...w sumie-to tez moj wybor..terz nie musze sie spieszyc,bo on ewentualnie bedzie musial opuscic ten dom..ale ja chce zmienic miejsce ...nie chce by cokolwiek mi go przypominalo..chce zaczac zupelnie od poczatku...nie patrzec sie wstecz i zyc w bolu...nie potrafie go jeszcze nienawidzic..czuje strach,bol,mega zal...niedowierzanie i zal..to mi jeszcze nie pomoze ukoic bolu..dlatego chce sie odciac od kazdego minimalnego wspomnienia...dluuga droga przede mna..ja juz zaczynam zapuszczac sie w swoje wspomnienia...i mam diabelna mysl-co przegapilam...co mogalm zorbic inaczej...gdzie popelnilam blad..okropnie zal mi dzieci...nie beda miec ojca...i ze mialy akurat takiego ojca...boli tragicznie,ze on juz totalnie nic do mnie nie czuje...gorzej-ze czuje mniej niz do srajtasmy...bo na ten papier podejrzewam wiecej spoglada i z wieksza uwaga... dzis,jak kreatura wycierala malenka dostalam ataku mega rozpaczy...nie wiemczemu sie tak poczulam,ale mialam wrazenie ze ten widok wysysa mi dusze...patrzylam sie na ia i chcilam krzyczec ,ze ukradl moim dzieciom ojca...ze teraz on poiwnien tu stac i wycierac moja 3 tyg corcie...ze okradla wlasnego syna z tch pieknych i cudownych chwil..ze jej tego nigdy nie wybacze...Boze...dlaczego mi to robisz...........musi byc jakis tego cel..przeciez nie mozna cierpiec ciagle bez celu...
-
JagaMargolciaJagaMargo coraz lepsze wieści, bardzo się cieszę, a on jeszcze nic nie wie? Jaka jest jego reakcja?jeszcze nie wie,ale zachowuje sie jakby mu juz na niczym nie zalezalo..tylko daje sie odczuc takie oczekiwanie,ze moze juz nie wroce...dzis mieli wyslac mu to poczta wiec w poniedzialek sie dowie...a faksem poszlo juz na posterunek...w poniedzialek pokaze to dyrce w szkole... A tej wrednej baby w poniedziałek już nie będzie? A co w związku z tym w szkole? ona wylatuje w niedziele-7...wiec w poniedzialek juz mnie czeka podroz z dziecmi...bedzie ciezko,ale coz.... w szkole musze powiedziec jak sprawy wygladaja i zabronic mu odbierania cory...nie bedzie mial takiej mozliwosci...
-
JagaZ tego co piszesz wnioskuję że ktoś był z Tobą. Masz tam jakąś bratnią duszę coi Cię wspiera? tak..jedna stara bratnia dusze a druga poznalam wczoraj...niesamowita kobieta...obie sa po takich przejsciach jak ja...dolanczam do nastepnej samotnej matki.faceci to swinie...
-
JagaMargo coraz lepsze wieści, bardzo się cieszę, a on jeszcze nic nie wie? Jaka jest jego reakcja? jeszcze nie wie,ale zachowuje sie jakby mu juz na niczym nie zalezalo..tylko daje sie odczuc takie oczekiwanie,ze moze juz nie wroce...dzis mieli wyslac mu to poczta wiec w poniedzialek sie dowie...a faksem poszlo juz na posterunek...w poniedzialek pokaze to dyrce w szkole...
-
Jaga-to milego imprezowania..:))) ja dzis bylam na malej kawce w knajpce,jak czekalysmy na rozprawe..miedzy ludzmi..byloby super,gdyby nie kolo nas siadla rodzina z takim maluszkiem jak moja Zosia...patrzac na ta szczesliwa rodzinke poplakalam sie jak dzidzia...dzis ciagle od lez do smiechu...moje baby ciagle mi nawijaly glupoty aby mnie rozsmieszyc,ale ten bol ciagle wyplywal...
-
przepraszam za literowki,ale ledwo widze na oczy.............
-
hejka..........jestem wypluta na maksa.....8 h latalam dzis od urzedu do urzedu...na koncy wyladowalam na Gardzie,a potem-tam mnie jeszcze nie bylo-w sadzie..i ........juz dzis mialam rozprawe sadowa...ekspresik..:))) mam juz 3 postanowienia sadowe..nie moze mnie uderzyc ani ublizyc..bo pojdzie z miejsca siedziec...nie zdazy zalozyc butow nawet..czuje sie o wiele bezpieczniej..:))) w maruc rozprawa z nim o alimenty i ustalenie faktow...od poniedzialku latam za dalszymi sprawami i szukam domu..glowa mi opada-taka wymemlana jestem... a ten.?? wstal h temu,mamsuka mu w dupe wlazi...nalesniczki zorbila..teraz siedzi i ryje ze smiechu ogladajac tv...na mnie nawet ani razu nie spojrzal..nie mowiac o Zosi....mamuka teraz kolo niego waruje wachlujac mu swoim smrodkiem..rewelka...aby zapewne sie nie rozmyslil...ale nie widac tego po nim,wiec luzik... nie dosc,ze zrobilam dzis nalesniki,sama kupilam dzewmy,to taki swiniak stanal i wybrzydzal jak maly chlopczyk ze nie takie smaki..juzmuchcialam pow,aby wywala sie do sklepu i sobie kupil,ale olalam...to wygladalo tak jakby sie cofnal w rozowju i mamusi narzekal jakim dzemikiem ma nalesniczki mu pomazac...oni sa nienormalni...a ja,z dzieckiem na reku sobie obiad szykowalam... jedyny mankament dnia dzisiejszego ,to mandat za zdjecie blokady na auto...zlezaparkowalysmy i nas to slono kosztowalo...120 e..ja dalam polowe...wrrrrrrrrr..... wiecie,jak tak sie na nich patrze to oni sie oboje zachowuja jakby sie nic nie stalo...a lada dzien ja znikam z tego zycia z dziecmi...czyzby tak malo te maluchy ich interesowaly..bo,ze ja jestem nikim to juz norma...ale moze tak i lepiej.......... chce mi sie spaaaaccccccccccc............:(((((( zycze Wam dobrej nocki....
-
Anetko-ale on nie jest zdalnei sterowana kukla..gdyby mi ktos powiedzial-zablokuj przed nim wszystko,okradnij i napluj w twarz to wiesz,ja mam swoj rozum i tego nie zrobie...nie ma wytlumaczenia juz dla niego..matka mu tylko otworzyla drzwi do wolnosci...i on z nich skorzystal,co swiadczy tylko o tym,ze zawsze chcial stad wyjsc,bo rodzina to zbyt wiele dla niego...najlepiej to uganiac sie za dziwkami,kolegami i pic dowoli.....kiedsy jednak przyjdzie mu za to zaplacic...ale to niech los sam osadzi i Bog...ja mu zycze szczescia i modle sie o to samo dla siebie i dzieci........
-
witam........ pozdrawiam Was wszystkie...nie wiem co komu napisac..jestem rozkojarzona na maksa...dzis rano odkrylam,ze dracula pozmienial juz sobie wszytskie kody do bankow,hasla itd..mnie nawet to do glowy nie przeszlo aby to zrobic...wiec musialam u siebie zrobic to samo..wiecie,ze on tego odkad sie znamy 7 lat nigdy nie orbil.??? jakze musi mnie teraz nienawidzic i jak matka musi go teraz szkolic aby zrobil takie rzeczy....boli jak diabli,ale udam ze nie wiem... wczoraj spedzilam 3 h na zalatwianiu swoich spraw..dzis lece ponownie...czuje sie jakbym miala wyscig z czasem...mam nadzieje,ze uda mi sie obronic siebie i swoje dzieci...wczoraj 2 razy mialam polaczenie na swoim tel od jego ojca czy siostru..w kazdym badz razie z jego domu...nie oddzwonilam..nie musze sluchac ich obelg...nie interesuje mnie co maja do powiedzenia...juz tutaj jego matka mi dosc powiedziala...znam ich zdanie,znam ich intencje i widze co robi...ze on amoze spac spokojnie to ja sie dziwie..zniszczyla swoim wnukom rodzine i lazi mi po domu i sie cieszy...kompletny brak serca,sumienia i tyle....ale dam rade...moje dzieci beda szczesliwe z nim czy bez niego...a nawet raczej bez niego... na dodatek ,ona mu dala kase ,a ja musze robic zakupy na obiad bo jego to wali zadbac o matke..niestety zwroce jej dzis uwage,ze ja nastepne pieniadze dostane za miesaic i nie bede kosztem maluchow kupowala jej synusiowi teraz obiadkow..dostal kase,wiec niech sie rzadzi..on dostaje pensje co tydz....gdybym wiedziala wczoraj co zrobil,to w zyciu bym wczoraj nic nie ugotowala...ze im ten obiad wgardle nie stanal....na dodatek kupilam wczoraj 1 kg makaronu,by mi starczylo na dluzej,a ona mi to wsyztsko wrzucila do gara...baba w tym wieku nie ma pojecia ile makaronu trzeba ugotowac...i polowa idzie do smieci... ale to wsumie niewazne..dzis rano jestem umowiona juz na konkretne zalatwiane spraw...trzymajcie kciuki by mi ise udalo szybko zniknac ztego domu zanim on zrobi mi i dzieciom krzywde...nawet nie wiecie jak sie boje...dzis mam potezny kryzys...bol rozrywa mie na drobne kawalki...