-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez drucilla
-
cycoholizm a nauka jedzenia i picia
drucilla odpowiedział(a) na MartaMaria temat w Noworodki i niemowlaki
no dokładnie- pomamra w łapkach i łup o glebę! Cóż. wczoraj dostał banana i cos tam pocmokał. No nic- będziemy próbować do oporu. Może w żłobku się nauczy... -
ooo- to w jaki sposób ma ta kiecka 'zorganizowaną' talię i uda to jest ot co tygrysy lubią najbardziej!!!
-
Lublinianka aloha mój Królu siedzi już bardzo długo. w zasadzie to było pierwsze co zrobił. teraz to już prawie chodzi - ale to wiesz co - starsza moja usiadła sama dopiero w 10 m-cu życia. a 3 dni potem zaczęła chodzić. Każde dziecko ma swój własny rytm Jezus ale dziś wiosennie było- wysiedziałam się na polu a teraz mi się tak ziewa, że prawie monitor połykam
-
tak -jeszcze ten piękny okres mam do września. A potem do roboty... ale mi się nie chce - rozleniwiłam się (o ile popierniczanie przy dzieckach przez 24/dobę to jest lenistwo)
-
cycoholizm a nauka jedzenia i picia
drucilla odpowiedział(a) na MartaMaria temat w Noworodki i niemowlaki
Mój cycek mały był tylko na cycu przez 6 miesięcy. dalej jest i będzie jeszcze. i teraz zbieram żniwo tego, że zaczęłam podawać żarcie inne niż cyc tak późno. Diabeł nei chce gryźć odruch wymiotny albo dzikie wrzaski. plastikowe zabawki będzie gryzł do oporu za to wszystko co służy do jedzenia pomiętoli w paluszkach i ciepnie o glebę. słoiczków takich co to są już nie do końca zmielone na miazgę nie ruszy. i co z tym fantem? jeść nauczyłam łyżeczką, zbliża się lato i spróbuję nauczyć pić przez słomkę. O ile nie będzie pluł soczkiem jabłkowym kubków niekapków nie chce. nie wiem - nie ogarniam czasem jego niechęci do jedzenia (a podobno byłam ze sto razy gorsza za niemowlęcych i wczesnodziecięcych lat) co ja się musze za każdym razem ośpiewać - począwszy od ballady dla okruszka, przez jakieś głupoty przez siebie wymyślone po zapamiętane frazy z klasyki. żeby tylko zjadł. cokolwiek -
A! jeśli ktoś chętny na karteczkę wielkanocną to na bok proszę.
-
jeszcze jedno! co do tortu (coraz więcej sobie przypominam ) nasz nie miał w sobie masy - to co zastępowało masę, nazywało się pianka. smakuje to jak masa ale nie ma w sobie jaj. Nikomu nie zaszkodzi - tam nie ma sie co zacząć psuć.
-
Gmonia jak sobie tylko przypomnisz to wal z pytaniem! A przedszkole u nas kosztuje tak: publiczne 6 godzin za darmo, a w naszym przypadku dopłacalibyśmy ok 140zł miesięcznie + jedzenie i zajęcia dodatkowe. Prywatne tak 450 -500 zł + jedzenie. Taniej wyjdzie publiczne nawet licząc dodatkowo rytmikę i angielski. Żłobek natomiast - Jezusie... 650 zł + jedzenie. I za co ja się pytam? bo to żłobek a ich jest mniej niż przedszkoli?? A rozstrzygnie się 30 marca co do Ufo a w czerwcu co do Króla. Zobaczymy.
-
Anna no właśnie- bańki mieli tylko podczas pierwszego tańca a potem przez chwileczkę ku uciesze młodzieży. i tyle bo jak zauważyłaś słusznie, zrobiłoby się ślisko. Dym był przez całą noc. Margeritka dzięki - bardzo miło usłyszeć, że komuś się podoba. znaczy że wysiłek i starania nie poszły na marne krolowa_angielska jeśli możesz jakiś bajer sobie załatwić - to naprawdę polecam, bo to się pamięta.Tylko jedna rzecz- nie powierzajcie roboty osobom które nie mają firmy własnej takiej obsługującej imprezy, a tylko kupiły sobie sprzęt do obsługi wesel i na tym czeszą kasę. O co mi chodzi - my zapłaciliśmy firmie która specjalizuje się w obsłudze imprez po całym kraju - koncerty, festiwale i inne takie, i wiedziałam, ze mi nie spierniczą roboty. Tacy domorośli specjaliści często potrafią zrobić coś takiego, że szczęka opada - np na jednej z płyt z wesela zobaczyłam jak oświetleniowiec na ścianie za stołem prezydialnym wyświetlał na przemian ogromne połączone serca albo gołąbki lecące trzymające w dziobkach wstążkę na której były zawieszone obrączki. I inne podobne. de gustibus non est disputandum, ale mnie mierzi takie poczucie piękna. Wolę coś takiego jak było widać na zdjęciach - jakieś drobne gwiazdki, i takie rzeczy - ale dyskretnie nie kolorowe to ma tylko przykuwać wzrok a nie walić po oczach. No i brawo dla xędza! brawo!
-
Justi weź szczęściaro! ja trzęsę rajtuzami - bodaj mi się do publicznego dostała. Prywatne mnie wyciśnie jak cytrynkę.
-
Anna bardzo mi miło że Ci przypadło do gustu! Z tych bajerów ślubnych to naprawdę polecam jakiś (o ile pasuje stylem do imprezy oczywiście). Kolega z pracy nie miał dymu, tylko bańki mydlane -też fajnie wygląda. Może i w tym zakresie można mi zarzucić bycie utracjuszem, ale w takim dniu chyba warto choćby troszkę. Fajnie Ci, że to przed Tobą. Super dzień
-
Aha! jedna rzecz- jeśli byście się decydowali na dym to koniecznie powiedzcie fotografowi wcześniej. Chodzi o to, że dym zatrzymuje światło, i on wcześniej będzie musiał tak ustawić lampę błyskową, żeby światło odbijała od czegoś innego (sufit, ściana) żeby dobrze Was oświetliło a jednocześnie nie oślepiało albo żebyście nie wyszli jak murzyni.
-
już poprawiłam!
-
wrzucam fotki: auto dym z bliska taniec w dymie tort tort z bliska moja fryzura moja kiecka
-
I czytanie: Księga Syracydesa - (mądrość syracha) Syr26, (czytaliśmy cały rozdział) psalm responsoryjny : pełna jest ziemia łaskawości Pana. II czytanie - Hymn o miłości (1 list Św. Pawła do koryntian, 13,1-13) a jakże by inaczej. Na wejście nie pamiętam jaka była pieśń (czy była?? chyba nei bo prowadził nas ksiądz od drzwi kościoła) podczas komunii była aria na strunę g Bacha, na wyjście mendelson. co do stresu- czyta się już po przysiędze i stresu już niema. Kazanie mieliśmy takie, że żałuję do tej pory że nie chciałam kamery na ślubie (że nei było na weselu to wcale nie żałuję). No po prostu było doskonałe. Skończone. Co do joty - każde słowo ponad to co było powiedziane, i każde słowo, które by było wyjęte, było by naruszeniem całości. Ludziom szczęki opadały, starsze panie były zbulwersowane że w taki sposób można mówić w kościele. Odlot!
-
Anna - no jasne!!! zaraz Ci podeślę skąd to było
-
Anna teraz może wyjdę na sukę i mi się na głowę posypią gromy, ale ja bym za cholerę nie zgodziła się na ślub łączony z jakąkolwiek inną uroczystością. NIE i koniec. To jest TWÓJ dzień. dziadkowie niech sobie zrobią swoją imprezę. Nie warto pozwolić 'kraść' takiego dnia. Ma się go raz w życiu. nawet - (tfu tfu tfu!!!!)w razie rozwodu i ponownego ślubu, to już nie jest to samo. dziadkowie mieli swój ślub - i szczerze powiedziawszy dziwi mnie, że nie oponowali kiedy się dowiedzieli o takim pomyśle. Też oni nie musieli się dzielić uroczystością prawdopodobnie. Bądź egoistką- to jest Twój (Wasz) dzień. zwłaszcza, że to są Twoi dziadkowie- a nie Twojego przyszłego męża. to jest oczywiście moje subiektywne zdanie - jestem na NIE. a i jeszcze jedno- jeśli masz możliwość, to zrób sobie sama mszę. Wszystko- wybierzcie sami czytania, psalm, modlitwę wiernych sami napiszcie i sami przeczytajcie. My wszystko zrobiliśmy sami i z całęgo ślubu i wesela to uroczystość kościelna była dla mnie najbardziej zapadająca w pamięć. Każdy element -ksiądz tylko móił kazanie. sam nas zachęcił do przygotowania mszy. też nas zachęcił do nauczenia się na pamięć przysięgi, bo lepiej brzmi kiedy się mówi samemu a nie kiedy się powtarza. I ja Was też do tego zachęcam.
-
U nas to było tak, że decyzję o ślubie podjęliśmy w grudniu, w następnym roku w lutym zaczęliśmy przygotowania i na sierpień zdążyliśmy. Co do alkoholu, to u nas raczej królowało wino - wódka mniej lubiana. Wódki było 0,5 na twarz a wina 1l. Wódy zostało pełno - do tej pory mamy chyba 4 butelki. Kwestię bram rozwiązaliśmy w taki sposób że wychodziłam z domu który wybudowali rodzice (kilka lat wcześniej) a nie z tego w którym mieszkaliśmy wcześniej przez długie lata, więc było gładko i bez przestojów - oczywiście w razie "W" wódka w aucie była. samochód mieliśmy wynajęty i w firmie zleciliśmy wykonaie ściśle określonego przybrania (były tylko kwiatuszki i wstążeczki przy klamkach i tablica rejestracyjna 'młoda para'). Ja nie chciałam wesela, mąż też nie, ale obydwie mamy chciały bardzo (choć gdybym teraz zapytała jedną z nich, to by powiedziała, że ona nic takiego nei mówiła- no nic, c'est la vie), więc na zasadzie krakowskiego targu wesele było, ale bez orkiestry - mieliśmy dj'a. On też prowadził zabawę. Warto zaprosić kogoś, kto zrobi klimat na weselu -nam robiła ta firma i oni zrobili nam oświetlenie (rózne bajerki które się wyświetlały na parkiecie i ścianach podczas tańca) i taki dym co się snuł po podłodze - wyglądało bomba! wesele robiliśmy w hotelu, i tam dostaliśmy propozycje przybrania stołu. Zdaliśmy się na fachowców. hotel też zaproponował nam tort - wygrzebię fotki i pokażę. hotel też zadbał o chlebek powitalny. zasadniczo najdłużej musiałam czekać na sukienkę, bo 3 miesiące. i tutaj sobie nia żałowałam- ostatecznie w sukni tego rodzaju i całej oprawie występuje się raz ;)
-
Margeritka oj byłam w sklepach - wszystkie kamery najlepsze a zwłaszcza i głównie te których cena zaczyna się od 3tys. a wiem, że nie do końca tak jest, że dobry sprzęt musi majątek kosztować. marzen@ dzięki :)
-
mam zamiar kupić kamerę hd na kartę pamięci (nie z dyskiem), i zupełnie nie wiem jaka by była odpowiednia do nagrań amatorskich (dzieciska, wakacje itp). Uprzejmie proszę chwalić się tym, co macie, mówić co jest super a co fe, co byście kupiły a czego już na bank nie.
-
narzekać nie będę, bo nei mam siły idę spać póki szarańcza pozwala
-
MargeritkaOopsy DaisyNie, ale nie miała bym nic przeciwkomoja przed urodzeniem Oli wydawała mi się najlepszą kobietą na świecie, ale odkąd jest Ola, to zmieniłam zdanie, mieszkamy za blisko siebie... noooo... skąd ja to znam
-
Ezelka ja leżaczka nie sprzedaję na razie. Mam taki do 18 kg i Ufo z niego korzysta. Bajki w nim ogląda.
-
Gdzie sie wyrabia paszport dla dziecka?
drucilla odpowiedział(a) na temat w Dziś pytanie - dziś odpowiedź
nie będzie niestety! tak gwoli zwrócenia uwagi- składając wniosek paszportowy dla dziecka musicie być obydwoje! Bo inaczej nie przyjmą Wam wniosku. Tak piszę bo sama pracuję w takim miejscu (tyle, że nie w Wielkopolskim) i nie raz ludzie przyjeżdżali i z pianą na ustach wyjeżdżali z niczym bo tatuś przyjechał sam. No często z dzieckiem i ze swoją mamusią w roli opieki nad dzieckiem, ale za to bez mamusi dziecka... -
Dobry! i kawę poproszę, bo inaczej nosem wyżłobię dróżkę. I jeszcze się potknę na zrobionej przez siebie koleinie.