-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez drucilla
-
Justi ten misiek ma gdzieś tam dzbanuszek miodu, i on tak trochę wirtualnie jest dla Ciebie ode mnie, żeby się słodko żyło na nowym mieszkanku secondtry najfajniejsza informacja dnia!!! gratuluję pomyślnego rokowania!!! teraz jak się sama uspokoisz, to i zdrówko będzie dopisywało
-
gmonia no mój tez się nie łapie - jak mnei plecy bola to pomasuje, ale jak kiedyś dałam mu balsam żeby wtarł w plecy to jak dał go na rękę to prawie mu oczy na wierzch wyszły z obrzydzenia- no jak można się czymś takim nacierać!! metroseksualny to on na 100% nie jest hehe (i dobrze!) Iwa chodź się porozpadamy razem - co? u mnie tez wyłażą siwulce pojedyncze co mi przypomina, że przed świętami trzeba jakiś kolorek na włosy strzelić... Just masakra co jest nieprzyjemnie! tak gdzieś zmarzłam, że mi od wczoraj katar ciurkiem leci, a jak kichnęłam rano pod prysznicem, to mysłałam, że się cała kabina rozpadnie
-
gmonia mnie też się celulit robi nie było nigdy... słyszałam jak kiedyś Cejrowski w jakimś swoim programie mówił, że to trzeba masować...oczywiście najlepiej jak masuje małżonek
-
a to kto??
-
pani Hakiel - albo Cichopek - so sweeet kurde nawet moje wysokie cukry to mały pikuś przy tej pani
-
nie mam masz BlackBerry?
-
ŁuK
-
Iwa szczęśliwej 100-dniówki - zdrówka, dobrego samopoczucia i wszystkiego naj na te ostatnie 100 dni
-
ello czwarty no masz chłopa rozumującego na zasadach zprzed ciąży... ciekawy model... Justi może więcej się nei pojawi? u znajomej te co się pojawiły pod koniec 5 m-ca to zostały, ale jakoś wiecej nei było... też zaczynam wypatrywać u siebie pierwszej "zebry"...przynajmniej z czystym sumieniem będe mogłą powiedziec, ze nie olałam smarowania kremami... a słuchajcie- mnie wczoraj mama zastrzeliła. Stwierdziła, że przy tych moich cukrach to ona nei wie co robić, bo przecież ja nie mogę takiej ścisłej diety, bo schudnę... jakos udało mi się pojaśnić, że raczej nie mogę jeść tak jak wczesniej i w takich ilościach - bo to dal zdrowia, ale takie podejście to był dla mnei strzał znikąd - zresztą jak i kilka dni temu podobny kiedy to moja rodzicielka w chwili litości nad moimi cieniutkimi żyłkami stwierdziła, że ja musze poprosić moją gin, żeby mnie nie wysyłała na morfologię, bo potem lecze siniaki po 2 tygodnie a poza tym to wcześniej nikt na żadne badania nie wysyłał i jakoś dobrze było
-
Just jaką Twoj synek ma kochającą babcię - nie pogada....nie przyprowadzajcie - super kurde... szczerze współczuję ale radzę również nie przejmować się teściową... ten typ tak ma z tego co widzę po różnych znajomych... nie kapuje pewnych rzeczy - teraz ma wnusia daleko a jak zabraknie sąsiada, albo się będize nudziła to na stówę zechce pooglądać dzieciaka... ehh życie.... Trzymaj się mocno dziewczyno i miej szanowną mamusię tam, gdzie plecy tracą swoją szacowną nazwę...
-
asiupelek a no weź- ja tam smutna bo trzeba będie samemu obiad przygotować hehe- a mi się nie chce. a wiesz z przesądami to tak zawse- ktoś coś strzeli inny podchwyci i już zaczyna krążyć. teraz sie dowiaduje przesądów o ciązy, a jak w ub roku wychodziłam za mąż, to takich się nasłuchałam rzeczy, że głowa mała czego to neiwolno, a co konieczne, jak sobie zapewnić pogode w dniu slubu - nie powiem, ten przesąd akurat zastosowałam i było tak gorąco, że klima w lokalu nie dawała rady Just dobre! ja dizś chłopa poprosze o jakieś fajowe nowe buty w takim razie hihi
-
asiupelek kurcze pierwsze słyszę. Podobno jak ise ciężarnej jakąś przykrość zrobi, to się ta przykrość wraca do tego kto zrobił 3krotnie i to jest chyba jedyny przesąd jaki znam
-
dziewczęta słuchajcie: oswajam się ze wszystkimim dietami resztkówkowymi, WW i innymi takimi i tak- czy ja dobrze myslę? zakładając, że kobiecie w ciązy potrzeba jest dziennie 2500 kcal, a około połowę z tego powinny stanowić weglowodany, to: 2500 kcal. / 2 = mniej więcej 1300 kcal. 1g. weglowodanów = 4 kcal, więc 1300 kcal = 325 gr. węglowodanów, bo 1300/4=325. 1WW = 10gr. węglowodanów, więc 325 gr. węglowodanów = ok 33 WW - i taka dawka WW dziennie powinna byc przyjęta plus oczywiście uzupełniona o odpowiednią ilość k.cal z białka i tłuszczu. tak? czy jakoś inaczej to?
-
Just ja tez siedzę w starym budynku- jedyne pocieszenie, ze po południowej stronie - to można chodzić na szeleczkach, ale koledzy z pokoju na przeciwko w golfach siedza i marzną ... ale to tak się za komuny budowało- solidnie, mocno mury takie, że choćby bomba strzeliła to niektóre budynki w Rzeszowie się ostaną Tasik u nas od soboty wiosnę zapowiadają- jak smród w neidzielę był w Krakowie i Rzeszowie tak samo, to sądze,ze i wiosna i ciepło tez będzie
-
cześć i czołem a ja dziś zjadłam serek z rzodkiewką - na wiosennie. i się w robocie grzeję do słonka (zza okna zamkniętego)hehe. nic mi sie robić nie chce - całe szczęście już połowa dnia pracy
-
Pamiętnik dzidziusia z wnętrza brzusia :)))
drucilla odpowiedział(a) na ronia temat w 9 miesięcy, ciąża
Ronia 10/10 - super -
Felimena nie siedz cały czas tylko rób sobie spacerki do kibelka i w inne podobne miejsca - mnie tez dziś dokucza bardzo i wiercę się jakbym owsiki miała
-
Scarlettj ja do gin idę dopiero w przyszłym tygodniu- ale też zapytam.
-
Morrwa spoko - jeszcze sie obkręci z tego co usłyszałam, to jeszcze jest sporo czasu, żeby dzidzi zaczęło nurkować nie ma strachu - jeszcze Ci da z główki w szyjke
-
Ello szanowne panie serdecznie dziękuję za słowa otuchy - cóż- wygląda na to, że będe miała kolejny "komputerek" w torebce - ale ten dodatkowo z papierkami u mnie to tak wyglądało, że na czczo wyniki książkowe, a po godzinie.... jak widze że ktos pisze,że ma 140 - to ma mało kuźwa... no nic. dziś dzwonię do szpitala do poradni diabetologicznej i może uda się bez skierowania - a jak nei to idę po skierowanie do mojego rodzinnego, bo gin pojechala na sympozjum a do przyszłego tygodnia to tak srednio chce mi sie czekać... ale mój chlop będzie też miał radochę z glukometru- ten, co chce mi go nabyć ma port podczerwieni do łączenia się z pc - a wiecie co to znaczy dla programisty - będe miała pełna dokumentację w wersji elektronicznej Katbe niech Ci "dzwoni" maleństow zdrowo i szczęśliwie- wielkie wielkie gratulacje!!! no i staraj się kobieto lepiej, staraj sie kurde (zaplułam monitor! - masz super dzieciaka!! ) Czwarty u mnei w robocie jest babka którą zgada trzymała kilka miesięcy- ona sobie radziła lodami- jadła ich dużo, ale kurcze nie wiem, czy Tobie można... migdały jadła- o czym wcześniej wspominała Tasik Tasik zdrówka dla Pa! niech no tylko przyjdzie przyszły tydzień, a zobaczysz jak wiosna go z łóżka wyciągnie! jeszcze raz rzuciłam okiem na fotki Zgagi i Pa - no gdymy nei to, ze masz w podpisie Kraków, to bym pomyslała, że jesteście na spacerku niedaleko mojego mieszkanka a u nas na południu zima... wycyganiłam od chłopa auto i pojechałam do roboty, bo jakoś nei wyobrażam sobie taszczyć się przez te zaspy z brzuszkiem. oczywiście oklęłam się zanim znalazłam miejsce pod robotą ale przynajmniejnie stanełam daleko.
-
Hej dziewuszki! jak czytam jak się słodkościami objadacie, to az mi slinka leci- ale niestety, że słodyczy to ja juz chyba tylko śledzik... jak wczoraj odebrałam wyniki z krzywej to na początek się poryczałam, potem też i na koniec usnęłam chłopu na kolanach (zazwyczaj od razu otwieram kopertę i sprawdzam wyniki a wczoraj coś mnie tknęło i zanim dojechałam do chaty niczego nei sprawdzałam - Bogu najwyższemu dzięki) no cóz- jak się uda to w czwartek idę do gina a potem pewno do diabetologa... a dzis po glukometr i chyba zaczynamy monitorowac poziom cukru żeby mieć z czym iśc do tego diabetologa - przynajmniej kilka pomiarów.... tyle mam w sobie słodyczy,że kurna pół Rzeszowa obdzielę a jeszcze mi zostanie na niezły placek... najprawdopodobniej zapiszę się na listę słodkich dziewuszek...
-
Justi pięknie pogratulować bruneteczki
-
o ja...chyba potrafię się wczuć w sytuację z brakiem klopa... w ub roku w bloku robili nam wymianę instalacji wodno-kanalizacyjnej - wydarli wszystko0 poczym powiedzieli mi, że ida do domu a ja mam się załatwiać do kibelka który nei był podpięty - no moje pierwsze pytanie było, czy "treść" nie ucieknie, a oni że nei powinna, tylko nei do końca da się spuścić - ewentualnie wodą z wiadra. że akurat klopa mi zdjęli z rana to miałam już co nieco do zrealizowania - ledwo trzasnęli drzwiami pobiegłam -szybko poszło. spłukałam woda z wiadra, a za 5 minut oni wracają, bo jednak nei można mi się załatwiać, bo się sąsiadowi z dołu leje.... nie wyobrażam sobie uciążliwości przy małym dziecku- czy ogólnie przy dziecku....
-
ehh jeśli nie zmieni się nic, to 4 pierwsze "najgorsze" tygodnie będziemy w domu z dzieciakiem razem - oczywiście o ile się coś nei wydarzy i nie każą mojemu wracać do roboty. a jak ja będe w szpitalu to oczywiście może opijać przyjście na swiat maleństwa - wskazane nawet - choć jak znam zycie to klapnie przed komputerem i będzie męczył jakiś programik
-
no a mnie się rozwiązał problem z remontem -nie będzie bo brak środków po zakupie samochodu no i czuję,ze będzie zakup jakiejś szafy tylko żeby poupychać to co już teraz sie nei mieści + dla dziecka i tyle