-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez bogdanka2
-
Allegro rządzi A mówiłam wam że wanienka którą kupiłam jako "lekko uszkodzoną" tak naprawdę wymagała od mej matuli wnikliwej analizy aby szramkę zobaczyć?? 100PLN w kieszeni
-
A u mnie peeling migdałowy z Ofeminin dziś został wysłany:):):)
-
malutka2326bogdanka2malutka2326He he To ja Wam powiem w skrócie moją przygodę z pożyczonymi ciuszkami Jedna z kuzynek mojego byłego ,przywiozła mi reklamówkę ciuszków i mimo ,iż już nie planowała ,a wręcz nie chciała więcej dzieci to dała wyraźnie do zrozumienia ,że tylko pożycza... Przywiozła mi ,że tak powiem "szmaty" ,a nie ciuszki bo były sine, sprane ,poplamione i powyciągane... Nie chciałam jej robić przykrości więc je przyjęłam, ale nigdy żadnego z tego ciuszka nie użyłam, wszystko schowałam głęboko do szafy tak jak było w reklamówce... Jakiś czas minął ,a ona się mnie upomina o ciuszki bo dla jakiejś koleżanki, oddałam je jej w nienaruszonym stanie, a jeszcze tego samego dnia miałam telefon ,że brakuje 2 śpiochów bo ona miała spisane wszystko na kartce... No myślałam ,że krew mnie zaleje!!! Od tamtej pory nie pożyczam od nikogo, wolę iść do lumpeksu i kupić za grosze, ale wiem ,że są moje...Za to miałam też przygodę gdy to ja użyczyłam swoje ciuszki i zamiast ciuszków dostałam z powrotem coś co nadało się tylko w piec... Od tamtej pory koniec z pożyczaniem, wolę dać i mieć święty spokój Masakra... Pytanie tylko, co takie osoby pożyczające ciuszki mają na celu skoro spodziewają się nienaruszonego stanu przy zwrocie?? Że wytłumaczysz noworodkowi "a teraz kupkę robimy ostrożnie, w pieluszkę, żadnych wycieków, bo ciocia się wkurzy"?? Albo że po kąpieli, natarciu specyfikiem jak oliwka przetrzymasz malucha na golasa "aż się oliwka wchłonie"?? Ja tego nie ogarniam... A ponad to sama nie lubię pożyczać bo każda ma swoje metody na pielęgnację ubrań i wobec ich wyglądu oczekiwania więc jak dla mnie za duża odpowiedzialność Ciuchy po chłoakach pp spakuję w pakę i wrzucę na allegro po wcześniejszym przebraniu przez chętnych. A gdyby się jeszcze kiedyś przytrafiło (bo po moich groźbach że jak się Luby nie da namówić na wasektomię to go dorwę po jakiejś imprezie ciemną nocą i zrobię zabieg domorodną metodą mam wrażenie że będzie czujny i ostrożny) to z tego samego żródła zakupię - i hej. No jeśli o mnie chodzi to może źle się wyraziłam, swoich ciuszków nie pożyczyłam ,a dałam, dla maleństwa młodszego o kilka miesięcy od mojego starszego syna... A gdy zaszłam w ciążę i urodziłam drugiego syna, to dostałam z powrotem swoje ciuszki + ciuszki od niej po jej synku, ale niestety nie nadawało się nic, ani z moich ,ani z jej ciuszków... Ja rozumiem ,że różnie to może być i mogą się trafić jakieś plamki czy coś, bo wiadomo ,że jak coś się używa to i się zużywa, ale co innego jeśli się w ogóle o takie rzeczy nie dba i są powyciągane, poprute, i szare jak pietruszka... Nie no malutka - nie ocenianiam, ale sama miałam sytuację że ktoś chciał mnie "uszczęśliwić" ciuszkami, pożyczając co niektóre nawet z metkami:/ Efekt był taki że przechowała je moja mama bo dla mnie chyba większym by było stresem że się zniszczą niż bym się markówkami nacieszyła. Dzieci są tylko dziećmi... Inna sprawa w dbałości, ale chyba lepiej oddać i zaopatrzyć się na nowo przy konieczności niż liczyć że ma się ciuszki których tak naprawdę ze wgl na stan się nie ma;)
-
malutka2326He he To ja Wam powiem w skrócie moją przygodę z pożyczonymi ciuszkami Jedna z kuzynek mojego byłego ,przywiozła mi reklamówkę ciuszków i mimo ,iż już nie planowała ,a wręcz nie chciała więcej dzieci to dała wyraźnie do zrozumienia ,że tylko pożycza... Przywiozła mi ,że tak powiem "szmaty" ,a nie ciuszki bo były sine, sprane ,poplamione i powyciągane... Nie chciałam jej robić przykrości więc je przyjęłam, ale nigdy żadnego z tego ciuszka nie użyłam, wszystko schowałam głęboko do szafy tak jak było w reklamówce... Jakiś czas minął ,a ona się mnie upomina o ciuszki bo dla jakiejś koleżanki, oddałam je jej w nienaruszonym stanie, a jeszcze tego samego dnia miałam telefon ,że brakuje 2 śpiochów bo ona miała spisane wszystko na kartce... No myślałam ,że krew mnie zaleje!!! Od tamtej pory nie pożyczam od nikogo, wolę iść do lumpeksu i kupić za grosze, ale wiem ,że są moje...Za to miałam też przygodę gdy to ja użyczyłam swoje ciuszki i zamiast ciuszków dostałam z powrotem coś co nadało się tylko w piec... Od tamtej pory koniec z pożyczaniem, wolę dać i mieć święty spokój Masakra... Pytanie tylko, co takie osoby pożyczające ciuszki mają na celu skoro spodziewają się nienaruszonego stanu przy zwrocie?? Że wytłumaczysz noworodkowi "a teraz kupkę robimy ostrożnie, w pieluszkę, żadnych wycieków, bo ciocia się wkurzy"?? Albo że po kąpieli, natarciu specyfikiem jak oliwka przetrzymasz malucha na golasa "aż się oliwka wchłonie"?? Ja tego nie ogarniam... A ponad to sama nie lubię pożyczać bo każda ma swoje metody na pielęgnację ubrań i wobec ich wyglądu oczekiwania więc jak dla mnie za duża odpowiedzialność Ciuchy po chłoakach pp spakuję w pakę i wrzucę na allegro po wcześniejszym przebraniu przez chętnych. A gdyby się jeszcze kiedyś przytrafiło (bo po moich groźbach że jak się Luby nie da namówić na wasektomię to go dorwę po jakiejś imprezie ciemną nocą i zrobię zabieg domorodną metodą mam wrażenie że będzie czujny i ostrożny) to z tego samego żródła zakupię - i hej.
-
Marigoldale kolory nie bledną na słońcu No ba - a dzidzi wygląda lansersko
-
Marigoldhahaha w celofanie albo w folii aluminiowej No co Ty - folia nie przylega tak szczelnie jak celofalm
-
Marigolda to z tą za dużą ruchliwością to w kwestii upałów - bo jedna dziewczyna się skarżyła że ją dziecko okrutnie traktuje w upały szczególnie, na co położna jej powiedziała że jeśli ją to niepokoi, to można śmiało lecieć na KTG na życzenie żeby się uspokoić. Właśnie jej tłumaczyłam że nie chcę pożyczać - tzn na zasadzie "daję Ci, ale jak mi będą potrzebne to oddasz" - bo wiadomo - nieraz coś się zniszczy, zaplami, dlaczego mam się denerwować, że potem ktoś będzie krzywo "zyrał" jak mawia bogdanka Sprzedać to nie będzie chciała, bo się poczuje urażona, zobaczymy, najwyżej wybiorę symbolicznie 2 rzeczy i finito A potem schowaj w opakowanie próżniowe i będzie jak nowe jak będziesz oddawać;) Też nie rozumiem pożyczania rzeczy dla małych dzieci - no chyba że chowasz dzieci w celofalmowej powłoczce;)
-
Hej malutka - miło Cię widzieć (czytać??) "na chodzie"
-
Marigolda tak w ogóle to do mnie dziś dotarło, że nie wiem nawet kiedy minęło te 37 tygodni, strasznie szybko... Wydaje mi się jakbym test robiła wczoraj i pamiętam swój szok na widok 2 kresek - no bo niby się człowiek spodziewał po staraniach , ale fakt dokonany zawsze trochę zaskakuje. A tak w ogóle to nie mam serca żeby go wyrzucić I coś mnie ten suwaczek w błąd wprowadza albo źle interpretuję... Mam term na 6.10 a więc kilka dni po Tobie a więc jak w mordę strzelił 36 tc!!! Zaczynam tęsknić za rozsądnym myśleniem... Mam nadzieję że powróci po porodzie:/
-
Marigoldjest pierwszy sukces - spisałam co trzeba zabrać teraz jeszcze samo pakowanie U mnie dziś rozpoczęty 37. tydzień, więc już wiele czasu nie ma, choć nie sądzę żeby się Malutka jakoś desperacko pchała na ten świat, póki co dobrze jej w środku Tylko w nocy spać nie chciała, musiałam ją udobruchać jogurtem i potem już ok Zastanawiam się co do laktatora, bo dostanę w spadku taki ręczny, ale chyba nie ma co inwestować w coś lepszego dopóki się nie okaże jak będzie z karmieniem. W niedzielę przyjeżdża kuzynka, ma przywieźć trochę rzeczy po swoim synu żebym coś wybrała jak mi się spodoba, ale podtekst był taki że jeszcze ktośtam znajomy się spodziewa dziecka i tez coś chciałaby coś z tych rzeczy dać, więc się rozpędzać nie będę, poza tym obiecałam sobie że nie będę brać od nikogo ubranek na pożyczki, ale nie chcę odmawiać bo się pewnie obrazi. No i chyba dostaniemy zaproszenie na chrzciny na następny tydzień, a ja nie bardzo mam ochotę jechać, bo to ponad godzina podróży, a już mi w aucie niewygodnie. Wymówkę mam dobrą ale z drugiej strony rodzina jest tak mała, że jeśli nas zabraknie to potem będzie gadanie itd. No i nie wiem co z naszym wózkiem bo w piątek miał być do odbioru a póki co sklep nie dzwoni, poczekam jeszcze do końca tygodnia a potem się zobaczy. megi nam powiedziano w szkole rodzenia, że jeśli się niepokoi - bo np dziecko jest mało lub zbyt ruchliwe i podejrzewa się, że coś jest nie tak, to można iść do dowolnego szpitala i zrobić KTG na żądanie, bez łaski, mają obowiązek takie badanie wykonać. No to już idzie zgłupieć... Za bardzo ruchliwe to znaczy...??? Co do ciuszków to nie polecam pożyczania, ale zagnij może kuzynkę jak Cię coś wyjątkowo urzeknie, że odkupisz po cenach lumpeksiarskich
-
megi79Wczoraj byłam u Gina, dostałam skierowanie na moje pierwsze szpitalne KTG w przyszłym tygodniu. Robi się poważnie, a mały w brzuchu jest ułożony poprzecznie, jak się nie odwróci to niestety cesarka. Może stanie na głowie pozwoliłoby przekręcić tego mojego odwrotka. Wyniki krwi jednak jeszcze w normach. Miałam zrobiony posiew więc się zobaczy co tam w trawie piszczy. Powiedziano mi, że jak by się przypałętał paciorkowiec (ostatnio na szczęście nie miałam) to i tak się już tego tak dobrze nie wyleczy więc pozostaje tylko antybiotyk okołoporodowy i inne procedury u maluszka. No właśnie ten cholerny pasożyt najbardziej mnie przeraża!!! A doprosić się konowała nie szło:/ Mam nadzieję że nie załapałam mendy podczas, pożal się Boże, dwóch badań w publicznym gabinecie.... Dobrze że jak piszesz są jakieś okołoporodowe zapobiegacze żeby bobasowi nie zaszkodził....
-
No Kochane - mi dziś stuknął 35 tc:) Jutro mam USG z NFZ, potem wybieram się do konowała głównie po zaświadczenie do becikowego, a od piątku już prv wizyty u pani doktor w Skawinie. Ech, przez opieszałość tego chłopa sama straciłam werwę do kontrolowania stanu zdrowia na dłuższy czas:/ Mam nadzieję że nie będzie to miało "skutków"... Adelcia coraz leniwsza, ale z drugiej str skoro w przeciągu 2 tygodni przestałam się mieścić w spodnie które były "w sam raz", a jedynie brzucho się rozrasta to czego wymagać... Miejsce jej się kończy, biednej... Najgorsze, że zaczyna się rozpychać w kierunku pęcherza a więc auć...
-
MarigoldWitam po kawce :)Niech mnie ktoś zmotywuje do spakowania torby do szpitala... Podpinam się - dajcie jakieś motywujące argumenty, bo racjonalne jakoś na mnie nie działają
-
Dzień dobry:):):) Dziś układanie w przywiezionych meblach Plan był żeby je rozstawiać stopniowo, ale jak się Luby wczoraj rozpędził tak większość szaf i szafeczek (zwłaszcza dzieci) już stoi na swoim miejscu;) Czyli nie pozostaje nic innego jak zapełnić wolną przestrzeń ładunkową A że nawet pospałam, jestem już po kawce i niebawem powinnam odczuć energodajne tąpnięcie to werwa do układania na pewno się znajdzie;) Miłego dnia:):):)
-
la lunajeśli chodzi o organizowanie czasu to jest proste dzieciaki mają już po 16 lat więc wieczorami mogą wychodzić same z domu tzn córa tak bo ma chłopaka ale mój syn to mniej bo z powodu jego choroby ciągle spotykają go niemiłe przygody(pobicia ,zniszczenia ubrania)no niestety nie ma za durzo przyjaciół z którymi może spędzać czas m chce żeby dzieciaki wyszły z domu jak chce sobie odpocząć bo mu przeszkadzają ,albo chce sią zdrzemnąć w ciągu dnia ,ja nie chcę wysyłać syna na tzw ulicę bo poprostu sumienie mi nie pozwala no i jest awantura.pojechaliśmy po bilety jak czekaliśmy w kolejce to padło pytanie ,,napewno chcesz je kupić,,ja na to ,,nie chcę ale nie mam innego wyjścia,,chciał pogadać mówieę dobrze no i znowu same pretensje i wytyczne co to ja mam nie zmienić jak syna kontrolować i jaki to m jest zestresowany przez nas ani jednego słowa co on zmieni ,żeby było lepiej.wróciliśmy do środka aby bilet kupić ale ta agencja nie miała w ofercie lotów bezpośrednich,więc jutro idę do koleżanki żeby mi pomogła kupić bilet przez internet.m mnie nie przekonał ,że chce poprawy między nami ,stawianie warunkówi użalania się nad sobą i oczekiwanie ,że ja też zacznę traktować własnego syna tak jak on odniosło odwrotny skutek.jedyne rozsądne co pwiedział,że nie ma prawa rozdzielać mnie z moim synem i ,że wie kiedy młody wyjedzie to ja też wyjadę i że to już koniec a tego nie chce ale zmienić się też nie chce................znaczy się on stawia warunki a my dostosowujemy się i wszystkiemu jesteśmy winny no to mnie wkurzył i znowu awantura...... pozdrowienia a pokoiki faktycznie śliczne Ech... Faceci to jednak rzeczywiście brakujące ogniwo ewolucji... Trzymaj się luna... Może jakaś myśl się jednak przebije przez to samcze ego i go olśni... Trzymam kciuki i jestem z Tobą...
-
la lunaSerdeczne dzięki dziewczyny za słowa otuchy.m obrażony powiedział ,że on nie chce żeby młody wyjechał ale ja mam się zmienić i pozwolić mu ,,wychowywać ,,jak on chce i ,żę młody ma tyle czasu nie spędzać ze mną n to chyba albo mam go zamknąć w pokju albo wysłać na ulicę do obcych bo m nie możę oddychać ani spokojnie ze mną rozmawać.to z młodym poszliśmy zjeść na mieście potem dołączyła do nas córka m ,tóra to też z nami mieszka a jego zostawiliśmy samego w domu ,żeby sobie spokojnie pooddychał.teraz siedzi obrażony najbardziej się boi,że znowu będzie miał złą opinię w rodzinie(przy poprzednich 2 związkach sprawa się miała podobnie)no i zwyczajnie jest zazdrosny oczas spędzany z dzieckiem Nie no, skoro trzeci raz jest taka sytuacja to chyba się powinien lekko nad sobą zastanowić... Zazdrość o czas spędzany z dzieckiem?? A zadał sobie trud żeby zorganizować coś "tylko dla was" czy poprostu masz się rozdwoić (pytanie co prostsze)??
-
luza74Dziewczyny,ale piekne te wasze pokoiki,u mnie szwagier zaczą przygotowywac pokój dla dziecka,ale nie wiem kiedy skończy bo dodatkowo pracuje,i jeszcze wczoraj jego mama trafiła do szpitala po tym jak ją pies na dworze zaatakował wiec wyskoczyły pilniejsze sprawy. U was też jest tak duszno?Bo ja sie chyba zaczne zaraz dusić z braku powietrza. la luna trzymam kciuki za pomyslne rozwiązanie problemu.Bo jest ogromny! Chmury, gorąco, parno i bezrusznie w zakresie choćby powiewiku... Eeeee - pogoda jako zjawisko jest do kitu. Albo za gorąco, albo ulewnie, w zimie mroźno, jesienią dżdżyście i buro... Fuj...
-
Tak sobie jeszcze myślę, choć ta myśl strasznie boli, ale w kwestii męża, partnera, przyjaciela, pomimo wyboru "na całe życie", pomimo uczucia i przywiązania to "tego kwiatu to pół światu"... Nigdy nie wiadomo jakie przywry wylezą z tej poczwary jaką jest mężczyzna a zważywszy że w kwestii wychowania, charakteru itd ZASADNICZO różnią się od nas, ciężko oczekiwać że aż po grób wszystko będzie szło bajkowo... Za to dziecko to część nas, krew z naszej krwii, 9 miesięczne oczekiwanie i obcowanie z istotą pod sercem, które dane są tylko nam. Faceci mogą przeżywać ciążę, mogą się w nią angażować ale tak naprawdę nie mają pojęcia o co w tym wszystkim chodzi, a ich wyobraźnia nie ogarnie jak to jest. Podłączam się pod słowa Ewki - nie rozumiem kiedy kobieta wybiera faceta zamiast dziecka. Egoizm?? Lęk przed samotnością?? Nie mi to osądzać. Ale zakochać można się w życiu stokrotnie, natomiast dać życie tej jednej i niepowtarzalnej osobie (bo jak wiemy - każde dziecko jak i każdy człowiek jest inny) powinno się raczej traktować jako nieopisaną szczodrość ze str losu. Jeżeli ktoś nie potrafi tego daru docenić, zrozumieć że dorosłość wymaga jednak odrobiny rozsądku i, powiedzmy otwarcie, zachować się jak rozkapryszony gówniarz w piaskownicy "mam to mam dla siebie" oznacza to nie mniej nie więcej że myśli tylko o sobie, a jeśli potrafi myśleć wyłącznie o sobie, to i niewiele jest wart... Ja wiem że są słowa i czyny mające miejsce w afekcie. Ja wiem że czasami przymykam oko na pewne "wyskoki", ale gdyby coś miało stanąć między mną a dziećmi to taki mur ominęłabym szerokim łukiem albo rozwaliła głową... Niestety, powiedzianego już się nie cofnie. Na szczęście czynom można jakoś zapobiedz. Taka refleksja. Przepraszam jeśli kogoś uraziłam.
-
MarigoldTo i ja załączam foty naszego kącika dla małej - jesz cze brakuje mi stolika no i jakiejś lampki na noc, ale na początku dostawimy łóżeczko do naszego łóżka, a potem się zobaczy :) Również słodko Ja borykam się z dylematem jak upchnąć kołyskę między dwa łoża chłopaków w naszej sypialni ale u was pokoje dziecinne prezentują się smakowicie!!
-
megi79bogdanka2Ha!! A u mnie metoda na jogurt się sprawdza Nie ssie, mała nie daje dotkliwie znać o głodzie... Wczoraj Muller Froop brzoskwinia-marakuja, a dziś poFantazjowałam sobie na truskawkowo:P:P:P Zaraz idę wyładowywać co się da z czego się daAch ty to potrafisz mi grać na gulu. Też bym pofantazjowała Złośliwa ze mnie bestia - nie ma co:)
-
la lunano i posypało się muszę synowi kupić bilet do Polski mój obecny mąż nie toleruje Go i z każdym dziem jest coraz gorzej ,syn mieszka z nami od ponach 2 lat i jest fatalnie m czepia się Go o wszystko ,że dużo je ,że zużywa wodę i gaz , ze chałasuje,że przeszedł przez salon i zasłonił mu telewizor ,że usiadł na jego miejscu na sofie a przedewszystkim ,że ja spędzam z synem ciągle czas (dodam,że syn ma 16 lat i choruje na Zespół Aspergera i wymaga specjalnego podejścia)uczy się tutaj w szkole ,pływa w klubie dla niepełnosprawnych i odnosi sukcesy ,zresztą ma orzeczenie o niepełnosprawności intelektualnej w Polsce jak i w Hiszpanii ,mój m jak się poznaliśmy wiedzial jaki jest mój syn i powiedział,że to mu nie przeszkadza i,że chce zastąpić mu ojca jak widać odechciało mu się .Ciągle jest wojna on na niego krzyczy a ja oczywiście go bronię więc jest awantura ..........czasami łapie go za ucho w ramach dyscypliny ci już całkiem mnie wkurza i wtedy to dopiero jest awantura...a ta jestem w 35 tygodniu ciąży i nie mogę wyjechać z synem muszę poczekać do porodu i jakieś 3/4 miesiące aż dziecko nabierze sił abym mogła wsiąść z nim do samolotu i wtedy ja tez wyjadę m myśli ,że jak syn wyjedzie to wszystko między nami się ułoży ale bardzo się myli nigdy nie zapomnę mu ,że kazał mi wybierać pomiędzy nim a dzieckiem jakby nie ciąża już by mnie tu nie było mówi ,żę tak jest lepiej dla nas wszystkim ale to tylko jest wygoda dla niego samego.ciągle chce mi się płakać odczuwam to jako moja porażkę znowu muszę prosić rodziców pomoc a właściwie postawić ich przed faktem dokonanym ,zadzwonię jak kupię bilet mam już upatrzony na 12 w poniedziałek,rodziców mam fajnych i napewno mi nie odmówią zresztą ztęsknili się za wnukiem.To Wam popłakałam ale musiałam się przed kimś wygadać Oj, to Twój m dał czadu.... Dobrze że ma się kto synem zaopiekować w kraju, ale po prostu masakra!! Nie ma tak że ślubowaniem bierze się sobie za żonę Nie-Matkę, skoro żona już matką jest!! I ewidentnie się nie ułoży i nie będzie dobrze jak młody wyjedzie nawet jakby pozornie wszystkim (a szczególnie Twojemu m) wydawało się że tak jest. Kobieto, podejrzewam że przecież Ciebie by wyrzuty sumienia zeżarły!! I nie przejmuj się "co ludzie powiedzą" - rodzice są od tego aby wspierać i pomagać (nawet kosztem kilku pogadanek "a nie mówiłem/am") czy im się to podoba czy nie, a dzieci są najważniejsze - w końcu też już jesteśmy rodzicami i nie sądzę aby którakolwiek z nas uważała inaczej. Trzymaj się Kochana i trzymam kciuki za prawidłowy rozwój sprawy!!
-
megi79W załączeniu przesyłam Wam zdjęcie pokoiku. Jeszcze muszę dokupić zielony dywanik i będzie bardziej przytulnie. No słodko Z doświadczenia - kup hurtem zabezpieczenia do szuflad... Ani się człowiek obejrzy jak dzidzia potrafi sobie poradzić z domorodnymi sposobami zabezpieczeń:/ Nasze młodsze już rozpracowało motyw kawałka kabla na szafce ze sprzęem AGD w kuchni:/ Dla Szczepa samo w sobie "zabezpieczenie" oznacza że nie wolno, ale młodszy to inna historia... Mam nadzieję że ta wrodzona ciekawość i dociekliwość nie będzie dla niego źródłem problemów w przyszłości... Niby bracia a tak różni...
-
Ha!! A u mnie metoda na jogurt się sprawdza Nie ssie, mała nie daje dotkliwie znać o głodzie... Wczoraj Muller Froop brzoskwinia-marakuja, a dziś poFantazjowałam sobie na truskawkowo:P:P:P Zaraz idę wyładowywać co się da z czego się da
-
Dzień dobry:) Dziś mój młodszy smyk pozwolił przyzwoicie pospać Plan na dziś?? Wstępnie przygotować dom do meblowego poprzestawiania. Chmury lekko przysnuły niebo a więc widmo dzisiejszych, przepowiadanych 29 stopni nie straszy tak bardzo Kawka wypita, zaraz pora na robienie mleczka, szybki prysznic i do dzieła Przy okazji przebiorę ciuchy chłopakom - Szczep ma w swojej szufladzie większość spodni spokojnie mogących uchodzić za spodnie 3/4 Modnie -nie modnie ale na pewno nie wymiarowo Miłego dnia brzuchatki megi i ewka - też słyszałam że w takich stanach depresyjnych magnez działa cuda.
-
CosmoEwkaja nie mam smakow. kiedys mialam tydzien ochoty na lemoniade. wyciskalam pol cytryny, dosypywalam cukru i dolewalam muszynianke niegazowana. pycha :). moglam tak wypic z 5-6 w ciagu dnia. ale tydzien minal, upaly minely i tyle odnosnie moich ciazowych smakow. jogurtow z natury nie lubie. zdarzy mi sie wypic kefir jedynie, ale to tak mam od zawsze. raz na jakis czas. czasem pomaga na zgage. bogdanka - odwazna jestes ;). ja mieszkam przy dworcu glownym i gdybym miala wybrac zeromskiego to sama nie wiem czy zdazylabym tam dojechac ;). no a ty masz ze skawiny ciut wiecej drogi do pokonania ;). jak cos zycze ci dobrego zaciskania nog ;). Też trzymam za siebie kciuki... No ale z Oświęcimia 2 razy dojechałam