Skocz do zawartości
Forum

3nik

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez 3nik

  1. hej ja tran mollersa cytrynowy dawałam już zeszłej zimy, zawsze przed wieczornym mleczkiem, Antos go uwielbia, ale on lubi wszystkie syropki i w ogóle z chęcią zjada wszystko.
  2. 3nik

    Lipiec 2010

    hej na razie tylko tyle, ze nasze plany wyjazdowe uległy zmianie i na pewno nie jedziemy, bo : moje plecy, końcówka kataru Antka i mąż musi iść do pracy w piątek.szkoda, ale co tam, będą inne okazje!tylko tak bardzo chciałam zobaczyć Laurę... buziaki
  3. 3nik

    Lipiec 2010

    agatcha dzięki za info z mms, tak wysyłam, bo mam 100 darmowych mms a żadnych darmowych sms:)
  4. 3nik

    Lipiec 2010

    hej mnie się w nocy tak zablokowały plecy, ze przez 1,5h nie mogłam się ruszyć, bo mnie z bólu aż zatykało i nie mogłam oddychać. miałam już to drugi raz, więc nie było paniki - za pierwszym myślałam, że to zawał i umieram;))) a to "tylko " wysunięte kręgi. jakoś mąz mi to rozmasował, że mogłam z bólem ale się ruszyć, ale poprosiłam te moja koleżnakę fizjotarap. o wizytę. teraz juz o niebo lepiej, choc oczywiście nadal boli.musiałam tatę zaangażować, bo była ona ze swoją córeczką i musiałybysmy ich pilnowac, zamiast robic terapie. mamaolaobejrzałam wreszcie filmiki, słodko Lenka gada, tak usteczka układa:))) a ok. 1:57 chyba, słyszę, jak mówi: Leo:))) najpierw Ty mówisz, ze idzie Leoś a potem ona powtarza jego imię!!! i super z tymi dźwiękami, jednak najbardziej urzekło mnie słoneczko:)) fajne promienie, Antoś jeszcze jakoś nie chce tak, miał etap fajnego kolorowania poszczególnych elementów, ale znów prace plastyczne sa be, chyba że z wodą, te lubi. co do jogi hormonalnej, muszę z nim pogadać, ale ja chyba nie dam rady takich pozycji, szczególnie teraz jak mi poszły plecy..nie mniej dziękuje i na pewno chętnie poczytam Twoje porady, może coś takiego najprostszego mi doradzisz? co do przytycia, sama wiesz, że czasem się nie da, ile bym nie zjadła, co chwila jestem głodna i to się spala:( 2 tygodnie sama:( trzymaj się, oby ten czas był lekki,zdrowy i wesoły. będziemy Cie wspierać:) blum Mania śliczna , opiekuńcza wobec laleczki, a tort pierwsza klasa!!! powodzenia u ortodonty! adria Małpa cała powiedziana,brawo!!!był lekki bunt w środku,ale dała radę:) i to jej R:))a kubeczek to ma typowo dla małych rączek;)świetnie sobie z nim radzi:)a mądry bobas to chyba nie ode mnie?bo ja Ci chyba Prenatalkę wysyłałam,jak byłaś w ciąży..sama już nie wiem:) Laurka śliczna i taka już dziewuszka!!! a Julka to słodki cukiereczek i jak było na balu? liczę na Was z sylwestrem!!!!!!! annaz katarek taki sobie, on juz tak ma, jak mu zęby idą, to mu sie odporność obniża. dajmy radę;) teściowej słówko będzie trzeba powiedzieć.. agatchano i dobrze, ze gadaliście:))) miło się Was słuchało;) hehhe - ale my nie byliśmy lepsii tez mówiliśmy duzó, więc spokojnie, było naturalnie, tak jak powinno być:))) : Galeria zdjęć -chyba aśku nie ma nic przeciwko, zeby tu linka dać? aśku a co Ty sądzisz o pomyśle na sylwestra???i co sądzi Twoja siostra;)))??
  5. 3nik

    Lipiec 2010

    kochane tak, jak już agatcha napisała, spotkanie bardzo udane:)) Antos bardzo polubił Zosię, sam ja przytulał, co u nas jest dość nietypowym objawem;) jak czekaliśmy ,myślał, ze przyjedzie Majeczka Limonii, bo mówiłam, że z forum koleżanka, ale potem mówił: nie znam Zosieńki, ale poznam;) pogadaliśmy sobie wszyscy, pospacerowaliśmy, zjedliśmy pyszne ciasto upieczone przez Agatę - poproszę przepis!!! - tylko oczywiście czas za szybko zleciał.. Zosia jest śliczniutka, urzekła nas, swoim uśmiechem, oczkami i jak się słodko zawstydzała! gdzie ten rozbójnik;)? choć pod koniec zaczęła się rozkręcać, i pokazała tez zawadiacki błysk w oku;) Antoś założył kapleusz i dał mały popis, byłam zdziwiona, bo zazwyczaj się wstydzi, ale jak pisze agatcha musiał się bardzo bezpiecznie czuć:))) mam w ogóle taki pomysł, że może zorganizujemy forumowego sylwestra? może u Asi siostry? agatcha cieszę się, ze się dobrze u nas czuliście:))) my w Waszym towarzystwie też,więc po prostu trzeba to powtarzać, daleko nie mamy:) dziękujemy jeszcze raz za odwiedzinki i mam nadzieję, ze jak mężowi się tak Antos podoba, to zadba o to, żebyście tez mieli chłopca, hehhehe! mój chce dziewczynkę,a jak widzi takie słodkości, jak Zosia to już w ogóle :) cdn
  6. 3nik

    Lipiec 2010

    hej u nas tez pada śnieg;) mamaola nic nie piszesz, wszystko OK?jak po tym usg? asku jesteś, fajnie:) czyli był romans z panem zdunem,nie było więc czasu dla nas;))) adria dzięki za telefon:))) fajnie było pogadać, jak zawsze:) widzisz Antek z katarem, może i dobrze, że teraz,bo do końca tygodnia powinno mu przejść, choć u niego zazwyczaj to się ciągnie.. zobaczymy. agatcha Antek obudził się dziś z katarkiem, lojalnie ostrzegam, ale mam nadzieję ze się tym nie przejmiecie... na pewno chory nie jest, ma tylko katar, u niego to częste, jeszcze nikogo tym nie zaraził. ale nie chcę żebyście się zaskoczyli, jak wejdziecie, a mu z nosa coś poleci;) my w każdym razie liczymy, ze nas odwiedzicie!
  7. 3nik

    Lipiec 2010

    agatcha super,zapraszamy:))))) my w ten weekend w domku,więc jak najbardziej:))ale fajnie:)))
  8. 3nik

    Lipiec 2010

    hej dziękuję za miłe słowa odnośnie koncertu i mojego synka:) trochę miałam opory z tym filmikiem, ale jestem z niego taka dumna, chciałam Wam pokazać. mam jeszcze jeden, gdzie Antek czyta książeczkę z samogłoskami to jest strasznie słodkie, ale muszę go zgrać, to się jeszcze pochwalę:) jak będziecie chciały oglądać nasze popisy;) Antek właśnie takimi rzeczami się interesuje, geniusza oczywiście nic w nim nie ma, na szczęście. ale oczywiście skupiam się na tym, co jest jego mocną stroną i co go cieszy. Nie jest takim poetą, jak Leonek, nie lubi za bardzo rysować - do Majki to mu brakuje lat świetlnych, nie umie się na drabinki wspinać, jak jego kolega z podwórka. Za to gra dobrze w piłkę, ma świetną pamięć i lubi książki,literki,piosenki, angielski. I tym się/nim chwalę:) każde z naszych dzieci jest wyjątkowe, bo jest,istnieje. Bo jest jedyne takie. a ja dziś 4,5 h u fryzjera i kosmetyczki... w tym czasie Antek u dziadków,szczęśliwy, nawet się dobrze z ze mną nie pożegnał, bo on sie "już nie może doczekać babci i biblioteki". żeby nie zbańczyć na książkach, moja mam zabiera go raz na tydzień do biblioteki, heheh mól książkowy mi rośnie, ma to po mnie:) Antek nie ogląda filmików,więc nie wiem, jaka reakcja, jedyne moje ustępstwo, to może siebie chwilę obejrzeć. ciekawe, ile jeszcze dam radę bez TV, filmików, teledysków? Antos się jeszcze nie dopomina, choć jak kiedyś zobaczył przypadkiem kawałek szczotki i pasty, to przez tydzień plakał: Antoś chce oglądać, jak piesek myje zęby i jak dziewczynki śpiewają o dużej szczoteczce" aa. Antek zaczął rozumieć, co to znaczy liczyć, dotąd recytował po kolei , ale teraz jak kładę coś to umie po kolei policzyć i powiedzieć, ile tego jest. iiii.... dziś zawołał kupkę:)))))))) przyszedł do toalety i powiedziałam ze chce na klapę i zrobił:) oby to już był przełom. co do siusiu w nocy,m to my nadal w pieluszce.w dzień od 2 miesięcy żadnej wpadki, ale w nocy siusia aż miło;) i mamy pierwszą piątkę:))) wkłada palce, czasem się zdenerwuje, ale szybko mu się przebiła, choc szła kilka miesięcy.. no i dziękuję za wsparcie, dziś już spokojnie cieszyłam się maluszkiem, który sobie rośnie u mojej znajomej:))) jejku, tak by chcieli chłopca, trzymajcie kciuki za siusiaka:) mamaola tak, fajnie mieć fotografa blisko, tylko rzadko mamy czas żeby porobić fotki. chyba poszły mu w blond, jak w słońcu, a w brąz, jak ciemniej jest. a wiesz,u Antka tez się zaczęło od dopowiadania końcówek i widzisz raz dwa i już śpiewanie;) a Leo jest poetą, jego spostrzeżenia są bardzo pomysłowe i takie metaforyczne, robią wrażenie. piękne foteczki macie, Lenka moja kochana się tak zmienia, jaka już duża i coraz piękniejsza. jak po usg? na pewno ok, ale daj znać!!! filmiki obejrzę jutro, na spokojnie. i..dziękuję Ci,nie wiesz, ile to dla mnie znaczy:) adria u nas tez są te baliki halloween, ale ja nie lubię. ale pójdziemy na mikołajkowe:) i może zrobimy sobie Andrzejki:) nie mniej miłej zabawy dla Was, na pewno będzie wesoło. mam nadzieję, że u Laury wszytko ok z ta asymetrią,co do bioderek Antek tez miał jakiś późny termin. Antek tez się krztusił mlekiem i tez był taki cycuśny, ja mu dawał, ile chciał:) a ja daję 1 łyżeczkę tranu raz dziennie. Blum Antek też ma takie napady wściekłości, choć jest o niebo lepiej, niż było, ale awantury są czasem o to, ze owsianka zmieszana z jogurtem, a miała być niezmieszana ( może chciał wstrząśniętą;) zabieram ją do razu mówiąc, ze oddam, jak się uspokoi. ale synek wie, że może pokrzyczeć, popłakać, że ja akceptuję jego emocje, co nie zmienia faktu, że dostanie ja dopiero jak się uspokoi. ale sam po chwili przestaje się rzucać i mówi " mamusiu już się uspokiłem" . ile jednak to trwało, zanim się tego nauczył...ile bicia, awantur, szałów przeżyłam;) teraz nadal awantury, ale jakby bardziej świadome i widzę, ze umie już powiedzieć o co chodzi, nazwać emocje. za to wielu rzeczy się boi... odważny jeśli chodzi o kontakty międzyludzkie- raczej się nie wstydzi, strachliwy jeśli chodzi o dźwięki i dziwny wygląd ludzi np.starsi, brody, okulary czasem, i różne traumy np. jak się czegoś wystraszył, to długo pamięta. dobrze, ze z kleszczem Ok. Mańka śliczna, nie wierze, ze taki z niej łobuziak:) a Okta wysoka, ciesz się! :) agatcha dzięki:) no widzisz, wciąż nie ma jak się spotkać. ale na żywo mógłby się wstydzić popisów, różnie to bywa;))) snoopy Antek mój bił. ciężko mi z tym było, ale dałam radę.pewnie Twój synuś odreagowuje,mój tez coś odreagowywał, tylko do końca nie doszłam co, bo przeszło mu.moim sposobem było danie mu uwagi, wsparcia i miłości i konsekwencji w pokazywaniu, ze nie wolno. ale dawałam mu odczuć, ze kocham go w takich chwilach tak samo, jak wtedy gdy "grzeczny", ludzie patrzyli jak na idiotkę, ale dało rezultat. poleciał mi to psycholog z forum. współczuję , wiem, jakie to ciężkie. trzymaj się! limoniao, dużo masz odpowiedzialnej pracy, powodzenia! czytałam kiedyś o tym zespole aspergera... słodko z tą dzidzią, ciekawe, u nas też taki był okres, udawał, ze z piersi pił:)) czekam na dzieła Twojej córeczki!!! ale macie dużo atrakcji, te pikniki itd, fajnie,Majka się na pewno świetnie tam odnajduje, to taka odważna dziewczynka! wiesz, chcieliśmy teraz po wszystkich świętych w weekend się w wasze okolice wybrać, chciałabym i adrię odwiedzić, ale chyba nie najlepszy czas, bo pewnie wszyscy w rodzinnych rozjazdach będziecie.. Anuszka ślicznie śpiewa, faktycznie podobny repertuar,może jakiś zespól stworzą;) Asku a Wy gdzie??? jak Ptysiek?
  9. 3nik

    Lipiec 2010

    kochane napiszę Wam tylko, ze nasi bliscy znajomi powiedzieli nam, że będą mieli dziecko ( drugie, pierwsze - to przyjaciółka Antka)i że mieli obawy, jak zareagujemy, bo wiedza o naszych staraniach, bali się, ze będzie nam troszkę przykro...i oczywiście bardzo się cieszę,życzę im jak najlepiej, a maleństwo już kocham,ale jest mi przykro, nie ukrywam tego przed Wami, ze ja nadal nie... i popłakałam się, jak poszli:( i byłam potem na siebie zła, że zamiast cieszyć się ich szczęściem, to skupiam się na sobie... ech. ale potem poszłam na jogę ( razem z tą koleznaką w ciąży;)) i uspokoiłam umysł. napisałam Wam coś co jest dla mnie bardzo osobiste i pewnie pomyślicie, ze jestem egoistką, ale tak czuję. na dziś tyle,dobranoc kochane
  10. 3nik

    Lipiec 2010

    kochane dzień dobry przesyłam Wam koncert Antka, początek nie zwiastuje nic szczególnego, ale się po kilkunastu sekundach rozkręca:) Koncert Antosia - YouTube miłego dnia
  11. 3nik

    Lipiec 2010

    fajną zupę dziś zrobiłam, jabłkową z curry, trzeba podsmażyć cebulkę na oliwie, potem dodać jabłka tak ze 4 duże , posypać curry i imbirem,poddusić, można tez czosnek, na bulionie (warzywny czy wywar z miesa -nie ma znaczenia) podgotować marchewkę i dodać to podduszone, jak się ugotuje, zmiksować, sól, pieprz, może być troszkę cukru, jak kwaśne jabłka. Antek dziś zrobił kupkę na nocnik, co prawda posadziłam go ja,bo widziałam, ze zaczyna robić, ale dał się posadzić i potem powiedział, ze było dobrze,mam nadzieję ze to przełom. z nowości to Antolek zaczął grać zemną w memory i wciąż chce, na razie 10 kartoników,czyli 5 par,radzi sobie znakomicie: rozumie, o co chodzi w grze i zapamiętuje, gdzie dany obrazek jest:) adria ślicznie Julka mówi i śpiewa:) i jakie piękne R, super:) i taka słodka panienka z niej,jak odgarnia włoski, tylko schrupać;)ja daję ten sam tran,co Ola, tylko cytrynowy. fajnie z zoo:)) a Laura tez tak druga Julka, spokojna i grzeczna. fajnie:) choć trochę urozmaicenia by ci się przydało, hehehe, a nie tylko takie aniołki. annazmam nadzieję, ze niedziela miła i że z mężem będzie lepiej,cokolwiek się dzieje. a Ty byłaś juz u tego gina, bo pisałaś, ze coś Cię niepokoi. ja nie zakładam rajstop pod spodnie, jak jest powyżej zera. mamaola ooo..to pewnie macie już na działce wysprzątane. fajnie, ze z pogody skorzystaliście. widzisz,ja tez tęsknie, ale mam tak mało czasu...choć wiem, że Wy wszystkie tez na nadmiar nie narzekacie;) widzisz, ja w ogóle nie myślę o siusianiu Antka, bo on zawsze woła, a jakbym spróbowała przypomnieć, to się bardzo denerwuje, ale jednak jak idzie to chce zazwyczaj, żeby mu pomóc - przytrzymać. teraz coraz częściej robi sam, ale że on robi na stojąco, trudno mu okiełznać siusiaka i wole przy tym być, niż co chwila czyścić łazienkę;) gdyby robił na siedząco, to bym już nie musiała za nim do łazienki wchodzić. i jak z kąpielami Leo? przełom nastąpił? trzymam kciuki. także za męża, za ten motor:) aśku chyba zrobię jakąś kurację, co mi tam;) blum nie martw się, Antek tez miał już kleszcza ( złapał w Niemczech...), a ja kilkanaście razy w życiu... będzie dobrze.
  12. 3nik

    Lipiec 2010

    i jeszcze dwa, gdzie Antoś się wdzięczy:)
  13. 3nik

    Lipiec 2010

    hej u nas wczoraj było już brzydko,sobota piękna, ale wtedy pracowaliśmy,wczoraj wycieczka do lasu,mimo chłodu i mgły z moimi rodzicami, fajnie było, widzę, że mama ma lepszy humor, i nawet zaproponowała, ze nam mięska porobi do zamrożenia,czyli chyba czuje, ze ostatnio nie była do końca taka jak zawsze;) maz juz lepiej,Antek zdrowy,powiem Wam, ze kaszel mu po 1 dniu tego syropu przeszedł! wklejam fotki z soboty, mała sesja w parku,fotograf mój brat
  14. 3nik

    Lipiec 2010

    aśkudzięki za linki:) my tez musieliśmy troszkę w auto włożyć, a tez stare jest, ale co tam, nie martw się. a czekoladka dobra, pamiętaj, ze słodkie idzie tylko w cycki;)) hehehe to tekst mojej koleżanki, uwielbiam go, tyle że Tobie tam nic nie brakuje:) ale jak ma gdzieś iść, to niech już tam:) jak Ptysia katar? a jakie krople dajesz na kaszel? --------------------------------------------------------------- no to się rozpisałam:) dobranoc kochane, dziś synek,jak poszłam do pokoju coś drukować na lekcje woła mnie" mamo czemu znowu uciekasz? choć mi poczytać" i zrobiło mi się tak przykro, ze czasem nie mogę mu dać pełni siebie. ale na szczęście w takich momentach rzucam wszystko i lecę mu czytać:)))
  15. 3nik

    Lipiec 2010

    annaz a może skarpetka za gruba? Antosiowi się kiedyś spociła w elefatnen nóżka, jak mu za grubą skarpetkę założyłam. pytałaś, kiedyś, jak Antoś ze spaniem,otóż ładnie śpi,czasem cała noc,czasem jedna pobudka. agatcha gratulacje za mleczko nocne, to dużo ułatwia:)) bez drzemki w dzień... jaj tak się tego momentu boję;)
  16. 3nik

    Lipiec 2010

    limonia kiedy patrzę na to zdjęcie, co adria umieściła, jak jesteś z Laurą, to widzę w Twoim spojrzeniu miłość..jak do własnej córki, to takie piękne. mogę się tylko domyślać się,ile różnych spraw się w tym spojrzeniu łączy i darzę Cie wielkim szacunkiem i ogromną sympatią za takie głębokie podejście do roli chrzestnej. jesteście piękne, Mamusiu Dorotko i Mamusiu Chrzestna Moniko:) I wszystkie Wasze córeczki też:) pytałam kiedyś, tak Antek chodzi na angielki 2 razy w tyg i jeszcze Socatots, na razie na basen nie, ale i tak ma dużo zajęć. więc tamte skrócimy. mamaola a propos socatots, przy podpisywaniu umowy wpiszecie nas jako osoby polecające, bo wtedy mogę chyba dostać jakieś znizki;)? annaz zdecydowanie powinnaś porozmawiać z teściową, oczywiście najlepiej delikatnie,ale jak się nie da delikatnie, alebo będzie dalej tak robic, to chyba działać trzeba nawet ostro -dlaczego tak piszę?.. widzisz, ja mam traumę, bo jak miałam 4 lata moi rodzice wyjechali do Wloch na jieś 10dni i byłam pod opieka babci. poszliśmy na jakiś imieninki i jakiś głupi wujek mi powiedział, ze mam nie wróci, zemnie zostawiła... nie muszę Wam pisać, co biedna babcia potem ze mną miała, ani jak się wpiłam w mamę, jak przyjechała.. i pępowina nadal nie odcięta;) wiesz, ja do dziś mam problem, jak np. mąż wyjedża przeżywam straszny lęk, i wiem, ze tamto miało wpływ:(( chrońmy nasze dzieci przed traumami, na ile możemy:( Aniu,mam nadzieję ze się nie obrazisz, że mówię, że trzeba działać, wiem, ze to trudne,żeby nie popsuć relacji z teściową, ale chyba zrozumiesz, żepatrze na to tak jak Olinka. tak mi żal Olinki,wiem, co przeżywa w takich chwilach:((
  17. 3nik

    Lipiec 2010

    kochane ja po jodze. dużo mi daje, choć niestety czasem ponaciągam nie to co trzeba:(( zawsze boli mnie po jodze ta "rwa kulszowa", aż za kolano od pośladka;(( ale coraz pewniej się czuję, niektóre asany relaksacyjne takimi się dla mnie stają;) Antos natomiast dziś na zajęciach w tej Ciuciubabce gdzie jeździmy zdecydowanie nie chciał być, wyszłam z nim po 2h, bo przecież to ma być przyjemność. jeszcze raz pojadę na te 3 h bo opłacone,a potem przepisuję, jak już wspomniałam na 1 h 15min Za to podczas zajęć chodzi ładnie siusiu z "ciocią" i powiedział jej " ja tak siusiam, bo jestem kochanym chomiczkiem":)))) i ona mi to powtórzyła, więc zrozumiała bez problemu. a ja tak go pieszczotliwie nazywam : chomiczek:) w ogóle Antos mówi bardzo wyraźnie, dziś nawet na zajęcich tłumaczył mowę jakiegoś starszego kolegi, który mówi niezbyt wyraźnie, ale się uśmiałam, ale pomógł nam,bo tamten nie umiał się z nami dogadać. czytałam kiedyś, ze dzieci się rozumieją, ale dziś miałam na to potwierdzenie:) na zajeciach robili dzis sałatke owocową, ale Antolek nie dał rady doczekać -co "pokroił"to zjadł;) a potem jeszcze 2 dokładki, tego, co zrobiły dzieci. apetyt ma po mnie, na szczęście przemianę materii też:) no i wielki sukces: Antos dziś po raz pierwszy poszedł i zrobił sam siusiu:))))))) nic nie mówiąc,poszedł do wc, otworzył drzwi, wyciągnął nocnik, ustawił go, zdjął spodnie i majtki i wysiusiał się, co prawda większość poleciała na spodnie, ale JESTEM TAKA DUMNA!!!! potem to powtórzył:) mąż chory strasznie, tzn, kaszel ma okropny, poza tym raczej nic, ale chodzi do pracy... synek zdrowy,ale mnie ten kaszel zastanawia, ale oskrzela i gardło czyste,byłam z nim u lekarza, powiedziała, ze to kaszel po infekcji ( tylko jakiej -może po tamtym katarku?) i może trwać i trwać. raz jest, raz nie ma. nie przejmuje się, ale kupiłam Pneumolen,naturalny jest, może pomoże. mamaola co myślisz o tym syropku? adria Cudowna Laura, jest taka słodka.,delikatna!!! zdjęcia z chrzestną przepiękne, aż się wzruszyłam.. wspaniale czytało się Wasze opisy tych chwil i z pewnością Monika to idelana osoba na mamę chrzestną:)))śliczny tort i kuchnia taka jasna, żywa! Juleczka zdumiewa swoim wyczuciem sytuacji, ucałuj ja ode mnie,słodkie to było.prawdziwa pomoc dla Ciebie! i tak się cieszę, ze karmisz:)))) mamaola dobrze, ze wirus Was opuszcza, Leo nadrabia braki jedzeniowe:) Ty się tylko nie daj choróbsku. ale chyba przechodzisz to po prostu bardzo lekko. u nas tez od kilku dni zaczął Antek pluć pastą, wreszcie!!!!! powodzenia z cieminiuchą, u nas takie krótki włoski, ze na szczęście tego problemu nie ma. i gratulacje dla Lenki,akurat tego dnia, co się pochwaliłaś, chciałam pytać, czy Lenka się obraca:) :)
  18. 3nik

    Lipiec 2010

    Lauro w dniu Twego chrztu modlę się dla Ciebie o piękne życie pełne wielkiej wiary, nadziei i miłości. Życzymy Ci, by bł. Laura, która tak bardzo kochała swą mamę, była dla Ciebie duchową opiekunką i pomagała Ci trwać w harmonii z Twoją wspaniałą rodziną. Lauro, każdy dzień niech Ci daje potwierdzenie na wielkość i miłość Boga, któremu przedstawili Cię dziś rodzice i chrzestni. Wzrastaj w ich opiece i nieustannym błogosławieństwie, Tego który kocha. "Będziesz błogosławiony w mieście i na polu. Błogosławiony będzie owoc twojego łona i owoc twojej roli, błogosławiony przychów twego bydła (..) Błogosławiony będzie twój kosz i twoja misa na ciasto. Błogosławione twe wyjście i błogosławiony twój powrót" Księga Powtórzonego Prawa 28, 3-6 Asia,Kuba i Antoś
  19. 3nik

    Lipiec 2010

    hej mąż się rozchorował,gardło,kaszel i w ogóle nie do życia. i boje się, czy Antek nie chwycił od niego, bo ja przed południem pracowałam i był pod opieka taty..no i w ogóle jesteśmy pod jednym dachem;) do tego wczoraj znów kaszlał mi synek wieczorkiem, jak zasnął i się rozgrzał, ale niedużo. dziś znów kupka w majtki, ale troszkę spokojniej, zawsze robi leząc na poduszce z pupą do góry, widocznie tak mu najwygodniej.... oczywiście jak już robi kupkę, to siusiu tez poleci.no i poszliśmy się umyć, a on do mnie:" Antoś nie może iść, bo jest cały zasiusiowany i zakupkowany";))) a w ogóle to Antos się tak przytula co chwilę, czasem tak mocno mnie ściska, uwielbiam to:))) aśku Antek dużo mówi rzeczy od siebie, więc na pewno sam to wymyślił:) on zawsze,jak zły, to mówi, ze np. nie lubi autek, nie podobają się mu itd, więc wykorzystał to do mamy tez;) ale rzadko tak mówi, za to ja kocham mamę/mamusię to co chwilę;))) to,co wkleiłam jest w konkretnej sytuacji, ze idziesz w obce miejsce z dzieckiem i próbujesz wyjść z pomieszczenia, nie żebym zachęcała do takich testów, heheh, ja po prostu miałam okazję zanim to przeczytałam być w takich sytuacjach. Ty jesteś wrażliwa na ból?myślałam, ze Ty taka twarda jesteś. mamaola jak u nas Antek miał niestawnośc zwykłą po zupie dyniowej, to nawet kilka dni trwało zanim zupełnie przestał narzekać na "kolki"- on tak mówi , jak ma ból brzuszka. życzę Leo powrotu dopełni formy!!!! pewnie, ze co nas nie zabije to wzmocni. ale dobrze mieć kogoś obok i wiedzieć, ze gdyby zaczęło zabijać, to on poda rękę. i myślę, ze to nie jest użalanie się nad sobą, ale zwykła, ludzka potrzeba świadomości "niebycia' samemu w ciężkich chwilach:) a pewnie, ze nikt nie chce się zarazić, i my nie chcemy narażać nikogo.i czasem trzeba po prostu dotrwać do końca dnia i liczyć, ze jutro będzie lepiej. limonia słodko Majka liczy i jak słychać, nie interesuje jej liczenie po polsku:)))
  20. 3nik

    Lipiec 2010

    mamaola kochana, nawet nie wiesz,jak mi przykro, ze było tak źle... cieszmy się tylko, ze Was nie chwyciło i że Leo już lepiej i obyło się bez antybiotyku. podziwiam, ja tez jestem bardzo anty antybiotyk;) ale nie wiem, czy wytrzymałabym w takiej sytuacji, a Ty zachowałaś zimną krew, super, gratuluję dzielna Mamusiu. i opłaciło się, Leo sam pokonał. Taki biedny był.....Bardzo mi go żal,nie wspomnę o Tobie:(((Przeczytałam Twój post z wielkim żalem, że nie mogłam Ci jakoś pomóc w trudnej chwili:( szkoda, ze tak daleko...teraz już będzie lepiej, dobrze, ze z kupka nadal OK, widzisz, ja zawsze tak podchodziłam cierpliwie, czasem pól dnia się szykował do kupki,i tak nam się porobiło.. aśku snoopy a wiecie, ze ja czytałam, zenie zawsze zielony= bakteryjny,zawsze tak myślałam, ale ponoć nie, jakby co mogę odszukać artykuł:) aśku jak Cie nie bolało, to nie jest z Tobą źle,jak jest źle,to nie da się uniknąć bólu;) więc głowa do góry, jesteś zdrowa:))) dzięki za przepis, a to co robiłaś na początku na tym soku jabłkowym tez mi podasz?;)) aaa..szwagierka ma dwulatka, ale nadal nie zaczęła działać z odstawianiem;)) adria u Ciebie na pewno szykowanie, a jak z piersiami?? tak bardzo Ci kibicuję!!! limonia brakowało Cię:))))masz dużo pracy..trzymaj się, ja tez mam teraz dużo:( fajnie z liczeniem po ang :))) kochana, u nas inhalator jest w użyciu przeze mnie i męża, ale Antoś się boi. pięknie macie z nocniczkiem, super! a Antek już trzy wesela obleciał;))) i daliśmy rade, a jak mieliście jeszcze pomoc, to i Wy skorzystaliście:))))
  21. 3nik

    Lipiec 2010

    wiecie,chodzę teraz po tych żłobkach, bo mam zajęcia z ang tam i nawet w najlepszym,Montessori, gdzie trzy opiekunki na 7 dzieci są, serce mi się ściska:((( dziś dwójka - chłopiec i dziewczynka, starsi od Antka, tak płakali, wołając, ze chcą do mamy, wczepione w "ciocię",jak ona chciała do toalety iść, to po prostu musieli siłą odrywać je od nóg, po próbach spokojnego załatwienia sytuacji... ech, zal tych dzieci,taki stres na pewno zostawi swój ślad.. a w kontekście tego co wkleiłam, te niepłaczące tez tak do końca nie oznacza, ze im dobrze, i mam na to potwierdzenie od znajomej, której córka w przedszkolu nie płakała, ale potem okazało się, ze wciąż sama się bawiła, po prostu brak płaczu wynikał z tego, ze myślała, ze oczekuje się od niej samodzielności i chciała zasłużyć na słowa " dzielna dziewczynka, mamusia jest dumna..", potem skończyło się na strasznych reperkusjach, na ogromnej traumie i wyrzutach sumienia mamy,która myślała, ze jest OK...
  22. 3nik

    Lipiec 2010

    hej ja zacznę od wklejenia Wam czegoś z fb,konkretnie z Dzikich dzieci , opisane są wzorce więzi, przywiązania do rodzica, wklejam dwa : unikający i bezpieczny, jakby co więcej na fb. może którąś z Was to zainteresuje, ja bardzo ich lubię i często czytam. UNIKAJĄCY W procedurze obcej sytuacji (o której pisałam wczoraj - to co dalej piszę dotyczy dzieci ok. rocznych) dzieci z unikającym stylem przywiązania wyglądają na bardzo samodzielne. Szybko odchodzą od mamy, eksplorują pomieszczenie. Czasem wydaje się, jakby w ogóle nie była im ona potrzebna. Kiedy mama wychodzi lub kiedy podchodzi obca osoba, często wygląda to tak, jakby dziecku nie robiło to żadnej różnicy. Zdarza się jednak, że kiedy przyjrzymy się uważnie zabawie dziecka widać, że jego zajęcia nie jest radosną swobodną zabawą a tylko sposobem rozładowania napięcia. Kiedy mama wychodzi dziecko może nie płakać, tylko siedzieć nieruchomo. Może też zacząć płakać - wtedy zdarza się, że obca osoba wchodząca do pokoju przyjmowana jest z równą ulgą jak mama albo nawet chętniej niż ona. Chciałabym tu podkreślić, że nie chodzi tu o dziecko towarzyskie i otwarte na ludzi, tylko o takie, które nie wyróżnia opiekuna spośród ludzi je otaczających, a kiedy jest mu trudno, mimo widocznych oznak stresu nie potrafi domagać się pomocy, albo jej przyjąć. Skąd bierze się unikający wzorzec przywiązania? Z powtarzających się systematycznie doświadczeń, w których dziecko dostaje komunikat, że ze swoimi emocjami ludzie powinni poradzić sobie sami i nie "zawracać głowy" innym. Może on też jednak być wypadkową indywidualności dziecka i opieki rodzica. Może się trafić dziecko, które ze względu na swoją wrażliwość od początku przyjmuje niechętnie pomoc w radzeniu sobie z emocjami i jest to interpretowane jako samodzielność. Czasem rodzice jeszcze dodatkowo "wspierają" ten kierunek poprzez komunikaty świadczące o tym, że woleliby, żeby dziecko radziło sobie z tym, co trudne samo, że dziecko "podoba" im się tylko wtedy, gdy się "odpowiednio" zachowuje. Piszę o tym wzorcu jako pierwszym dlatego, że jest on bardzo silnie ugruntowany w naszej kulturze. Takie "samodzielne" dzieci są chwalone i wskazywane jako wzór dobrego wychowania, są uznawane za grzeczne, silne, radzące sobie. Rodzice liczą też często na to, że z unikających dzieci wyrosną dobrze radzący sobie dorośli. Zwłaszcza chłopcy są często pchani w tym kierunku, bo to taki męski schemat. Wybrałam dla tego stylu metaforę żółwia, który jest twardy na zewnątrz, bo ma skorupę, ale tak naprawdę pod nią jest dość bezbronny. Skorupa "chroni" go, ale też izoluje i utrudnia mu relację z innymi ludźmi i szukanie pomocy. Żółw też przeżywa emocje i stresuje się, ale zamiast rozumieć swoje emocje i być z nimi w przyjaźni tłumi je, wypiera. Często nie potrafi nawet powiedzieć, co czuje, albo zamiast każdego uczucia czuje złość. Uważa generalnie wszystkie emocje za złe i przynoszące kłopoty. Nie radzi sobie z trudnymi emocjami, ale także nie przeżywa w pełni tych miłych. Czasem tłumi bardzo mocno emocje a w końcu nie wytrzymuje i wybucha czym rani innych ludzi. Żółw musi mieć wszystko pod kontrolą. Trudno mu się otworzyć przed innym człowiekiem, zbliżyć, być "miękkim", trudno mu okazywać emocje, nawet wtedy, kiedy jest bezpieczny, albo gdy bardzo potrzebuje pomocy. Żółw najczęściej uważa, że jest mu dobrze tak jak jest i niczego nie potrzebuje zmieniać, i to już od bardzo wczesnego etapu życia, choć często widać po nim, że to jego "radzenie sobie" jest tylko powierzchowną skorupą. Może też być tak, że żółwia jest łatwo skrzywdzić ponieważ nawet w przypadku poważnego zagrożenia nie "czyta" on sygnałów mówiących o tym, że jest źle. O żółwiach mówi się, że są "nałogowcami unikania bliskości". Szala wagi wychylona jest, mocniej lub słabiej, w stronę autonomii. "BEZPIECZNY bezpieczny wzorzec przywiązania. Dziecko, które uczestniczy w procedurze obcej sytuacji w obecności bliskiej osoby śmiało eksploruje pomieszczenie. Kiedy ona wychodzi wzywa ją. Nie daje się pocieszyć nieznajomemu lub dzieje się to dużo dłużej niż gdy pocieszającym jest mama. Kiedy bliska osoba wraca dziecko chroni się u niej i szybko się uspokaja. (mowa jest o dzieciach około roku). Dziecko z bezpiecznym stylem przywiązania WYRÓŻNIA stałych opiekunów spośród innych osób. Kiedy wokół niego jest kilka osób wybiera od kogo chce doznać pocieszenia i wybiera osoby mu bliskie dużo chętniej niż obce. Potrafi w obecności bliskiej, bezpiecznej osoby uspokoić się, poznawać otoczenie. Komunikuje swoje potrzeby w sposób otwarty i bezpośredni. Nie udaje, że jest wesołe kiedy jest smutne, ale też nie manifestuje swoich potrzeb poprzez choroby albo inne kłopoty (nie mówi "brzuch mnie boli, kiedy chce się po prostu przytulić). Dziecko z bezpiecznym stylem przywiązania wie i czuje, że może próbować radzić sobie z różnymi wyzwaniami a jeśli będzie mu trudno zawsze może zwrócić się o pomoc i zostanie potraktowane poważnie. Dziecko stopniowo uczy się osiągać równowagę między bliskością i autonomią. Są etapy rozwoju, kiedy w jego świadomości rządzi bliskość i takie, gdy rządzi autonomia, ale dziecko w końcu potrafi czuć się bezpiecznie z jednym i z drugim. Wie też, że ma prawo wybierać taką ilość bliskości, która jest mu w danym momencie potrzebna. Człowiek, który wyrasta z takiego dziecka akceptuje wszystkie ludzkie emocje, i te miłe i te trudne. Wie, że one wszystkie są ważne i potrzebne. Potrafi poradzić sobie z napięciem w trudnych chwilach na tyle, żeby poczuć i zrozumieć co czuje i dlaczego. Nie boi się komunikować swoich emocji innym. Nie boi się, że odrzucą go, gdy dowiedzą się jaki naprawdę jest i co czuje. Nie boi się też być blisko osoby, która przeżywa trudne emocje. Metaforą takiej osoby jest dla mnie słoń. Jest silny, ale ta siła jest wewnątrz jego. Nie utrudnia mu kontaktów z innymi ale pozwala na samodzielne działanie. Kiedy słoń może potrafi działać niezależnie, ale ma też bliskie osoby, swoje stado, gdzie czuje się u siebie i zawsze może liczyć na pomoc."
  23. 3nik

    Lipiec 2010

    hej u nas dziś po raz pierwszy zamiast "dziobi", Antek powiedział dzień dobry, smieszne, bo mówi takie zdania i takie trudne słowa, jak np. "faktycznie", "gołębie" perfekcyjnie, a tu miał swoje i dopiero dziś ładnie powiedział:)) co nie oznacza, ze za "dziobi" nie tęsknię:) u nas kaszel się zmniejszył, prawie go nie ma, czyli pewnie alergia, albo pokonał wirus. nieważne, ważne, ze jest OK. no i od dwóch dni słyszę: "ja kocham mamę", przedtem było Antos kocha mamę,a teraz już tak z pierwszej osoby. ale co za tym idzie, ja nie kocham mamy też sie pojawiło:) i brzydka mama,nie podoba się, nie chcę takiej mamy, chce inną, ta stara(???) i kupić nową. powiem Wam, ze w ogole mi nie jest przykro, kilka razy tak usłyszałam, jak jest zły, ale wiem, ze jak się uspokoi, sam się garnie do tulenia i przeprasza:) niestety kupka bardzo się zblokowała i przed nia pojawia się duzy stres,wyrażający się histerią:(( a już było tak spokojnie. nie wspominając o czasach,kiedy robił na nocnik kupkę ze spokojem... a teraz niech już robi w majtki, ale bez tego stresu, tak mi go żal. mamaola myslę o Tobie cały czas,Kuba tez kazał Cie pozdrowic i mówi, ze trzyma kciuki, zebys dała radę sama z tym wszytskim.. jak dziś??? adria oby pomoło, żalmi Was:(( i jeszcze przygotowania... trzymaj się, kochana, ja mocno sie modle zebys mogła karmić! blum no co Ty!!!!! ja w ogóle tak tego nie odczytałam, wszystko OK:))) było i jest OK:)) gratulacje ,powitaj od nas maleńką;)) ps.nic nie poszło na marne, daliście jej duze podwaliny. annaz i jak Oliśka?? widzisz, u nas humorki sa opanowanwe, tylko teraz znów małe histerie przez kupki:((( aśku i jak po fizjo?? katarkiem się nie martw!!!! nawet jeśli alergia, to tez może minąć, spokojnie! snoopy słodkie masz dzieciaczki, a Ala ale ma gęste włoski,piękne!!!!
  24. 3nik

    Lipiec 2010

    mamaola cudne teksty ma Leonek, przyjemna plama na podłodze i jest git, nie trzeba sprzątać;)),a na Lenkę wciąż patrzę, jest taka słodka, i do tego zmienia się tak szybko i jest bardzo silna, jak ona głowę wygina!!!!
  25. 3nik

    Lipiec 2010

    adria ojo, ale Ci się przytrafiło, współczuję i pewnie strach o malutką, jakbyś musiała zostać i jeszcze do tego problem z piersiami:(( duże buziaki!! blum jak się jest w kraju, to się nawet staruszek nauczy:) a jak Okta tak szybko miała kontakt z językami, to to dało jej potem dużo łatwiejsze wejście, a co do mózgu i jego działania to po prostu tak jest, i to nie tylko z językami, ze do 3 roku dzieciacki chłoną jak gąbka, a potem oczywiście nadal, ale już to spada. są na to badania;) ale ja bez badań widzę po moich uczniach, niestety zapamietują mniej z angielskiego niż mój syn;P
×
×
  • Dodaj nową pozycję...