Skocz do zawartości
Forum

3nik

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez 3nik

  1. 3nik

    Buciki dla dziecka

    ja wybieram jak najbardziej elastyczną podeszwę-puma ma wspaniale butki z mięciutką podeszwą, ale cena 200 zł za wysoka jak dla mnie na sportowe, za to adidas i nike mają strasznie sztywne podeszwy!! kupuję elefanten, jestem bardzo zadowolona, ceny nie są niskie, bo ok. 120zł za parę ( ale cóż to w porównaniu do geoxa czy ecco), ale zawsze skórka, mięciutkie,wygodne i ładne,oddychające. kupiłam tez sandałki bezfirmowe za jakieś 40 zł całe ze skóry,z elastyczną podeszwą, przelatał całe lato, bardzo się sprawdziły.
  2. curry, agusia pewnie dużo zależy od dziecka, są takie,co w ogóle mało płaczą. u nas stopniowanie cycusia szlo w sumie bez problemów, ale jak już zostało tylko jedno karmienie, to nie da się inaczej, tylko nie dać:( a mój kochany synek zawsze walczy głośno o to, czego chce:( nie umiem sobie wyobrazić, jak można nie dać dziecku piersi w nocy tak, że ono się o to nie upomni? choćby raz. zawsze myślałam, ze chyba tylko jak się samo odstawi, nie mniej zazdroszczę i życzę wszystkim mamusiom takiego odstawiania! jednak uważam, że jak już raz płacze a my nie damy, to lepiej następnym razem też już nie dać, a nie znów dać i robić nadzieję, bo dziecko jest wygłupione,u nas był jeden płacz jak zostało ostatnie karmienie i sam nie chciał z niego zrezygnować, i wisiał od 4.00 rano codziennie na cycusiu. ja jestem bardzo za stopniowym, sama tak zrobiłam, ale jak już zostaje jedno,to tylko da się definitywnie, prawda;)? pozdrawiam wszystkie odstawiające, a także te nadal karmiące i te tęskniące do tego jak ja;)
  3. 3nik

    Lipiec 2010

    aaa tak w ogóle to brakuje mi gugi, Anuszki, slimlady.. filipka już też dłuuugo nie pisze. ze strony Warszawy cisza, a przecież realne długo z nami była i widzę, że przewija się po forum, ale do nas nie(?)zagląda.
  4. 3nik

    Lipiec 2010

    kochane dziś Antos idzie na pierwsze zajęcia Soca Tots Zajęcia SOCATOTS | Socatots Polska idzie z mężem,jestem bardzo ciekawa, jak to będzie wyglądało,jak mu tzn. Antkowi;) się spodoba, to go zapiszemy. aśku na razie radziłam się na forum tutaj u psychologa i stosuje się do rad:) a Antosiowi już bieganie przeszło, teraz taki bardziej spokojny jest pod tym względem. tak, podoba mi się bardzo, już widzę nas z dziećmi tam, może tak na początku października??:)))))))) adria mądrze z ząbkami!!! a codo nie narzucania to trudny temat. ja mam totalny luz na to,co on będzie chciał robić, aj nigdy nie miałam presji, tylko wewnętrzną, bo byłam bardzo ambitna. ale...nie chciałabym pominąć jakiś jego uzdolnień, dlatego zabieram go na różne zajęcia, uczę języka, czytania itd, żeby mógł potem wybrać,jak się sprawdzi w różnych dziedzinach. myślę, że widzisz to podobnie? że trzeba rozwijać, pokazywać, żeby kiedyś miały dzieciaczki wachlarz doświadczeń do wyboru i jeśli coś im będzie szło,to fajnie, ze już od początku będą z tym miały styczność. jak Ty się czujesz? oj już się nie mogę doczekać Twojego Fikołajeczka!!!!! i jestem ciekawa, czy mu temperament zostanie, hehehe;) i podziwiam, ze tak spokojnie do tematu porodu podchodzisz;)
  5. witam ja raczej w tej mniejszości, co widzi więcej minusów niż plusów;) do mnie przemawia homeschooling, więc nawet idea szkoły jest dla mnie przerażająca. sama nie chodziłam do przedszkola, tylko jak miałam pięć lat raz w tygodniu na 2 h na zajęcia muzyczne, a potem szkolna zerówka. Zero problemów z adaptacją, istnieniem w grupie, a co do nauki...hm.. nie chwaląc się do końca edukacji uchodziłam za wybitnie zdolną ( teraz nie ma kto oceniać hahaha) chcieli mnie przenosić do klas wyżej, matura na szóstkach, dwa kierunki studiów na stypendiach itd. Ale nie o mnie miało być;) Mąż chodził do przedszkola i wspomina źle. Synek ma 2 lata i prawie 2 miesiące i na razie chodzimy na różne zajęcia, ale jestem z nim,nie jest jeszcze gotowy na rozstanie ( ja też nie) ale gdyby chciał, zostawiałbym go. Co do strony edukacyjnej to i tak uważam, że najwięcej ja z nim zrobię. Czytamy dużo, on już też zaczyna - metodą Cieszyńskiej-Doman mu nie podszedł. Zna wiele wierszyków i piosenek, mówi np. Lokomotywę, zna znaczki aut. Robimy wiele zabaw ruchowych, kontakt z rówieśnikami ma na zajęciach, na które chodzimy i na podwórku, ja inicjuję tez inne spotkania z mamami i ich dziećmi. Wszystko, co robimy, jest z jego inicjatywy, tzn. ja proponuję i robimy tylko to,co mu odpowiada, żadnej presji. W przedszkolu musiałby na pewno robić dużo rzeczy wbrew sobie, iść pod sznurek, boję się, ze przedszkolna edukacja, tak jak szkolna zabija indywidualność dziecka:( może się mylę, ale jednak grupa ma ileś tam osób i program do realizacji w najlepszym wypadku;P) w domku można dużo zrobić z dzieckiem ( ja pracuję ale popołudniami, mam własną firmę,wymieniamy się z mężem i pomaga babcia, ale pracuję tylko po 2-3 h dziennie - chcę być dla synka). Choroby też na pewno przemawiają przeciw, jednak im dziecko starsze,tym większa odporność, oczywiście mówię o dzieciach,które stykają się z różnymi środowiskami,miejscami, gdzie mogą podłapać katarki i się uodparniać,m przedszkole zaś to wylęgarnia, z winy rodziców często,którzy poszczają chore dzieci ,z gorączka nawet, bo "muszą" iść do pracy. Komercja,o której paczanga wspomniałaś, to dla mnie też odstraszacz od przedszkola,nasz synek nie je słodyczy, nie ogląda w ogóle TV, a wiem, ze w przedszkolu wpływ mainstreamu byłby mocny. a jest za mały , by się temu przeciwstawić:) Przedszkole ponoć ułatwia funkcjonowanie w społeczeństwie- ale grupą jest i rodzina, i grono koleżanek i kolegów z podwórka, wszystko można zorganizować i dać dziecku możliwość usamodzielnienia - możliwość, a nie przymus. Jeśli dziecko samo ciągnie do innych dzieci, idziemy na zajęcia adaptacyjne i widzimy, ze nasza obecność jest zbędna, to dać buzi i iść. Ale jeśli nie, ja nie odważyłabym się zostawić płaczącego dziecka - czy wiem, jaką traumę mu funduję? Ja kiedyś pracowałam na dobrym stanowisku na etacie,miałam przed sobą karierę i "świetlaną" przyszłość. Wybrałam synka i własną firmę, co daje mi możliwość zajęcia się nim, ale i wiąże się z brakiem czasu dla siebie. Wierzę jednak, że robienie czegoś wbrew sobie i dziecku, bo tak wypada i jest presja na oddawanie do przedszkola ( już nawet teraz jest presja na żłobek..) nie ma sensu. Lepiej wyczuć moment, zrobić to stopniowo, a w międzyczasie cieszyć się tą piękną więzią i jedynym czasem w życiu dziecka,kiedy to my jesteśmy najważniejsi i możemy mu tyle dać:) pozdrawiam i życzę dobrych decyzji:)
  6. 3nik

    Lipiec 2010

    blumchen kochana sto lat, zdrowia, radości, pociechy z dzieci i męża i żebyś w końcu spotkała się z nami w Polsce:))))
  7. 3nik

    Lipiec 2010

    annaz to może wskazywać na krzyżową z innym jedzeniem albo jakimś pyłkiem czy grzybem. a może młodsze dzieci nie są dla niej po prostu interesujące? pytałas o butki,my na szczęście wchodzimy w takie co w lecie mu kupiłam ze skórki:)
  8. 3nik

    Lipiec 2010

    hej:) coś nie mogę się zebrać do pisania. u nas znów bicie powróciło, tym razem tata i babcia obrywają. ja zachowuję zimną krew, ale doszło jeszcze rzucanie wszystkim. muszę tak bardzo na niego uważać, bo nagle coś bierze i rzuca na oślep, i niestety zdarza się, że w kogoś trafi,a mi serce pęka:(((((((( była u nas Ola z rodzinką po drodze, milo było ich zobaczyć choć na chwilę:)) a teraz już się wygrzewają, Ola pisała, ze jest świetnie;))) my już po pogrzebie, było ciężko, ale daliśmy radę, dziękuję za słowa pocieszenia. Antkowi nic nie mówiłam, na pogrzebie spał cały czas. aaa..macie pozdrownia od nelki i Jureczka:))) bardzo się o nią martwiłam, ale wszystko OK, tylko niestety straciła pracę. szczególnie kazała pozdrowić adrię i przekazać, ze trzyma kciuki! annaz a może mała ma alergie krzyżowa, czy np. nie może jeść nabiału, jak coś tam pyli, a jak już nie pyli, to może? bo tak często jest. Antek też chce często wracać do domu, czasem chce być z dziećmi, ale najczęściej to ze mną w pokoju chce się bawić;) takie typy, dużo z nami siedzą, to im mama za świat wystarcza...ale w ogóle się bawi z dziećmi? czy np. nie chce ze starszymi/nieznanymi? aśku ale masz wenę na pisanie. dzięki za linki:))ja chcę do Mątna!!!!!!!! ale mi się tam podoba. Ola tez chce, więc jakby co zrobimy sobie w trójką spotkanie z grzybobraniem:)))) tylko niech wrócą z tych wojaży. Ptyś nie chce odpuścić cycusia:))) a Ty już powoli dojrzewasz do tego? limonia kochana i jak w szkole? co robisz? jestem taka ciekawa:) adria to fajnie:))) z angielskim:)) u nas też są już od dziś zajęcia, synek dużo wtrąca słówek angielskich, np, nie ma "baterflaja" ( nie ma motylka) "aj em manki" ( jestem małpka) itp;) a jak u Ciebie? codziennie o Tobie myślę!!! betttyy a Ty nadal karmisz piersią synka? agatcha u mnie tez praca się zaczyna. uuuu:((((
  9. bez płaczu to tylko chyba jak samo się dziecko odstawi, ja przestałam karmić jak mały miał 1,5roku, z ciężkim sercem, ale nie miałam owulacji,a chcemy mieć drugie dziecko. najpierw dzienne karmienia ograniczałam i nie było problemu, potem nie dawałam na drzemkę, wytłumaczyłam, zenie będzie mleczka, ale tu pierwsza drzemka z płaczem, a potem bez problemu. najgorzej było z nocą, ale znów wytłumaczyłam, i przy pierwszej próbie daliśmy radę. pierwszy płacz trwał prawie półtorej godziny, tuliłam, ziuziałam, śpiewałam, serce mi pękało, ale zasnął. pierwsza pobudka i znów płacz, ale krótko, za drugim razem już tylko się przytulił... uznałam,z e lepiej, jak raz pocierpi, a nie robic mu znów nadzieję.do dziś pamięta karmienie, czasem udaje, ze pije:) tylko potem były znów problemy ze snem i zaczęliśmy dawać mm przez słomkę w nocy i teraz odstawialiśmy mm, ale już bez większych problemów. życzę powodzenia, to cięzkie chwile dla mamy i dziecka, ale dacie radę!
  10. 3nik

    Lipiec 2010

    cześć Antoś ładnie dziś spał w nocy, tylko obudził się raz, bo cały osiusiany, a potem wtulił do mnie i do rana spał. rano, na szczęście przed obudzeniem synka, dowiedziałam się,że w nocy zmarł mój dziadek. Jestem mi smutno, że stało się to w szpitalu, że był sam:( dobrze, że dwa dni temu u niego byłam, nakarmiłam go, pocałowałam. mimo smutku i żalu, który we mnie jest,wiara daje mi dużo sił. wierzę, że jest już z babcią,swoją ukochaną żoną, z którą 55 lat byli razem. cieszę się, że dzięki nam miał prawnuka,wiem, że to dużo dla niego znaczyło. nie mówiłam Antkowi,bo sama nie wiem,jak. czytałam,z jedna mama powiedziała, ze dziadek poszedł do Pana Jezusa i dziecko panikowało i nie chciało kolo kościoła przejść, bo się bało, ze Pan Jezus zabierze do siebie. ale to było starsze trochę dziecko. adria jeszcze troszkę może Fikołajek poczekać, ale jakby miało być już,to wiesz, ze jestem z Tobą całym sercem!!!! bardzo, bardzo mocno myślę o Tobie i Twoim Maleństwie!!!! ja już kiedyś myślałam o Krainie Baśni, nie mogę ich osobiście polecić, ale myślę, że ich program też jest ciekawy. Nie ma się do czego przyczepić:) mamaola właśnie pamiętałam, że Ty domu byś nie chciała, ale wspominałaś chyba kiedyś o marzeniu działkowym. gratulacje, świetny pomysł i na pewno skorzystacie sobie jeszcze w tym roku, do późnej jesieni można w ogródku siedzieć:) liczę że jakieś fotki zrobiliście i zobaczę je. snoopy to fajnie, ze tyle czasu byliście razem, żal dziecka,jak się do mamy wyrywa:(( ale wiesz, ze przywyknie,jak mus to mus. oby u Ciebie szybka diagnoza i leczenie z efektami. aśku ja juz analizowałam to bicie Antka w kilku postach-jak znajdziesz chwilę poczytaj:)) widzisz, ja jestem zupełnie przeciwna agresji, pewnie by i to pomogło, ale wolę tłumaczyć i dojść do przyczyny:) on doskonale wie, ze źle robi, że to boli, ale 1.odreagowuje,2.sprawdza nasze reakcje. fajnie, że już w dzień nie pije Ptyś:) może powoli się odzwyczai, choć jak widać nocki nadal.. dobrzez z architektem,trzymam kciuki! betty dziękuję,ale jak pisałam aśku,jestem przeciwna agresji, ja chcę, żeby inaczej rozładowywał emocje, muszę powoli z nim pracować, nie zależy mi tak na szybkim i skutecznym sposobie, raczej na dotarciu do sedna;) z nogami to ja tez myślę,ze synka bolą bo rosną, tak czytałam, ze mogą być takie objawy.
  11. 3nik

    Lipiec 2010

    hej:) nie chcę zapeszać, ale chyba moja intuicja i wiara w to, ze tylko dobrem można "zło" zwyciężać przynosi rezultaty. nie mówię, ze Antos zupełnie nie uderzy, ale coraz rzadziej i nawet jeśli tak,to należy mu spokojnie powiedzieć, "lepiej pogłaskaj,to jest przyjemne,tatus się uśmiecha, jak głaskasz", lub dodać "dżentelmeni tak robi' - ewentualnie odwołać się do jego notesiku dżentelmena( tam zbiera naklejki za dobre zachowania)i jakoś tfu tfu idzie. te dwie koleżanki co ostatnio tak męczył, znów kocha i " są delikatne". wiem że jak znów przyjdzie kryzys muszę się trzymać tego dco robię i nie stosować żadnych kar,agresji..nawet surowy ton nie działa, jedynie łagodność, tłumaczenie i upewnianie, że go kocham i mówienie, ze "chce żebyś głaskał" itd. gaduła z niego ogromna, wierszyki,piosenki,po polsku, po angielsku, ...po niemiecku;) no i tak go zafascynowało czytanie tą metodą sylabową, ze już trzecią książeczkę czytamy i powiem, ze rozpoznaje dużo sylab. wciąż chce to robić;)ta metoda dużo bardziej przemówiła do niego niż ta Domana. no i nadal ja mu czytam dużo, tez o to dużo prosi. układamy puzzle nawet takie elementów, dużo koloruje,ja muszę coś mu rysować i potem on to zamalowuje;) dziadek bardzo słaby, ale stabilny. ale kupiliśmy Mu sok z noni, dostaje nutridrinki, no i oczywiście leczenie szpitalne, tylko ze to niewydolność serca:(. ma już 87 lat, ale dotąd był bardzo silny, tzn, osłabł w ostatnim roku i lądował kilka razy w szpitalu, ale nigdy nie było tak źle, dziękuję za wszystkie słowa otuchy. szczerze- wierzę, ze wyjdzie z tego. tylko żeby on uwierzył, ze może.. limonia wspaniale,ale się cieszę!!!!!!!!!!!cudowna wiadomość,a co będziesz dokładnie robić? ja tez lubię gin z tonikiem:) wstyd, ale w sobotę na grillu przegięłam z winem i teraz na razie alkoholu mam dość;))) brawo za rozwój Majeczki i nieźle się uśmiałam z tym mlekiem;))) hehehe adria najważniejsze, ze dzidzia już bezpieczna i może się rodzić:) spokojnie, niech jeszcze troszke urośnie. fajnie z płytką,u nas już troszke się znudziła,bo była tak wałkowana i czekamy na rozpoczęcie zajęć,żeby było coś nowego:) Julka mądra dziewuszka, to i chwyta angielki w mig:) agatcha pewnie,spokój najważniejszy:))fajny monolog na kibelku:)) mamaola kochana, ale ładnie Lenka waży:) spokojnie,nie denerwuj się wyjazdem, to ma byc wypoczynek i przyjemność, ale nie powód dodatkowych stresów, zobaczysz, będzie dobrze! aśku oby ortopeda pomógł!!!!
  12. 3nik

    Lipiec 2010

    hej kochane przepraszam , że nie piszę, ale mam dużo pracy przed rozpoczęciem roku szkolnego,a le czytam codziennie. do tego dziadek w szpitalu, w bardzo ciężkim stanie:( agatcha dużo sił na powrót do pracy! adria :(( wiesz, ze mi przykro, ale postaraj się nie stresowac, a mąż jest szczęśliwy na pewno, bo zaraz będzie miał dwójkę dzieci:)trzymaj się, a jak się czujesz? limonia przykro mi bardzo, jak można tak potraktować:((( trzymaj się, mam nadzieję, ze mimo wszystko znajdziesz satysfakcję w pracy. duza buźka dla Ciebie! aśku fajnie, ze jesteś:)))) wiesz, jak lubię Twoje posty, choć ostatnio są za bardzo zrozumiałe,wolałam takie bardziej w Twoim stylu;))) mamaolakochana,ale cięzko... żeby jeszcze Tomek musiał w czwartek tam jechać... podziwiam Cię za wyrozumiałość i cierpliwość wobec jego pracy... trzymaj się!!!! wszystkie Was całuję!
  13. Szanowna Pani bardzo dziękuję za odpowiedź. Generalnie staramy się wychowywać synka w zgodzie z ideą rodzicielstwa bliskości, dlatego odpowiedź bardzo mnie usatysfakcjonowała - pisała Pani o szacunku dla dziecka wyrażanym poprzez pytanie dziecka, patrzenie jako na odrębną jednostkę. Trochę wystraszyłam się informacją, im większa bliskość tym większy bunt...Zawsze myślałam, że nasza bliskość go wzmocni, a nie wzmoże bunt... A bunt rośnie w siłę. Pozwalamy synkowi na okazywanie emocji, nie tłumimy ich, dajemy morze miłości i akceptacje synka, jako osoby, krytykujemy zawsze tylko zachowanie, a nie jego - ale zastanawiam się, czy można pozwalać mu na "histerie”, kiedy rzuca się po łóżku prawie przez 40 minut np. przed zaśnięciem na drzemkę, bo zrzucił w złości maskotkę i teraz chce żebym mu podała. Ja spokojnie tłumaczę, ze sam zrzucił, więc musi ją sobie sięgnąć, że jestem przy nim, widzę, ze jest zły i rozumiem jego złość, ale nie mogę podawać mu maskotki, którą on zaraz znowu zrzuci...Siedzę więc obok niego, proponuję, że może się przytulić, ale on się rzuca, płacze i krzyczy "bić mamusię, bić tatusia, ubić misia, kopać misia itd"… Dziecko, na które nikt nigdy nie krzyczy, a cóż dopiero bić… Jedno to bicie i mówienie takich rzeczy w złości i moje pytanie – jak Pani zdaniem reagować? Czy to, co robię, ma sens? Drugie to zachowanie „ z premedytacją”, kiedy nagle podchodzi do męża albo babci czy koleżanki i bije, mówiąc” bić tatusia, ohydny tatuś” itd. Reagujemy mówiąc, iż to boli, mówimy „Nie chcę, żebyś bił” , nie pozwalamy mu, ale on wtedy próbuje co chwilę, choć dobrze wie, że to złe. Nie zawstydzamy go, nie mówimy, ze „nikt nie będzie go lubił”, choć usłyszał to kilka razy od rodziców uderzonych dzieci. Najgorsze jest to, ze jak raz uderzy, to chce to kontynuować. Takie zachowanie jest tylko wobec znanych, lubianych osób, najczęściej u nas w domu/ogrodzie ( własny teren) on to robi nawet z szelmowskim uśmiechem, kiedy robi to wobec nas, mówimy też” ze to nie robi na nas wrażenia i nie podoba nam się” – może lepiej je w pewien sposób ignorować, żeby o nie nakręcać- ale boję się, że może zrobić krzywdę innemu dziecku… Nie wiem, co mówić rodzicom takich dzieci, czasem widzę, ze oczekują jakbym miała mu dać kapsa, a ja przecież nawet nie podnoszę głosu, bo cóż to da? Agresja na pewno by tylko wzmogła jego agresję. Synek jest dobrym obserwatorem, dużo czytamy, łapie też każde słowo, które raz nawet usłyszy. Na placyku zabaw za to, kiedy nie zna dzieci/są starsze, jest wycofany i nie walczy o swoje. Czy „obija” sobie ten brak pewności siebie przy bliskich?? I skąd taki brak może się pojawić, synek od początku życia jest wycałowany, wychwalony, ma pełną akceptację i wsparcie. Synek jest bardzo ciekawy świata, lubi stymulację umysłową, dużo mu poświęcam czasu na „edukację przez zabawę”, sam się doprasza o to. Teraz ograniczam mu to troszkę, bo może przestymulowany? i rozwój emocjonalny nie nadąża za intelektualnym? Np. Umie prawie całą „Lokomotywę”, chce ją recytować przy bliskich, ale w trakcie jest już tak podekscytowany, że sam nie wie, co robić… Teraz nie zachęcam go do popisów, wyciszam , staram się nie doprowadzać do sytuacji wyprowadzających z równowagi, ale i nie ulegam, jak „rozkazuje”. Tyle że wtedy wpada w szał. I tak trwam przy nim i czekam z otwartymi ramionami, ale nie narzucając się, szanując jego potrzebę okazania złości. Próbujemy potem „wyrysować” złość na kartce itd. Czy można pozwolić dziecku na bicie np. poduszki w takich momentach? Przecież jak ma tyle złości w sobie to uspokajanie tylko „przylepie” problem, czy można pozwolić na fizyczne jej wyrzucenie w kontrolowany, ukierunkowany sposób? Proszę bardzo o porady dotyczące konkretnego postępowania w tych dwóch sytuacjach: histerie/bicie w histerii oraz bicie „z premedytacją” bliskich/dzieci? Oraz o bliższe wyjaśnienie, jak to z tym większym buntem przy bliskiej relacji? Nasza jest bardzo bliska, wiec zaczynam się bać ;)– ale rozumiem, że mu nie zaszkodziłam bliskością?.. Bardzo przepraszam, ze aż tyle napisałam, ale tak bardzo mi Pani porady ( inne też czytam) się podobają i są bliskie mojej intuicji, że pozwoliłam sobie na taki wywód. Pozdrawiam serdecznie
  14. 3nik

    Lipiec 2010

    mamaola Oleńko, jesteście piękni:))) szczęście widać we wszystkich oczach:))) śpiące dzieci razem,cudowne!!!! Lenka zmienia się,rośnie moja kochana kruszynka:))) i widzę, ze służy jej książeczka;)) Leonek słodki, widać, ze mu humorek wraca:)) cudowne było to "kocham Lenkę", aż się wzruszyłam:)) ucałuj dzieciaczki ode mnie. wiem,że Ci ciężko:(( to takie trudne wszytko skoordynować. ale wkrótce wypoczniesz, choć troszkę. a zakup mnie tak ciekawi:)) notarialnie- czyli jednak poważnie, poważnie..;) ale jakoś mi się wydaje, ze to co się narzuca na myśl nie było w Twoich planach? super,zeu lekarza Ok, trzyma kciuki jeszcze za usg. dziękuję Ci za Twoje słowa, to mnie umacnia:) widzisz, mi nie chodzi o to, żeby mi było łatwiej, tylko boję się, żeby mu jakoś nie zaszkodzić, serce mówi mi, ze robię dobrze, ale tyle osób mi mówi, ze to jest "rozpieszczanie" itd że zaczynam czasem się zastanawiać..wiesz, ze wierzę w szanowanie potrzeb dziecka,nietłumienie emocji- bo cóż mogłoby to przynieść? nie lubię tresury, nie chce dziecka grzecznego -stłumionego,ale mam przed oczyma moja kuzynkę, która mając 6 lat rzucał się w szale na łóxko i kopała babcię;)) i czasem się boję, ze on odbierze moje "pozwalanie" na płacz, złość jako aprobatę tego typu zachowań,mimo iż zawsze tłumaczę, że rozumiem jego złość, ale nad formą musimy popracowąc, i oczywiście nie pozwalam się bić;) czytam sobie "Dzikie stwory"i widzę, ze chłopcy tak czasem się zachowują i ze widać musi sie teraz tak nazłościć, żeby sie nauczyć kontroli nad tymi emocjami. jak , to nie wiem, ale ponoć tak jest..kilka razy to rysowanie nam pomogło, ale dopiero jak się trochę uspokoił. własnie myślałam o worku treningowym w "Dzikich stworach" jest pomysł z biciem patykiem drzewa;))) tylko się boje, czy on zrozumie, ze coś można bić, a czegoś/kogoś innego nie. Poczytałam jeszcze w "Języku dwulatka" Hogg, ale jej podejście do tego problemu jest mi tak odległe... tak Ci zanudzam, ale wiem,że rozumiesz, co o mi z grubsza chodzi:))) badania były na te czerwone krwinki, bo on ma w dolnej granicy normy, czyli są dość małe, ale hemoglobina OK,więc za 2 m-ce kontrola i jak będzie tak samo, to uznamy, ze taki jego urok;)
  15. 3nik

    Lipiec 2010

    agatcha byłam z Toba myślami jeśli chodzi o te tabletkę,ale się musiałaś strachu najeść;((( dobrze, ze jest OK. a jak z tym kaszlem i katarem?? dziękuję za słowa wsparcia, ja też uważam, ze dzieci powinny pewne rzeczy same starać sie załatwić, jak my za dużo ingerujemy, to one czuja nasze zdenerwowanie i jest jeszcze gorzej. super Zosia wygląda w nowej fryzurce:)))))))) adria wspaniale czytać, ze masz MOC:)))) siła wraca, ciało do porodu się powolutku przygotowuje:)) dziękuję za wsparcie,próbuję na razie rozgryźć przyczynę Antka zachowania i powoli dochodzę do wniosków. dziękujemy za zaproszenie:)))) mam nadzieję,ze uda nam się wybrać, ale my raczej jak postanowimy,to pojedziemy,tylko nie wiem kiedy,ale dogramy to jakoś sensownie:)) tak bardzo bym chciała Was zobaczyć! półkolonie kończę jutro:) limonia z ta praca współczuję:(( ale dziwne te przepisy, u nas zawsze coś głupiego wymyślą... to na pewno trudne pracować poniżej kwalifikacji, ale z drugiej strony z dzieciaczkami, więc one Ci zrekompensują:) Majeczka ślicznie wygląda, bardzo twarzowa fryzurka:)) dziękuję za wsparcie,tak przeżywam to mocno, ale już lepiej:)widzisz, z emocjami dorosłym trudno się ogarnąć, a co dopiero maluchom. sylwia oj, ale mieliście przejścia z zębami:((( współczuję:(( słodki synuś, fajna rodzinka:)) synek ze mną tez taki związany, ale czasem zostaje z babcią, jak ja prowadzę zajęcia, i z mężem czasem. ale wczoraj jak został z babcią, rzucił chlebem, mama pyta czemu, a on " bo mamusia pojechała"...a o co chodzi z tą niteczką?? betty wow,córeczka, gratulacje:))))))))) i trzymam kciuki za Nią, na pewno będzie wszytko dobrze! mamaola Tobie zaraz napisze, bo boję się, że mi wszystko zniknie znowu;)
  16. 3nik

    Lipiec 2010

    kochane czytam Was, ale nie nadążam z odpisywaniem. u nas dużo się dzieje, mój dziadek w szpitalu:(,mój brat własnie się wprowadził z z żoną:) do nowego mieszkanka,Antoś ma założony Notesik dżentelmana..;) dziś była na półkoloniach Wiki i musiałam cały czas pilnować synka.. niby nic nie robił, ale raz ja lekko popchnął, ale starałam się, żeby nie stał koło niej bezczynnie żeby mu coś nie strzeliło.nie jest to najlepsze rozwiązanie, ale dopóki go nie wyciszę, nie chcę narażać na jakieś pokusy. bije babcie, zawsze z głupim uśmiechem, nie w złości, tylko tak żeby zobaczyć, co będzie. teraz mówię mu, ze "nieładnie, ze to boli i że nie robi to na nikim wrażenia i nie podoba się nikomu " i staram się zająć go czymś innym. duzo się wyciszamy, nie stymuluje go, tylko to, co on chce żeby mu poczytać, pokazać itd, nie robię nic dodatkowo,i tak się dużo dopomina, ale nie zachęcam go do mówienia wierszyków, śpiewania, pokazywania, on zawsze lubił się popisywac, ale może to go tez stresuje? teraz ma etap, ze się zaczął wstydzić, więc ja już nic mu nie proponuję przy innych, jak sam zacznie, to fajnie, jak nie, to nawet mu nie przypominam. no i wiecie, ze powoli dochodzę do tego,co "mu jest". On bije tylko tych, których zna, lubi,albo na swoim terenie, albo jak wyczuje, że ktoś słabszy. pomijam bicie, jak jest zmęczony, bo to juz reakcja prawie fizjologiczna;) a jak jest na placyku zabaw i są dzieci starsze, nieznane, wycofuje się, nie żeby się bał, ale jednak niepewność widać, nie zawalczy o swoje. czyli tym biciem odreagowuje swoje frustracje na innych polach. tam czuje się niepewnie, więc jak się poczuje pewnie, pokazuje w taki głupi sposób swoją "siłę", żeby sobie udowodnić, że nie jest "mięczakiem". skąd u niego małe poczucie własnej wartości -tyle ile dostaje od nas zapewnień o niej, można by obdzielić kilkoro dzieci???do tego testowanie, czy na pewno go kochamy zawsze, oraz na ile może sobie pozwolić. ja tak to widzę. i doszły nam strachy:((( dziś przed snem cały czas mówił o wilku, że ugryzie Antosia i że będzie go bolało..:((( i powiedział,ze rodzice biją Antosia:((( on nawet krzyku nie doświadczy, a takie rzeczy mówi:((( więc wniosek, ze główka mocno coś przetwarza, emocje są w nim duże i kiepsko sobie z nimi radzi:( jestem już jednak spokojniejsza, miałam bardzo złe dwa dni, przepłakałam dużo,.ale wyszłam z tego silniejsza, moja miłość do niego i jego do mnie mnie wzmacnia, no i mam duże wsparcie w mężu:)) jesteśmy w tym razem. mleczka nie było już trzy noce. jest Ok, dziś prosił o mleczko, ale mu przypomniałam, ze nie pije już i zaproponowałam opowiedzenie bajeczki i zasnął:))) trzymajcie jeszcze kciuki!!! aa..Antos polubił wycieczki rowerowe i jeździmy prawie codziennie, jestem tak szczęśliwa, rower daje mi tyle radości:) zaraz się biorę za odpisywanie:)
  17. 3nik

    Lipiec 2010

    echhhhh tyle napisałam i mi wcięło.........w takim razie dobranoc, idę zbierać siły na kolejny dzień;)
  18. 3nik

    Lipiec 2010

    kochane Antos był dziś bardzo dzielny. byliśmy na pobraniu krwi i krzyknął tylko w momencie nacięcia ( miał z paluszka) a potem już nic, nawet jak drugi raz go kluła na rozmaz. ale pielęgniarka była złota kobieta, mamą 3 letniego chłopca, więc wiedziała co i jak pobierała krew od Antosia i jego maskotki.:)) noc koszmarna, bo nie mógł pic mleka, na pierwszej pobudce wystarczyła woda, ale o3.00 zażądał mleczka i tak żądał 1h10 min...chcemy iść za ciosem i już mu w nocy nie dawać. trzymajcie kciuki! koleżanka z Wikunią nie przyszła dziś na półkolonie, powiedziała, ze mała płacze i nie chce iść. dziwne, bo już nie raz na zajęciach od innych dzieci dostała i nigdy takiej reakcji nie było,a wczoraj jak wychodziła, to koniecznie chciała iść z Antosiem na spacer, jakby już nie pamiętała. a może inna przyczyna była? koleżanka pisała, ze to przez upał. a dziś półkolonie mimo to super, zrobiła wszytko co chciałam:) i dzieci zadowolone:) aaa... byłam na dopplerze nóg i niby OK, ale mam już jeden perforator jakiś niesprawny i może mi się tam żylak zrobić, generalnie wolno mi krew chodzi, facet powiedział że tak się często zaczyna ta niewydolność żył, mam dużo pić. przepraszam,odpisze później,bo muszę obiad zrobić;)
  19. 3nik

    Lipiec 2010

    kochane kobietki weekend fajny,teraz zaczęłam te półkolonie dla dzieci, ale jest ciężko, dzieci nie chcą współpracować, tylko skakać na trampolinie;) pod koniec dzisiejszych Antek uderzył Wiki plastikowym młotkiem w głowę:(( bez powodu. ta jego agresja włącza się w takich chwilach.. dość ostro zareagowałam i mówiłam do synka trochę podniesionym głosem, bo widziałam, ze jej mama była zdruzgotana, mówiła małej nawet żeby jej powiedziała, jakby się źle czuła , tak jakby miała wstrząsu od tego dostać..małej nic nie było, nawet nie miała czerwone, no ale kiedyś może się to skończyć tragicznie...no i nie dziwię się, ze mama nie chce, żeby jej dziecko ktos bił..mnie i Kubę bije już codziennie, histerie urządza ogromne, właśnie przez prawie godzinę rzucał się po łóżku, bo był zmęczony, a ja nie dałam sitka do ręki na którym była kaszka i to otworzyło puszkę Pandory...w końcu już się sama popłakałam, bo jak mu pomóc? nie chcę ulegać, ale nie chcę też tłumić jego emocji, tylko że on się potem tak strasznie nakręca. pozwalam mu na płacz, na marudzenie, bo to są jego emocje,nie umie ich jeszcze inaczej wyrazić, no ale jak wyraża je poprzez bicie, drapanie i szczypanie??? lub zrzucanie misiów w złości, a raczej w szale,apotem każe mi je podnosić, ja tłumaczę, ze musi sam, on znów się wścieka i tak w kółko.. biedny jest:((((((ma taki charakter i będzie mu ciężko w życiu:((((( kar nie chcę stosować, bo to nie jest tak, ze on nie wie, ze źle zrobił. on doskonale wie, ale czasem z takim podstępnym spojrzeniem bije lub kopie, jakby testował nas. albo jak jest zmęczony.. ciężko mi z tym, bo nie umiem mu pomóc, mam nadzieję, że to całe rodzicielstwo bliskości,wsłuchiwanie sie w potrzeby dziecka i nietłumienie jego emocji nie pogarsza sprawy. choć patrząc na to chłodnym okiem krzyk,kary, stosowanie obojętności mogłyby tylko doprowadzić do biernej agresji, gdzie zaciąłby się w sobie , nie mogąc wyrzucić tego co w nim jest. tylko skąd to się w nim bierze:((( sylwiagkap witaj:))) widziałam że jeden Twój post pojawiał się u nas po urodzeniu synka:) zapraszamy:) adria kochana, ruchliwe dzieciątko, pamiętam, ze u nas też tak było,hehehe,piekne fotki macie z Limonią i Majką:))))))) widzisz, Julki bunty to takie mini bunty, gdzie ona tylko sprawdza, więc możesz stosować zabiegi wyciszające, u nas wyciszanie spowodowałoby chyba powstanie bomby atomowej;) Adria wyglądasz ślicznie ,Fikolajek Ci jeszcze urody dodaje:))) ja miesiąc po odstawieniu leków urodziłam dopiero,czego nie życzę, ale też nie spiesz się!! limonia tak my cały czas planujemy wyjazd,ale na pewno dopiero we wrześniu:))) ale pamiętamy w naszych planach o waszym zaproszeniu:))) agatcha to naciesz się bliskością z mała:))) a jak po lekarzu? fotki przecudne, ten zachód słońca!!!! a te rozgwiazdy to w tym Oceanarium?fajnie tam było? podziwiam za zjeżdżalnię, Antek by się bał. biedna, z tymi koszmarami:((( widzisz, każde dziecko ma coś... annaz biedna Olisia, ale pamiętaj, ze to wypadek,nam też coś może się przytrafić, nie obwiniaj męża, na pewno i tak ma duże wyrzuty sumienia. goi się ładnie? mamaola kochana, na pewno dacie radę wszystko z wyjazdem zorganizować. i tam wypoczniecie,oderwanie od rutyny zawsze pomaga:)) no i jeszcze będą rodzice:))
  20. 3nik

    Lipiec 2010

    kochane u nas dzis fajny dzień, od 9-13 byliśmy w klubiku malucha( pierwszy raz w tym)na darmowych zajęciach mini przedszkolaka. Antek był z Wikusią,ale nawet się razem nie bawili, Antoś raczej sam się bawił. chciał jednak żebym większośc czasu była obok niego. było 10 dzieci, strasze do niego o jakis rok, ale nasze maluchy prakjtycznie w niczym im nie ustępowały, oprócz hałasu i harców - jednak mimo wszystko nasze maluchy sa jeszcze spokojne...jak popatrzyłam na tych 3 latków, to mi się słabo zrobiło, bo ich to juz w ogóle nie da się opanować. co do zajęć, na Antka troche za długo,ale było wspólne sniadanko, czytanie książeczek, kilka wspólnych zabaw i prace plastyczne, Antos zadziwił mnie, bo z pietyzmem pomalował kurkę z gliny i pani pochwaliła, ze najładniej z grupy:))) a on raczej do plastycznych nie ma chęci:) większość czasu była jednak beztroska zabawa, ale lekko było to chaotyczne, wole te zajęcia, gdzie my chodziliśmy dotąd, bo tam więcej korzysta moim zdaniem, zabawy są bardziej ukierunkowane,a takiej swobodnej jest 20 minut, tutaj stosunek był chyba odwrotny i jedna prowadząca mi nie pasowała-otwarcie faworyzowała jedną dziewczynkę. no i tez zaprzeczały sobie - jak jedna dziewuszka płakała, jedna z pań powiedziała:" to nie jest aż taki problem", a druga " rozumiemy Cię, ze to jest dla Ciebie duży problem". więc lekko dziecku mogą w głowie wymieszać. zresztą widziałam, ze Antos był trochę z boku, to w sumie nikt się nim nie interesował, wiem, że jest odważny i z czasem by walczył o uwagę, ale np.spokojne dzieci nie miały tam szans na zainteresowanie;) z agatchą niestety się nie zobaczyłysmy, miałam wyrzuty sumienia, ale byliśmy wykończeni po ostatnich dwóch imprezach pod rząd, a mąż na rano do pracy szedł:((( ale z Olą tez nam się nie udało za pierwszym czy drugim razem, a teraz się udaje:)) mamaola trzymam kciuki za zakup,cokolwiek się pod nim kryje:))) a może zrób sobie betahcg z moczu testem ciążowym? czy musi być z krwi? u nas też są takie histerie i najczęściej zostawiam go w bezpiecznym miejscu,ale nie przytulam, bo wtedy bije i krzyczy jeszcze bardziej, tłumaczę ale tylko w kilku słowach, ze jest zły, ja to rozumiem, ale w tej chwili nie może/musi coś zrobić i że jestem jakby się chciał przytulić. widzę, że wtedy jakoś się nie nakręca tak bardzo, wczoraj nawet powiedziałam surowszym tonem: ja chcę żebyś zasnął, bo mama też chce spać i się uspokoił w mig, po chwili wtulił mówiąc "mięciutka mamunia". widzę, ze to mówienie "ja chcę żebyś się uspokoił" nie chcę żebyś bił itd przynosi rezultat,wzięłam to z tej książki "jak mówić żeby dzieci słuchały",na początku czułam się dziwnie tak mówiąc, ale faktycznie dziecko samo używa "ja chcę" i wie co to znaczy i reaguje.. limonia intensywny czas, ale jaki owocny:))) super z tym spotkaniem z adrią;)) adria ja krainy baśni osobiście nie znam, znam program, ale nie uczestniczyłam, ale pewnie porównaj. śmiesznie z "jebnie" u nas był ten Jepek, ale już mówi w miarę poprawienie nasze nazwisko:)) sami robicie rodzynki??? ja mam winogrona ale nigdy nie pomyślałam, tylko pewnie macie bez pestek?? fajnie z windowem:)))
  21. 3nik

    Lipiec 2010

    adria kochana ja z helen doron zrobiłam cały program z Antkiem:) bo miałam materiały. jest świetny:) pamiętasz, jak pisałam, ze byłam z nim na pikniku konkurencji, to właśnie z helen doron! i widziałam, że w praktyce tez sobie radzą;) ale wszystko zależy od lektora, tzn. i tam i w tej firmie co z nimi współpracujemy są dobre i kiepskie lektorki - zarówno jeśli chodzi o podejście , jak i umiejętności językowe. więc na pewno warto iść na zajęcia próbne. co do puszczania dwa razy dziennie- jeśli czasem nie będzie czasu,to nic się nie stanie,my ostatnio mało słuchamy, a jak puszcze to wszystko pamięta:) czekam na maila, to zobaczę jak cenowo:))
  22. 3nik

    Lipiec 2010

    hej my wczoraj na grillu u znajomych, rodziców Olenki,jednej z kolezanek Antlka,od 14-21, więc Antos się wybawił, ja się nagadałam i wypiłam nawet trochę winka i drinków z cincinem:)) Antoś dziś był nie w humorze, może go brzuch męczy, bo zjadł wczoraj ziemniaki z sosem czosnkowym, karkówkę z grilla, no i kiełbasę - ja mu nigdy kiełbasy nie daję, ale koleżanka karmiła nią wszystkie dzieci , to mu się skapnęło;) mamaola wyobrazam sobie, ze nie ograniasz wszytskiego, jeszcze bez drzemek..trzymaj się, już niedługo bedziesz miec więcej czasu, jak malutka będzie już kompanem do zabaw dla Leo,to będziecie razem fajnie spędzać czas:) ja tez tęsknię za Leo, no i Lenką:))))))))) rodziców tez bym chętnie zobaczyła:) adria, limonia fajnie, ze spotkanie takie udane:))))) wiadomo,jak dwie takie fajne rodzinki się spotykają, nie może być inaczej:))) adria z okazji rocznicy życzę Wam aby każdy dzień był piękniejszy pod poprzedniego, wypełniony śmiechem Was i Waszych dzieci ( już wkrótce dwójeczki:))). Miłości,zdrowia, radości:) blum szczęśliwej drogi!! aśku cudne fotki,ach, Mateusz jest już taki dojrzały, trochę szkoda, bo uwielbiałam, jak był maluszkiem, ale i tak nadal piękny:))) ale dla Ciebie nadal malutki:))pewnie, nic na siłe ja odstwiałam trochę wbrew sobie i choc teraz nie wyobrażam sobie, ze miałby sie jeszcze karmić, to wciąż czuje, ze tamto nie był dobry moment. fajnie, ze wyjazd udany:)
  23. 3nik

    Lipiec 2010

    brakuje tylko fotek z dni,kiedy był upał, bo nam się wtedy już popsuł aparat:( na tym zdjęciu, gdzie jest z dziewczynka,to była jego ukochana Karolinka, z którą się tak pięknie bawił. limonia ciągle mam Ci pisać, że umieściłaś piękne zdjęcia znad morza, Majeczka taka roześmiana, prześliczna dziewczynka:)))
  24. 3nik

    Lipiec 2010

    chciałam Wam polecić książkę Rosellen Brown "Wczoraj i dziś". Pewnie część z Was widziała film z Meryl Streep. Ja nie. książka bardzo mnie poruszyła, nie chcę pisać Wam o czym jest, bo może któraś sięgnie; mocna, niejednoznaczna, chwilami dotykająca serca tak głęboko... pokazująca, że dziecko to całkowicie osobna istota, która potrafi odejść od rodziców aż za horyzont ich wyobrażeń. Temat,który mnie nieustannie frapuje,to oddzielanie pępowiny,to wypuszczanie z ramion... cytat niech będzie rekomendacją: " Chłopczyk,którego przytulała,podnosiła z ziemi i sadzała sobie na biodrze,którego brała śpiącego na ręce,ten chłopczyk odszedł.(...) Kot,którego odchowała,stał się dorosły,nacierał sobie futerko płynem po goleniu,skrapiał je dezodorantem i maścił żelem do włosów,byle tylko pozbyć się zapachu,do jakiego mogłaby rościć sobie prawo jego matka. Był kotem,który chodził własnymi drogami. Dzikim kocurem" annaz 94:) więc duży:) dobrze, ze po innnym jogurcie lepiej! wrzucam Wam kilka fotek z naszych wakacji,dopiero mialam chwilę:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...