Skocz do zawartości
Forum

Monik

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Monik

  1. solange63Nulka Wiesz co, ja mam podobne objawy jak Ty, szczegolnie mdlosci, ale wydaje mi sie, ze dzieciaczki sa juz tak duze, ze nasze zoladki nie maja zbyt wiele miejsca. O zawrotach glowy czytalam, ze sa czestym objawem w 3 trymestrze, o kibelku nie wspominajac (chyba 99% ciezarnych ma ten problem).Wszystko jest normalne na naszym etapie. Mdłosci niestety też mam, jeżeli chodzi o łazienkę to w nocy jakieś 5-6 godzin prześpię bez wstawania, ale jak sie obudzę to tak pęcherz mnie ciśnie że aż boli. W dzień-chyba zalezy od tego jak z piciem, ale co 2-3 godziny na pewno idę. Mój chlopczyk dzisiaj tak nisko leży i jakoś dziwnie się wierci, że mam wrażenie że ręką mi pomacha za chwilę między nogami...
  2. Szaleństwo sie zaczęło na całego!!! Halooo! Mamy jeszcze styczeń! chwilę mnie nie było, a tu same rewelacje WSZYSTKIM ŚWIEŻO UPIECZONYM MAMOM SKŁADAM SERDECZNE GRATULACJE!!! DUŻO ZDROWIA DLA WAS I MALEŃSTW Witaminko, poród w centrum hanlowym brr...widzisz ta moja koleżanka tak nie chciała jechać za wczesnie do szpitala, że aż przeczekała i ostatnia faza porodu była tak szybka, że nie zdążyła dojechać... mam nadzieję, że sama będę wiedziała kiedy będzie czas. Asiunia, trzymam za Ciebie kciuki! Na pewno wszystko będzie dobrze. Nulko, to jest właśnie wada tego wózka, że nie można przekładac rączki ani montowac siedziska z drugiej strony. Jeżeli nie będę zadowolona ze spacerówki to po prostu ją sprzedam i kupię coś innego już po zakończeniu etapu "gondolowego" O rety dziewczyny, ja dzisiaj mam zajob od rana. Byłam w pracy na pożegnaniu babki, która odchodzi z działu-zmienia pracę. Potem pojechałam do centrum handlowego, potem jeszcze zaliczyłam warzywne targowisko i ....padam na twarz. Do tego jeździłam dzisiaj sama i brzuch to normalnie na kolanach miałam. Z tego wszystkiego spojenie mnie napierdziela i normalnie czuję że chyba są jakies skurcze, a krzyż to prostu jakies nieporozumienie. Poleżakuję trochę to pewnie przejdzie jak ręką odjął. Moja mama ma urodziny 1-go lutego więc tego dnia na pewno nie chciałabym rodzić Każdy musi mieć swoje święto.
  3. Witaminkoo, ty się martwisz że dzieciątko małe, ja że za wielkie... A one sie urodzą i sie okaże że waga i w jednym i w drugim przypadku całkiem OK, zupełnie inna niż mówili lekarze i tyle z naszego martwienia..
  4. solange63 jeszcze jedno pytanie, czy w Polsce wzywa sie karetke do porodu, czy jedzie samemu? moja mama sie bardzo zdziwila, ze ja bede jechac sama i twierdzi, ze w Polsce dzwoni sie na pogotowie i przyjezdzaja. tak jak pisze witaminkaa, teoretycznie możesz wezwać pogotowie. Pierwsze pytanie- a nie może Pani dojechac sama?? nie znam żadnej babki, która jechała do porodu karetką. W razie problemów, albo gdyby się działo coś złego to podejrzewam że by przyjechali, ale z tego co wiem każdy jedzie na własną rękę. Opowiem Wam "wesołą" historię z karetką do ciężarnej. Moja koleżanka z biura ma dwoje dzieci, 3,5 i 2 letnie. Przy pierwszym, z racji niedoświadczenia chyba ze 2 razy pojechała zbyt szybko na IP, odsyłali ją za każdym razem i poprzysięgła sobie że przy drugim pojedzie na ostatni moment. Raz dwa i drugie było w drodze. Rozpoczęły się skurcze, ale kumpela cierpliwie powtarzała, że jeszcze czas. W końcu poszła do toalety, czuła że chce jej sie oddać stolec, a to już mała się pchała ostro. Wody odeszły jednym chlustem. Raz dwa sie ubrali i wyszli do samochodu. Dosłownie w chwili wchodzenia do samochodu dostała takiego skurczu,że mała wypadła do nogawki!!!! dzięki Bogu, miała spodnie-alladynki które przytrzymały dzieciaka. Oczywiście pepowina nie jest aż tak dluga, żeby mogła wrócić pięknie wyprostowana do domu ( auto stało przed domem), więc musiała spodnie upuścić, dziecko złapać i z powrotem, półzgieta zasuwac do domu...Opowiadała że z gołym tyłkiem zasuwała z powrotem do domu, gubiąc wszystko po drodze... Sąsiedzi, jeżeli cos widzieli to mieli teatr że hej.dla mnie ta historia, gdy ją opowiadała była nie do uwierzenia, i gdybym jej nie znała osobiście i na tyle dobrze, pomyślałabym że to troche nieprawdopodobne.. w każdym razie, doczłapała się do domu, wezwali karetkę. Karetka jak przyjechała (wiedzieli że jadą do kobiety która własnie urodziła dziecko) to sanitariusz z wrażenia upuścił otwarta kasetę z tymi wszystkimi pierdołami medycznymi na podłoge i wszystko sie potłukło. Do tego, nie mieli czym przeciąc pepowiny, więc w ruch poszedł alkohol i domowe nożyczki... Do szpitala pojechali ale już tylko na ogólne badania i dopatrzenie dzieciątka... To się nazywa poród z przygodami :)
  5. solange63Jomira milczaca, bo dzis byla w szpitalu na spotkaniu cesarkowym, troche mnie zmartwila bo mowila, ze straszny tam tlok. A ja naiwna liczylam, ze styczen i luty to takie malo dzieciece miesiace i bedzie spokoj i cisza na oddziale. No nic, trzeba bedzie urodzic, dziecko pod pache i do domu Solange, ja też myślałam, że teraz, bynajmniej u nas, to są spokojne miesiące, ale w szkole rodzenia wyprowadziły mnie babeczki z tego błędu. Teraz już podobno nie ma sezonów na wysyp mniejszy czy większy, choć mi się zawsze wydawało że najwięcej urodzeń to sierpień-październik, czyli zimowa produkcja Moja mama się śmieje, że tak to za komuny było, bo często światło wyłączali. No to wyglada na to, że być może i ja jestem wynikiem braku światła Asiunia, nie mam pojęcia jak to jest z cukrowymi ciężarnymi, ale jeżeli tak niewiele do terminu to może rzeczywiście już zostaniesz. A masz mieć CC, czy SN? bo z SN to przecież też nie wiadomo, kiedy bąblowi zachce sie opuścić brzuszek? O rety, no zbliża się ten luty, WIELKIMI KROKAMI Ja dzisiaj troszkę poleżakowałam bo nie szło ujechać z tym kręgosłupem i chyba troszkę lepiej. Tylko niestety ze spaniem jestem ciekawa co będzie, bo mi sie oko przymknęło
  6. Nulkaaa, wyglądasz super- a brzuszek coś mi sie wydaje podobnych rozmiarów jak mój. Dzisiaj wieczorem zrobimy jakieś bieżące fotki to Wam pokażę mój bębenek :) Karolina, trzymam kciuki, żebyś ze szpitala wróciła prosto do wykończnego domku. macie jeszcze troszkę czasu. Tak mi przyszło do głowy, że za tydzień Mafinka i Jomira to już będą szczęśliwymi mamuśkami!!!! A właśnie, Jomira coś ostatnio milcząca..Zapewne ostatnie przygotowania trwają w najlepsze. Kobiety wróciłam od fryzjery mojej- odrost poszedł w zapomnienie. Aleee ulga :) Jak mi niewiele potrzeba, żeby humor sobie poprawić :) Teraz czekam za kurierem, bo wózek ma mi dostarczyć. Żadnych szaleństw, kupilismy x-landera xa, opinie były rozmaite, ale u mnie sąsiadka ma za ścianą rocznik 2009 , obejrzałam jak się składa, ile zajmuje miejsca itd i jak dla mnie może być. Poradziła poczekac do stycznia na wyprzedaże i miała rację. ( też ma lutowego synka, ale z 2009) Zestaw który chodził za około 2 tysiące , my kupiliśmy za 1350. no takie zakupy to ja lubię :) :) okej, biorę się za ogarnianie chaty, jakiś obiad trzeba wymyślić, i w ogóle muszę trochę się poruszać, bo kręgosłup mnie boli dzisiaj jak cholera.
  7. FrojdelJa będe dzisiaj płacić za Usg, robię prywatnie, cena Usg między 11-13 tc to 220 zł, jeżeli chcesz film to trzeba dopłacić 40 zł a za film 3D 90 zł Rozbój w biały dzień.... ja już jestem na finiszu. Wizyty prywatne, cena 150 zł. co miesiąc fotka lub 2, a od 6 bodajże miesiąca dodatkowo przy każdej wizycie USG 3d.
  8. Dziewczyny, jak nie ma wymiotów i mdłości to tylko się cieszyć :) ja miałam 2 tygodnie takich rewolucji, że rano wystarczyło że się napiłam wody (!) i już obejmowałam kibelek Zgagę miałam może 2 razy... Każda ciąża to inna historia.
  9. Amelko, jasne że jesteśmy seksowne Powiem Wam, że pomiędzy pisaniem postów kręcę się i ciągle coś tam grzebię. w każdym razie daaawno nie byłam taka aktywna i ostatnie dni czuję napływ energii. Nie wiem skąd, bo na pewno nie od nadmiaru słońca za oknem. W ogóle czuję jakieś pozytywne podniecienie-tak to chyba mogę określić. Ostatnie 2-3 tygodnie to duużo leżakowałam i gorzej się czułam niż teraz. Śmiać mi się chce z mojego lokatora brzuchowego, bo jak tak latam tu i tam to jest cicho, a jak tylko cupnę na tyłek to od razu tak wariaci, że żebra przyklejają mi się do kręgosłupa. Piersi mnie zaczęły boleć, chyba się coś tam z nimi dzieje, a poza tym dawno ich tak nie wytrzęsłam chyba koniec ery leżakowania. Jutro jadę do mojej fryzjery zrobić włosy, co na porodówce będę wyglądała jak człowiek A tak poważnie, to na pewno już Wam marudziłam że w ciąży włosy mi rosną jak oszalałe i w zasadzie co miesiąc na odrost chodzę. Z natury mam kolor mysio-brązowawy, a teraz to takie ciemne się zrobiły że szok.
  10. Ooo, Jomira, no jesteś! tak właśnie się zastanawiałam, że się coś nie odzywasz?
  11. mafinkaWyczytałam na wrześniówkach 2008, że u Justyny lekarze podejrzewają, że rozchodzą jej się szwy po poprzedniej cc i być może jutro będzie już operowana.Wyczytałam też justynka1984 powiem wam ze na lutym to jakies fanaberie troszke wymyslaja, nie wiem skad im sie to bierze chyba maja za duzo wolnego czasu....wlasnie pisza o szczepieniach ze jada do szpitala z zaswiadczeniem ze nie chca szczepic dzieci.....tyle lat sie szczepi dzieciaczki i nawet one byly szczepione a teraz wymyslaja jakies powiklania itp. wiem ze kazdy ma swoje zdanie ale troszke rece mi opadaja..... no proszę laski, to odbija nam na całego
  12. aspirator- no jasne!! to już mam, ale z tą fridą dałaś mi do myślenia
  13. karolinaR, częściowo na Twoje pytanie znajdziesz odpowiedź w poście wyżej, zamieszczonym od Solange. Kilka rzeczy jest potrzebnych już do szpitala, jeżeli ich nie zapewnia, takich jak: - majtki jednorazowe -podkłady - wkładki laktacyjne - krem do brodawek, neutralny płyn do higieny intymnej ( o tym już wspomina Solange) na pewno coś jeszcze, ale na tą chwilę tyle mi przychodzi do głowy.
  14. Solange, a propos niespania po nocach...ja ostatnimi czasy byłam tak poprzestawiana, że zasypiałam 2-3 nad ranem i do południa. Od 3 dni zasypiam około 23ej i śpię do 7 rano. Mój M mówi, że nie nadąża za mną
  15. solange63Ja nie Mafinka, ale napisze, ze robilam liste co chce z Polski bo niedlugo przyjezdzaja moi rodzice. Obowiazkowe pozycje (przynajmniej u mnie): alantan masc (na odparzenia itp.) masc na pekajace brodawki (bepanthenol) mial byc spirytus do pepka, ale moja mama poszla do apteki i pani jej "doradzila" ze najlepszy fiolet plyn do higieny intymnej (ja mam AA i wyciag z kory debu) gumowa nakladka na palec do czyszczenia dziasel czopki przeciwgoraczkowe/ syrop frida do noska waciki/ patyczki kosmetycznei pewnie pare innych rzeczy o ktorych teraz zapomnialam dzięki Solange wygląda na to, że częściowo lista już jest zrealizowana, ale co to jest frida do noska!!!??? podobno od tego "fioletu" to wszystko sie brudzi i nie dopiera-nie wiem czy to fakty, ktoś mi tak powiedział...?
  16. Agnieszkaa ja niestety nie pomogę w Twoim dylemacie, bo nie mam bladego pojęcia. Może Jomira coś będzie wiedziała?? a najlepiej, jak radzą dziewczyny- zadzwonić do swojego lekarza Justynka jeszcze masz czas, więc wracaj do nas prędko Solange, dobre wieści od położnej! jak ja bym chciała takiego przeciętniaczka... my to już teraz podobnie będziemy chciały być "po", bo ja też powiedziałam wczoraj, że na wizyte 11ego się nie wybieram, bo mam zamiar już być rozpakowana. Ta nadzieja.... a ja wróciłam właśnie ze spaceru z moim sierściuchem. Zachciało mi się mieszkania za miastem..drogi niecywilizowane, więc pies czarny jak diabeł tasmański, ale co zrobić. Obowiązkowe mycie, a teraz ćwiczy "szajbę" biegając jak szalona...
  17. Mafinko, wszyscy powtarzają że mam się cieszyc tym co jest, bo gorzej gdyby było w drugą stronę..sama przytyłam 10,5 kg więc pozostaje się cieszyć tym, że nie będzie nie wiadomo ile do zgubienia Mafinko, tak Cię jeszcze pociągnę za język. Co z takich właśnie "aptecznych" spraw jest potrzebne na dzień dobry po powrocie ze szpitala? wolałabym sama zrobić zaopatrzenie, bo mój M kupi nie to co trzeba.. przychodzi mi na myśl coś do gojenia pępuszka (oktanisept?), jakieś kremy na brodawki, odparzenia itp?sama nie wiem..
  18. MauelithJa miałam jednego lekarza (poza obecnym) z polecenia. Wizyta prywatna w jego gabinecie a normalnie pracuje w szpitalu. Wyszlam wsciekla, ze znowu odeslano mnie z kwitkiem a niby taki dobry lekarz... Nie dosc, ze do slowa nie moglam dojsc, po 10 minutach wzial kase i papa. Oczywiscir zalecil badania - u siebie prywatnie (sprawdzenie cyklu). Podziekowalam i stwierdzilam, ze wiecej do niego nie pojde. Po kilku godzinavh wyryczalam sie jak cholera z bezsilnosci, ze nawet z polecenia lekarz nie jest w stanie nic mi powiedzieć bez wcześniejszego dorobienia się moim kosztem. Eh... Wszystko zalezy na kogo sie trafi, nawet w przychodniach przyszpitalnych... Bo niestety dorobkiewiczow jest pelno :/ Trudno się nie zgodzić, że dorobkiewiczów jest pełno. Niestety. 10 minut wizyty i skasować od pacjentki to po prostu w głowie się nie mieści. I podejrzewam, gdyby nie emocje, to nieraz w takiej sytuacji człowiek by wyszedł trzasnął drzwiami i po prostu nie zapłacił... Nie pozostaje nic innego jak szukać...CIERPLIWOŚCI, CIERPLIWOŚCI I JESZCZE RAZ CIERPLIWOŚCI...
  19. Hej dziewczyny, ja Was dalej poczytuję i pozwolę sobie na radę-może się przyda Zorientujcie się, gdzie macie najbliższą klinikę ginekologiczno-położniczą ( nie szpital z oddziałem, ale klinikę) i kto tam przyjmuje. Takie kliniki mają zazwyczaj przyszpitalne przychodnie-w tym leczenia niepłodności. Jeżeli traficie prywatnie do lekarza z takiej kliniki, to jestem przekonana, że będzie mógł was "podpiąć" pod przychodnię i zrobić badania na NFZ. Mozna też próbowac dostac sie do takiej przychodni od razu, bez konieczności wizyt prywatnych. Te przychodnie, najczęściej w szpitalu, bądź budynku przyszpitalnym funkcjonują jak normalne przychodnie-tyle że są specjalistyczne. Trochę kombinacji, ale ja w taki sposób zaoszczedziłam 800 złotych, które musiałabym wydać na badania hormonalne bez skierowania. I dowiedziałam sie przy okazji, że kobietom przysługuje refundacja na badania hormonalne (praktycznie cały komplet) raz na rok. Przy najbliższej okazji postaram się wyciągnąć listę badań na którą jest refundacja. wiem, że bardzo ciężko trafić na dobrego lekarza. Ja do swojego trafiłam z tak zwanego "polecenia"- z kliniki ginekologiczno-położniczej. Wizyta do około 7ego miesiąca co 4 tygodnie, potem co 3. Ostatnia mi wypadnie za 2 tygodnie ( o ile doczekam), a byłam dzisiaj. Każda płatna 150 zł. co tydzien KTG od 35 tygodnia , ale za to nie płacę. Wszystkie badania płatne, wszelkie toksoplazmozy, mocz, krew, wymazy, obciążenia glukozą itp. Wydałam już masę kasy, a z mojej pensji co miesiąc około 600 złotych to składka zdrowotna, więc jesteście w stanie się domyślić co o tym wszystkim myślę.
  20. Oj witaminkoo, szkoda że nie mogę razem z Tobą iść na porodówkę. Byłoby mi raźniej z takim bojowym nastawieniem Solange, no mam nadzieję że jakoś to przeżyję- nic innego mi nie pozostaje jak czekac na rozwój wydarzeń
  21. A teraz relacja z wizyty u lekarza... mój wielkolud ma już 3600 jestem przerażona!!!!! lekarz mówi że do porodu będzie miał te 4kg KTG w porządku, szyjka pozamykana, ŻADNYCH zwiasunów porodu, łożysko OK, wody też, ciśnienie OK, i wyniki też OK, ułożenie prawidłowe (głowa w dół) Pytałam, co dalej, że ten dzieciak taki wielki i nie wyobrażam sobie tego porodu. On jest przeciwny wywoływaniu porodu, przy zamkniętej szyjce. Mówi że lepiej poczekać jeszcze i urodzić 4kg dziecko, niż próbować wzniecać poród przy takiej szyjce, bo się więcej wycierpię przy wywoływaniu, niż przy porodzie nawet większego dziecka. Oczywiście, jeśli Konrad osiągnie jakieś gigantyczne rozmiary, to zostanę skierowana na CC, ale wygląda mu na to że to będzie jakieś 4 do 4,1 kg i takie dziecko spokojnie urodzę Jeśli doczekam, to następna wizyta 11.02, czyli już po terminie i wtedy będą decyzje co dalej. Oczywiście łudzę się, że nieraz lekarz mówi że jeszcze dłuuugo, a 2 dni i dziecko jest na świecie, ale to tak na zasadzie tonący brzytwy się chwyta..
  22. mafinkaCo do szczepienia na ospę, to wykazałabym tutaj wielką ostrożność. Ospa to choroba wieku dziecięcego, szczepienie daje odporność na 6 lat, dziecko szczepi się około 2 roku życia, a więc ponawia się dawkę w wieku 8 lat i tak co 6 lat. Sęk w tym, że szczepione dziecko wcale nie musi zarazić się ospą (a jak wiemy, wirus ospy jak zresztą wszystkie wirusy mutuje się i pojawiają się nowe szczepy) i przechodzić jej łagodniej. Po prostu po szczepieniu wzrasta odpowiedź immunologiczna. Tak więc, mamy wyhodowanego nastolatka który nie przechodził ospy i niekoniecznie chcącego się doszczepiać i tutaj zaczynają się schody, u osób dorosłych ospa najczęściej ma przebieg bardzo ciężki i częściej pojawiają się powikłania, zresztą w porównaniu z dziećmi w wieku od 1 do 4 lat, osoba dorosła ma aż 25-krotnie zwiększone ryzyko zgonu z powodu ospy. Wolę więc, aby moje dziecko przeszło ospę jako dziecko, niż później je narażać na komplikacje. święte słowa! mój ojczym na ospę zachorował w wieku 42 lat. Przechodził ją koszmarnie, z temperaturą 42 stopnie wylądował na ostrym dyzurze w szpitalu. Przechodził tą ospę strasznie... osobiście, nie mam zamiaru szczepić dziecka na ospę...
  23. Didianko, a może Joasia sama zadecyduje: WYCHODZĘ I RÓBTA CO CHCETA :) już jest na takim etapie, że wszystko może się wydarzyć Mafinko, i ja się liczę z potępieniem w szpitalu, ale trudno... Dziewczyny, miłego dzionka, ja mam dzisiaj KTG, lekarza, jeszcze jakieś tam szopingi po drodze, więc muszę się kulać powoli.. później Wam napiszę co i jak.
  24. justynka1984MonikJomira, oba systemy zapewne mają wady i zalety. W Polsce niestety instutycja zwana "LEKARZ" czy "APTEKA" jest jak wyrocznia...a antybiotyk to lek na wszystko..owszem w polsce nagminnie daje sie antybiotyki, ale wystepuja lekarze ktorzy sa przeciwni antybiotykom, ja mam wlasnie takiego lekarza i dostalismy teraz antybiotyk bo byla ostatecznosc, jak nie chcecie zeby wasze dzieci byly faszerowane lekami to po porstu trzeba sie zrientowac ktorzy lekarze jak lecza.....ja swojego szukalam pol roku i znalazlam..... ja jestem niestety ciągle w trakcie poszukiwania pediatry..tak jak piszesz, antybiotyk ok-ale w ostateczności.
  25. Jomira, oba systemy zapewne mają wady i zalety. W Polsce niestety instutycja zwana "LEKARZ" czy "APTEKA" jest jak wyrocznia...a antybiotyk to lek na wszystko..
×
×
  • Dodaj nową pozycję...