Skocz do zawartości
Forum

Daffodil

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Daffodil

  1. Cinamoonka za tydzień kciuki za Was będą zaciśnięte :) Czita takie książkowe kryzysy laktacyjne z tego co pamiętam, to 3. i 6. tydzień, a potem jeszcze chyba coś w trzecim miesiącu. U mnie tak to rzeczywiście wyglądało i te kryzysy były naprawdę odczuwalne. Kuba definitywnie był głodny. Robiłam tak, że wisiał na cycku do oporu, praktycznie bez przerwy. Jak zasypiał, to jeszcze męczyłam się laktatorem i jak mimo wisienia na cycku płakał z głodu dalej, to dostawał w butelce to odciągnięte mleczko. Po 3-4 dniach wszystko wracało do normy. Ale nie u każdego te kryzysy występują, a nawet jeśli, to nie są tak zauważalne. Mnie dość mocno doskwierały niestety :) Tillomama może jakieś łaskotanie pod bródką albo po piętkach? Chociaż przyznam, że na mojego Kubę nic nie działało. Jak postanowił zasnąć, to można było na perkusji grać koło niego i zero reakcji :)
  2. puszeka od biegania np nie wyrabiają się łydki? Puszek od każdego sportu się mięśnie kształtują trochę. Ale jeśli chodzi Ci o takie łydki jak u kulturystów, to musiałabyś pół dnia codziennie biegać :)
  3. Świeżynka81Beta 182, wg wykresu który dostałam 4-5 tydzień. BĘDĘ MAMĄ Ach... ale cudnie Gratulacje ogromne :)
  4. ajaPrawie 4 miesiące już minęły, ale ja byłam u lekarza i dostałam "pozwolenie". A jeśli chodzi o to wciąganie brzucha to masz racje,a ja niestety w ogóle nie mam wyrobionego tego nawyku :(((( Mój dopiero po pół roku pozwolenia udzielił, ale spotkałam się z tym, że rzeczywiście zezwalają wcześniej. Jeśli nic Cię nie boli, nie czujesz, że Cię coś ciągnie, to pewnie rzeczywiście można zacząć. A co do wciągania brzucha, to podejrzewam, że mało która kobieta po ciąży ma taki nawyk po 9 miesiącach totalnego luzu :) Zapraszam Cię na wątek: http://parenting.pl/uroda-figura-dobra-forma/20088-wracanie-do-formy.html Tam dużo aktywniejsze dziewczyny są :)
  5. Kwiatuszek81DaffodilAle natłuczone tu dzisiaj, jutro nadrabiać będę, bo dzisiaj za mało czasu na doczytywanie :)A tak z tego co widziałam, to ważenie zaplanowane na poniedziałek... Ja się nie ważę z Wami, bo ja się odchudzam, ale nie po to, żeby schudnąć, tylko po to, żeby nie przytyć Przy 170 cm ważę 59 kg i to mi pasuje :) waga super:):) ja przy 170 jednak wolę 57 -bo niestety przy 59 boczki jakieś mi wystaja i jeszccze brzuszek jest wiec...:):) Ja mam inną budowę niż Ty. U mnie już teraz żebra na wierzchu, za to zadek murzyński
  6. DziubalaDaffo - u mnie też małż bierze zawsze kawowe, a dzieci kakaowe . Bakaliowe są rewelacyjne, tyle w nich dodatków, że szok :)Zmykam po dzieci, a za jakieś 4h zjem lody Ślinię się i zazdroszczę :)
  7. DziubalaDaffo - ja też biorę zawsze 3 gałki , choć w czwartek zaszalałam i wzięłam... 4 . Nigdy nie biorę 2 takich samych gałek, każda musi być inna, omijam zawsze te kawowe i kakaowe, bo nie lubię, i zamiennie wybieram 3 różne gałki. Ależ mam teraz smaka na takiego loda ;) A Tobie dupsko to nie wiem gdzie rośnie? Chyba tylko w wyobraźni Ja też za kawowym i kakaowym nie przepadam, za to mój małżonek dałby się za te smaki pokroić :) A dla mnie bakalia jest absolutnym hitem. Kiedyś brałam trzy bakaliowe, ostatnio i tak zrobiłam ustepstwo na rzecz maliny
  8. Blondi22zdrówka dla Lenki;*ja kube zaprowadziłam rano do p-kola a potem do pracy poszłam. teraz w domku ogarnąć i po kube znowu;) Blondi i jak po pierwszym dniu pracy się czujesz? :) agusia20112Asia odebrana choć wyraźnie dała do zrozumienia ,że niepotrzebnie ją zabierami dziś zjadła kotleta całego aż nie wierzyłam jak powiedziała,że "zjadłam całe niedobre mięsko" ale pani potwierdziła Widocznie nie było aż takie niedobre :) Brawa dla Asiuli Czyli prawdą jest, że z reguły po 2-3 tygodniach większość maluchów rozkręca się z jedzeniem. puszekzdrówka dla Lenki moja jak wpadła w cug jak miała rok to dłuuugo chorowała, mam nadzieję, że u Was szybko minie i nie wróci, bo wiem jak przykro patrzeć na chore dziecko ;(Daff tak Lu do prywatnego i w tamtym roku pampersy były w cenie. Ale cena prawdę mówiąc spadła, obiady poszły o 1 zł w górę, ale suma summarum i tak jest taniej niż było. Muszę dzisiaj kupić te pieluch a najlepiej to oduczyć tłumanka od pieluch Dostanę do testowania nocnik Potette Plus, Składany nocnik turystyczny 2w1, biały - Potette Plus - Świat niemowlaka - Smyk.com coś takiego, może poskutkuje Fajnie wygląda. Trzymam kciuki za odpieluchowanie :)
  9. DziubalaWitam poniedziałkowoZa nami super weekend, towarzystwo dopisało, wszyscy zadowoleni . Brakło czasu na lody na Starowiślnej, ale jadłam je chyba w czwartek i dziś jak dobrze pójdzie to też zjem A my zaliczyliśmy oczywiście... Dupsko rośnie, ale takie pyszne są, że ciężko się opanować :) Bakalia-malina-bakalia to mój zestaw, bo przecież nie opłaca się w takiej kolejce stać po jedną gałkę
  10. madziuleczka1985A ja chcę o te KAZAR FOOTWEAR ale muszę najpierw przymierzyć czy będą ok Cudne Chociaż szpila zabójcza :)
  11. U nas też Sudocrem się sprawdzał. Ale odparzenia z prawdziwego zdarzenia nie mieliśmy nigdy, tylko na zaczerwienienia go stosowaliśmy, więc nie wiem jak z porządną ranką by sobie poradził.
  12. Przyznam, że z zainteresowaniem przeglądam temat, bo jeszcze nie udało mi się idealnego podkładu znaleźć... Eksperymentuję trochę, ostatnio trafiłam na niezły Avonowy w fajnej cenie, który nie wysusza skóry i świetnie się rozprowadza, ale efektu świecenia niestety nie eliminuje w 100%. Tak więc szukam dalej Iszmaona ja przypudrowuję nos w ciągu dnia :) Wcześniej usuwam nadmiar chusteczką zwykłą lub absorbentką i muskam twarz pędzelkiem, bo nie znoszę widoku mojego błyszczącego ryjka :)
  13. Dziewczyny ogromne gratulacje
  14. Ale natłuczone tu dzisiaj, jutro nadrabiać będę, bo dzisiaj za mało czasu na doczytywanie :) A tak z tego co widziałam, to ważenie zaplanowane na poniedziałek... Ja się nie ważę z Wami, bo ja się odchudzam, ale nie po to, żeby schudnąć, tylko po to, żeby nie przytyć Przy 170 cm ważę 59 kg i to mi pasuje :)
  15. Skończyłam Rzeź bezkręgowców Chmielewskiej, zdaje się, że Mosia już o tej książce pisała. No i muszę przyznać, że jestem lekko rozczarowana :) Nie dlatego, że książka była zła, była całkiem dobra, ale z racji tego, że moją przygodę z Chmielewską zaczęłam od książki pt. '(Nie)boszczyk mąż', która była zdecydowanie lepsza, nastawiałam się na trochę więcej :) Ale na pewno po książki tej autorki jeszcze sięgnę, bo czyta się je naprawdę przyjemnie i jej styl zdecydowanie przypadł mi do gustu. Nowa powieść niekwestionowanej pierwszej damy polskiego kryminału. Kolejna zagadka do rozwikłania. Tym razem to Joanna jest podejrzewana (bo czyż nie "Wszyscy jesteśmy podejrzani"?) o dokonanie mordu na swoim "ulubionym znajomym". Dialogi skrzące się humorem, wartka akcja, znane i lubiane postacie. Czegóż chcieć więcej?! Fragment: - Ostrowski z tej strony, pani Joanno, z zamordowaniem Wejchenmanna nie ma pani chyba nic wspólnego...? Może zbyt szczerze się pani wypowiadała, bo jakoś wszystkim się pani na myśl nasuwa... Tadzio: - Pani Joanno, co jest? Słyszała pani o tym? Agnieszka mnie podpuszcza, żeby panią zapytać, to chyba nie pani rąbnęła tego Wejchenmanna...? Nic nie wiemy, ale sensacja wszędzie! Paweł: - Joanna? Cześć! Zdaje się, ze twoja ulubiona postać z tego świata zeszła? Gdyby ci było potrzebne jakieś alibi, to my chętnie... Nie czułam się zaskoczona, z góry wiedziałam, że będę pierwszą podejrzaną. Może i rzeczywiście nie należało do tego stopnia kłapać gębą publicznie...? Z drugiej strony nie szkodzi, jeśli na mnie padnie, prawdziwemu sprawcy ujdzie na sucho i niech w zdrowiu kwitnie! Może rozpęd weźmie i na tym jednym szlachetnym czynie nie poprzestanie...? Tak mi się jakoś pomyślało w złą godzinę...
  16. Świeżynka81Wczoraj wieczorem nie wytrzymałam i powtórzyłam test, krecha już wyraźniejsza. Dziś po 15 wynik bety Co ja tu czytam Świeżynka zaciskam kciuki ze wszystkich sił i po 15 czekamy na wieści
  17. Yvoneu nas było 12 spotkań po 2 godziny. Hmmm... ja już nie pamiętam ile było u nas. Na pewno dwa razy w tygodniu, ale chyba przez miesiąc, więc wychodzi na to, że 8 :) Spotkania długie, bo koło 3 godzin każde. Najpierw godzinka ćwiczeń, a potem wykłady :)
  18. Yvonedo mnie na porodówkę przyszła położna, która szkołę rodzenia prowadziła i mówię do niej: Regina Ty stąd idź bo nie będziesz zadowolona jak zobaczysz jak oddycham;) U nas też z miejscami był problem, bo dużo chętnych i tak na prawdę najlepiej zaraz na początku ciąży się zgłaszać, żeby dostać na dogodny termin i godzinę. ja zgłosiłam się zbyt późno i trafiłam na grupę o 14, więc o chodzeniu z mężem nie było mowy..:/ ale nie było u nas płatnych zajęć, tylko w prywatnych szkołach rodzenia. Szpital, w którym rodziłam jest taki nie do końca typowy, bo prywatny, ale ma umowę z NFZ, więc może stąd te płatne zajęcia. Pewnie gdyby nie udało nam się dostać na te darmowe, to byśmy płacili, bo wydaje mi się, że plusem ogromnym jest to, że w przyszpitalnej szkole rodzenia można sale pooglądać i trochę się zapoznać z otoczeniem. Pierwszy kontakt z salami wspominam dobrze, ale przed porodem leżałam dwa tygodnie na patologii ciąży w budynku naprzeciwko porodówek i tyle się tych dzikich wrzasków nasłuchałam, że pierwsze dobre wrażenie szybko zostało zatarte
  19. A tak podsumowując to zgadzam się z Tobą. Polska powinna zainwestować w ogólnodostępne banki krwi na większą skalę, bo to jest przyszłość w lecznictwie. Bankowanie krwi konkretnego dziecka dla jego potrzeb, to na dzień dzisiejszy bardziej naciąganie rodziców niż wymierne udowodnione korzyści.
  20. Paczanga jest już taki temat na forum :) Wrzucam linka: http://parenting.pl/produkty-i-uslugi-dla-dzieci-i-rodzicow/20472-zabankowanie-krwi-pepowinowej.html
  21. U nas też przyszpitalna szkoła rodzenia była za darmo, ale ilość miejsc darmowych była bardzo ograniczona... Dla pozostałych osób koszt 350 zł Zapisy jednego dnia, więc z wielkim brzuchem koczowałam tam od 5.30 i wcale nie byłam pierwsza he he, ale się udało :) Natomiast jeśli chodzi o to czy rzeczywiście czegoś ciekawego się tam dowiedziałam, to już inna sprawa :) Zajęcia zdecydowanie bardziej mojemu mężowi pomogły, bo jakoś bardziej się z sytuacją oswoił. Dla mnie zajęcia związane z opieką noworodka przydatne. Co do uczenia oddechów, to na sucho pięknie wytrenowałam wszystko, a podczas porodu... no cóż oddychanie pozostawiało wiele do życzenia :)
  22. Daffodil

    Odporność dzieci

    AnuszkaNie stawiam Brytyjek za wzór, ale przykład, że zimno nie wyrządza dziecku krzywdy, tak jak większości z nas się wydaje. Dorosły, któremu nie dało się w dzieciństwie szansy na przystosowanie do takich warunków w jakich żyje, a który potem przez dalsze lata utrwalał złe nawyki, nie przestawi się na lekki ubiór, a takie ekscesy mu zwyczajnie zaszkodzą. Dziecku "hartowanemu" nie! Mnie się serce kroi, kiedy widzę dzieci w wieku przedszkolnym w swetrze w dniu, kiedy temperatura przekracza 20 stopni. Właśnie miałam okazję być na festynie z okazji pasowania na przedszkolaki w zeszłym tygodniu, kiedy panowała prawdziwie letnia pogoda. Wśród kilku dziesięciorga a może i setki dzieciaków tylko jedno miało krótki rękaw (moje). Czułam się jak ufoludek. I założę się, że większość tych rodziców twierdzi, że nie przegrzewa dziecka, bo to popularne ostatnio hasełko (Daffodil, to moja obserwacja ogólna, nie piję do Ciebie). Jeszcze raz powtarzam, coś jest z nami nie tak... Mój Kuba też w sobotę paradował w krótkich spodniach i krótkim rękawku, a na ulicach widziałam dorosłych w kurtkach i szalikach, ale nie czułam się jak ufoludek he he :) Zgadzam się z tym, że Polacy są dość zachowawczy w pewnych sprawach. Jak już raz płaszcze wyjmą z szaf, to choćby 30 stopni było, to ciężko im się przestawić... To samo z czapeczkami na dziecięcych głowach przez cały rok. Dużo racji masz, ja się z Tobą zgadzam, ale do brytyjek to mi daleko, trzeba złoty środek znaleźć :)
  23. AnyaDzień dobrynie mam ani czasu, ani siły, ani nawet ochoty na pisanie więc krótko załamana jestem bo Lenka od wczoraj na antybiotyku... jej pierwsza choroba i pierwszy antybiotyk :( katar, kaszel, wczoraj wymioty, temp. 38,7'C, w ogóle takie smutne, małe oczka ma-jak nie ona :( ja już prawie w nocy nie śpię, w ciągu dnia jak zombie chodzę, dzisiaj kontrol z Weronką a w czwartek z Lenką Przytulasy dla Lenki... Wyobrażam sobie, że serducho się kroi, jak taki maluszek chory :/ Kubuś dopiero jak do żłobka poszedł, to zaczął przynosić choróbska, ale u Lenki Twojej starsze rodzeństwo jest stałym dostarczycielem wirusów :/ Duża zdrówka dla dziewuszek, oby leki pomogły jak najszybciej.
  24. Daffodil

    Ubezpieczenie medyczne

    YvoneMargeritka wykupujesz w firmie ubezpieczeniowej taką usługę, że oni Cię umawiają do lekarza. dzwonisz i najpóźniej 2 dni później masz wizytę. ja jako pracownik kiedyś miałam w Signal Idunie, gdziekolwiek byłam, gdzie się rozchorowałam, dzwoniłam na infolinie, podawałam swój kod, co mi jest, gdzie jestem za 5-10 minut oddzwaniali gdzie i na którą i do kogo mam się zgłosić. patrzałam na LuxMed to u nas nie ma placówek chyba. Medicover znowu się ceni nieźle. Ja mam to szczęście, że firma mi płaci. Z mojej pensji idzie tylko podatek, 34 zł miesięcznie, ale w tym pakiecie mam praktycznie wszystkie usługi dla naszej trójki włącznie z drobnymi zabiegami i wizytami domowymi. Tylko dentysta płatny dodatkowo, ale też z jakimiś zniżkami. Tzn plomba, bo kontrola bezpłatna.
  25. Daffodil

    Pożegnanie z pieluchami

    Agnieszka78KDawno tu nie zaglądałam... Trzy tygodnie temu kupiliśmy nocniczek, taki zwykły bez melodyjki i udało się: pierwsza kupka i siku trafiły tam gdzie trzeba. Oporów przed siadaniem na nocniczek Zuzia nie ma:) Oczywiście jest za mała żeby wołać, ale zawsze po obudzeniu robi sisi, no i kupkę w większości przypadków też udaje się do nocnisia. Podczas zabawy też ją sadzam i zawsze coś jest. Nie wiem kiedy się nauczy sama siadać, ale w ilości zuzytych pieluch zauważyłam różnicę:) dla Ciebie i dla Zuzi :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...