Skocz do zawartości
Forum

Daffodil

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Daffodil

  1. Ja nie dostałam. Dostałam od rodziców :) Małżonkowi nawet wypomniałam kiedyś ten fakt, jak mi się przypomniało, że moja mama od taty dostała za mnie i za siostrę piękne kolczyki Wypomnienie oczywiście było w żartach :) Ale przyznał, że nawet nie pomyślał o tym Żalu nie mam absolutnie o to, bo samej mi to nawet przez myśl nie przeszło wtedy :)
  2. Ullawszystko możlie bo jeżeli to pierwsza taka rozłąka, przed nami pierwsza rozłąka na tydzień, młody w grudniu jedzie z babcią do Bydgoszczy pociagiem To szykuje się prawdziwa wyprawa :) Mikołaj się cieszy? Kuba już ma za sobą trzy tygodniowe pobyty u moich rodziców w czasie wakacji i na kolejny nie może się już doczekać :)
  3. paczangadla mnie ten telewizor w przedszkolu to pierwszy sygnał że coś jest nie halo sama nie mam tv w domu i nie wyobrażam sobie żeby moja córa miała w przeszkolu które ma ją uczyc. Ja osobiście nie mam aż takiego ciśnienia na ten telewizor w przedszkolach. I w przedszkolu jest czas na naukę i czas na zabawę. U Kuby Tv jest włączany raz na parę dni, w inne dni pani im coś czyta bądź opowiada. Nie przeszkadza mi, że dziecko przez te 15-20 minut raz na jakiś czas poogląda bajkę. Bo przecież w domu też się mu czasem włączy.
  4. franiaDaffodilfraniaU nas na tę chorobę mówią wirus bostoński, chodził od przedszkola do przedszkola Moja córa młodsza to miała w czerwcu. I niestety głównie w buzi Co ona się nacierpiała Nic nie chciała jeść, ani pić. I nystatyna przepisana przez lekarkę nie pomogła tak, jak daktarin oral. Tylko nie pamiętam już, czy był na receptę. Mam nadzieję, że córa przejdzie to okropieństwo jak nalżej Oooo Franula Właśnie przykład Twojej córci tu przytoczyłam :) Hello! Widziałam i się uaktywniłam żeby nie było kolorowo to Zosia ma właśnie infekcję jamy ustnej Biedula :/ Dużo zdrówka dla Zosiulki.
  5. Blondi22ja sama w takiej fabryce nigdy nie byłam. A pisaliscie o skladach na Mikołajki u nas bedzie składka też ale nie wiem jaka i prezenty bede przed samymi swietami jak bedzie mikołaj żeby nierobic dwa razy prezentów tzn na 6grudnia i potem przed samymi swietami U nas 6 grudnia będą prezenty. Dla mnie to właśnie wtedy jest Mikołaj :) A przed świętami Wigilię przedszkolną będą mieć.
  6. Hmmm... ja jestem typowy umysł ścisły i jakoś mi to nie przeszkadza w spędzaniu czasu z Kubą :) Oczywiście zdaję sobie sprawę, że kiedy lepię bałwana z ciastoliny czy buduję garaż z klocków 'wartość dodana' że tak to ujmę jest nieco mniejsza niż gdybym w tym czasie ugotowała obiad czy przeprowadziła operację na otwartym sercu :) Ale to taka dygresja tylko :) Weekendy spędzamy praktycznie w 100% we trójkę. To taki nasz czas, bo w tygodniu nie zawsze się udaje. W okresie letnim głównie spacery, wyjazdy w góry, pikniki na zielonej trawce :) Kiedy pogoda się psuje, to czasem Aqua park, kino, oczywiście spacerki również czy najzwyklejsza w świecie zabawa w domu.
  7. A dzisiaj z rana do fabryki baniek pojechali. Każde dziecko miało swoją bańkę malować i zapoznać się z procesem tworzenia :) Zobaczymy jakie wrażenia będą :)
  8. I witam się środowo na koniec :) Wczoraj moje dziecię na czerwonym, karnym krzesełku siedziało Dał pani ostro popalić, a jak karę dostał, to w histerię wpadł i wył przez pół godziny jakby go ze skóry obdzierali. Dobrze, że M. wcześniej z pracy wyszedł i on po niego pojechał, to nie musiałam tym razem ja oczami świecić za dziecko :) Ale ogólnie pani z nim już porozmawiała, obiecał poprawę, przeprosił, w domu też rozmowa była, więc mam nadzieję, że będzie lepiej. Bo na to, że będzie idealnie, już nie liczę nawet :)
  9. Blondi22śliczny dyplom a cisteczka smakowicie wyglądają ;)kubus lubi takie prace robić a jego wychowawczyni powiedziała że strasznie dokładnie robi takie prace;) hmm moze po mamusi jakis talent plastyczny odziedziczył;) Na pewno :) Moje biedactwo nie ma po kim dziedziczyć Ale muszę przyznać, że jak ma wenę, to koloruje bardzo ładnie. Ale u niego to kwestia praktyki, bo ostatnio z przedszkola po 4-5 rysunków wynosi codziennie :)
  10. Ullaw załączniku nasze pasowanie Dyplom śliczny. Na widok ciasteczek się zaśliniłam :)
  11. Ullahejka dziewczyny ja tez po zebraniu u nas bo wczoraj pasowanie było i zebranie ale Miko chory więc na pasowanie nie poszedł ale zrobiłam mu w domku, odebrałam dyplom i świętowaliśmy zrobionymi ciasteczkami podeślę zdjęcie:) a co zrzutki to my też po 30 zł na prezenty dla dzieci Ulla ekstra, że pasowanie w domu zorganizowałaś
  12. franiakajka84Dziewczyny czy ktoras z was spotkala sie z ospa bostonska? Moja corcia wrocila z p kola z wysypka, z tego co wyszukalam jest to to dziadostwo. Dopiero co wyleczylismy ja z zapalenia oskrzeli, maskra... A w domu dwu tygodniowy synus. Wrrrrr, uroki p koli.U nas na tę chorobę mówią wirus bostoński, chodził od przedszkola do przedszkola Moja córa młodsza to miała w czerwcu. I niestety głównie w buzi Co ona się nacierpiała Nic nie chciała jeść, ani pić. I nystatyna przepisana przez lekarkę nie pomogła tak, jak daktarin oral. Tylko nie pamiętam już, czy był na receptę. Mam nadzieję, że córa przejdzie to okropieństwo jak nalżej Oooo Franula Właśnie przykład Twojej córci tu przytoczyłam :)
  13. RedakcjaA co z dotykaniem "świata" i dotykaniem buzi? Czy namiętne wycieranie rąk chusteczką albo mycie faktycznie jest dobre? Czy bułka do ręki po głaskaniu psa to szczyt braku higieny i ostrożności? Gdzie wyznaczyć granicę? Sytuacja z tych wakacji: Lato, piaskownica, dzieciaczki. Jedna mama w czasie pół godzinnej zabawy w piaskownicy wycierała swojemu dziecku ręce ok 20 razy pomimo, że dziecko nic nie jadło - piło, ale przez buteleczkę, a wracając, gdy chciało pogłaskać psa sąsiada, dostało w odpowiedzi, że nie może, bo pies jest brudny (chodzi po dworze) i na pewno ma zarazki. Jak znaleźć złoty środek? Czy da się uchronić dziecko przed wszystkimi zarazkami i czy to w ogóle ma sens? W torebce mam płyn antybakteryjny w wersji mini i rzeczywiście po wyjściu z piaskownicy, a przed pójściem na lody Kuba myje nim ręce. Ale nie robię tego w trakcie zabawy :) Kontakt ze zwierzętami jak najbardziej wskazany, ale jeśli miałby coś jeść, to też umyłabym mu łapki. To samo po powrocie do domu, Kuba ma nawyk wyrobiony, że zdejmuje buty, kurtkę i maszeruje do łazienki myć ręce. Tak samo po skorzystaniu z ubikacji. Wydaje mi się, że pewne nawyki warto w dzieciakach wyrabiać od początku. Ale przed zarazkami i tak na pewno naszych pociech nie uchronimy w 100% :)
  14. AnuszkaA, przypomniało mi się, według mnie dobrym zwyczajem jest rozbieranie dziecka w sklepie z całej odzieży wierzchniej (kurtka, czapka, szalik). Może nie, gdy wchodzi się na chwilę do mięsnego, ale do marketu już raczej wchodzi się na dłużej. Dzięki temu uniknie się dużych różnic temperatur, można uniknąć w ten sposób przegrzania-przewiania i dyskomfortu, kiedy wychodzi się z ciepełka na zimno. To samo w samochodzie. I w domu, oczywiście :) AnuszkaTo niby oczywiste, ale jak patrzę wkoło, to mi się wydaje, że robię to tylko ja, niektórzy myślą (i pytają dlaczego), że ona jest tak ubrana na dwór, szczęki zamykają dopiero, gdy zobaczą w wózku zakupowym jej kurtkę. Na jakiś upierdliwców trafiasz :) Mnie jeszcze nikt uwagi nie zwrócił, a też zawsze wyrozbierani w sklepie jesteśmy :) Z racji tego, że czasem i z godzina nam w markecie zejdzie, to nie wyobrażam sobie w kurtce łazić.
  15. AnuszkaFajnie, że Pani Dorota włączyła się do rozmowy :)Stwierdzenie Pani pediatry, że dobrze przejść dwie infekcje w roku dla odporności mnie rozbawiło. No staram się, staram, a mała mi się stawia i nie choruje ;) Wiem, że prawdziwym testem odporności będzie pójście do przedszkola, dlatego też drążę temat i staram się córkę jak najlepiej na to bombardowanie przygotować. Na pewno nie przekona mnie stwierdzenie, że tak już po prostu musi być, że dzieci tam chorują i szukam przyczyn tego stanu rzeczy. Anuszka skoro Ci córcia nie choruje, to zawsze możesz przy 15 stopniowym mrozie wystawić ją w samych majtasach na balkon A tak serio to zgadzam się z Tobą. Kuba też nie chorował w ogóle, dopóki nie poszedł do żłobka. Wtedy w pierwszym sezonie jesienno-zimowym trochę nadrobił :) Ale powiedziałabym, że w porównaniu do innych dzieciaków i tak było rewelacyjnie. Dwa zapalenia oskrzeli i jedna jelitówka, którą na szczęście on przeszedł lekko, ale za to wykończył nią rodziców Kolejna zima już tylko z katarem, a teraz jest w przedszkolu i na razie, odpukać, zdrowy.
  16. Dorota ZawadzkaStaram się regularnie czytać co piszecie i bardzo dziękuję za te aktywności. Mądre z Was baby:):):) Forum jest dla mnie dość trudne w obsłudze o daaaawno już się nie posługiwałam nim, ale poprawię się:) Mam jednak zapytanie, troszkę z innej beczki ( choć o zdrowie). Czy w czasie badań okresowych na przykład - bilansu, albo w trakcie zwykłej wizyty lekarze nadają waszym dzieciom ciśnienie, sprawdzają więcej niż to z czym przyszliście? Uważacie,*że są uważni? Czy zlecają w miarę regularnie badania krwi? Czy musicie się o to upomnieć? Chodzi mi o profilaktykę? U nas bez szału. Ciśnienie może raz miał Kuba mierzone. Badania krwi również niespecjalnie regularnie są zlecane. Z reguły raz na jakiś czas sama się dopraszam. Podsumowując, lekki niedosyt czuję po tych wizytach.
  17. Dorota ZawadzkaDaffodilHarce w kałuży jak najbardziej, ale w kaloszach. Włażenie do wody po kostki w innych butach absolutnie zakazane, ale nie ze względów zdrowotnych tylko ekonomicznych :) Nie mam nic przeciwko tego, żeby się dziecko zmoczyło, ubrudziło, ale tak jak już pisałam w paru innych wątkach Kuba nigdy przegrzewany nie był.Co do ubierania na cebulkę zgadzam się z Anuszką. Parę warstw ubrań jak najbardziej, ale na zasadzie dokładania kiedy robi się chłodniej, a nie ściągania kiedy dziecko jest już zgrzane i spocone. Co do szalików to nie spotkałam się z taką opinią, ale przyznam, że nie bardzo wyobrażam sobie chodzić z odkrytą szyją przy dużych mrozach. Z tym, że nigdy nie są to wełniane kilkumetrowe szale, raczej apaszki czy chusteczki. Kubłowi coś w podobnym stylu zakładam. Kąpiel w kałuży jest fajna. ale też trzeba nauczyć dziecko s^ę tak bawić. Bo widziałam ostatnio jak taki maluch po prostu usiadł:):) He he Kuba na szczęście takich zwyczajów nie ma :) Raz tylko wykapał się cały, kiedy zbyt mocno w zakręt wszedł na rowerku trójkołowym i w kałuży zanurkował łacznie z twarzą Ale to była sytuacja niestandardowa :)
  18. RedakcjaDrogie Mamy, a co sądzicie o "nie mów, bo się przeziębisz"? Pamiętam taką scenkę z ubiegłej zimy. Szłam akurat z psem i podbiegł do mnie prześliczny chłopczyk na oko ok. 4 latka, żeby pogłaskać psa. Ze wstydem, ale mówił że mu sie podoba i też chciałby mieć zwierzaka. Po chwili pojawiła się obok mama małego przystojniaka ze słowami w stylu: "nie mów nic, bo zimne powietrze wleci ci do buzi i się przeziębisz" - co o tym sądzicie? Czy spotkałyście się z teorią łykania zimnego powietrza powodującego np. anginę? Czy dziecko może zachorować poprzez mówienie czy śmianie się w zimie na dworze? Czy jest to prawda czy mit? Ubawiło mnie to :) Ale nie dlatego, że nie zgadzam się z powyższym stwierdzeniem. Zimne powietrze dostające się przez usta rzeczywiście nie ogrzewa się tak jak to przechodzące przez nos. Ale rozśmieszył mnie fakt, że ktoś parolatka chce do milczenia zmusić :) I co to za spacer zimowy i jaka przyjemność, kiedy w milczeniu trzeba się przemieszczać :) No w życiu :) Kuba gada bez przerwy i jakoś nie widzę, żeby mu to szkodziło :)
  19. paczangawięc radzicie na początek kupić największy zestaw "podróbkowy" tzn z największą ilością akcesoriów a do tego orginalną ciastoline. mi zalezy przede wszytskim żeby ta masa nie wysychała (więc chyba ciasto-plasto odpada) i żeby nie brudziła jak zwykła tania plastelina. Paczanga to też zależy od tego dla dziecka w jakim wieku się kupuje. Teraz mój Kuba już próbuje jakieś dziwne twory lepić, więc aż w takim stopniu tych akcesoriów dodatkowych nie wykorzystuje. Ale jak zaczynał się bawić, to głównie wałkował i wzory w ciastolinie wyciskał :)
  20. Kiniac i jak córcia zareagowała na czekoladki? :) Kuba mój reagował aż za dobrze he he. Gdyby reagował gorzej, to przynajmniej motywację bym miała do unikania słodyczy :) Aniag ja zaczęłam nie do końca książkowo wprowadzać nowości żywieniowe już jak Kuba miał 5 miesięcy. Tak na zasadzie popróbowania po jednej łyżeczce, posiłkiem raczej nie można tego było nazwać :) Maksiu dziewczyny dobrze radzą. Kiedy maluch jest karmiony jedynie odciąganym mlekiem, to laktacja zawsze będzie słabnąć. Laktator niestety nie stymuluje piersi tak jak dziecko. Tillomama to nie kryzys :) Dziecko się rozwija, może akurat w taki okres weszło, że bardziej czułości potrzebuje. Albo po prostu intensywniej rośnie i bardziej głodny jest. Kuba nie raz takie okresy miał, że więcej niż 1,5 godziny nie wytrzymał, po czym po jakimś czasie pory karmienia wracały do normy. Ale on na szczęście nigdy na cycku nie wisiał długo, jadł do 10 minut i koniec. Co do przekarmienia, to przy karmieniu piersią nie ma takiej opcji :) Dopajanie sobie daruj. A jeśli już dasz się skusić, to absolutnie nie glukozą, tylko samą wodą. Po co malucha takiego samym cukrem faszerować...
  21. Kubę taki dreszcz przechodził raz na jakiś czas przy zasypianiu. Ja to z neurologiem konsultowałam, bo ze względu na spore niedotlenienie przy porodzie pod stałą kontrolą neurologiczną był przez pierwszy rok życia. Nasza pani neurolog nie uznała tego za nic niepokojącego. Ale jemu, tak jak pisałam, zdarzało się to jedynie przy zasypianiu. W momencie czuwania tego nie było. Daj znać co Ci pediatra powiedział.
  22. MadziaKGdzie kupujecie jedzenie dla swoich rodzin? A ja zupełnie inaczej niż Paczanga :) Mięso w sklepach mięsnych, warzywa i owoce w warzywniakach, na targ już nigdy nie zdążę po pracy. Wszystkie pozostałe produkty w marketach, najczęściej duże zakupy raz w tygodniu. Jak Kuba był malutki i pierwsze obiadki mu gotowałam, to wszystkie warzywa i owoce kupowałam w sklepach ekologicznych, tak dla czystego sumienia :) Teraz już normalne rzeczy wcina. Absolutnie nie jestem idealistką w tym względzie :) Inna sprawa, że jakbym dostała pół świniaka, to nawet nie wiedziałabym co z tym fantem zrobić :)
  23. Daffodil

    Nagość

    roritaiszmaonaMój jakiś czas temu stwierdził - po tym jak juz obgadaliśmy sprawe tego kto ma siuraki a kto ich nie ma -, że mam siuraka bo przecież robie siusiu To mój wypytywał i starał się zaglądać jak to jest ,że mama robi siku na siedząco ,bo on od początku na stojąco robił i w końcu stwierdził że mama pupa robi :) O tak, u nas dokładnie ta sama konkluzja. A najlepsze, że do takich wniosków doszedł toalecie hipermarketu. Nie wypuszczałam go z kabiny, żeby mi gdzieś nie spierniczył, więc miał okazję porządnie się przyjrzeć... A jak już doszedł do tych jakże odkrywczych wniosków, to nie omieszkał ogłosić tego wszem i wobec na cały głos. Jak wyszłam z kabiny, to panie w kolejce nieco dziwnie na mnie spoglądały
  24. sylromhej dziewczyny, u nas dzisiaj pogoda na spacerowanie, więc skorzystaliśmy do oporu.Dziś w przedszkolu zebranie, zobaczymy co nowego powiedzą??? Jakieś ustalenia mają być na Mikołajki! Kajka84 współczuję, i zdrówka dla córci życzę. U nas na indywidualne prezenty mikołajowe składają się rodzice, po 30 zł. Pani Dyrektor kupi po jednej dużej zabawce do każdej grupy, a Komitet Rodzicielski zorganizuje dodatkowe atrakcje na ten dzień.
  25. kajka84To jednak to niestety. Zakaz zblizania sie do malego, syrop i masc i czekanie. Na szczescie jeszcze mala nie ma tak zajetej buzi i je, moze uda nam sie w pore to zatrzymac. A zaczela sie piekna pogoda i teraz kiedy moglabym wyjsc z synkiem musze dalej siedziec w domu. Ehhhhh To pozostaje tylko kciuki zaciskać, aby przeszła to jak najłagodniej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...