-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Magart
-
ewusia Na grype jelitowa u takiego szkraba to tylko lekarz... Sama oprocz wody i Orsalitu (do uzupelnienia elektrolitow) nic nie masz mozliwosci podania...
-
Ja też mam tako warriora i tez sobie bardzo chwalę. Cena rewelacyjna do tego co się za nią dostaje. Przede wszystkim super się prowadzi - dosłownie jednym palcem, a amortyzacja na polskich chodnikach dla mnie nie do przecenienia. Gondolę i spacerówkę można montować przód tył. Buda od gondoli da się opuszczać gdy np. dziecku świeci słoneczko w oczy i nie ma potrzeby kombinować, bo robi się to w 2 sekundy. Rozkładanie i składanie - pikuś, bo pierwszym treningu. Gondola się buja (tzw. szumna FUNKCJA bujania) co ułatwia sprawę jak się wybieramy w gości i nie ma gdzie uśpić Małego. Gondolka duża z podnoszonym "zagłówkiem" (myślę, że kiedyś się przyda). Fotelik niestety został już wypróbowany... Ja mam obitą głowę a Mały się nawet nie obudził Aczkolwiek nie podoba mi się pozycja w jakiej dziecko siedzi w tym foteliku (ale nie wiem czy w innych fotelikach nie jest tak samo do d...). Mankamenty to jak już wszyscy piszą mało wygodny kosz na zakupy i waga. Ja zaakceptowałam jedno i drugie przy wyborze i jestem mega zadowolona.
-
Moje Słoneczko pewnie coś już 4,5 kg...dokładnie nie wiem, zważę go ok 5 lipca dopiero.
-
W którym tygodniu ciąży urodziłyście swoje dzieci
Magart odpowiedział(a) na Wiki20pl temat w Noworodki i niemowlaki
40 tc (1 dzien po terminie) 3550 g i 58 cm -
kikarika Od 3 dni robie zapiski dokładnie kiedy Darek je i śpi i coś powoli zaczyna z tych zapisków wynikać. Wiem już, że koło 2 - 2.30 w nocy mam bankowo pobudkę. Drugą koło 5.30. W dzień jeszcze nie widzę żadnej prawidłowości, ale tu się nie dziwię przy ttych problemach z zasypianiem. Może Mały zrobi za niedlugo jakies postepy z zasypianiem bez placzu to wtedy popatrze i poanalizuje Np. Mamusia umowila sie z kolezankami, ze skoczy dzisiaj do nich do apteki... Wyszykowala się w ładne ciuszki, zrobiła fryzurę, makijaz, spakowala sie... i tak sobie teraz czeka od godziny na to az Szkrabik sie zechce obudzic... Jak Mama nigdzie nie chciala wychodzic to byla masakra (wrzaski na 3 bloki)...
-
Ja też się bałam, szczególnie, że było to pierwsze moje Dzieciątko i nie wiedziałam jak to będzie. Najbardziej mnie stresowało to, że kobietki w otoczeniu w ogóle nie chciały rozmawiać o porodzie i wydawało mi się, że to taka trauma, że się na jej temat milknie na wieki na ten temat :P Rodziłam na oksytocynie 1 h 50 min (krotko, ale za to skurcze co 15-30 sekund) i ból jest, jest jedyny w swoim rodzaju i tak szybko jak przychodzi tak szybko odchodzi. Parte nie bolały prawie wcale. Momentalnie się o nim zapomina jak tylko ma się Dzieciątko na brzuszku/piersiach... To w 100% jest prawdą. Nie ma co się bać też lewatywy, cięcia czy szycia... Lewatywa jak biegunka, w momencie skurczu mogłam patrzeć nawet na nożyczki co mnie przecinają a na szyciu to już sobie żartowałam Po 3 dniach stwierdziłam, że mogę znowu rodzić Teraz w sumie zazdroszczę babeczkom w ciąży (ruchy mojego synka śnią mi się po nocy...chlip...tak za tym tęsknię) i zazdroszczę również porodu - tego szczęścia, emocji, tych jedynych w swoim rodzaju wydarzeń. Życzę tak miłych wspomnień z porodu jakie ja mam i zdrówka dla Mamuś i Bobasków Ps. A darłam się w niebogłosy...:P
-
Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)
Magart odpowiedział(a) na MadziulkaPM temat w 9 miesięcy, ciąża
Oj Kobitki! Pisałam do Was chyba jeszcze przed porodem albo zaraz po... Przytyłam 23 kg w ciąży, po miesiącu zostało już tylko 5,5 kg na plusie... I niech mi ktoś powie, że warto się stresować ! Głowy do góry Oby ciąże były bez komplikacje i Mamusie i Dzieciątka zdrowe! Ps. Mnie dla odmiany po ciąży pozostał tyłek :P -
ewusia Będę trzymała kciuki, żeby wszystko się Wam ułożyło, żebyście i Ty i Kasia to dobrze zniosły. Napisz jak już będziesz więcej wiedziała jak się sprawy mają. marlesia Mój ma miesiąc mniej od Twojego i też już powoli wyrasta z 62 :) A moja współlokatorka ze szpitala, z która mailuję ma już synka 5kg 64 cm (a ma miesiąc i dwa dni) Masakra jakie Wielkoludki się rodzą i jak rosną
-
kaszkiet Myślę, że Marlesia dobrze radzi, że możesz spróbować dać smoczka. Na butli nie można podobno dawać więcej niż przepisowa "dawka", bo się za bardzo obciąża nerki dziecka białkiem... Ale nie powiem Ci co znaczy przepisowo. A może Bartuś nie tyle jest głodny co ma problemy z zaśnięciem tak jak mój Darek? U nas też wygląda jakby był wiecznie głodny, ale jak już uda mu się usnąć to śpi jak zabity i budzi się dopiero na planowy posiłek... Albo i nie (tak jak dzisiaj w nocy...piersi jak u Pameli i zaś zalana kanapa do prania )... Tylko, że mi jest trochę prościej to stwierdzić, bo ja widzę czy mlaska/ciamka/wkłada rączki do buzi czy ewidentnie szuka piersi...
-
cobra Jeśli Cię to pocieszy to ja mam podobnie jak Ty... Dzisiaj było do południa trochę lepiej, bo co 2, 2,5h a teraz na zmianę z Mężem latamy z wózkiem dookoła bloków, żeby chociaż było troche przerwy między karmieniami żeby mi się pokarm uzbierał...:/ Długo tak może być?
-
Hejka! Ja też miałam od kilku dni problemy z karmieniem. Zaczęło się w piątek po południu, wczoraj osiągnęło apogeum. Skończyło się moim płaczem i daniem butli. Mały zaczynał jeść coraz częściej, co godzinę, półtorej (na początku przez pół dnia, później normalnie). Kolejnego dnia jadł już tak prawie cały dzień, w niedzielę zaczął jeść po 1,5 cycka a wczoraj ściągał już całe 2 na każde karmienie. Dla mnie to była masakra. Skończyło się tak, że został nakarmiony przed kąpielą (z obu i widać było, że nie dojadł - wypluwal, zaraz znowu sie przystawial, zas wypluwal zly) a po kąpieli chciał znowu...a tu dwa flaki i ledwo można kropelkę wycisnąć... Zdecydowaliśmy o podaniu Nana (dobrze, ze mialam buteleczke na czarną godzinę). W nocy i dzisiaj już wystarczała jedn pierś. Nie wiem czy to było "przeprogramowywanie" się piersi, czy może futrowanie się przed skokiem rozwojowym... Uczę Dareczka zasypiania w swoim łóżeczku (w nocy idzie mu doskonale, gorzej w dzień) i nie zasypiania przy piersi. Bywa ciężko, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo Jestem zdeterminowana...muszę odzyskać czas dla siebie, bo wyglądam jak potwora A czas szybko leci...dzisiaj Darek kończy miesiąc... Jestem w szoku jak on rośnie... Gdzieś zniknęło mi moje malutkie niemowlątko...
-
ewusia Kapusta się u mnie sprawdziła przy nawale. Rozbijasz te nerwy w liściach, zamrazasz i przykladasz. Przed karmieniem ogrzej pierś (ciepła pieluszka/prysznic). Aha...mi położna kazała za każdym razem zamrażać nowy liść. Mozesz sobie tez wziac Apap/Panadol/Paracetamol 2 tabletki na ból.
-
ewusia A jakie masz objawy? Bo na typowe zapalenie piersi (występuje wysoka temperatura) to chyba tylko lekarz i antybiotyk...
-
aguska Super zdjecia ! Bardzo sie ciesze, ze chrzciny sie udaly U nas nic szczegolnie nowego oprocz tego, ze musimy sie pozbyc auta i oddac je do serwisu. Aaa i moj Mezulek zdal wczoraj egzamin i skonczyl studia Weekendy beda teraz dla rodzinki i bardzo sie ciesze ! Spadam na sniadanko!
-
marlesia Probowalismy espumisan i na ogol pomaga... wczoraj jakos nie bardzo chcial pomoc...albo moze i pomogl, ale Maly byl juz tak zmeczony i zastresowany, ze darl sie dalej... Nie wiem. Na szczescie przez weekend mam Mężula w domku to on zawsze jest w stanie chlodnym tatusiowym okiem ocenic co i jak... i tez czyta Jezyk niemowlat
-
milPewnie, ze moge Ci wyslac e-booka. Podaj maila to jak znowu wlacze kompa to Ci wysle. Jak chcesz szybciej miec to u siebie to ja znalazlam go wpisujac w google jezyk niemowlat i wybierajac pierwszy z gory pdf. Nie rozumiem co napisalas..."karmic syna zawsze"...a chetnie bym odpowiedziala czy sie boje czy nie. Staram sie karmic co 2 h, ale nie zawsze sie to udaje, bo czasem ewidentnie sie domaga czesciej. A co do jednego miejsca karmienia to rada wlasnie z jezyka niemowlat...po to, zeby sie wyciszyl. Wiem, ze jak jestem gdzies z wizyta to wcina rownie dobrze jak w domu... marlesia Wspolczuje Ci tych diet...moze jakis dietetyk bylby Ci w stanie pomoc i ulozyc cos rozsadnego na dodatek przy karmieniu? aguska Powodzenia na chrzcinach! Ja wczoraj mialam kolkowy sajgon... Musze zamowic Sab Simplex. Pojechalam do Mamy i przez 4 h nie zamienilysmy ani slowa. A na dodatek wracajac z Darkiem do domu wjechal nam koles w tyl autka. Wystraszylam sie strasznie czy Malemu nic sie nie stalo. Na szczescie fotelik zdal egzamin... Pozniej okazalo sie, ze nie ma prawa jazdy, zwolal kolege, szantazowali nas, ze jak zadzwonimy na policje to sie wszystkiego wypra i wyladujemy w sadzie... W koncu zadzwonilismy po moich rodzicow i po policje... Stres, placz dziecka, masakra...
-
Ale ja właśnie miałam ten woreczek, ale jakoś tak się stało, że trochę do woreczka a reszta na Mamę. Nie czatowałam z kubeczkiem na fontanne i nie łapałam w locie
-
kikarika Ja Cię chyba ozłocę za przypomninie o tej ksiazce...Na razie jestem w połowie czytania, ale juz zastosowalismy pewne rady i udalo nam sie uspic malego w lozeczku po kapieli... Zawsze najpierw kapalismy a pozniej karmilam, Darek usypial przy piersi i szedl do lozeczka. Cud jak sie w nim nie wybudzil... Wczoraj: karmienie, kąpiel, chwila aktywności z rodzicami na kocyku (troche bylo wrzasku, ktory wg ksiazki oznaczal bolacy brzuszek...po czym sie uspokoil) i zostal zaniesiony do lozeczka. Tam usnal. Co prawda w nocy budzil sie dosc czesto, bo co 2-2,5 h a nie co 3-3,5 jak wczesniej, ale mysle, ze moze odreagowywac zmiany zwyczajow. Odwrocilismy tez kolejnosc przebierania pieluchy - nie przed karmieniem, ale po i nie odbijamy co jakis czas jak nam sie przypomni tylko rygorystycznie pilnujemy, zeby przed jedzeniem, po jedzeniu i przy zmianie piersi był bek Nie zawsze jest, ale probujemy dosyc czesto. Aha...i karmie w jednym konkretnym miejscu a nie co chwile w innym. DZIEKUJĘ CI Może dojdzemy z Dareczkiem do porozumienia A ja dzisiaj zostałam bardzo ładnie obsikana przy próbie złapania moczu na posiew Udalo sie i Mężulek pojechal zawiezc do laboratorium. Dzisiaj znowu troche podrozy... Oooo tym razem krzyk głodu... PAPAPAPAPA
-
Czytam zawziecie ten Jezyk niemowlat i jestem zachwycona. Szkoda tylko, ze mam w e-booku i muszę czytać z laptopa. Jeszcze żadnych pomocnych pod kątem Darka informacji nie zdobylam, ale juz samo podejscie do niemowlaka mi sie podoba Za to zadzwonilam dzisiaj do konsultantki laktacyjnej i mowila, zeby przystawiac za kazdym razem kiedy dziecko chce (nawet co 5 minut)...A na bol piersi kazala wrocic do smarowania nystatyna...Chyba sie poplacze jak mi Maz przywiezie i zas zaczne wszystko od poczatku...wrrrr zas przyklejone piersi do stanika, koszuli nocnej i zas smarownie tym zimnych cholerstwem po nocach moich podraznionych biednych piersi...Byle wytrzymac...jak ja juz marze zeby karmic z przyjemnoscia... Wrocilismy z 2,5 h wylegiwania sie na lawce...ja padam i mam ochote na drzemke a moje Malenstwo pewnie zaraz obudzi sie wyspane i glodne... Zycie Buziaki!:*
-
kikarika Dzięki za wsparcie i upewnienie, że dobrze robię. Zastanowię się jednak na tym co ile karmić, bo mi w poradni laktacyjnej powiedziała babeczka, że Mały może chcieć pić co godzine przy tym jak mam gorąco w mieszkaniu. A że mam mieszkanie na 4 piętrze z czterech, od zachodu, okna na jedną stronę (problemy z wietrzeniem) to wydaje mi się to realne... Ja w każdym razie piję jak chory smok Zamontowaliśmy z Mężem karuzelkę. Ja jestem zachwycona Jak Darkowi się nie spodoba to biorę ją do siebie i będę sobie puszczam dla wyciszenia :P Język niemowląt chyba muszę sobie kupi, bo wiele osób zachwala tą książkę. Dzisiaj otworzyłam Zawitkowskiego "Mamo Tato co Ty na to". W ciąży przeczytałam od deski do deski, ale teraz to zupełnie inna jakość czytania. Dobranoc Majóweczki!
-
cobra Moja współlokatorka ze szpitala też miała u swojego Maluszka wynik Ib/Ib i nie kazali jej z tym nic robić. Ma kontrolę w 4-6 tygodniu życia dziecka to jej się zapytam co kazali robić z tymi bioderkami. Ale napewno nikt jej niczym nie straszył. Powiedzieli tylko, że jest to wynik troszkę gorszy od najlepszego i na razie miała się nie przejmować. U mnie akcja wychowywanie ciąg dalszy... Od 11 pierś, pielucha, przytulanie, zasypianie --> odkładanie do łóżeczka --> natychmiastowy płacz --> ciamkanie o pierś... i tak w kółko... Staram się nie dawać piersi częściej niż co godzinę. W szczególności, że wtedy je i tak około 10 minut a później ciamka chyba na uspokojenie, bo nie je aktywnie. Nie dodzwoniłam się niestety do poradni laktacyjnej... A chcialam sie dowiedziec czy na "zadanie" to oznacza zawsze kiedy dziecko chce czy moge wprowadzac swoj rezim co-godzinny...? A dwa, ze znowu wrocily mi bole piersi i kurde może jednak to ta grzybica...? Po miesiacu karmienie mialo stac sie przyjemne (wg mojej poloznej ze szkoly rodzenia...)...
-
No u mnie tez Darek by tylko jadł i w tym jest problem. W tym i w kolkach. Mój Mąż wczoraj był dłużej w domu, poobserwował nas trochę i stwierdził, że tak być nie może, bo się zajadę. I od wczoraj akcja wychowywanie czyli nie zasypianie przy piersi, nie wołanie o pierś co 30 minut, ale zasypianie w łóżeczku przy ewentualnej asyscie rodziców. Wczoraj odwiedziły nas dziewczyny z mojej pracy i przyniosły w prezencie karuzelkę na łóżeczko co może też troszkę ułatwi sprawę uspokajania się mojego Maluszka. Ma melodyjki (muzyka klasyczna, natura, bicie serduszka) i jakieś projekcje na talerzu... nie ma tylko baterii :) Mężulek dzisiaj kupi i będzie inuguracja Wczoraj mój M. a raczej A. przytrgał mi olbrzymie sako. W koncu mam jak wygodnie karmic. A on ma spokoj w nocy, bo nie ma synka nad glowa i ma szanse sie wyspac, bo karmienie odchodzi w pokoiku gdzie Darek spi. Dzisiaj albo jutro dostanę też chustę do noszenia Malucha i też jestem strasznie ciekawa co z tego wyjdzie. Może przede wszystkim łatwiej będzie wychodzić na spacery z psem (takie krótkie) i na szybkie zakupy, bo na razie organizacja tych dwóch rzeczy woła o pomstę do nieba... Kończę i idę poćwiczyć, bo chyba nigdy się za to nie zabiorę, a tu jeszcze 6 kg do zrzucenia z ciąży i z 7 sprzed... Fajnie, ze juz organizujecie chrzciny...nam sie chyba z powodu remontu i przeprowadzki przeciagna się na wrzesien...buuu
-
Kurde przez te kolki i marudzenia nie mam czasu nawet siasc i napisac dwoch zdan do was :( Pozdrawiam, bo znowu krzyk...
-
marlesia Ile dajesz Karolkowi Espumisanu? Ile razy dziennie i ile kropelek? My mamy maly sajgon z bolacym brzuszkiem, wzdeciami itd. Masakra...wczoraj przez caly dzien Darek spal moze 3 godziny... Od dzisiaj sprobuje Espumisan mimo, ze nie skonczyl jeszcze pelnego miesiaca. Nie mam czasu za wiele w zwiazku z tym zagladac. ewusia Tak jak podejrzewałam - slicznie wygladalas w tej sukience
-
Ja też rodziłam na Łubinowej i też jestem mega zadowolona i następne dziecko też będę chciała tam urodzić. Wszyscy piszą, że liczy się personel a nie wygląd sal. Sale jak dla mnie były nieważne. Przypuszczam, że w odremontowanych porodówkach państwowych wcale nie jest gorzej. Ale personel w mojej opini to anioły :) Położne, pielęgniarki, pielęgniarki noworodkowe - wszystkie osoby, które spotkałam w tym szpitalu przemiłe, pomocne. Naprawdę czułam się tam jak nie w szpitalu. I nie jest to tylko i wylacznie moja opinia, bo moje zdanie podzielały tez inne rodzace zadowolone z wyboru szpitala. Początkowo miałam rodzić na Raciborskiej, ale po tym jak potraktował mnie lekarz tam pracujacy, u ktorego prowadzilam ciążę, przeniosłam się do lekarza pracującego na Łubinowej. Poza tym dowiedziałam się, że i tak najlepszy oddział noworodkowy jest na Ligocie a z Łubinowej jest tam az 3 minuty. Podobno ciezkie przypadki i tak woza na Ligote z wiekszosci katowickich szpitali (opinia lekarzy pracujacych w szpitalu ministerialnym w katowicach). A i w sumie za Łubinowa przemowilo tez to, ze laski, których dzieci zostaly odwiezione na Ligote i tak zachwalaly opieke i podjete dzialania przez personel mimo komplikacji. Pojechałam o 3 w nocy do szpitala z akcją skurczową co 3 minuty...przeszło jak tylko zobaczyłam szpital i izbę przyjęć Zbadano mnie na izbie, podlaczono na KTG, okazalo sie, ze skurcze sa co 7 min (specjalnie ich nie odczuwalam), ale rozwarcie na 3 cm i krwawienie wiec przyjeli mnie na sale przedporodowa. P. Sabinka odeslala Meza do domu na wyspanie sie, mnie podlaczyla jeszcze raz do KTG. Z powodu tego, ze skurcze dalej oslably to mialam sie przespac do rana. Drzemnelam sie do 9. O 9 zbadal mnie lekarz, ale mimo usilnych moich namawiac zeby mnie wypuscili do domku stwierdzil, ze z takim rozwarciem i krwawieniem to on mnie nie wypisze. Poczekalismy do 11. Przyszla kolejna polozna (p.Asia) i stwierdzila, ze lekarz zadecydowal o podlaczeniu oksytocyny. Zapytala czy sie zgadzam na kroplowke i na lewatywe. Zgodzilam sie. Lewatywa nic strasznego. Kroplowke podlaczyla o 11.40. Jakies pol godziny pozniej zaczely sie mega skurcze. Darlam sie i nie wspopracowalam, niewiele pamietam oprocz twarzy Meza i glosu mowiacego 4, 7, 9 cm... Aha i chcialam ZZO Ale stwierdzili, że troszkę za późno przy 7 cm Pozniej przetransportowanie na porodowke gdzie po drodze wyrwal mi sie wenflon i oksytocyna poszla w odstawke. Nastal cudowny czas parcia. P. Asia bardzo starala sie ochronic krocze, masowala, mowila przec, nie przec, ale niestety zaczelam pekac. Poinformowala mnie, ze troszeczke musi naciac. Naciela, nic nie bolalo. Maz mi mniej wiecej w tym momencie odlecial gdzies w swoj swiat a Darek urodzil sie nawet nie wiem kiedy Maz sie pozbieral na wrzask Malego, przecial pepowine, ja dostalam synka na piersi (i nie zabrano mi go przez 2 h). Porod trwal 1 h 50 min (pierworodka).Po wszystkim szybkie szycie, przewiezienie nas do osobnej salki zebysmy mieli spokoj, cala nasza trojka. Po godzince przyszla polozna pomoc mi przystawic Dzieciatko. Po 2 godzinach zabrano synka do kapieli i do badania a mnie przetransportowano do sali. Mimo tego, ze dlugo nie moglam wstawac chcialam miec dzieciatko przy sobie. Co chwile ktos przychodzil sprawdzac czy nie potrzebuje czegos, pytali jak sie czuje, zapewniali, ze w kazdej chwili moge oddac dziecko jak nie bede na silach. Podali mi 2 kroplowki glukozy zebym doszla do siebie (bo odlatywalam przy probie wstania) i pielegniarka zabrala mnie pod prysznic. Pomogla mi sie rozebrac, umyc i w ogole byla przekochana. Synek mial porobione badania, szczepienia i po dwoch dobach wyszlismy do domku. Jeszcze dodam, ze w pierwszej dobie odmowil wspolpracy jesli chodzi o jedzenie i co 2-3 h biegaly do nas pielegniarki pomoc mi go wybudzac i dostawiac zeby cokolwiek zjadl. Porod i pobyt wspominam bardzo milo. Uwazam to za najlepsze doswiadczenie w zyciu i 3 dni po porodzie zdecydowalismy, ze synek na pewno bedzie mial rodzenstwo... Rozumiem osoby wahajace sie przy wyborze szpitala. To napewno trudna decyzja. Ja ciesze sie, ze udalo mi sie urodzic po ludzku. I po tym co widzialam/slyszalam/czytalam nie boje sie komplikacji w tym szpitalu, bo jestem przekonana i ze do tego sa przygotowani i beda potrafili odpowiednio zareagowac...