-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Magart
-
Moi rodzice mają coś jak Ty novika tylko, że bez tych stalowych ram - samo szkło... A mieli dokładnie takie coś jak judyta, której szczerze współczuję. Może któraś z dziewczyn Ci podpowie jak z tymi szczelinami walczyć, bo ja to zalewałam co tydzień chemią, czyściłam, suszyłam i zawsze był syf...Kiedyś nawet wszystko rozmonotowałam z ojcem, że był łatwiejszy dostęp do prowadnic i niewiele to pomogło. Tydzień może wyglądało lepiej.
-
Zapał mi pewnie szybko przejdzie L4 podobno już załatwione Ja kabiny na szczęście nie mam, ale jak miałam u rodziców to prawie się zaczadziłam odgrzybiaczami czyszcząc te cholerne prowadnice. Męczyłam rodziców o kabinę bezszczelinową 2 lata, ale uważali, że jest zbędna póki się nie wyprowadziłam i sami sobie musieli czyścić tą starą Zniknęła po pół roku Swoją drogą teraz mają naprawdę fajną - dwa razy machniecie ścierą i brak brudu, osadu, syfu także polecam
-
Hejka! Ja dzisiaj zalapalam humor Perfekcyjna Pani Domu i wpadłam do kuchni. Od dwóch godzin robię 3 szafki, mikrofalę, kuchenkę i zlew, ale jak skończę (w ruch poszła szczoteczka do zębów, wykałaczki, milion odplamiaczy) to nawet z wykałaczką nikt kawałka brudu nie znajdzie Także oficjalnie otwarłam sezon na świąteczne porządki. Mąż ma dzisiaj urlop, ale pojechał odkręcać sprawę mojego pomyłkowego L4. Lekarz się pomylił w jednej cyferce, ale afera taka jakby co najmniej jakąś zbrodnie popełnił. Kadry robią mi taką jazdę... Zadzwonili do mnie w środę, ledwo zdążył Mąż je odebrać urywając się z pracy, ale do lekarza już nie zdarzył, żeby poprawił. I dzisiaj od 8 afera, że nie poprawione jeszcze. Tłumaczę, że było wszystkich świętych, w piątek nie przyjmował, i przyjmuje dzisiaj od 12 a oni, że mi wypłatę wstrzymają jak nie dotrze do 13... Bo u mnie w szpitalu to pomyłkowe L4 to musi normalnie 10 osób zobaczyć... Nie wystarczy kierownik działu, księgowość, poinformowanie kadr przez kierownika działu... Normalnie paranoja. Że nie wspomnę, że do dzisiaj mam ustawowy termin zlozenia i moga mnie w d. pocalowac... Paranoja... judyta Ja nie mam nic przeciwko używanym ciuszkom, ale mówię nie jeśli chodzi o bieliznę czyli jak dla mnie bodziaki, rajstopki, skarpetki, pajacyki, śpioszki no i czapeczki. Jak dziecię jest starsze to wszelkie spodnie, sweterki, kurtki, koszule, kombinezony już tak. No i bucików też bym z ciucholandu nie wzięła. Może częściej prane, ale w ciucholandach zaś okadzane/spryskiwane przeciw molom i czasem odkażane nie wiadomo czym... Ale to tak mówię z wlasnego przekonania, bo jakos duzo kolezanek bielizne dla dzieci tez bralo z lumpeksow i nic dzieciakom nie jest
-
Trochę pozaśmiecam, ale złapałam fazę. Teraz coś dla Waszych facetów: Co ma zrobić mężczyzna, aby zrozumieć ciężarną kobietę? Instrukcja - krok po kroku: 1-3 miesiąc 1. Każdego wieczora organizuj sobie zatrucie - na przykład zjedz przeterminowaną rybę i popij mlekiem. Później dowiesz się, po co. 2. Następnego ranka wstań, weź pigułkę nasenną i idź do pracy. Jeśli rzeczywiście bardzo źle się czujesz - zostań w domu, ale nie zapomnij posprzątać i ugotuj obiad. 3. Do kostek u nóg przywiąż woreczki z piaskiem - po półtora kilograma na każdą nogę. 4. Przed wyjściem włóż do kieszeni koszuli zdechłą mysz i nie wyjmuj jej! 5. Tego nie jedz, nie wolno ci. Tego też. I tego. Najlepiej zjedz jabłko. 6. Powaliło cię? Rzuć te papierosy! Coca-colę, piwo i inne napoje gazowane też! 7. Usiądź wygodnie i zjedz jogurt. Jeśli nie masz ochoty - to chociaż trochę. 8. Zwymiotowałeś? Posprzątaj po sobie. Nie wołaj żony - jest zajęta. 9. Idź do szpitala na pobranie krwi. Muszą zrobić niezbędne badania. 10. Trzy razy w miesiącu chodź na badania do proktologa. 3-6 miesiąc 1.Do brzucha przywiąż materac z wodą. 2. Gdy się ubierasz - nie odwiązuj go, nawet, gdy próbujesz wciągnąć buty. 3. Śpij również z materacem. Jak to, JAK? Na boku! 4. Nie zapomnij rano zażyć pigułki nasennej. 5. A przed wyjściem do pracy - wypij litr wody. 6. Przed pójściem spać również wypij litr wody i weź tabletkę moczopędną. 7. Do nosa włóż wacik, tak, aby powietrze przechodziło, ale odczuwało się lekką duszność. Wacik noś stale. 8. Masz duszności? Otwórz okno - niektórym pomaga. 9. Idź do szpitala na pobranie krwi. Jak to, PO CO? Zrobić niezbędne badania. Co z tego, że już robiłeś? 10. Trzy razy w miesiącu chodź na badania do proktologa. Materaca nie odwiązuj! 6-9 miesiąc 1. Każdego ranka siadaj na fotel obrotowy i kręć się przez 10 minut. Gdy już organizm odmówi Ci całkowicie współpracy - wstań i szykuj się do pracy. No co ty, kręci ci się w głowie? Współczuję, to na pewno minie. 2. Dolej wody do materaca. 3. Wypij coś moczopędnego, a w pracy wypijaj szklankę wody co godzinę. 4. Postaraj się nie opuszczać miejsca pracy zbyt często. Bądź czujny i dyspozycyjny przez cały dzień. Jeśli przychodzi ci to z łatwością - weź dodatkową pigułkę nasenną. 5. Zwiększ również wagę woreczków z piaskiem, które masz przywiązane do nóg - do 2 kilogramów każdy. 6. Wieczorem, nie odwiązując materaca, połóż się do łóżka i bądź perfekcyjnym, namiętnym kochankiem! 7. Jeśli wydaje ci się, że twoja żona interesuje się innymi mężczyznami - pozostań wspaniałomyślny i wybaczający. 8. Poświęcaj żonie więcej czasu i uwagi. Wyobraź sobie, że jej też jest ciężko! 9. Idź do szpitala na pobranie krwi. Jak to, po co? Po to samo, co zawsze - niezbędne badania. 10. Trzy razy w miesiącu chodź na badania do proktologa. Oczywiście, że z materacem, co za pytanie? The end No, dobra, żartowaliśmy, wiemy, że jest to niemożliwe do wykonania. Po prostu odwiedź po raz dwudziesty znajomego proktologa, niech włoży Ci pomarańczę... już on wie, gdzie. Teraz oddychaj głęboko i mocno przyj. Udało się uwolnić od pomarańczy? Wyśmienicie! Możesz już pozbyć się zdechłej myszy i odwiązać materac.
-
misia81 Objawy powinny teraz przemijać więc nie ma się czym martwić na zapas. Ja bym dużo zrobiła, żeby moje przeminęły... A brzuszki są tak różne, że niektóre dziewczyny są w piątym miesiącu i nic nie widać a ja i z pierwszym synkiem i teraz mam już czasem taki brzuch jakbym była w 20 tygodniu Zależy od ułożenia macicy, od napięcia mięśni brzucha i ogólnie budowy. Znacie to: PIERWSZA CIĄŻA: Wskakujesz w ciuchy ciążowe jak tylko zobaczysz dwie kreseczki aby podkreślić swój błogosławiony stan. DRUGA CIĄŻA: Chodzisz tak długo w normalnych ciuchach jak tylko możesz. TRZECIA CIĄŻA: Ciuchy ciążowe stają się Twoimi normalnymi ciuchami. Czy jakoś tak W każdym razie dużo tego było, może wkleje oryginał, bo powyższe to moja luźna interpretacja Znalazłam: Pierwsze dziecko, drugie dziecko, trzecie dziecko Twoje ubrania Pierwsze dziecko: Zaczynasz nosić ciążowe ciuchy jak tylko ginekolog potwierdzi ciążę. Drugie dziecko: Nosisz normalne ciuchy jak najdłużej się da. Trzecie dziecko: Twoje ciuchy ciążowe stają się twoimi normalnymi ciuchami. Przygotowanie do porodu Pierwsze dziecko: Z namaszczeniem ćwiczysz oddechy. Drugie dziecko: Pieprzysz oddechy, bo ostatnim razem nie przyniosły żadnego skutku. Trzecie dziecko: Prosisz o znieczulenie w 8. miesiącu ciąży. Ciuszki dziecięce Pierwsze dziecko: Pierzesz nawet nowe ciuszki w cypisku w 90 stopniach, koordynujesz je kolorystycznie i składasz równiutko w kosteczkę. Drugie dziecko: Wyrzucasz tylko te najbardziej usyfione i pierzesz ze swoimi ubraniami. Trzecie dziecko: A niby czemu chłopcy nie mogą nosić różowego? Płacz Pierwsze dziecko: Wyciągasz dziecko z łóżeczka jak tylko piśnie. Drugie dziecko: Wyciągasz dziecko tylko wtedy, kiedy istnieje niebezpieczeństwo, że jego wrzask obudzi starsze dziecko. Trzecie dziecko: Uczysz swoje pierwsze dziecko jak nakręcać grające zabawki w łóżeczku. Gdy upadnie smoczek Pierwsze dziecko: Wygotowujesz po powrocie do domu. Drugie dziecko: Polewasz sokiem z butelki i wsadzasz mu do buzi. Trzecie dziecko: Wycierasz w swoje spodnie i wsadzasz mu do buzi. Przewijanie Pierwsze dziecko: Zmieniasz pieluchę co godzinę, niezależnie czy brudna czy czysta. Drugie dziecko: Zmieniasz pieluchę co 2-3 godziny, w zależności od potrzeby. Trzecie dziecko: Starasz się zmieniać pieluchę zanim otoczenie poskarży się na smród, bądź pielucha zwisa dziecku poniżej kolan. Zajęcia Pierwsze dziecko: Bierzesz dziecko na basen, plac zabaw, spacerek, do zoo, do teatrzyku itp. Drugie dziecko: Bierzesz dziecko na spacer. Trzecie dziecko: Bierzesz dziecko do supermarketu i pralni chemicznej. Twoje wyjścia Pierwsze dziecko: Zanim wsiądziesz do samochodu, trzy razy dzwonisz do opiekunki. Drugie dziecko: W drzwiach podajesz opiekunce numer swojej komórki. Trzecie dziecko: Mówisz opiekunce, że ma dzwonić tylko jeśli pojawi się krew. W domu Pierwsze dziecko: Godzinami gapisz się na swoje dzieciątko. Drugie dziecko: Spoglądasz na swoje dziecko, aby upewnić się, że starsze go nie dusi i nie wkłada mu palca do oka. Trzecie dziecko: Kryjesz się przed własnymi dziećmi. Połknięcie monety Pierwsze dziecko: Wzywasz pogotowie i domagasz się prześwietlenia. Drugie dziecko: Czekasz aż wydali. Trzecie dziecko: Odejmujesz mu z kieszonkowego. Wnuki Nagroda od Pana Boga za nie zamordowanie własnych dzieci.
-
nieobliczalnamagart-Maja ma garnuszek i czasami sie nim pobawi ale nie potrafi wszystkich kształtów dopasowac jeszcze, najlepiej jej idzie z kółkiem ;) W nas jest tak samo. Kółko rządzi a reszta górą
-
Sortery to te wszelkie zabawki "włóż kształt do właściwej dziury". Darek ma tego z 5 rodzajów, ale bawi się tylko jednym, w którym można wepchnąć kształt niekoniecznie do tej dziury co pasuje
-
misia81 Witamy serdecznie i gratulujemy ! Pewnie to dla Was niesamowita radość. A jak się czujesz? My właśnie wróciliśmy od dziadków Męża gdzie babcia jest w stanie terminalnym z powodu czerniaka i nie dość, że się oboje urobiliśmy jak dzikie świnie to moje Maleństwo (może w sumie przez to) postanowiło mi urządzić powrót do rzygania. Fajnie, że jutro niedziela i sobie trochę odpocznę. Kupiłam dzieciątku już pierwsze ciuszki tylko dla niego i miałam z tego powodu straszną frajdę. Nauczona doświadczeniem kupuję jak coś fajnego znajdę, bo wiem, że później nie będzie czasu na pierdoły, latanie i szukanie. Jestem w ogóle ciekawa ile po Darku uda mi się wykorzystać ubranek. Koleżanka z porodówki zapowiedziała się, że może też coś pożyczyć więc może przynajmniej kupowanie rozmiarów 56 i 62 mi odpadnie. 74 mam niestety w opłakanym stanie, bo Darek chodził w tym rozmiarze chyba z pół roku.
-
Ja też zaczynam tyć...buu...2 kg na plusie nie wróży dobrze wadze ostatecznej. Brzuch mam nadal tak wysoko, że nie potrzebuję spodni ciążowych. Dziwnie mi rośnie brzuszek w tej ciąży. Ja dzisiaj mam dzień bez mdłości, ale za to strasznie senny. Mąż w pracy. Darusia położyłam godzinę wcześniej niż zwykle bo też przysypiał.
-
Ja też mam ten kubek 360 z lovi, ale mam ten sam problem co z kubkiem niekapkiem z ustnikiem z lovi czyli bardzo ciężko mi go domyć i wkrada się pleśń... Nie wiem czy one nie dosychają w tych trudno dostępnych miejscach czy co... Zalewam octem, staram sie suszyć, gotuje co kilka dni, mam specjalną szczoteczkę do szorowania zakamarków i ciągle coś się przyplątuje. W domu staram się dawać Darkowi pić ze zwykłego kubka. siupka Szczepionka doustna może być dobrym rozwiązaniem tylko jest troszkę droga i nie 100% skuteczna. Działa mniej więcej 5 lat i często po 5 latach trzeba powtarzać, bo choróbska po tym łapią się ze zdwojoną siłą (ale nie zawsze). A szczepiłaś na pneumokoki? Tak w ogóle to czym bawią się teraz wasze dzieci? Jakimi zabawkami? Umieją zająć się już sorterami?
-
pbmarys Hejka ! Witamy serdecznie ! Ja Ciebie tak w ogóle kojarzę z marcówek 2011 (sama jestem majówką 2011) także podczytywałam Was trochę aby się dowiedzieć co mnie czeka Gratulację i wielkie uznanie, że zdecydowałaś się na trzeciego malucha Jesteś już w sumie 3 cia na tym forum, która będzie miała 2 latka różnicy między pociechami, z tego co widzę to w sumie po raz drugi. Zdradzisz co na czekają za atrakcje z taką różnica wieku?
-
No to w sumie fajnie, że nie mam paranoi i ktoś też to zauważa, że jest coraz mniej życzliwości, więcej chamstwa...itp itd. Tylko w sumie z drugiej strony szkoda, że mi się nie ubzdurało... Ja właśnie wysłałam Męża po solone orzeszki
-
Ja już myślę o świętach, kupowaniu prezentów, myślę co upichcę i już nie mogę się doczekać ! novika Gratuluje ! Super, że wszystko jest w porządku ! A co Ci powiedzieli na mdłości? Ja jem tą witaminę B6, ale słabo pomaga na mdłości. Ale przynajmniej nie rzygam także postęp jest czy to, że samo przechodzi czy przez witaminę. A czopki miałam brać jak rzygam więc jeszcze nie biorę.
-
Ja w ogóle ostatnio mam same super doświadczenia z polskim społeczeństwem. Najchętniej bym się gdzieś wyniosła... Może na wieś ? W jakąś głuszę? Lubię Mazury to może tam? Ostatnio zrobiło się to społeczeństwo takie agresywne i praworządne, że strach wyjść na ulicę. Wychowujących wszystkich na około co nie miara... Ludzi organizujących kolejkę u lekarza (zapisy na nazwisko na godziny, ale dziadki będą Cię szarpać za kurtkę, bo jak śmiesz wstać jak lekarz Cię woła przed nimi...), zakupy w Biedronce (bo jak śmiałaś, będąc z wózkiem dziecięcym, nie wziąć drugiego wózka sklepowego, tylko pakowałaś zakupy do siatki i Pan za Tobą myślał, że masz tylko pieluchy w ręce), naklejki za złe parkowanie (bo zastawiło się pół zjazdu z chodnika, który miał 2 metry więc został 1 metr przez który samemu dało się radę przejechać wielkim wózkiem teoretycznie nikomu się nie przeszkadzało). Sąsiadowi zaś przeszkadzają moje obcasy stukające na schodach, dzieci, które mają być cicho, wydłużanie macierzyńskiego (bo to obłupianie państwa; chłop lat 50 na górniczej emeryturze) wózek innych sąsiadów, który odstawiają przed wejściem do piwnicy, ale tak, że w sumie tylko mi utrudniają życie, bo się muszę nagimnastykować ze swoim wózkiem). Z resztą jak jeszcze pracowałam w aptece to jakby ludzie mogli to by mnie przeciągnęli na drugą stronę okienka za poproszenie kobiety w ciąży przed kolejką bądź jakiejś wyjątkowo słabej staruszki. Więc chyba chamstwo lekarza mnie w tej sytuacji nie powinno dziwić... Sorry za żale...
-
nieobliczalna W aptece na Miłej w Kończycach pracowały 4 osoby z tego 3 w 2013 roku spodziewają się dziecka A czwarta ma córki w wieku 18-19 lat i się strasznie boi, że poprzez nią na nie też to szczęście spadnie Ogólnie na zastępstwo było bardzo trudno kogoś znaleźć, bo się ciąży boją
-
Ja właśnie wróciłam cała zmoknięta z ubłoconymi butami, zmęczona i zła z pierwszej części jazdy po grobach... Normalnie jakaś masakra ze znudzonym dzieckiem, w deszczu, w tłumach gdzie wózkiem nie idzie przejechać...eh... A co dopiero powiem za rok? Co do tego dlaczego chodzę prywatnie... Wiele jest argumentów za... Ja w ogóle będę rodziła w prywatnej klinice położniczej i żeby tam rodzić trzeba ciążę a przynajmniej kilka wizyt prowadzić u ich lekarzy. Z Darkiem było tak: najpierw wymyśliłam sobie znajomą rodziny mojego Męża, doświadczoną Panią ginekolog na NFZ. Wizyta co 2 tygodnie, co miesiąc USG, ale po 1 trymestrze zrezygnowałam, bo miałam poczucie, że ona nie bardzo już wie ( z racji wieku ) co się powinno badać a co nie i kiedy Nie miałam do niej pretensji, ale jakoś było nam nie po drodze. Mieszkałam wtedy w Zabrzu. Mniej więcej na początku ciąży postanowiliśmy się przenieść do mojego rodzinnego miasta Sosnowca (40 km dalej) a że nie wiedziałam kiedy to się uda to zmieniłam lekarza i szpital na takiego w połowie drogi między jednym miastem a drugim. Chodziłam prywatnie do lekarza pracującego w podobno bardzo dobrym szpitalu, ale raz na wizytę pojechałam bez Męża no i na tym razie moje wizyty u niego się skończyły, bo usłyszałam "że żrę jak świnia", "nie wiadomo jak się prowadzę" itp itd. Na moje pytania i wątpliwości usłyszałam, że "sama doskonale wiem co mam na półce w aptece" a poza tym, "że jego pacjentem jest dziecko a nie matka i matka go nie obchodzi". Po tej wizycie przepłakałam chyba z godzinę zanim zdecydowałam się odpalić auto i w szczycie ruchu, po ciemku dojechać do domu. Wtedy powiedziałam sobie, że kończę z państwową służbą zdrowia (w której notabene pracuję, ale akurat u mnie nie ma oddziału ginekologiczno-położniczego). Otworzyłam internet i wybrałam lekarza z najwyższą oceną pacjentek. Trafiłam idealnie i jego się teraz trzymam. Rodziłam po ludzku i z opieki i miejsca byłam bardzo zadowolona Ja też mam problemy z kichaniem, ale jakoś sobie daję radę novika Ależ masz śliczą córcię Rany ja też chcę taką słodką królewnę!
-
Jeszcze nie wiem co tam siedzi
-
siupka Najlepiej zadzwoń i się upewnij. Ja nie słyszałam, żeby odstawiać dzieciom Bactrim przy biegunce, ale też się tak znam na pediatrii jak na historii lotnictwa polskiego także nic Ci nie podpowiem Bactrim to nie antybiotyk, ale jakieś probiotyki można włączyć. Zastanawiam się czy przy tak częstych chorobach nie powinni Was już skierować na badanie odporności, żeby zdiagnozować czy Kacperek nie ma jakiś niedoborów... Może zapytaj się o to przy następnej chorobie... A jak pluskwy po ostatnim odpluskwianiu?
-
W PL na NFZ to zależy od lekarza ile robi USG. Znam takich co robią 3 w czasie ciąży a ja na początku z Darkiem chodziłam do babeczki co robiła co drugą wizytę a wizyta co 2 tygodnie. Mi Darek właśnie popsuł telefon komórkowy będąc pod opieką Tatusia... Szkoda tylko, że miał niespełna rok i jeszcze mam ponad rok umowę... Eh...
-
Jeśli chodzi o badanie USG to ja ja w 13 tygodniu miałam już przez brzuch i tak samo w pierwszej jak i w drugiej ciąży. No i obowiązkowe macanko przed, ale mój doktor bardzo delikatnie bada więc praktycznie się tego nie czuje - przynajmniej na początku ciąży. Ja dzisiaj dostałam jakiejś mobilizacji, bo wieczornej kłótni z Mężem i zabrałam się za ogarnianie domu. Nie wiedzieć czemu cieszę się nawet na Wszystkich Świętych chociaż z Darkiem to małe utrapienie kilka razy dziennie się spakować z wózkiem do auta
-
nieobliczalna Oj to dużo zdrówka Wam życzę. Mam nadzieję, że szybko Wam się poprawi... Ja wczoraj widziałam moje nowe Maleństwo... Zakochałam się Malutkie rączki, malutkie, śliczne, skrzyżowane nóżki, nosek, brudka, wszystko takie kochane... Najważniejsze, że zdrowe. Ja dostałam receptę na wymioty i mdłości, ale po tym co widziałam jakoś mi się łatwiej je znosi
-
Hejka Dziewczyny! Ja dzisiaj zawiozłam L4 do pracy, wróciłam i wcięłam wieeelki talerz bigosu a teraz powoli przygotowuję się na pobudkę Darusia. Ja wczoraj byłam zaskoczona ile emocji mi dostarczyło to wczorajsze USG. Strasznie się rozczuliłam jak zobaczyłam te małe rączki, skrzyżowane śliczne malutkie nóżki i kochany nosek. Nie sądziłam, że mnie tym razem też tak trafi W każdym razie łatwiej mi się dzisiaj znosi te cholerne mdłości. Ja przytyłam też jakieś 1,5-2 kg, ale podobno wyglądam jakbym schudła. Brzuch mam, ale jakoś dziwnie wysoko więc spodni nie mam ciasnych (przynajmniej biodrówek). Cycki mi tylko wychodzą z cyckonosza więc najwyższy czas kupić sobie coś nowego. Co do ruchów to ja jeszcze przed ciążą miałam takie ruchy w jelitach, że wydawało mi się to duś takie samo jak ruchy dziecka (nawet miałam schizy, że przespałam jakoś pół ciąży) więc teraz nie wypowiadam się czy to co czuję to dziecko czy nie. Raczej nie. W sumie jak na USG skakało to niczego nie wyczuwałam. Co do płci to mój lekarz nie chciał się wypowiadać. Powiedział, że za miesiąc już coś powie. Mi wstępnie wyglądało dziecko na chłopczyka, ale podobno w tym tygodniu to tylko można wróżyć Fajna pogoda...może przejdę się na spacer z Darusiem. Przydałoby się wybrać do sklepu z firankami...
-
Hejka! Ja już po. Wszystko w jak najlepszym porządku, jest nosek, przezierność karkowa w normie, główka, brzuszek ok, serduszko wali, rączki i nóżki obecne. Straaaasznie ruchliwe to moje dzieciątko...Darek na tym USG ok 13 tyg. to lekko podrygiwał a to Słoneczko wierciło się niesamowicie. W ogóle to nie sądziłam, że się tak rozczulę i zakocham, ale ja je zobaczyłam to jestem zakochana, trafiona i zatopiona... Na mdłości dostałam receptę na czopki i zalecenie zwiększenia dawki witaminy B6. Zdjęcie wstawię, ale za chwilę, bo teraz wysyłamy Darusia spać.
-
Oczywiscie ja tez ogladam lekarzy i podziwiam piekny Torun, w ktorym jeszcze mi sie nie zdarzylo byc
-
aguska2205 U mnie po staremu niestety nadal. Rzyganie, mdłości i totalne osłabienia. Idę dzisiaj do gina więc mu się poskarżę i może on coś wymyśli...w co wątpię, ale kto pyta nie błądzi... Napisz jak było na sali zabaw. My byliśmy dokładnie miesiąc temu po raz pierwszy. Ja poszłam na badanie do gina a Mąż zabrał Darka do Figlarni, która jest kamienicę obok. Bawili się godzinę, ale Darek nie chciał korzystać podobno z tych materacowych/kulkowych torów przeszkód. Na początku był podobno oszołomiony, ale później kazał się wozić w jakimś autku (niestety napędzane rodzicem) i A. ponad pół godziny pchał to autko po tej sali zabaw