-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez joanna28
-
Moja gin mnie badała tak ogólnie ,bo skarżyłam sie dość często na bóle jajników ,nie mogłam z mężem nawet cziki cziki ,ale stwierdziła ,że wszystko wygląda dobrze i nie ma tam nic niepokojacego.Powiedziała ,że mozliwe iz czuję jelita ,może tam jest coś nie tak? Mi to na jelita nie wyglądało ,bo kłucie tam bardzo nisko w dole to kłucie jelit??????Dałabym głowę uciąć ,że to były jajniki!!!! Ale ok. ,lekarz wie lepiej.Teraz wybiorę się znowu na badanko , niech dokładnie mnie zbada i powie czego brak fasolki?Może coś znajdzie.
-
A śniegu u mnie dzisiaj nie ma -całe szczęście!!!!!!!!!!!!! Wczoraj rano było trochę ale do południa juz nie było sladu.
-
Hej joanna miło że do nas dotarłaś. U Was śnieg a u nas 5 stopni na plusie i deszcz. Nie wiem co lepsze. Pogoda do kitu jednym słowem. Szczerze powiem apetyt niezły ale figurka też. Zerkłam na zdjęcia Jak Ty to robisz? Hejka! Nie wiem czy wchodziłaś na wątek start czerwiec? Ja po prostu od śmierci córeczki załapałam doła ,przestałam jeść ,do niedawna nie jadłam śniadań i piłam po 4-5 kaw dziennie.Stres zrobił swoje...
-
Wiecie? Drugi problem to donosic ciążę jak już będzię fasoleczka :( Ja nadal się boje ,że sytuacja sprzed roku może się powtórzyć...... Lekarze w szpitalu mówili aby z kolejną ciążą poczekać pół roku a moja gin mówiła ,że nawet do roku.Ja jednak cały czas czuję ,że będę tą wesołą osobą co kiedyś jak odzyskam to co straciłam bezpowrotnie-moją Sandrulkę.Wiem ,że to nie byłoby to samo dziecko ale gdzieś w środku czuję ,że jeśli byłaby to dziewczynka to identyczna jak mój aniołek.Teraz to już mi zaczyna byc obojętne jaka miałaby to być płeć-strasznie pragnę tego ukochanego brzuszka !!!!
-
chwilowo uciekam pod prysznic,z/w ok. :)
-
Ja tak wyzbywałam sie syna co weekend do niedawna no i widzisz! nic...zupełnie nic... Przyczyną braku fasolki u mnie moze byc ta wielka chec zaciążenia.Jak nie przydzie w tym m-cu @ to bedę skakać do sufitu a nawet wyżej ( Małysz będzie mógł mieć powód do wstydu ! :) )A jeśli przyjdzie to ratuje mnie tylko wizyta u gin i kolejne dokładne badanie.Może coś jest nie tak?
-
no i zostały już tylko chipsy :((
-
Joasiu z naszym czerwcowym wątkiem jestem emocjonalnie związana i na pewno go nie opuszcze! No ..ja mam nadzieję :))))
-
Musze przestać mysleć o ciąży...to takie trudne !!!!!!!!! Przydałyby sie jakieś tabletki na sklerozę :)))))))))))))
-
Oj kochana,cieżko by było .Mój m od 6.30 do 18. 30 poza domem (pracuje cały dzionek) a syn w szkole, nie mogę mu zrobić wczasów w ciagu roku szkolnego :(
-
Joasiu,a ty długo już się starasz o bejbe? Staram się od czerwca.Na córeczkę ,której już nie ma czekałam rok i dopiero jak zapomniałam ,że chcę zaciążyć to nie przyszła@ i sie okazało ,że bedzie dzidzi.Z moim synem było inaczej.Na drugi dzień po cziki cziki brało mnie na wymioty i tak cały czas ,ale w ogóle nie wymiotowałm.Wiedziałam ,że to na pewno ciąża i się nie myliłam.
-
O!Pola tu uciekła! Agniesiu,wiem o czym mówisz ale dla mnie to czarna magia,nie mysleć o ciazy ,czekać ,nie stresować się... Ja co m-c jestem w ciąży ale ta ciaża jest tylko w mojej głowie,widzę objawy ,podjadam duzo ,myslę ze to to ,a potem mam wielkie oczy i czuje się jakbym w twarz dostała od kogoś ,zrezygnowana,zdeptana przez zycie.Teraz też miałam podejrzenia o ciażę ale teraz myslę ,że to raczej nie to....ale jem !!!! dużo ,dużo...teraz też zjadłam 3 kromeczki ,zaraz biorę się za serek waniliowy i trojaka a na dobitkę naszykowałam chipsy ze smietaną.Normalnie czuje się jak w ciąży choc raczej nie jestem. Muszę czekać do 14-15 listopada czy przyjdzie@ czy nie. Myslę ,że jednak przyjdzie bo mam zbyt niskie temperatury jak na ciążę.
-
Hejka! Jestem tu pierwszy raz na prośbę Asiorka(zareklamowała ten wątek). Tez staram sie o dzidziulke ,niestety jak dotad bezskutecznie. Agniesiu! Skoro sypnęło śniegiem to z domku pewnie nie chce się wychodzić,dobra okazja i pora na planowanie dzidzi.Długie ,zimne wieczory ,itd.
-
A na tą chwilę to ile trwa Twój cykl?Ja miałam @ co 28 dni a teraz @ przyszła w 30 dniu.Co teraz bedzie nie wiem ale chyba mogę byc spokojna bo niby taka różnica to własciwie regularny cykl-tak gdzieś czytałam.
-
Denerwuje mnie tylko ,że jak sie zarejestruję to i tak do niej czeka się aż m-c ,bo tam strasznie duże kolejki Tak sobie z mężem gadalismy o przyszłosci i zmartwił mnie fakt ,że za 6-7 lat syn mi przyjść może i powiedzieć ,że zostanę babcią !!!!o rany ...to by było straszne !!! Muszę się zaciążyć przed 30-ką czyli już!
-
Polu! Ja zastanawiam się co jest u mnie przyczyną braku fasolki?Owulkę to mam skoro co m-ca temperatura sie podnosi zawsze o 2 krechy.Moja gin mnie badała i niby wszystko ok ale chyba jednak znowu się wybiorę bo może czegoś niedopatrzyła?
-
no raczej tak,czekaj chwilke ja lecę po kawkę i zaraz wracam :)
-
Witam się kochaniutkie z samego rana.Męzuś juz pojechał do roboty a Rysiu ? kręci się jeszcze z boku na bok,nie mogę go dobudzić. Ewciu! To raczej nie fasolka bo zobacz jakie miałam temp. od owulki: owul.-36.5 31.10-36.7 01.11-36.9 02.11-36.7 03.11-36.7 04.11-36.8 05.11 czyli dziś-36.7 Wczesniej to sie wachało między 36.7-36.9st. ale najcześciej to w zeszyciku mam 36.8 st. Wydaje mi się ,że jeżeli to by była fasolka to ta temperatura powinna być przynajmniej 36.8 co dnia a jak juz pisałam to nawet w ciagu dnia miałam spadek-oj ,to raczej chyba moje pragnienie bycia w ciąży ... Te temperatury co Wam podałam to są z rana codziennie mierzę o godz. 5.30 bo tak wstaję robic mojemu mężusiowi sniadanko do pracy. ta niziutka jest wykryta u mnie w ciągu dnia ale jak pisałyscie nie powinnam brać jej pod uwagę,ważne co termometr pokazuje po przebudzeniu. Komu kawki?
-
Widzę Asiu ,że chyba tylko Ty teraz jesteś online?weszłam na momencik bo mój maniak komputerowy już mnie wygania! Czy to ciąża czy nie to zaczyna mi się podobać.Zajadam się dzisiaj smalcem własnej roboty z ogóreczkami kiszonymi i maslanką.Nie lubię smalcu ale ten mi smakuje ,że paluszki lizać.....mmmm...pyszniutki!Pewnie u mnie fasolki brak ale fajnie przynajmniej czuć się jak w ciąży!!!!!!Całuski i do juterka.Będę rano zaraz po 8.00
-
Dziękuję Wam za wiarę i wsparcie !!! Fajnie ,że mozna liczyć na kogoś kogo się nawet nie zna ....i znaleźć pocieszenie i zrozumienie i wsparcie... Asiu ! Polu ! Gosiu! Mosiu! Ewciu! Dziękuję.
-
Ja równiez się witam. Jestem na chwilkę.Mężuś wziął sobie wolne więc wypoczywamy we dwoje.Kiepska u mnie dziś znowu pogoda ale na pocieszenie mąż naprawił szkody po kocie-karnisz znowu jest na swoim miejscu.Wiecie co? Pisałam o swoich objawach i podejrzeniach ciąży do ginekologa online.Lekarz mi odpisał ,że żadnych bóli nie powinnam odczuwać,jeśli je mam to może to być spowodowane jakimś stanem zapalnym .Więc ja cierpliwie czekam na @ a jak nie przyjdzie to lecę biegiem do mojej gin ,niech mnie dokładnie przebada.Daję sobie trochę luzu ...Z resztą nie robiłam takich cyrków przy pierwszej ciąży ani przy drugiej.Faktem jest ,że rok starałam się o Sandrę i dopiero jak zapomniałam ,że chcę zaciążyć to w końcu się udało.Teraz paranoja!!!! Mierzenie temperatur,zapisy w zeszycie i macanie cycków po kilkanaście razy dziennie.Muszę wyluzować...A... lekarz mi jeszcze napisał ,że te bóle podbrzusza mogą u mnie występować na tle nerwowym...wpadnę do Was potem bo mam troszkę roboty a mężuś czeka z ciachem i herbatką owocową.Całuski i do poklikania.
-
jestem na 5 sekund.Pocieszę Asiulkę ,że po dzisiejszym to u mnie też może być szpital w domu.Genialny Rysiek wrócił ze szkoły w samej bluzie ,bo nie mógł zapiąć kurtki !!!!! niby zepsuty zamek a nagle w domu okazało się ,że sprawny.!!!!! Z Ryśkiem to jak z moim kotem -nigdy nie wiadomo co mu strzeli do głowy ,na dodatek to stał na przystanku z 15 min w tej bluzie +dojście do domu-ma chłopak fantazję.....oik...uciekam znowu.
-
oj synek wrócił.Aja idę do garów,narazie... do usłyszonka..;)
-
A ja już jestem.Kot tym razem przegiął.Wchodzę do pokoju ..a tam...karnisz z firankami na podłodze !!!!! Nawet zakupów nie mozna zrobić ,bo tylko go zostawić to od razu rządzi jak mu się podoba.Tarzan czy jaka cholera? zrobił sobie chyba bujak z firanek i pod jego ciężarem odpadł karnisz. Polu! Zapomniałam wcześniej Ci napisać....mianowicie chodzi o tego futrzastego gałgana...ja nie muszę się obawiać toksoplazmozy.On jest tu od maleńkości,nie dostaje surowego mięska,nie wychodzi w ogóle na dwór,jest zaszczepiony,ptaszków na balkonie też nie rusza (na razie :)) a na myszki to zagląda tylko przez szybkę od akwarium.Bardziej mogę się obawiać moich myszek ,bo wiadomo ,żę roznoszą od groma chorób.Co do kota to ja już dawno temu się zagłębiałam w temat toksoplazmozy i mogę być spokojna. Tak poza tym to widzę ,że tu zrobiło się pusto znowu? Gdzież jest nasza Asiulka?No i gdzie reszta?
-
..eee.. to chyba nie ciąża...:( jadę na zakupy :( wpadnę po południu .Trzymajcie się dziewczyny.