
Nulka
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Nulka
-
Agrafko, gratuluję córeczki i synka i życzę, żeby Twoje dzieciaczki rosły zdrowo! To dla nich musisz teraz być silna i dzielna. Trzymaj się!
-
Agrafko :) napisz koniecznie jak tam Dzieciaczki się mają i jak Ty się czujesz! solange63Ja do higieny intymnej używam płynu AA- jest super. Ostatnio zaczęło mi go dużo ubywać i okazało się, że mój genialny małżonek myje nim całe ciało, bo go nic potem nie swędzi Solange, ubawiłam się :)) Chyba będę musiała wypróbować.
-
Karim, brzusio piękny i zgrabniutki :) Witaminko, ja właśnie robię dokładnie to samo :) tyle, że mój promotor jest superwyrozumiały na szczęście. Dziewczyny, jakiś płynów do higieny intymnej używacie? Ja z reguły kupowałam lactacyd, ale u mnie w mieście ciężko go dostać i myślałam, żeby spróbować jakiś inny. Ale, kurcze, w opisie to każdy jest super.
-
Karim, to powodzenia u pani doktor! Ja na kontrolę szyjki jadę jutro do szpitala. W nocy budziłam się kilka razy i za każdym razem brzuch twardy jak kamień, w dodatku Mały uderzał gdzieś nisko. Też mam nadzieję, że nic mi się nie poskracało. Co do ruchów to słyszałam dwie wersje. Jedna to właśnie taka, że w czasie aktywności 10 ruchów na godzinę i to mi się wydaje logiczne i wykonalne. Druga to coś podobnego, jak pisała Karim, że liczy się ruchy i zapisuje po jakim czasie będzie 10,ale to chyba trzeba by plackiem leżeć z notatnikiem i zegarkiem w ręku.
-
Justynko, brzusio śliczny :)) Co do banków, to myślę, że jedyne, co możecie zrobić to poszukać dalej, może w końcu gdzieś się uda. I tak jak radziła Solange - pisemna skarga koniecznie, bo pracownik banku też powinien jakoś odpowiadać, za to co mówi. A swoją drogą, to jak dla mnie pracownicy pko są chodzącą niekompetencją. Ostatnio miałam przeboje na szafka.pl, ponieważ chciałam zweryfikować konto. No i okazało się, że dane na przelewie nie zgadzają się z danymi, które podałam. Otóż do pani w okienku nie dotarł fakt, że kilka lat temu podawaliśmy zmianę adresu zameldowania. A robiliśmy to kilkakrotnie, bo korespondencja przychodziła ciągle na stary adres mojego męża. Później zrezygnowaliśmy z tych wyciągów i jeszcze raz zgłosiliśmy zmianę i wydawało się, że jest załatwione. Sprawę wyjaśniał mój mąż, bo ja bym chyba po prostu dostała szału. Pani z okienka powiedziała, że żadna zmiana nie była nigdy zgłoszona. Wrrr!
-
Amelka, a jak w tym rożku zapakujesz do fotelika? :)
-
Mi też się wydaje, że gotowanie nie ma za bardzo sensu, przecież i tak później prasujemy to bakterie przynajmniej częściowo wyzdychają :) Kathi, to teraz uważaj a z przedświątecznych prac to chyba tylko zrobienie łańcuchów na choinkę Ci zostanie ;) Przykre, z tym psiakiem. U nas też zawsze zwierzaki były jak członkowie rodziny.
-
Mój mąż regularnie gada z brzuchem. Zauważyliśmy, że Maluch się bardzo uspokaja przy tym gadaniu i wystarczy, że tata położy rękę żeby przestał mocno kopać. Chyba chodzi o to, że mój mąż ma zawsze bardzo gorące ręce, więc to dużo cieplejsze, niż takie moje głaskanie. Ale pukanie w brzuch ignoruje zupełnie, próbowałam kilka razy. Mały leży w poprzek, główką w dół i łatwo zauważyć gdzie ma tyłeczek, bo z reguły wypina się i sterczy mi taka kulka a powyżej czuć kopniaczki. Główki jak na razie nie wyczułam :) Też się zastanawiałam co ubrać na drogę ze szpitala. Na razie wymyśliłam, że body na to bawełniany pajacyk a na wierzch jeszcze jeden pajacyk, taki welurkowy. No i oczywiście kombinezon. Mamy kawałek ze szpitala - jakieś 15km.
-
Jomira, współczuję. Nienawidzę, kiedy mój mąż wyjeżdża na dłużej! I mogę się na razie cieszyć, że póki co taki wyjazd nam się nie kroi w najbliższym czasie. U nas z bałaganem nie ma jeszcze problemu. Jakoś poupychałam wszystko do komody i pod łóżeczko (które służy nam teraz do składowania niewyprasowanych rzeczy :) ). Z wózkiem jeszcze zwlekamy, bo na prawdę nie byłoby co z nim zrobić. Myślę, że jak w końcu kupimy to zmagazynujemy go u moich rodziców dopóki Młody się nie urodzi. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na tako jumper x. Za to w tym miesiącu chciałabym kupić wszystkie "higieniczne rzeczy", tzn. ręczniczki, przewijak i większość drobiazgów i wtedy się pewnie zacznie problem z bałaganem. My dzisiaj zaczynamy 28 tydzień :)
-
Solange, troszkę spóźnione STO LAT! Wszystkiego najlepszego i dużo zdrówka dla Ciebie i Maluszka!
-
Amelko, Tobie smutno a ja wczoraj się wściekałam pół dnia bez powodu :( Chyba tak teraz mamy po prostu. Ja też do szkoły rodzenia potuptam raczej sama (o ile lekarz mi w ogóle pozwoli), bo zajęcia są przed południem i mój M. raz czy drugi może weźmie wolne, ale co tydzień to by była przesada.
-
Ja się tak właśnie zastanawiam - jak ja takiego kloca wycisnę z siebie?? Na ostatnim usg Mały był dość wyrośnięty: to był 25w3d według OM a na wyniku pokazało się BDP 28w4d, FL 26w3d. Czyli raczej sporo. Nie ważyły, bo uznały że waga w 26tc nie jest ani wymierna, ani potrzebna bo wynika z wymiarów główki i nóżki wyłącznie. Pani doktor, która mi robiła badanie i moja przyjaciółka (też już lekarz), która też przy tym była miały ubaw po pachy i stwierdziły, że wielki, tłuściutki kloc. No ale jakoś to będzie :) Tak jak piszesz Monik - wszedł, to jakoś wyjdzie, inaczej się nie da. Asiunia, mnie też pociesza, to co piszesz :) Jomira, gratulacje :) egzamin dość hardcorowy. Studiując filologię przez parę podobnego typu przeszłam, ale po co Duńczykom to dyktando? Jeszcze rozumiem uzupełnianie luk z kontekstu, ale jak już był czytany jeden tekst to po kiego dyktować drugi? A tematy na ustny też niezłe. One są chociaż jakoś sprecyzowane, czy tak po prostu brzmią, jak napisałaś?
-
Ja dostałam do picia gorącą. Nic przyjemnego, ale nie było aż tak okropnie - ot, przesłodzona herbata (nie słodzę,bo nie cierpię!). O niechodzeniu mi nie powiedzieli, chociaż i tak bałabym się, że zasłabnę łażąc za dużo bez śniadania. Za to dostałam zakaz picia wody mineralnej, bo za szybko się glukoza wypłucze.
-
Co do tego, że czasami im mniej się wie, tym lepiej to mam podobne podejście. I tak wiem, że będzie bolało, więc nie widzę potrzeby, żeby o tym słuchać z każdej strony. Też miałam bardzo bolesne miesiączki - mdlałam z bólu, tabletki pomagały na krótko, a noc bez termoforu była nie do zniesienia. I jakoś ciężko mi wyobrazić sobie, że może być dużo gorzej. Podobno takie bóle mogły wynikać z niskiego poziomu progesteronu, miałam brać nawet tabletki, tylko że na kolejną wizytę do gina przyszłam już w ciąży :) I może dlatego do tej pory muszę brać luteinę. Mały chyba nadrabia chwile spokoju bo dzisiaj znowu wierzga na całego, okopał mi już cały bok. Ma wykop, trzeba mu przyznać.
-
U mnie na szczęście ze wszystkimi bólami i napinaniem się uspokoiło i tego się trzymajmy ;) Za to Mały zrobił się jakiś leniwy. Nie wiem, czy już mu zaczyna miejsca brakować? Bo to chyba jeszcze za wcześnie. Nie, żeby się ruszał, ale wierci się mniej i mniej kopie. U nas też postraszyło śniegiem, ale tylko trochę. Dobrze, bo nie zdążyliśmy jeszcze wymienić opon.
-
Monik, Ania, witajcie! :) Ja już po wizycie, zwolnionko zaniesione do pracy, przynajmniej sobie pogadałam z ludźmi, bo siedząc w domu to jeszcze trochę i zdziczeję ;) Kathi, jak dla mnie to pogada taka, że naprawdę tylko spać albo płakać, a do tego nie oszukujmy się, hormony robią swoje. Ale przecież w końcu chandra minie :) Ja może nie płaczę, ale wściekam się ile wlezie. Ostatnio znajoma pani z warzywniaka pocieszała mojego męża, że już bliżej niż dalej i jakoś to wytrzyma, bo coś tam sobie mruczałam pod nosem, że mi nie takie warzywa powybierał. Dziewczyny, stanęłam dzisiaj na wagę :( Położna miała ubaw, jak zobaczyła moją minę. 80kg!!! Toż to prawie słoń!
-
Asiu, trzymaj się! Współczuję i przykrej okazji i trasy :( Karolina, fajnie, że z serduszkiem wszystko dobrze i możesz w końcu spać spokojnie :) Mnie jutro czeka wizyta u gina :/ mam poczucie bezsensu jak tam idę. Mojego lekarza znowu nie będzie, umówił się ze mną na oddziale na grudzień, ten co go zastępuje rzuci okiem na wyniki, zapewne bardzo pobieżnie, stwierdzi, że szyjka skrócona, co już i tak wiem i wystawi L4. Bo gdyby nie zwolnienie to już całkiem nie byłoby po co tam leźć. I jeszcze ta poczekalnia... koszmar! Mój mąż poszedł tam ze mną 2 razy i uznał, że to fenomen: na drzwiach wielka kartka, że ciężarne przyjmowane są poza kolejnością, pod drzwiami siedzą baby w okolicach 50 i bezczelnie lustrują - czy na pewno w ciąży, w razie wątpliwości potrafią wiedźmy spytać!!! A ciężarne w drugim końcu cholernie wąskiego i długiego korytarza (tam są jeszcze ze trzy inne gabinety). Położna co chwilę wychodzi i woła "następna panią w ciąży" bo nawet nie widać, czy ktoś stamtąd wyszedł. Ech...
-
O to twardnienie brzucha pytałam ostatnio lekarza, bo rozmawiałyśmy na forum, że to podobno na tym etapie ciąży normalne. Ale powiedział, że jak twardnieje, to jechać do lekarza, bądź szpitala, bo tylko ginekolog jest w stanie określić, czy to normalne, czy coś nam grozi. Amelko, mam nadzieję, że pojechałaś. Monsound, ale musiało Cię to nerwów kosztować! Dobrze, że już dobrze :)
-
Amelko, ja może jestem trochę panikarą i po tej historii z szyjką jestem przewrażliwiona, ale ja bym dzwoniła już albo nawet pojechała do szpitala i nie wyszła stamtąd dopóki by mi nie zrobili usg. Tak na wszelki wypadek! Witaminko, tylko współczuć! Oby jednak nie grypa :/
-
Ja się poświęciłam w zeszłym tygodniu i odwiedziłam fryzjera w końcu. Nie byłam wieki, bo postanowiłam, że wrócę do naturalnego koloru i zapuszczę włosy, ale oczywiście nie wytrzymałam. Miały być pasemka i dość krótkie ścięcie z tyłu. Pasemka ok - zrobione farbą (jestem przewrażliwiona bo rok temu baba pasemkami spaliła mi włosy, a miałam naprawdę długie!), niezbyt jasne, więc byłam zadowolona. Ale ścięła mi jak od garnka, także tego samego dnia pobiegłam do innego fryzjera na poprawkę. Na najbliższy czas mam dość takich atrakcji!
-
U nas z sexem jak u Karim, niestety :(( Niby już jest spokojniej, ale po tych cyrkach z szyjką i infekcjami nie mamy odwagi. Jakoś to będzie, jeszcze trochę :) Mam wynik glukozy. Amelka, czy u to Ciebie było tak że po glukozie niższy poziom cukru niż przed? Bo ja też tak mam :) Więc co się dziwić że po drugim pobraniu krwi zeżarłam princessę i pół paczki krówek :) U mnie też się zapowiada całe popołudnie przy garach. Obiad co prawda u teściowej - piątkowe pierogi mniammm - ale przygotowałam sobie gołąbki, więc jak tylko wrócę to do ro. I pewnie mi zejdzie do wieczora :)
-
Amelka, pewnie, że się nastękałam i ponarzekałam ;) i też było tłumaczenie że "nie umiem". Ale ostatecznie chyba lepiej było się chwilę poświęcić niż słuchać mojego sapania i zrzędzenia. Kathi, podziwiam za cierpliwość! Ja mam chyba za bardzo bojowy charakter, nie zniosłabym jak mnie ktoś krytykował bez przerwy.
-
Ja już po glukozie, czekam tylko do popołudnia na wynik. Jakoś szczególnie strasznie nie było, ale dobrze wcale ;) Muszę się dopytać jak to wygląda u nas szpitalu z lewatywą i w ogóle. Podobno dają szpitalną koszulę do porodu, też muszę się upewnić. Co do wosku, to ja się jednak boję, że boli, więc raczej się nie skuszę. Kremy do golenia śmierdzą mi od zawsze, a do tego nie mam do nich cierpliwości, więc zostaje zwykła maszynka. A męża do pomocy jakoś wolę nie zatrudniać. Pewnie by sobie poradził, ale ja bym w tym czasie jajko zniosła, bo by się bał pewnie, że mnie zatnie lub coś tam i trwało by to wieczność. To już się sama pomęczę. No, chyba że przestanę tam nawet sięgać ;) Ostatnio zatrudniłam go do malowania paznokci u nóg - nie dosięgnę, nie ma takiej opcji! Tak w ogóle to mój mąż wracając z pracy krzyczy "jak tam moje kochane tłuścioszki?". Już nawet nie protestuję :)
-
Ja się tylko martwię co będzie z goleniem za jakiś czas. Póki co to nogi ujdą, ale właśnie te inne części ciała... szkoda gadać :) nie dość, że z lusterkiem, to jeszcze mam niezły aerobik przy tym a z wanny to wyłażę zdyszana jak po maratonie :) Jak już łazienkowych tematach, to u mnie nie było prawie cały dzień wody a jak już zaczęła lecieć to wygląda jak ścieki. Na obiad zamówiliśmy pizzę ale weź się tu umyj :/
-
Mnie glukoza czeka jutro. I jeszcze do tego muszę zrobić badania na hormony tarczycy, bo krótko przed ciążą okazało się, że w mojej tarczycy "coś" siedzi - prawdopodobnie torbiel. Nie duże to i raczej niegroźne, ale badać często trzeba. U mnie też pogada taka, że tylko spać :/ Mokro, zimno brrrr! Mój mąż jak już da się zagonić do porządków domowych to mu to nawet nieźle idzie, całkiem dobrze się do tego nadaje. Co prawda układ do tej pory był taki, że większość rzeczy robiłam ja, ale teraz jak muszę się oszczędzać (albo najzwyczajniej mi się nie chce i mogę mieć wymówkę ;) ) to mąż daje radę. Na początku tylko okazało się że np umiejętność włączenia pralki zanikła, ale za długo się znamy, żebym dała się nabrać :) Karolina trzymam kciuki!