Skocz do zawartości
Forum

ania_h83

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ania_h83

  1. Wstałam, otworzyłam forum i co widzę? 9 stron do nadrobienia?! 9 STROOOOOOOOOON?????????????!!!!!!!!!!!!!!!!! Czy Wy, na litość boską, nie macie nic innego do roboty? Żartuję oczywiście, ale miejscie trochę serca dla mnie i dla różnicy czasowej, błagam! Ok, zabieram się za czytanie, ale nic nie popiszę, bo jak przeczytam to spadamy na zakupy. Tak więc cześć i pa! :)
  2. Ela - To ja raczej Nowe Huty nie znam jednak :) Mieszkałam głównie w centrum, najpierw na Królewskiej parę lat, potem na Łobzowskiej, a na koniec troszkę dalej, bo na Ruczaju. W Argentynie jestem już 3 lata, tęsknię bardzo, jednak to jest ogromna odległość, ale na powrót się póki co nie zanosi. Mój mąż jest Argentyńczykiem, dlatego tu jestem :) On mieszkał ze mną 2 lata w Polsce, teraz przyszła kolej na rewanż. A czy lepsze mam tu życie to sama nie wiem, nie wydaje mi się. Lepsza to tu jest tylko pogoda ;)
  3. Hej! Coś mi się Cris rozłożył, boli go głowa, brzuch, chce mu się wymiotować. Leży teraz biedny, może zasnął. Monika - Pisząc koleżanka Wrześniówka miałam na myśli naszą Wrześniówkę z 2010 :) Bo ja z Jerkiem też byłam Wrześniówka :) I ta dziewczyna ma synka (też Jeremiasza :)) tydzień młodszego od mojego, a teraz była w drugiej ciąży z terminem na listopad, ale miała cc 30 października :) Więc urodziła troszkę przed czasem. Może niejasno się wyraziłam, przepraszam :) A ciepełka to mi kochana nie masz co zazdrościć ;) Wczoraj jak szliśmy ulicą to dosłownie nic nie widziałam, słońce tak dawało po oczach, że szok. Spieprzałam do każdego możliwego kawałka cienia ;) Ela - A gdzie w Krakowie dokładnie mieszkasz?? Może znam okolice :) Tego rannego wstawania nie zazdroszczę i znam ten ból, mój synek też taki ranny ptaszek :) Maryś - To ci synek zszykował pobudkę :) Kofiak - Biedna Wiki! :( Mam nadzieję, że już u niej lepiej. Ja z Jerkiem nigdy takich akcji nie miałam. Tzn. biegunkę miał kilka razy, ale nigdy w nocy. Wymioty za to znamy, oj znamy, ostatnio jakoś we wrześniu ni z tego ni z owego, podczas zabawy, zaczął tak wymiotować, że nie wiedziałam za co łapać, zresztą chyba Wam tu pisałam o tym. Smecte dostałam raz od mojej siostry, ale jemu nigdy nie dawałam. Raz zaaplikowałam sobie jak się źle czułam to dosłownie nim jeszcze skończyłam pić byłam już w pół drogi do łazienki, rzygłam i przeszło, działa bez zarzutu ;) Doris - Bardzo fajne łóżeczko :) A ciuchy sama sobie pomalutku kupisz i nie będziesz się przejmować o żadne głupie plamy :) Inka - Trzymaj się, trzymaj, byle do wtorku! Ja wczoraj też wcinałam lody :) A mężuś może jeszcze się przeprosi :)
  4. Cześć dziewczynki! My dziś z Crisem wybyliśmy do Buenos na zakupy dla Jerka, zrobiło się gorąąąąąąąąąąąco i trzeba było małemu kupić parę letnich ciuchów. Potem jeszcze zajrzeliśmy do takiego fajnego sklepu co się zwie Falabella, coś w stylu Ikei i kupiłam fajne pojemniczki na przyprawy i dla siebie takie pudełko z przegródkami na pierdołki. Wpadliśmy też do Burger Kinga na frytki, a teraz już w domku jesteśmy. W lodówce czekają lody, będziemy potem konsumować :) Nasz koleżanka Wrześniówka urodziła 4 dni temu przepiękną córeczkę Kornelię, jest cudna :) Kofiak - I jak się czujesz kochana?? Mam nadzieję, że lepiej :) Jbio - Dużo zdrówka dla Ciebie, to Cię biedną dopadło... Ela - Witaj! :) Jaka szkoda, że ja teraz tak daleko, bo wcześniej też mieszkałam w Krakowie :) Tzn. jestem z podkarpacia, ale w Krakowie studiowałam na Uniwersytecie Ekonomicznym i mieszkałam tam w sumie 7 lat :) A co do USG to ja kolejne też mam mieć 5 grudnia albo 3, jeszcze nie wiem na 100% Niby ma być drugi chłopiec, ale to się dopiero potwierdzi (lub nie hehe) w grudniu :) Nastka - Fajne spodnie i fajny brzusio :) Ja nadal śmigam w swoich normalnych ciuchach, daję radę hehe. Dorcia - To Ci rośnie tancerka (tudzież piłkarz :)). Milusio. U mnie ruchy jeszcze baaaaardzo delikatne i bardzo rzadko, no ale są :) Maryś - Fajne fotki :) Ja też uwielbiam pstrykać foty mojemu synkowi, mam ich tysiące! :) Gosia - Ja też nie lubię gotować ;) Nigdy nie lubiłam, jakoś nie mam do tego polotu, niestety. A ciast to nawet z zakalcem nie potrafię upiec hehe - totalne beztalencie :) Monika - Ach...czyli to taka niespodzianka :) Szkoda starego pierścionka, ale miło, że będzie nowy na jego miejsce :) (choć ja chyba zabiłabym Crisa, gdyby mi zgubił mój ulubiony pierścionek hehe). No ale liczy się, że się Szymon postarał...i przyznał do winy ;) Inka - Smaczne były lody?? :) I więcej nie pamiętam... Macie jeszcze mnie i mój brzuch dzisiaj :) Aaaa, i jeszcze się pochwalę, że ustąpiono mi dziś miejsca w metrze hehehe, czyli wnioskuję, że mój brzuch wygląda już jak ciążowy, a nie kebabowy jak to kiedyś Dorcia określiła (tak swoją drogą to wszamałabym kebaba w cieście, sama sobie smaka teraz narobiłam hehe - najlepsze mieli w Krakowie na rogu Grodzkiej i Dominikańskiej, mniam :)).
  5. Cześć Marys! Miło mi Ciebie poznać :) Ja też Wrześniówka z pierwszym dzieckiem, ale 2010 :) A data 1.05 jest cudna - moje urodziny Pisz, pisz, u nas jest wesoło :)
  6. A mi dziś biedny Jerek padł na kanapie :) Musiałam takiego 13-kilogramowego klocka przenosić na rękach do łóżeczka :) jbio - To się nazywa pokój! :) Dziewczyny pewnie zachwycone :)
  7. Eh, wiecie, a moja siostra tak odkłada decyzję o dziecku właśnie ze wzgledów finansowych, bo chwilowo u nich dołek teraz, a oboje mają po 31 lat. Niby by chciała, ale zawsze coś. A ona chyba chce być tak super przygotowana i w ogóle, ale tak się nie da chyba. Ja ją namawiam jak mogę, ale kiepsko mi idzie. A w przyszłym roku u nas w rodzinie 2 bobasy, u mnie i u brata, tylko ona nie ma i na pewno jej żal. Jak ja zaszłam w ciążę z Jerkiem to mieszkaliśmy u teściów, a Cris nawet nie miał stałej pracy, tylko tak dorywczo, więc kicha na maksa, ale jakoś daliśmy radę. Jak byłam w 9-tym miesiącu to znalazł pracę, pamiętam jak z nim jeździłam na rozmowy, tak dla towarzystwa, z takim giga brzuchem hehe. Jak Jerek miał 4 miesiące to wynajęliśmy małe mieszkanie i tam żyliśmy prawie 2 lata. Teraz przenieśliśmy się do większego, pokupowaliśmy dużo własnych rzeczy (pralkę, lodówkę, kanapę, telewizor itd.), Cris dostał podwyżkę i jakoś leci :) A ceny tutaj są masakryczne, już pisałam...
  8. Kofiak - Ano, czasem sobie człowiek zapomni, bywa ;) Jerek o sobie zapomnieć zdecydowanie nie dawał, bo był beksa od małego, mało spał, a dużo jadł Monika - To napisz potem co to za suprajs :) Natalia - Ja też na miniaturce myślałam, że kurtka zalatuje różem hehe, ale jak powiększyłam to widać, że czerwona :) Ja lubię czerwone ciuszki na chłopcach, zawsze to jakaś odmiana :) Jerek przed momentem zrobił mi papa, stanął w drzwiach pokoju i mówi "Idę spać". Ja na to "Naprawdę? Idziesz spać?", Jerek "Nie" :) I gadaj tu z takim hehe.
  9. Ach, jak ja kocham sosik grzybowy! Moja mama robi wyśmienity. Kofiak - Ja tak wczoraj na brzuch narzekałam, pół dnia mnie bolał :/ Oby Ci szybko przeszło. A Cris mi właśnie napisał z pracy, że dowiedział się o koncercie Pearl Jam w Buenos w...kwietniu haha. Sprawdziłam w necie, no i jest potwierdzona data na 3 kwietnia. I Cris pyta czy chcę iść, kombinuje, wylicza ceny biletów itd. Ja mu mówię, że zobaczymy, bo ja będę wtedy w 37 tygodniu, więc nie wiem choć chętnie bym poszła...A on na to "Aaaaaa, zapomniałem". No myślałam, że padnę, zapomniał, że w ciąży jestem z terminem na kwiecień
  10. Z Crisem i z praniem ja mam podobnie :) Też się muszę pytać czy to do prania i się dowiaduję, że to tak, a tamto jeszcze nie, a wszystko leży gdzie popadnie ;) Co do sprzątania to on nigdy nie ma żadnych ale. Ja jak sprzątam to robię to dokładnie, więc się nie ma do czego doczepić hehe, ale nawet jakby miał to on taki nie jest i nic nie mówi i nawet jak powiedzmy podłoga aż się kurzy to on mi nie powie, żebym pozamiatała ;) Natalia - Fajny ma Kacper dywanik, podoba mi się :) Też się właśnie zastanawiam, żeby Jerkowi jakiś ładny kupić do pokoju. Kurteczka też śliczna :) Do nas lato idzie, więc ja się teraz będę rozglądać za krótkimi spodenkami hehe.
  11. MalagaaaI był zdziwiony ze Tomek jako jedyny w domu nie ma ogolonych nóg :P Bo my przeciez golimy Hahaha, no ja nie mogę
  12. Inka - Fajne loczki, fajne :) Ja zawsze chciałam mieć kręcone, ale Bozia nie dała :) Tak piszecie o faworyzowaniu. A u mnie właśnie najwieksze fory miał zawsze najstarszy brat, ale to dlatego, że on był chory. Jako dziecko cierpiał na padaczkę, ale bardzo delikatną odmianę, jeśli mogę tak w ogóle napisać. W każdym razie całe prawie dzieciństwo spędził jeżdżąc po lekarzach. Zawsze był strasznie nerwowy, więc ja i siostra musiałyśmy mu ustępować na każdym kroku. On zawsze miał czego chciał, my prawie nigdy. Ale nie mam do mamy żalu, robiła co mogła i wiem, że nie było jej łatwo. Agata - HAHAHAHA Wybuchnęłam śmiechem na głos No na bank się zsikał skoro był na golasa hahaha.
  13. Inka - Koszula boska Ale brzuszek jeszcze fajniejszy :) Natalia - No Jerek spoko ze swoim odkryciem, bo to już nie pierwszy raz hehe, ale ręce rozkłada zawsze jakby był wielce zaskoczony A Kacper niezły z tym goleniem hahaha, ale się ośmiałam :)
  14. jbio - I ja się dołączę, laska jesteś :) A ja się właśnie po raz kolejny dowiedziałam, że nie mam siusiaka, o. Poszłam do łazienki za potrzebą, Jerek za mną oczywiście. Zerknął tam gdzie nie powinien i wypalił swoim tekstem "Nie ma siusiaka". No kurde, mowię Wam, nie ma go :)
  15. Kofiak - Fajny brzuchol, ja taki miałam w 25 tygodniu z Jerkiem A zawsze mi się wydawało, że miałam mały hahaha. Mój obecny teraz przystopował nieco. Taki był wczoraj: I szczerze mnie to cieszy, jeszcze ma czas, żeby wystrzelić :) Zastanawiam się tylko gdzie te 2 kilosy co mi przybyły???
  16. Dzieńdoberek! Jerek dziś wstał o 5:50 :/ Moje plany na dziś? Walę w kimono jak tylko położę małego na drzemkę. No nie ma serca to dziecko ;) No ale wyspał się wczoraj w dzień to trudno się dziwić. Agata - Fajnie, że już jesteś w domku :) Nie ma to jak u siebie. O nadżerce ja nic nie wiem, nigdy nie miałam... Kofiak - Brzuś śliczny i urósł od zeszłego tygodnia :) Mi wczoraj Cris robił fotę z okazji 15-go tygodnia i mam wrażenie jakby mój brzuchol zmalał trochę hehe. A z Wiki to miałaś maleeeeeńki brzuszek! :) Gdzieś Ty ją tam pomieściła?? ;) Natalia - Napisz kiedyś książkę o teściowej, będzie bestsellerem Ja też o mojej mogłabym nawijać, ale mi się nie chce ;) Fajna babka w sumie, ale ma swoje akcje. Jakoś tak wszystkie blisko siebie mieszkacie, kurcze, jeszcze jakiś zlocik urządzicie kiedyś :) A czy któraś jest z podkarpacia czy tylko ja sierotka? :) Zresztą teraz to i tak nieważne, bo jestem na drugim końcu świata i raczej szybko nie wrócę. Idę jeść.
  17. Właśnie położyłam Jerka spać, późno dzisiaj, bo popołudniem uciął sobie taką drzemkę, że aż mi się nudzić zaczynało hehe, spał 3,5 h - jak nigdy. Ciekawe kiedy zaśnie, na razie leży i coś se gada :) Monika - No gin mi się udał, przyznaję :) I pomyśleć, że tak na początku nie chciałam gina faceta, błagałam Crisa, żeby mnie umówił do babki hehe, ale akurat tam gdzie poszliśmy, okazało się, że pracują sami faceci Pierwszy wolny był akurat mój gin, więc poszliśmy do niego i teraz już wiem, że nie mogłam lepiej trafić :) Okazało się też, że swego czasu obie Crisa siostry też do niego chodziły i bardzo go sobie chwaliły :) Dla mnie dużym plusem jest też to, że on zna angielski, więc zawsze mogę sobie z nim pogadać, czy o coś zapytać :) Nie wiem ile ma lat, na moje oko jest jakoś lekko po 40-tce może, w każdym razie jest bardzo przystojny I ma śliczną córeczkę, widziałam foty na fb :) W ogóle jest bardzo miły, taki ciepły i delikatny, jak byłam w ciąży z Jerkiem dał nam swój prywatny numer telefonu i w razie jakichś pytań, problemów kazał dzwonić, więc fajnie :) Twój pan ginekolog, z tego co piszesz, też wydaje się być cudownym człowiekiem :) A porodów na pewno odebrał więcej niż ma lat, więc teraz należy mu się wolne ;)
  18. Jeszcze Wam trochę pozaśmiecam i spadam :)
  19. Monika - To prawda, obecność własnego gina podczas porodu jest nieoceniona :) Ja byłam z moim umówiona od dawna, zresztą innej opcji nawet nie brałam pod uwagę hehe. Wiecie, jak zaszłam w ciążę to chodziłam do niego na wizyty do miasta co się zwie Quilmes (tam mieszkaliśmy wtedy u rodziców Crisa), po paru miesiącach (jakoś w połowie ciąży) moj gin nagle zrezygnował z pracy w Quilmes i przeniósł się do Lomas. Prawie przeszłam załamkę, ale okazało się, że zostawił na siebie namiary w razie, gdyby któraś ze "starych" pacjentek chciała kontynuować wizyty u niego, ale w nowym miejscu pracy. Podążyliśmy więc jego śladem ;) I już do końca chodziłam potem do Lomas. Na jednej z wizyt polecił mi szpital w Lomas, w którym wtedy pracował (choć początkowo miałam rodzić gdzie indziej, w Quilmes właśnie) i tak się ugadaliśmy, że stanęło na tym, że on będzie odbierał poród :) Zresztą, podejrzewam, że on odbiera porody wszystkich swoich pacjentek. U mnie była cesarka, więc byliśmy umówieni co do godziny, ale gdybym rodziła naturalnie to on też miał tam być. Oby tym razem też poród odbył się przy jego obecności :) Teraz mój gin pracuje w Lanus (miasto obok Lomas, on co chwilę zmienia miejsce pracy, a my go śledzimy hehe) i wiem, że pracuje też w szpitalu w Lanus i w drugim szpitalu w Quilmes. Myślę, że tym razem rodzić będe w Quilmes właśnie. Co się zaś tyczy blizny to tak tak, na zdjęciach brzuszka, które Wam pokazywałam jej absolutnie nie widać :) Musiałabym ściągnąć majty i stanąć przodem do zdjęcia, żebyście mogły zobaczyć, ale tego raczej nie zrobię Moja blizna jest pozioma i jest naprawdę bardzo nisko :) nawet na ściąganiu szwów mój gin chwalił własną robotę, że tak ładnie wyszło jbio - Fotki słodkie :) Mnie też zawsze rozczulał widok faceta z dzieckiem, nie ma nic piękniejszego :)
  20. Moniś - Z tym szarpaniem to akurat też moje osobiste odczucie, dla mnie to było nieprzyjemne i naprawdę czekałam aż skończą, ale gadałam kiedyś o tym z innymi koleżankami co też miały cesarki i one tego szarpania prawie wcale nie czuły. Mi cesarkę robił mój własny gin plus jeszcze jeden lekarz do pomocy, więc wiedziałam, że jestem w dobrych rękach. I faktycznie odwalili kawał dobrej roboty, pocięli i zszyli mnie pięknie, nic się nie babrało, nie bolało za bardzo, blizna jest tak nisko, że prawie jej nie widać, a teraz po dwóch latach blednie coraz bardziej. Po naciągnięciu (że się tak wyrażę) ma około 13 cm, jest gładka, żadnych zgrubień itp. Nie wiem ile cała cesarka trwała, bo z emocji straciłam poczucie czasu hehe, ale miałam wrażenie jakby całe cięcie i szycie zarazem zajęło nie więcej niż 15 minut - na pewno trwało to ciut dłużej, ale naprawdę dla mnie to tak szybko minęło, że aż nie mogłam uwierzyć, że mały jest już z nami :) No i pamiętam jeszcze, że trzęsłam się jak galareta Ja w samej tej szpitalnej koszulce na tym lodowatym stole, telepało mną jak nie wiem, a oni kazali się nie ruszać ;) Jeszcze Wam pokażę jedną z moich ulubionych fotek Crisa z Jerkiem :) Nie pamiętam czy już wklejałam...
  21. jbio - Ale słodkie Twoje córeczki :) Agata - Tak, to jest Jeremiasza łóżeczko :) Znalazłam fotkę, na której widać je prawie w całości (fota jeszcze z tamtego roku ze starego mieszkania): Łóżeczko ma 90x145 cm, a po ściągnięciu skrzyni, komody i szczebelków powstaje normalne duże łóżko 90x190 chyba.
  22. Popatrzcie jak moje dziecko przed chwilą zasnęło :)
  23. jbio - Haha, to masz tempo :) Może tym razem nie siedź w domu, bo faktycznie mąż poród odbierze Ja, ponieważ się nie znam, pewnie zasuwałabym do szpitala jak tylko zaboli - Ty masz już wprawę, więc będziesz wiedzieć kiedy trzeba iść :)
  24. Ola - Cesarka naprawdę nie jest zła :) Choć to też zależy od kobiety, jedna będzie mówić, że wspomina dobrze (jak ja), a inna, że to był najgorszy koszmar. Opinii jest zawsze tyle ile osób :) Dla mnie najgorszy był ten czas po - jak znieczulenie schodziło i nasilał się ból brzucha, ale to nie trwało długo i było zupełnie do zniesienia. No a potem trzeba było wstać. Nie powiem, łatwo nie było, ale jak się już raz wstanie to potem już z górki :) Trochę ciężko jest się na początku wyprostować, ale jak się tą barierę pokona i się człowiek weźmie w garść to jakoś to leci :) Ja wstałam po 6 godzinach od cesarki, dało się :) Potem tylko trzeba nosić przez jakiś czas pas poporodowy, żeby to wszystko zebrać do kupy ;) Szwy mi zdjęli po 9-ciu dniach i wtedy to już śmigałam jak nowonarodzona :) Cesarkę miałam w poniedziałek, a w środę już byłam w domu. W domu jeszcze tam na początku czasami pobolało, raz też zrobiło mi się słabo pod prysznicem, ale to wszystko nic, ogólenie czułam się dobrze. Ja też się boję, że nie dam rady naturalnie i wyląduję na stole tak czy siak, ale to faktycznie zobaczymy w kwietniu :)
  25. jbio - Chyba jakieś gorsze dni mam, ale spokojnie - przejdzie :) Tylko ten brzuch mnie dziś męczy :( Co chwilę boli, jak się kładę to przechodzi w 2 minuty, wstaję to znów boli, paranoja. I tak leżę co chwilę, tak mi dzień mija. Wzięłam tabletkę na ten ból brzucha (dostałam ostatnio od gina) i niby jest lepiej, ale dalej mi tak nijako...Zaraz kładę Jerka na drzemkę i niewykluczone, że też się kimnę albo przynajmniej poleżę dłużej. Fajnie, że tak miło spędziłaś czas, a prezenty pierwsza klasa :) Agata - Ja bym sobie dziś chętnie z Tobą poleżała hehe, szkoda że tak daleko jesteś :) Monika - Fajnie, że masz zamiar chodzić do szkoły ordzenia :) Ja nigdy nie miałam takiej okazji, pewnie gdybym mieszkała w Polsce to bym poszła, tak z ciekawości :) Jak byłam w ciąży z Jerkiem mój gin załatwił mi spotkania z jakąś panią, tak sam na sam + Cris jako tłumacz hehe, ale wkrótce okazało się, że i tak czeka mnie cesarka, więc nic z tego nie wyszło :) A co do znieczulenia to ja miałam w kręgosłup, przyjemne to nie było, ale szybko poszło :) I potem stopniowo traciłam czucie w nogach i brzuchu, a potem to już cięli, kroili, naciągali, szarpali i takie tam, ja nic nie czułam :) Tzn. szarpanie czułam, oj czułam, ale cięcia nie. I po paru minutach było już po wszystkim. Pozwolili mi zerknąć na moment kulminacyjny. Ja się nawet tego nie spodziewałam, po prostu przyszedł jakiś koleś, zdjął tą zasłonkę co mnie dzieliła od lekarzy i mi mówi, że teraz mogę sobie popatrzeć hehe. No to looknęłam i od razu położyłam głowę z powrotem jak zobaczyłam te bebechy na wiechrzu haha, ale myślę sobie - będę dzielna - popatrzyłam jeszcze raz i zobaczyłam jak wyciągają Jeremiasza, najpierw wyszła pupa (był ułożony pośladkowo, dlatego też miałam cc), no a potem to już cała reszta :) I jak go zobaczyłam pomyślałam sobie od razu "Jaki śliczny" :) Nawet taki upaprany był najpiękniejszy :) Tym razem jeśli się uda chciałabym spróbować rodzić naturalnie. Cesarka mimo, że szybka, sprawna i bez bólu to jednak odbiera jakąś magię, ciężko to wytłumaczyć, ale ja miałam z tego tytułu potem niezłe doły i nikomu nie życzę. No ale będzie co ma być :) Zobaczymy w kwietniu :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...