-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez ania_h83
-
Kofiak - Śliczny płaszczyk, może nie najtańszy, ale pomysłowy i długo posłuży :) A Rasmus ja też nawet lubię, ale nigdy na żywo nie widziałam :) Dorcia - Nie wiedziałam, że taką muzę lubisz :) Kawałek fajny. Ja też sobie czasem lubię indie rocku posłuchać. Lubię zwłaszcza Editors, Interpol, Razorlight i The Kooks :) Natalia - Ja bym bez internetu padła jak mucha hehe. Jak się przenieśliśmy do nowego mieszkania to przez kilka dni byłam odcięta od świata, myślałam, że umrę z nudów :)
-
Kofiak - Wybacz, że mi to tak długo zajęło, ale miałam chwilowe problemy z netem :) No ale już jestem i piosenki wybrane, ale kurde nie wiem czy tym razem dobrze trafię hehe. Szukałam czegoś co by Ci galoty spruło hehehe, jak to sama określiłaś, ale patrząc na te moje jedyne 13 tysiecy piosenek na kompie nie umiałam się zdecydować ;)...bo niby mam ciężką muzę, rockową, gitarową, ale obawiam się, że mogłaby Ci nie podejść. Dlatego pomyślałam, że może spróbuję tego: Dredg - Bug Eyes - YouTube A tu coś zupełnie innego, bardziej do pogibania się :) System Of A Down Radio Video Lyrics - YouTube I jeszcze Ray Wilson na koniec, ja bardzo lubię :) Stiltskin - Constantly Reminded - YouTube Monia - Mam nadzieję, że Tobie też się spodoba :)
-
Kofiak - Hahaha, Ty to mi niedługo będziesz musiała kupić nowy monitor, bo mój cały zapluty po Twoich postach Słuchaj, a może ja Ci jakąś pioseneczkę zapodam na poprawę nastroju :) Co byś sobie życzyła? :) Ja trzymam za Ciebie kciuki i wiem, że będzie dobrze. Wierzę, że się martwisz, to normalne, ale na pewno wszystko zakończy się pomyślnie :) Agata, Dorcia - Czyli już nie jestem osamotniona z moim wystającym pępkiem? Jak to miło, że do mnie dołączyłyście ;) Dorcia - Brzusio śliczny i tak fajnie po całości rozłożony :) Agata - Gratuluję ruchów i połowy ciąży! :) Pępek fajniutki, może ja nawet zacznę mój własny lubić jak teraz będę Wasze oglądać hehe. Nastka - Super wieści, będzie Jasio! :) Gosia - Ty się pytałaś czy u mnie synek ma być :) Wiesz, na USG w 13 tygodniu lekarz niby widział siusiaka, ale nie potwierdził na 100%, bo to jeszcze bardzo wcześnie było. Teraz idę na USG za tydzień i mam nadzieję, że będzie już wszystko lepiej widać, choć ja obstawiam, że będzie chłopak jednak :) Sama tego siusiaka widziałam i raczej nie sądzę, żeby się wchłonął hehe. Co do kreski to ja nie mam jeszcze, a w ciaży z Jeremiaszem miałam baaardzo późno i była bardzo blada, naprawdę mało zauważalna nawet, zniknęła też szybko.
-
Anna - Dzięki :) No dziś w sumie coś tam troszkę zjadł - właśnie kilka ciasteczek, ale generalnie to odmawia wszystkiego, nawet tego co lubi. I nie daje sobie umyć zębów, więc wnioskuję, że go bolą te wredne piątki. Teraz śpi, może jak wstanie to coś zje, ale zmuszać nie będę.
-
Natalia - Ja też zauważyłam, że Cię nie ma i właśnie przed momentem widziałam, że się odezwałaś na czerwcówkach, więc ja od razu myk na kwietniówki, bo czułam, że i tu będzie nowy post :) A mi gorąco, martwię się też Jerkiem, bo jeść nadal prawie nic nie chce, Cris mnie wkurza i tak ogólnie jakoś do dupy dziś mi dzień mija.
-
Doris - Serdecznie Wam gratuluję! I kolejny siusiak do kolekcji Szalejemy z tymi chłopcami w kwietniu :) Czyli imię rozumiem wybrane?? Bartuś? :) Od Bartłomieja czy Bartosza?? :) Monika - Pierścionek śliczny, taki delikatny, kwiatuszki też ładne :) EDIT: Haha, właśnie zauważyłam, że napisałam o Moniki pierścionku dokładnie to samo co Kofiak Czysty przypadek, ręczę głową :)
-
Hej! U mnie dziś gorąco, znów się zaczyna...No ale w mieszkaniu jeszcze da się wytrzymać, gorzej na zewnątrz. Co do mojego USG za tydzień to ja nie mam pojęcia czy to połówkowe czy nie, tak szczerze mówiąc to ja tu nigdy nie słyszałam stwierdzenia "połówkowe". Po prostu idę na USG i gin sprawdza wszystko jak leci. Myślę, że tym razem też wszystko dokładnie obejrzy. Z Jeremiaszem tak miałam, jakoś właśnie w połowie ciąży, że podczas USG lekarz wymierzył i wyoglądał bobasa na wszystkie strony tłumacząc mi wszystko po kolei, pokazując każdy narząd itp. Sama się zdziwiłam, że kazał przyjść już za tydzień, bo wcześniej mówił, że początkiem grudnia (3-go albo 5-go), no ale ja się cieszę bardzo :) A i wiecie, mój gin liczy tygonie ciąży naprzód, np. wczoraj miałam 17 t 4 d, a on zerknął na swój kalendarzyk i mówi "18ty tydzień". Mam nadzieję, że bobas będzie ładnie współpracował i pokaże co ma między nóżkami, choć ja liczę, że zostanie już tak jak było mówione, czyli chłopak :) I jak już będę wiedzieć na 100% to zabieram się za przeglądanie Jerkowych ciuszków, zobaczę co się jeszcze przyda :) Ja dziś tradycyjnie bez humoru, ale to akurat nic nowego hehe, już mam dość dosłownie, cały czas mam doła. Chyba mi się odmieni dopiero jak do Polski wrócę, tylko kiedy to będzie? :(
-
No i wariatki naklepały 10 stron, a co post to dłuższy :) Dziś to chyba rekordy pobiłyście w długości postów :) Już myślałam, że przez to nie przebrnę, ale udało się, więc i ja o słodkości poproszę :) Ja po wizycie, a na wadze znów 1,5 kg do przodu Czyli od początku już 3,5 kg, o ZGROZO!!! :) Ale mój kochany pan gin stwierdził, że wyglądam teraz dobrze i powtórzył to w ciągu całej wizyty chyba ze 3 czy 4 razy hehe, więc potraktowałam to jako komplement i nawet się potem Cris śmiał, że ja chyba mam z nim romans, bo jest dla mnie taki miły hahaha No jakby nie patrzeć Federico przystojny, że hej, więc ja na wizyty u niego czekam tak jak Kofiak na koncert Bułecki (tak na marginesie Aneczko to tekst o podkładzie poporodowym mnie rozłożył na łopatki, prawie monitor oplułam hehe). A wracając do tematu ważę teraz 51,5 kg hehe, więc akurat w moim przypadku te 3,5 kg nie brzmią przerażająco ;) Zmierzył mi też ciśnienie i było ok, zapisał mi więcej witamin i kolejny krem na rozstępy, posłuchaliśmy też serduszka, trochę mnie wymacał po brzuchu :) no i na koniec kazał przyjść na USG już w przyszłą środę! - czym mnie mile zaskoczył, bo ostatnio mówił, że dopiero początkiem grudnia, a tu się okazuje, że już 28 listopada :) No i będziemy sprawdzać co tam między nóżkami :) Czyli tradycyjnie miło było, buzi na dzień dobry, buzi na do widzenia - kurde ja to bym mogła do niego codziennie chodzić No ale żeby nie było tak fajnie to miałam też jeden nieprzyjemny incydent. W pociągu jak jechaliśmy do gina zrobiło mi się słabo, już prawie na ostatniej stacji. Tak mi sie jakos zrobiło niedobrze, więc mówię Crisowi, że źle się czuję, aż tu nagle czarno przed oczami, ale akurat już byliśmy na miejscu, więc mnie Cris złapał pod rękę i wyszliśmy z tego pociągu, posadził mnie na ławce, ja nie widziałam kompletnie nic, czarna dziura przed oczami, dopiero jak usiadłam to przeszło. Jakaś starsza pani podeszła oferując pomoc, dała mi cukierka hehehe, Cris mi kupił pepsi i jakoś przeszło. Gin mi potem mówił, że ciśnienie mam spoko, ale w takie gorące dni lepiej, żebym miała zawsze przy sobie jakiś gatorade coby sobie kopa dodać i orzeźwić deczko. Po ginie skoczyliśmy z Crisem do Buenos, zaliczyliśmy Burger Kinga (i ja się dziwię skąd te kilogramy ;)), a potem poszalałam i kupiłam sobie 3 nowe cyckonosze na te moje balony :) Mam nadzieję, że mi chwilę posłużą i nie będę musiała zaraz kupować jeszcze większych hehe. No i to chyba tyle... Jerek ma się lepiej, już nie ma gorączki, ale dalej nic nie chce jeść. Jak mu dziś wieczorem myliśmy zęby to zaczął płakać i się wyrywać, czyli chyba jednak to te zęby dają się mu we znaki. Słuchajcie, jest już grubo po północy, więc spadam do wyra, nie poodpisuję już za co z góry przepraszam, z tego tylko co na szybko zapamiętałam... Monika - Gratuluję zaręczyn i wg mnie wyglądały całkiem romantycznie :) U mnie też nie było klękania, kwiatów i innych takich. Cris po prostu siedział na łóżku, zawołał mnie i dał mi pierścionek. I on się przy tym wzruszył i popłakał, a ja nie hahaha Jbio, Natalia - Szkoda, że dzidzie nie pokazały co mają między nóżkami, ale najważniejsze, że zdrowe i ruchliwe :) Dorcia - Ta styczniówka, o której pisałaś, że miała mieć dziewczynkę, a wyszło, że chłopak to nasza koleżanka wrześniówka 2010 ;) Sprawa dość zagmatwana i tak naprawdę to myślę, że wyjdzie dopiero przy porodzie co tam u niej w brzuszku siedzi :) Twoja siostra, zdaje się, pisze też trochę z grudniówkami, prawda? I tam też jest nasza wrześnióweczka, która już lada chwila się rozpakuje :) Dobra, uciekam. Zdrówka jeszcze raz dla wszystkich chorych - i tych dużych i tych małych, papapa! I jeszcze Was tylko pozanudzam moim brzucholem :)
-
Jbio - Ja też mam jutro wizytę :) Ale u mnie jutro bez USG niestety, taka tylko gadka z panem ginem plus pewnie ważenie i może posłuchamy też serduszka. USG dopiero za 2 tygodnie, a też taka już jestem ciekawa czy się chłopak potwierdzi, a może się siusiak wchłonie jak u Kofiak, kto wie :) No w każdym razie życzę i Tobie i Natalii, abyście się już jutro dowiedziały kto tam w brzuszkach mieszka :) Ela - Powiem Ci, że ja już myślałam, że Jeremiasz z tego swojego nocnego budzenia nigdy nie wyrośnie. Jak pisałam nie jadł i nie pił w nocy od ukończenia 8-go miesiąca, a i tak przez kolejne 10 miesięcy budził się co noc, nie miałam pojęcia dlaczego i już powątpiewałam, że mu to przejdzie. Aż tu nagle jak skończył 1,5 roku z nocy na noc dosłownie zaczął sypiać ładnie. Jak ja odżyłam wtedy. Nie wiem kurde od czego to zależy, że jedne dzieci śpią pięknie prawie od dnia narodzin, a inne jak Twoja Emilka wciąż się budzą mimo tych swoich już kilku latek, ale mam nadzieję, że zarówno moje i Twoje drugie dziecię będzie łaskawsze ;) A co do pchania łap do cycków to Jerek też jeszcze od czasu do czasu się zapędzi hehe, ale ostatnio to bardziej dlatego, że kiedyś mu tłumaczyłam, że jak był malutki to karmiłam go cycusiem i w cycusiu było mleczko itd.itp. i on teraz jak mnie czasem zobaczy jak się np. ubieram to sobie zawsze musi pomacać i skomentować, że tam jest mleko ;)
-
Dorcia - Długo na tym cycuchu mała ciągnie :) To bardzo fajnie, ja też zawsze chciałam długo karmić i udało się, ale po tych 15 miesiącach Jerek sam się odstawił, więc poszło gładko. Ale mimo całego mojego uwielbienia do karmienia piersią powiem Ci, że szczerze podziwiam Twoją siostrę, bo o ile w dzień to żaden problem trochę jeszcze pokarmić, o tyle w nocy już chyba - ja osobiście - nie dałabym rady - wiesz, mając już tak duże dziecko :) A Twoja siostra w dodatku w ciąży jest, więc takie wstawanie musi być męczące. Ja karmiłam w nocy tylko do 8-go miesiąca, bo nagle mu się odwidziało i za nic w świecie nie chciał już w nocy cyca. Więc nocki nam odpadły w miarę szybko (co nie znaczy, że się nie budził ;)), no ale od tego 8-go do 15-go miesiąca karmiłam już tylko w dzień, z czasem coraz mniej, bo wchodziły nowe posiłki i na sam koniec cyc już był raptem 1-2 razy dziennie. I pamiętam jak definitywnie zakończyłam karmienie to było mi żal, że to już koniec hehe, choć szczerze bylam już tym trochę zmęczona, ale tak dziwnie się czułam z tym, że Jeremiasz sam zrezygnował. No ale jakby nie patrzeć lepiej tak niż walczyć z dzieckiem o odstawienie cyca.
-
Hej! Pani doktor zbadała Jeremiasza i stwierdziła, że wszystko ok, żadnego choróbska nie znalazła, jedynie trochę gazów w brzuszku. Co do temperatury to powiedziała, żeby nadal zbijać jak będzie więcej niż 38 i jeśli będzie się utrzymywać do poniedziału czy wtorku to wtedy na wizytę jeszcze raz. Teraz mały śpi, przed snem zjadł parę łyżek galaretki, więc zawsze to coś. Dziś jest radosny i pełnu energii choć nadalz temperaturą i jeść nic nie chce. No nic, poczekamy i zobaczymy co to będzie. Agata - Przefajna ta kiecka, a brzuszek wygląda w niej uroczo, naprawdę :) Włoski też super, widziałam fotę z bliska na nk :) śliczny odcień :) Monika - Czekamy niecierpliwie na relacje ;) Dorcia - Fajnie, że tak miło czas spędziłaś z Ulą :) A powiedz mi, ona często się tak jeszcze przebudza?? Jerek budził się w nocy do 18-go miesiąca, chyba tylko z przyzwyczajenia, bo jeść ani pić nie chciał :) Wszystkim chorym dzieciakom życzę zdrówka!
-
Hej! Jerek dalej z gorączką ponad 38 i NIC kompletnie jeść nie chce, więc zaraz mykamy do lekarza, niech go obejrzy, bo ja nie mam pomysłu co to za cholera.
-
Dorcia - Dziewczynki póki co u Kofiak i zdaje się u Anny też :) Więc na razie 2, ale spoko spoko, jeszcze z dwa tygodnie i panny też się zaczną ujawniać
-
Haha Inka, gratulacje I kolejny chłopak do kolekcji :) No chyba się wszystkie zmówiłyśmy na tych kwietniówkach :) Cieszę się, że wszystko ok, a lekarz Cię uspokoił. Ja też bym miała stresa niezłego w takiej sytuacji....
-
Natalia - Serdeczny palec to właśnie czwarty :) Ten na którym Ty nosisz obrączkę :) Ja mam pierścionek na środkowym palcu, bo tak chciałam :) Serdeczny chciałam mieć wolny na obrączkę, ale jeszcze jej nie mam hehe. 8 stycznia będziemy mieć 3-cią rocznicę ślubu to może sobie w końcu obrączki sprawimy o ile kasa będzie (a z tym to niestety nigdy nie wiadomo). Ten drugi pierścionek od Crisa wujka noszę na lewej ręce właśnie na palcu serdecznym, potem może go Wam pokażę :) I Twój pierścionek też prześliczny :) Podoba mi się białe złoto. Dorcia - Podejrzewamy, że być może flan mu zaszkodził (taki tutejszy deser), no ale skąd by miał gorączkę? Teraz mierzyłam i ma 37,6. Jeść nie chce za bardzo, ale pije. Humor mu wrócił, więc liczę, że mu szybko przejdzie. Wykąpaliśmy go niedawno, bo sobie kąpiel zażyczył mimo, że to dopiero popołudnie, no ale w ramach wyjątku niech mu będzie :) Teraz się bawi ciuchcią. Trzydniówki nigdy nie miał. Fajnie, że Ulcia w dobrym humorze, to się dziś obawicie i oprzytulacie :)
-
Nastka - Jakie Ty masz PIĘĘĘĘKNE włosy, no marzenie! Zabiłabym, żeby mieć takie cudne loki :) A to po mamie czy tacie? Brzuszek też śliczny i rośnie szybciutko :) Maritta - Biedny Junior! A cóż to mu się stało?? Mam nadzieję, że już jest lepiej. Co do skrótów to jest tu kilka mam, które są w tym dobre ;) więc może któraś pomoże, choć prawda taka, że cały tydzień to raczej ciężko będzie streścić :)
-
Dorcia - No faktycznie, kształtem bardziej przypomina obrączkę, ale mi to nie przeszkadza, ja go uwielbiam :) Cris sam wybierał :) I jak pewnie zauważyłyście obrączek się jeszcze nie dorobiliśmy hehe, więc nadrabiam chociaż tym pierścionkiem. A na lewej dłoni noszę jeszcze jeden pierścionek, który dostałam od wujka Crisa jak byłam w ciąży z Jerkiem. Rozmiar idealny :) W ogóle jego wujek ma takie oko, że szok. Już kilka razy kupował mi jakieś rzeczy, a to sweter, a to kurtka i zawsze wszystko leży na mnie jak ulał Wujek nie ma dzieci, nie ma też żony (jest rozwiedziony), więc lubi obdarowywać rodzinę i nawet ja się łapię na prezenty :) Tak więc te 2 pierścionki to cała moja biżuteria :) Noszę też wprawdzie kolczyki, ale jakiś rok temu Jerek mi niechcący wydarł jeden z ucha i nie mogłam znaleźć brakującej części, więc kolczyki wywaliłam. I od tamtego czasu próbuję znaleźć podobne, ale za chiny tu takich nie mają (a to były zwykłe, najnormalniejsze pod słońcem małe koluszka). Mam też inne kolczyki, ale bardziej wyjściowe hehe, więc tylko od czasu do czasu zakładam na chwilkę, żeby mi dziurki nie zarosły. Siostra ostatnio przysłała mi koluszka, ale nie dokładnie takie jak chciałam i ciężko się je zakłada, więc póki co chodzę bez i wciaż szukam takich jakie chcę. To ja w takim razie załaduję te fotki jeszcze raz w załączniki, na wypadek, gdyby tamte się nie wyświetlały :) A Jerek nadal z gorączką, ale wygląda lepiej. Teraz leży na kanapie i ogląda Madagaskar :) Zjadł 2 kruche ciasteczka i się leni.
-
Nie wiem czy zdjęcia weszły, bo ja nie widzę, ale może Wy tak...
-
Monika - Zaręczyny! Jak fajnie :) I faktycznie bez widowni lepiej :) Ja pierścionek zaręczynowy noszę już prawie 5 lat :) Cris oświadczył mi się w domu, gdy byliśmy sami, to było w grudniu 2007 roku, jakoś po Świętach. Oświadczył się na tej piosence :) Pendragon The Last Man on The Earth , Album"The Window of Life" - YouTube Pierścionek kupił jeszcze w Buenos zanim przyjechał do Polski i oczywiście rozmiar był za duży ;) Biegaliśmy po sklepach jubilerskich po całym Krakowie, ale nikt nie chciał się podjąć próby zmniejszenia tłumacząc nam, że pierścionek się po prostu rozpadnie, wypadną kamyczki i takie tam. Aż w końcu dostaliśmy namiary na pewnego złotnika, dla którego praca to ponoć pasja, pojechaliśmy, pan rzucił okiem na pierścionek i nie mam zielonego pojęcia jak to zrobił, ale po sekundzie spytał "Ten pierścionek nie był kupiony w Polsce, prawda??" Noż ja cię kręcę - skąd miał wiedzieć takie rzeczy? Dosłownie zerknął na pierścionek i zgadł - i wiedział, że w Polsce takich nie ma?? No ale najważniejsze, że powiedział, że on go zmniejszy :) Po kilku dniach pojechaliśmy odebrać pierścionek, pan nam opowiadał, że bez problemów się nie obyło (powstały małe ryski z jednej strony i kamyczki faktycznie próbowały wyskakiwać), ale uratował pierścionek :) A wygląda on tak :) Teraz już po latach nieco stracił swój blask i pasowałoby go odzyskać, ale najpierw muszę znaleźć jakieś dobre miejsce, gdzie mogłabym go oddać do odświeżenia. To jest białe złoto, a kamyczki nie mam pojęcia co to hehe, ale ładne są ;) Ja lubię takie proste rzeczy.
-
Hej! Jeremiasza coś dopadło. Wczoraj wieczorem obrzygał pół pokoju, z Crisem włącznie, potem szybka kąpiel, prania i mycia trochę miałam, więc się nagimnastykowałam. Po kapieli znów haft poszedł, ale już mniejszy, roztelepało go strasznie, gorączka 38,1, potem podskoczyło do 38,5, przysnął mi biedny na rękach ze zmęczenia :( Potem zbiliśmy temperaturę do 36,9, ale i tak był cały gorący, no ale poszedł spać, wstał o 6 i znów 38 stopni. Zachowywał się niby normalnie, zjadł śniadanie, dużo też pił, ale około 8:40 zaczął być strasznie marudny i płaczliwy, cały czas się chciał do Crisa tulić aż w końcu po 9 zażyczył sobie, że chce iść do łóżeczka, co się normalnie nigdy nie zdarza, na drzemkę zawsze biorę go sama jak widzę, że jest już zmęcozny, ale to zwykle w okolicach 13-14. A dziś jak go położyliśmy to zasnął o 9:40 i śpi teraz. Nie wiem o co biega, ale mam nadzieję, że mu szybko przejdzie. Nastka - Gratuluję ruchów :) Ja już się nie mogę doczekać tych mocnych kopniaczków. Ja jestem tak daleko za Wami, więc i dzidziol dużo mniejszy i słabszy, na razie tylko lekko stuka od czasu do czasu, no ale z Jerkiem było tak samo. Z Tego co pamiętam to rozkręcił się po 20 tygodniu, a wtedy to już odchodziły harce :) W dodatku on był w pozycji siedzącej, więc głową w górę, więc zamiast kopać mnie nogami to on rozpychał się głową, wyglądałam nieraz jak kosmita z taką giga wystającą gulą na brzuchu :) Kofiak - Udanej zabawy na koncercie! My tu chyba wszystkie na fotę czekamy :) Spadam na razie, idę coś zjeść, a potem może też się położę o ile Jeremiasz będzie jeszcze spał.
-
Gosia - Może coś w tym rzeczywiście jest. Może nie dałabym rady naturalnie i dobrze się stało, że mały był źle ułożony i nakazali cesarkę. Nic się nie dzieje bez przyczyny. Moja mama miała 3 porody naturalne, przy czym z pierwszym dzieckiem (moim bratem) męczyła się prawie 3 dni. Opowiadała mi kiedyś, że myślała, że umrze, a nikt jej nawet nie zaproponował cesarki. Mój brat urodził się podduszony, całe dzieciństwo miał problemy ze zdrowiem, może miał na to wpływ ciężki poród, nie wiem...Miała też nacięcie. Z moją siostrą poszło jej z kolei gładko, chyba w miarę szybko i bez nacięcia. I ze mną miało być podobnie, też wszystko szło dobrze, mieli zamiar jej nie nacinać, ale w ostatniej chwili zobaczyli, że wychodzę twarzą w górę, a nie w dół i aby nie stała się mi żadna krzywda zdecydowali o nacięciu, ale mój poród i poród mojej siostry mama wspomina chyba nie najgorzej.
-
Aaaa, zapomniałam dodać, że Jerek też się urodził przed czasem i też około dwóch tygodni to było. Podejrzewam, że gdyby dane mu było posiedzieć w brzuszku jeszcze te 2 tygodnie to dobiłby do 50 cm, może 51 cm i wagowo też byłby większy, a to już przy porodzie naturalnym i moich skromnych gabarytach nie wiem jak by się skończyło ;)
-
No różnie to wychodzi. Jak widać na przykładzie Twojej mamy nawet ta samo kobieta rodzi dzieci o bardzo różnej wadze czy wzroście, więc to nigdy nie wiadomo :) Ja wiem na razie tylko, że nie zawsze wypada wierzyć USG, bo pomyłki bywają spore. Ja się martwiłam, że Jeremiasz będzie tak mało ważył, a oni mi po cc mówią, że 3480 g :) ale tylko 49,5 cm - wzrost mnie chyba jeszcze bardziej zszokował niż waga hehe. I jak mi go już dali ubranego itd. to wydawał mi się taki maluuuuutki :)
-
Gosia - Dzięki Boczków faktycznie nie było, sam brzuch i biust :) Jerek wagę miał standardową 3480 g, ale za to był baaaardzo malutki, tylko 49,5 cm. I tak wydedukowałam, że przy urodzeniu wagę chyba wziął po mojej rodzinie, bo my wszyscy ważyliśmy całkiem ładnie, natomiast wzrost wziął chyba z Crisa rodziny, bo z kolei moja teściowa wszystkie dzieci rodziła malutkie i leciutkie. A ja się spodziewałam, że będzie na odwrót, bo na ostatnim USG jakieś 2 tygodnie przed porodem miał 2700 g (jak widać pomyłka spora, więc też nie ma co wierzyć w wyniki USG). Ja sądziłam zatem, że urodzi się lekki, ale długi, bo gin mi zawsze mówił, że ma długa kość udową, będzie wielki chłopak ;) Wyszło na odwrót :) Ale teraz i tak nadgonił wzrostem, ma już chyba 95 cm. W pierwszych miesiącach rósł jak strzała, przegonił najwyższe wrześniowe bobasy :) Teraz jest wysoki po tacie, a szczupły po mamie ;)
-
Hehe, aż chyba spytam moją mamę jaki ona miała brzuch w każdej ciąży - może to dziedziczne Bo ona też była drobna, chudziutka i malutka (158 cm), ja jestem wyższa. No ale dzieci rodziła pokaźne jak na swoje wymiary: Tomek 3700 g, 57 cm, Ewelina 3500 g, 56 cm i ja 3600 g i 55 cm :) Wszystkie porody naturalne. I wiecie, mimo że tylko taką piłkę miałam, nigdzie indziej nie urosłam to i tak na koniec było mi już dość ciężko :) Wstać z pozycji kucającej albo zawiązać buty to już był nie lada wyczyn