Jestem z natury zazdrosna. Ta moja natura zapadła w sen zimowy ;) ale wiem, że w głębi, może coraz głębiej siedzą we mnie skłonności do zazdrości. Miałam jednak kiedyś taki przełom, bardzo dużo myślałam o zazdrości i co bym zrobiła w przypadku zdrady. Doszłam do wniosku, że to byłby problem... męża. Zdrada obciąża (a przynajmniej powinna) sumienie tego, kto zdradza. Obawiam się, że moje podejście może wyglądać trochę oryginalnie i nie wiem, czy potrafię to dobrze wytłumaczyć. Po prostu myślę, że trzeba pilnować własnego nosa i czystości własnego sumienia