Skocz do zawartości
Forum

kat_ja

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez kat_ja

  1. Dzień dobry :-) Ewka na początek gratulacje przeżytej nocy i zjedzonego śniadania Będzie dobrze! A zębol rzeczywiście dość daleko. Może dlatego, że nie wyszedł cały i dziąsło opuchnięte? Podpytaj eksperta jak radzą dziewczyny. Co do środków pbólowych, to możesz dawać na zmianę (nawet w krótkich odstępach) te zawierające paracetamol i ibuprofen. Byle nie za dużo na raz i nie przekroczyć dawki dziennej. Gieniusia, my już mamy dwa łańcuchy i 3 pawie oczka. Niestety musimy robić etapami, bo Gocha po 15 minutach zaczyna robaków w tyłku dostawać... Ale do Świąt mamy jeszcze chwilę. AsJa, trochę podgoniłam tłumaczenie ale niestety czas mi się skończył i znowu muszę dzisiaj usiąść... JUż wolałabym podłogi na kolanach myć... Dziubala, dobrze że już jesteście! Uważajcie na siebie, Ty odpoczywaj i nie martw się rozkładem dnia Maciusia. Przestawi się - nie ma innego wyjścia :-)
  2. Muszę do końca tygodnia skończyć tłumaczenie... Zostało mi tylko parę stron, ale mam taką niechęć, że robię wszystko żeby się za to nie zabrać... Proszę mnie więc stąd pogonić do roboty :-)
  3. Rybka dla Gosi, zupa pieczarkowa dla nas.
  4. Witam wtorkowo:-) Wyszłam wczoraj do bankomatu i apteki po pastę do zębów dla Gochy i wróciłam z 3,5kg torbą ciuchów... No normalnie walnięta jestem :duren: Ale było po 12PLN /kg, więc nie mogłam się oprzeć. Po raz pierwszy kupiłam sobie więcej niż Gośce. Jestem zadowolona. Nastepny zakup - nowa szafa... Ewka, wiem co przeżywasz. Pamiętasz jak kiedyś opisałam popisowy spacer Gośki? Taki okres buntu trwał u nas nonstop przez ponad pół roku. Po dwóch miesiącach zaczęłam olewać - nie chcesz jeść, nie jedz, nie chcesz się bawić ze mną, to baw się sama itd. A jak wyła już tak niemiłosiernie, że nie mogłam wytrzymać to zakładałam słuchawki na uszy i włączałam sobie muzykę. Ale główna taktyka opierała się na zasadzie nie, to nie. Oczywiście nie odpuszczałam w kwestii zjedzenia choć jednego posiłku. Jak nie zjadła to nie dostawała deseru i patrzyła załzawiona jak my rąbiemy ciasto. Okrutne, ale w końcu podziałało. Nie wiem co Ci więcej doradzić? Może jednak Ci przysłać ten mój sos pomidorowy, hę? Co do zębów, to się nie wypowiadam, bo u nas mamy już piątki od dawna i zapomniałam jak to było kiepawo jak wychodziły. Trzymaj się i nie rycz!
  5. Ann, dzięki za radę. Zrobię tydzień wcześniej, to może połowa doleży do Wigilii Co do potraw wigilijnych to ja w tym roku robię: - kapustę z grzybami na pół słodko - krokiety z kapustą (zamiast pierogów, bo leń jestem...) - rybę po grecku - kotleciki rybne z sosem grzybowo-śmietanowym - śledzie w sosie śmietanowo-majonezowo-musztardowym z ciast - pierniczki (nowość!) - tort makowy - sernik a na pierwszy i drugi dzień: - schab w galarecie - boczek rolowany - karkówka pieczona - schab z morelami (pieczony w folii, dobry zarówno na zimno jak i na ciepło) - sałatka z kukurydzy wędzonego kurczaka i ananasa. Sporo tego, ale Wigilię mamy "składkową" z moimi Rodzicami, w 1 dzień jedziemy do brata A. (a oni raczej słabo gotują, hehehe), a w 2 dzień znowu do moich Rodziców. Nie chcę mojej Mamy zostawiać ze wszystkim, ona ma ryby do zrobienia, więc się napracuje odpowiednio... A poza tym ja tak kocham gotować, że nie wyobrażam sobie jakbym tych moich sztandarowych potraw mogła nie zrobić :-) No i ostatnia kwestia - u nas nigdy nie zostaje nic po Świętach...
  6. Dla Gosi - panga z surówką mieszaną (kukurydza, ogórek, szczypiorek, rzodkiewka, groszek + kropelka majonezu) Dla męża - kluchy z sosem pomidorowym Dla mnie - kurczak zapiekany z serem (został z wczoraj...)
  7. Ann, jeszcze jedno pytanie techniczne w kwestii pierników: czy jak zrobię je tydzień przed godziną "0", to zdąrzą dojrzeć? Czy może wcześniej się za to zabrać? Kompletnie nie mam doświadczenia piernikowego :-) A do wszystkich pytanie co robicie na Święta do jedzenia? Wprowadzacie jakieś nowości czy tylko tradycyjne, sprawdzone dania? Ja co roku robię coś nowego, ale z reguły jedną, góra dwie rzeczy żeby w razie wpadki nie zostać z pustym stołem :-)
  8. Dziubala, czekamy na Ciebie!!! AsJa, z tego wszystkiego zapomniałam podziękować za namiary na doktorkę. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie nie będę musiała jednak korzystać :-) Szprycuję Gośkę syropem z czosnku, miodu i cytryny. Nie powiem, żeby jej szczególnie smakował, ale efekty są. Katar zaczął jej w końcu schodzić i są momenty w nocy, że pięknie oddycha nosem. Tak więc polecam jeśli jest szansa, że maluch wypije. Jedyny efekt uboczny, to zapaszek. W całym domu mam czosnkowo A Gosia wystarczy, że otworzy usta w sklepie i już wiadomo kto przyszedł, hehehe.
  9. NIkita, super fotki. Ale chciałabym żeby u nas było już tak ciepło... Ewka, a spróbuj dać czopek albo syrop przeciwbólowy na noc. U nas ciutkę pomagało. Ann, a pierniczki to już na Święta robicie? Ja się wstrzymuję niemal do ostatniej chwili, bo inaczej musiałabym jeszcze raz ciasto gnieść :-) U nas nocka bardzo dobra. W porównaniu do trzech ostatnich, to nawet mogę powiedzieć, że super. Gocha ma już ładny mokry kaszel, więc pojutrze już pewnie dostanie Flavamed na lepsze odkrztuszanie. Dzisiaj pokasłała tylko od 23.15 do 23.25 i potem raz ok. 5.10. Jestem wyspana, wypoczęta i mam nowe siły na kolejny dzień. Dzisiaj dalej robimy łańcuchy i ozdoby na choinkę. A teraz uciekamy na spacerek :-)
  10. Witam niedzielkowo. Nocka lepsza - tylko od 5.20 do 6.32 na podłodze u Gochy. Ale trochę pokimałam, bo z tego umęczenia to juz nawet mi nie przeszkadza, że mi się ciężka dupa zapada na materacyku... O 6.32 obudził mnie nasz wspanialy sąsiad, który z dokładnością szwajcarskiego zegarka o tej właśnie godzinie co nieszielę odpala pod moim oknem swojego Fiata 125... Poszłam do sypialni i dobiłam do 7.30. Nie wiem już czy z Gochą lepiej. Może i mniej kaszle, ale cały czas jednak kaszle... Jak będzie dzisiaj kiepsko, to jutro idziemy do rejonowej potwierdzić diagnozę z piatku. Uciekam do kąpania Małgochy.
  11. Witam. Za mną cięzki dzień a zapowiada się i ciężki wieczór... Spałam wczoraj następująco: 22.45 - 23.15 - kanapa, dość komfortowo 1.30 - 2.45 - materacyk ze starego łóżeczka u Gosi na podłodze (chyba wiadomo dlaczego... kaszel) - cholernie mało komfortowo 3.00 - 5.17 - sypialnia, normalne łóżko. stan czuwania... 5.17 - 6.00 - materacyk ze starego łóżeczka u Gosi na podłodze. powód jw. 6.30 - 8.30 - sypialnia, normalne łóżko. stan czuwania... Efekt był taki, że nie wiem co się se mną stało, ale jak robiłam A. obiecaną od tygodnia jajecznicę, to ryczałam jak co najmniej w 2 tygodniu połogu... Chyba po prostu zaczęły mi nerwy siadać i zmęczenie do tego doszło. Do tego natłok codziennych spraw do zrobienia... Ehhh, szkoda gadać. ALE MÓJ CUDOWNY MĄŻ, POMIMO NAWAŁU PRAC ZLECONYCH I ZMĘCZENIA CODZIENNĄ HARÓWĄ WYGONIŁ MNIE DO MOICH RODZICÓW NA URLOP!!! No i wtedy też się poryczałam, ale skorzystałam :-) Pomogłam Mamie sprzątać, umyłam jej lodówkę, wypucowałam szkła (ma kolekcję ozdób z krosna), udzieliłam się w robieniu obiadu i przede wszystki naładowałam akumulatory! A teraz zmykam doprowadzić kuchnię (swoją własną) do stanu używalności :-)
  12. Melduję się po powrocie. Gocha w łózku. Wszystkie potencjalnie niebezpieczne przedmioty usunięte :-) Pani dotol stwierdziła, że to zwykła infekcja. Zasugerowała zapisanie się do alergologa. Zapisaliśmy się, idziemy w przyszłą sobotę. Jestem tak zmęczona, że przysnęłam na 2 minuty w samochodzie... Zatem spadam z nadzieją, że nie rozpocznę jutro dnia o 4.40. Dobranoc :-)
  13. AsJa, tak mieszkam przy Wolumenie! Od razu dawaj namiary na tę doktorkę! No i napisz czy dojeżdża w miarę szybko? Jak w soboty i niedziele? No i ile bierze? Dzięki serdeczne za pamięć! Kochana jesteś!!!
  14. Nooo, my też dawno nie byłysmy u lekarza... Jakieś 2 tygodnie będzie :-((( Buuuuuuuuuuuu
  15. A tak poza tym, to doszłam do wniosku, że chyba nie lubię lekarzy... Znowu nafaszerowałam moje dziecko przed wizytą u doktora sosem z czosnkiem
  16. Pudelek, u nas wizyty duszpasterskie zaczynają się już po 1 listopada. Duża parafia, a księży mało... W ub. roku był taki szczaw chyba od razu po seminarium, ale tak przesympatyczny i zaangazowany, że aż mi się ciepło na sercu zrobiło :-)
  17. Mam chwilę wolnego (od kaszlu gosinego na szczęście też...) więc poodpisuję. Saljut, szkoda kolczyka, ale dobrze że dorobią. A może coś jeszcze sobie zafundujesz do kompletu? Pierścionek np. Nie ma tego złego... zastanów się. AsJa, Pudelek, ja też dzisiaj jestem podkurzona cały dzień. Wnerwił mnie Urząd Pracy rano i panienka, która zamiast szybciutko załatwiać sprawę bawiła się w zszywanie i dopinanie artystyczne karteczek :duren: Potem mnie zeźliło ZTM, bo autobusy jeżdżą jak chcą, potem jeszcze parę inny rzeczy... A generalnie jestem przybita stanem zdrowia Gochy i tym, że muszę z nią się tarabanić na drugi koniec W-wy do lekarza... Ewka, to napisz list do mikołaja i podrzuć mężowi, żeby wysłał :-) Ja w tym roku kategorycznie odmówiłam nowej patelni i różnych wesołych praktycznych podarków... Wysłałam linki do stron z kosmetykami, które chcę i niech kupuje. Lepiej tak niż nic...
  18. AsJaKat_ja no normalnie spała jak zabita A czym ona to tak pociachała? Nożyczkami? Tak AsJa, nożyczkami. Takimi bezpiecznymi dla dzieci - tępe toto jest jak nie wiem co, ale się udało... Mój brat jak był mały to powycinał sobie takimi nozyczkami dziury w rajstopach bo chciał być biedronką (czasy były takie, że miał tylko 2 pary!) i obciął firanki... Bez komentarza...
  19. Witam piątkowo i od razu ponarzekam... Gocha miała atak kaszlu od 4.40 do prawie 6.00 Więc jak nietrudno się domysleć jestem na nogach od 4.40 właśnie... Jestem lekko załamana, bo było już OK, tylko pokasływała trochę, ale lekarka mówiła że po tych wszystkich choróbskach, które przechodziła to ma prawo nawet do miesiąca kasłać... Jedziemy dzisiaj na dyżur do Luxmedu, niech ją osłuchają itd. Mam doła jak rów Mariański :-((( Ale tak na poprawę humoru opiszę Wam co moja córka wczoraj wieczorem odpaliła... Połozyliśmy ją normalnie. 20.30 już było po bajce i Gocha leży w łózku. Cisza... A. pojechał na zakupy do Tesco, a ja się krzątam. Tak jak pisałam ok. 21.30 usłyszałam, ze coś tam gada, ale olewam, nie wchodzę - póki nie ma awantury to niech sobie sama leży. Potem się uciszyła, więc wywnioskowałam, że zasnęła. Nic bardziej mylnego... A. wrócił przed 23, rozpakowalismy zakupy i powoli zbieramy się do spania. Usiedliśmy jeszcze na chwilę do kompa i coś nagle usłyszałam, coś jakby cichutkie "mamo, gil...". Nieee, no pewnie przez sen gada. Ale zaraz słyszę, że kichnęła - nożesz, przecież przez sen się nie kicha!!!. Wchodzę do Gochy do pokoju, a ona siedzi na krzesełku z chusteczką i mówi że gil wychodzi... Wydmuchałam nos i chcę ją kłaść do łożka a tam co????? Na całym łóżku leży pocięta w drobny mak kolorowanka z Puchatkiem (gruby papier, format A5, chyba ze 12 kartek!). Stempelki od Świętego porozwalane po całym stoliku i okolicy, a prześcieradło pięknie pokolrowane kredkami Bambino No jak to zobaczyłam, to aż mnie kaszel złapał tak starałam się tłumić śmiech Kurde, ale jak cicho małpa była, szok!!! W rezultacie zasnęła o 23.10. Ale jak sobie to przypomnę to jeszcze się chichram
  20. O kurde, jutro piątek... Tak więc spaghetti z sosem pomidorowo-czosnkowym :-)
  21. Dzisiaj dojedliśmy karkówkę z ziemniaczkami i mizerią. Jutro z racji tego, że mam dzień wychodny (z konieczności, nie przyjemności) to spaghetti z najzwyklejszym sosem mięsno pomidorowym. Dla Gochy muszelki z sosem pomidorowo-czosnkowym, czyli danie które zawsze wchodzi
  22. Dobry wieczór :-) Chciałam się tylko "pochwalić" że moje dziecko nadal nie psi...
  23. Gieniusia, piękne kolory. Ja z Duluxa chyba walnę ciepłe żółte do przedpokoju, żeby naiwązywały do łazienki i kibelka. Jak mi się naładują baterie to cyknę fotki tych dwóch pomieszczeń i zamieszczę w odpowiednim dziale.
  24. karkówka w sosie (głównie) ostrygowym, ziemniaczki, tarta marchewka
  25. Ewka, trzymam kciuki za powodzenie "wieczornej akcji". Pudelek, ja w kwestii remontów popieram Gieniusię. Dla mnie to jest nałóg... A może sobie kolor zmienić, albo szafeczkę przestawić czy mebelek dokupić. U nas jakby tak miało wszystko stanąć na dłużej niż 8 miesięcy, to chybabym zęby w ścianę wbiła, żeby tylko coś zmienić Widać taka moja natura... Gieniusia, co do uczulenia, to nawet lepiej bo mogę sobie na spokojnie choinę ubrać i nie mam stresu, że mi coś opadnie albo że się pokłuję :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...