-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez kat_ja
-
Madziulek, co się odwlecze... jutro też jest dzień. Może jutro za to dużą? A to dzisiejsza panna młoda
-
Ha! A jednak pizza A. wrócił dokładnie w momencie, kiedy gajowy rozpruł wilkowi brzuch, więc dałam buziaka, wskoczyłam w buty i ruszyłam do piekarni. I jeszcze na serial zdąrzyłam. Ale jestem dzielna... Tylko, że zaraz pełny brzuch mnie ściągnie z krzesełka na ziemię... Ann, Ula jak rasowy kibic piłkarski, hehe. Ja póki co nie liczę na to, że Gocha zasypia, bo cały czas słyszę śpiewanie z jej pokoju. A już był spokój - oszukanica jedna...
-
Ale jestem padnięta... Moc mnie opuściła chyba Moje dziecko całe popołudnie jest panną młodą. Chodzi w moim ślubnym welonie i przewaliłyśmy 2 razy zdjęcia ślubne. A mamy ich chyba z ponad 600 sztuk! Oczywiście na każdym musiałam mówić kto jest kto, co je, co pije itp... A Tata nadal w pracy... Więc z pizzy nici Cóż, pocieszę się sushi, które wczoraj zrobiłam, hehe.
-
AsJa, zamiast dokładnego tłuamczenia (to jest tekst techniczny) zaczynam walić beletrystykę, hehehe. Ale nie ma się co dziwić, bo nie dość że to nuda, to jeszcze przez amerykańców pisana pokrętną składnią stylizowaną na brytyjską...
-
No i muszę iść obudzić Brombę na syrop... A tak mi dobrze jak śpi... Do szczęścia brakuje mi tylko męża i pizzy hawajskiej. Ale ani na jedno ani na drugie póki co nie mogę liczyć
-
Ale mnie naszła ochota na pizze hawajską... AsJa, łożeczko jest super. Tylko jak będziecie kupować pościel, to prześcieradła koniecznie z gumką. Ja się na początku tak zmordowałam z normalnym, a rano wszystko było już do góry nogami... Kupilismy jej do tego "dorosłą", dużą kołdrę i poduchę i parę kompletów fajnej pościeli. Duża kołdra w naszym przypadku ma ten plus, że ją zawijam za poręcz przy nogach i Gocha jak mi się przewala w nocy na drugą stronę, to nie obija sobie głowy. Koniec na razie z tłumaczeniem, bo zaczynam zmyślać...
-
A kupiliśmy gdzieś 1,5 miesiąca temu.
-
Jestem odmóżdżona To tłumaczenie mnie wykańcza... AsJa, ja bym spróbowała już teraz z nowym łóżkiem. Jak sie przeprowadzicie może być za dużo zmian na raz. U nas poszło całkiem gładko, choć Gocha też z tych co się przywiązują do rzeczy. Ale nowe łóżko + nowa super pościel zadziałały. Spadła tylko raz, ale i tak niegroźnie bo na podłodze leży materacyk ze starego łóżeczka. My mamy łóżko z IKEA. Takie: IKEA | Ĺóşka | Ĺóşka | KRITTER
-
Kurde no, muszę się przestawić z trybu "parenting" na tryb "moje tłumaczenie zlecone" Rano mąż się spytał jak stoimy z robotą a ja... eee, leżymy Daltego biorę się do pracy, bo muszę coś podgonić. Może wieczorkiem się odezwę. Na razicho.
-
Kaskasto, a kompot z takiego suszu? Też jest dobry. No i jabłka. A na niektórych jeszcze buraczki działają. Powodzenia!
-
Dzień dobry. Ja znowu z powiekami na zapałki. Chyba za szybko dzisiaj spałam... Antybiotyk zostaje jeszcze dziś i jutro. A potem zmiana syropu, wapienko, witaminki i inne przyjemności. Tak więc w przyszłym tyg. jeszcze siedzimy w chałupie... Po tym wczorajszym obiadku, pani doktorka chyba została trochę odurzona oddechem Gosi, bo dwa razy mi wszystko powtarzała Cosmo, moja koleżanka ma syna, który jak się zdenerwuje to od razu wymiotuje. Ale to skrajny przypadek, bo wystarczy że nie może klocka znaleźć albo jakiejś innej zabawki. Z tym, że u niego pojawiło się to nagle ok. 4 roku życia. Psycholog stwierdził, że duzo w tym wina rodziców, bo nie stawiali go w sytuacjach wymagających samodzielności. Natomiast, że dzieci wymiotują z nerwów to ponoć dość częste. Głowa do góry - znakomita większość z tego wyrasta. Ann, fajnie że jakoś się trzymacie. My dzisiaj zaliczamy pierwsze wyjście na pole, bo skończyły nam się kluski. A Gocha już dzisś przy śniadaniu pytała czy będzie taki sam obiad jak wczoraj... Saljut, pozazdrościć pracy. Mam nadzieję, że finanse nie są tak małe jak ilość godzin, hehehe. Dziubala, z tymi aptekarzami to coś jest ostatnio nie tak... Mój małżon pojechał wczoraj uzupełnić apteczkę i miał kupić sól fizjologiczną, 10 ampułek. Wrócił ze śmiechem, bo głupia pipa mu powiedziała, że sól fizjologiczna jest na receptę... Nie komentuję, bo brak słów... Dobrze, że Maciulo bez alarmów Kaskasto, a próbowałaś dawać Młodemu suszone owoce? Morele albo śliwki? Rodzynki też mogą być. U nas morelki zdziałały cuda jak Gochę przytykało tak poważnie. Też miała stresa, że będzie bolało. A po morelkach jak ją parę razy lekko "przepędziło" to wróciła do normy. Więcej nie pamiętam... Idę na kawę.
-
kaskastoheh :) a ja na naszej klasie odnalazłam mojego byłego któy został księdzem Hehehe, nieźle A ja jestem trąba... Na 17 z minutami idziemy do lekarki, a ja dziecko nakarmiłam makaronem z sosem pomidorowo-czosnkowym. Jedyny plus jest taki, że będzie luz w autobusie, hehehe.
-
Nasze metody wychowawcze (metoda kija czy marchewki?)
kat_ja odpowiedział(a) na Ann temat w Kącik dla mam
No to siÄ chwalÄ -
Szlag mnie już trafia z tym gosinym katarem Ile to cholerstwo może się ciągnąć??? A w dodatku skończył mi się Mucofluid, więc cały czas do nosa walę jej Sterimar... Ehhh, jak pech to pech...
-
Powoli dochodzę do siebie, ale kto by nie doszedł po 3 kawie, hihihi. Ann, Gocha też dostaje dzisiaj fioła. Tak latała po domu, że aż jej musiałam głowę suszarką suszyć, bo się spociła calutka! Dziubala, rumianek możesz po troszku cały dzień podawać, na pewno nie zaszkodzi. A co do kolek w tym wieku, to nic mi nie mów - Gośce się skończyły w połowie 5 miesiąca... MamaNikosia, witaj Trzymajcie dzisiaj za nas kciuki. Idziemy z Brombą na kontrolę do pani dotol i zapadnie decyzja czy przedłużamy antybiotyk, czy już koniec. Idę po Red Bulla...
-
Dziń doby... Moje dzisiejsze samopoczucie mogę określić jako połączenie kaca z grypą... Nie wiem czemu się tak czuję, ale mam nadzieję że nic mnie nie złapie. Dziubala, a próbowałaś dawać Maciusiowi napar z rumianku? U nas pomagało lepiej niż Espumisany, Infacole i inne takie specyfiki. Współczuję Ci bardzo, to straszne patrzeć jak się dziecko męczy i nie móc pomóc. Idę po kawę, bo zejdę z tego świata bez kofeiny
-
Wpadłam tylko powiedzieć dobranoc. Oczęta mi się lekko zmęczyły, choć pod powiekami mam nadal Małaszyńskiego
-
Nasze metody wychowawcze (metoda kija czy marchewki?)
kat_ja odpowiedział(a) na Ann temat w Kącik dla mam
Monikouette, a wczeĹniej synek jadĹ sam czy nie? Bo jeĹli jadĹ, to moĹźe to rzeczywiĹcie forma buntu? Ja ostatnio siÄ wyĹźywam jeĹli chodzi o formy podawania jedzenia - robiÄ buĹşki z warzyw, myszki z jajek itp. Jutro wrzucÄ zdjÄcia moich "wyrobĂłw", dziĹ juĹź nie dam rady. A co do transformacji z anioĹka w diabeĹka, to sorry, nie mam doĹwiadczenia... Gosia zawsze byĹa dzieckiem, ktĂłre dawaĹo w d... Dlatego teraz jak jest dzieĹ grzecznoĹci, to zastanawiam siÄ co siÄ za tym kryje i czym mnie za chwilÄ zaskoczy, hehe. -
Gocha wstała tak głodna, że aż po zamrażalniku mi zaczęła buszować (na szczęście lodówkę tylko otwiera, ale nic nie dosięga...). Jak ją znam to zaraz wtrąbi drugi obiad z Tatą... Co do drugiego dziecka, to jesteśmy z Andrzejem zgodni w temacie - nie. Stanowczo nie. Ponieważ ja jestem perfekcjonistką, to cały czas uważam, że nie sprawdzam się jako 100% matka Polka. No a poza tym, to jeszcze względy zdrowotno-finansowo-lokalowe. A zatem zostajemy przy modelu rodziny 2+1
-
Cholera, chyba spaliłam obiad
-
Dreadko, nie załamuj się! Jeśli to, jak piszesz, świeża sprawa to nic nie jest przesądzone! Dobrze, że Mama jest pod opieką lekarzy, ma robione na bieżąco badania. Wiem, co przeżywasz, bo w niedzielę właśnie mija rok jak moja teściowa zmarła na raka piersi, ale to była sytuacja skrajnie porąbana bo tak naprawdę ona widziała i nic nie robiła... A zresztą nie czas i miejsce to opisywać... Jesteśmy z Tobą sercem i myślami!
-
Jestem pełna podziwu! Super pomysł, super nagrody. Oby tak dalej - gratuluję kreatywności!
-
Słuchajcie, ile 2,5 letnia dziewczynka może dziennie zjeść??? Gocha dzisiaj wtrąbiła już: duży jogurt i pół mojej kanapki na śniadanie, na drugie śniadanie jajo na twardo, 2 rzodkiewki, 5cm kawałek ogórka, kubek kakao. Potem półmetrowego węża żelkowego i pół jabłka. Do tego wszystkiego chyba prawie pół litra płynów. Teraz kończy pół piersi grilowanego kurczaka z sałatką i pewnie zaraz się dopomni o ciasto! Może ona tak z nudów żre?? Póki pamiętam - Dreadko bądź pełna wiary i optymizmu. To jest najważniejsze. Ściskamy Cię wszyscy baaardzo mocno! Pochłonęła wszystko... Żegnam się na razie
-
Witam się sennie... Dziewczyny, ja nie uważam się za totalnego kurdupla (w końcu jestem wyższa od prezydenta ) Ale jak ma się ostatnie półki w szafkach 20cm od sufitu, a mieszkanie wysokości 245cm to można zwątpić w swój "wysoki wzrost". Tym bardziej, że mój mąż sięga tam bez stołeczka. Moje dziecko powróciło dzisiaj do normalnego stanu
-
No i musiałam zmienić komputer, bo małżon wrócił z zakupów i do swojego się dobijał... A ja z tym moim to niespecjalnie się lubię, bo mi się z pracą kojarzy Co do wzrostu to ja mam 168cm. A kuchnię projektowaliśmy razem z A. Ponieważ on wyższy to nie ma problemu, żeby sięgnąć do najwyższych półek. A ja kurdupel mam taką drabinkę dwustopniową, tylko mi się nie chce po nią łazić... Ot, leń wychodzi na całego. Założenie było takie, że na najwyższych półkach będą rzeczy których się nie używa codziennie. Jak wiadomo założenie jest dobre, ale my jesteśmy zbieracze i kolekcjonerzy, więc czasem i 3 razy na dzień muszę śmigać po ten stołeczek Ale na wiosnę wypierdzielę połowę. Taki mam plan... Tymczasem żegnam się i życzę miłej nocki. Papa.