Skocz do zawartości
Forum

kat_ja

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez kat_ja

  1. Madziulek, ja nie mogę znieść ciszy w domu. Więc jak tylko wstaniemy to jest albo radio, albo płyty z piosenkami, a jak nam się znudzi to same sobie śpiewamy i podrygujemy. Ostatnio kupiłam Mozarta dla dzieci z "dziennikiem" za 5,99. Obie jesteśmy zachwycone! Mnie się łezka zakręciła, bo wychowywałam się na muzyce poważnej, a Gocha zauroczona, bo wyłapuje instrumenty.
  2. Co do pseudokaw, to ja się nie wypowiadam, bo piję tylko normalne. Ja mam zwyczajne ciśnienie ok. 100/65, więc nawet jak wypiję 3 czy 4 to mi nie zaszkodzi Nikita, dzieki za chórek w imieniu Gośki i zapraszam na wyciąganie naczyć ze zmywarki. Jeśli masz powyżej 168cm wzrostu, to zapraszam również na chowanie do szafek. Jak to mówi moja koleżanka: ktoś mi chyba rozum odebrał jak robiłam projekt zabudowy do kuchni, bo teraz do połowy półek muszę włazić na stołek...
  3. A tak poza tym, to nie wiem czy się śmiać czy płakać. Gośka leży w łóżku już od godziny z okładem i zamiast spać to śpiewa. Przewaliła już dwa razy cały znany repertuar. Było sto lat, jedzie pociąg, stary niedźwiedź, krakowiaczek jeden (to ulubione, więc bisowała 3 razy), kółko graniaste, połowa domisiowych piosenek, a teraz leci aaa kotki dwa. Normalnie jest lepsza niż mp3 player...
  4. I oto teraz wyszła wyższość zmywarki, hehehe. Tyle że u nas jest teraz inny problem: zmusić się, żeby powyjmować, pochować i zapakować brudne... Trochę mi wstyd, ale leń jestem jak nie wiem co, hehe
  5. Gocha jest chora. Dla zabicia czasu proponuję, żeby pomogła mi robić ciasto. Ja: Gotowa do robienia ciasta? Gocha: Tak mamo. J: To najpierw jeszcze wydmuchasz nos. G: Nie, dziekuje... J: Małgosiu, ale trzeba. A co będzie jak gil wpadnie do ciasta? G: Niesceście... Sytuacja z dzisiaj. Lepimy z plasteliny. Rozmowa schodzi na czerwonego kapturka. J: To ja zrobię wilka. Może być pomarańczowy? G: Tak, baldzo dobze! Ja lobie ciewonego kaptulka, zielonego.
  6. Idę na serial. Jak mnie nie złoży leń to jeszcze wrócę.
  7. Ann, oby nic się nie wykluło u Szymcia. A dla Uliśki buziaki od nas obu. Wirtualne, bo choróbska nie chcemy podawać dalej Saljut, widzisz kciuki pomagają, hehehe. Powiesz coś więcej o tym cudzie co dzisiaj miałaś prezentowany? Mój aniołek jednak pokazał rogi... Oczywiście jak Tata zjechał do domu. Odwaliła popisówkę przy myciu zębów i za karę nie było bajki na dobranoc. Przepraszała nas chyba z 50 razy, ale byłam twarda. Teraz chyba już śpi, ale jeszcze przed chwilą był tekst tonem zawodzącym: "Mamooooo... usmarkałem (ma jeszcze problemy z dopasowaniem rodzaju) piżamę!!" Co oczywiście było nieprawdą, ale się wzięłam na to, ehhh...
  8. Mój anioł śpi. Oprócz jednego małego spięcia jest dzisiaj niesamowicie grzeczna I mamy nową zabawkę - drukarkę. Gośce się tak spodobała, że siedziała u mnie na kolanach i co chwilę wykrzykiwała: "Dukuj ptaki mamo!"
  9. Właśnie Gocha do mnie przyleciała trzymając się za brzuch z tekstem: "Jestem taka głodna, mamo... możesz ukroić kawałek ciasta?"
  10. Jaskula, co do nocnego odpieluchowania to wiem, że część moich koleżanek wysadza dzieci np. ok. północy. Ale to zależy od tego jaki sen ma dziecko, bo jeśli spi lekko, to nie ma co się szarpać. Więcej bałaganu jak się rozbudzi niż jak siknie w pieluchę. My na noc jeszcze zakładamy, ale przeważnie jest sucha. Wpadki są najczęściej jak Gocha jest bardzo zmęczona i śpi mocno nad ranem. Na drzemkę popołudniową kładę bez pieluchy i często jest tak, że sama przebudzi się "przed czasem" bo czuje, że musi na nocnik. Moim zdaniem nie ma co robić tragedii i poczekać jeszcze trochę. Ja w każdym razie się nie spieszę. Podobno dzieciaki mogą sikać w nocy w majty nawet do końca 4 roku życia i to jest normalne
  11. Madziulek, w nocy już nie kasłała w ogóle. Kaszel jest już mniej męczący. Ogólnie całą sytuację znosi z nadzwyczajnym spokojem i godnością. Nawet bez problemu daje sobie ściągać gila fridą. Ale widzę, że zaczyna łapać fazę, że choroba jest rzeczą codzienną . Rano bawiła się zwierzakami i dmuchała owieczce nos... Chciałabym, żeby ta czarna seria chorób już się skończyła...
  12. Ann, w kwestii kataru od ok. 2 miesięcy jestem ekspertem Więc jakby co, to wal jak w dym. Saljut, ja również trzymam kciuki za cierpliwość i asertywność. Nikita, jak przeczytałam o tym chłopaku, który zmarł to aż mnie ciarki przeszły... Domyślam się co przeżywają jego bliscy, bo w marcu ub. roku zmarł mój brat cioteczny. 31 lat, zostawił zonę i 5-letnią córeczkę. Pojechali na ferie do Zakopanego i po 3 dniach dostał wysokiej gorączki, objawy grypowe itp. Okazało się, że sepsa odmeningokokowa. Zmarł po 5 dniach od przyjęcia do szpitala... A ja dzisiaj od rana mam aniołka w domu Normalnie dziecka nie poznaję!
  13. Witam się i zmykam na razie, bo mnie dziecko woła: "Mamo, czy to już Bacia Kolala???" Skąda ta małpa mała ma takie wyczucie czasu???
  14. Rany, ale jest zimno Wyszłam na chwilę na balkon wystawić posegregowane śmieci i myślałam, że mi kapcie przymarzną do podłogi... Zaraz idziemy ciasto robić, bo Gocha zaczyna świrować, a skończyły mi się pomysły na kreatywne zabawy.
  15. Madziulek, my na to samo kredyt mamy. Zostało nam jeszcze dokładnie 29 lat Pytałaś jeszcze skąd jestem. Aktualnie mieszkamy na Bielanach, 2 kroki od Wolumenu.
  16. Madziulek, Gocha to od początku się czuje dobrze... Jakby nie zaczęła tak paskudnie kasłać, to nawet bym nie wiedziała, że chora. W przychodni poprzestawiała pół poczekalni, potem zrobiła porzędek na biurku doktorce, a na koniec zaczęła się drzeć: "Poposze duzo naklejek!!!" Ona zwalnia dopiero jak ma wysoką gorączkę. A tak to nic jej nie zatrzyma, hehehe. Teraz mam chwilę, bo ogląda Minimini. Ann, poratowałabym Fridą, ale niestety cały czas w użyciu. Gośka co prawda dmucha nos, ale wiadomo, że wszystkiego nie wydmucha, więc jej pomagam.
  17. W dodatku właśnie popsuł mi się humor. Ktoś trafił szóstkę w totka. I to oczywiście nie ja Rany... kiedy my spłacimy ten zafajdany kredyt jak ja ciągle nie wygrywam???
  18. Dobry. Jestem jakby to powiedzieć... jakby mnie równiarka przejechała... Nocka nawet dobrze, ale miałam schizę że nie usłyszę budzika na antybiotyk i przaktycznie od 3 na czuwaniu byłam... Poza tym zimno mi było albo gorąco i tak jakoś nie tegez... Spadam wyjąć naczynia ze zmywarki, bo mi się kubki w szafce skończyły i nie mam w czym sobie kawy zrobić
  19. OK miłe panie. Żegnam się. Lecę łyknąć Febrisan, bo coś mnie rozbiera powoli. Mam nadzieję, że nie skończę znowu z zapaleniem zatok, bo mi pani laryngolog będzie chciała przegrodę nosową prostować... Psijcie dobrze i do zobaczenia jutro gdzieś o 6.20
  20. My już bez wózka od wiosny. Właśnie szczęśliwie udało nam się opchnąć spacerówkę na allegro. Wysadziłam Gośkę z wózka na nogi, bo w wózku za mało energii zużywała. Ostatnio pomaga mi jeszcze robić zakupy na bazarze warzywnym. Normalnie wszyscy leją jak wali teksty typu: "O matko sieta!!! Jaka siczna machechka!!! Kupisz mamo?"Ogólnie Gocha to jest wulkan energii. Obawiam się tylko zimy. Jak będę musiała sobie kupić kombinezon narciarski, to sąsiedzi padną ze śmiechu.
  21. Madziulek, ja widzę, że Gocha się jeszcze bardziej nakręca jak ja podnoszę głos. Tak więc staram się panowac nad sobą jak mogę. Dla jej dobra. Bo mnie to kurka jakoś nie wychodzi na zdrowie... Ale co tam - jak się już tak bardzo zeźlę, to biorę się do gotowania i odreagowuje. Mąż się cieszy, bo potrafię wtedy dużą michę sałatki jarzynowej skroić w 45 minut
  22. Dziubala, jedyne koty które nie linieją to sfinksy. Ale one są trochę mało atrakcyjne i cholernie drogie. Gośka ma plakat w pokoju z różnymi rasami i już się nauczyła, że ten najlepszy dla mamy, hehehe.
  23. Hehehe, widzę że słówko "psić" zaczęło się przyjmować :śmiech: A tak z innej beczki... Mam pytanko do mam dziewczynek: czym Wasze córki interesują się na spacerach? Ja ostatnio odetchnęłam z ulgą, bo oprócz ciężkiego sprzętu budowlanego Gosia zaczęła zauważać również różne ptaki i rozpoznawać je. A co do sprzętu to kiedyś przechodząc obok budowy metra Gosia spytała: "Co to jest mamo?" Ja na to: "To walec Gosiu". A Gosia wchodząc na najwyższe tony: "Nieeeeee, to nie walec!!! To łówniałka (równiarka)!!! Maciek mówił łówniałka!!!" Maciek to mój brat, czyli wujek, który pracuje w firmie sprzedającej maszyny budowlane...
  24. Monika1980, ja dzisiaj miałam piękny przykład tego jak Gośka się zachowuje jak Taty nie ma w domu. A. wyjechał i w związku z tym cały wieczór, który zawsze jest z Tatą spędziłysmy same. Nie poznałam dziecka! Ani jednej histerii, ani jednego nie, wszystko grzecznie, tak mamo, dobrze mamo. Jestem bardzo zadowolona. U nas chyba wynika to z tego, że mąż wychodzi rano, wraca późnym popołudniem albo wręcz wieczorem i wtedy większość rzeczy zaczyna się kręcić wokół Niego - obiad, kawka itp. A Gocha czuje się wtedy odstawiona, choć Tata bardzo się Nią zajmuje. To jest chyba taki syndrom chęci zwrócenia na siebie uwagi. Tak mi się wydaje, choć psycholog ze mnie raczej marny... Madziulek, ja sama jestem przerażona biciem. Nie wiem skąd się to Małgośce wzięło. Klapa dostała jak na razie może ze 3 razy, ale nadal nie mogę sobie tego wybaczyć. To wynikało z mojej bezsilności i braku opanowania. Choć powiem, że skutek przyniosło. Gośka wróciła do pionu. Ale ja nie chcę stosować takich metod. Cóż... Najwyżej zedrę szkliwo z zębów od zgrzytania. Muszę się jeszcze pochwalić jedną rzeczą: przez ostatnie dwa dni nie podniosłam głosu na Małgośkę. A nerwus jestem potworny. Mały sukces, ale okupiony nerwami nieporównanie większymi niz jak się na córę wydarłam. W czwartek tak mnie zeźliła, a ja się tak opanowywałam, że jak już był szczyt, to do łazienki po leki rozkurczowe na oskrzela szłam po ścianie...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...