-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Zula'79
-
Amda zdrówka dla Gabrysia, dla Was!!! Kaikuś pisz jak tam po wizycie. Musicie dziewczynki odpoczywać i relaksować się. Żadne tam skurcze Braxtona Hicksa. Rozmawiać z brzuszkiem, żeby nie fisiował. Jeszcze przed Wami troszkę. Oby w spokoju i bez stresów.
-
Witajcie wszyscy poświątecznie! Na początku tłumaczę się - życzeń nie złożyliśmy, bo wyjechaliśmy do rodziców,a tam internet był odłączony i tyle się nakomunikowałam ze światem. Jednak szczerze o Was wszystkich myślałam i życzyłam Radosnych i Spokojnych Świąt!!! U nas poświątecznie - chorobowo. Wjechaliśmy w samo siedlisko wirusów. Moi rodzice ledwo co podnieśli się z pomoru, to mój mądry braciszek musiał igrać z losem i przy -8stopniach poszedł na rower twierdząc, że on przecież jest tak odporny, że żaden mróz mu nie straszny. I tak dzień przed naszym przybyciem miał już 38 stopni gorączki, a jak przyjechaliśmy, to oczywiście 39. No i sobie ładnie posiedzieliśmy w zarazkach. Wściekła byłam na niego, ale cóż. Ogólnie Wigilia była fajna, smaczna, rodzinna i "prezentowa". Mój m. przebrał się za MIkołaja, więc Damianek miał nielada frajdę. My z kolei nie mogliśmy powstrzymać się od śmiechów. Najlepsze było, jak Damianek przyglądał się na buty MIkołaja. Chyba coś czaił, że podobne do tatusiowych. Za rok numer z Mikołajem w takim wydaniu już nie przejdzie :-)))))) No i 25-ego wracaliśmy przed południem. Po pierwsze dlatego, że ja miałam mieć na 14-są dyżur, po drugie, żeby nie siedzieć w tych zarazkach. Ja oczywiście już jechałam z 37,5 stopniami gorączki i było niemal pewne, że prosto do lekarza, a nie do pracy. Poszłam do lekarza i oczekiwałam na swoją kolej 2,5 godziny. Jak weszłam, to już miałam gorączkę 38,5. Wcale bym się nie męczyła w tej kolejce, gdyby nie to, że musiałam mieć zaświadczenie do pracy. Normalnie tyle ludzi i z dziećmi i dorosłych. Straszne. Ale co się dziwić. POgoda w jeden dzień -6stopni, na drugi dzień +10stopni. Dziś znów do lekarza rodzinnego. Damianek ma wirusa na gardle - czerwone i lekko pokasłuje. Na razie gorączki nie ma, ale go obserwuję. Właśnie bidny po 17-stej już nie mógł dać sobie rady i usnął. Śpi. A co do prezentów, to szał. Najlepszy prezent - wiertarka i sprzęt majsterkowicza. Reszta też oczywiście fajowska. JA ze swoich też zadowolona. Dostałam m.in. wypiekacz do chleba. Jak troszkę się wykuruję i stanę na nogi, to zaczynam działać i wypiekać :-)
-
marika2218Zula'79Witajcie LaseczkiU nas chroniczny brak czasu. Jeszcze przez tą zimę i śnieg zalegający wszystko spowalnia. O ile jeszcze do pracy jakoś szybciej droga leci, tak z pracy to już masakra. Dziś jedliśmy obiad przed 19-stą. Dziecko siedzi w żłobku od przed 7-mej do prawie 17-stej. Mam już dosyć. W pracy też szał pał, bo koniec roku. ktosia jak Leoś? asiulakaika,ale Wam zazdroszczę takiego spotkania. Fajnie, że mogłyście się zobaczyć "na żywo". justysia podsunęłaś mi pomysł z tymi grami. Fajne panterko to się Olinkowi kurcze zrobiło. Ja tak się zastanawiam, bo my za bardzo nie odciągamy siusiaka, choć ostatnio, jak sprawdzała nam pani doktor, to mówiła, że jak na takiego malucha, to nawet dobrze idzie i jest o.k. z tym ściąganiem. Damianek nie za bardzo da sobie tam gmerać. Na siłę też nie chcę, bo raz, że się zrazić, a po drugie nie chcę go urazić. marika hej, hej. Ja też udzielam się raz na ruski rok. Wiem,jak jest. Ale przecież zawsze coś tam skrobniemy :-) Fajnie, że Kuba już się oduczył pampka. U nas to tak - w domu siku woła, ale w żłobku się zapomina. No i mamy tzw. "problem rozstania się z kupą", co słyszałam u chłopców jest częstsze. Kupa tylko w majty. Już nie wiem, jakich mam argumentów używać. W ogóle on z ta kupą,to tak ma, że w żłobku wcale nie robi, dopiero - jak prawdziwy gospodarz - donosi do domu. W domu po przyjściu jest praktycznie od razu kupa. u nas naszczescie nie bylo problemu z kupa wola ze chce kupe i siada albo na jak to mowi maly nocnik lub na duzy jak na maly to potem bierze i sam idzie wyrzucic do kibelka spuszcza wode i mowi ze super chlopczyk ze mnie moze tak sprobuj powiedz mu ze sam bedzie wynosi do kibelka jak zrobi :)kubie tez raz czy dwa razy zdarzylo sie zrobic w majty:)) no jakoś muszę coś na niego wymyślić, bo straszny opór stawia.
-
Malaga i jak tam, byłaś u swojego lekarza? Wszystko już o.k.?
-
Witajcie Laseczki U nas chroniczny brak czasu. Jeszcze przez tą zimę i śnieg zalegający wszystko spowalnia. O ile jeszcze do pracy jakoś szybciej droga leci, tak z pracy to już masakra. Dziś jedliśmy obiad przed 19-stą. Dziecko siedzi w żłobku od przed 7-mej do prawie 17-stej. Mam już dosyć. W pracy też szał pał, bo koniec roku. ktosia jak Leoś? asiula, kaika,ale Wam zazdroszczę takiego spotkania. Fajnie, że mogłyście się zobaczyć "na żywo". justysia podsunęłaś mi pomysł z tymi grami. Fajne panterko to się Olinkowi kurcze zrobiło. Ja tak się zastanawiam, bo my za bardzo nie odciągamy siusiaka, choć ostatnio, jak sprawdzała nam pani doktor, to mówiła, że jak na takiego malucha, to nawet dobrze idzie i jest o.k. z tym ściąganiem. Damianek nie za bardzo da sobie tam gmerać. Na siłę też nie chcę, bo raz, żeby się nie zraził, a dwa nie chcę go urazić. marika hej, hej. Ja też udzielam się raz na ruski rok. Wiem,jak jest. Ale przecież zawsze coś tam skrobniemy :-) Fajnie, że Kuba już się oduczył pampka. U nas to tak - w domu siku woła, ale w żłobku się zapomina. No i mamy tzw. "problem rozstania się z kupą", co słyszałam u chłopców jest częstsze. Kupa tylko w majty. Już nie wiem, jakich mam argumentów używać. W ogóle on z ta kupą,to tak ma, że w żłobku wcale nie robi, dopiero - jak prawdziwy gospodarz - donosi do domu. W domu po przyjściu jest praktycznie od razu kupa.
-
A no i już sobie napisałam. Mój Księciuniu się obudził. Spadam do mojego Marudka
-
dorotta ale śliczny Adiś. Nic tylko musicie dzieci strzelać. Już sobie wyobrażam, jaką by chłopcy mieli fajniutką siostrzyczkę ;-) A Natkowi się nie dziwię. PO takiej przerwie. Choć, pewnie zaraz się przyzwyczai i będzie śmigał, bo z dziećmi jest fajnie :-) Ktosia jesteś dzielna. NO co TY tam wypisujesz. Kurcze. Ja to tak Was podziwiam moje Wy wszystkie podwójne mamusie. Czekaj cierpliwie na wyniki, nie zaglądaj na google, bo to wiesz. Ja pamiętam, jak w ciązy się naczytałam, to zaraz zaczynałam sobie wszystko wymyślać i przypisywać. Nie wbijaj sobie. Ma być dobrze i tyle i tego się trzymaj. A Leoś silny chłopak jest, żółtaczkę pokonacie i wszystko będzie o.k.
-
Hej, Helloł!!! Wpadam na chwilę, póki mój chorowitek śpi. Znów walczymy. Tydzień po tej cholernej "bostonce" pochodził do żłoba, i tak jak sie cieszyłam, że przeszedł ją łagodnie, tak od piątku walczymy znów. Dostał na wieczór gorączki, w sobotę myślałam,że może przejdzie, ale z soboty na niedzielę już masakra w nocy 40 stopni, więc rano do lekarza. Angina. Dziś już trochę lepiej, bo antybiotyk widocznie działa. Jak nie urok,to ....angina. Doopa. Pewnie organizm osłabiony, po tym "bostońskim" goownie i złapał anginę. Bidulek się męczył z gorączką przez te dwa dni. A jeszcze mnie wkur....U nas w weekendy, zamiast przychodni jest otwarty tzw. Falck - taka całodobowa opieka lekarska. No i sobie myślę - zaraz w niedziele przed południem, to będzie w cholerę ludzi, więc po 4-tej zaczęłam mu zbijać gorączkę, jak już mu zeszła i troszkę ostygł, tak mówię do m. - jest po 6-stej zbierajmy się do tego Falcka, niech go zbada. No i przyjechaliśmy o 6:30. Oczywiście opieka całodobowa, ja przychodzę z 2letnim, gorączkującym dzieckiem, a tam siedzi siksa - młoda lekarka, gdzieś może miała z 30-35 lat, zaspana, ziewająca, przed chwilą zerwana z łoża. Skandal, bo przecież bidulkę wybudziliśmy o tej porze. To samo pielęgniarka. I od razu, na dzień dobry z ryjem - a o której to państwo przychodzicie???? Trzeba było przyjść o rozsądnej godzinie. Nosz ***** mać. Faktycznie, jakbym przyszła o 2 w nocy. A zresztą, nie przychodzę sobie na kawkę, tylko z dzieckiem chorym. No takie to wszystko bezczelne. Człowiek płaci składki, ta ma płacone chu....steczka wie ile za nocki i to jeszcze w niedzielę i łachę robi. Już nie chciałam się z nimi kłócic, bo by tam wióry leciały. Na odchodne mówię sarkastycznie - przepraszam za kłopot, a ta pielęgniarka - no nie chodzi o kłopot, tylko trzeba przychodzić o rozsądnej godzinie. Mówię - nie chciałam przychodzić później, bo jak wiem z doświadczenia jest dużo ludzi. A ta - ale absolutnie, przyjmuje 2 lekarzy. No co za pizda. ***** - ja tez pracuję w nocy i wiem co to znaczy, i nie mam prawa nawet oka zmrużyć,a jeśli to zrobię, a w razie przyjdzie coś robić, to człowiek bez gadania i co by sobie nie myślał robi. A ta piczka. Młode to to, a już takie zmęczone życiem. Do czego ten świat zmierza.
-
justysia_kchyba musze sie umowic do gina bo ostatni raz bylam chyba zaraz po pologu napierdzielaja mnie jajniki i cale chyba podwozie ehhh wiem wiem zaniedbalam i kopniak mi sie nalezy wczoraj wieczorem juz mnie tak napierdzielalo ze musialam sie na kims wyzyc a ze lenona juz spala to niestety tylko m. zostal pod reka ale byla klotnia uuuuuuu a na koniec wylalam mu szklanke picia na talerz z dopiero co usmaoznymi ziemniaczkami i kielbaska odwrocilam sie na piecie i poszlam liczylam na to ze bedzie sie darl robil sceny rzucal talerzami czy cos a ta łajza przylazła do łożka przytulila sie i mowi "pomasowac ci plecy?" a idz w pizd.... z takim chlopem nawet sie jak wyżyć czlowiek w domu nie ma!!! o Ty Brzydalu. Marsz do gina!!! Na rozpęd daję kopa w dupencję. A co do kłótni - widzisz jak jest. Chłopa nigdy nie zrozumie. Czasami z byle czego robi się draka, a jak człowiek chce dać upust emocjom, to nagle robią się wyrozumiali i nawet SPA proponują. Masaż??? Było powiedzieć - tylko tajski
-
Tak teraz do mnie dociera, że chyba naprawdę warto by było zacząć się starać o drugiego potomka, ale troszkę łapię stresa. Wiem,wiem. Najlepiej nie myśleć. Jakoś mnie pociesza to, że jak widzę na Waszym przykładzie, wszystko troszkę szybciej leci. Tygodnie mijają jak szalone i nagle post - dzisiaj o 12-stej zaczęło się. Leży na porodówce. Po czym - plum - jest na świecie. Witaj po tej stronie brzuszka. Naprawdę wszystko wydaje się takie ekspresowe i łatwiejsze. Tak, tak Zula. Wbijaj sobie. U Ciebie zawsze jest pod górkę. Nie oszukuj się głupia. No, ale... co nas nie zabije, to nas wzmocni. Prawda????
-
kaikuś o rany. CO tam się dzieje? Trzymam kciuki, aby wszystko się poukładało i żebyś nie musiała się stresić. Tak to jest, jak się zacznie chrzanić to wszystko na raz i jeszcze w takim momencie, kiedy potrzebny jest spokój. Co do drzemek popołudniowych - u nas niestety to już megarzadkość. Zdarza się ewentualnie, jak Młody zmęczony, a jedziemy akurat samochodem. Wtedy go ubuja. Tak to nie ma spania w dzień. W żłobku, jako jedyny już od dobrego miesiąca nie śpi. Brakuje mi tej chwili oddechu w ciągu dnia, jak jesteśmy razem. Nawet teraz, podczas choroby spał tylko przedwczoraj i to usnął po wielkich bólach. Najlepsze, że widać, że jest zmęczony,ale nie. Walczy. Zadziwia mnie, bo przecież wstaje o 6-stej, czasami 7-mej i tak przez cały dzień do 19-stej-19:30 wytrzymuje.
-
No i jestem na koniec dnia. Choroba chyba przystopowała na tej wysypce. Już wydaje mi się, że zaczyna przygasać. Myślę, że od wtorku normalnie będziemy mogli pojawić sie w żłobku. A tak ogólnie doopa. Jednak nie udało mi się przenieść na nowe stanowisko. Wkurzyłam się, bo 4 miesiące robienia nadziei i ostatecznie odpowiedź - nie. W tej naszej popieprzonej i posolonej firmie zawsze pod górkę. Ale chu....steczka. I tak miałam plan B. W związku z powyższym Damianek będzie chyba miał szybciej rodzeństwo. Trochę mi szkoda, bo naprawdę w pracy jest taka kaszana.Myślałam,że może sobie trochę polepszę.
-
Witaj śliczny blondasku!!! Pięknusi jesteś. Wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twojej Mamusi. Już sobie rządzisz po tej stronie brzuszka :-))) Rośnij zdrowo i bądź pociechą dla swoich kochanych rodziców!!! Buziaczki od forumowej ciotki
-
dorottaZula'79dorottamam chwilę to jeszcze się pochwalę,że Adi turla się po podłodze jak szalony z brzucha na plecy w trymiga,w drugą stronę nijak mu jeszcze nie wychodzi,ale wierzę w niego:)no,no.Komandos nabywa praktyki. A co??? Trzeba umieć przed starszym bratem zwiewać. ja bym raczej martwiła się będąc Natkiem bo póki co dzidzio jest niemobilny,ale jak ruszy i jak go chwyci w te swoje tłuściutkie rączki to różnie może być:) NO,no.Może być różnie :-))) Masz rację. Teraz może działa z ukrycia, przygląda się, przymierza, a jak nagle wyskoczy, to Natuś zdębieje ;-))))
-
dorottaZula'79dorottahej Zula zawsze coś,nie oby się nie rozwinęło...***** ja mam już dość tych chorób,jak nie oskrzela to wirus żołądkowy,jak nie to to gile jakieś i kaszle,moje życie od miesiąca kręci się tylko wokół tego jak to wygnać i nie pozwolić złapać czegoś nowego... a no właśnie. U nas też i ostatnio taka delikatna jelitówka, bo mi rzygał dwie noce pod rząd,ale w dzień było o.k. MOżemy sobie podać ręce,nogi i wszystkie inne członki....a zresztą....i tak jesteśmy współczulne, bo widzę jedna drugą rozumie. Co nie???? Wspierajmy się w tych naszych niedolach no baaa:) szczerze mówiąc to czytając Ciebie utwierdzam się w przekonaniu,że nie wyolbrzymiam i nie jestem przewrażliwiona;) więc jak najbardziej możemy sobie te wszystkie członki podać No coś Ty. Wcale nie uważam, żeby to było przewrażliwienie. Ale widzisz, jak dzieciaki chodzą do żłobów, zaczną stykać się z tymi różnymi zarazkami, to od razu efekty. U Was dodatkowo jeszcze to, że zaraża się Aduś.
-
justysia_kMartek73Justysiu dużo zdrówka dla Lenki dziekuje na szczescie nie jest chora ale jakos dziwnie pociagajaca - moze to przez to ze inna wilgotnosc powietrza w domu a inna na dworze-cos tam w tym nosie jej sie rusza O_O no w kazdym badz razie oby sie chorobsko nie przyplatalo a niestety teraz taka pora. U nas znów dziś ciepło się zrobiło, a to chyba wcale nie za dobrze. Sprzyja pewno jakimś zarazkom. Zdrówka dla Lenki!!!! Oby na tym się zakończyło.
-
dorottawczoraj odciagam gile natkowi,a on mnie pyta:mama zjadłaś to??? tfuuuuu!!! hahaha. Dobre :-)))))
-
dorottamam chwilę to jeszcze się pochwalę,że Adi turla się po podłodze jak szalony z brzucha na plecy w trymiga,w drugą stronę nijak mu jeszcze nie wychodzi,ale wierzę w niego:) no,no.Komandos nabywa praktyki. A co??? Trzeba umieć przed starszym bratem zwiewać.
-
dorottahej Zula zawsze coś,nie oby się nie rozwinęło...***** ja mam już dość tych chorób,jak nie oskrzela to wirus żołądkowy,jak nie to to gile jakieś i kaszle,moje życie od miesiąca kręci się tylko wokół tego jak to wygnać i nie pozwolić złapać czegoś nowego... a no właśnie. U nas też i ostatnio taka delikatna jelitówka, bo mi rzygał dwie noce pod rząd,ale w dzień było o.k. MOżemy sobie podać ręce,nogi i wszystkie inne członki....a zresztą....i tak jesteśmy współczulne, bo widzę jedna drugą rozumie. Co nie???? Wspierajmy się w tych naszych niedolach
-
dorotta cierpliwości życzę z okiełznaniem gilów, katarów i innych ślimaków. Cholera, wiem jak jest. Mój Damian, jak zaczął się smarkać i katarzyć od września plus jeszcze dochodzi do tego wydźwięk lekkoalergiczny, tak wciąż a to katar, a to kaszel. Teraz niby tylko katar został, kaszel się trochę uspokoił to znowu nas ta dziwna grypa dopadła. Nebulizator - fajna rzecz.
-
amda powodzenia w wyganianiu tego wstręciucha i oby raz na zawsze. Malaga hehe. Ciekawa jestem, co tam nosisz w brzuszku. MOże to faktycznie dziewczynka, bo z reguły chłopiec szybciej widoczny i lekarze bardziej pewni,mówią wcześniej. kaikuś PIĘKNA podwójna Mamuśka. Bardzo ładnie, szykownie i w ogóle the best. Ale co tu mówić - TY wiesz, że jesteś fajna dziewczyna. Super, że sobie mogliście pójść na tany, tany. Weselicha - fajna sprawa :-)))
-
Hej ! Wpadam na chwilę. My dzisiaj w domu. Damianka dopadła ta cholerna "bostonka". Wczoraj już widziałam, że w okolicy pachwin i przy pupie miał jakieś krostki, ale myślałam, że to uczulenie na coś, że może siku go podrażniło i dlatego. Dziś jednak z rana wstajemy, a tam na nadgarstkach krosteczki i na kolankach. Okazało się, że jakiś chłopczyk przyniósł do złobka tą grypę i chyba tak będzie leciało po kolei. Mam nadzieję, że ja sie nie zarażę. Jutro planuję iść normalnie do pracy, a m. bierze wolne. Oprócz tych krostek moga pojawiać się gorączka albo np. rozwolnienie. Na razie jakos nie atakuje. Mam nadzieję, że zahamowało już swój rozwój i nie będzie dalej szło. asiula WOW widzisz.A tak się stersiłaś tym wywoływaniem. Ciekawa jestem, czy junior juz po tej stornie brzucha. CZEkamy NA WIEŚCI
-
Hej, hej!!! Na chwilkę wpadam.Zaraz będę musiała wychodzić do roboty. Boże,jak mi się nie chce. Tak ładnie teraz świeci słoneczko, że z chęcią wzięłabym moje dziecko z przedszkola i poszła z nim na spacerek. asiula no to jeszcze troszkę cierpliwości. Mówią, że termin porodu najczęściej odpowiada temu terminowi,które wyznacza usg to co robimy na przezierność, czyli między 12-15tc. Powiem, że coś w tym jest, bo to mi się sprawdziło. Wychodziło wtedy chyba 24.06., a urodziłam 23.06. Jeszcze troszkę i zaraz Szymonek wyskoczy w mamusi objęcia :-)))) Martek zdrówka dla syncia. Hmmm....Ciekawe,co to. Ale, jak ma z kim zostać, to niech sobie posiedzi w domku te parę dni. Malaga Ty nasza Perfekcyjna pani domu. Aż mi wstyd przed samą sobą, jak widzę, że ciężarna tak się uwija, a mi do wszystkiego trudno się zabrać. Mam zwolnione obroty.
-
Dziewczyny mówicie o dużych cyckach i ich kształcie po ciąży. Ja Wam powiem, że mam z natury duże cycki, a w ciąży to miałam megaduże. I niestety po takim ponad rocznym karmieniu - no są ,jakie są. Ale co tam. NIe przejmuję się tym. Wiadomo. Na golasa, to się już nie wygląda,tak jak się wyglądało. Z lekka piętro niżej wszystko zjechało, ale...Od czego jest dobra bielizna. Podtrzyma, uniesie, wyprofiluje. A ostatecznie, jak ktoś ma odwagę i pieniądze- medycyna też zna niezłe sztuczki ;-))))
-
Martek no nie. Co za pech kurcze. No ta torbiel wredna. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. A może się zacznie jednak wchłaniać. Zdrówka dl Szymusia!!!