Skocz do zawartości
Forum

Start:) Czerwiec 2009:)


Rekomendowane odpowiedzi

Joasiu co prawda nie jest to temat na ten wątek, ale z drugiej strony jesteśmy jak rodzina. Dobre jest to, że prywatnie się nie znamy i możemy bardziej obiektywnie spojrzeć na pewne sprawy.
Ciężko cokolwiek Ci doradzać, ale uważam, że w związku najważniejszy jest szacunek... Nie miłość, bo ona prędzej czy później przeminie, ale właśnie szacunek!!!
Twój mąż ewidentnie Cię nie szanuje! Ja po takiej sytuacji chyba bardzo intensywnie myślałabym o rozstaniu, bo będą cierpieć jeszcze dzieci. A wiem z własnego doświadczenia, że malutkie dziecko wyczuwa całą sytuacje. Myśle tu o Mai, bo Rysiu to już duży chłopak i też na pewno widzi co się dzieje.

Wiecie kryzysy w związkach chyba rodzą si wraz z urodzeniem dziecka. Ja już miałam się wyprowadzać kilka razy. I nie dalej jak wczoraj znów poważna kłótnia! Jak była w ciąży, siedzieliśmy sobie na tarasie z m i jego kolegą. Kolega stwierdził, że jak się urodzi dziecko to m nie będzie miał czasu dla kolegów. Tymczasem jest inaczej! Kiedy on nie zadzwoni to m leci do niego. I o to przede wszystkim się kłócimy. M wychodzi sobie kiedy chce. Nawet w drugi dzień świąt wielkacocnych kolega zadzwonik, żeby przyszedł na piwo, to miał mnie gdzieś i sobie poszedł! Myśli tylko o sobie. Ja jestem najzwyczajniej w świecie przemęczona. Uwielbiam zajmować się Szymkiem, ale żeby dziecko było szczęśliwe, to mama musi być też szczęśliwa.
Od jakiegoś czasu powiedziałam sobie, że dość! najwyższy czas zacząć myśleć o sobie. (chociaż w praktyce jest gorzej)
Awantury były też o nieporządek w domu. Faktycznie nie sprzątałam zbyt często, ale będąc w biegu, wracając do domu wolałam zająć się Szymkiem niż zostawić go w łóżeczku, żeby marudził i żebym mogła latać ze ścierką! M w sprzątaniu nie pomaga, bo ma to gdzieś. Raz na miesiąc pomyje naczynia i to tyle.
Rozmawiał z nim kiedys o tym, że chciałabym chociaż w spokoju wypić sobie kawe. i zazwyczaj mówiłam:"idziemy Szymek do kuchni, mam azrobi sobie kawe" Myślałam, że m się domyśli i powie, że go weźmie, żebym mogła tą kawe zrobić, ale faceci są prości jak budowa cepa i się nie domyślił. (Bez obrazy dla facetów, dla których ich kobiety są najważniejsze na świecie-zazdroszczę takim kobietom)

http://s4.suwaczek.com/201008021562.png http://s2.pierwszezabki.pl/040/040347991.png?4101

http://s5.suwaczek.com/200604012441.png

http://s9.suwaczek.com/200912041026.png

Odnośnik do komentarza

Witajcie! Pola wróciła :-* super!!! Mam konto na facebooku i mam gg ale wcale tam właściwie nie zaglądam bo nie mam za bardzo jak. Z tel. Tylko wchodze na parenting i nk. Polu!mój m też garów mi nie myje.Nic po sobie nie robi,kawe niechcący zrzucił na podłogę to tak leżała szklanka z łyżeczką w fusach 3 dni puki ja tego nie posprzątałam.I też wszystko prawie robię z Mają na rękach.Weźmie ją raz dziennie na 10min i myśli że mi wielce pomógł.

http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/19971227040120.png

http://lilypie.com/pic/2010/03/11/jI4p.jpghttp://lbyf.lilypie.com/tZn2p1.png

http://nasze-wesele.net.pl/phototicker/tickers/4zej54t1.png

http://www.suwaczki.com/tickers/uiklkwk4t7ufixii.png
Sandra odeszła 5 wrzesnia 2008 roku.


Odnośnik do komentarza

hej hej
mam konto na fb - tu napiszę: małgorzata metryka

a co do zachcianek, to codziennie coś nowego.
generalnie nie mogę jeść dwa dni tego samego bo mnie muli na samą myśl.
i ostatnio warzywa na topie, i mięsko
słodkie rzadko, bardzo rzadko. jak już coś to lody, ale takie zwykłe w czekoladowej polewie i to nie duże, bo pod koniec mi już nie smakują

http://davf.daisypath.com/nuLVp1.png http://lb2f.lilypie.com/VHQ3p1.pnghttp://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=86355161396c0f824.png

Odnośnik do komentarza

mosia

a co do zachcianek, to codziennie coś nowego.
generalnie nie mogę jeść dwa dni tego samego bo mnie muli na samą myśl.
i ostatnio warzywa na topie, i mięsko
słodkie rzadko, bardzo rzadko. jak już coś to lody, ale takie zwykłe w czekoladowej polewie i to nie duże, bo pod koniec mi już nie smakują
Hej Mosiu! Czyżby kolejna dziewczynka na wątku? :-))))) wydaje mi się ,ze będzie malutka Mosia :-)) Najwazniejsze ,zeby fasolka rosła i aby ciąze donosić no i zeby było zdrowe , piękne dzieciątko za 8 m-cy

http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/19971227040120.png

http://lilypie.com/pic/2010/03/11/jI4p.jpghttp://lbyf.lilypie.com/tZn2p1.png

http://nasze-wesele.net.pl/phototicker/tickers/4zej54t1.png

http://www.suwaczki.com/tickers/uiklkwk4t7ufixii.png
Sandra odeszła 5 wrzesnia 2008 roku.


Odnośnik do komentarza

mosia
w środę idę zobaczyć serduszko. stres jak nie wiem :lup:

Domyślam się :-)) to będzie chyba Twoje pierwsze dzieciątko?ja w ciązy z Mają bałam się i stresowałam przez 5 pierwszych miesięcy .Ale masz co chciałaś i to najważniejsze! Nie stresuj się,tylko wypoczywaj,jedz dużo owoców i w takie upały najlepiej siedz w cieniu i popijaj soczki.Unikaj długich spacerów w takie gorące dni bo róznie to bywa.Jest fasoleczka to trzeba o nią dbać .Jejku,ale będzie fajnie jak juz urodzisz :-))) będziemy wszystkie po kolei pisać o naszych pociechach :-)))) a cofnij sie o kilka stron i pośmiej sie z tego co jeszcze niedawno pisałaś:WSZYSCY MAJĄ DZIECI TYLKO NIE JA . Jakoś tak to szło .

http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/19971227040120.png

http://lilypie.com/pic/2010/03/11/jI4p.jpghttp://lbyf.lilypie.com/tZn2p1.png

http://nasze-wesele.net.pl/phototicker/tickers/4zej54t1.png

http://www.suwaczki.com/tickers/uiklkwk4t7ufixii.png
Sandra odeszła 5 wrzesnia 2008 roku.


Odnośnik do komentarza

joanna28
mosia
w środę idę zobaczyć serduszko. stres jak nie wiem :lup:

Domyślam się :-)) to będzie chyba Twoje pierwsze dzieciątko?ja w ciązy z Mają bałam się i stresowałam przez 5 pierwszych miesięcy .Ale masz co chciałaś i to najważniejsze! Nie stresuj się,tylko wypoczywaj,jedz dużo owoców i w takie upały najlepiej siedz w cieniu i popijaj soczki.Unikaj długich spacerów w takie gorące dni bo róznie to bywa.Jest fasoleczka to trzeba o nią dbać .Jejku,ale będzie fajnie jak juz urodzisz :-))) będziemy wszystkie po kolei pisać o naszych pociechach :-)))) a cofnij sie o kilka stron i pośmiej sie z tego co jeszcze niedawno pisałaś:WSZYSCY MAJĄ DZIECI TYLKO NIE JA . Jakoś tak to szło .

:36_6_3:
będzie mi tu wypominać, niedobra he he :whistle:

http://davf.daisypath.com/nuLVp1.png http://lb2f.lilypie.com/VHQ3p1.pnghttp://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=86355161396c0f824.png

Odnośnik do komentarza

mosia
joanna28
mosia
w środę idę zobaczyć serduszko. stres jak nie wiem :lup:

Domyślam się :-)) to będzie chyba Twoje pierwsze dzieciątko?ja w ciązy z Mają bałam się i stresowałam przez 5 pierwszych miesięcy .Ale masz co chciałaś i to najważniejsze! Nie stresuj się,tylko wypoczywaj,jedz dużo owoców i w takie upały najlepiej siedz w cieniu i popijaj soczki.Unikaj długich spacerów w takie gorące dni bo róznie to bywa.Jest fasoleczka to trzeba o nią dbać .Jejku,ale będzie fajnie jak juz urodzisz :-))) będziemy wszystkie po kolei pisać o naszych pociechach :-)))) a cofnij sie o kilka stron i pośmiej sie z tego co jeszcze niedawno pisałaś:WSZYSCY MAJĄ DZIECI TYLKO NIE JA . Jakoś tak to szło .

:36_6_3:
będzie mi tu wypominać, niedobra he he :whistle:

No co Ty ,ja ?

http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/19971227040120.png

http://lilypie.com/pic/2010/03/11/jI4p.jpghttp://lbyf.lilypie.com/tZn2p1.png

http://nasze-wesele.net.pl/phototicker/tickers/4zej54t1.png

http://www.suwaczki.com/tickers/uiklkwk4t7ufixii.png
Sandra odeszła 5 wrzesnia 2008 roku.


Odnośnik do komentarza

Pola83
Joasiu co prawda nie jest to temat na ten wątek, ale z drugiej strony jesteśmy jak rodzina. Dobre jest to, że prywatnie się nie znamy i możemy bardziej obiektywnie spojrzeć na pewne sprawy.
Ciężko cokolwiek Ci doradzać, ale uważam, że w związku najważniejszy jest szacunek... Nie miłość, bo ona prędzej czy później przeminie, ale właśnie szacunek!!!
Twój mąż ewidentnie Cię nie szanuje! Ja po takiej sytuacji chyba bardzo intensywnie myślałabym o rozstaniu, bo będą cierpieć jeszcze dzieci. A wiem z własnego doświadczenia, że malutkie dziecko wyczuwa całą sytuacje. Myśle tu o Mai, bo Rysiu to już duży chłopak i też na pewno widzi co się dzieje.

Wiecie kryzysy w związkach chyba rodzą si wraz z urodzeniem dziecka. Ja już miałam się wyprowadzać kilka razy. I nie dalej jak wczoraj znów poważna kłótnia! Jak była w ciąży, siedzieliśmy sobie na tarasie z m i jego kolegą. Kolega stwierdził, że jak się urodzi dziecko to m nie będzie miał czasu dla kolegów. Tymczasem jest inaczej! Kiedy on nie zadzwoni to m leci do niego. I o to przede wszystkim się kłócimy. M wychodzi sobie kiedy chce. Nawet w drugi dzień świąt wielkacocnych kolega zadzwonik, żeby przyszedł na piwo, to miał mnie gdzieś i sobie poszedł! Myśli tylko o sobie. Ja jestem najzwyczajniej w świecie przemęczona. Uwielbiam zajmować się Szymkiem, ale żeby dziecko było szczęśliwe, to mama musi być też szczęśliwa.
Od jakiegoś czasu powiedziałam sobie, że dość! najwyższy czas zacząć myśleć o sobie. (chociaż w praktyce jest gorzej)
Awantury były też o nieporządek w domu. Faktycznie nie sprzątałam zbyt często, ale będąc w biegu, wracając do domu wolałam zająć się Szymkiem niż zostawić go w łóżeczku, żeby marudził i żebym mogła latać ze ścierką! M w sprzątaniu nie pomaga, bo ma to gdzieś. Raz na miesiąc pomyje naczynia i to tyle.
Rozmawiał z nim kiedys o tym, że chciałabym chociaż w spokoju wypić sobie kawe. i zazwyczaj mówiłam:"idziemy Szymek do kuchni, mam azrobi sobie kawe" Myślałam, że m się domyśli i powie, że go weźmie, żebym mogła tą kawe zrobić, ale faceci są prości jak budowa cepa i się nie domyślił. (Bez obrazy dla facetów, dla których ich kobiety są najważniejsze na świecie-zazdroszczę takim kobietom)

Polu... Co do przemijającej miłości, to ja mam zawsze w myślach ten słynny fragment Biblii ::): Był moment, kiedy było mi strasznie źle i zapytałam samą siebie - czy ja go w ogóle jeszcze kocham? Kocham. Ale to też skomplikowane... Brak szacunku rzeczywiście potrafi wszystko zmiażdżyć w drobny pył... Strasznie trudny temat, trochę boję się wypowiadać, bo można czasem coś niechcący źle zinterpetować a to taka drażliwa kwestia... Smutny temat...

joanna28
Agmi,Ewciu ! -Wysłałam Wam właśnie 2 nagrania i filmik z Majką.Jestem u teściowej na chwilkę.

A ja, pierdoła, przez cały dzień nie odbierałam poczty. Ściągnęłam ale chyba dopiero jutro odtworzę, bo teraz mamy ciszę nocną ;)
joanna28
mosia

a co do zachcianek, to codziennie coś nowego.
generalnie nie mogę jeść dwa dni tego samego bo mnie muli na samą myśl.
i ostatnio warzywa na topie, i mięsko
słodkie rzadko, bardzo rzadko. jak już coś to lody, ale takie zwykłe w czekoladowej polewie i to nie duże, bo pod koniec mi już nie smakują
Hej Mosiu! Czyżby kolejna dziewczynka na wątku? :-))))) wydaje mi się ,ze będzie malutka Mosia :-)) Najwazniejsze ,zeby fasolka rosła i aby ciąze donosić no i zeby było zdrowe , piękne dzieciątko za 8 m-cy

Asiu, rozbroiłaś mnie tą małą Mosią :D Ale słodko :D

mosia
w środę idę zobaczyć serduszko. stres jak nie wiem :lup:

Będzie dobrze!! :D

mosia
joanna28
mosia
w środę idę zobaczyć serduszko. stres jak nie wiem :lup:

Domyślam się :-)) to będzie chyba Twoje pierwsze dzieciątko?ja w ciązy z Mają bałam się i stresowałam przez 5 pierwszych miesięcy .Ale masz co chciałaś i to najważniejsze! Nie stresuj się,tylko wypoczywaj,jedz dużo owoców i w takie upały najlepiej siedz w cieniu i popijaj soczki.Unikaj długich spacerów w takie gorące dni bo róznie to bywa.Jest fasoleczka to trzeba o nią dbać .Jejku,ale będzie fajnie jak juz urodzisz :-))) będziemy wszystkie po kolei pisać o naszych pociechach :-)))) a cofnij sie o kilka stron i pośmiej sie z tego co jeszcze niedawno pisałaś:WSZYSCY MAJĄ DZIECI TYLKO NIE JA . Jakoś tak to szło .

:36_6_3:
będzie mi tu wypominać, niedobra he he :whistle:
Teraz już tylko niedobry Gosiak został :P

http://www.suwaczki.com/tickers/9o2zegz24oxr1w7g.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zpbnroeqduluvlv3.png
http://www.suwaczki.com/tickers/3i498ribvup4dcbw.png

Odnośnik do komentarza

Miałam jeszcze coś napisać odnośnie postu Poli...
Ja też mialam kryzys w związku po porodzie. Dziecko nas nie zbliżyło, tylko oddaliło. Zajmowałam się nim cały dzień, więc byłam zmęczona. Jak mąż wracał z pracy, to chciałam odpocząć podrzucając mu dziecko. Na szczęście nie protestował ale w efekcie było tak, że nie spędzaliśmy czasu ze sobą tylko najpierw ja a potem on z dzieckiem. Trochę się dołowałam, nie wiem, może przez hormony i wszystko się nakręcało. Potem on miał więcej pracy i duże w niej zmiany i wracał do domu coraz później, ja byłam coraz bardziej zmęczona i zła, było dużo nieporozumień, mojego żalu, jego "mamtowdupie". Jeśli chodzi o małżeństwo, to ubiegły rok i kawałek tego były najgorsze w moim życiu i nie tylko małżeńskim. A potem chciałam, żeby było jak kiedyś. Zmieniło się bardzo dużo z mojej strony na plus. On tego nie docenia, chociaż zauważa. Nadal nie potrafi wyjść normalnie z pracy, tylko siedzi tam po godzinach towarzysko chyba. A ja zaczynam mieć to w dupie, przestaję czekać na łaskawy jego powrót do domu. Najpierw on się odsunął i żył obok mnie, nie ze mną. A ja przez ten cały zasrany rok szukałam jego bliskości. Teraz to ja chcę żyć obok, zajmować się swoimi sprawami, domem, ale już nie dla niego, najwyraźniej praca mu do szczęścia wystarcza. Do dupy takie życie.

Właśnie obejrzałam filmik, Asiu :D Jejjjjjjjjjjj :D Ale ona śliczna "na żywo" :D Obejrzałam bez dźwięku na komputerze ale jutro posłucham wszystkich nagrań :D

Chyba będę zbierać się do łóżka. Do zobaczenia ::):

A jeszcze dopiszę... Bo ja kocham tego swojego męża... Tylko ostatnio jest mi źle, bo czuję się odrzucona i dlatego nie chcę znowu szukać tej bliskości, bo nie chcę znowu uderzyć twarzą w szybę, jaka jest między nami i którą to on postawił. Ja też nie jestem bez winy ale chciałam wszystko naprawić i udało mi się ale jemu to najwyraźniej nie wystarcza. Wczoraj zrobił mi wielką przykrość, chociaż chyba nieświadomie stawiając mi kolejne wymaganie, którego nie jestem w stanie realizować i akurat w tej kwestii nie mam zamiaru. Ale czasem mimo wszystko jednak idę szukać tej bliskości i prędzej czy później walę głową w szybę. Próbuję, bo ciągle kocham. Eh, naprawdę do dupy to wszystko.

http://www.suwaczki.com/tickers/9o2zegz24oxr1w7g.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zpbnroeqduluvlv3.png
http://www.suwaczki.com/tickers/3i498ribvup4dcbw.png

Odnośnik do komentarza

agmi
Miałam jeszcze coś napisać odnośnie postu Poli...
Ja też mialam kryzys w związku po porodzie. Dziecko nas nie zbliżyło, tylko oddaliło. Zajmowałam się nim cały dzień, więc byłam zmęczona. Jak mąż wracał z pracy, to chciałam odpocząć podrzucając mu dziecko. Na szczęście nie protestował ale w efekcie było tak, że nie spędzaliśmy czasu ze sobą tylko najpierw ja a potem on z dzieckiem. Trochę się dołowałam, nie wiem, może przez hormony i wszystko się nakręcało. Potem on miał więcej pracy i duże w niej zmiany i wracał do domu coraz później, ja byłam coraz bardziej zmęczona i zła, było dużo nieporozumień, mojego żalu, jego "mamtowdupie". Jeśli chodzi o małżeństwo, to ubiegły rok i kawałek tego były najgorsze w moim życiu i nie tylko małżeńskim. A potem chciałam, żeby było jak kiedyś. Zmieniło się bardzo dużo z mojej strony na plus. On tego nie docenia, chociaż zauważa. Nadal nie potrafi wyjść normalnie z pracy, tylko siedzi tam po godzinach towarzysko chyba. A ja zaczynam mieć to w dupie, przestaję czekać na łaskawy jego powrót do domu. Najpierw on się odsunął i żył obok mnie, nie ze mną. A ja przez ten cały zasrany rok szukałam jego bliskości. Teraz to ja chcę żyć obok, zajmować się swoimi sprawami, domem, ale już nie dla niego, najwyraźniej praca mu do szczęścia wystarcza. Do dupy takie życie.

Właśnie obejrzałam filmik, Asiu :D Jejjjjjjjjjjj :D Ale ona śliczna "na żywo" :D Obejrzałam bez dźwięku na komputerze ale jutro posłucham wszystkich nagrań :D

Chyba będę zbierać się do łóżka. Do zobaczenia ::):

A jeszcze dopiszę... Bo ja kocham tego swojego męża... Tylko ostatnio jest mi źle, bo czuję się odrzucona i dlatego nie chcę znowu szukać tej bliskości, bo nie chcę znowu uderzyć twarzą w szybę, jaka jest między nami i którą to on postawił. Ja też nie jestem bez winy ale chciałam wszystko naprawić i udało mi się ale jemu to najwyraźniej nie wystarcza. Wczoraj zrobił mi wielką przykrość, chociaż chyba nieświadomie stawiając mi kolejne wymaganie, którego nie jestem w stanie real. Agmi-tulę.Widzę że nie tylko ja mam problem z m.Też mojego kocham ale czuję się taka juz bezsilna! Nie mam juz sił aby walczyć i też mam dość tego ze ciągle wyciągam pierwsza rękę,że to ja szukam jego towarzystwa itd. Nawet mu napisałam smsa kilka dni temu:nie ma to jak co dnia prosić o pomoc i słyszeć w odpowiedzi tylko własne echo. Tak napisałam bo co dnia prosze go przez tel. Aby juz byl i mi pomogł przy Mai a on mi po sto razy pisze 15 min a wraca jak juz wszyscy spimy.

http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/19971227040120.png

http://lilypie.com/pic/2010/03/11/jI4p.jpghttp://lbyf.lilypie.com/tZn2p1.png

http://nasze-wesele.net.pl/phototicker/tickers/4zej54t1.png

http://www.suwaczki.com/tickers/uiklkwk4t7ufixii.png
Sandra odeszła 5 wrzesnia 2008 roku.


Odnośnik do komentarza

Hej :D

joanna28
agmi
Właśnie zauważyłam coś na moim suwaczku :D

Tak to oglądam i oglądam...hm ,co to jest? Bo ja już ślepne na tym telefonie ;-$Królewna ma 3 miesiące :D

My się właśnie obudziłyśmy z Lusią same w domu. Mąż pojechał z Asią do babci. Na szczęście 1 samochód mamy pożyczony, więc ja się pakuję i jadę na całą sobotę do swojej rodziny. Do teściowej też nie mam zamiaru jechać.

Udanego weekendu ::):

http://www.suwaczki.com/tickers/9o2zegz24oxr1w7g.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zpbnroeqduluvlv3.png
http://www.suwaczki.com/tickers/3i498ribvup4dcbw.png

Odnośnik do komentarza

agmi
Hej :D
joanna28
agmi
Właśnie zauważyłam coś na moim suwaczku :D

Tak to oglądam i oglądam...hm ,co to jest? Bo ja już ślepne na tym telefonie ;-$Królewna ma 3 miesiące :D

My się właśnie obudziłyśmy z Lusią same w domu. Mąż pojechał z Asią do babci. Na szczęście 1 samochód mamy pożyczony, więc ja się pakuję i jadę na całą sobotę do swojej rodziny. Do teściowej też nie mam zamiaru jechać.

Udanego weekendu ::):

Maja tez czeka do świętowania 3 m-ca.Jeszcze 2 dni :-) Agmi-widze że kochasz teściową ;-)) a u mnie dziwne rzeczy się dzieją.M wrócił po 1 w nocy i przyszedł do mojego pokoju,przytulił,pocałował,powiedział dobranoc i poszedł do siebie spać.Dziś rano uśmiechnięty,nadzwyczaj miły i już chyba z 10 razy słyszałam KOCHAM CIĘ.Co się stało?aż mnie dziwi taka nagła zmiana.Zobaczymy jak to będzie dalej ale i tak mimo wszystko po tym co było mam wielki niesmak i zdrada jest nie do wymazania z pamięci :-( ale i tak go kocham-głupia chyba jestem. Mosiu-jak po nocce? Nadal masz mdłości?pijesz glutki?

http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/19971227040120.png

http://lilypie.com/pic/2010/03/11/jI4p.jpghttp://lbyf.lilypie.com/tZn2p1.png

http://nasze-wesele.net.pl/phototicker/tickers/4zej54t1.png

http://www.suwaczki.com/tickers/uiklkwk4t7ufixii.png
Sandra odeszła 5 wrzesnia 2008 roku.


Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...