Skocz do zawartości
Forum

Edukacja domowa vs. szkoła podstawowa


Rekomendowane odpowiedzi

Z powodu narastającego rozczarowania państwową szkołą, coraz poważniej rozważam przejście na edukację domową. Jak wszystko jednak, ma to swoje plusy i minusy. Prosiłabym o poradę, czy zdecydowalibyście się na to w mojej sytuacji, proszę o argumenty. Abyście mieli państwo lepszy wgląd na naszą codzienność, przedstawię ją po krótce w punktach:

1. Córka lat 8, II klasa SP z oddziałami specjalnymi (dziewczynka bez orzeczeń, jednak została przydzielona do takiej placówki ze względu na rejon) - obecnie zajęcia są prowadzone w trybie zmianowym, tzn. tylko dwa dni w tygodniu córka ma lekcje na 8, w pozostałe dni lekcje zaczynają się później i co za tym idzie, o wiele później się kończą, co oczywiście koliduje z niektórymi zajęciami dodatkowymi, z których nie chcemy rezygnować, są to: szkoła muzyczna, plastyka, taekwondo, pływanie i dwugodzinne zajęcia typu nauka poprzez zabawę, gdzie dzieciaki szlifują matematykę oraz angielski. Także jest tych zajęć dość sporo i są one bardziej rozwijające niż ich szkolne odpowiedniki, tzn. chyba każdy wie jak wygląda muzyka, plastyka czy wuef w szkole... jeden wielki dramat, u nas szczególnie ten wuef, gdzie dzieciaki często zamiast ćwiczyć idą po prostu na spacer lub na plac zabaw.

2. Zastanawiacie się pewnie, jak to możliwe, że mamy czas wozić córkę na te wszystkie zajęcia ? Otóż, wspólnie prowadzimy sklep internetowy, więc wszystkie obowiązki związane z pracą, realizujemy w domu. Nie tracimy więc czasu na dojazd do pracy, szykowanie się do pracy itd. wszystko robimy na miejscu, w domu. Dlatego też ewentualne pogodzenie pracy z edukacją domową w naszym przypadku jest możliwe.

3. Poziom nauczania w naszej szkole jest żenujący - poza językiem angielskim, gdzie naprawdę nauczycielka trafiła nam się świetna, bo dzieci bardzo szybko opanowują materiał bez większej pomocy ze strony rodziców. Pozostałe przedmioty - dramat. Moje dziecko w drugiej klasie SP nie zna kolejności liter w alfabecie, wszystko za sprawą "wspaniałych" podręczników "gra w kolory" gdzie w pierwszej klasie po literce A dzieci uczyły się literki M. Nie wiem, czy macie jakieś doświadczenia z tym akurat podręcznikiem, jeśli tak, dajcie znać, co o nim myślicie. Ja, gdybym mogła, wybrałabym zupełnie inny. Polecenia są w nim napisane w niejasny sposób, moje dziecko często ich nie rozumie i potrzebuje pomocy dorosłego, aby wykonać z pozoru łatwe zadanie. Idźmy dalej - wybór lektur. Na pierwszy ogień poszedł zbiór opowiadań "Kapelusz Pani Wrony" - dwa opowiadania z tej książki są według mnie wręcz szkodliwe, nie mam pojęcia, skąd jej obecność w kanonie lektur ?

4. Postawa wychowawczyni - w pierwszej klasie moja córka często zapominała o odrabianiu prac domowych. Wychowawczyni powtarzała jej wtedy: nic się nie stało, każdemu może się zdarzyć. Jakież było więc moje zdziwienie, gdy zostałam wezwana na dywanik z tego powodu właśnie ! Czyli przerzucanie obowiązków szkolnych na rodzica, jak dla mnie nie do przyjęcia, bo to dziecko w szkole ma się uczyć odpowiedzialności i ponoszenia konsekwencji, nie ja. Dziecku powinno zostać wytłumaczone, z jakiego powodu odrabianie prac domowych jest ważne. Skoro to ja mam o wszystkim związanym ze szkołą pamiętać, pomagać dziecku w nauce, to jaką funkcję w tym wszystkim pełni szkoła ? Wcześniej wychodziłam  z założenia, że to szkoła będzie dla nas pomocą. W naszej szkole jest jednak odwrotnie - to my (rodzice) mamy być pomocą dla szkoły. I to dosłownie ! Ostatnio rodzice nawet zostali poproszeni o odmalowanie ścian klas i skręcanie szkolnych szafek. Oczywiście nieodpłatnie, w ramach czynu społecznego. Ogólnie nastroje w naszej szkole są takie, jakby życie wszystkich : nauczycieli, rodziców, uczniów kręciło się tylko wokół szkoły, jakby to był jakiś nadrzędny priorytet.

5. Częste wyjazdy - jako że nie jesteśmy ograniczeni przez pracę, dość często podróżujemy w ciągu roku, niekoniecznie podczas wakacji czy ferii, i jak się zapewne spodziewacie, taki styl życia nie jest zbyt mile widziany w naszej szkole.

6. Życie społeczne - to aspekt, który budzi we mnie najwięcej wątpliwości. Klasa mojej córki jest niewielka, trochę ponad 20 uczniów, w większości są to chłopcy, z którymi córka się nie dogaduje, poza jednym kolegą. Dziewczynek jest 8, z jednej strony, córka lubi spędzać z nimi czas, z drugiej często się na nie żali. W pierwszej klasie córka była trochę takim outsiderem, w drugiej nieco się to poprawiło. Najlepsza przyjaciółka mojej córki, z którą utrzymujemy stały kontakt, nie chodzi z nią do szkoły. Ogólnie córka nie ma zbyt wielu rówieśników w najbliższym otoczeniu, ale i dzieci ze szkoły nie stanowią dla niej jakiś super znajomości. Zdaję sobie sprawę, że kontakt z dziećmi z klasy po przejściu na edukację domową najprawdopodobniej się urwie, no może poza jedną dziewczynką, taką z niedalekiego sąsiedztwa, którą znamy jeszcze z przedszkola. Jednak wkrótce przeprowadzamy się do zupełnie innego miasta, w innym województwie. Myślę, że jest to kwestia najdalej trzech lat. Także, chcąc nie chcąc, moje dziecko czeka wkrótce zupełna zmiana otoczenia, w tym zmiana szkoły. Dlatego w naszym przypadku do tego zerwania kontaktów doszłoby prędzej czy później.

W obliczu tych nakreślonych przeze mnie realiów naszego życia, pojawia się kluczowe pytanie : czy przeczekać te kilka lat użerając się w szkole, z której wszyscy nie jesteśmy zbyt zadowoleni (wiem, że są takie dzieci, które powrotu do szkoły nie mogą się wprost doczekać, moja córka jednak do nich nie należy, np. było jej żal, gdy wakacje dobiegały końca) a czarę goryczy w tym roku przelał już ten plan lekcji ze zmianowością, przez co córka i tak opuszcza dwie godziny lekcyjne w ciągu tygodnia na rzecz szkoły muzycznej i musi to potem w domu i tak odrabiać, czy wyłamać się trochę poza system i podjąć wyzwanie edukacji domowej ? Niestety nie mam żadnych znajomych edukujących domowo, dlatego chętnie dowiedziałabym się tutaj na forum od kogoś, kto ma już jakieś doświadczenie, z jakimi wyzwaniami to się wiąże. Każda opinia jest jednak dla mnie ważna. Chętnie też porównam, jak wygląda sytuacja w waszych szkołach podstawowych, czy też macie taki dramat. Z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...