Skocz do zawartości
Forum

Prof. Mikołejko - "Wózkowe - najgorszy gatunek matki"


Ulla

Rekomendowane odpowiedzi

IWA23
A co myślicie o wypowiedzi tej pani (kolejna dyskusja :):)
Dzika wzkowa baba wyzywa na pojedynek profesora Mikoejk

No cóż... baba rzeczywiście jest dzika :)
Nie rozumiem dlaczego swoją 'wózkowość' uzasadnia trudnym porodem. Co ma piernik do wiatraka...
Opisuje funkcjonowanie państwa polskiego w sposób dość dosadny i trochę racji ma, ale przecież nie jest to coś co dotyka tylko jej. Wszyscy sobie z tymi realiami radzą lepiej lub gorzej, ale dla mnie to żadne uzasadnienie dla stagnacji intelektualnej.
A tekst o dzieciach skaczących po drzewach, żeby ona mogła mieć trochę spokoju już rozbawił mnie do reszty. Gdyby wszyscy kierowali się takimi zasadami, to nie chcę nawet myśleć jakby funkcjonowanie w społeczeństwie wyglądało.

Odnośnik do komentarza

Wiecie co? A mi się szczerze mówiąc jakoś nie podoba podejście Pana prof. Ani podejście do innych ludzi ani do siebie samego. Z resztą nie będę się rozpisywać co mi się nie podoba ale mam (czysto subiektywne) wrażenie, że Pan prof. powinien jednak zostać przy filozofii i religioznawstwie niż brać się za psychologię. Bo ni mniej ni więcej mocno omija jakiekolwiek metodologiczne podstawy swoich wywodów (jak to filozof - w nauce przez duże N filozofia nie istnieje przecież, jest to kierunek studiów ale nie nauka). Wybaczcie ale podwórkowe obserwacje to (dla mnie) trochę za mało. Po prostu mnie, jako psychologa, trochę boli takie podejście do ludzi, kobiet, a nawet rzeczonych "wózkowych".

Odnośnik do komentarza

curry
Wybaczcie ale podwórkowe obserwacje to (dla mnie) trochę za mało. Po prostu mnie, jako psychologa, trochę mnie boli takie podejście do ludzi, kobiet, a nawet rzeczonych "wózkowych".

Właśnie to miałam na myśli pisząc poprzedniego posta, zę na placu potrafię gadać o głupotach bo tak jest łatwiej i jak nie znam jakiejść matki, to o czym gadać:Oczko: Ale to nie daje obrazu tego jaka jestem na prawdę.

Odnośnik do komentarza

IWA23
A co myślicie o wypowiedzi tej pani (kolejna dyskusja :):)
Dzika wzkowa baba wyzywa na pojedynek profesora Mikoejk

Odpowiedź profesora ::): I nie powiem, zgadzam sie z nim poniekąd, z tą ospowiedzią. Natomiast wypowiedż wózkowej baby do mnie jakoś nie przemawia, wszystkie raczej mamy takie same warunki wysokie kraweżniki, brak toalet, o służbie zdrowia juz nie sponinająć... Ale nie każda przez to obrzuca wyzwiskami innych... Żyjemy w społeczeństwie i myślę powinniśmy iść czasem an pewne ustępstwa, by szanować siebie nawzajem...

Odnośnik do komentarza

Yvone
szacunek.
ani w wypowiedzi Pana Profesora ani w wypowiedzi Wózkowej czegoś takiego nie odnajduję..:(

Bo zarówno prof jak i wózkowa baba chcą postawić za swoim, na swojej wolności: prof do ciszy, a baba do hałasu :Oczko: To tak ogólnie pisząć :Oczko:

Odnośnik do komentarza

jadzik
IWA23
A co myślicie o wypowiedzi tej pani (kolejna dyskusja :):)
Dzika wzkowa baba wyzywa na pojedynek profesora Mikoejk

Odpowiedź profesora ::): I nie powiem, zgadzam sie z nim poniekąd, z tą ospowiedzią. Natomiast wypowiedż wózkowej baby do mnie jakoś nie przemawia, wszystkie raczej mamy takie same warunki wysokie kraweżniki, brak toalet, o służbie zdrowia juz nie sponinająć... Ale nie każda przez to obrzuca wyzwiskami innych... Żyjemy w społeczeństwie i myślę powinniśmy iść czasem an pewne ustępstwa, by szanować siebie nawzajem...

Przyznaję, że rozbawiła mnie ta wypowiedź do łez, zwłaszcza część o ludożercy :)
Styl wypowiedzi mocno ironiczny i drwiący, ale przy wydumanych argumentach 'dzikiej baby' chyba najbardziej sensowny.

Odnośnik do komentarza

Argumenty kobity to nie argumenty nawet tylko zwykłe emocjonalne podejście do sprawy. Argumenty profesora to również nie są argumenty tylko emocjonalne podejście do sprawy.

Dyskusja na ten temat wymagałaby przeprowadzenia badań naukowych wśród mam w różnym wieku. I wyłonienie metodami statystycznymi np. ilości mam czytających dzieła wielkich tego świata. Lub stopnia "wózkowości" mam (pomijam fakt nieistnienia czegoś takiego). Zmiennych, które mogą się pojawić jest wiele: powody czytania bądź braku, czas, ilość obowiązków, zrozumienie treści czytanej, IQ, osobowość mam i dużo, dużo więcej. I tu się pojawia problem - zmiennych jest na tyle dużo, że aby wysnuć takie wnioski jakie postawił profesor (bez postawienia hipotezy, dowodów oraz czegokolwiek innego do czego obliguje go stanowisko profesora) trzeba by zrobić kolosalne badania z poza dziedziny profesora. No cóż, filozofia się tym nie zajmuje, zajmuje się... hm... gdybaniem. Więc chociaż od kogoś z takim tytułem oczekiwałabym większej wiedzy z zakresu metodologii. Szlag mnie trafia, jak ktoś nie szanuje żadnych naukowych podstaw oceniając bez litości innych ludzi.

W związku z tym, moim zdaniem, profesor bezlitośnie pastwi się nad kobieta, która jest intelektualnie niżej niż on, bez sumienia i skrupułów ją wyśmiewając. Czy jej emocjonalność daje mu do tego prawo? Absolutnie nie bronię tej kobiety, nie zrozumcie mnie źle. Nie zgadzam się z nią również. Ale Yvonne napisała to, co czuję - "szacunek" - nie dostrzegam tego nigdzie, a już na pewno nie u profesora, który w okrutny, zawoalowany sposób z ironicznym uśmiechem odpowiada Pani Aleksandrze.

Odnośnik do komentarza

curry
Argumenty kobity to nie argumenty nawet tylko zwykłe emocjonalne podejście do sprawy. Argumenty profesora to również nie są argumenty tylko emocjonalne podejście do sprawy.

Dyskusja na ten temat wymagałaby przeprowadzenia badań naukowych wśród mam w różnym wieku. I wyłonienie metodami statystycznymi ilości mam czytających dzieła wielkich tego świata. Zmiennych, które mogą się pojawić jest wiele: powody czytania bądź braku, czas, ilość obowiązków, zrozumienie treści czytanej, IQ i dużo, dużo więcej. I tu się pojawia problem - zmiennych jest na tyle dużo, że aby wysnuć takie wnioski jakie postawił profesor (bez postawienia hipotezy, dowodów oraz czegokolwiek innego do czego obliguje go stanowisko profesora) trzeba by zrobić kolosalne badania z poza dziedziny profesora. No cóż, filozofia się tym nie zajmuje, zajmuje się... hm... gdybaniem. Więc od kogoś z takim tytułem oczekiwałabym większej wiedzy z zakresu metodologii. Szlag mnie trafia, jak ktoś nie szanuje żadnych naukowych podstaw oceniając bez litości innych ludzi.

W związku z tym, moim zdaniem, profesor bezlitośnie pastwi się nad kobieta, która jest intelektualnie niżej niż on, bez sumienia i skrupułów ją wyśmiewając. Czy jej emocjonalność daje mu do tego prawo? Absolutnie nie bronię tej kobiety, nie zrozumcie mnie źle. Nie zgadzam się z nią również. Ale Yvonne napisała to, co czuję - "szacunek" - nie dostrzegam tego nigdzie, a już na pewno nie u profesora, który w okrutny, zawoalowany sposób z ironicznym uśmiechem odpowiada Pani Aleksandrze.

:brawo:

Odnośnik do komentarza

Curry patrzysz na temat z nieco innego punktu widzenia niż reszta śmiertelników. Ty jako psycholog chciałabyś w dyskusji widzieć dowody naukowe.
Ale przecież dyskusja też ma rację bytu, kiedy dwie strony przedstawiają swoje przemyślenia, niekoniecznie popierając je statystykami i dowodami. Pewnie, że wtedy więcej w tym emocji, ale dla mnie to też dyskusja. Dziwny by był ten świat gdybyśmy bez dowodów naukowych nie mogli ust otworzyć, żeby na jakiś temat się wypowiedzieć.
Oczywiście rozumiem Twoje podejście z racji zawodu, rozumiem, że argumenty poparte dowodami znaczą więcej, zgadzam się w zupełności, ale ja osobiście aż tak nie negowałabym znaczenia dyskusji nie popartej dowodami naukowymi, wzorami, statystykami itp.

Odnośnik do komentarza

nieco wejdę w dyskusję odnośnie badań naukowych i wypowiedział emocjonalnych...uważam, że jeżeli mamy do czynienia z wypowiedzią oficjalną, publiczną i to jeszcze kogoś z dziedziny naukowej to powinniśmy oczekiwać więcej aniżeli złości na hałas i wywodów na ten temat....to moje zdanie...w świecie mamy ogólnie wolną wypowiedź ale same przecież uczymy siebie, partnera i nasze dzieci by w emocjach nie mówić to co się rzekomo myśli ale wypowiedzieć swoje emocje a zdanie na wybrany temat dopiero po ochłonięciu...przecież w emocjach nie powie się wszystkiego albo powie się za dużo wcale tego nie chcąc..a jednak w przypadku wypowiedzi pana Profesora to wolałabym wiedzieć na jakiej podstawie są takie jego opinie

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Ulla
nieco wejdę w dyskusję odnośnie badań naukowych i wypowiedział emocjonalnych...uważam, że jeżeli mamy do czynienia z wypowiedzią oficjalną, publiczną i to jeszcze kogoś z dziedziny naukowej to powinniśmy oczekiwać więcej aniżeli złości na hałas i wywodów na ten temat....to moje zdanie...w świecie mamy ogólnie wolną wypowiedź ale same przecież uczymy siebie, partnera i nasze dzieci by w emocjach nie mówić to co się rzekomo myśli ale wypowiedzieć swoje emocje a zdanie na wybrany temat dopiero po ochłonięciu...przecież w emocjach nie powie się wszystkiego albo powie się za dużo wcale tego nie chcąc..a jednak w przypadku wypowiedzi pana Profesora to wolałabym wiedzieć na jakiej podstawie są takie jego opinie

Głównie na podstawie otaczającej go rzeczywistości. Tak jak Curry pisała zjawiska poruszonego w artykule praktycznie nie da się przedstawić naukowo. To czy jego tytuł i pozycja zobowiązuje go do przedstawienia sprawy w sposób bardziej naukowy? Być może, nie sprzeczam się, ale nie zgodzę się, że jest to wypowiedź pod wpływem chwili, buzująca emocjami.

Odnośnik do komentarza

Daf, chodzi mi o to dokładnie co napisała Ula. Pan prof. przemawia jako profesor. Do wszystkich ludzi wydając swoje opinie, a przedstawiając je jako fakty. Nie przemawia do Aleksandry na ławce w parku jako Zbigniew.
Dodatkowo po co tworzyć pejoratywny slang w stosunku do mam? "Wózkowe" zaraz będą obok "żółtych", "Cyganów", itp. Szybko tworzą się niepotrzebne stereotypy.

Odnośnik do komentarza

Daffodil
Ulla
nieco wejdę w dyskusję odnośnie badań naukowych i wypowiedział emocjonalnych...uważam, że jeżeli mamy do czynienia z wypowiedzią oficjalną, publiczną i to jeszcze kogoś z dziedziny naukowej to powinniśmy oczekiwać więcej aniżeli złości na hałas i wywodów na ten temat....to moje zdanie...w świecie mamy ogólnie wolną wypowiedź ale same przecież uczymy siebie, partnera i nasze dzieci by w emocjach nie mówić to co się rzekomo myśli ale wypowiedzieć swoje emocje a zdanie na wybrany temat dopiero po ochłonięciu...przecież w emocjach nie powie się wszystkiego albo powie się za dużo wcale tego nie chcąc..a jednak w przypadku wypowiedzi pana Profesora to wolałabym wiedzieć na jakiej podstawie są takie jego opinie

Głównie na podstawie otaczającej go rzeczywistości. Tak jak Curry pisała zjawiska poruszonego w artykule praktycznie nie da się przedstawić naukowo. To czy jego tytuł i pozycja zobowiązuje go do przedstawienia sprawy w sposób bardziej naukowy? Być może, nie sprzeczam się, ale nie zgodzę się, że jest to wypowiedź pod wpływem chwili, buzująca emocjami.

Nie pod wpływem chwili, jednak bardzo emocjonalna. Przy czym nie jest to emocjonalność rozumiana jako wybuch. Raczej jako tłumione uczucia, które Pan prof. wyraził. Można to dostrzec m.in. w tworzeniu zdań, w sposobie wyrażania się o innych, w tworzeniu ocen i epitetów ("wózkowe"). Ironiczność wypowiedzi jest również emocjonalnością.

Odnośnik do komentarza

dokładnie tak curry mi się też wydaje, że tworzenie opinii w postaci epitetów jest delikatnie ujmując niestosowne, nie mówiąc już o tym że od dłuższego czasu uczymy dzieci, pedagogów, pracowników, mamy i inne osoby by nie oceniały, nie nazywały kogoś np. Murzynem, czy Cyganem albo "Skośnoookim" a w wypowiedzi i tytule artykuły "Wózkowe" wg mnie są w konkretny sposób oznaczane, ale za co, dlaczego, w jakim celu?

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Curry wierzę na słowo :)
Absolutnie nie podejmuje się rozbijania wypowiedzi i jej stylu na czynniki pierwsze, bo specjalista w tej dziedzinie ze mnie żaden :)

Podchodzę do artykułu jak zwykły czytelnik i nie odbieram jej aż tak negatywnie. Zgadzam się, że opisane zjawisko istnieje. Autor nie pokazuje nikogo palcami, a mam wrażenie, że kobiety same się szufladkują i czytając stwierdzają 'O nie! On pisze o mnie!' i stąd to całe poruszenie.

Odnośnik do komentarza

zgadzam się z curryi ulla
ja też odebrałam wypowiedz jako emocjonalną ,tak jakby panu profesorowi tytułowa"wózkowa" nadepnęła na odcisk
po za tym myślę (może błędnie) ,że ktoś kto zobaczy nagłówek pomyśli o wszystkich kobietach z wózkiem,bo wiadomo,że nie każdy przeczyta aryków

pewnie ,że pan profesor ma prawo do wypowiedzi,ale ta jego moim zdaniem za bardzo najeżdżą na opisaną grupę
nie każda kobieta,nie każdy mężczyzna ma taką samą inteligencję
wiem,ze są wśród matek też te mało rozgarnięte(pewien stopień opóźnienie) i ona z obserwacji moga być takimi "wózkowymi",choć w rzeczywistości sa dobrymi,dbającymi matkami-tylko o mniejszej inteligencji

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Daffodil
Curry wierzę na słowo :)
Absolutnie nie podejmuje się rozbijania wypowiedzi i jej stylu na czynniki pierwsze, bo specjalista w tej dziedzinie ze mnie żaden :)

Podchodzę do artykułu jak zwykły czytelnik i nie odbieram jej aż tak negatywnie. Zgadzam się, że opisane zjawisko istnieje. Autor nie pokazuje nikogo palcami, a mam wrażenie, że kobiety same się szufladkują i czytając stwierdzają 'O nie! On pisze o mnie!' i stąd to całe poruszenie.

Też tak uważam,po za tym jak by napisał prościej z kulturą nie było by takiego odzewu,dyskusji,czytelnik nawet jak by przeczytał szybko by o tym zapomniał.

Odnośnik do komentarza

Ulla
dokładnie tak curry mi się też wydaje, że tworzenie opinii w postaci epitetów jest delikatnie ujmując niestosowne, nie mówiąc już o tym że od dłuższego czasu uczymy dzieci, pedagogów, pracowników, mamy i inne osoby by nie oceniały, nie nazywały kogoś np. Murzynem, czy Cyganem albo "Skośnoookim" a w wypowiedzi i tytule artykuły "Wózkowe" wg mnie są w konkretny sposób oznaczane, ale za co, dlaczego, w jakim celu?

Mnie akurat określenie 'wózkowe' bardziej kojarzy się z określeniami z półki 'emeryt' czy 'student' niż z tymi bardziej obraźliwymi...

Odnośnik do komentarza

jestem wychowa w domu gdzie nie oceniało sie innych
wręcz razi mnie nietolerancja i piętnowanie,nie rozumiałam kolegów którzy wyśmiewali gruba koleżankę z klasy i na przekór wszystkim spełzam z nią czas na przerwach(sympatyczna była,ale wszyscy widzieli w niej grubaskę)
i choć zgadzam się z profesorem,że opisane kobiety istnieją ,to uważam,że jego wypowiedz jest trochę stronnicza(jemu przeszkadza hałas,a innemu może przeszkadzać głośna msza u starszej sąsiadki-mam taką )
dobrze ,że opisał dana grupę osób,ale wydaje mi sie ,że ta nazwa trochę dyskryminuje ogólnie matki

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

agusia20112
zgadzam się z curryi ulla
ja też odebrałam wypowiedz jako emocjonalną ,tak jakby panu profesorowi tytułowa"wózkowa" nadepnęła na odcisk
po za tym myślę (może błędnie) ,że ktoś kto zobaczy nagłówek pomyśli o wszystkich kobietach z wózkiem,bo wiadomo,że nie każdy przeczyta aryków

Na odcisk nadepnęła na pewno, właśnie od tego się zaczęły całe dywagacje :)

A co do tych, którzy artykułu nie przeczytają... cóż w dyskusji pewnie nie zabiorą udziału, bo niby w jakim celu? Czemu miałybyśmy się przejmować tym co sobie pomyślą?
Ja nie czuję się 'wózkowa' przez to, że pcham wózek :)

Odnośnik do komentarza

Daffodil
Ulla
dokładnie tak curry mi się też wydaje, że tworzenie opinii w postaci epitetów jest delikatnie ujmując niestosowne, nie mówiąc już o tym że od dłuższego czasu uczymy dzieci, pedagogów, pracowników, mamy i inne osoby by nie oceniały, nie nazywały kogoś np. Murzynem, czy Cyganem albo "Skośnoookim" a w wypowiedzi i tytule artykuły "Wózkowe" wg mnie są w konkretny sposób oznaczane, ale za co, dlaczego, w jakim celu?

Mnie akurat określenie 'wózkowe' bardziej kojarzy się z określeniami z półki 'emeryt' czy 'student' niż z tymi bardziej obraźliwymi...

No bo jesteś mądra babka i nie wyciągasz pochopnych wniosków. Ale niestety różnie bywa i używanie słowa "wózkowy" może być, dla kogoś kto nie zrozumie artykułu pretekstem do nazywania tak każdej kobiety z wózkiem jaka się napatoczy w celach czysto złośliwych.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...