Skocz do zawartości
Forum

Listopad 2012


wicia255

Rekomendowane odpowiedzi

hej dziewczyny :)

Oj boje sie boje co bede ukrywac ....do tego cala noc snilam o szczepionkach :36_6_2:

Wczoraj nie wiem na co i po co znwou czytalam o chemiklaliach co mozna a czego nie mozna w ciazy..pewnie fakt, ze bedziemy musieli przechodzic te operacje. Nie daje mi spokoju teraz to stanie sie rzezcywistoscia i bedziemy musielli przez to przejsc i zmierzyc sie z tym faktem. W sumie dopiero jak skonczy rok, ale kiedy one sie skoncza...
I jestem w podlym nastroju. Wszytsko naraz porod, i obawa przed przyszlosci..:lup:

Ale damy rade. Inengo wyjscia nie ma. :36_2_25:

Pogoda dzisiaj pod psem. Nic mi sie nie chce no i humor podobnie ;) pewnie hormony juz na koncowce daja we znaki.

No pyciu jeszcze troche i sie rozpakujemu Ja wedlug usg rowniez dzisiaj 39t 1d. Czas zapiernicza a teraz juz w ogole.. zaraz bedziemy zamykac miesiac ;)

To ktora teraz nastepna??? :tenis:

Odnośnik do komentarza

hahahha ja mam na koniec listopada, a mogę już iść rodzić:)

veoh - wszystko będzie dobrze, zobaczysz nie ma co na zapas myśleć. Niedługo będziesz małego tulić i to najważniejsze.

Ja smażę naleśniki na obiad. Córa z Nutellą już wciągnęła a ja z dżemem i Nutellą też:)

Ja tylko zauważyłam że chyba mi się brzusio obniżył:)

Odnośnik do komentarza

Ja chce ja :) ale pewnie mnie nie posłucha i zostanie w ciepłym i mniej wygodnym brzuszku :) koncówka jest najgorsza , ale zdawałam sobie z tego sprawę :36_7_6:
Ostatnio nawet dobrze śpię, dziś śniła mi się pępowina i łożysko tylko dzidzi nie widziałam:/ Pogoda u nas straszna pada i jest ciemno, ale humor jest całkiem dobry. Zmieni się pewnie jak skurcze złapią. Damy radę dziewczyny to już kwestia dni może :) :36_2_25:

Veoh będzie dobrze :) nie ma co za bardzo teraz się tym stressować , po co maluszek ma czuć twoj nastruj, ja wiem że bedzie dobrze i trzeba w to wierzyć :)

Kasica się dawno nie odzywala , ciekawe co u niej ?????

Odnośnik do komentarza

Weszłam na poczatek naszego wątku...i tak czytam i czytam..tyle nas było na poczatku ....na ten Listopad..a zostało nie az tak duże..ale super grono;) Jejku jak to zleciało..każda sie nie mogła doczekac pierwszej wizyty:)Żeby usłyszeć serduszko a teraz tylko czekamy zeby sie skurcze zaczeły:) A zobaczycie jak zleci jak bedziemy 1 zyczenia urodzinowe naszym bobasom składac:zwyrazami_milosci::zwyrazami_milosci:

http://www.suwaczki.com/tickers/gann3e3k5kbcrgeo.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-71923.png

Odnośnik do komentarza

pyciu ja sie lenie hehe podczytuje was oczywiscie ale jakos nie wiem co pisac czekam z niecierpliwoscia az cos sie wydazy ale jak narazie nic a nic:/ chcialabym juz miec to za soba :) jutro zas na kontrolna wizyte do lekarki ciekawe co powie tak mi wrozyla ze nie donosze do konca:)a ja jej mowilam ze jeszcze przenosze miejac nadzieje ze to ona ma racje no ale coz.....

http://s3.suwaczek.com/200706154865.png
http://s9.suwaczek.com/20080802310117.png
http://s10.suwaczek.com/201211211562.png

http://www.suwaczki.com/tickers/dlohg7pwm4su1tha.png

Odnośnik do komentarza

Ja jednak chyba poczekam jeszcze sobie ;)
Moja klinika zaczyna strajk od poniedzialku. Dostalam dzisiaj poczte z info do ktorego szpitala mam sie wybrac jakby cos sie dzialo wczesniej..
Nie wiem ile dni beda strajkowac, mam jednak nadzieje, ze do 20listopada sie wyrobia ;) :D
masakra :o_noo: ..normalnie nic nie mozna zaplanowac ale coz..jak bedzie trzeba pojade do innego szpiatala wyboru za bardzo nie mam.
..
Ja mialam wczoraj z dzemem.jak moj H przyszedl zazyczylam sobie nalesnbiczki ;)

Kate no pewnie, ze bedziemy pisac po porodzie, zawsze to cos mozna sie dowiedziec od doswiadczonych mam :dzidzia_mis: ;)

Kasiu, trzymam kciukasy za Twoja jutrzejsza wizyte!

Pyciu, rzceczywiscie szybko zlecialo :))) pamietam jak bardzo chcialam juz byc w 22tyg pozniej 30 a teraz juz prawie 40 dobijam.

Odnośnik do komentarza

Czesc brzuszki:-)
Jestem i ja, tez 2w1.
Veoh - zobaczysz bedzie dobrze. A teraz wypoczywaj to maly tez sie odprezy troszke.

Ja podczytuje was ale nie bardzo wiem co pisac... Troszke sie dzieje i glupio tak publicznie jakos...
Chociaz moze cos poradzicie... Nie moge sie za nic dogadac a moja mama... W sumie to nigdy nie moglam ale taka mialam nadzieje ze moze malutka cos zmieni w naszych relacjach. Generalnie zawsze darlysmy koty bo moja mama lubi miec nad wszystkim i wszystkimi kontrole... Zaden facet czy nawet przyjaciolki, nawet w podstawowce (od kiedy siegam pamiecia) nie byly materialem dla mnie... Kazdy jej zdaniem mial na mnie zly wplyw... I to sie nigdy nie zmienilo... najgorsze jest to ze ona nie dopuszcza do siebie tego faktu i teraz (od 8 lat) moj T jest za wszystko odpowiedzialny... (Wczesniej poprzedni facet a przed nim przyjacilki i kolezanki...)
W sobote rozmawialysmy i do tej pory ludzilam sie ze teraz juz bedzie lepiej, ze zda sbie sprawe ze ja mam prawie 30 lat, nie 10... ze przestanuie narzucac mi swoje zdanie, nie zrozumcie mnie zle nie mam nic przeciwko gdy ktos daje mi rady ale urzadzanie scen i placz kiedy sie z nimi nie zgadzam to chyba troszke za duzo...
Tak nie moglam sie doczekac kiedy mala sie urodzi i moja mama przyleci ja zobazyc... Nie prosilam o pomoc ani skakanie wkolo mnie bo nie lubie miec u kogos dlugow a moja mama zawsze oczekuje dozgonnej wdziecznosci za kazda przysluge. Chcialam zeby przyleciala poznac wnuczke...
A ona zaznaczyla mi ze ona nie przylatuje tu prac, sprzatac i gotowac a tym bardziej dla T... bo po co ma ryzykowac ze ju nie posmakuje... No ale z drugiej strony, to czy ona chce tu pzyleciec na wakacje? Przeciez ja bede uczyc sie nowej roli... Beda szalec mi hormony... a zamisat moc sie wyplakac w razie problemow z karmieniea bede musiala uwazac czy nie uraze czyms mamy...
Jejku, zeby chociaz miala podstawy do takiego zachowania. Jak powiedzialm ze niekt niczego nie oczekuje to wpadla w histerie... zaczela kzyczec ze jestem hamska, bezczelna i wogole ze mam wyprany mozg przez T...
Oj, ona by byla szczesliw gdybym ja na takie pranie byla podatna... ale nie bylam i nie jestem, ani w dziecinstwie ani teraz... I to zawsze byl problem...

Przepraszam ze tak to wylewam... moze doszlam do punktu gdzie juz nie moge... gdzie chce powiedziec stop... Kocham moja mame ale nie moge dopuscic do tego ze moje dziecko bedzie czuc stres ktory ja czuje... Nie moge tez powiedziec - nie pzylatuj... Pewnie bym sie na to zdobyla dgyby nie babcia. Ale wiem ze jeslinie bede uwazac na slowa, mama poskarzy sie babci... Ta z kolei bedzie to bardzo przezywac a ja nie wybaczylabym sobie gdyby cos sie jej stalo, czulabym sie winna... I kolo sie zamyka, czuje sie szantazowana emocjonalnie... zaszczuta i pozbawiona mozliwosci cieszenie sie tymi dniami, kiedy siedzimy z T i zastanawiamy sie jakie mala bedzie miec oczki... wloski... a moze bedzie malym lysolkiem... Zamiaste tego slysze jaka to zla jestem zdaniem mojej mamy i ze wszystko co zle to moja wina.
Nie mowie ze jwstem swieta ale ja bym nie mogla w ten sposob potraktowac moje corki w koncowce ciazy. Zapytalam mamy czy stara sie wywolac u mnie porod... to uslyszlam ze i tak czesto sikam to zaaz urodze... A przeciez nie o to chodzilo...
A zapalnikiem sytuacji teraz byl fakt ze zrobilo mi sie przykro bo zwierzylam sie mamie ze boje sie porodu... Jak poprosilam ze najlepiej bedzie jesli nawet nie bedzie wypowiadac slowa "bol" - najpierw mnie wysmiala a potem sie poplakala... Bo mnie to juz niec nie mozna powiedziec...

Przepraszam za esej...

:mis:

http://www.suwaczek.pl/cache/fabfe86e00.png

http://www.suwaczek.pl/cache/6da8186adf.png

http://www.suwaczki.com/tickers/bfarh00cdq292ec1.png

Odnośnik do komentarza

Ola dobrze że wyrzuciłaś to z siebie, nigdy nie wpadaj w poczucie winy jesli ktoś próbuje to zrobić . Nawet jeśli jest to mama:( to bardzo smutne co piszesz ale nie jesteś sama. Mam może nie aż taką sytuacje ale podobną. Nie rozmawiam z moim ojcem. Z mama raz jest dobrze a raz nie. Nie tłumacze nikogo bo każdy bierze odpowiedzialność za to co mówi. Wiem że moja mama się cieszy z naszego maleństwa ale też wiem że napewno do nas nie przyleci to samo teściowa. Już nawet się pogodziłam i nawet nie proponuje przylotu do nas . Bo szkoda nerwów . Wiem że musimy sami sobie poradzić :) Uświadomiłam sobie że lepiej dla wszystkich jak oni bedą tam a my tu. Najważniejsze ze mamy kochających partnerów i na nich można liczyć. Ciesz się tą chwilą kiedy razem myślicie o przyszlości ,o bobasku . To naprawde daje poczucie spokoju. Z rodzina najlepiej na obrazku w moim przypadku sprawdza się w 100% :) Sami damy radę :)

Odnośnik do komentarza

Olu szczerze wspolczuje Ci przebojow z mama. Widze spore podobienistwo miedzy Twoja a moja matka. Niestety, takie "toksyczne" relacje nie wplywaja na nasze samopoczucie szczegolnie teraz dobrze..
Ja bym chyba probowala na Twoim miejscu wyznaczyc granice. Poniewaz przeklada to sie na relacje z innymi ludzmi w Twoim zyciu. Popatrz z boku na Twoj zwiazek i przygladnij sie czy przypadkiem nie ma jakies analogi miedzy relacja z Twoja mama, do Twojego chlopaka. Pamietaj, ze niestety ale jablko niedaleko pada od jabloni i jezeli Ci sie nie uda zmienic podejscia.. podobnie byc moze w przyszlosci bedzie wygladac Twoja relacja z corka..
Samoswiadomosc to polowa sukcesu. Reszta to ciezka praca. Ja staram sie trzymac dystans i nie mowic czy zwierzac sie mojej matce, ale i tak czasem sie z czyms wygadam. A ona pozniej ma pretekst by to wykorzystac przeciwko mnie.
Niestety sama popelniam bledy w stosunku do mojej mamy, bo pozwalam jej troche za duzo. Nie chce sie z nia klucic, wiec jej np przytakuje chociaz wiem, ze powinnam byc bardziej asertywna. I tu moj blad. Ludzi kochana nie zmienimy, ale mozemy zmienic nasze podejscie. I dac do zrozumienia, ze sa pewne granice. Ja np jak nie odberam tel. to mysli, ze moze robie to celowo, takich przykladow moglabym liczyc na petki. Tlumacze jej wtedy na spokojnie,ze mnie nie bylo i etc.
Ja ja zaprosilam do nas bo w sumie jeszcze nie byla u nas, tak wiec tez chcialam aby poznala wnuka, ale wiem ze po porodzie zacznie sie doradztwo, bo Ona wlasnie wie najlepiej... no po prostu rece opadaja. Po prostu robie swoje i tyle. Poza tym potrafi byc zlosliwa i Ja wtedy nie reaguje, ktos kiedys mi powiedzial by nie dawac do zrozumienia, ze cos Cie zabolalo i nie reagowac bo takie osoby beda to wykorzystywac i kontynuoawc...niestety, ale to prawda. Wiec poki co udaje mi sie trzymac na wodzy nerwy, i rowniez dystans do tego co ona mowi. Tlumacze sobie to w ten sposob, ze odgrywa sie na mnie bo cos jej nie przypasilo i etc. Kiedy sprawiloby mi to przykrosc a teraz jakos nie dziala to juz na mnie..

Odnośnik do komentarza

Lidiaro
veoh Nie ma się co zastanawiać co będzie w przyszłości bo nic nie wymyślisz będzie co będzie wiem co mówię…
A porodu nie ma się co bać najważniejszy jest finał jak ma się bobasa przy sobie, a potem co będzie to będzie a będzie dobrze, bo innej opcji nie zakładamy prawda dziewczyny ;)

Masz racje kochana i dobrze wiem o tym :lup: a jednak musialam zboczyc na zly tor znowu ;)
zobaczymy czy bedzie dane mi rodzic w mojej klinice i jak sytuacja potoczy sie z tym strajkiem.. cos czuje, ze zycie chce mi dac kolejna lekcje do nauki... ;)
tak to jest jak sie zapomina tego co sie juz wczensiej nauczylo :smile_move:

no musi byc dobrze, pewnie ze nie ma innej opjcii :36_2_25:

Odnośnik do komentarza

Jestescie bezcenne dziewczyny!

Musialam to gdzies z siebie wylac bo dostalabym szalu. Obie macie racje ze to niezdrowa sytuacja... Ale tak bylo zawsze. Kiedys nawet sugerowalam wspolny wypad na jakas terapie ale moja mama nie przyzna sie ze jest problem i ze moza wlanie ona czesciowo za niego odpowiada:-(((
Wiem, ze nia miala lekko w zyciu, ojca nie "widzialam" od 27 lat, ale z tym nauczylam sie zyc i wiem ze rozstanie nie bylo akurat jej wina bo nikt nie chcialby takiego meza. ALE przeciez nie mozna odreagowywac na innych faktu ze cos komus w zyciu nie wyszlo.
Voeh, masz racje o jablku i jabloni dlatego ja cenie swoich przyjaciol ktorzy potrafia mi powiedziec ze jakies zachowanie jest nie w porzadku i postawic mnie do pionu jesli trzeba. Dzieki nim wiem ze potrafie sluchac zyczliwych rad i nie histeryzuje kiedy ktos ma inne zdanie niz ja - i z tego sie ciesze bo nie kopijuje zachowan mojej mamy.
Przyznam ze czasem lapie sie na dziwnych zachowaniach w stosunku do mojego T ale potrafie przeprosic, mam tylko nadzieje ze jego cierrpliwosc sie nie wypali...
Dzisiaj rozmawialam z przyjaciolka i plakalam na mysl o tym ze moglabym kiedys sprawic ze moja malutka poczuje przeze mnie to co ja przez moja mame...

Kate, ja tez wolalabym zeby nikt w Polski do nas nie przylatywal... Pewnie zdobylabym sie zeby to powiedziec gdyby nie moja babcia... d
Plakac mi sie chce jak sobie pomysle ze jesli jej kiedys zabraknie to rodzina rozsypie sie jak domek z kart, bo to ona jakos trzyma to wszystko w kupie... I tak czuje sie winna ze ona denerwuje sie obecna sytuacja. newt jesli wiem ze nic zlego nie zrobilam to mam swiadomosc ze mama sie wyplakuje ze znow nie robie tak "jak powinnam"... A biedna kobieta nie spi po nocach...
Co do relacji moje T i mojej mamy to ona sama sie przyznala ze nie zaakceptuje go bo mial ojca pijaka a alkohlizm ma sie we krwi i T napweno bedzie mial ciagotki a ja bede przez to plakac... 8 lat. 8! I jakos nie ma problemu... Ale mama mowi ze to kiedys wyjdzie, ze zobacze... I jak tu sie nie wkurzac? A on co? Na poczatku sie nie przejmowal ale ile mozna. Nawet jak pojechalismy to Polski i wieczorem wyszlismy na pizze we dwoje (przeciez to w koncu byly tez nasze wakacje...) to czekala do polnocy zamiast isc spac ze dopial swego... ze odciagnal mnie od matki a ja dokonalam wyboru...

Staralam sie jej wytlumaczyc ze ja nie oczekuje ze beda sie kochac ale chce zeby traktowala go jak czlowieka i tyle. Nic wiecej... Ale czego mam oczekiwac skoro na pare dni przed porodem potrafi potraktowac tak mnie?

Nie wiem moze popelnilam gdzies jakis blad - napewno... ale przeciez nie moge dac sie kontrolowac do konca zycia. Juz dzisiaj zdaje sobie sprawe ze nie moge tak mojej malutkiej traktowac... Nie rodze jej dla siebie a dla niej samej... zebym mogla patrzec jak dorasta staje sie samodzielna... Przeciez juz nawet 2 letnie dziecko chce podejmuje pierwsze proby... Bo chce getry a nie spodenki... I caso? Przeciez nie wcisne jej nic na sile :-)

Przeprasszam za taki humor i dziekuje za wsparcie, chyba bym zwariowala dgyby nie wy...

:mis:

http://www.suwaczek.pl/cache/fabfe86e00.png

http://www.suwaczek.pl/cache/6da8186adf.png

http://www.suwaczki.com/tickers/bfarh00cdq292ec1.png

Odnośnik do komentarza

Ewelina, jeszcze nie miala okazji Ci pogratulowac!!!
Zdrowka i duzo duzo pociechy!!!

Lidiaro - pewnie masz racje ale czasem wolalabym dostac w pysk od obecgo niz uslyszec co moja mama o mnie mysli...

Generalnie mysle ze jak mama przyjedzie to ja poprostu skupie sie na malej, nie pozwole sobie odebrac ani zmacic tych pieknych, ciezkich chwil... Zbyt dluga na nia czekalam zeby cos przegapic... Moj maly promyczek :-)

:mis:

http://www.suwaczek.pl/cache/fabfe86e00.png

http://www.suwaczek.pl/cache/6da8186adf.png

http://www.suwaczki.com/tickers/bfarh00cdq292ec1.png

Odnośnik do komentarza

A ja bym poszla na terapie Olu nawet sama na Twoim miejscu. Skoro juz troche rozpisalam sie na swoj temat to Ci powiem, ze chodzilam na terpaie psychodynamiczna to sie dokladnie nazywa. Frejdowska metoda. I powiem Ci, ze lepiej nie moglam zainwestowac pieniedzy w swoim zyciu.. bardzo duzo mi to dalo. Otworzylo oczy na wiele spraw i przede wszytskim pozwolilo mi zrozumiec moich rodzicow. Chociaz nie dokonczylam jej bo wyjechalam do stanow. To jakbym byla w PL na 100% bym kontynuowala..
Pamietaj, ze to jak Twoja mam sie zachowuje pewnie tez wynika z tego jak Ona byla traktowana to jest niekonczacy sie lancuszek powielajacych z pokolenia na pokolenie bledow.. my jestesmy kolenymi "ofiarami". To czego jestesmy swiadom to jedno a drugie, ze wiele rzeczy robimy podswiadomie co zostalo nam przekazane i tego juz nie jestesemy niestety w stanie kontrolowac.. wiec na prawde przemysl to i idz sama. W koncu tu chodzi o Twoje zycie.

Odnośnik do komentarza

veoh
Lidiaro
veoh Nie ma się co zastanawiać co będzie w przyszłości bo nic nie wymyślisz będzie co będzie wiem co mówię…
A porodu nie ma się co bać najważniejszy jest finał jak ma się bobasa przy sobie, a potem co będzie to będzie a będzie dobrze, bo innej opcji nie zakładamy prawda dziewczyny ;)

Masz racje kochana i dobrze wiem o tym :lup: a jednak musialam zboczyc na zly tor znowu ;)
zobaczymy czy bedzie dane mi rodzic w mojej klinice i jak sytuacja potoczy sie z tym strajkiem.. cos czuje, ze zycie chce mi dac kolejna lekcje do nauki... ;)
tak to jest jak sie zapomina tego co sie juz wczensiej nauczylo :smile_move:

no musi byc dobrze, pewnie ze nie ma innej opjcii :36_2_25:

Veoh - bedzie dobrze, jak mowisz innej opcji nie ma. Moze pogadaj z malym:-) Ja czesto mowilam ostatnio do naszej iskierki zeby jej nic do glowki nie pzychodzilo bo T zdawal swoje egzaminy na autobusy i jakby cos sie akurat zaczelo to nie mialabym jak dac mu znac... A balam sie ze moze cos zacznie dzialac... Ale na szczescie mala nie wywinela numeru, T wszystko zdal i bedzie dobrze... Wiec moze i ty swoje malenstwo przekonasz ze lepiej poczekac :10_4_6:

No nic ostatnie miesiace ciazy super, pomijac sytuacje z mama, bo mnie nie rozsmieszy nigdy... Bedzie co wspominac... Jak tatus stracil prace na 3 tyg przezd mamusi macierzynskim... Ale dalismy rade. T spisal sie na 1000% i kryzys zazegnany:-)

:mis:

http://www.suwaczek.pl/cache/fabfe86e00.png

http://www.suwaczek.pl/cache/6da8186adf.png

http://www.suwaczki.com/tickers/bfarh00cdq292ec1.png

Odnośnik do komentarza

Wiem, wiem Veoh, nawet z rozwazalismy z moim T wspolne sesje bo on tez jest tym dotkniety. Co wiem to to ze to nie wina wychowania, bo: po pierwsze mna sie babcia zajmowala jak mama pracowla i nie mogla byc lepsza... Po drugie: moja mama ma problem zeby dogadac sie z kimkolwek, ma 2 braci i oni tez nie ciagna do niej na kawke... Klopot jest taki ze moja mama widziw swiat przez pryzmat: nie jestes ze mna to jestes przeciwko mnie... a drugi to mow wrog twoj wrog...
Przeciez tak nie mozna zyc...

:mis:

http://www.suwaczek.pl/cache/fabfe86e00.png

http://www.suwaczek.pl/cache/6da8186adf.png

http://www.suwaczki.com/tickers/bfarh00cdq292ec1.png

Odnośnik do komentarza

Olu dziewczyny maja tutaj 100%..moim zdaniem Twoja mama nie potrafi sie pogodzic z tym,że Ty juz masz swoje życie...i chcesz zyć tak jak Ty chcesz, a nie tak jak Ci powie mama...i powiem Ci,że może łatwo sie to pisze..ale jak ona przyjedzie i będzie sytuacja,że bedziesz zła na to co robi...pamietaj..że te poczatkowe chwile z dzieckiem przezywa sie raz w zyciu..bo z kazdym kolejnym dzieckiem jest inaczej...i nie daj sie jej!!!Wiem,że ją kochasz i cięzko jest tak olac to co ona będzie miała ,,do powiedzenia,,ale musisz byc stanowcza żeby nie dac się zmanipulowac!!!I Karina ma rację z tym..żebys poszła nawet sama po jakąs porade jesli mama nie chce z Toba...żebys nauczyła sie kontrolowac ludzkie emocje i zachowania ludzi!!!!A psycholog napewno Ci pomoże a nie zaszkodzi!!!!!!Teraz liczysz sie tylko Ty Twoj facet i wasz skarb!!!!To wy teraz tworzycie rodzine!!!

http://www.suwaczki.com/tickers/gann3e3k5kbcrgeo.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-71923.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...