Skocz do zawartości
Forum

Jeszcze-nie-mamusie


Rekomendowane odpowiedzi

Mosiu a o co mam walczyć?, jak nic się nie udaje, myslałam że po operacji bede miała spokój na kilka ładnych lat od operacji, a tu lipa, kiedy dowiedziałam się że nam się w końcu po tylu latach udało z II kreseczkami oszalielismy ze szczęśnia niestety na krótko, i co znów ponad 3 lata się starać, to jest wszystko juz ponad moje siły, powoli wszystko mnie przerasta

Każdy może się poddać, to najłatwiejsza rzecz do zrobienia. Ale wytrzymać, przetrwać, gdy nie wychodzi, gdy nie wiesz co dalej, gdy inni namawiaj

Odnośnik do komentarza

Inuś nie jesteś sama, napisz nam co się stało jak chcesz.
Ja również mam po górkę i szukam skrótu do niej bo już tyle lat nie udaje sie wejść na nią.

Każdy może się poddać, to najłatwiejsza rzecz do zrobienia. Ale wytrzymać, przetrwać, gdy nie wychodzi, gdy nie wiesz co dalej, gdy inni namawiaj

Odnośnik do komentarza

Mi nie chodzi o dziecko, bo sama sobie Go nie zrobię, mój mąż nie ma czasu dla mnie bo najważniejsza jest praca. Czuję się nie potrzebna, odtrącona. Nie przemawiają do Niego żadne argumenty jak Mu tłumaczę co czuję... bezsilność mnie zabija.

Odnośnik do komentarza

to może spytaj się go dlaczego spędza tyle czasu w pracy? Może jest COŚ co mu leży na wątrobie, i nie umie o tym porozmawiać. Czy ma jakiś problem?, spróbuj sie dowiedzieć co on czuje, może on z dzieckiem chciałby poczekać, a niechce Ci tego powiedzieć żeby cię nie zranić, a może poprostu boi się na zapas że dziecko zmieni wasze życie. Postaraj sie swoje uczucia na chwilkę odłożyć na bok.

Każdy może się poddać, to najłatwiejsza rzecz do zrobienia. Ale wytrzymać, przetrwać, gdy nie wychodzi, gdy nie wiesz co dalej, gdy inni namawiaj

Odnośnik do komentarza

Nie będę Go o nic pytała, nie mam ochoty z Nim rozmawiać w ogóle. Miał mieć wolne, to sobie wymyślił, że pojedzie na nockę jeszcze dzisiaj. Pewnie niech jedzie, jutro niech śpi cały dzień, a ja posprzątam całe mieszkanie, wypiorę, poprasuje, ugotuje obiad i w nagrodę, że jest taki wspaniały jeszcze może zrobię Mu deser. Najlepszym rozwiązaniem będzie chyba jak się przeprowadzi i zamieszka w pracy. Zaoszczędzi na paliwie i na czasie na dojazdy. Rozumiem, że czasami trzeba zostać dłużej w pracy, że czasami trzeba pracować w sobotę, ale nie umiem pojąć jak można nie mieć życia prywatnego, tylko żyć ciągle pracą i tym co się dzieje w zakładzie nawet jak Go w nim nie ma. Nie pamiętam kiedy był dzień, żeby nie dzwonili do Niego z pracy jak jest w domu. Dla nich nie ma znaczenia czy jest niedziela, święta, środek nocy, czy wcześnie rano. Dzwonią o każdej porze dnia i nocy. Skoro Mu odpowiada to co robi to w porządku, zobaczymy jak długo tak pociągnie.

Odnośnik do komentarza

dbozuta
a może on tyle pracuje, żeby np. nie słuchać Twojego marudzenia ( pisząc dosadnie, mam nadzieję że się nie obrazisz )?

Jakiego marudzenia? Jego nie ma nigdy w domu jak ja jestem więc kiedy ja mam marudzić? Wiecznie się mijamy.

Odnośnik do komentarza

to POSTARAJ się delikatnie dowiedzieć czemu tak jest ? jakaś przyczyna musi być, wiem, że jesteś zła na niego... Narazie nic nie mów, zapowiedz mu żeby na jutro nic nie planował bo masz dla niego niespodziankę i idzicie gdzieś do kina, a po kinie zrób kolację i delikatnie sie podpytaj co jest na rzeczy... bynajmniej ja bym to tak zrobiła.

Każdy może się poddać, to najłatwiejsza rzecz do zrobienia. Ale wytrzymać, przetrwać, gdy nie wychodzi, gdy nie wiesz co dalej, gdy inni namawiaj

Odnośnik do komentarza

Nic nie będę robiła, codziennie gotuje obiady, sprzątam, a Jemu jest ciężko kupić mi kwiatka, albo umyć za mnie naczynia. Nie będę się przed Nim płaszczyła. On może do mnie mówić co Mu się podoba, a jak ja powiem co myślę to jest wielka awantura.
A tak na marginesie to co jest narzeczy?To jest, że jest tak zachłanny na 100zł więcej, że aż musi chodzić do pracy w soboty.

Odnośnik do komentarza

Rob jak uważasz, tylko nie podejmuj żadnych decyzji w nerwach bo one nie są sprzymierzeńcem :-(. My kilka lat gtemu przerabialiśmy taką sytuację, M. dużo pracował, ja uciekłam w rozpacz po aniołku i do czego to doprowadziło do tego że 6 miesiecy nie bylismy razem, porozmawialismy i narzie sie udaje z lepszymi bądź gorszymi dniami, ale czego mnie to nauczyło- że facet to skomplikowane urządzenie które również ma uczucia, ale nie potrafi o nich mówić, u nich jest tylko czarne albo tylko białe nie mma nic posredniego, a to do nas należy żeby faceta zrozumieć.
A i my nie jesteśmy idealne, ile razy oczekujemy od naszych facetów oczekujemy żeby czegoś się domyslili, niestety to nie ten gatunek im trzeba wskazać palcem

Każdy może się poddać, to najłatwiejsza rzecz do zrobienia. Ale wytrzymać, przetrwać, gdy nie wychodzi, gdy nie wiesz co dalej, gdy inni namawiaj

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...