Skocz do zawartości
Forum

askasam

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez askasam

  1. Kupiłam ostatnio mojej córeczce.Piesek jest dość duży, gumowy, potrafi pływać i chodzić. No, niestety bubel i do tego drogi.Przy chodzeniu cały trzeszczy i grzechocze jak najtańsza zabawka kupiona na odpuście. Do tego gdy pływa zdarza mu się topić, zanurza głowę i majta tylnymi łapami w powietrzu.Moja córeczka zniechęciła się do niego gdy próbowała go wyłaczyć po pływaniu.Trzeba kilka razy przyciskać obrożę,żeby w końcu się wyłączył. Odradzam, drogie mamy. A może któraś z Was wie coś o piesku Bobbym? Warto go kupić?
  2. Kiedy planuję? Raczej nigdy.....No, chyba,że zaadoptuję.Ale muszę przyznać,że mam pewne obawy......
  3. No, cóż, grypą można się zarazić w sklepie, autobusie, u dentysty, w windzie, a wszędzie tam bywam z moim dzieckiem.Jak to w GW piszą, grypą możesz zarazić się w domu, gdy odwiedzi Cię listonosz...... Musiałabym się zwolnić z pracy bo tam też kupa ludzi i nie wiadomo co przynoszę.
  4. CatalabamaNigdy mi się nie zdarzyło posłać syna do przedszkola w stanie choroby, przeziębienia czy nawet tak, że dzwoniono po mnie, że ma gorączkę czy go odebrać z gorączką czy chorobą a chodzi do przedszkola już 3 lata. Zazwyczaj jak widziałam już jakieś oznaki choroby - chociażby kaszel słaby, czy zaczynający się powoli katar, reagowałam na to leczeniem od razu praktycznie i przytrzymywałam w domu, wiem, że same dziecko męczy się w przedszkolu tak a i co ważne zaraża innych.Może i taki lajf jak to napisałaś, ale jeśli rodzice nie reagują sami na posyłanie specjalnie dzieci chorych (tzn wiedząc o chorobie dziecka) do przedszkola to nigdy to się nie zmieni. W poprzednim przedszkolu syna były zwracane uwagi rodzicom nie raz na to i niektórzy rodzice innym też potrafili zwrócić uwagę, może to i nieprzyjemne, jednakże skuteczne i syna grupa od początku roku do końca miała najlepszą frekwencję całoroczną. No cóż, może ja nie jestem aż tak spostrzegawczą i bystrą mamą jak Ty.Bo moje dziecko dwa razy odbierałam z przedszkola z gorączką, mimo,że rano ani nie smarkała ani nie kaszlała.Moja córcia jest alergikiem i często smarka,ale wtedy siedzi w domu i obserwuję czy to nie przeziębienie. Ale widzę usmarkane dzieciaki w przedszkolu
  5. Z tego co wiem, takich szkół jest więcej niż jedna
  6. misimipTa godzina nie może być nieprzygotowana. Ja osobiście mam pracę z uczniem słabym. Pierwsze słyszę, by uczniowie z łapanki byli na takich zajęciach. U nas są to koła zainteresowań, praca z uczniem zdolnym czy mającym trudności w nauce. Dziwne rzeczy się u Was dzieją. Ech, to nie u nas, moja droga.Ja uczę w szkole dla dorosłych, więc mnie ta sytuacja nie dotyczy.Wyczytałam o takich rzeczach w Gazecie Wyborczej.Poza tym mam dużo znajomych nauczycieli i część z nich to potwierdza.
  7. CatalabamaaskasamCatalabamaOby jak najlepiej :) Jak nie będzie chorych dzieci to załapie odporności :)Sugerujesz,że dzięki przebywaniu między chorymi dzieciakami dziecko się uodporni? Może źle napisałam, jak nie będzie chorych dzieci to nie zachoruje może dzięki temu i jak okres bez chorobowy będzie się wydłużał to załapie więcej odporności. Ech, kochana, w grupie 15-17 osobowej(a czasem jest więcej) nie ma bata,żeby jakieś dziecko nie posmarkiwało czy nie kaszlało.Czasem sama nie zobaczysz,że Twoje dziecko jest chore.Odprowadzasz rano do przedszkola, jest ok,a po południu ma już gorączkę.I parę dzieciaków w przedszkolu zarażonych.......Taki lajf, przedszkolny zwłaszcza.
  8. adriana8899A takiego numeru to chyba nie mialyscie... Zginely kluczyki od samochodu. Wojna w domu-kto ruszal, gdzie polozyl??!! No nie ma. Zapadly sie pod ziemie. Jako ze mechanik to otworzyl samochod, wymienil zamki, stacyjke, klapke wlewu paliwa, drzwiczki od schowka... A wieczorem rozbiera sie do kapania i zgadnijcie co wypada z gatek???!!! Nosil mloda i nie mial co z nimi zrobic to wsadzil w gacie(tam nikt nie zaglada, nie wypaqdna i mial blisko). Myslalam ze sie posikam. Adriano kochana u mojego męża takie akcje to dzień powszedni.Notoryczne szuka komórki, kluczyków od auta i portfela. Jakiś czas temu, gdy nie było jeszcze strefy Shengen a Słowacja byłam prawdziwą zagranicą, wybraliśmy się tam na narty.Rano, już w Słowacji ubieramy się i pakujemy i na górkę!Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do sklepu,żeby kupić coś do picia.W wejściu minął nas Cygan i powiedział: dzień dobry.Wychodzimy z zakupami a mój maż szuka kluczyków.Szuka wszędzie- nie ma! Auto nówka, strach zostawić,więc ja czekam z siatami pod samochodem a mąz biegiem na policję.Zeznał,że na pewno ukradł je ten Cygan, który mijał się z nim w wejściu.No więc dzień spierdzielony, stoimy w trzaskający mróz przed autem, mąż dzwoni do brata w Polsce,żeby przywiózł mu drugi komplet kluczy.Czeka nas sterczenie pod autem do wieczora.Postanawiamy się zmieniać.Najpierw mąż sterczy ze cztery godziny pod autem, ja wracam na kwaterę.Potem ja.Mąż idzie napić się herbaty.Zdejmuje spodnie narciarskie, a tam z nogawki wypadają kluczyki! Policja zaalarmowana, ludzie obcy nam pomagają, nasi gospodarze przychodzą pod auto z herbatką dla nas a- proszę bardzo!
  9. Hej drogie mamy! Od września b.r. nauczyciele w ramach dodatkowej 19 godziny w pensum mają obowiązek prowadzenia zajęć dodatkowych. Z tego co wiem, różnie jest to odbierane przez uczniów i rodziców, bo jak każdy nauczyciel musi się prowadzeniem tej godziny wykazać to często bierze dzieciaki na zajęcia z łapanki, a nie takie, które są zainteresowane.I często zajęcia są nieprzygotowane. A jak jest u Was? Jak to wygląda?
  10. CatalabamaOby jak najlepiej :) Jak nie będzie chorych dzieci to załapie odporności :) Sugerujesz,że dzięki przebywaniu między chorymi dzieciakami dziecko się uodporni?
  11. Catalabamawow super wycieczka ... Jura Parki to fajna też wycieczka, prywatnie byliśmy z synem w takim parku rok temu i miał super frajdę :) Zreszta nie tylko On :-D No tak, wiem, byliśmy na razie w Polsce tylko w jednym.A moja córeczka bierze globus i pokazuje w jakich krajach zwiedzaliśmy parki i pyta gdzie jeszcze możemy do takiego parku pojechać
  12. misimipJa kocham słodycze, więc i dzieci moje je uwielbiają. Nie mogę im zakazywać, jak sama powstrzymać się nie mogę.... ale wszystko w ramach rozsądku Heheh, a zatem powstrzymujesz się w ramach rozsądku?
  13. Witam Jestem nową mamą forumową i pozdrawiam inne nowe:)
  14. Ech, ostatnio miałam też przeprawę z babcią.Cioteczki i kuzyneczki można łatwo spacyfikować i od czasu do czasu to robię.Nie widuję się z nimi zbyt często,więc jakoś wytrzymuję. Ale babcia odbiera moje dziecko z przedszkola trzy razy w tygodniu.No i twierdzi,że nie zaszkodzi dziecku jak zje pięć herbatników dziennie lub mleczną kanapkę bo to samo zdrowie, witaminy, wapń i żelazo. Dla mnie pomyłką jest szukać witamin w cukierkach.Dziwnie brzmi to w ustach kobiety chorej na cukrzycę i wiedzącej jak uciążliwa to choroba. Wywalczyłam jedynie,żeby w moim domu ani przy mnie nie karmiła dziecka słodyczami. To nie jest tak,że ona w ogóle nie je słodkich rzeczy.Je serki, jogurty, które są słodkie, płatki śniadaniowe.Moim zdaniem to na prawdę wystarcza, żeby wytrzymała do niedzieli, kiedy to może jeść słodkości.
  15. IwciaU mojego syna w zerówce zdecydowaliśmy, że w ramach mikołajek jedziemy do Kołacinka do Krainy Św. Mikołaja Drożej nas to wyniesie niż prezenty w szkole ale atrakcje są nieporównywalne. Będą paczki i spotkanie z Mikołajem, na które dzieci już się cieszą O, to na pewno super pomysł.Trafiłam na stronkę Kołacińskiego jura parku.Ponieważ moja córeczka uwielbia dinozaury zamierzamy się tam wybrać. Daj znać jak się podobało synkowi.Jura park chyba nie będzie czynny, na stronie wyczytałam,że od listopada do kwietnia jest nieczynny, ale może to nie do końca prawda.....
  16. Drogie dziewczyny u mnie to akurat nie tak bardzo chodzi o próchnicę a o fakt,że moja córka jest genetycznie obciążona cukrzycą. Lubi słodycze, ale wie ile i kiedy jej wolno ale jak czasem słyszę cioteczki czy kuzynki, które jej współczują i nakłaniają do buntu to szlag mnie trafia.
  17. Witam Mam świadomość,że uniknąć słodyczy w diecie dziecka jest raczej mało możliwe.Toteż nie unikam zupełnie ale znacznie ograniczam.Moje dziecko je słodycze raz w tygodniu.Oczywiście są takie dni(urodziny, święta,podwieczorek w przedszkolu),że nie da się tego uniknąć. Ale, mimo,że wiem,że robię to dla dobra mego dziecka, nieraz jestem przerażona jak widzę ile słodyczy jedzą dzieciaczki w rodzinie, u znajomych.Mojej córeczce pewnie jest trochę przykro jak to widzi, ale nie wiem co poradzić.Staram się tłumaczyć dlaczego ja na to nie pozwalam. A jak Wy sobie rodzicie z problemem słodyczy?
  18. Dzięki stronce dowiedziałam się o Jura parku w Solcu, na pewno się tam wybierzemy
  19. askasam

    Upsss ale gafa

    Ech, ja mam sporo takich wpadek. Jakiś czas temu na weselu przechodziłam między stołami i przeprosiłam siedzącego tam cały czas pana,że nadepnęłam mu na nogę.Pan się uśmiechnął i goście razem z nim.Okazało się,że ma protezy. W szkole, w której pracowałam jakieś pół roku wpadłam na rozmowę koleżanek, gdzie jedna trochę podłamana mówiła,że ma już tyle lat,że już najwyższy czas.......No, fakt, kobieta wyglądała na ok. pięćdziesiątkę...... Akurat była akcja w związku z wcześniejszymi emeryturami, więc pytam: a, co wybierasz się na emeryturkę? A ona na to: nie, jestem w ciąży...... Ostatnio dzwoniłam do mamy mojego prywatnego ucznia,żeby odwołać lekcję bo jestem chora.Przy okazji pytam: a jak poszedł sprawdzian Damianowi? znaczy...Krystianowi? Mama pyta: Krystianowi? A ja: przepraszam, Adrianowi.A mama: Adrianowi to nie wiem ale Pawłowi- całkiem dobrze:)
  20. misimipŚwięta prawda. Ale są ludzie dla których to jest przyzwyczajanie do kościoła. I nie wiedzą, że właśnie wtedy uczą dziecka jak powinno się zachowywać w kościele. Później się dziwnią czemu starsze już dziecko nie wytrzymuje..... bo chce biegać, jak zostało wcześniej nauczone.... tak to już jest. Cóż, kosciółek do którego jeździmy latem jest malutki i duszny, więc dlatego, jak większość siedzimy na zewnątrz. Nie należę do osób, które dziwią się zachowaniu biegającego wokół kościoła dziecka. Ten kościół jest zwyczajnie nuuudny a wiernych bardziej niż msza interesuje czy przyjechali jacyś turyści, ile mają dzieci i jaki samochód stoi na parkingu.
  21. Witam! topik powinien zmienić nazwę na: co czytamy naszym dzieciom:) Ja również od najmłodszych lat czytam mojej czterolatce. Bardzo lubi bajki Ezopa, Simbę i zakochanego kundla, poza tym książki, encyklopedie o dinozaurach, szelmostwa lisa Witalisa no i bajki braci Grimm, ale tylko kilka wybranych.
  22. misimip, gratuluję, msza dla dzieci, kosciół im przyjazny to naprawdę rzadki okaz.
  23. lehrerinmonikamy to kobiety to chyba mamy "nasrane" bo jak chcemy miećporządek, to robimy, zamiast poczekać dzień, dwa i wtedy mógłby nam ktoś pomóc np. w przenoszeniu mebli. A tak w gorącej wodzie jesteśmy kąpane i jak chcemy coś zrobić, to robimy i już... a później cierpmimy, bo tam coś strzyka, tam coś strzela (czarny scenariusz) Sorki,że się wtryniam ale przypomniał mi się pewien opis syna obserwującego rodzinę: ojciec powiedział: idę spać.I poszedł.Matka powiedziała: też idę spać.Pozmywała, powiesiła pranie, poskładała porozwalane ciuchy i poszła spać. Ach, co za realistyczny opis
  24. askasam

    Lublin i okolice

    Witam, jestem z Padwy Północy ale chcąc nie chcąc bywam w Lublinie na zakupach, u lekarza i u przyjaciół- to akurat chcąc i to bardzo:)
  25. Joasiu dopiero co wysłałam Ci na priva, bo przed chwilką dotarłam do domu.Ale widzę,że pomocy Ci nie brakowało:).Będzie dobrze jutro, zobaczysz
×
×
  • Dodaj nową pozycję...