Skocz do zawartości
Forum

mag349

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez mag349

  1. A ja jadam tylko szczupaka smażonego i to jak mój Tata złowi :) Ewentualnie paluszki rybne. Cała reszta niestety przyprawia mnie o odruch wymiotny. I cóż zrobić?! Przecież sie nie zmuszę! Biedna ta nasza Magduśka! Oby wytrwała jak najdłużej! Zobaczcie zresztą ile ona już przeszła! I ciągle dzielnie walczy! Nie znam się, ale w każdym razie niech się stanie to co będzie najlepsze dla nich oboje!!!
  2. Hey Dziewuszki! Kejranko - dobrze, ze lepiej się czujesz :) Kinga - kuruj się!! Italko - czekamy na wieści powizytowe (jako prezent noworoczny) i na zdjęcie wózeczka :) Moje chłopaki chyba się pochorowały po wczoraj Ojciec nie czuje się za dobrze, Ł. jeszcze nawet nie włączył tel. a to znaczy, ze umiera. Zawsze wstaje mniej-więcej 7-8 i nawet jeśli zapomni włączyć tel, to jest na necie. A dzisaj cisza. Mówiłam wczoraj, ze tak będzie, ale oni zawsze są mądrzejsi. Kto to widział wypić prawie całą butelkę wina (litrową), a potem jeszcze trochę mojego likierku pomieszanego z wódką (której on nigdy w zyciu nie pija). Z chłopami... Jedyny plus tego taki, ze teraz już na pewno nie będzie mu się chciało iśc nigdzie na sylwestra, a już na pewno pić Jakoś ciężko mi się znów spało (nie mówię nawet o kroczu, ani o wstawaniu na siku, bo to już standard), ale jakoś tak mnie brzuch bolał. Takie bóle mnie łapały jak przed okresem (a ja miałam okresy zawsze okropne), ale przy tym żadnych skurczy nie miałam, brzuch mięciutki, więc nie mam pojęcia co to było. Dziś natomiast obudziłam się dopiero przed 10 i sama się czułam jakbym miała kaca. Chyba za dużo oparów alkoholowych się nawdychałam
  3. No, troszkę ryzyko. Do tego musiałabyś się liczyć z tym Aniu, ze w Sylwestra to różnie bywa z taksówkami. Ja chyba zostanę w domku. Co prawda wczoraj u teściowej siostry podobno padł tekst, ze robimy sylwestra u mojej siostry u nawet mojemu Ł. się zachciało iśc (a on nigdy jakoś tak nie bardzo na imprezki rodzinne ), ale moja siostra dziś się wkurzała, bo jej się nikt nawet nie zapytał. Szwagier oczywiście, zeby przychodzić, ale on to cwaniaczek, bo usiądzie sobie przy stole i ma wszystko gdzieś, a siora musi gotowac, latać, podawać, sprzątac i jeszcze zajmować się dziećmi. A zawsze mamy problem z tym naszym Małym autystycznym, bo on strasznie agresywnie reaguje na różne dźwięki (np. samoloty, jakies dudnienie i między innymi wystrzały fajerwerków) i zawsze trzeba się z nim zamykać w najbardziej wygłuszonym pomieszczeniu i zatykac mu uszka, a i tak dostaje szału. No i oczywiście zawsze też siostra musi z nim siedzieć. Czasem siedziała moja Mama, no ale wiadomo.... Ja bym najchętniej siedziała w domu, zwłaszcza, ze do pólnocy raczej i tak nie wytrzymam. A potem jeszcze jakoś wrócić do domu - a daleko mam. Mogę sobie nawet siedzieć sama, nie przeszkadza mi. Zresztą ja jakoś nigdy nie lubiałam sylwestra
  4. Ja zaglądam tylko na chwilkę i idę zaraz się położyć. U mnie sobie chłopaki dzisiaj popili (mój ojciec, Ł. i szwagier), ja juz się za bardzo męcze siedząc przez tyle godzin w takiej wrzawie. Choć wesolutko było, to jednak dla mnie za długo. Dziewczynki, tez zaczynam powoli puchnąc. Na razie tylko dłonie i nóżki, ale za to coraz częściej. Pierścionków już nie nakładam, nawet jak nie jestem spuchnięta, zwłaszcza że mnie nastraszyli, że gdyby coś, to pierscionki będą rozcinać, a byłoby mi szkoda, bo wszystkie jakieś pamiątkowe. Zmykam lulu, jutro zajrzę. Ps. Z grupa fajny pomysł, tylko to chyba nie jest grupa zamknięta. Bo ja jeszcze nie przyjęłam zaproszenia, a moge czytac posty. Więc jakbyśmy chciały takie miejsce, zeby nikt nie widział tego co piszemy, to chyba trzeba by ją jakoś zablokować?!
  5. I jak tam Dziewczynki świąteczne obżarstwo? U mnie raczej spokojnie, bo się w święta nie objadam :) Nasza Wigilia minęła spokojnie, wszyscy sobie popłakali (z wiadomych względów), ja nie, bo zwykle stram się nie płakać przy ludzich, więc i wczoraj jakoś mi się udało. Ale za to dzieciaki miały frajdę, bo tylu prezentów jeszcze chyba nie dostały nigdy. Widok takiej radości wynagradza wiele. Moje prezenty okazały się bardzo trafione, z czego tez strasznie się cieszę. Dzisiaj już spokojnie. Nie szarżujemy z Tatą za bardzo w te święta, oczywiście choineczka ubrana, świeczuszki na stole, ale jakby nie patrzeć, to wciąż mamy żałobę. Do tego Dziadek nadal w szpitalu, więc niby święta to radosny okres, ale nie do końca tak dla wszystkich. A pamiętacie jak pisałam o tym sąsiedzie, co zasłabł na klatce? Okazało się, ze zawał dostał i też go nie uratowali. Jego rodzina to dopiero musi mieć święta fajne! Przykre to bardzo. Po południu wybieram się na mały spacerek z Ł. Trzeba wykorzystać fakt, ze ciepło jest i że trochę mniej mnie krocze boli. Tata idzie do siostry teściowej, więc też sam siedział nie będzie :) Ja na pasterce nie byłam, bo ja to w ogóle antykościelna jestem. A co do prezentów to dostałam od siostry (od mikołaja znaczy) przepiekne kolczyki (do kompletu z wisiorkiem, który dostałam wcześniej na urodzinki) i kupon lotto od drugiego mikołaja. Niestety nie wygrany, ale w końcu liczą się chęci :) Mam nadzieję, że święta Wam upływają w miłej, rodzinnej atmosferze, a brzuszki nie bolą z przejedzenia? :) Kingusia - szybkiego powrotu do zdrówka! J.anna - oby bóle jak najszybciej odpuściły, bo wiem co to znaczy!
  6. Hehehe, Marmi, to będziesz musiała zostać dłużej na ploteczkach, bo na razie fala się upiekła, na zeberkę trzeba poczekac Szczerze mówiąc to mamy jedną sukienusię. Ł. się uparł i na samym początku ciąży kupił taką czerwoną, jak dla pomocnicy świętego mikołaja Cóż najwyżej poczeka na kolejne bejbi, może kiedyś się trafi ta dziewuszka
  7. Dziewczynki, to i ja si wychylę z zyczonkami już dzis, bo nie wiem kiedy potem uda mi się zajrzeć :) W te święta magiczne, życzenia ślę liczne. Pachnących jodełek z ogromem światełek. Pod obrusem sianka, a za oknem bałwanka. Prezentów pod choinką od Mikołaja z wesołą minką Ciepła rodzinnego w Dzień Narodzenia Pańskiego. Dużo jedzenia na stole, NIECH TE ŚWIĘTA BĘDĄ WESOŁE!!! Ps. Kingusia - jeszcze mamy szansę na podgląd naszego złośliwego Dzidzia 5 stycznia. Mamy ostatnie usg. Jak nie to... dowiemy się po porodzie i niech sobie rodzinka spekuluje ile wlezie Jesli chodzi o ubranka, to ja nawet wiedząc raczej kupowałabym te neutralne. Chyba, ze dla dziewczynki, to może bym się na jakies sukienusie pokusiła :) Tak to nie. Na ciacho zapraszam, nie tylko Ciebie, ale wszystkich chętnych :)
  8. A ja wręcz przeciwnie. Jakoś dziś niewiele zjadłam i nie mam ohoty na jedzenie. Tylko bym piła ciągle.. Troszkę ogarnęłam, niewiele jednak, bo jakoś nie mam siły za bardzo. Mój Tatko dużo porobił. Swój pokój zostawiłam, bo mam tu jeszcze dużo do pozbierania, ale brak mi miejsca, zwłaszcza, ze jedna szafka cała zawalona prezentami W piekarniku siedzi już Fala Dunaju, potem jeszcze Zebrę zrobię u wystarczy na święta. Teraz i tak musze czekać, aż się pierwsze upiecze. Na szczęście, bo na stojąco to wyrobić nie mogę. Niby szybko się to przygotowywuje, ale nie lubię moich szafek. za niskie sa dla mnie i zawsze się przy nich tak męczę. Mam ochotę na małe zakupki akcesoriów do wyobów moich kartek, ae to wszystko strasznie drogie, a z kaską cienko. Muszę oszczędzać na Dzidziolka :)
  9. Dziewczynki, mikołaja sobie stwórzcie swojego kartkowego :) Yahoo! Build Your Own Snowman
  10. Marmi mag cieszę się, że dogadaliście się z Ł. a na likierki pewnie już ci ślinka leci ;) Oj, leci leci! I to jeszcze jak Dobrze, ze moga sobie postać u nic im nie będzie, bo tak musiałabym komuś oddać Jakoś mu smutno jest. I cały czas myslę o Mamie. Żeby się nie dołować to myślę tez o jutrze i nie moge się doczekać kiedy położe pod choinką te wszystkie prezenty i kiedy zacznie się szał dzieciaczków przy ich rozpakowywaniu :) Już moja dwójka potrafi narobić niezłego rabanu, a jak jest ich pięcioro.... Oprócz tego mam wrażenie, ze teściowa mojej siostry znów wywinie jakiś numer (praktycznie co roku z czymś wyskakuje) i popsuje całą atmosferę świąteczną. Już wystarczy, zę w pierwszy dzień świąt zaprosiła wszystkich do siebie. To nie moja rodzina, więc ja sie tam nie wybieram Już wolę siedzieć sama w domu
  11. No tak! Wiedziałam, ze tak będzie! Nawet wszystkich okien nie poczyściłam i co? I dziś oczywiście pada deszcz. Jeszcze się nie zdarzyło w moim życiu, żebym pomyła okna, a na drugi dzień NIE PADAŁO! U mnie dopiero poranna kawka, tyle roboty, a ja dziś jakoś nie mam siły na nic, najchętniej bym sie położyła spać. Kejranko - pisze ile wlezie. Sama się przekonałam ostatnio, ze pisanioterapia bardzo dobrze robi. Bo jak tak człowiek wyrzuci z siebie to wszystko, to od razu inaczej! I nie przejmuj się, tylko pisz nam tutaj wszystko. I przebacz mężusiowi, w końcu święta to okres przebaczania. Chyba nie mógł aż tak zawinic? A co do skurczy łydek, to jedyne co znam na to zapobiegawczo, to magnez. A od drugiej strony: jak już Cię złapie to trzeba szybciutko wstać na równe nogi (mimo bólu) u w tej ze skurczem odciągnąć piętę jak najbardziej w dół. Wtedy się jakoś inaczej mięśnie napinają i skurcz puszcza. Drugi sposób, to trzymac koło łóżka jakąś igłę lub szpilkę i kiedy skurcz łapie to trzeba się nią ukuć w tą nieszczęsną łydkę. Podobno piszcza od razu. tylko tego na sobie nigdy nie przetestowałam, z braku potrzebnych narzędzi pod ręką. Zwykle po takim skurczu mam zakwasy przez kilka dni. Właśnie sie obawiałam, zę w ciąży mnie tak będę łapać (wcześniej zdarzało się często), ale jak na razie póki co (tfu! tfu!) nie złapały mnie ani razu :)
  12. Uleńka - to super, że wszystko z synusiem w porządku. Kurczę, jaki już duży! Ja się zatrzymałam na etapie kiedy moję dziecię miało 400 gram, nawet nie umiem sobie wyobrazić. Za to znalazłam moją książeczkę ze szpitala ostatnio i ja miałam 3000 jak się urodziłam. Nie gniewaj się, ze nie pamietałam o Twojej wizycie - ja dzisuaj jakas egoistka całkowita, cały dzień zajmuję się sobą i Ł. Najważniejsze, że Maluszek zdrowiutki i wszystko w porządku. Cieszę się bardzo :):):):):):):) Ja już umyta, nabalsamowana i właśnie się kładę. Jeszcze się w tv pogapię, bo na discovery travel & living leci program, który bardzo lubię "Ciąża z zaskoczenia" Dobranoc Brzuszki :)
  13. Hey, hey! Ja na chwilkę tylko wpadam i lece spać zaraz, bo coś źle się czuję. Jest mi tak niedobrze (nie wiem czemu), ze chyba zaraz zwymiotuję. Zapijam to wodą mineralną, bo tylko ona jakoś mi pomaga. Już 3 kubki wypiłam. Przeczytałam, co napisałyście, ale już nie mam siły każdemu odpisywać. W każdym razie dziekuję wszystkim za dobre słowa. Mi brak ogrzewania nie straszny. Jakoś całe zycie miałam niskie ciśnienie i zawsze było mi zimno (o dloniach i stopach to nawet nie wspomniam),nawet latem w upały marzłam, ale od kiedy jestem w ciąży ciśnienie mi sporo skoczyło i cały czas jest mi gorrrąco. Chodzę po domu w koszulce na ramiączkach (nawet dzis) i otwieram wszędzie okna (a mój ojciec chodzi i zamyka, ale to już inna historia). Za dużo się nie nasprzątałam dziś. Chłopaki zabrali się za tą kuchnię i wszedzie mi pozastawiali dojście. W efekcie jedyne co udało mi się zrobić, to powycierac 3 okna (z zewnątrz i w środku), a i tak się umęczyłam jakbym nie wiadomo co robiła. I "dzieki" temu jeszcze więcej roboty spadło mi na jutro. Nie wiem jak ja się z tym wyrobię. Mam nadzieję, ze choć dziś uda mi się pospać trochę. A jeszcze jutro mam dwa ciasta upiec. Oczywiście jak usłyszała to teściowa siostry, to się oburzyła, że po co w ogóle ciasta? Nawet nie wiecie jak się cieszę, ze to nie moja teściowa. Moja jest bardziej normalna. No, ma swoje odpały czasem, ale generalnie ją lubię. Z Ł. się dogadaliśmy. Chyba sobie przemyślał tez co nieco, bo przyszedł dziś z zupelnie innym nastawieniem. No i z tego co mu się wymsknęło to wygląda na to, ze noc tez nie minęła mu najlepiej A w życiu by się do tego nie przyznał. Wigilia zostaje po staremu, według pierwszych ustaleń. A poza tym okazuje się, ze tez się wczoraj dowiedział, ze wybierają się do siostry, bo był przekonany, ze to u nich w domu robią. Niech żyją faceci i ich zainteresowanie sprawami domowymi Najlepsze jest to, ze on potrafi wszystko koło siebie zrobić, bo w końcu misiącami mieszkał za granicą, nauczył się dbać o siebie. Tylko, ze w domu Mamuśka jest taka energiczna, ze wszystko za wszystkich robi, więc po co on ma się tam wysilać. Ja go chociaż u siebie gonię do tego i owego, zeby się do wygód nie przyzwyczajał, bo potem będzie mi ciężej go wychowywać, a ja nie mam zamiaru sama wszystkiego robić :) No i z racji tego, ze nie widzimy się w Wigilię dostał dziś ode mnie prezent. Zadowolony bardzo :) Ja dostałam troszkę słodkości (na szczęście niewiele) i .... 3 likiery Prezent w sam raz dla osoby, która pić nie może Ale nic to, poczekają na swój czas. To u nas taki uniwersalny prezencik, bo oboje uwielbiamy wypróbowywać likierki jakich jeszcze nie piliśmy. Mój Ł. lubi bardziej takie babskie alkohole. No i podobno zrobił mi jeszcze nowe stemple do moich karteczek, niestety nie wyrobili się z projektem i przyjda dopiero po świętach. Strasznie się ciesze, ze wszystko wróciło już do normy, bo nie lubię takich sytuacji. Zmykam Dziewuszki, bo miałam się położyć, a gadam i gadam jak zwykle. I piję, bo ciągle mi niedobrze. Chyba zaraz pęknę! Buziaki!!
  14. Ech, u mnie nocka dziś taka sobie. Oprócz wstawania na siku moje spanie skończyło się o 5:00 rano i tak się męcze od czego czasu. Nie ma też ciepłej wody, a co za tym idzie ogrzewania. W całym mieście, conajmniej przez 16 godzin. W sam raz na święta Dobrze, ze w ciąży mam wysokie ciśnienie i cały czas mi gorąco Zaraz dalsza częśc sprzątania, okna sobie przetrę, ale tylko na sucho. Nie pamiętam kiedy były myte, ale ręczniczki papierowe doskonale sobie z nimi radzą. Zwłaszcza na mrozie. Ojciec jedzie na pogrzeb kolegi, a dzis rano sąsiad zasłabł na schodach. 4 ratowników go reanimowało, w końcu zabrali go na sygnale, ale nie wiem co z nim. Mi śnił się dziś szatan. Już trzeci raz w krótkim czasie. A wczoraj za to śniło mi się, że krwotoku dostałam. Jakiś wisielczy mam humor, chyba z tego niewyspania. Ale chociaż plecki mnie przestały boleć :)
  15. Wręcz przeciwnie Aniu. Znaczy to jest tak, ze Ł. w ogóle nie przywiązuje wagi do świąt, i to wcale nie chodzi o to, ze to jest jego inicjatywa (zwłaszcza, ze z siostrą się nawet nie widział), tylko jak znam życie jest to pomysł jego mamy i nie chodzi o to, zeby Wigilię spędzić ze mną, bo to nawet nie przyszło mu do głowy. Po prostu ktoś mnie zaprosił poprzez niego, to mnie o tym poinformował i tyle. I wiem, że tam wszyscy dają sobie prezenty (do tego jego siostra ma tez prawie dwuletnie dziecko), więc po prostu nie wypadałoby mi iść z pustymi rękoma. Zwłaszcza, ze potem byłoby gadanie, bo oni tacy są. Po prostu nie podoba mi się zachowanie Ł., ze sobie wszystko zlewa, bo dla niego to nie jest ważne i że nie liczy sie z moim zdaniem. A tak jak mówię, najbardziej wkurza mnie to, ze jak jest jakiś problem, to on po prostu się odcina i niech się dzieje co chce. Może się sam rozwiąże, po co mamy o nim gadac w ogóle. No, a tak na marginesie, to jak już się chodzi od rodziców do rodziców to powinno być tak, ze połowe czasu spędzamy u jednych, połowę u drugich. A nie, że on mnie odprowadzi, wpadnie sobie na pół godziny i wraca do siebie. Tyle, że powinno się ustalać wczesniej trochę, a nie dwa dni przed świętami, kiedy mamy już wszystko zaplanowane. I co? Mam teraz powiedzieć mojej siostrze, sorry, radz sobie sama, bo ja idę na Wigilię do szawgierki, przyjdę do Ciebie na gotowe? I nie być przy tym jak dzieciaki odpakowywują te wszystkie prezenty? Wrrr.... Idę spać i mam nadzieję, ze do jutra złość mi przejdzie! Dobranoc Brzuszki i sorki za psucie atmosfery. Buziaki!
  16. Nie załączy, bo on codzinnie wyłącza o 22:00 i włącza dopiero rano. Poszło o Wigilię (na gg gadaliśmy), bo już dawno było ustalone, ze jak co roku spędzamy Wigilię osobno (ja ze swoją rodzinką, on ze swoją) i spotykamy się dopiero w pierwszy dzień świąt. Co roku tak robiliśmy (pewnie to się zmieni jak zamieszkamy razem, ale tak póki co było nam wygodnie). I w tym roku ustaliliśmy to samo. A nagle gdybym do niego dziś nie napisała na gadu, to w ogóle bym się dowiedziała jutro dopiero, ze jego siostra też zaprasza mnie do siebie. Ja mu mówię, ze mój ojciec tez się wkurzył, jak mu powiedziałam, że Ł. na Wigilię do nas nie przychodzi. To on sobie wymyslił, ze pójdziemy do jego siostry, potem on mnie odprowadzi do mojej rodzinki, ewentualnie posiedzi pół godzinki i wraca do swojej siostry. Nic go nie obchodzi, że ja zawsze idę do siory wcześniej, bo na Wigilii będzie ze 13 osób i ktoś musi jej pomóc wszystko przygotować. Ani to, ze nie mam ochoty biegac z brzuchem od domu do domu po mrozie i każdy będzie komentował, ze jestem gruba, a mimo to pchał we mnie jedzenie. A ja nie lubię jeść na Wigilię i odpadam już po barszczyku i dwóch pierogach. Ani to, że to nie było planowane i mam prezenty dla całej mojej rodzinki, na które wydałam już całą kaskę, a do jego rodzinki miałabym iśc z pustymi rękoma. A w ogóle jak zapytałam o której to miałoby być to on mówi, ze nie wie, dopiero jutro miał jej odpowiedzieć, czy przyjdziemy to się wszystkiego dowie!! No poprostu wkurzył mnie i już. A najbardziej zabolało to, ze oczywiście nawet nie chciał posłuchać co mam do powiedzenia, tylko obrażony od razu się wyłączył z gg i tyle. Takie mamy poważne rozmowy!!!!
  17. A ja sobie miałam dobry humor i właśnie pokłóciłam się Ł. o Wigile i dobry humor poszedł sobie... Ten oczywiście tel. wyłączony i super!
  18. annulkaa Hej dziewczyny, ja dopiero sie zaczynam rozgladac za rzeczami dla mojego Szkraba...zastanawiam sie nad lozeczkiem i wanienka. Jesli chodzi o lozeczjko, to jakie radzicie? takie 60x120 czy wieksze, 70X140, czy takie do przerobienia na tapczanik? a co do wanienki, mniejsza czy wieksza? u nas polozne mowily ze lepiej kupic wieksza bo dziecko powinno 1-1,5 roku kapac sie w tej samej wanience... czy stelaz sie przydaje, czy lepiej wanienke do wanny wlozyc? pozdrawiam wszystkie Mamy:) Ja nie mam doświadczenia, ale moge Ci powiedzieć, ze tak: -łóżeczko kupujemy 60x120, ale tylko z tego względu, ze nie mamy miejsca. Myślę jednak, ze takie przerabiane na tapczanik, to dobre wyjście :) - wanienkę mam od siostry. Stelaż do niej też. Myślę, ze stelaż jest o tyle dobry, ze nie musisz tak obciążać kręgosłupa jak przy schylaniu się, kiedy będziesz miała wanienkę w zwykłej wannie.
  19. A gdzież to wszystkie Mamusie wieczorkiem się podziewają? Czyżby intensywne przygotowania świąteczne? Zapakowałam ostatnie prezenty, ale papier, który dokupiłam to jakaś masakra. Nie dość, że cieniutki, że się rwie przy dotyku, to jeszcze taki duży, ze ledwo go starczyło na dwa niewielkie prezenty A te poprzednie miałam takie fajne, mocne i po 6 sztuk dużych w nie pakowałam. Nic mi się nie chce i nie mogę sobie znaleźć miejsca na wieczór. Kingusia - tak sobie czytam te Twoje historie i strasznie mi przykro, ze trafiłaś na takiego faceta. Nie dość, ze nie dorósł do roli ojca, to moim zdaniem w ogóle nie dorósł do związku. I wiesz, ja nic nie sugeruję, ale ja na Twoim miejscu nie zostałabym z takim facetem. Pewnie, ze byłoby mi cięzko (zresztą ja tez różne sytuacje w swoim życiu przechodziłam), no ale pomyśl, ze jesteś młodziutka jeszcze i możesz sobie lepiej ułożyć życie. Na pewno obie z Kornelką zasługujecie na więcej. Kochasz go, ale czy miłośc jednostronna wystarczy by utrzymać związek? A w ogóle czy warto? Nie gniewaj się, już się nie wtrącam. I tak zrobisz co zechcesz, bo to Twoje życie. Ja życzę tylko podjęcia tej najlepszej dla Ciebie decyzji :)
  20. No, nasprzątałam się masakrycznie, a nie jestem jeszcze nawet w połowie. Zapuścilismy mieszkanie, bo najpierw był remont jednego pokoju i wszystko wyladowało w drugim (a tylko częsć została wniesiona z powrotem), potem ja musiałam leżeć, potem jak Mama zmarła to nikt nie miał do tego głowy. Na dobra sprawę dopiero teraz powoli zaczynamy wracać do życia. No i trzeba odgruzować pokój, bo nie ma gdzie choinki wstawić. Co prawda przez te okoliczności wszelkie jakoś nikt z nas świąt w tym roku nie czuje, ale klimatu trochę trzeba wprowadzić. Mama na pewno by chciała. Zresztą w pierwszy dzień świąt dzieciaczki nasze przychodzą, to niech chociaz one mają trochę radochy. Jutro będę dalej działać, bo dziś już nie jestem w stanie, a moje chłopaki będą kuchnię robiły. W środe piekę ciasta i to chyba na tyle z przygotowań. Lecę zapakować jeszcze 2 prezenty, ostatnie już. Plecy mnie bolą, ale to przez to, że źle sypiam. I że nie moge się na brzuchu wyłożyć, zeby rozprostowac mój koślawy kręgosłup
  21. Hello! Komp niby działa, ale chyba jednak mam uszkodzony dysk, więc się nie zdziwcie jak pewnego dnia po prostu zniknę :) Ale oczywiście za radą K@chny (chyba, bo mam skleroze) będe się meldować smskowo jak co. Dziś mnie plecy bardzo bola po nocy, na dodatek odkryłam juz 3 noc, ze jak śpię to tak mi dłonie puchną, ze nie moge w ogóle paluszków zgiąć. No i poza standardowymi bólami krocza nic mi już nie dolega Monica - zazdroszczę umprezki, a prezenty napradę świetne i duuużo ich. To u Ciebie w mieszkanku? Bo bardzo mu się podobają kolory ścian :) Aga - uważaj tam na siebie i ostrożnie z przytulankami. My mamy zakaz już prawie 7 miesięcy i jakoś dajemy radę :) Musisz dbać bardzo o Was teraz. U nas mróz trochę zelżał, ale zerwał się taki wiatr, że jest o wiele gorzej niz było przy -16 stopniach. Coś jeszcze miałam napisać, ale może pozniej, bo zaraz jadę z ojcem na zakupy, a potem musze posprzątać. Buziaki!!
  22. Hey Dziewczynki! Jatylko na chwilkę poinformować, ze moge czasem zniknąć i nie wiem na ile. Nic się nie dzieje, zebyście się nie martwiły, tylko mam problemy z kompem. Będziemy stawiać system znów, ale nie wiem czy to wystarczy, bo obawiam się, ze to coś poważniejszego. Już był tyle razy reanimowany, ze nie wiem ile jeszcze pożyje Buziaczki i miłej niedzieli życzę :)
  23. k@chnamag ale wcale nie ma sklepów odzieżowych? gdzie ty kochanie mieszkasz?z kurtkami mam ten sam problem Powiem Ci, ze miasto ma ponad 70.000 mieszkańców, a wszystko tu pada. I powstają tylko ciągle nowe banki, kredyty i apteki. Nic się nie utrzymuje. A ceny sa takie wszędzie, ze masakra po prostu. Jak mam tu iśc na zakupy, to chora po prostu jestem
  24. k@chnamag ja już wcześniej pisałam że brzuszek mi na chłopca wygląda a karteczki super jak zawsze Wiem, pamiętam :) Do tamtej pory jeszcze się łudziłam, ze to dziewczynka Żartuję oczywiście :) Monika - zazdroszczę takiej imprezki :) Ja musze się wybrać na jakieś zakupy i koniecznie kupić chociaż jedną bluzkę, bo niedługo zostanę z gołymi cyckami Tylko problem jest taki, że ... u nas nie ma sklepów praktycznie, w których mogę kupić coś do ubrania. To jest problem dopiero A w ogóle to mówiłam, że niech się w końcu zrobi zimno, bo moja jesienna kurteczka już za ciasna, zimówki mam chyba ze 3, ale póki co było mi w nich za gorąco. Przyszły mrozy i co? I okazało się, ze moje super luźne zimówki, nie dają rady opiąc mojego nagle wyskoczonego brzucholka W jedną na szczęście 9z trudem, bo z trudem) się wciskam. A dziś sistra mi przyniosła mega duży płaszczyk. Wisi na mnie smętnie, taki jest obszerny, ja nie wiem jak ta chudzina w nim chodziła. Zwłaszcza, ze mówi, że nosiła go nawet jak w ciązy nie była
  25. kingusia1991mag349Kingusia - mówisz? Wszyscy chłopaka obstawiają Ula - bo ja na razie problemu z rozstępami nie mam (znaczy nie przybyły mi nowe w ciąży, bo generalnie i tak jak zebra wyglądam), ale celulit zrobuł mi się taki, że nie moge na siebie patrzeć. A stwierdziłam, ze po ciąży będzie gorzej (wiadomo, czym dalej, tym trudniej ), no i smaruję się, wklepuje, masuję codziennie. Głównie chodzi mi o to, aby choć trochę skórę ujędrnić u szukam balsamu lub kremu. Mam na razie perfektę na rozstępy, ale szkoda mi jej wmasowywać tam gdzie nie trzeba u nie wiem, co bym mogła sobie zakupić A ja na przekór pójdę i stawiam na dziewuchę ! o ale jak się pomylę to trudno ... hehe ważne, aby zdrowe, nie ? ;) Pewnie, ze to najważniejsze :) Aczkolwiek za dziewczynkę się nie obrazimy Zwłaszcza, że w naszych rodzinach od lat rodzą się same chłopy (zwłaszcza u mnie). Co do czkawki, to mojej chyba jej nidy nie miało. A przynajmniej nie kiedy ja byłam świadoma
×
×
  • Dodaj nową pozycję...