-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez agusia20112
-
dziś jak poszłam po Asię to drzwi były otwarte,nie wiem czemu ale widziałam właśnie jak dzieciaczki siedziały na dywanie w kółku w sali nie zostawałam,bo nie ma możliwości takiej bo inne dzieci wtedy pytają o swoje mamy
-
iszmaonaagusia20112 choćby to korzystanie z WC całą grupąile kibelków mają? jak liczna jest grupa? U mnie są 2, więc cała grupa siłą rzeczy tam się nie zmieści ;) Agusia skąd wiesz co się tam dzieje? siedzisz w tej sali? trochę dziwią mnie Wasze pytania,nie wiem jak u Was ale u nas rodzice wchodzą do sali zarówno przyprowadzając dziecko jak i odbierając łazienki i kibelki maja otwarte drzwi,są na piętrze gdzie sale,dokładnie na przeciw sal kibelków jest 7 wszycy wchodzą na raz dzieczynki i chłopce,ściagają majty i czekaja na wolny kibel drzwi otwarte bo inaczej się nie mieszczą tak to u nas wyglada
-
Daffodilagusia20112no i ta nieszczęsna toaleta dzis,dzieci jedno po drugim ,na kibelek,na te siuśki,rączki do muszli wkładają chwytając się i potem tak się bawią-nie wiem ,ale dla mnie to okropne taka dziewusia jeszcze papier chciała z powrotem wyciągnąć z muszli,a zaraz potem do buzi....może to ja jestem przewrażliwionaAgusia panie Ci pozwalają tam do toalety z dziećmu wchodzić?? Czy jakiś szpiegów masz? :) toaleta jest na klatce,po obiedzie cała grupa szła do kibelka tak wczoraj jak i dziś drzwi na oścież otwarte,wszystko widać,włącznie w gołymi tyłkami dzieci
-
Daff dziękuję za dobre rady i wsparcie ja nie jestem na nie...tylko po prostu sie boję nie mam też rozeznania jak teraz Asia by przechodziła chorobę,bo od tamtego razy jak miała 6 miesięcy nie chorowała wiem,że faktem jest,ze Asia miała wtedy przepisany zły lek,3 razy większą dawkę od właściwej,ewidentna wina lekarza....ale ten strach wtedy tkwi we mnie i nawet myśl o chorobie mnie przeraża Asia wtedy traciła oddech,lała się przez ręce na pewno teraz było by inaczej,jest starsza,bez problemu przyjmuje leki-jak jest potrzeba może po prostu ciężko mi zaakceptować,że moja mała dziewczynka dorasta
-
kontakt z paniami mam dobry,znam je jeszcze z czasów jak Emilka chodziła sa miłe ala na pewno nie sa w stanie zapanować nad wszystkimi choćby to korzystanie z WC całą grupą
-
AnkaK33agusia20112no i ta nieszczęsna toaleta dzis,dzieci jedno po drugim ,na kibelek,na te siuśki,rączki do muszli wkładają chwytając się i potem tak się bawią-nie wiem ,ale dla mnie to okropne taka dziewusia jeszcze papier chciała z powrotem wyciągnąć z muszli,a zaraz potem do buzi....może to ja jestem przewrażliwionaa spróbuj zwrócić na to uwagę na zebraniu.... ze zauważyłaś i czy nie da sie z tym czegoś zrobić bo przecież tak nie moze być ze dzieci potem jedzą i sie bawią z brudnymi rękami.... myślałam o tym,ale raczej to powszechne,pani była sama z grupą w łazience,dzieci jej sie rozbiegały,przepychały bo ciasno...normalnie armagedon
-
te co ja znałam to szybko szły,ale warunki w pracy dalekie od zadawalajacych
-
no i ta nieszczęsna toaleta dzis,dzieci jedno po drugim ,na kibelek,na te siuśki,rączki do muszli wkładają chwytając się i potem tak się bawią-nie wiem ,ale dla mnie to okropne taka dziewusia jeszcze papier chciała z powrotem wyciągnąć z muszli,a zaraz potem do buzi....może to ja jestem przewrażliwiona
-
AnkaK33agusia20112Asia odebrana poza porannym rozdarciem się (bo nie był to płacz),bawiła się i było ok dzis nawet usiadła do stołu(bo wczoraj to nie chciała),ale posiłku nie tchnęła jak ona powiedziała"to jest jedzenie?" na śniadanie chleb z pomidorem...Asia to musi mieć wędlinę,ewentualnie jajko zup u nas w cale nie ma,po prostu nie ma komu zjadać dwóch dań a makaron z owocami-to "mi to nie będzie smakowało"...więc z góry obiad "olała" na 15 idziemy znów ,bo zebraniejak zajrzałam do sali to tak fajnie siedziała po turecku ,jakaś taka dorosła mi się wydała. z jednej strony chciałabym by chodziła do przedszkola,z drugiej strony ogromny lęk jeszcze troche i się przekona moze do jedzenia też skoro juz usiadła razem z dziećmi ;) Mój Kuba to w domu też bez smakowania zakłada ze czegoś nie lubi a w przedszkolu zje wszystko bez marudzenia nawet ;) Asia wczoraj po powrocie zjadła obiad,więcej niz Emilka całe udko,dwie spore łyżki surówki z marchewki,3 spore kwiatki katafiora i 3 ziemniaki
-
Daffodilagusia20112Asia odebrana poza porannym rozdarciem się (bo nie był to płacz),bawiła się i było ok dzis nawet usiadła do stołu(bo wczoraj to nie chciała),ale posiłku nie tchnęła jak ona powiedziała"to jest jedzenie?" na śniadanie chleb z pomidorem...Asia to musi mieć wędlinę,ewentualnie jajko zup u nas w cale nie ma,po prostu nie ma komu zjadać dwóch dań a makaron z owocami-to "mi to nie będzie smakowało"...więc z góry obiad "olała" na 15 idziemy znów ,bo zebraniejak zajrzałam do sali to tak fajnie siedziała po turecku ,jakaś taka dorosła mi się wydała. z jednej strony chciałabym by chodziła do przedszkola,z drugiej strony ogromny lęk Ale lęk przed czym? Przecież widać, że dobrze sobie radzi. A jeść też na pewno zacznie. Na początku dzieci z reguły trochę gorzej jedzą, bo emocji sporo. jak pisałam Asia do tej pory tylko z nami,nie tak jak np Twój Kubuś Asi nikt nie chciał-taka prawda moja mama może z 20 razy ja miała od urodzenia tak na 2-3 godzinki nie mówiąc już o nockach zazdroszczę rodzicom co maja wsparcie swoich rodziców w opiece,ale nic na to nie poradzę a czasem przydałoby się "sprzedać "dziecko na jedna nockę najbardziej boję sie chorowania...Asia obyła się bez antybiotyków ja stale mam w pamięci szpital ,jak miała pól roku,jak dostała uczulenia na antybiotyk jakoś to zostało we mnie -taka trauma...M zresztą też na tym punkcie drażliwy jakos nie mamy przekonania do przedszkola,szkoła co innego ,wiadomo nauka i rozwój...ale 3 latek -no cóż ,jak pisałam miotaja mna sprzeczne emocje
-
Asia odebrana poza porannym rozdarciem się (bo nie był to płacz),bawiła się i było ok dzis nawet usiadła do stołu(bo wczoraj to nie chciała),ale posiłku nie tchnęła jak ona powiedziała"to jest jedzenie?" na śniadanie chleb z pomidorem...Asia to musi mieć wędlinę,ewentualnie jajko zup u nas w cale nie ma,po prostu nie ma komu zjadać dwóch dań a makaron z owocami-to "mi to nie będzie smakowało"...więc z góry obiad "olała" na 15 idziemy znów ,bo zebranie jak zajrzałam do sali to tak fajnie siedziała po turecku ,jakaś taka dorosła mi się wydała. z jednej strony chciałabym by chodziła do przedszkola,z drugiej strony ogromny lęk
-
ja z wyboru jestem z Asią w domu jak zaczęliśmy starania o nią ,od razy byo jasne,że ja będę sprawowała opiekę nad nią argumentowaliśmy to tak,że nikt nie zajmie sie tak dzieckiem jak mama a na uspołecznienie przyjdzie czas wypytałam tez mamę o moje relacje z rówieśnikami ,jak poszłam do zerówki,i nie było źle byłam otwarta i chętnie nawiązywałam znajomości mama powiedziała,że innej opsji nie brała jak ta,że siedzi z nami w domu,aż pójdziemy do zerówki
-
roritaU mnie troszkę inna sytuacja ,bo Alan nie dostał się do przedszkola. Mieszkamy na wsi od prawie roku i jest tu jedno przedszkole, za małe na ilość dzieci także się nie załapaliśmy. Młodszego planowałam dać do prywatnego żłobka ,a starszaka do państwowej placówki - wiadomo ze względów finansowych. Dać dwóch do prywatnych po prostu nam się nie kalkuluję ,bo zarobie na samą prywatną opiekę tylko . Ja osobiście już od niespełna dwóch lat musiałam być w żłobku a potem w przedszkolu... jakoś specjalnie nad wyraz geniuszem nie byłam, za to kilka koleżanek bez żłobków czy przedszkoli w wieku 28 lat zostały doktorkami :) I nie wiem jak Wy mamy NIE przedszkolaków ,ale ja troszkę czuję się napiętnowana właśnie tym ,że moje dziecko do takiej placówki nie uczęszcza. Nie czuję aby moje dziecko przez to było gorsze czy inne. Rozwija się dobrze. Wiadomo ,że w domu nie pozna tego wszystkiego czego można się nauczyć podczas zabawy w przedszkolu ,ALE nie twierdzę że nie umie nic ,bo ma dobrą pamięć i kilka wierszyków czy piosenek też zdążył się sam nauczyć. Nie zrozumcie mnie źle... Ja tylko twierdzę ,że nie jest koniecznością aby dziecko za wszelką cenę chodziło do przedszkola. np sytuacja u mnie. Oczywiście za rok będę znowu próbowała ,ale już teraz wątpię że się uda :/ A wozić gdzieś dalej do innych miasteczek (16 czy ponad 20km) dalej to bez sensu dla mnie. Także coś czuję ,że siedzenie w domu czeka mnie aż Alan pójdzie do szkoły... Aaaaa i chorób też się bardzo boję :/ dawałam Alana do prywatnego przedszkola na 2,5 h 3 razy w tyg jak byłam już w wysokiej ciąży żeby móc na spokojnie pojechać do ginekologa czy zrobi zakupy... katar to go nie opuszczał w ogóle, jelitówkę też zaliczyliśmy wszyscy ... a wtedy zwolnienia L4 murowane bo nikt inny się chorym dzieckiem nie zajmie . w końcu ktos kto mysli jak ja ...juz myślałam,że na prawdę będę gorszą mamą jak zostawię Asie w domu kiedyś było takie przekonanie ,że żłobek i przedszkole to ostateczność moja mama nie chodziła,ja z siostrą tez nie i wcale nie byłyśmy opóźnione w zerówce bez problemów nauczyłam się czytać i literek ,a klasy 1-3 zaliczyłam z czerwonym paskiem ja własnie chciałabym tych chorób uniknąć jak najdłużej
-
u nas dziś od rana euforia,Asia wybrała pieska ,ubrała się ,z chęcią do przedszkola jechała,przebrała kapciuszki ,pomaszerowała na górę ,weszła do sali ....i w tył zwrot i już nie chciała wejść i wrzask,ale pani ja wzięła do sali ja uciekłam na półpiętro zaraz grupa szła do łazienki i Asia już spokojnie szła,wczoraj ponoć płakała tylko na początku dziś zebranie to sie dopytam
-
DaffodilAgusia z tym późniejszym kontaktem dziecka z chorobami, to nie do końca jest tak różowo. Mój M. jest tego żywym przykładem. Do przedszkola nie chodził, po czym jak poszedł do szkoły, to pierwszy rok miał wyjęty z życiorysu, bo tak chorował. A absolutnie wcześniej nie był chowany w warunkach sterylnych, bo od rana do wieczora gonił z kolegami po podwórku. Nie mówiąc już o innej kwestii takiej jak popłakiwanie na przerwach, bo ciężko mu się było z grupą zintegrować i pierwszy raz w takiej gromadzie dzieci przebywał.Moim zdaniem dziecko traci bardzo wiele siedząc z mamą w domu, ale o tym już w moim pierwszym poście pisałam. u nas na przykładzie Emilki -jak pisałam z chorowaniem całkiem odwrotnie,ale to pewnie zależy od organizmu może u niej odporność się też wzmocniła jak zaczęła jeść normalnie,jako 4 -latka była jeszcze niejadkiem ja pamiętam swoją zerówkę i pierwszą klasę i nie było problemów,potwierdziła to też mama może dla tego że w domu była siostra to łatwiej weszłam w "kontakty z dziećmi" w każdym razie łaz nie było
-
drucillaWiesz co- jeśli Twoja córa zaczyna się bać na samą myśl, że ma iść gdzieś gdzie Ciebie nie będzie, to chyba czas pomyślec na poważnie o odcięciu pępowiny. 3 lata to już czas najwyższy. Teraz poszła do przedszkola moja mała (też 3 lata) i oczywiście bardzo wiele zależy od grupy, ale jeśli grupa dobierze się w miarę dobrze, to jest ogromna szansa na to, że będzie ok. Poza tym popatrz- kiedyś do tego przedszkola musi iść. Bo lepiej żeby miała zaprawę przed zerówką - prawda? To im później pójdzie, tym większy dla niej stres będzie. Po pierwsze- stres związane z rozstaniem a po wtóre córa będziez musiała się przebić przez grupę, która już się ukształtowała. Tam już dzieci będą się znały, będą już kluby 'wzajemnej adoracji' - a Twoja córcia będzie musiała się gdzieś wcisnąć. starsza córka poszła jako 4 latka i od razu sie zaaklimatyzowała była na tyle duża,że rozumiała już że mama przyjdzie po podwieczorku,miała jakieś pojecie o "czasie" w przedszkolu czuła się dobrze,jednak jak urodziłam drugie dziecko podjęłam decyzję ,że jako 5 latko będzie w domu i pójdzie dopiero do zerówki Emilka bardzo chorowała,co rusz przynosiła jakąś infekcję i obawiała ,że wiecznego szpitala w domu i tego ,że będzie zarażać siostrę niby jest przekonanie,że na początku trzeba pochorować by organizm się uodpornił u nas tak nie było,cały rok szkolny w czterolatkach Emilka non stop chorowała,potem rok w domu i jak poszła do zerówki-tylko raz była chora na grypę,a w pierwszej klasie też jakieś tylko infekcje drobne miała nie wiem dla czego tak było z tym chorowaniem,może starszy organizm odporniejszy-nie mam pojecia
-
a ja przyznam ,że mam podobne dylematy córka dziś po raz drugi poszła do przedszkola,a my juz się zastanawiamy czy chcemy aby do przedszkola chodziła ani ja ani mój M nie chodziliśmy do przedszkola tylko od razu była zerówka moja mama jako zona oficera z czasach PRL-u nie musiała pracować,a M nie chodził z innych względów moja pani doktor np mówiła nam aby sie wstrzymać,jeśli nie ma takiego musu,że im dziecko później ma kontakt z wieloma chorobami tym lepiej(jest doświadczonym pediatrom) mnie trochę przerażą ten brak kontroli nad dziećmi w przedszkolu(przynajmniej w moim),nie twierdzę,że opieka jest zła,ale jest jej za mało z moich obserwacji,nie ma wcale systemu zabezpieczeń,nawet dziecko może wyjść na ruchliwą międzynarodowa ulice...wiem,że na pewno na dzisiejszym zebraniu spytam czy nie było brane po uwagę jakieś zabezpieczenie,choćby zamek zatrzaskowy,który otworzy tylko dorosły...po zdarzeniu jakie miało miejsce kiedyś w jakimś przedszkolu ,że 3 latek sam je opuścił -zwracam uwagę na szczegóły w przedszkolu panie nie zwracają uwagi na to ile dziecko zjada,więc dzieci oporne w jedzeniu ,nie jedzą(tak było ze starszą córką która jako 4 latek uczęszczała do przedszkola) M mówił wczoraj,że nie po to zdecydowaliśmy się na dziecko by je oddawać na całe dnie,że Asia powinna być jednak ze mną rozumiem,ze są mamy zmuszone do pracy,albo po prostu chcą pracować i się rozwijać,ja nie mam takiej potrzeby(może uznacie to za brak ambicji) ale ja lubie byc mamą Zauważyłam też ,że panie nie bardzo sprawdzają jak dzieci wychodzą na dwór,czy się odpowiednio ubrały ale to tylko moje uwagi i moje rozterki
-
to u nas własnie jest pani przedszkolanka i druga to pomoc
-
co do książek to moje zdanie takie-wywalanie kasy nie wiem czy wydawnictwa nie nagradzaja nauczycieli,że wymagają ksiązek Emilka miała jako 4 latek i do niczego,prawie wcale nie robili co innego zerówka,ale 3 latek? jak chce to porysuje a tak to chce sie bawić u nas były jakieś z wycinankami,cuda nie widy za 90 zł -kupowane przez przedszkole a okazało się ,że w tesco były po 34 zł-taki mały szczegół jak kilka kartek było zrobione to max
-
Daffodilagusia20112no ja o 12 odebrałam Asie akurat wszystkie były w kibelku a teraz szły na leżakowanie,ja na razie nie chcę aby spała w przedszkoluAsia nie płakała długo ,szybko zaczęła się bawic i gadać byli też w piaskownicy Asia schowała buciki nie do swojej szafeczki i szukałyśmy ale się znalazły i uwaga nic nie zjadła bo ona nie je "takiego jedzenia" fakt,ze obiad to my jadamy o 15,a w przedszkolu o 11,30 to w tym czasie to Asia jadła dopiero jakiś serek ale myślę,że sie przyzwyczai w końcu i nie padnie z głodu po za tym zadowolona i chce iść jutro kupiła sobie niebieską szczoteczkę i szczoteczka bardzo chce zobaczyć małe kibelki ,mam nadzieję ,że szczoteczka bedzie je oglądać z daleka a tak z obserwacji to panie nie patrzą na to,że dzieci po kibelku rąk nie myją to akurat mi się rzuciło w oczy pani tylko pilnowała by każde poszło na kibelek i od razu do sali Agusia w takim razie to problem wielu przedszkoli, bo też mi się to rzuciło w oczy jak byłam na dniu otwartm Ja wtedy ostatentacyjnie Kubę do mycia zagoniłam i tak się zastanawiam czy by tego problemu na zebraniu nie poruszyć. Bo po cholerę każą przynosić badania na pasożyty jak później takiej podstawowej czynności nie pilnują. Jak na razie to w domu Kubę gonię do mycia zawsze i w przedszkolu też mu się kazałam pilnować, ale jakoś nie widzę, żeby pamiętał o tym, jak nikt łapek mył nie będzie. Ale cieszę się bardzo, że Asi się podobało i jutro też chce iść. A z jedzeniem na pewno z dnia na dzień będzie lepiej. Na razie to dużo emocji dla niej, ale zobaczysz, że stopniowo zacznie zajadać, zwłaszcza, że łakomczuszek z niej :) Asia w domu też po każdym "kibelku" sama raczki myje,nawyk a tam nic,jak zrobiła swoje to pani juz ją goniła do kolejki do sali nie podoba mi sie to,ale podejrzewam ,że to norma pani nie ma czasu pewnie jak w grupie 30 osób
-
Martek73DaffodilWłaśnie do mnie pani z przedszkola zadzwoniła... No powiem Wam, że ciśnienie to mi chyba do 200 skoczyło, jak się przedstawiła. Bossshhh, 1000 myśli w głowie od razu. I oczywiście... moja pchełka już pierwszy wypadek zaliczyła, ale na szczęście nic bardzo poważnego. Jeździł autkiem w ogrodzie, po alejce asfaltowej, no i niestety wyrżnął i skórę z nochala zdarł i z policzka :/ Jak pani do mnie dzwoniła, to już się bawił ładnie. Pani chyba spodziewała się, że zareagować mogę nerwowo, bo lekko wystarszona dzwoniła, no ale bez przesady, przecież nie wymagam od niej, żeby stała nad nim i łapała go w razie upadku :) Chociaż nie powiem, żal mi tej bieduli mojej obdartej...Biedny Kubuś. Ale ja w pierwszym miesiącu przedszkola Szymka zaliczyłam gorszy wypadek. Szymek chodzi do przedszkola integracyjnego i jeden chłopczyk zepchnął go ze zjeżdżalni. Szymek walną głową. Jak zadzwonili z przedszkola, to też mało nie zeszłam na zawał. Oczywiście mieliśmy odebrać wcześniej dziecko. A jak zobaczyłam Szymka, to przeżyłam drugi szok i w te pędy na prześwietlenie, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Był tylko guz i wylew. dobrze,że nic poważnego mu się nie stało aż mnie ciarki przeszły ale w sumie tyle dzieci,dwie panie na grupę....to wypadki pewnie zdarzają się
-
Asia do "zabiedzonych" nie nalezy więc się tym nie przejmuje prawda jest taka,że moje dziecko pierwszy raz była tyle bez mamy nawet jak u babci zostawała sporadycznie to na 3 godzinki czasem,ale nigdy tak,że posiłki były zawsze szła po śniadaniu a obiad już ja dawałam muszę ja oswoić z tym,ze w przedszkolu tez trzeba jeść
-
DaffodilWłaśnie do mnie pani z przedszkola zadzwoniła... No powiem Wam, że ciśnienie to mi chyba do 200 skoczyło, jak się przedstawiła. Bossshhh, 1000 myśli w głowie od razu. I oczywiście... moja pchełka już pierwszy wypadek zaliczyła, ale na szczęście nic bardzo poważnego. Jeździł autkiem w ogrodzie, po alejce asfaltowej, no i niestety wyrżnął i skórę z nochala zdarł i z policzka :/ Jak pani do mnie dzwoniła, to już się bawił ładnie. Pani chyba spodziewała się, że zareagować mogę nerwowo, bo lekko wystarszona dzwoniła, no ale bez przesady, przecież nie wymagam od niej, żeby stała nad nim i łapała go w razie upadku :) Chociaż nie powiem, żal mi tej bieduli mojej obdartej... no ja po takim telefonie to też bym stan przed zawałowy miała nim by do mnie dotarło co pani mówi to bym chyba osiwiała dobrze,że to tylko mała kraksa buziaki dla Kubusia w poszkodowany nosek
-
no ja o 12 odebrałam Asie akurat wszystkie były w kibelku a teraz szły na leżakowanie,ja na razie nie chcę aby spała w przedszkolu Asia nie płakała długo ,szybko zaczęła się bawic i gadać byli też w piaskownicy Asia schowała buciki nie do swojej szafeczki i szukałyśmy ale się znalazły i uwaga nic nie zjadła bo ona nie je "takiego jedzenia" fakt,ze obiad to my jadamy o 15,a w przedszkolu o 11,30 to w tym czasie to Asia jadła dopiero jakiś serek ale myślę,że sie przyzwyczai w końcu i nie padnie z głodu po za tym zadowolona i chce iść jutro kupiła sobie niebieską szczoteczkę i szczoteczka bardzo chce zobaczyć małe kibelki ,mam nadzieję ,że szczoteczka bedzie je oglądać z daleka a tak z obserwacji to panie nie patrzą na to,że dzieci po kibelku rąk nie myją to akurat mi się rzuciło w oczy pani tylko pilnowała by każde poszło na kibelek i od razu do sali