Skocz do zawartości
Forum

agusia20112

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez agusia20112

  1. IWA23agusia20112IWA23Ale ja nie piszę tu o nas konkretnie ale jak zrozumiałam ten artyków a przeczytałam go kilka razy aby zrozumieć o co dokładnie chodzi temu autorowi bo na pierwszy rzut oka odbiera się go jako że mamy nie pracujące (czyt.ja ) to mamy wózkowe. A taką mamą wózkową jest np twoja teściowa ( z twojego opisu,a z tego jak ja widzę matke wózkową),moja mama która tez pracowała jako sprzątacza i nie zrobiła nic co by poleprzyć swój byt jako kobiety,nie czyta/ła żadnych kasiążek,nie dokształacała się,nawet żadnego hobby nie ma. Matki wózkowe to nie tylko te co siedza w domu i nic nie robią w swoim kierunku czy te pracujące na niskich stanowiskach ale i na wyższych które tkwią w miejscu i nic nie robią aby np dostać awans.I może tym kobietom tak dobrze nie mnie to oceniac każdy żyje jak chce, ja tyko piszę jak zrozumiałam artykół i jak widzę matkę wózkową :):) tak,wiem,że opisałaś jak to widzisz ja z kolei rozwinęłam temat,że dla mnie taką "wózkową" może i byc facet i tak jak Ty,w artykule widzę problem nie tylko matek może gdyby był napisany nie o "wózkowych" a o " śpiochach życiowych " czy "ślimakach" nie było by takiego odzewu Facet nie potrzebuje dziecka jako alibi aby być "leniwcem" i stanąć w miejscu i twierdzić że on już wszystko co chciał osiągnął :):) tak tak znam takich ale powiem Ci ,że i kilka kobiet (bez dzietnych) mogłabym wskazać,one nawet dziecka nie potrzebowały by sie usprawiedliwiać
  2. IWA23agusia20112IWA23Ale w tym artykule nie chodzi tylko o dokształcanie,ale też o rozmowy,autor pisze że rozmowy mam wózkowych są o niczym,sam słowotok,nie mają konkretnego tematu do rozmowy bo nic nie robia a jak by poszły np do teatru już by mogły porozmawiać o tym spektaklu,czytając ciekawe artykuły mogły by o tym porozmawiac,wymienic się opiniami co o tym sądzą ,autor chce powiedzieć że mając dziecko rozmowy nie musza się kończyć na temat kup,kataru i czy posprzatałam dziś w domu. ale nawet tu na forum,rozmawiamy o kupkach,kaszkach...ale i o innych problemach o chorobach,o tym jak w danej sytuacji zareagować,o nauce dzieci,o pierwszym dniu w przedszkolu ale i o problemach natury psychicznej,o religii,o urlopach,o kształceniu dzieci,filmach,książkach o .....wymieniać to czasu zbraknie a co do zahamowania rozwoju to nie tylko tyczy sie matek,czy kobiet ale uważam wszystkich znam wiele osób co to tylko by skończyć szkolę -tyle ile trzeba,pójść do pracy -najlepiej tej samej do emerytury i to tyle,zajść,spać-ot żywot Kiepskich i tu przykład pracującej-co stanęła moja teściowa szkoła podstawowa,do emerytury sprzątaczka(nie ubliżam temu zawodowi) ale!!!! zero zainteresować,nie czyta książek,a nawet gazet,z tv to tylko trudne sprawy itp nie ma o czym z nia porozmawiać,nie wie podstawowych rzeczy co sie dzieje na świecie czy kraju,ale wie kto z kim,i co pani x robiła,i gdzie pan y pojechał siedzi w domu,latem wygląda z okna....owszem pracowała,ale nie był to rozwój Ale ja nie piszę tu o nas konkretnie ale jak zrozumiałam ten artyków a przeczytałam go kilka razy aby zrozumieć o co dokładnie chodzi temu autorowi bo na pierwszy rzut oka odbiera się go jako że mamy nie pracujące (czyt.ja ) to mamy wózkowe. A taką mamą wózkową jest np twoja teściowa ( z twojego opisu,a z tego jak ja widzę matke wózkową),moja mama która tez pracowała jako sprzątacza i nie zrobiła nic co by poleprzyć swój byt jako kobiety,nie czyta/ła żadnych kasiążek,nie dokształacała się,nawet żadnego hobby nie ma. Matki wózkowe to nie tylko te co siedza w domu i nic nie robią w swoim kierunku czy te pracujące na niskich stanowiskach ale i na wyższych które tkwią w miejscu i nic nie robią aby np dostać awans.I może tym kobietom tak dobrze nie mnie to oceniac każdy żyje jak chce, ja tyko piszę jak zrozumiałam artykół i jak widzę matkę wózkową :):) tak,wiem,że opisałaś jak to widzisz ja z kolei rozwinęłam temat,że dla mnie taką "wózkową" może i byc facet i tak jak Ty,w artykule widzę problem nie tylko matek może gdyby był napisany nie o "wózkowych" a o " śpiochach życiowych " czy "ślimakach" nie było by takiego odzewu
  3. Daff a Kubuś na tych zajęciach z kucykiem to w jakiś kask jest ubierany? dzieci tylko jeżdżą czy też np karmią ?ja bardzo bym chciała aby u nas takie zajecia były,tym bardziej,że są dwie stadniny w pobliżu może warto by podsunąć taki pomysł ciekawe jak to wygląda ze strony urzędowej czy trzeba jakieś pozwolenie,np z sanepidu?i co z uczuleniami dzieci-koń może uczulać?
  4. DaffodilRedakcjaDaff, głosujemy kto ma zostać Użytkownikiem Wrzesnia! Można głosowac na innych Forumowiczów jak i na siebie - tak jak zawsze My widzimy statystyki, ale chodzi też o Wasze zdanie, bo same statystki to nie wszystko! Dziękuję :) Nie doczytałam o tym głosowaniu w pierwszym poście, więc myślałam, że w tym miesiącu tylko wypowiedzi na temat forum :) Ale skoro tak, to od razu głosuję na parę moim zdaniem najbardziej zaangażowanych forumowiczek: Mosia Frania IWA23 agusia20112 Oopsy - nie wiem czy mogę, bo to nasza świeżutka moderatorka :) Yvonne curry Helena Martek73 To takie moje typy, które w oczy mi się swoją aktywnością rzuciły. Ale na pewno jeszcze parę osób sobie przypomnę za chwilę :) no właśnie moderatorki chyba nie mogą być kandydatkami
  5. _Alfa_agusia20112i tu nasuwa mi sie obraz zaniedbanej baby,z szopą na włosach,wszędzie syf,bo ona ma dzieci i zero czasu,a do tego wiecznie zmęczona,niezadowolona ,krzyczy na dzieci i męża wszystko jej przeszkadza i wymaga wszystkiego od innych-bo ona przecież jest matką ja tak widze wózkowąMi prawie. Poza tą zaniedbaną babą. Ja widzę kobietę, która dba tylko o siebie, o nic innego. Ale jak Daffodil napisała. Tekst jest po to właśnie aby wywołać dyskusję, ma wrzeć. I wrze. I o to chyba najbardziej autorowi chodziło. a to ja mam i drugi obraz...mamusi pustej laluni,co to w około syf,a ona wypindrowana,lata do fryzjera ,na zakupy,a dziecko podrzuca babci,koleżance,niani w sumie to dziecko ma -bo tak wypada,bo mąż chciał,bo się trafiło....ale w sumie to uważa tylko siebie i znam kilka takich,co to mąż wraca i sprząta i jeszcze jeść sobie sam robi,a ona siedzi i "wygląda"
  6. IWA23_Alfa_IWA23A mi się wydaje że tu nie chodzi tylko o samą pracę bo przecież są kobiety co pracują a i tak się nie rozwijają tkwią w miejscu,autorowi chodziło o to że kobiety rodząc dzieci uważają to za swój koniec rozwoju intelektualnego,nie czytają książek,nie ucza się języków,nie dokształcają się itp. bo one mają dzieci i nie maja jak,nie mają czasu.To czytanie książek to takie trochę umowne jest, bo raczej chodzi o każde spełnianie się, nawet jeśli spełniamy się dbając o dom, rodzinę. Może chodzi o to, że dla niektórych urodzenie dziecka to jest takie STOP! Nic więcej nie robię, urodziłam! Bo skoro ja nie zamierzam się dokształcać, a kocham robić to co robię, to mam być wózkową? Raczej jeśli mam dziecko i nic więcej, to wtedy. Ale w tym artykule nie chodzi tylko o dokształcanie,ale też o rozmowy,autor pisze że rozmowy mam wózkowych są o niczym,sam słowotok,nie mają konkretnego tematu do rozmowy bo nic nie robia a jak by poszły np do teatru już by mogły porozmawiać o tym spektaklu,czytając ciekawe artykuły mogły by o tym porozmawiac,wymienic się opiniami co o tym sądzą ,autor chce powiedzieć że mając dziecko rozmowy nie musza się kończyć na temat kup,kataru i czy posprzatałam dziś w domu. ale nawet tu na forum,rozmawiamy o kupkach,kaszkach...ale i o innych problemach o chorobach,o tym jak w danej sytuacji zareagować,o nauce dzieci,o pierwszym dniu w przedszkolu ale i o problemach natury psychicznej,o religii,o urlopach,o kształceniu dzieci,filmach,książkach o .....wymieniać to czasu zbraknie a co do zahamowania rozwoju to nie tylko tyczy sie matek,czy kobiet ale uważam wszystkich znam wiele osób co to tylko by skończyć szkolę -tyle ile trzeba,pójść do pracy -najlepiej tej samej do emerytury i to tyle,zajść,spać-ot żywot Kiepskich i tu przykład pracującej-co stanęła moja teściowa szkoła podstawowa,do emerytury sprzątaczka(nie ubliżam temu zawodowi) ale!!!! zero zainteresować,nie czyta książek,a nawet gazet,z tv to tylko trudne sprawy itp nie ma o czym z nia porozmawiać,nie wie podstawowych rzeczy co sie dzieje na świecie czy kraju,ale wie kto z kim,i co pani x robiła,i gdzie pan y pojechał siedzi w domu,latem wygląda z okna....owszem pracowała,ale nie był to rozwój
  7. Daffodilagusia20112DaffodilOk... a wyobraź sobie sytuację, że to mężczyzna stwierdza, że on ma bogatą żonę, jego stać na to, żeby nie pracować. Co byś o nim myślała? I dla mnie to jest główna myśl tego artykułu. Kobiety u siebie takie postępowanie uważają za najzupełniej na miejscu... I moim zdaniem nie ma co porównywać do sytuacji sprzed 100 lat, czasy się zmieniają, zmienia się świadomość i realia. już napisałam o tym ubiegając twój post o tym samym pomyślałyśmy ale powiem Ci ,ze nikt z grona znajomych nie widział w tym nic złego,niewłaściwego...raczej podziwiali exa ,że daje radę z tak małym dziekiem A przynajmniej tak mówili :) może ale w małym miescie raczej wiemy co kto o nas mówi za plecami i nie spotkałam sie nigdzie z plotkami na ten akurat temat a na inne tematy czesto słyszałam :prawdziwe opinie"
  8. i tu nasuwa mi sie obraz zaniedbanej baby,z szopą na włosach,wszędzie syf,bo ona ma dzieci i zero czasu,a do tego wiecznie zmęczona,niezadowolona ,krzyczy na dzieci i męża wszystko jej przeszkadza i wymaga wszystkiego od innych-bo ona przecież jest matką ja tak widze wózkową
  9. IWA23A mi się wydaje że tu nie chodzi tylko o samą pracę bo przecież są kobiety co pracują a i tak się nie rozwijają tkwią w miejscu,autorowi chodziło o to że kobiety rodząc dzieci uważają to za swój koniec rozwoju intelektualnego,nie czytają książek,nie ucza się języków,nie dokształcają się itp. bo one mają dzieci i nie maja jak,nie mają czasu. i tak mogło być szkoda,że autor nie napisał bardziej czytelnie o co mu chodzi artykuł wydaje sie chaotyczny i czytelnik sam sobie dopowiada o czym autor myślał i każdy inaczej tą wypowiedź chyba odbiera
  10. wydaje mi sie ,że wiem o czym pisał profesor,celowo pisze wydaje-bo tak naprawdę to tylko on wie o co mu chodziło a dyskusja jak zawsze jest,bo każda z nas ma swój model życiowy i jest dla niej on najlepszy dla mnie każda mama(normalna odpowiedzialna) jest tak samo wartościowa i ta co pracuje aby wspomagać domowy budżet i rozwija siebie,i godzi prace i domowymi obowiązkami i ta co poświęca sie tylko domowemu ognisku,nie stając sie przy tym gderliwą matroną
  11. Daffodilagusia20112tak ,ale są też kobiety które nie muszą pracować by zarobić-zamożne,mające bogatych mężów których stać by zona nie pracowała i jeśli kobieta z wyboru nie pracuje -to nie jest chyba gorsza od tej co pracuje Ok... a wyobraź sobie sytuację, że to mężczyzna stwierdza, że on ma bogatą żonę, jego stać na to, żeby nie pracować. Co byś o nim myślała? I dla mnie to jest główna myśl tego artykułu. Kobiety u siebie takie postępowanie uważają za najzupełniej na miejscu... I moim zdaniem nie ma co porównywać do sytuacji sprzed 100 lat, czasy się zmieniają, zmienia się świadomość i realia. już napisałam o tym ubiegając twój post o tym samym pomyślałyśmy ale powiem Ci ,ze nikt z grona znajomych nie widział w tym nic złego,niewłaściwego...raczej podziwiali exa ,że daje radę z tak małym dziekiem
  12. hi hi mój ex-był takim panem-mama jak urodziłam Emilke prowadziłam prywatny biznes,niestety bez możliwości macierzyńskiego,do pracy wróciła tydzien po porodzie,a tatuś był w domu z dzieckiem,prał,gotował,sprzątał...ja tylko prasowałam mój ex akurat nie narzekał,pasowało mu to ja dobrze zarabiałam,kasy starczało na wszystkie zachcianki,mi czasem było smutno,że nie mogę być z dzieckiem,to tatuś wiedział o wszystkim pierwszy i zauważyłam ,że Emilka bardzo jest zżyta z tatą ,mimo,że już od 6 lat nie jesteśmy razem
  13. owszem nie podobają mi sie matki-pijące i palące w ciąży,nieodpowiedzialnie rodzące dzieci tylko dlatego,że nie potrafią lub nie chcą pomyśleć o antykoncepcji ale jeśli kobieta pragnie dziecka,chce myć matką -co w tym złego skoro nie musi sie martwić o finanse,to czemu ma oddawać dziecko do żłobka czy przedszkola i chodzić do pracy? to jej sprawa,jej wybór-który ma konsekwencje w przyszłości,bo wiadomo emerytury z tego nie będzie, ale jeśli ufa,że mąż jej nie opuści i źródło dochodu nie wyschnie to czemu nie kiedyś ładnie w filmie "tato" było powiedziane o matkach,może znajd ten cytat generalnie chodzi mi o to ,ze jak kobieta potrafi zająć się domem,dziećmi,sprawić by i mąż czół sie potrzebny i chętnie do domu wracał ,że kobieta zadowolona z siebie ,zadbana -a nie zakompleksiona i sfrustrowana- to czemu inne jej wmawiają ,że jest kura domową
  14. DaffodilYvonne pracowanie obowiązkiem na pewno nie jest. Chociaż przyznaję, że dla mnie praca zawodowa to również wpasowanie się w społeczeństwo, przecież pieniądze z nieba nie spadają :) Taka opinia jak Twoja wypowiedziana przez mężczyznę pewnie nie jednego by zdruzgotała. A u kobiet przyjmuje się ją za normę i coś co jest dobrze wiedziane. I o tym właśnie jest ten artykuł :) Autor użył mocnych słów na zasadzie: uderz w stół, a nożyce się odezwą i chyba osiągnął to co chciał :) tak ,ale są też kobiety które nie muszą pracować by zarobić-zamożne,mające bogatych mężów których stać by zona nie pracowała i jeśli kobieta z wyboru nie pracuje -to nie jest chyba gorsza od tej co pracuje moja mama jak juz pisałam nie pracowała -jako zona oficera w PRL,nie musiała po prostu ale nie była i nie jest jakaś w tyle ,i ograniczona poszła do pracy jak my z siostrą poszłyśmy do szkoły,ale była to decyzja tylko jej. po prostu kocha książki i poszła do pracy,gdzie może tą miłość pożytkować
  15. YvoneSzanowny Pan Profesor jest według mnie ograniczony i wrzuca mamy do jednego wielkiego wora jako nieroby, leniwe, nierozwijające się i unikające obowiązków. a tak naprawdę to każda z mam codziennie haruje. jest w pracy 24/24 przez cały rok. wychowanie dziecka i bycie tzw. kurą domową lub jak kto woli gospodynią to też jest praca. i szkoda, ze Szanowny Pan profesor tego nie docenia, bo póki się takie opinie będą pojawiać nadal bycie gospodynią będzie umniejszane na rzeczy bycia pracownikiem. jeśli życie i domowy budżet nie zmusza do pójścia do pracy to w czym gorsza jest pani, która jest mamą , żoną i gospodynią na pełen etat?? jeśli to jest świadomy wybór jej i chęć spełniania się w takiej roli, to co w tym złego?? już pierwsze zdanie Dzieci to dla nich zwykle alibi. Pretekst, by nic nie robić. Aby nie pracować i nie rozwijać się] mnie rozbawiło. jeśli posiadanie( choć to słowo bardzo mi się nie podoba w tym kontekście) dziecka to jest NICROBIENIE, to Szanowny Pan Profesor nie wie o czym mowa . a to, ze nie widzi mamy na placu zabaw czytającej książki to nie znaczy, ze się nie rozwija i nie ma zainteresowań. I tak jak są dobrzy i źli pracownicy tak i są lepsze i gorsze matki. jedne bardziej zainteresowane dzieckiem bijące inne dziecko w piaskownicy, a inne nie zwracające na to uwagi. Niestety spostrzeżenia Szanownego Pana są dla mnie płytkie.. albo trzeba mu współczuć, ze tylko takie matki spotykał na swojej drodze. Ja jestem mamą i nie pracuję. i na razie planuję kolejne dziecko i nie myślę o powrocie do pracy i nie jest to dla mnie pretekst, żeby nie iść do pracy, ale raczej chęć realizacji siebie w innej roli.. a tego, mam wrażenie ten pan może nie zrozumieć. no i teraz nie wiem czy to ja jestem dziwna, czy ten świat? coraz częściej spotyka się opinie, ze jak kobieta siedzi w domu to jej się nic nie chce.. a czy powiedziane jest , że musi pracować zawodowo? to jakiś obowiązek? dokładnie,napisałaś co pomyślałam po przeczytaniu tego artykułu a tak swoja drogą-ciekawe kto Pana Profesora wychowywał,karmił,przewijał,utulał do snu i czuwał jak był chory-a może Pan profesor urodził sie juz samowystarczalny i tak jak napisałaś leni można szukać wszędzie-w urzędach ,w sklepach ,na poczcie,w szpitalu..wszędzie można spotkać niekompetentnych,leniwych ludzi(bo to nie tylko kobiety mają wad) mam przykład na lekarzach w państwowej przychodni jest doktor X,zaczął praktykę jak sie urodziłam i cały czas pracuje w jednym miejscu,zero dokształcania,pogłębiania wiedzy-jego diagnozy często sa błędne i potrafi nawet leki pomylić,lub dawkę źle dobrać i pani Y,w tym samym wieku,ciągle sie dokształca,jeździ na sympozja,na bieżąco z nowymi lekami,i nowymi metodami leczenia i tez uważam,że kobieta która świadomie chce mieć dzieci,poświęcić sie domowi,domownikom-nie jest gorsza,od tej pracującej i tu tak żartobliwie (postać z Rancza-matka kilkorga dzieci,zahukana a okazuje się ,że inteligentna i zaradna)oczywiście to film,ale są takie kobiety,że potrafią i w domu sie samo dokształcać
  16. ja mam akwarium prostokątne 14 litrów plus filt wody żyją w nim 3 welonki i maja sie dobrze leję wodę z kranu ,nie odstaną-tak poleciła pani w sklepie,oni też tak robią dodaje tylko parę kropel uzdatniacza wode zmieniam raz na tydzień akwarium zakupiłam takie Swiatzoo :: MARINA – ZESTAW AKWARYSTYCZNY 14 L – PURPUROWY DLA WELONÓW
  17. Asia dziś pobiegła do przedszkola jak szalona nawet sama na górę do sali pognała,nie patrząc na mamę nie mam pojęcia czy cos będzie na dzień przedszkolaka w październiku będzie pasowanie przedszkolaków to kurujcie sie i nie dajcie się żadnej infekcji
  18. Margeritkaagusia20112u nas właśnie finanse decydują o tym,że dwoje dzieci i koniec w tej metodzie podoba mi się ,że nie ma skutków ubocznych,nie wpływa na zdrowie kobiety nie wiem jak jest z psychiką i tu pytanie do stosujących,nie macie jakiegoś dyskomfortu,że nie możecie współżyć wtedy kiedy chcecie?postawiłaś dobre pytanie myślę, że zdecydowanie łatwiej psychicznie pogodzić się z tymi metodami, jeśli stosuje się ją ze względów religijnych...poza tym warto też pamiętać o tym, że powstrzymanie się od stosunku jest najbezpieczniejszą metodą kiedy nie planuje się potomstwa, bo nie ma środków antykoncepcyjnych, które dają 100% pewność, jest wiele przypadków rodzin, gdzie dzieci mimo stosowania antykoncepcji pojawiają się a rodzice je przyjmują i już nie wyobrażają sobie, że może być inaczej:) masz rację,ale jednak ryzyko jest znikome osobiście stosuje antykoncepcję odkąd skończyłam 16 lat ,z całkowitym powodzeniem również osoby z otoczenia nie miały wpadki,osobiście nie znam nikogo,kto sie stosował do zaleceń i zaliczył wtopę tez kocham dzieci i sa moim całym życiem,ale wiem też że nie mogę sobie pozwolić na gromadkę,bo dziecko trzeba utrzymać i zapewnić stabilizację a o tym psychicznym wpływie naturalnych metod słyszałam,że zwłaszcza mężczyzn frustruje to
  19. u nas właśnie finanse decydują o tym,że dwoje dzieci i koniec w tej metodzie podoba mi się ,że nie ma skutków ubocznych,nie wpływa na zdrowie kobiety nie wiem jak jest z psychiką i tu pytanie do stosujących,nie macie jakiegoś dyskomfortu,że nie możecie współżyć wtedy kiedy chcecie?
  20. Blondi to super,ze Dominik juz tak ładnie je a my od jutra wracamy do przedszkola,wysypka zaleczona
  21. a z grona znajomych to żadna para nie stosuje,panuje przekonanie,że jest to bardzo zawodne i raczej jest to pomocne w planowaniu rodziny ,niz zapobieganiu ciążą niechcianym ale to może wynika z nieznajomości tematu w pełni mój M to jak tylko usłyszał o NPL to od razu powiedział nie
  22. moja młodsza o rok siostra,jest efektem stosowania tej metody,a raczej jakiegoś błędu rodziców w obliczeniach ale moja mama po "wpadce" zraziła sie do tej metody i zaprzestała stosowania mówiła,że pierwszy rok po drugim porodzie to wręcz panicznie bała sie każdego zbliżenia-pomimo tabletek i prezerwatywy mama absolutnie nie chciała kolejnego dziecka do dzis powtarza ,że ja wczesne maciezyństwo wymęczyło na dobre
  23. jadzikDaffodilA tak z ciekawości zapytam jak to wygląda u Was? Czy NPR było Waszym pomysłem czy wspólnym? Jeśli Waszym, to czy trudno było partnerów do tego przekonać? Bo moje wyobrażenie jest takie, że to raczej mężczyźni są bardziej oporni, jeśli o takie metody chodzi. Ale może się mylę? :)Jesli ze względów poglądowych/religijnych, to pewnie jest to zazwyczaj dezyzja obojaga, jeśli oboje są religijni, bo i tak nie musi być... Z resztą neich si e wypoiwedzą dziewczyny stosujące. Ale z moim już o tym gadałam kiedyś i jest za, ale ja muszę wszystkiego pilnować, a on się dostosuje czyli jeśli cos pójdzie nie tak,będzie na Ciebie? ale godząc się akceptuje ewentualna ciązę?
  24. moja Asiula też tęski za przedszkolem ale następny tydzień nie wiem czy pójdzie na razie bierze leki i nie mam jej narażać na infekcje wysypka juz zeszła,ale leczenie trzeba dokończyć tym bardziej,że była to silna reakcja alergiczna -wymagająca hydrokortyzonu w dodatku Asia sobie wysypkę zainfekowała muszę uwrażliwić panie na to by myła rączki w domu robi to odruchowo,ale w przedszkolu nie wiem jak jest panna'em fajnie Ci córcia opowiada co w przedszkolu co do jedzenie to moja wcale nie chce w przedszkolu jeść bo niedobre,a spać też nie chce Anya zdrówka dla córci Ulla fajny pomysł z tym kalendarzem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...