Skocz do zawartości
Forum

agusia20112

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez agusia20112

  1. Blondi22hej ja kube odebrałam ;) obiadek tylko zupke zjadł bo wiecej nie zmieścił ale super;) prace też dzis robili i on też czyli postepy sa;) dobre i to małymi kroczkami do przodu
  2. ale panie przedszkolanki -tez są różne jesli np widzimy ,że robi cos nie tak ,to mamy prawo o tym mówić praca-jak każda,taką wybrały,wiele jest nie łatwych zawodów -takich,że sami byśmy nie chcieli w nich pracować nie twierdzę,że wszystkie przedszkolanki ,sa leniwe i idą na łatwiznę u nas na przykład jest przerwa na drzemkę od 12 do 14 i pani wtedy siedzi w pokoju i ma "wolniejszy" czas ja np uważam,że aż tak długa przerwa nie jest potrzebna mojemu dziecku,bo czas na sen jest w nocy i rozmawiałam o tym z panią i szukam jakiegoś rozwiązania,aby dziecko które od ponad roku nie śpi w dzień-nie musiało tego praktykować
  3. no bo co zrobi ja wiem,że moja nie padnie z głodu bo w domu zje za dwóch a miałam też do czynienie z niejadkiem i wiem jak to pachnie dyskusja zeszła jednak na temat co panie robia i powinny robic w przedszkolu ja uważam,że ich praca polega na pomaganiu dzieciom jeśli takiej pomocy potrzebują
  4. padły to wypowiedzi ,że pani nie ma jak pomagać 25 dzieciom ja uważam,że jak chce to ma jak pomóc zresztą to jej obowiązek,ma za to płacone
  5. kwiatuszek9876Sorki ale to ty zrobiłaś problem . I kazdy ci odpisuje . Sama piszesz jak jest u Ciebie w przedszkolu a skąd wiesz jak jest u innych ? Piszesz że Pani daje nijadką a każdy niejadek otworzy buzię i weźmie ? Nie więc Pani nic na t nie poradzi ale jaki problem??? ja napiłam ,że moja nie je...ale żadnego problemu nie robiłam to nie ja krytykowałam postawę pań, jedyne co to napisałam,że nie zgadzam sie z tym ,ze 3 latek musi juz byc samodzielny wiadomo,każde przedszkole inne
  6. ja nie mam do pani pretensji,bo wiem że próbowała wiem,że moja w tym głowa jako rodzica ,aby nastawić pozytywnie dziecko do jedzenia ale wiem też że jako 3 latek,będąc w przedszkolu nie raz będzie potrzebowała pomocy pani zgadza się 2 panie -25 dzieci,ale to nie znaczy ,ze muszą być zdane same na siebie
  7. kwiatuszek9876A byłaś w przedszkolu i patrzałaś że pani pomaga dziecią przy jedzeniu ? Powiedz jak to wygląda ? mi pani mówiła,ze chciała pokarmić moją Asię,ale po jej kategorycznym nie-odpuściła ale pani pomaga,karmi zupką i pomaga z widelcem,jest to kilka łyżeczek -ale zawsze coś widziałam też jak pani pomagała dzieciom podciągnąć spodenki,po toalecie
  8. nie oszukujmy sie nie każdy 3 latek jest samodzielny-co nie znaczy ,że gorszy takie myślenie,to tak gdzie mama pisała o wpadce z siusianiem-to co dziecko nie powinno chodzić do przedszkola bo zdarza mu się zapomnieć? przy wyjściu na dwór,panie pomagają w wiązaniu botów,w zapięciu kurtki dziecko nie zrobi tego samo,przynajmniej nie każde
  9. Daffodilagusia20112DaffodilHmmm... na iSpy widzę wypowiedź Szani, a tu gdzieś mi zniknęła...Ale już odpisuję. Nie wyobrażam sobie karmienia 25 dzieci, ale przecież oczywiste jest, że zdecydowana większość tych dzieci je samodzielnie. W każdej grupie trafi się paru niejadków i nie uważam, że pani ma z każdym pół godziny siedzieć, ale wydaje mi się, że powinna zadbać o to, żeby chociaż parę kęsów w buzi się znalazło. i tak było z Emilką przyznam ,że w grupie Asi jest niewiele niejadków pani nie chce na siłę by nie zrazić u nas nie jest problemem to ,że nie umie,ale ,że nie chce ja w domu tłumaczę,przekonuje Asia uważa ,ze jedzonko to w domu w domu je dużo,ale też nie widze aby od 8 do 15 była bez niczego trochę to wina naszego domowego schematu Asia śniadanko jadła o 9 a obiad o 15,tak około 12 jadła serek,owoce Może spróbuj też schemat domowy pod przedszkolny dopasować? Wiem, że z obiadem o 12.30 to kicha raczej, ale może jakiś większy posiłek wtedy? Bo to rzeczywiście może być kwestia przyzwyczajenia. może się przekona nie mam możliwości obiadu dawać o 11,45-tak jest u nas o 12 już ida na spanie Emilka w domu o 14,M o 15.. na razie jak jest w przedszkolu do 14 najpóźniej,to nie mam problemu je w domu ale pracuje nad przekonaniem aby choć spróbowała w przedszkolu
  10. więc tu moje sprostowanie,bo u nas panie nie karmią -w sensie na siłę,nie zmuszają ale pomóc pomogą ,jak sobie malec nie radzi bo przecież nie każdy 3 latek jest super samodzielny
  11. DaffodilHmmm... na iSpy widzę wypowiedź Szani, a tu gdzieś mi zniknęła...Ale już odpisuję. Nie wyobrażam sobie karmienia 25 dzieci, ale przecież oczywiste jest, że zdecydowana większość tych dzieci je samodzielnie. W każdej grupie trafi się paru niejadków i nie uważam, że pani ma z każdym pół godziny siedzieć, ale wydaje mi się, że powinna zadbać o to, żeby chociaż parę kęsów w buzi się znalazło. i tak było z Emilką przyznam ,że w grupie Asi jest niewiele niejadków pani nie chce na siłę by nie zrazić u nas nie jest problemem to ,że nie umie,ale ,że nie chce ja w domu tłumaczę,przekonuje Asia uważa ,ze jedzonko to w domu w domu je dużo,ale też nie widze aby od 8 do 15 była bez niczego trochę to wina naszego domowego schematu Asia śniadanko jadła o 9 a obiad o 15,tak około 12 jadła serek,owoce
  12. DaffodilHmmm... na iSpy widzę wypowiedź Szani, a tu gdzieś mi zniknęła...Ale już odpisuję. Nie wyobrażam sobie karmienia 25 dzieci, ale przecież oczywiste jest, że zdecydowana większość tych dzieci je samodzielnie. W każdej grupie trafi się paru niejadków i nie uważam, że pani ma z każdym pół godziny siedzieć, ale wydaje mi się, że powinna zadbać o to, żeby chociaż parę kęsów w buzi się znalazło. też czytałam,ale ona ja usuneła tez odpisywałam na nią
  13. moja Emilka była niejadkiem i w przedszkolu niewiele jadła ale i w domu nakarmić ja graniczyło z cudem nie było mocnych nie i koniec co innego jak dziecko chce jeść a nie radzi sobie-wtedy obowiązkiem pani jest pomóc
  14. Blondi22Daffodilagusia20112co do posiłków u nas panie nie dokarmiają dzieci jak nie je to nie je na zebraniu mówiły ,żeby rodzice niejadków dawali dziecku w domu jeśćTo muszę przyznać, że idą panie na łatwiznę rzeczywiscie jak najłatwiej. u nas np obiady to pilnują albo karmia żeby schociarz ten obiad był zjedzony. Mój już sam sie nauczyl jesć;) to super,ze załapał i je juz sam aby tak dalej
  15. Daffodilagusia20112tak teraz myślę i może faktycznie taki odzew-bo dotyczy to matki a wiadomo każdy ma matkę i jakoś samo słowo"matka" ma wielką moc i kult i tu znów przypomina mi sie mój ulubimy film "tato"( na temat matek w Polsce,matki sa wszędzie ,ale w Polsce stawia sie im za to pomnik-za samo bycie matka,i o tym,ze nawet jak matka zła,to cicho jest o tym by nie powstała rysa na pomniku) i chyba coś w tym jest bo mimo iz są matki alkoholiczko,dzieciobójczyni to jednak "matka" kojarzy sie z rodzicielką ,z kimś najważniejszym,kimś kogo nie powinno się krytykowaćAgusia myślę, że sporo racji w tym co piszesz. Daff ja uwielbiam ten film"tato" i tak mi sie nasunęło skojarzenie bo tam tez było,ze matki to nie można skrytykować,jaka by nie była a przecież nie każda matka zasługuje na szacunek-niestety
  16. InkaaaDaffodilagusia20112co do posiłków u nas panie nie dokarmiają dzieci jak nie je to nie je na zebraniu mówiły ,żeby rodzice niejadków dawali dziecku w domu jeśćTo muszę przyznać, że idą panie na łatwiznę no to ja nie bardzo rozumiem... rodzice mają wydawać pieniądze na posiłki dla dziecka w przedszkolu, a panie łaskę robię, że dziecko nakarmią? No tak - pewnie jedzienie, które zostaje w ogóle nie wykorzystane to same zabierają sobie do domu i mają obiady z głowy... znam to z własnego doświadczenia - pracowałam w szkole, w której była stołówka i jak dziecko nie chciało drugiego dania to panie ze stołowki nie dawały w ogóle, a później brały dla siebie to co zostało nie ruszone... rodziece płacą, a ktoś inny korzysta... tak jest u nas i mówiły o tym panie na zebraniu one nie zmuszają dzieci do jedzenie,jak odmawia jedzenia nie karmią z jedzeniem wynoszonym to tak jest sporo zostaje i kucharki biorą do domu
  17. Daffodilagusia20112Asia mówiła,że pani nie chciała jej puścić samej siku-ciekawe murze zapytać u nas jak na razie nie było wpadek,ale w przedszkolu Asia pije nie wiele tylko butelke kubusia-250 ml,co jej daję picie maja tylko posiłku i jak ktos nie wypije to pani zabieraza to w domu wypija jak smoczyca,kubek picia to tak na raz A nie mogą poprosić o picie między posiłkami?? U nas dzieci mogą poprosić panie o kompot, a dla tych bardziej spragnionych koło wejścia do toalety stoi dozownik z wodą i dzieci same się obsługują. Ta woda z komitetu rodzicielskiego jest opłacana. I jest też tak, że dzieci nie mogą wnosić własnych butelek, picia czy jedzenia. widzisz Daff co przedszkole to ma swoje prawa u nas nie ma picia ogólnie dostępnego,jest do śniadania i obiadu dzieci jedzą w sali więc wszystko po posiłku jest sprzątane można przynosić własne picie w butelce i ma być podpisane
  18. curry hihi o tym samym właśnie pomyślałam,o "Matce Polce" o tym ,że matka jednak budzi szacunek
  19. tak teraz myślę i może faktycznie taki odzew-bo dotyczy to matki a wiadomo każdy ma matkę i jakoś samo słowo"matka" ma wielką moc i kult i tu znów przypomina mi sie mój ulubimy film "tato"( na temat matek w Polsce,matki sa wszędzie ,ale w Polsce stawia sie im za to pomnik-za samo bycie matka,i o tym,ze nawet jak matka zła,to cicho jest o tym by nie powstała rysa na pomniku) i chyba coś w tym jest bo mimo iz są matki alkoholiczko,dzieciobójczyni to jednak "matka" kojarzy sie z rodzicielką ,z kimś najważniejszym,kimś kogo nie powinno się krytykować
  20. co do posiłków u nas panie nie dokarmiają dzieci jak nie je to nie je na zebraniu mówiły ,żeby rodzice niejadków dawali dziecku w domu jeść
  21. Dziewczyny wszystkie fotki śliczne,a Wasze dzieciaczki urocze nie ma jak to spotkanie w realu,można pogadać,dzieci mogą sie pobawić
  22. curryDaffodilagusia20112jestem wychowa w domu gdzie nie oceniało sie innych wręcz razi mnie nietolerancja i piętnowanie,nie rozumiałam kolegów którzy wyśmiewali gruba koleżankę z klasy i na przekór wszystkim spełzam z nią czas na przerwach(sympatyczna była,ale wszyscy widzieli w niej grubaskę) i choć zgadzam się z profesorem,że opisane kobiety istnieją ,to uważam,że jego wypowiedz jest trochę stronnicza(jemu przeszkadza hałas,a innemu może przeszkadzać głośna msza u starszej sąsiadki-mam taką ) dobrze ,że opisał dana grupę osób,ale wydaje mi sie ,że ta nazwa trochę dyskryminuje ogólnie matkiJa absolutnie tej dyskryminacji nie czuję... Niby czemu? Opisuje bardzo wąską grupę, dlaczego chcesz aż tak uogólniać? Za chwilę oburzą się kobiety, które nie są matkami, a potem jeszcze mężczyźni, że pan profesor dyskryminuje ogólnie pojętego człowieka... Ja w tym sensu nie widzę za bardzo. Pojęcia stronniczości też nie rozumiem za bardzo w Twojej wypowiedzi. Dla mnie to zrozumiałe, że autor pisze o tym co jemu przeszkadza, a nie o Twojej sąsiadce :) Dlatego, że jego opis jest nieprecyzyjny, nie oparty na niczym oprócz własnych sądów i obserwacji. Ponieważ nie ma czegoś takiego jak "wózkowe" to on może sam sobie dowolnie decydować kto i za co się znajdzie w tej grupie. Właśnie dlatego, że nie ma żadnej definicji, żadnych naukowych podstaw. On sobie tę grupę wymyślił, ona de facto nie istnieje. To właśnie nie są "studenci". Na tej zasadzie - czy jak przeczytałam 1 książkę to jestem "wózkowa" czy już nie? A jak przeczytałam 5 książek? Gdzie jest granica? Czy jak nie pozwolę obrażać starszej Pani na ławce mojego dziecka (bo może ma ADHD i nie jest grzeczne w mniemaniu Pana prof.) to jestem wózkowa? A może jednak nie? A jak dziś mam postawę roszczeniową do świata bo mam okres to jestem "wózkowa"? I tu moim zdaniem zawarta jest dyskryminacja i stronniczość. Kryteriów oceny brak i każdy (na czele z prof.) może je dowolnie kreować argumentując tym bezpodstawne samym ocenianie innych ludzi. mam podobne odczucia nie wiem kto dokładnie sie do tej "wyróżnionej" grupy zalicza
  23. Daffodilagusia20112jeszcze w sprawie komentarzy pod artykułem,to tak myślę ,że niektórzy celowo jątrzą aby tylko jak najbardziej skuć wszystkich ze wszystkimi o ile rozumiem emocje jakie wywołał artykuł to czytałam potem o tym Dawidku i normalnie komentarze mnie zwaliły z nóg odeszło dziecko,14 letni chłopiec co cierpiał od urodzenia i nie mogłam uwierzyć jak można było pisać tak wstrętne komentarze mam nadzieję,że moderator pousuwał jeNiestety nie brakuje ludzi bez uczuć, serca, leczących swoje kompleksy za ekranem komputera :/ Przykre to bardzo. tak,przykre powiem Ci ,ze czasem to ta zawiść i agresja mnie przeraża chowam dzieci na otwarte i tolerancyjne-ale boje sie jak odnajdą się w tej dżungli
  24. Daff osobiście "wózkową" sie nie czuję(może niesłusznie hihi) ale już zaobserwowałam że nazwa jest juz w obiegu
  25. Daffodilagusia20112jestem wychowa w domu gdzie nie oceniało sie innych wręcz razi mnie nietolerancja i piętnowanie,nie rozumiałam kolegów którzy wyśmiewali gruba koleżankę z klasy i na przekór wszystkim spełzam z nią czas na przerwach(sympatyczna była,ale wszyscy widzieli w niej grubaskę) i choć zgadzam się z profesorem,że opisane kobiety istnieją ,to uważam,że jego wypowiedz jest trochę stronnicza(jemu przeszkadza hałas,a innemu może przeszkadzać głośna msza u starszej sąsiadki-mam taką ) dobrze ,że opisał dana grupę osób,ale wydaje mi sie ,że ta nazwa trochę dyskryminuje ogólnie matkiJa absolutnie tej dyskryminacji nie czuję... Niby czemu? Opisuje bardzo wąską grupę, dlaczego chcesz aż tak uogólniać? Za chwilę oburzą się kobiety, które nie są matkami, a potem jeszcze mężczyźni, że pan profesor dyskryminuje ogólnie pojętego człowieka... Ja w tym sensu nie widzę za bardzo. Pojęcia stronniczości też nie rozumiem za bardzo w Twojej wypowiedzi. Dla mnie to zrozumiałe, że autor pisze o tym co jemu przeszkadza, a nie o Twojej sąsiadce :) napisałam tak na przykładzie dyskusji o komentarzy po artykule napotkałam tam wypowiedzi złośliwe pod adresem matek np"mam sąsiadkę wózkową-wychodzi na spacer ,hałasuje wózkiem na klatce a dzieciak wiecznie sie drze"tu wózkowa nazwano kobietę tylko dlatego ,ze ma dziecko
×
×
  • Dodaj nową pozycję...