-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez kropka1981
-
Uwielbiam tańczyć, tylko....że.... Hmmmm.... Ja jako słonik nie dam rady.
-
A no trzeba :) poza tym... Tylko w te dni nikt do mnie nie ma pretensji, że jestem jak mała dziewczynka. Śmieję się i cieszę nawet jak się wciąga choinkę na 4 piętro :). Albo jak siedzimy oboje i gapimy się z okna w niebo patrząc na śnieg. Nie pamiętam, żeby w przeciągu ostatnich 3 lat nie było śniegu na święta. No ale już dość :). Do świąt daleko :)
-
Wiesz... Ja za to nie lubię Wielkanocy. Bo w zasadzie z niczym mi się nie kojarzy... No może z sałatką jarzynową i bukszpanem Więc zostalo mi w repertuarze tylko Boże Narodzenie :). Może jestem stara ale...czasami jeszcze wierzę w tego Mikołaja hihi
-
No ja lubię tylko dla tego, że przypominają mi pyszny makowiec, który moja mama piekła. Generalnie święta kojarzą mi się tylko z atmosferą przygotowań. Natomiast u mnie w domu - jak byłam jeszcze podfruwajką - zawsze były sztuczne i wszyscy byli mili przez kilka dni. Dla tego teraz, z moim Kochanym Misiakiem staramy się, żeby święta były jak najbardziej rodzinne i magiczne.
-
hmmm.... Tia... Sokoły... A mnie się marzy kulig... i śnieg... I takie ognisko w Puszczy Kampinowskiej... I... ja chcę już święta....
-
No w sumie bez płynu się nie obejdzie
-
Czego Kochaniutka wszystkim życzymy :) I tych sukcesów i tych lekkich porodów i tej kaski, która podobno szczęścia nie daje.
-
Szczerze mówiąc jestem lepsza w laniu wody niż w laniu woskiem
-
To ja Ci wywróżyłam długa świetlaną przyszłość, pasmo sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym
-
To proponuję tłuste i słodkie jedzonko na ten wyjątkowy wieczór
-
A powróżysz mi? W końcu to wieczór wróżb hihihi :)
-
No w sumie słabiutko... Jestem jakaś wykończona dzisiaj :) . Pewnie dziewczyny odpoczywają :)
-
katarzyna3004Mój mąż też nie był najmniejszy ja ważyłam w normie 3750g ale to chyba nie ma reguły z tego co p doktor mówiła :) A co do klapek może weź sobie na zapas dodatkową parkę No a nam doktorek powiedział, że zależność jest... No nie istotne. Może się pomylił :). A klapki....Hmmmm.... Chciałam rodzić bez znieczulenia ale chyba nie mam wyjścia i będę musiała skorzystać...
-
Katarzyno - my od początku wiedzieliśmy, że będzie z synusia "klocuszek", bo mój Misiek ważył po urodzeniu 4500... Mam nadzieję, że nie zeżrę klapek przy porodzie
-
No i wróciłam :) Kochaniutkie. Jestem szczęśliwa - a w sumie nie wiem dla czego :). No więc Synuś pełną gębą - nie będzie Sewerynki tylko Sewerynek. Upewniłam się, bo jakoś wątpiłam. Mały ułożył się trzy dni temu w pozycji "wyjściowej" - dla tego tak mnie troszkę pobolewało podbrzusze. Mam uważać, żeby mu nie rozkwasić noska jak to powiedział doktorek, bo leży twarzyczką centralnie do góry. Poza tym termin mi się w teorii przesunął z 23.01 na 20.01 Maluch waży już 2038g więc może być duży. a mierzy około 33-34 cm Od zeszłego miesiąca przytyłam tylko 0,6 kg i doktorek się zaczął śmiać, że wzięłam sobie do serca tę dietę. A ja jej sobie jako tako nie wzięłam. Jem tylko trochę więcej razy i dużo zieleninki chociaż ona się już robi strasznie sztuczna, więc ją odstawię. To tyle. Koniec relacji
-
No a my dzisiaj idziemy do pana doktorka. Odebrałam dzisiaj wyniczki i chyba przestanę się tą glukozą przejmować: Na czczo: 76 po godzinie 150 po dwóch 112 wiec tragedii nie ma. Szczególnie, że po powrocie do domu od zrobienia badań (20 minut) zmierzyłam glukometrem cukier i wynik był 78 więc nawet jeśli wahanie przy krwi z palca wynosi nawet 10 to w zasadzie nie ma się czym martwić.
-
Joaśmam pytanko. może któraś wie jak to prawo pracy nas chroni. u mnie w pracy będą zmiany w sposobie wynagradzania (są jakieś tam podwyżki drobne ale też zmienia się sposób wypłaty tzn że część wynagrodzenia bedzie uznaniowa). oczywiście co do podwyżek nikt sie do mnie nie odezwał nawet. więc sie teraz zastanawiam czy te pozostałe zmiany mogą teraz chcieć żebym podpisała. wydaje mi się że nie. chyba nie mogą zmienić warunków pracy babie w ciąży na zwolnieniu, coo? Jeśli dotyczy to podwyżki albo warunków pracy a nie likwidacji stanowiska pracy pracodawca nie ma prawa zmieniać Ci ich w trakcie trwania zwolnienia lekarskiego. Jeśli by likwidował stanowisko to bez względu na L4 musiałabyś podpisać dokumenty a tak niczego nie musisz.
-
P.S. a tak wogóle to WITEJ PAOLA
-
paola787OJJJ to mnie pocieszyłyście troszkę wydaje mi sie ,że macie racje z tym myśleniem o sobie ... oczywiście kruszynka najwazniejsza ale juz chyba faktycznie szukamy dziury w całym i ubolewamy nad sobą ... A może któras z was bierze isoptin i fenoterol ( jako leki rozkurczowe ) pobolewał mnie brzuszek i moja gin przepisała te tabletki biorę je od 2 dni a trzęse się jak galaretka po nich ale podobno to mija ... A poza tymi lekarstewkami to biorę jeszcze magne B6, asmag , no-spe , wyciag z wiesiołka , dopeget ( ciśnienie wysokie mi dokucza) ,żelazo Wydaje mi się czasami ,że to stanowczo za duzo tych tabl;etek ale ona każe brac ehmmm ... sama juz nie wiem :) A KTG MIAŁA KTÓRAS Z WAS JUŻ ROBIONE ?? Nie chcę nic mówić ale wyciąg z wiesiołka?! Wiesiołek w ciąży jest niebezpieczny. Powinno się go unikać - chyba, że nie ma naprawdę innego wyjścia - ponieważ nie były przeprowadzane testy pod kontem wpływu na maleństwo. Poza tym powoduje skurcze nie tylko w pierwszym trymestrze. Mnie osobiście dziwi taka ilość leków. Zanim zaczełabym je brać skonsultowałabym się jeszcze z innym lekarzem. Ale to moje zdanie. Już raz w życiu zapłaciłam zdrowiem (co prawda swoim ni maleństwa) za frywolność pani doktor w przepisywaniu lekarstw. Od tego momenty sprawdzam wszystko.
-
doniaEvellka01 wspolczuje :(ja bym juz chciala miec cala wyprawke!! ;(( i chcialabym pojechac na jakas wycieczke za miasto:( ale nie moge :( do d*** wszystko :( Donia... mnie co prawda zostało niewiele do skompletowania wyprawki ale nie martw się. Zdążysz. Od poniedziałku zastanawiam się za co kupię łóżeczko, bo niestety zaczynam to baaaardzo cienko widzieć. A wózek? Wózek kupimy już chyba po urodzeniu malucha. Bo to chyba największy wydatek. Co do wycieczki za miasto... Faktycznie przydałaby się myślę każdej z nas... Trochę "przewietrzyć głowy" od codzienności - a w naszej coś ostatnio wieje destrukcyjnym pesymizmem...
-
A my mieliśmy noc do... 4 liter. Siedziałam do 1wszej przy projekcie i ni cholery go nie dokończyłam. I się wściekłam... Bo drugi dzień tworzyłam i nic nie wychodziło po mojej myśli. Wściekłam się też przy okazji na klienta, że jak chce tak skomplikowane pomysły i projekty to niech zapłaci ze 350 zł a nie 50 zł. Zwyczajnie brakuje mi polotu od poniedziałku. A mały to chyba nie śpi w ogóle, bo najbardziej kopie właśnie w nocy. Bez względu na moją pozycję. W zasadzie mógłby już świntuszek się ułożyć w odpowiedniej pozycji miałabym chociaż trochę lżej I pocieszam się, że podobno ta uporczywa i natretna zgaga minie po porodzie... Bo mam wrażenie, ze zieję ogniem
-
evellka01Witam wszystkie brzusie. Wczoraj byliśmy z Bossem na rentgenie… zdjęcie wykazało złamanie kręgosłupa z przerwaniem rdzenia kręgowego, więc żadnych szans. Dziś o 16.30 wykonaliśmy eutanazję. Tak mi ciężko :((( Nie potrafię sobie tego wytłumaczyć chociaż wiem, że zrobiliśmy dla niego wszystko co było w naszej mocy. Żył tylko 8 miesięcy i 13 dni… chociaż mam pewność, że przez całe swoje krótkie życie był szczęśliwy, miał miłość, dom i nigdy nic przykrego go nie spotkało (oprócz tego wypadku). Śpij spokojnie mój Bossiku .Boję się jutrzejszego dnia. Jarek będzie w pracy, a ja zostanę sama… zapłaczę się chyba. Nawet nie ma kto mnie odwiedzić… kolega od szczęki jest właśnie w trakcie lotu do UK i zostałam całkiem sama. Prezes na razie zostaje u teściowej (zostawiłam go u niej od razu po wypadku Bossa) i nie wiem kiedy go odbiorę. Za bardzo boli patrzenie na niego. Na szczęście z Dzidzią wszystko ok, wierci się strasznie. Brzuszek nie boli, skurczy jako takich nie ma. Oby do stycznia. Odezwę się jutro, a teraz idę napić się melisy….Dobranoc!! Mnie również bardzo przykro... myślę, że wiem co czujesz...
-
Joaśz Zusem się nie wygra. niestety, nikt nie bierze pod uwagę tego że na l4 się często ma leżeć a nie latać załatwiać sprawy. ja też raz miałam zwrócone zwolnienie do poprawki i to niestety mi zależało żeby szybko to załatwić no bo ich nie interesuje że każdy dzień zwłoki to może być opóźnienie w wypłacie kaski, a lekarze przeciez nie są dyspozycyjni 24 h na dobę i codziennie. No własnie... Tak na prawdę to jedyna instytucja z którą zawsze miałam problem. A niestety w większości ten kto idzie na L4 jest dla Zusu nierobem i naciągaczem. Tyle tylko, ze często rzeczywistość mija się z ich postrzeganiem. I to jest smutne... A powiem Wam szczerze, ze jakiś czas temu zastanawiałam się dla czego ktoś ma mnie zmuszać do płacenia składek zusowskich skoro ja np nie chcę się ubezpieczać państwowo. Nie dość, że Zus robi problemy, często gęsto jest tez problem z lekarzem na NFZ, za leki i tak się płaci a za L4 i tak zdzierają jeszcze dodatkowo 13,71% podstawy. Wolę na prawdę iść prywatnie do lekarza, bo wiem, ze zawsze jestem punktualnie przyjęta i co za tym idzie lekarz mi nie poświęca 5 minut - tak jak to było z ginekologiem na NFZ - tylko 40 minut. Nie opieprza za przeproszeniem bo ma zły dzień tylko jest miły. Dalej: badania w laboratorium na NFZ polegają na tym, że jak minie czas pobierania próbek, to wypraszają resztę kolejki ponieważ oni już nie pobierają. I trzeba iść następnego dnia co też nie gwarantuje przyjęcia.Nie wspomnę o kolejkach do specjalistów. Na przyjęcie do kliniki okulistycznej w Katowicach w 2005 roku czekałam pół roku. A oczami należało się zająć natychmiast, bo skutki mogły być tragiczne. I co? I znalazłam rewelacyjnego okulistę w Poznaniu, który jako jeden z niewielu zajmował się tym schorzeniem ale prywatnie. Płacimy za coś czego nie otrzymujemy w odpowiedniej formie. I to jest żenujące. To sobie ponarzekałam