Skocz do zawartości
Forum

Jijana

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Jijana

  1. To fakt, że odciąganie jest upierdliwe i czasochłonne i jeszcze zależy ile kto ma mleka. Przy poprzednim właśnie tak ściągałam laktatora i o ile na początku było spoko, tak potem mleka coraz mniej i co jakiś czas wspomagała się porcją sztucznego, a sama byłam praktycznie co chwilę na tej dojarce.... I wymiekłam. Co do kapturków ja nie używałam, ale słyszałam właśnie, że te z firmy medela są super hiper najlepsze.
  2. Jerba, ciężko określić jak to z tym bólem jest tak naprawdę, bo każdy ma inny program bólu. A jak przeszłaś pierwszy poród? Bez oxy? Nawet jeśli, to i tak pewnie Cię bolało jak jasny gwint. Ponoć bóle porodowe można porównać do łamania ręki. Ale znowu... Ja tam nigdy nic nie miałam złamane, więc też nie mam porównania. Mi ostatnio oxy podali, ale nie na wywołanie, tyle chyba, żeby szybciej było. Bolało, ale czy bez oxy bolało by mniej? Pamiętam, że jak jechałam do szpitala że skurczami i mnie bolało, to sobie pomyślałam, że "no boli, ale bez przesady, do wytrzymania jest taki ból" rozwarcie po przybyciu było na 3,5 palca, więc 7 cm. Nie wiem po jaki grzyb mi dali oxy, ale zaczęło boleć bardziej, tyle, że nie wiem czy to tak bolało właśnie dzięki kroplówce czy przez te skurcze, które rozwieraly szyjkę. Ale nie martw się tym zbytnio. Po pierwsze masz póki co ten lek na rozwieranie - może już po nim się coś zacznie dziać. A jeśli dadzą kroplówkę, to słyszałam, że często podają ją ze środkami przeciwbólowymi. Może zapytaj za wczasu jakie masz możliwości jeśli chodzi o łagodzenie bolu. Oprócz oczywiście gazu, dla mnie ten gaz to jest jak ten superksiezyc z wczoraj - czyli, że nie działa... :p
  3. Kryśka, a może odciagaj i dawaj mu z butelki po prostu? Może tak by było szybciej i miałabyś też czas dla starszego dziecka? Taka sytuacja jak u Ciebie jest też właśnie jednym z powodów, dlaczego nie chcę karmić piersią. Bo się też właśnie obawiam, że starszy braciak w końcu się obrazi na mnie nieodwołalnie. I tak już w tym momencie woli tatę niż mamę, a jakbym jeszcze miała poświęcać tyle h na karmienie, to mogłoby to się słabo skończyć, zwłaszcza, że jestem na 99% pewna, że starszy będzie zazdrosny o młodą. Więc jeśli chcesz karmić, to podziwiam, ale może czasem możesz użyć laktatora, żeby wszystkim łatwiej i przyjemniej było? Co do spania, to nie mam teorii żadnej, dziwi mnie skąd te dzieci biorą energię, żeby tak ciągle się budzić i nie spać. Jakbym ja tak miała spać w cyklu przerywanym po godzinie i potem wstawać to prędzej czy później bym padła, chociaż na 6 h ciurkiem raz na 2 dni. Jerba, pewnie Ci ten balonik założyli? To boli?? Obawiam się właśnie takich wspomagaczy medycznych... Cykor ze mnie, mimo, że wiem, że poród boli pewnie bardziej. Mamuśka, sex działa.... Ale na poczęcie dziecka, a nie na wywołanie z brzucha!! MagdaJ, trzymam kciuki za dobre nowiny! U mnie cisza z porodem. M mnie wkurza coraz bardziej. Muszę się Wam wyżalić trochę. Jakieś pół roku temu zgłosiła się sąsiadka z dołu, że jej ścianę zalewamy... Ok, przyszedł hydraulik z administracji, popatrzył, powiedział, żeby zakleić i tyle. M nie ruszył tej rury ani razu od tamtego czasu, aż znowu przyszła sąsiadka na skargę (ponoć ma jakiś delikatny ślad na ścianie) i dopiero teraz M zaczął działania od telefonu... A jakże do hydraulika! Przyszedł, wywalił nam pół ściany w kuchni, trzeba było odłączyć zlew, nie ma się jak ruszyć w kuchni... Ja jutro (teoretycznie) poród, a tamten hydraulik stwierdził, że to jednak administracja musi naprawić, bo to rura w pionie ogólnym. I tu kończą się działania M, ani już do hydraulika nie zadzwoni, ani do administracji. Powiedziałam, że palcem nie ruszę, bo to chyba w końcu "meska" sprawa... Oczywiście to nic nie pomogło, groźby, prośby, płacze... Dziś się poddałam i zadzwoniłam do tego hydraulika sama, właśnie na niego czekam, a poziom mojego wkurzenia osiąga powoli maximum. Dalej sprawa z samochodem, M jest mechanikiem, więc nie jest tak, że czegoś tam nie potrafi zrobić przy aucie. Potrafi... Tylko mu się nie chce! Już czwarty miesiąc naprawią coś, co obiecał, że maksymalnie tydzień mu zajmie! Samochód jeździ, ale np nie wiem ile mam benzyny jeszcze w baku, bo on "tuninguje"... Awantury nic nie pomagają, a ja nie jestem w stanie nic zrobić. Przecież nie kupię sobie innego samochodu... Apogeum przyszło wczoraj, kiedy to miał wrócić z pracy o jakiejś tam godzinie, a godzinę później w domu go nie ma, telefonu nie odbiera, wszystko na mojej głowie, plecy mi odpadają, a ten do mnie z tekstem, że "inne kobiety to same 4 dzieci wychowują i nie narzekają" Nie umiem już z nim rozmawiać, dla niego to wszystko takie proste, a dla mnie te proste rzeczy stanowią największy problem. Nie wiem jak to będzie po porodzie, ale jeśli nie zmieni się jego podejście do tych "prostych" spraw, to nie wiem co dalej. Nie mogę być w domu wszystkim i ojcem i matką, kucharką, sprzątaczka, księgową, złotą rączką... Ja też mam swoje granice i szczerze mnie to męczy, że wszystko muszę wymuszać awanturą, pokazywać prawie że palcem co ma zrobić, bo sam na to nie wpadnie. Koniec żali. Już mi lepiej.
  4. Potwierdzam, super księżyc to bujda na resorach :P MagdaJ, kto wie, może już zaraz będziesz mieć swoją kruszynkę <3<br /> Jerba, to się nie nasiedzialas za długo w domu :P z lekarzami i pielęgniarkami to już pewnie na "Ty" jesteś Ewa, teraz rozumiem z tym urlopem, chociaż nadal szkoda, że nie miał możliwości wzięcia urlopu ot tak, jak już by się cała akcja zaczęła. Mój też będzie musiał brać urlop jakoś, myślę, że po wakacjach, bo też niestety muszę iść na zabieg do szpitala i też by nie miał kto z dzieciakami siedzieć (usunięcie kamieni z woreczka żółciowego). A teraz bierze właśnie ten ojcowski. Z Waszych opisów wynika, że te USG robią przed porodem chyba jak im się przypomni, albo jak im się nie zapomni :P a ocena wagi malucha poprzez patrzenie na brzuch to dla mnie takie trochę czary mary i jestem w szoku, że służba zdrowia nie boi się używać tego typu metod. Nawet jeśli w większości przypadków się nie mylą te położne, to jak raz się pomylą... To tragedią się to może skończyć. Ja poprzednio też nie miałam robionego usg, ale w ogóle jakoś tak w tej poprzedniej ciąży mam wrażenie, że byłam mało świadoma tego wszystkiego, mimo, że chodziłam na szkołę rodzenia i raczej sporo wiedzy (w moim mniemaniu) przyswoiłam. Teraz pewnie nadal nie wiem wszystkiego, ale w porównaniu do poprzedniej ciąży to jakbym wtedy nie wiedziała nic.
  5. Dzięki za info, MagdaJ :) jakby nie było, to może się przydać taką wiedzę wkrótce Nawet jestem ciekawa, czy Cię przyjmą na oddział, czy każą iść sobie do domu jeszcze na tydzień, albo, żeby codziennie na ktg się zgłaszać, co by było mocno upierdliwe, ale chyba bym tak wolała, niż leżeć tam bezczynnie. Dawaj znać co z Tobą postanowią :)
  6. MagdaJ, trzymam kciuki!! Ewa, a mąż to wziął urlop zanim się dzidzia urodziła? Jakoś dziwnie trochę, ale przecież dostanie ojcowski (2tygodnie) i okolicznościowy (2 dni), więc nie wszystko stracone :) Julia, to prawda, czekanie jest najgorsze. Dzisiaj o 15.52 ma być ta pełnia w swojej najwyższej mocy, wiec zobaczymy. I w ogóle to ma być jakiś superksiezyc, w sensie, że najjaśniejszy w całym roku. U mnie nic się nie zaczęło dziać, nawet brzuch mnie nie boli, acz młoda jakby mniej się rusza, to podobno tak przed porodem bywa. A pytanie do tych, co urodziły: zrobili Wam jeszcze USG przed samym porodem? Żeby np zobaczyć czy dziecko w dobrą stronę ułożone? Albo żeby zobaczyć jakie jest duże i tak jak np u Gogi, że dzidzia 4700. Goga dała radę, ale jakby to miało być pierwsze dziecko którejś z nas, to pewnie by nas porozrywalo na 100 kawałków. Nadal jestem pod wrażeniem wielkości Twojego Marcela, Goga ;)
  7. U mnie też cisza... Termin na czwartek, weszło mi coś w pośladek i ledwo się ruszam, mam nadzieję, że po porodzie przejdzie, że to młoda gdzieś na coś uciska i stąd ten ból.
  8. No właśnie pełnia we wtorek, już dawno mówiliśmy tutaj, że w pełnię urodzimy ;) zobaczymy czy się którejś uda ;) Keira, faktycznie dom pełny ludzi, ale skoro mają takie przepisy tam... W sumie to jak jakaś mama ma np babyblusa, to taka pomoc wszelkich specjalistów może być dla niej nieoceniona, bo nie zostaje ze wszystkim sama, a z drugiej strony też nie można powiedzieć, że nikt nic nie widział, nie zareagował na krzywdę dziecka, jeśli miałoby mu się coś złego dziać, a matka by miała załamanie psychiczne po porodzie. Dla nas, "zwykłych" matek, to takie wizyty byłyby pewnie tylko utrapieniem, bo wiecznie ktoś przychodzi, ktoś po domu się kręci, a człowiek by chciał np pójść spać w czasie drzemki dziecka, a tu nie da rady :P Każdy kij ma dwa końce :) przyjdzie w końcu moment, że się wyśpisz Goga, dobrze by było, żeby taki grzeczny już pozostał :P
  9. O Jerba, to super że możesz już wrócić do domu i tam oczekiwać ;) pewnie się domownicy stęsknili za Tobą i Ty za nimi ;) MagdaJ, ale oczywiście, że mam takie telefony i tak mnie to wkurza, jak nic innego. A już najbardziej telefony od mamy mnie denerwują, jak np dzwonimy do siebie i "czy to już??" zamiast jakiegoś część czy witaj córko.... Zwłaszcza, że mama musi przyjechać pilnować młodego, jak poród się zacznie. Więc chcąc nie chcąc dowie się jako jedna z pierwszych o tym, że jadę do szpitala i pewnie o tym, że urodziłam też. No więc po co te pytania w ogóle... Powiedziałam jej już, że jeśli jeszcze raz zapyta o to, to przestanę od niej odbierać telefony :P
  10. O matko co za głupoty ten słownik napisał, jakbym pijana była.... Miało być: " Trochę się nameczylas, ale jak znalazłaś czas i chęć, żeby do nas napisać, to nie mogło być tak najgorzej" ;)
  11. Allana gratulacje!! Śliczne imię wybraliście. Trochę się namęczyła świat, ale jak znalazłaś czas i chęć, żeby do nagość, to nie mogło być tak najgorzej ;) Wczoraj byliśmy w kinie w ramach walentynek. Mieliśmy do wyboru 2 horrory, jeden o kobiecie w ciąży, drugi o kobiecie z obłąkanym dzieckiem poszliśmy na ten drugi, było kilka momentów, że podskoczyłam na fotelu, M za każdym razem pytał, czy przez to nie zaczęłam rodzić, ale nic z tego, mimo, że jakieś tam skurcze odczuwałam, a raczej ból jak na miesiączkę, ale to tak trwa 5 minut i odpuszcza. Za długo trochę jak na skurcz porodowy... Także u mnie nadal cisza w temacie :P MagdaJ dziś czas na Ciebie ;)
  12. Ewa, no u mnie właśnie tak było, że szyjka zamknięta, na ktg nic ciekawego, a tego samego dnia zaczął mi się poród. Takze nie znasz dnia ani godziny :P MagdaJ, melduję, że byłam w Wojewódzkim i wieje starością wszystkiego, począwszy od windy, którą masz zaraz na powitanie, lekko obskurna to delikatnie powiedziane. No ale z pozostałości, to mają 3 sale porodowe, więc zapytałam czy zdarza im się w takim razie odsyłać rodzące do innych szpitali. Pani w okienku zapewniła, że im się to nie zdarza. No i zapytałam o najważniejszą dla mnie rzecz, czyli zoo. Więc anastezjolog pracuje stałe na porodówce, więc ma max 3 rodzące pod opieką i jak najbardziej można dostać zoo. Także dla mnie super. Jedynie to muszę się wstrzymać z porodem do czwartku, bo w czwartki odbywają się pogadanki z anastezjologiem i pewnie jakiś wywiad, kwalifikacja czy co tam. Także trzeba się umówić telefonicznie na coś takiego. Dalej postanowiłam zobaczyć co i jak na uniwersytecie medycznym. Myślałam, że to gdzieś w tych nowych budynkach, więc się w tamtych okolicach zatrzymałam i zaczęłam poszukiwania. Weszlam, przeczytałam calą rozpiskę co i gdzie i na którym piętrze, ale położnictwa tam nie było. Chciałam nawet kogoś zapytać, ale żywej duszy nie było. Ani pacjentów, ani personelu, no po prostu pustki. Ochroniarz jedynie siedział w swojej kanciapie, ale jego też nie dało rady zapytać, bo pomimo napisu na drzwiach "proszę pukać" i mojego pukania, to nie otworzył drzwi, więc dupa blada. Wyszlam, zobaczyłam wielka tablicę informacyjną i rozpisane wszystkie oddziały... No niestety położnictwa chyba jeszcze nie zdążyli umieścić na tej tablicy... Pobłądziłam tam jeszczd, zobaczyłam tablice z napisem, że izba przyjęć na porodówkę i strzałkę w lewo. Poszłam w każde lewo jakie uznalam za bardziej lewo niż prawo, ale nie znalazłam. Ja nie wiem.... Chyba ślepa jestem, albo znak od Boga, żeby tam nie iść. Zrezygnowana wróciłam do samochodu i pojechałam do domu. Miałam jeszcze jechać do Kartuz, ale jak zobaczyłam, że to 30 km to mi się odechciało... I nawet ja to bym tam mogła jechać, ale jak pomyślałam, że M z młodym by mieli codziennie taki kawał drogi jechać do mnie w odwiedziny, to stwierdziłam, że to bez sensu. Chcąc nie chcąc odrzuciłam opcje rodzenia tam. Czekam teraz na Twoją relację z Zaspy ;)
  13. MagdaJ, ja właśnie dzisiaj jadę na oględziny szpitala. Mam w planach Kartuzy i Wojewódzki. Szpital na Zaspie znam, więc tam nie idę oglądać. Nie wiem czy będzie mieć ktoś w ogóle czas, żeby mi odpowiedzieć na jakieś pytanie czy pokazać. Chciałabym wiedzieć chociaż którędy się wchodzi w nocy, gdy wszystko zamknięte. Żeby nie czuć stresu, że urodzę pod drzwiami szpitala :P A na Zaspie to jak się wchodzi teraz w nocy?? Ja wchodziłam głównym wejściem, potem niby miało się wchodzić przez sor, a teraz to nie mam pojęcia właściwie. Ty wiesz?? Jaki szpital masz zamiar odwiedzić?? Mówiłaś wcześniej, że ze względu na Twoje przeciwciała wchodzi w grę tylko Zaspa. Chyba, że się coś zmieniło?
  14. Madzia, ja używam Feminizm (niebieska tubka), bo jest jeszcze czerwona, ale tamten jest podobno za gęsty do takich ćwiczeń z balonikiem.
  15. Keira, gratulacje!!! Wszystkiego najlepszego -chociaz właśnie to dostałaś! najlepszy prezent ever ;) Ja po wizycie u gina, tak mnie wkurzył, że już do niego nie pójdę nigdy, mimo, że jestem zapisana na wizytę za tydzień. Pytam się dziada o różne sprawy, ogólne i te bardziej szczegółowe (chciałam wiedzieć jaka ta moja szyjka jest) a on do mnie, że " jest taka jak powinna być u ciężarnej, nie będę z Panią tu dyskutować, bo Pani się na położnictwie nie zna i nie jest Pani dla mnie kompanem do rozmowy na takie tematy"... I takie pierdy gadał, że mi żal kasy (7k) na poród w prywatnej klinice, że ludzie tyle dają za porządne felgi do samochodu po 1,5 tys, a to przecież chodzi o moje dziecko, bo mu powiedziałam, że tak naprawdę to w każdym szpitalu urodzę to samo dziecko, nie lepsze ani nie gorsze. Jeszcze dodałam, że porządne felgi kosztują po 20 tys, a po 1,5 to się kupuje używki :P No a w drodze powrotnej mój M zapewnił mi też trochę emocji, mimo, że nie było go obok mnie. Skończyła mi się benzyna w samochodzie (on ostatnio jechał) ostatkiem opar w baku dojechałam na stację, ale samochód się już krztusił, głośno chodził, ludzie się za mną oglądali na ulicy myślałam, że go zabije po powrocie do domu, ale zdążyłam w tym czasie ochłonąć i nici z "awantury" :P porodu ta sytuacją też nie wywołała... Niestety :P A no i jak mi się nie uda urodzić do terminu, to mam się zgłosić do szpitala aż 10 dni po terminie - jak dla mnie to masakrycznie długo i z tego co tu piszecie, to u Was już na następny dzień szlyscie do szpitala i wywoływali Wam, tak?? Czy jak długo kazali Wam czekać Wasi lekarze?? Magdalena, może to te słynne kolki? Podpytaj położnej czy tam piediatry, może zaleci jakieś masaże, a może w najgorszym przypadku ma jakąś nietolerancję laktozy czy coś innego.
  16. Ale nuda... Siedzę w poczekalni i czekam na wizytę u gina. Jak zwykle opóźnienie, już 1,5 h.... Masakra, póki co miałam jedynie ktg, które nie pokazało nic konkretnego. Ale tym się nie przejmuję, ostatnio też na ktg nic, a wieczorem się skurcze zaczęły. Nudaaa... Sorka za spam :P
  17. Faktycznie ekspresowy ten Twój poród! Ledwo mąż zdążył w sumie jeszcze raz gratulacje ;)
  18. Goga o matko boska!! To faktycznie cud takiego chłopa urodzić i to siłami natury! Chyba drożdże jadłaś w ciąży, że tak urósł ;) Gratulacje wielkie w każdym razie ;) Keira... Ja chyba źle widzę, że Ty jeszcze w dwupaku czop odszedł już dawno, do tamtej środy miałaś urodzić, potem do końca tygodnia... Jutro piątek kolejnego tygodnia a tu nadal nic? No zlituj się kobieto Też myślę o tych wodach jak to z nimi będzie... Jutro mam wizytę, pierwsze ktg, zobaczymy co tam u dzidzi. Może jak lekarz "pogmera" sprawdzając szyjkę, to cos w końcu ruszy :P na początku 36 tyg córa ważyła 2460, jutro zaczyna mi się tydzień 40-sty, czyli równe 4 tygodnie, ciekawe co powie USG na temat jej wagi. Tyle niewiadomych A tego wywoływania tez się strasznie boję, bo nie dość, że instalują jakiś balonik (podobno to nie boli??), to podają jeszcze oxy, a po oxy boli bardziej (podobno) niz normalnie bez oxy. Ostatnio dostałam to oxy nawet nie wiedząc o tym, na wypisie że szpitala sobie przeczytałam... Piguła mówiła, że to jakieś przeciwbólowe... Żenada ogólnie, tak samo jak miała mi sprawdzić rozwarcie, a gmerala i gmerala, jak się potem okazało, to próbowała przebić mi pęcherz... Mogła uprzedzić przecież, to może bym wytrzymała dla dobra sprawy, a tak to jeszcze sukunda i by otrzymała kopniaka w twarz :/ tym razem chce rodzić bez oxy... A jak z oxy, to i z zoo - poród idealny by był jak dla mnie.
  19. O Nadzieja, myślałam, że już jesteś po ;) chyba każda z nas ma dosyć już tej ciąży i czeka na rozwiązanie. Melduj czasem co u Ciebie ;) Witaj Allana, po porodzie wszystkie bóle miną, jeszcze kilka dni męki, odpocznij trochę między pracą a dzieckiem ;) Myślicie, że któraś z nas dotrwa do marca?? (Oby nie!!) Ja dzisiaj miałam pracowity dzień, najpierw byłam z samego rana na badaniach, potem z wizytą u babci, a od 17 stoję w kuchni i robię "zapasy" na czas mojego szpitala i tuż po szpitalu,vzeby się nie martwić chociaż o jedzenie i brak czasu na jego przygotowanie zanim się przestawię na tryb "dwudzieciowy". Dopiero usiadłam, kręgosłup mi zaraz wyskoczy z bólu, nogi z resztą też. Oby dziś nie rozpoczął się ten poród, bo nie dam rady :P Jutro Walentynki, jakieś plany macie?? :P u mnie to chyba najwyżej pizza w kształcie serca nie mam siły na walentynki, poza tym co to za walentynki z dzieckiem u boku :P oficjalnie przesuwam walentynki na sobotę, młody idzie na noc do babci... Może pójdziemy do kina... Ostatni raz przed (zapewne conajmniej) 3-letnia przerwą :P Się zobaczy ;)
  20. Witaj, Marta ;) tak na sam koniec się ujawniać... Trzeba było wcześniej zagadać do nas ;) masz jeszcze 10 dni, wszystko jeszcze się może wydarzyć ;) cierpliwości ;) Ciekawe co u Nadzieidzidziusiowej... Coś się przestała odzywać
  21. Monik, skóra może popękać również jak się przesadza z kremami typu sudokrem - w każdym razie z cynkiem w składzie, takimi gęstymi, które ciężko zmyć samą wodą. Niestety najlepsze na tego typu ranki jest dostęp do powietrza i brak wilgoci. My po kąpieli dmuchalismy na młodego, żeby wysechł w tamtych okolicach bez tarcia ręcznikiem czy czymś podobnym. Chyba nigdy nie zdarzyło się mi posmarować pachwin kremem ochronnym, jedynie pielęgnującym - tego to tam nie żałowałam. Goga, chyba faktycznie czeka na walentynki dzidzia. Jedno jest pewne, że na pewno wyjdziesz ze szpitala razem z dzidzią pod pachą ;) także jeszcze chwila ;) Chyba muszę zlikwidować te paznokcie w takim razie... Mam króciutkie, właśnie, żeby dziecka nie uszkodzić, natomiast kolor chyba nie przejdzie, bo są aktualnie niebieskie. No trudno, jutro usunę lakier :/ Jerba, co do ubezpieczenia grupowego, to wiadomo, najlepiej zapytać kadrowej, bo ona ma całą rozpiskę za co się dostaje kasę. U mnie w warunkach było napisane, że dostaje się kasę za pobyt w szpitalu, ale tylko w wyniku albo losowego zdarzenia wymagającego hospitalizacji (jakby Cię tramwaj potrącił), albo w wyniku choroby (ale nie przewlekłej) albo po wypadku komunikacyjnym. Natomiast jest chodzi o pobyt z powodu ciąży, to nie jest to uznawane za chorobę, więc nie ma z tego kasy żadnej. Natomiast w ramach tego samego ubezpieczenia dostałam kasę za poród - jednorazowa kwota, chyba to było 1300 zł. Za to, że leżałam tydzień w szpitalu z młodym - 0 zł. No ale najlepiej to się wywiedzieć u kadrowej. Albo złożyć wniosek o kasę za pobyt - najwyżej nie uznają ;)
  22. Okinawa, no właśnie u mnie te pierwsze uśmiechy, to takie grymasy były w kształcie uśmiechu, jakby nie miał siły w mięśniach twarzy :P mój się uśmiechał przez sekundę wyłącznie po jedzeniu :P Zapomniałam się Was zapytać, niby głupie pytanie, ale... lepiej nie narażać się na gniew personelu podczas porodu. Czy miałyście pomalowane paznokcie?? Przy pierwszym porodzie miałam pomalowane, nikt nic nie powiedział, ale dopiero potem się dowiedziałam, że nie można. W szkole rodzenia też nie wspomnieli o tym. To niby przeszkadza takiemu urzadzeniu, co na palec się zakłada, żeby chyba puls mierzyło czy jakoś tak, głównie przy cesarce to ważne, ale przecież nie wiadomo, kiedy poród się właśnie skończy cesarką, więc trzeba być przygotowanym za wczasu. To jak? Miałyście pomalowane pazury?? ;) A jak tak, to czy ktoś Wam zwrócił uwagę?? Ja słyszałam o przypadku, gdzie kobiecie kazali zmywać lakier i o ile zwykły lakier nie stanowi problemu, tak w dobie lakierów hybrydowych sobie tego nie wyobrażam :P
  23. Kryśka, cudny!!!! I aż niewiarygodne, że takie maluchy się uśmiechają i to tak!! Musiało mu się śnić coś miłego ;) Witaj Roxi wśród mniejszości nierozpakowanych ;) podejrzewasz swojego malucha o taką wagę aż? Co do oznak porodu, to się chyba nie ma czym przejmować, bo to potrafi przyjść z nienacka. Przy pierwszym dziecku jak byłam na ktg to nic nie wskazywało na poród, tego samego dnia lekarz badając moją szyjkę oznajmił, że "no dzisiaj to na pewno pani nie urodzi, jeszcze nic się nie dzieje" a niecałą dobę później było po wszystkim ;) także nie znasz dnia ani godziny ;) W ogóle jak czytam jak babki na ostatnich nogach biegają po tych schodach, to aż mi się słabo robi na samą myśl. I to po dwa stopnie niektóre! Mi ciężko do klatki się doczołgać po schodach, zwłaszcza prawą nogę mam jakaś taka niesprawną, a jakbym miała jeszcze co dwa stopnie... Chyba bym umarła z bólu :P Jerba, jesteś już na "wolności"? ;) Goga, pochwal się jak Ci poszło! ;) Bo pewnie już po wszystkim ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...