Skocz do zawartości
Forum

milu

Użytkownik
  • Postów

    26
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez milu

  1. milu

    Wrześniowe 2018

    Co mnie zaskoczyło bardzo pozytywnie, propozycja by pneumokoki dać co najmniej 2,3 tyg później po 5w1, wyszła od pediatry. Czyli jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to pierwszą dawkę Infarix Miśka dostanie w 14tyg, z czego też jestem zadowolona, bo to znacznie bardziej cywilizowany kalendarz szczepień niż ten „odgórnie” narzucony. Mam tylko dylemat, bo pneumokoki warto byłoby jednak wziąć te pcv13, a refundowana jest pcv10.
  2. milu

    Wrześniowe 2018

    KamKa, a chętnie Ci napiszę jak to wygląda z naszymi szczepieniami. W szpitalu nie wyraziłam zgody na szczepienie, pytały z jakiej przyczyny się nie zgadzam, powiedziałam, że dziecko zaszczepimy dopiero po konsultacji pediatryczno-neurologicznej. Tak też mi wpisali w dokumentacji, która została wysłana do naszej przychodni. Dodam tylko, że to wszystko odbywało się naprawdę w atmosferze życzliwości i zrozumienia, a od jednej położnej usłyszałam wręcz (co prawda szeptem), że jej syn jest magistrem farmacji a synowa fizjoterapeutką i jak rodziły im się dzieci to również odmówili szczepień w pierwszej dobie. Na pierwszej wizycie pediatra po pierwsze stwierdziła, że już zapoznała się z Michaliny dokumentacją ze szpitala i zaraz wypisze mi skierowanie do neurologa dziecięcego, bo w wypisie jest adnotacja, że życzymy sobie skonsultować nasze dziecko (a ja chciałam iść do tego neurologa prywatnie). I tutaj okazało się, że trafiliśmy na super pediatrę, bo powiedziała, że prosi neurologa o adnotację w książeczce zdrowia dziecka i jeśli neurolog w zaleceniu wpisze szczepienie krztuścem acelularnym to będziemy mieć refundację 5w1. Pani neurolog też mega sympatyczna i życzliwa, powiedziała, że pod względem neurologicznym póki co nie ma absolutnie niczego, do czego ona mogłaby się przyczepić. Ale z racji tego, że Miśka urodziła się z podejrzeniem hipotrofii wewnątrzmacicznej i w stosunkowo niskiej masie urodzeniowej wpisała nam zalecenie szczepienia krztuścem acelularnym. Chociaż ostateczna decyzja jakie szczepienia refundowane otrzyma dziecko należą do pediatry. Nasza pediatra powiedziała, że to „zalecenie od neurologa” jest dla niej wystarczającą podkładką dla sanepidu i bezwzględnie szczepimy 5w1 (które i tak byśmy wzięli, nawet gdybym miała za nie płacić z własnej kieszeni). Co do wzw niestety przychodnia z sanepidu otrzymuje głównie euvax, zatem poprosiłam o receptę na engerix. Dostałam receptę póki co na jedną dawkę, ale dzwoniła do mnie dziś pielęgniarka, że być może kolejne dawki engerixu dostaniemy refundowane. Czemu, nie wiem? Chyba w ogóle jesteśmy dla nich trudnym przypadkiem ;) choć nie mogę złego słowa powiedzieć, nikt na nas krzywo nie patrzy ani nie marudzi, mimo, że jesteśmy „problematyczne” ;) bo np po jedną dawkę bcg dla Misi w czwartek w dniu szczepienia przychodnia wysyła specjalnie kierowcę do sanepidu ;) Ale prawda jest taka, że to szczepienia są dla dziecka, a nie dziecko dla szczepień.
  3. milu

    Wrześniowe 2018

    Królowa drugą godzinę śpi na dworku, ale jej dobrze :) tylko jakoś chłodno dzisiaj i co chwilę do niej zaglądam, bo matka-polka mi się w głowie włącza i sprawdzam czy jej aby na pewno ciepło
  4. milu

    Wrześniowe 2018

    Co do szczepień, u nas będzie chyba w przyszłym tygodniu pierwsze. Najpierw bcg i do tego wzw b, muszę tylko dostarczyć w poniedziałek engerix, bo nie szczepimy refundowanym euvaxem. Po 6tyg od bcg dajemy 5w1 i kolejną dawkę engerixu. Pneumokoki po co najmniej 2 tyg odstępu od 5w1. Jakoś nie przemawia do mnie ładowanie w dzieci na raz tylu szczepień. Już skojarzona 5w1 lub hexa to bomba dla małego układu odpornościowego - na jeden raz wystarczy. Wiem, wg zaleceń jest to bezpieczne, tylko jakoś nie za wiele badań potwierdzających to bezpieczeństwo. Na logikę lepiej dać czas organizmowi na odpowiedz immunologiczną. Taki to kalendarz szczepień stworzyliśmy wspólnie z naszą pediatrą. Także jestem w miarę zadowolona. I tak najważniejsze dla mnie było, żeby nie dostała tego świństwa bcg w pierwszej dobie. Głupota systemu w czystej postaci. Już któraś chyba z Was kiedyś pisała, skąd niby wiadomo zaraz po porodzie, że dziecko jest całkowicie zdrowe? Nasza swoje pierwsze szczepionki dostanie dopiero teraz, ale jest gruntownie przebadana przez neurologa dziecięcego i neonatologa i ma na nie zgodę.
  5. milu

    Wrześniowe 2018

    Jassmine masz z czego być dumna, a raczej z kogo :) super sobie poradził Marcel na świecie, choć się pospieszył nieco to już nadrobił i dogonił rówieśników urodzonych w terminie :) Moja Michaśka z rozmiaru 50, który nosiła około miesiąc, miała ok. 2,3 tyg epizod z rozmiarem 56 i wskoczyła w 62. Po wymianie garderoby widzę jak szybko rośnie :) Silvara, jak ja Cię dobrze rozumiem z tym laktatorem.. potrzebuję dla małej mieć zapas mleka, bo jestem matka wychodząca i muszę być poza domem średnio raz, dwa razy w tygodniu przez kilka godzin i zbieram jej swoje mleko, które mrożę.. (bo mam jebca, równie dobrze mogłabym jej dać mm, ale przecież jakaś matka-polka się we mnie odzywa....)... nie potrzebuję tego mleka znów aż tak strasznie dużej ilości, no ale cis potrzeba.. a ja na sam widok laktatora mam odruch wymiotny... nie cierpię go... dlatego złoty medal dla Ciebie za taki system karmienia.... czapki z głów, niewiele mam by tak dało rade!
  6. milu

    Wrześniowe 2018

    Figa, a skąd dokładnie? :) Co do prezentów, dawaliśmy kawę i czekoladki położnym, bardzo serdeczne i pomocne duszyczki. Nas to wiele nie kosztowało, a było miłym gestem, były zaskoczone i dziękowały, jedna to się aż popłakała. Biedne, narobią się tam po łokcie, świątek, piątek czy niedziela, dzionki i nocki, odpowiedzialność duża, a zarabiają marne grosze. Mam potrzebę iść jeszcze do pani dr, która zdecydowała i robiła mi cc, nie byłam jej pacjentką w prywatnej praktyce, a potraktowała mnie przemilo i serdecznie. Wiem to jej praca i niejako obowiązek, mimo to, czy każdego lekarza na to stać? Tyle, że nie mam zamiaru kupować żadnych drogich prezentów, ewentualnie czekoladki, a po prostu podziękować za opiekę, sądzę, że to miły gest zwłaszcza w czasie, gdy są szkalowani bezpodstawnie, bo jakiejś dziuni z marginesu społecznego się nie spodobało, że nie robią cesarki na życzenie tylko ze wskazań..
  7. milu

    Wrześniowe 2018

    Eleonora to nie północ, to samo centrum :) Padam właśnie, a słyszę, że panienka budzi się na mleko, bo słyszę ciamkanie
  8. milu

    Wrześniowe 2018

    A wszystko przez to, że przez dwa dni rzucała się przy jedzeniu jakbym ją szpileczką kuła i miałam wrażenie, że trochę mniej przez to je, cycki były przepełnione, a potem pewnie produkcja się minimalnie zmniejszyła, to ta nagle chciała duuuuuużo zjeść ;)
  9. milu

    Wrześniowe 2018

    U nas cudna nocka, karmienie o 2 i o 5 i śpi królowa do teraz. Wczoraj wieczorem doświadczyłam czegoś na kształt kryzysu laktacyjnego. Od 17tej mała rzucała się na cycka jakby tydzień nie jadła, chciała co godzinę wisieć na jednym i na drugim, a po karmieniu ładowała piąstki do buzi.. a ja czułam, że cycki puste, bo to aż bolało, no i im mniej jej leciało tym mocniej ciągnęła i tym bardziej bolalo.. zasnęła taka poddenerwowana, ale pospala pięknie, dzięki czemu o drugiej w nocy zatankowała się na full :)
  10. milu

    Wrześniowe 2018

    Figa, z chrapaniem to go rozumiem, kiedyś miałam katar i mąż mi oznajmił, że strasznie chrapalam w nocy, wyparłam się, że to jest po prostu nie mo żli we ! To kolejnej nocy mnie nagrał.. serio nie wiesz, że chrapiesz gdy śpisz
  11. milu

    Wrześniowe 2018

    W ogóle jest piękna ta złota jesień :)
  12. milu

    Wrześniowe 2018

    Pisałyście dziewczyny o swoich pięknych terenach. U nas też pięknie. Wczoraj jadąc po córkę do szkoły udało się na szybko cyknąć fotkę, tak wyglada nasza droga do szkoły:
  13. milu

    Wrześniowe 2018

    MamaColin strasznie współczuję. Po takim ostrym wirusie to długo się dochodzi do siebie.. człowiek jest tak wyczerpany :( oby malutka nie złapała. Dobrze, że karmisz piersią, to ją powinno ochronić. Aga mowisz, że to może mała rzecz z tym nocnym cycem, a ja się nie zgadzam! To wielki sukces po takich przejściach jak Twoje, że udaje Ci się karmić! Możesz być z siebie dumna, karmienie piersią to wbrew pozorom trudna sprawa i nie każdemu się udaje :)
  14. milu

    Wrześniowe 2018

    Co do teściowych. Moja jest wyjątkiem od reguły chyba. Zgodna, w ogóle się nie wtrąca, wszystko jej pasuje. No miewa jakieś uwagi, ale sporadycznie i raczej nigdy nie szuka konfliktu. W wychowanie dzieci się nie wtrąca, chociaż jako babcia chce rozpieszczać wnuki. Ale ma do tego prawo. To my rodzice jesteśmy od wychowywania. Dziadkowie są od kochania.
  15. milu

    Wrześniowe 2018

    Figa współczuję takich chorych relacji z rodziną męża.. z tego co piszesz, dziwni ludzie.. wątpię, bym miała ochotę na częste kontakty z nimi. Chyba dla dobra relacji z mężem ograniczyłabym kontakt do minimum.
  16. milu

    Wrześniowe 2018

    Eleonora przyjmij najlepsze życzenia urodzinowe :*
  17. milu

    Wrześniowe 2018

    Silvara łączę się w bólu, Michalina chyba też ten sławny skok rozwojowy przeżywa, a my z nią... mniej śpi, więcej marudzi, a dzisiaj była pierwsza noc, kiedy dała popis niespania.. może to nie była jakaś masakra, ale od północy do 3.00 kręciła się, stękała, popłakiwała, a najbardziej wyczerpujące było to, że nie najadła się w nocy tak jak zwykle szybko i bezproblemowo tylko świrowała, odpychała się, znów szukała i tak ciągle... od 1.00 do 3.00 z nami w łóżku, dopiero po 3ciej odłożyłam ją i dotrwała w łóżeczku do rana.. Rowerzystka, nie, nie chwalę męża „za pomoc przy dziecku”, on nie pomaga, tylko robi to co do niego należy zajmując się dzieckiem.. że tak to ujmę, to jego zasrany obowiązek tak samo jak i mój :) z tego co wiem dziecko jest wspólne, a obstawiam, że jestem pod tym względem dobrze poinformowana ;) Oczywiście siłą rzeczy więcej czasu z Michaliną spędzam ja, ale jak tylko jesteśmy razem to nie ma problemu, żeby tata zajmował się córką. Co do „pomocy w obowiązkach domowych”, dopóki wspólnie mieszkamy to dom też jest przestrzenią wspólną, o którą dbać musimy razem. Wiadomo, więcej robi ten co ma większe możliwości czasowe. Jak lata z odkurzaczem albo mopem to lubi oznajmić „ci sprzątam, ci podłogę umyję, ci odkurzę”, bo wie, że mnie to wkurza ;) bo nie „mi sprząta” tylko nam :) KamKa co do gości.. dobrze Cię rozumiem. Ale mój mąż niestety istota wybitnie towarzyska, więc nie ma tygodnia bez gości... na szczęście całe nasze towarzystwo to nie są jakieś zadęte sztywniaki, więc rozumieją, że życie z niemowlaczkiem rządzi się swoimi prawami. A mój towarzyski chłop wie, że ja przygotuję, ugotuję, ale sprzątanie całego rozgardiaszu po gościach spada na niego.
  18. milu

    Wrześniowe 2018

    Figa tak było wczoraj, wyskoczyliśmy z mężem do kina, nie było nas cztery godziny, w tym czasie młoda wypiła uzbierane w pocie czoła przez półtora dnia 120 ml mleka (zbierane po 20,30ml), a kiedy wróciliśmy ona napiła się z jednej piersi, a ja z drugiej w ciągu chwili ściągnęłam 80ml - leciało jak z kraniku.
  19. milu

    Wrześniowe 2018

    Dziś też pani gimnastyczka na moich oczach przewróciła się z brzuszka na plecy i widać było, że dwie kuleczki się w głowie spotkały, że tak można i że to jest fajne ;) mina po tym była arcyzadowolona ;)
  20. milu

    Wrześniowe 2018

    Do tego zrobiła jej się chyba ciemieniucha, chociaż nie wiem.. bo taka skórka jakby schodząca z czoła i czubka głowy, ale takie cienkie jasne paproszki, a ciemieniuche opisują zwykle jako żółte łuski...? Natluscilam przed kąpielą, potem spłukałam w wodzie z oilatum, wyczesałam i zobaczymy jutro jaki będzie efekt?
  21. milu

    Wrześniowe 2018

    Wita się wycyckana do cna matka... ;) informując, że z dniem dzisiejszym córka moja zaczęła spożywać posiłek z dwóch cycków na raz.. usypia po tym zachwycona zatankowana po kokardy ;) Skoro z jednego pełnego ściągam w ok 5 min 80ml to sądzę, że dobre 120-150ml może wypijać? Ale jest to o tyle intrygujące co niezmierzalne :)
  22. milu

    Wrześniowe 2018

    Wczoraj było u nas 24st w słonku w dzień. W piekarni nasza młoda w bodziku i śpioszkach bawełnianych, rozwalona jak basza i śpiąca sobie spokojnie... w kolejce przed nami dzidziuś w podobnym wieku /malutki/ w gruuuubym kombinezonie zimowym z kapturem z futrem.... zawinięty jak Eskimos.... i mamusia z tatusiem na krótki rękawek... no zaraz bym takich złapała i przez kolano i lańsko pasem za karę :/
  23. milu

    Wrześniowe 2018

    Figa z tego co piszesz cały dzień masz podporządkowany córce. Tak jak mówi MamaColin - chyba nie da się zaniedbywać takiego malucha w normalnym układzie. Zaniedbaniem bym nazwała, gdyby dziecko leżało głodne, wychłodzone, z przesikaną pieluszką, płaczące, wzywające mamę, która ma je gdzieś.
  24. milu

    Wrześniowe 2018

    Te plamy z kupki to tylko taki wstęp /trening/ do pogodzenia się z tym, że niektóre ciuszki polegną w tej nierównej walce
  25. milu

    Wrześniowe 2018

    Co do prania nie chce się tu wymądrzać, ale mamom, które mają pierwsze dzieci powiem tylko, kupa to mały pikuś, jak później przyjdzie sprać wszystko upierdzielone w marchewce to jest dopiero bal a jeszcze lepiej jak po jedzeniu nie wiesz jak masz wyjąć dziecko z krzesełka do karmienia i przetransportować do wanny, by możliwie jak najmniej ubrudzić siebie i ten dylemat czy włosy tez młodzieży myć od razu czy tylko przetrzeć, wyczesać, wyjąć cząsteczki żarcia z ucha i z myciem głowy zaczekac do wieczora?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...