
MartusiaM
Użytkownik-
Postów
6 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez MartusiaM
-
Ola, ja pisałam o słodkisen. Paczka już jest w drodze:) Co do rogala - dostałam taki do karmienia od koleżanki jakieś 3 miesiące temu. I przyznam szczerze, że nie umiem bez niego między nogami zasnąć:) od kiedy to mam nie boli mnie już tak kręgosłup, a jak trzeba poleżeć na plecach to podkładam go pod tyłkiem i jest rewelka! Ale muszę przyznać, że pierwszy raz spotkałam się z tak grubym i ciężkim rogalem. Jest jedyny, bo nie ugina się do grubości kartki papieru, tylko zostaje w swoim kształcie nawet pod naciskiem.
-
Ja poszłam w bambino- mydełka do mycia, oliwka, krem. Do pupy bepanthen. Korzystam z rad koleżanki, gromadzę mniej więcej to co jej się przydało. Póki co ograniczam kosmetyki do minimum, zobaczymy jaka jest skóra i ewentualne alergie.. wczoraj zrobiłam "pierdółkowe" zakupy w sieci typu nożyczki, szczotka z włosia naturalnego, smoczki, podkłady, pieluszki, podkłady na łóżko, rożek itp. Poszło 300zł... Ale udało się u jednego użytkownika. Mam też katarek+ i aspirator w razie braku odkurzacza pod ręką- na napęd płucny:P został mi do kupienia laktator, termometr - i tu pytanie: jakie sprawdzone termometry polecacie? I w jakie rozmiery i ilości pampersów zaopatrzacie się na początek? Ja pójdę na początek chyba w pampers Premium Care, 3-6kg, tylko ilości mnie nurtują:) Zobaczymy jak sprawią się koszule dla mnie i bodziaki dla Małej że strony slodkisen. Zaryzykowałam, opinie mieli dobre i zamówiłam. A ceny mają śmieszne w porównaniu np. do Smyka. Podzielę się opinią jak dojdzie paczka:) Aaa przy okazji- w sklepie Internetowym Smyka jest -20% na ubrania cool club z kodem: styl, jakby któraś z Was była zainteresowana.
-
Wizytę mam za 2 tygodnie, to będzie nasz 33tc, mam nadzieję, że już wtedy będę miała zarys wagowy Anitki i lekarz wypowie się na temat porodu. Hafiję czytam namiętnie:) Robię teraz hurtowo zakupy w sieci, mam nadzieję, że listonosz mnie nie znienawidzi Moje "Maleństwo" tak szaleje, że większa część jej aktywności bokserskiej zwyczajnie boli, nieraz tak się wypina, że mam wrażenie pękającej skóry ale cieszę się, że dużo się rusza, jestem wtedy spokojna, że wszystko ok. Często naciska mi mocno na podbrzusze, czuję jakby chciała wcisnąć się w kanał, wtedy obowiązkowo leżenie i ustępuje. A brzuchol twardy cały czas, jedynie podczas leżenia odpuszcza..
-
Ja znowu zaczynam się bać porodu, bo dzidzia raczej będzie duża. Póki co żadnych przesłanek na cesarkę nie było, ale obawiam się, że mogę sobie siłami natury nie poradzić.. dodatkowo szpital, w którym pracuje mój ginekolog akurat w tym czasie będzie remontowany i jestem zmuszona wybrać inny, całkowicie obcy dla mnie szpital. No i karmienie piersią, na które jestem w 100% nastawiona spędza mi sen z powiek, bo z tego co się naczytałam to wcale nie taka prosta sprawa.
-
Cześć po Świętach! :) Zdałam sobie właśnie sprawę, że wg opcji oficjalnej za 2 miesiące i 1 dzień nadejdzie czas wielkiego spotkania:) ale wewnętrznie czuję, że będzie to wcześniej.. Koszule do szpitala zamówione, ostatnie bodziaki, otulacz też, materac w drodze:) następna wypłata to pieluszki tetrowe, pościel do łóżeczka z ochraniaczem i organizerem, rożki. Mam nadzieję, ze uda mi się coś zaoszczędzić i kupie pampersy w przyszłym tygodniu. Święta na szczęście się skończyły, bo wizyty u rodziny z twardym brzuchem i glukometrem w ręce to wątpliwa przyjemność... teraz muszę swoje odleżeć, wrócić do swoich normalnych posiłków, bo dzisiaj rano wyszły na glukometrze świąteczne grzeszki i zmienione godziny posiłków. A rękami i nogami bronię się przed insuliną... ruch to podstawa w zbijaniu cukru, a ja jak pochodzę, to brzuch marmurowy i koło się zamyka.. dziś spróbuję przemycić prasowanie. Sprytnie- na siedząco, z pufą jako deską do prasowania między nogami Mąż zaczął się martwić o torbę szpitalną, że jeszcze jej nie mam:) więc czekam na kuriera, lista szpitalna plus internetowa do ręki i ruszam z pakowaniem, dla jego i własnego spokoju. A jak u Was?
-
A u mnie świątecznych porządków nie będzie, z brzucholem twardzielem niestety zostało mi leżenie, oglądanie i wąchanie przez okno tej cudownej, słonecznej wiosennej pogody...:) Teraz historia z życia, tzn. dla Waszej rozrywki- moja domowa telenowela:) O mojej cukrzycy wiedzą już chyba wszyscy. Mieszkamy w oku cyklonu- teściowa piętro niżej, obie siostry męża dom w dom z nami, mają po jednym 10-letnim dziecku. Zaraz jak się dowiedzieli o mojej ciąży, zaczęły się komentarze "ciaza to nie choroba", "teraz jest taka moda, że ledwo się ktoś o ciąży dowie to od razu L4", "bo my to musieliśmy pracować, bo takie czasy i człowiek głupi był, bo mu zależało na pracy" itp... a dzis teściowa wyskoczyła z hitem- ona zrobi 2 sałatki, upiecze placki i mi da, żebym nic nie musiała robić. To jej ładnie podziękowałam, że nie chcemy, bo już jutro jedziemy do moich rodziców i i tak nie zjemy. A co do ciasta to ja upiekę- jak kij w mrowisko że po co, skoro ona mi upiecze. Skomentowałam krótko- bo też chciałabym zjeść chociaż kawałek ciasta. Sedno całej sprawy - siostra męża i teściowa ciągle narzekają na stan zdrowia, na to, na tamto. A ja dostałam zalecenia od lekarza, ba! wręcz nakazy i zakazy, dość restrykcyjne, dla dobra mojego maleństwa. I wszyscy zdziwieni, że się do nich stosuje.. bo "przecież nic Ci nie bedzie", "to zjedz chociaż trochę". Nie to nie. I już. Z początku przejmowałam się ich komentarzami, ale teraz jestem uodporniona, wręcz porwę się czasem na kąśliwy komentarz
-
Asmag Forte. Lekarz mówił, że ma największą bezpieczną dawkę, bez niepotrzebnych dodatków.
-
Mama_Śląsk ja też świeżutko po wizycie, Anitka też waży 1800g:-) szykuje się na dużą pannę, ale u nas to 30t1d:) szyjka długa wg USG około 5cm, ale nie podobała się lekarzowi podczas zwykłego badania... stwierdził, że zrobiła się bardzo miękka, kazał kontynuować 3x2 asmag i leżeć.. :/ więc przymusowo muszę odpoczywać. Mąż mi obiecał areszt domowy, bo wyjątkowo był ze mną na badaniu:)
-
Xyza, faktycznie spory bobas:) moja Anita w 27t1d miała 1170g i była w górnej granicy:) zobaczymy co dzisiaj się okaże, bo ja od ostatniej wizyty (3tyg.) spadłam 3kg, a Anitka mam wrażenie nabrała gigantycznych rozmiarów, albo ma jakiś niesamowity przypływ mocy, bo wierzga jak kickbokser Dieta cukrzycowa- istny cud. Jem więcej i częściej niż kiedykolwiek, cukier w normie, dzidzia najedzona, a na wadze tyle co przed ciążą:)
-
Co do wagi dzidziusia, mój lekarz powiedział, że na następnej wizycie (będzie to 30tydz. 1 dzień) Mała ma mieć 1,5kg, według standardów. Chyba będzie z niej mały koks bo na ostatniej wizycie była w normie, ale w górnej granicy:) idę jutro do lekarza i już nie mogę się doczekać! Czekam na przypływ gotówki i kupujemy materac, 2 zestawy pościeli, wymyśliłam sobie jeszcze organizer materiałowy na łóżeczko i podusię-motylek. Do tego kosmetyki (mam tylko bepanthen-kolezanka zamawiała i przy okazji się podpięłam do tanich zakupów i chusteczki nawilżane:)) postanowiłam sobie, że po jutrzejszej wizycie polujemy na pampersy, bo mniej więcej będziemy wiedzieć jakich gabarytów mniej więcej możemy się spodziewać po naszej księżniczce:) Ubranek mam chyba dużo, nie kupuje wielu sztuk na najmniejszy rozmiar, bo przeczuwam, że nam się nie przydadzą. A przy okazji - milutkie body kopertowe dopadłam dzisiaj w lidlu. Są też ich "sztandarowe" spodnie bawełniane:) takze jak któraś z Was jeszcze gromadzi, to warto:)
-
Mae, podziwiam! Ja źle znoszę ciążę od 9 tygodnia, zwolnienie było zbawienne. A teraz, jak wreszcie czuję się lepiej - żyję z zegarkiem w ręku i co godzinę jedzenie, albo mierzenie cukru.. Z innej beczki.. czy któraś z Was zamawiała pieluszki tetrowe na allegro? Albo w jakimś sklepie internetowym? Bo nie chciałabym zamówić bubla..
-
Kelis, poszukaj w swojej okolicy i popytać o polecanego diabetologa. Ja trafiłam znakomicie! Konkretnie, nigdy nie czekam w kolejce, wizyta trwa tyle ile trzeba, bez patrzenia na zegarek. Pani dr doradza mi, jest dla mbie zawsze dostępna pod prywatnym telefonem, który odbiera:) i czuje się bezpiecznie. I uwaga, uwaga - to wszystko na kasę chorych
-
Marja, super! Choć w domu ciężej usiedzieć w miejscu, za to na pewno atmosfera bardziej korzystna dla zdrowia:) Ja po wizycie u diabetologa, jak rano cukier będzie 100 lub więcej to na noc będę musiała stosować insulinę. Ale na razie sprawdzamy jak bedzie po obfitszych kolacjach, insulina czeka w lodówce, bo może nawet się nie przyda. Pani dr kazała mi więcej jeść wieczorem i trochę mnie uspokoiła, że ta insulina to ewentualność i tylko chwilowa, na potrzebę ciąży, nie wiąże się z przymusowym stosowaniem po urodzeniu.
-
Ola, miałam szkolenie. Wypróbowałam wczoraj wieczorem moją nową opcję - wypiłem przed snem pół kubka kefiru, niech się dzieje co chce. I rano cukier w normie. Chyba po prostu muszę "prowokować" moją trzustkę do produkowania insuliny jedzeniem o późniejszej porze jeszcze jednej kolacji. Normalnie wyższa matematyka...
-
Hej, jak tam szpitalne mamy? Ja walczę z rozszyfrowaniem tej nieszczęsnej cukrzycy... Od soboty kryzys. Życie pod zegarkiem jest męczące- jedzenie na czas, ciągłe siedzenie w kuchni, wymyślanie co zjeść, nakłuwanie, pomiary ble, ble, ble... szczególnie, że przestałam widzieć sens tych moich starań, bo poziom glukozy rano na czczo przez kilka dni miałam około 93... Jutro mam kolejną wizytę u diabetologa- będziemy radzić co z tym robić. A jak Wasze Maluchy? Moja "Kruszynka" funduje mi już takie rewolucje, że czuje się jak w filmie sztuk walki - tyle, że atakowana jestem od środka:) mój mąż cały szczęśliwy, bo głaszcze Malutką, tłumaczy jej, że to boli (lekcje wycjowawcze) wreszcie namacalnie może nawiązać kontakt i bardzo to to cieszy, że ją widzi:)
-
Kelis, po godzinie też miałam 139 i było ok, a po 2 godz. norma jest do 152. Lekarz mi mówił, że często pacjentki od 140-145 są na wszelkie wypadek podpinane pod dietę cukrzycową. Ale u Ciebie wszystko jak najbardziej ok :)
-
Kelis, ale Ci zazdroszczę! Byliśmy w Turcji w zeszłe wakacje, istny raj na ziemi... aż się rozmarzyłam o tym cieplutkim, pięknym kraju z przepysznym jedzonkiem i miłym ludźmi:) mam nadzieję, że jeszcze tam wrócimy, ale już w powiększonym składzie...:)
-
Wybacz Ola, początek miał być do Tatiany :)
-
Ola, od początku mojej obecności na forum podtrzymuje, że robię zakupy dla dziecka w lumpeksach, szanuję to, że Ty tego nie robisz, bo sama kiedyś nie wyobrażałam sobie, że coś dla siebie tam znajdę. Ale nie rozumiem czemu potraktowałaś moją wypowiedź osobiście i mnie atakujesz - nie moja wina, że moje zakupy zbiegły się z tym tematem, . Jesteśmy tu po to, by się wspierać, udzielać rad, dzielić doświadczeniem, a czasem zwyczajnie popisać o pierdołach żeby się "odmóżdżyć", czy pochwalić zakupami, postępami w gromadzeniu wyprawki. Marija, polecam szczerze tą dietę, jest mnóstwo posiłków przypisanych nawet na cały tydzień w Internecie:) Co do kilogramów- w stosunku do wagi sprzed ciąży, w chwili obecnej mam 2 kg na plus. Ale troszkę miałam zapasów przed ciążą:)
-
Xyza trzymajcie się! A ja właśnie wróciłam z mojego ulubionego LUMPA, było -75%, a ja wydałam 105 piekne letnie sukieneczki, koszulki, troszkę body, cienki polarowy kombinezon w razie niepogody w dniu wyjścia. Teraz pranie 3 razy w 60, niektóre 90 stopniach i chowamy do komody, niech czeka na malutką:) Do cukrzycy pomału się przyzwyczajam, wpadam w rytm częstego jedzenia, po 4 dniach jedzenia bez niepotrzebnego cukru i tłuszczu jestem 1,5kg na minusie. Czuję się lepiej, mniej zmęczona, choć na pewnojest to też zasługa cudne pogody, 15 stopni i słońca:)
-
Ola, wynik był już ponad normą, ale diabetolodzy chyba inaczej podchodzą do sprawy, bo mając do czynienia z osobami, których poziom jest znacznie przekroczony. Dieta jest ok, wypracuję sobie przynajmniej jakiś rytm posiłków, nie jak do tej pory, że śniadanie na raty trwalo nawet 2 godziny:) Co do zaparć, na mnie dobrze działała kawa z mlekiem na czczo, ale teraz wolno mi najwcześniej po śniadaniu, najlepiej po drugim. Mam nadzieję, że duża ilość składników z blonnikiem będzie działać jak kawa z rana.
-
Ola - gratuluję i zazdroszczę :) Sylma - przez jakiś tydzień na moje poranne mdłości działało kakao do łóżka zaraz po przebudzeniu. Ale pomagało tylko do około południa... wydaje mi się, że po prostu trzeba to przetrwać:/ A co do mojej "słodkości" pielęgniarki, z ktorymi miałam do czynienia u diabetologa i w laboratorium dziwiły się, że ginekolog z takimi wynikami jakie mam to chyba spanikował... patrząc na poziom cukru 1 godz. po głównych posiłkach, aż chce mi się śmiać. Ale cóż, kazali to badam i staram się jeść :) :-D
-
Dla mnie teraz ubranka i cudowności dla Anitki, chociaż 1 malutka rzecz, to punkt obowiązkowy każdego wyjazdu do jakiegokolwiek lekarza czy na badania - taka forma pocieszacza :-) mąż na mnie warczy, argumentując, że przecież możemy więcej ubranek zamówić później, jak będziemy małą mieli w domu, bo skąd mogę wiedzieć jaka będzie duża ... :) ale jak się powstrzymać:) Ja dziś testuję regularne jedzenie i obsługę glukometru:) i powiem szczerze, że na codzień do tej pory nie jadłam takich ilosci ile jest zalecane podczas diety. Nie jestem w stanie tak dużo zjadać.
-
Teraz mam motywację, bo nie robię tego dla siebie. Łatwiej mi przejść przez te wszystkie kłody z myślą, że to dla Małej. Strasznie to stresujące, wśród dziesiątek innych rzeczy, o których trzeba pamiętać... Ja w szafie Maluszka mam głównie body, półśpiochy. Muszę jeszcze zamówić kaftaniki, body kopertówka, żeby nie przecisnąć wszystkiego przez głowę. Z kosmetyków podpięłam się pod zamówienie koleżanki i mamy taniej Bepanthen. I właśnie kosmetyki zostały mi do ogarnięcia, chusteczki, pampersy, butelki, rzeczy dla mnie do szpitala, pieluszki flanelowe i tetrowe.
-
Udało mi się spotkać z lekarzem, między pacjentami. Dostałam glukometr, ulotki, skierowanie na badania, instrukcje co robić do następnego spotkania. Generalnie jakiś ogromnych ograniczeń nie ma. Najbardziej odczuję chyba owoce:) nie należę do osób systematycznych, więc największa zmiana będzie dotyczyła wprowadzenia regularnosci. I już nie będę mogła wypić litra maślanki na raz Marja, nie przejmuj się krzywą. Do przeżycia, najważniejsze, żeby udało się trafić w dobry wynik...