
MartusiaM
Użytkownik-
Postów
6 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez MartusiaM
-
Oj dobre rady teściowej i szwagierki dobrze znam - teraz sie uodporniłam i z szyderczym uśmiechem odpowiadam, że każda z nich miała swoją szansę przy własnych dzieciach. A jak szwagierka chce coś zmienić i z "dobrego serca" skrytykować to wie jak to zrobić, żeby mieć swojego malucha. U nas działa- od razu oburzenie i cisza. Tak samo kwituję wieczne narzekanie na nauczycieli, że za darmo pieniądze dostają, ciągle mają wolne, jak mi dobrze, że całe wakacje mam wolne - każdy miał wybór, jak chce dołączyć to studiów zaocznych w okolicy jak mrówek. Może to złośliwe, ale do jadowitych osob docierają tylko ich metody. Staram się otaczać życzliwym ludźmi. Co do włosów- myję je wieczorem podczas kapieli w wannie, namocze na leżąco, później na siedząco spłukuję. Jak potrzebuję mieć bardziej "ogarniętą" fryzurę to póki co jestem w stanie wisieć głową w dół przez brzeg wanny... A jak Wasze kręgosłupy? U mnie zaczęła się jakąś lędźwiowa masakra... paraliżujący ból, drętwiejąca noga... ciepła kąpiel pomaga tylko na chwilę.
-
Hm co do wagi to w 18t 1d malutka miała 260g wg mojego lekarza, na prenatalnych w 20t 4d lekarz mówił, że jakieś 290g, a w 21t 1d mój lekarz powiedział, że to już 430g. Mówił, że dużo zależy od samego sprzętu do USG. Do lekarza chodzę prywatnie, bo chciałam do tego konkretnego, a termin na NFZ pierwszej wizyty miałabym tydzień przed terminem porodu generalnie jestem pod jego stałą opieką i ten jego pomiar wydaje mi się najbardziej realny.. Co do porodu, bardzo boję się bólu, bo w ogóle nie jestem na niego odporna. Ale widząc jak koleżanki cierpiały po cesarkach to bardzo chce dążyć, o ile nie będzie przeciwwskazań, do porodu SN. W całym ambarasie najważniejsze jest dziecko, poród traktuje bardzo zadaniowo, dostosuje się do wskazań lekarza :)
-
Dziewczyny, pojeździłam dzisiaj trochę po sklepach za "dużą" wyprawką i będziemy ją gromadzić przez Internet. Rozejrzeliśmy się co i jak, za ile, jaka jakość i kupimy w sieci. Niesamowita przebitka na łóżeczkach, materacach itp.... A że my jesteśmy świeżakami i musimy od zera zgromadzić potrzebne rzeczy to musimy to dobrze rozegrać:)
-
Ja teraz jestem jeszcze -1kg od wagi z samych początków ciąży. Ale urósł mi tylko brzuch, do zadka mieszczę się jeszcze w stare spodnie:) A z innej beczki... planuję zacząć gromadzić garderobę malutkiej, w czym pierzecie ubranka dla takiego świeżaczka? I jaki macie stosunek do ubranek z lumpeksu dla niemowlaka?
-
U mnie teraz królują lody i banany w każdych ilościach...:-) mąż twierdzi, że teraz mogę jeść, grubnąć itd. ale od lipca bierzemy się za siebie:-) teraz tylko ma ze mnie pompę jak widzi, że co chwilę coś mi się chce, spróbuję, okazuje się, że to wcale nie było TO i on musi dokańczać
-
U nas najbardziej perwersyjne akcje to głaskanie po plecach i brzuchu póki co... mąż po "cesarce"... Co do obowiązków domowych to jestem tak niezdarna, powolna i w ogóle nie ogarnięta, że wszystko robię w żółwim tempie, przekładam z miejsca na miejsce, później szukam... A jak na razie większość czynności na mojej głowie. Ale pocieszam się, że teraz przynajmniej wstaje rano i idę zrobić herbatę, a nie lecę do toalety ze "zwrotem akcji" z pustego żołądka ...
-
Pikaboo to dopiero empatyczne dziecko... współodczuwa na pełnej Dobrych rad i troskliwych odwiedzających uwielbiam tak bardzo, że nie mogę się doczekać, aż mury naszego domu będą się wzbijały do góry:-) i dobre rady rozwiążę przekręconym kluczem w drzwiach...:-) 10letnia wścibska siostrzenica męża , typ "stara maleńka" nie może się doczekać naszego dziecka, bo jest jedynaczką i uważa, że będzie się zajmować naszą kruszynką, poluje na moj brzuch, a ja nienawidzę jak ktoś przekracza moją strefę komfortu (jakieś 2m) już nie mówiąc o dotykaniu. Muszę się wić jak pyton i ubierać na cebulkę w jej towarzystwie
-
Ja jestem bardzo rozkojarzona, z sennością roznie, dużo zależy od pogody. Mój mąż jest bardzo troskliwy, zdarzają się dni, że nie ma ulgi, ale stara się. Za to szwagierka z mężem, wiecznie umęczeni, kórzy zawsze mieli pod górkę -jak sami twierdzą są pierwsi do komentowania. Zabieg na przepuklinę cóż to jest, rutynowy bezbolesny zabieg, a ciąża to nie choroba, więc po co ja w ogóle na zwolnieniu jestem. Ech, są ludzie, których najchętniej widuje się z okna, jak odjeżdżają... :-)
-
Małej się podobało, wpadła w taki rytm, że jeszcze całą niedzielę figlowała Teraz mam oddział leżący w domu - mąż po zabiegu na przepuklinę, ja też mam polegiwać... Szpital domowy:-) muszę się pilnować, bo z naszej dwójko-trójki to ja jestem w lepszym stanie
-
Marja gratulacje chłopca :-) ja już pomału przedstawiam się z przekonania o chlopcu na córeczkę:) Po ostatniej wizycie lekarz właśnie ostrzegał, że jak nie chce skończyć na oddziale, to mam spędzać większość dnia na leżącym odpoczynku. Co prawda usłyszałam też najbardziej nietypowy komplement w swoim życiu- że mam bardzo ładną, książkową szyjkę ale nie zwalnia mnie to z obowiązkowego odpoczywania... cieszyłam się, że wreszcie mogę coś podziałać w domu jak wymioty wyhamowały, a tu zonk...
-
Lepiej tak, niż bagatelizować. Podreperują Was Marja, na pewno wszystko pod kontrolą lekarza wróci na odpowiednie tory:) A Ty będziesz spokojniejsza. Co do lekarza, mój jest dostępny pod telefonem, smsem, na messengerze, bo w gabinecie, do którego chodzę jest tylko raz w tygodniu, choć jak coś się dzieje to nawet w napiętym grafiku mnie zmieści:)
-
Też mam uczucie ciągnięcia brzucha po bokach, robi się wtedy twardy i mocno drżą mi mięśnie na podbrzuszu. Dzisiaj na wizycie lekarz mi powiedział, że to normalne odczucie, bo wszystko się dostosowuje do lokatora, ale muszę łykać asmag forte około 1-2 tabletki 3x dziennie i oczywiście w zestawie do magnezu leżonko, szczególnie jak dzieją się takie rzeczy.
-
Marka, Ola koleżanka ma przewija nakładany na łóżeczko, ale jest bardzo stabilny. Ma takie rowki, którymi nakłada się na boki łóżeczka. Bardzo lekki, prosto się go zakłada. Sama też myślałam o takim, ze względu na małą przestrzeń w sypialni.. co do zakupu łóżeczka i osprzętu do niego to rozglądam się, ale sam zakup zostawiamy na okolice marca, kwietnia:-)
-
Mój brzuch po dłuższym chodzeniu albo siedzeniu robi się bardzo twardy i to dziwne drżenie mięśni w dole brzucha nie daje mi spokoju. Muszę to we wtorek skonsultować z lekarzem. Ale i tak była bardzo tolerancyjna, wytrzymałyśmy do 3 nad ranem na weselu:) Rano chyba noga kilka razy przemknęła mi przez brzuchol po ręce:-) niesamowicie miłe, takie "namacalne" doświadczenie, że ktoś tam mieszka:-)
-
My ciekawskiej i ZAWSZE służącej dobrą radą teściowej powiedzieliśmy, że damy dziecku na imię Leon, bo wiedzieliśmy, że nienawidzi tego imienia:-D wredoty z nas:-D ale dzisiaj sprawa się rypła:-) Jesteśmy świeżutko po prenatalnych - moją małą lokatorką jest stuprocentowa kobieta - Antosia:-)
-
U nas rodzice nalegali na zaręczyny- były, jak przestali gderać. Później na ślub i wesele - zaplanowaliśmy jak się uciszyli z dobrymi radami. O wnukach nie zdążyli - zaskoczyliśmy ich:) sami nie spodziewaliśmy się, że uda się tak szybko, szczególnie patrząc na doświadczenia znajomych- moja przyjaciółka zobaczyła 2 kreski po roku, druga od 2 lat stara się z mężem o dziecko. Mimo wielkiej radości, jaka na nas spadła z tyłu głowy ciągle miałam myśl jak ja jej to powiem...
-
Ja czuje właśnie takie rozpieranie. Jakieś 2 tygodnie temu cieszyłam się, było to delikatne i miałam wrażenie, że to szaleństwa dziecka. Ale na dzień dzisiejszy bardzo mi to dokucza i faktycznie brzuch jest wtedy jakiś wzięty, mocno napięty. Muszę w takim razie zwrócić na to uwagę lekarzowi na wizycie... A co do magnezu, ja biorę 3x dziennie asmag forte, ale że względu na podwyższone ciśnienie. Teraz jest w normie, ale za to puls szaleje. Przed ciążą jak był powyżej 90 to doraźnie brałam lek na ustabilizowanie i obniżał się, a dolegliwosci mijały (duszności, przyspieszony i spłycony oddech, bóle i zawroty głowy). Teraz 100 to norma, ale leków nie mogę zażywać...
-
Planuję mówić po prostu Tobiaszek. Każdy ma swoje skojarzenia, dlatego imię dla dziecka każdy nadaje wedle własnych upodobań, ciężko byłoby wybrać zastanawiając się jak kto może się później do niego zwracać... Gdyby Tobiasz nie zawrócił mi tak bardzo w głowie to pewno byłby Franek:-)
-
Akemi, moja koleżanka ma syna Maksymiliana i tak właśnie wszyscy domownicy się do niego zwracają. Jak bylndzieckiem - byl Maksymiliankiem. Koledzy teraz mówią do niego Maks. Sama nie jestem zwolennikiem dziwnych zdrobnień, "ciumciania" do dziecka, wiec wydaje mi sie, że to zależy od Waszego podejscia, skojarzeń i tego jak sami będziecie się do Maksymiliana zwracać:-)
-
Ja walczyłam o Tobiasza, mąż długo się opierał, ale w końcu i jemu się spodobało. Wersja dla dziewczynki to Antosia, bardzo nam się podoba, w dodatku po babci. Gdyby los zrobił nam psikusa, chodzą mi jeszcze po głowie Anitka i Karol:-)
-
Mikołaj i Franio to hity ostatnich miesięcy:-) Choć sam Franio jest o wiele bardziej popularny. Pracuje w przedszkolu więc mam pełną poglądówkę:-D wołając Franka, Janka , Antka, Tymka, Lenę i Hanię mamy koło siebie 3/4 społeczności przedszkolnej :-D mąż się mnie czepia, że wybieram imię dla dziecka przez pryzmat dzieci, do których miałam sentyment... Ale jak tu się oderwać od wspomnień słodziaków i zapomnieć o łobuzach fundujących nieprzespane noce...:-)
-
Mój na szczęście ma podejście, że to ode mnie zależy czy czuję się na siłach, żeby pracować. Jeśli nie jestem w stanie wypełniać obowiązków służbowych na odpowiednim poziomie - znaczy, że już czas. Poza tym w moim przypadku musiałabym pracować z wiaderkiem pod pachą:-D W ten weekend przerabiam projekt wesele przyjaciółki... Aż drżę, bo mąż rozrywkowy, lubi przysiedzieć na imprezach, a bobas ( równie szalony) rozciąga się i naparza mnie po podbrzuszu i wnętrznościach... A dla mnie najlepsza rozrywka to leżenie na plecach i spacer do kuchni...
-
Happy89 dobrze Cię rozumiem, bo choć oczywistym jest, że najważniejsze dla każdej z nas jest, żeby dziecko było zdrowe, to sama mam cichą nadzieję na chłopca...:-) Co do ubranek to pójdę bardziej w coś koło 60cm, ewentualnie po badaniach pod koniec ciąży jakby trzeba było to dokupię kilka mniejszych:-) choć patrząc na mojego 2metrowego męża i moje "obciążenie genetyczne"- 4,5kg i 59cm:-D to Aż strach pomyśleć:-D
-
Rozumiem Happy89, bo choć najważniejsze, żeby maleństwo było zdrowe, to sama mam cichą nadzieję na chłopca...:-) A czas do piątku tak się wlecze... choć mój mąż już na drugim zdjęciu usg, w tej mało ksztaltnej, rozmazanej prawie że fasolce, jeszcze w ogóle nie podobnej do człowieka widział oczywistego mężczyznę:-D Też planuję iść w wymiary bliżej 60, kilka sztuk mniejszych po ewentualnym określeniu przez lekarza przybliżonych wymiarów pod koniec. Mój mąż ma prawie 2m, sama jestem niska, ale urodziłam się jako 4,5kg 59cm koks:-D więc zobaczymy co z tej mieszanki będzie:-D
-
Rozumiem Happy89, bo choć najważniejsze, żeby maleństwo było zdrowe, to sama mam cichą nadzieję na chłopca...:-) A czas do piątku tak się wlecze... choć mój mąż już na drugim zdjęciu usg, w tej mało ksztaltnej, rozmazanej prawie że fasolce, jeszcze w ogóle nie podobnej do człowieka widział oczywistego mężczyznę:-D Też planuję iść w wymiary bliżej 60, kilka sztuk mniejszych po ewentualnym określeniu przez lekarza przybliżonych wymiarów pod koniec. Mój mąż ma prawie 2m, sama jestem niska, ale urodziłam się jako 4,5kg 59cm koks:-D więc zobaczymy co z tej mieszanki będzie:-D