
Regina
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Regina
-
Muszę się jeszcze podszkolić. Kiedyś byłam na jednemy forum, dzięki niemu poznałam super kumpelę, okazało się, że miszkamy 5 km od sibie. Ale często zaglądały osobvy, które merytorycznie nie miały za wiele do powiedzenia, a tylko krytykowały.
-
Coś trzeba będzie pomyśleć. Może coś jeszcze przyjdzie do głowy. Póki co głowa ledwie ciągnie, spać się chce. Widziałam pytanie i prywatne forum, fajna sprawa, można byłoby pisać, ze tak powiem bardziej swobodnie i o rzeczach bardziej, że tak powiem, osobistych.
-
Jaki tam wstyd! Ja też mam jeszcze nie zmienione. Wyślę męża, niech zrobi dwie rundki - raz ze swoim a raz z moim. A trzecia na myjnię! W końcu po coś ten ślub brałam ...
-
U mojej mamy na osiedlu jest bazarek i tam przywozi warzywa taka fajna kobitka. Mama kupuje od niej już przez lata, więc można jej zaufać. Od niej mam warzywa, choć raz kupił też mój mąż koło nas na bazarze. W supermarkecie kupiłam brokuły, ale Małemu ich nie ugotuję, bo pochodzą z Hiszpanii, więc raz - nie wiem jak je tam "pędzą, a dwa - skoro tyle czasu są w takim super, to pewnie czymś naszpikowane.Trzeba wykorzystywać to, co jest, a na szczęście będzie coraz więcej. Bardzo się cieszę, że Miki wreszcie!! rozsmakował się w zupkach :Uśmiech:
-
To znowu ja. Piszę, bo jestem w niezłym szoku. Michałek zjadł kartoflankę i to z jakim apetytem. Mruczał przy tym, a zwykle robi to tylko przy jedzeniu przecierów owocowych. A więc polecam Ci kartoflankę dla Maluszka!!
-
Tak tak, trzeba się na coś zdecydować. Nie chciałbym mu kupić czegoś tak po prostu. Nie na taką okazję. Sprawę nieco utrudnia Maluch, boję się go zostawić z mamą na noc. Dobra, zobaczymy. Powiem Wam, co zorganizowałam. Mam jeszcze tych parę dni. Udanych łowów, Małgosia!! Pewnie wieczorkiem się spotkamy na forum. Buziaki! Miłego popołudnia Panieny! Idę karmić Malucha zupką.
-
Hej! To niezłą jazdę Ci widzę zrobił. Ale najważniejsze, że wreszcie udało się szczepić. Napisz, czy smakowała mu Twoja zupka. My już jemy z mięskiem. Idzie nieźle, ale fakt faktem z zupkami jarzynowymi u nas od początku było ok. Dziś zrobiłam mu ziemniaczaną, i obawiam się, czy ją będzie chciał jeść. Ja bym nie chciała ...
-
Cześć!! Małgosia dzięki!! Wczoraj w ramach poszukiwań znalazłam trę stronę. Pewnie skorzystam z czegoś. Nie wiem tylko, z czego, ale wiem, że muszę podjąć decyzję szybko, bo potem będzie za późno.
-
Galopek, pewnie, że papuguj!! Ja kombinuję dalej. Najlepszą wenę mam podczas spacerków.
-
Z końcem maja mój mąż obchodzi okrągłe urodziny i chodzi o prezent.Chciałam coś extra. Najpierw miałam wypożyczyć motor. Chciał sobie kupić, ale wiadomo dom ... Ale, no właśnie, wypożyczalnie są, jednak nie z takimi motorami - same szlifierki, jeszcze mi się zabije (długo nie jeździł motorem). Pomyślałam o quadach. Jest fajne miejsce niedaleko nas, mieliśmy tam wesele. Chciałam wynając pokój. Teraz okres ślubów i miejsca porezerwowane do k. czerwca. Sama już nie wiem co. Nie mogę zaszaleć, bo dziecko małe, ale chciałbym coś innego. Gocardy, czy co. Jakieś spa? Tylko, ze w tym to on nie gustuje (tzn. w spa itp.). Może macie jakieś oryginalne pomysły??? Piszcie, proszę.
-
Poza tym mam małą zagwozdkę. Akurat mój mężuś wyszedł z pokoju to szybko napiszę, bo to jego dotyczy.
-
Akurat odpaliłam stronkę. Staram się popracować, ale kurde, spać mi się chce
-
Co tam metody, skutek jest ważny.
-
Prze jakiś czas mój mąż się z nimi procesował, bo się zawziął udowodnić, ze działają nielegalnie z tym radarem, bo on jest bez homologacji. No i prawie rok czy więcej, nie pamiętam, radaru nie było. Innym razem, jak zobaczył ich w krzakach w samochodzie, to zapytał, czy im pizzy nie zamówić, bi się nudzą.
-
Ci tu to klasyczne tępaki, serio!!
-
Tak w ogóle to wystawili radar. I cała zabawa polegała na tym, ze radar stał, a strażnik w krzakach (dosłownie) albo schowany w wiacie na przystanku i czyhał na "klienta". No i się trafił. Mój mąz , ale moim autem. Wykroczenie popełnił chyba w lipcu,a wezwanie przyszło w maju następnego roku. Oczywiście wezwano mnie. Tylko że, trafiła kosa na kamień. napisali tak - wzywa się (moje imię i nazwisko) w charakterze złożenia wyjaśnień. Nie ma takiego charakteru!! I podpis - 008. No to im odpisaliśmy, żeby mnie wezwali rzeczywiście W CHARAKTERZE i co to za następca Jamse'a Bonda?? Za trzecim razem przyszło prawidłowe wezwanie. Poszłam tam i to dopiero była jazda. Facet, jak mu mówiłam, to LITEROWAł SOBIE PISZąC MOJE ZEZNANIA!!!! A ja się do pracy spieszyłam i już mu miałam powiedzieć, zeby mi to dał - sama napiszę. A ponieważ zdjecie było niewyraźne, a ja powiedziałam, ze nie pamiętam, kto tego dnia jeździł, bo to niemal rok temu było (może ja, może mój mąż, teść, a może szwagier), sprawa się przedawniła. Zaczęli te osoby wzywać po kolei, ale skończyło się na przesłuchaniu tylko mojego szwagra właśnie z uwagi na przedawnienie.
-
Ło matko, mnie czeka jeszcze rozmowa z księdzem w sprawie chrztu. :duren::duren:
-
Drogówka jak drogówka, ale najgorsza jest Straż Miejska. Miałam tę niekwestionowaną przyjemność ...
-
Mój mąż mi powtarza, ze oni są prości, a kobiety są takie skomplikowane. A ja to już w ogóle podobno jestem pokręcona. Coś w tym jest, fakt.
-
I grunt to nie tracić wiary i cierpliwości, ze to trafi do adresata. To tak a propos też tego, co napisałam w wątku o idealnym związku. Tak więc, SuzyMummy głowa do góry!!
-
Podpisuję się pod tym, co Małgosia powiedziała. Ja często KIEDYŚ myślałam, ze mąż wie, co mi się nie podoba itd. A jeśli milczę, bo jestem zła, to że on się domyśli za co. Byłam w przeogromnym błędzie. Trzeba kawę na ławę, i co najgorsze, czasem raz nie wystarczy. W takim razie - aż do skutku. Język kołkiem staje, ale liczy się efekt!!!
-
Szkoda tylko, że taki kosztowny był ten wyścig. ... dla mnie ... Ale byłam tak zestresowana, ze nie przyszło mi na myśl się targować. A jeden wysyłał sygnały...
-
Doczekasz momentu, kiedy Twój facet tak do Was powie. Życzę Ci tego z całego serca!!!
-
Teraz tam jest ograniczenie najpierw do 40, potem chyba do 60, bo trwają roboty. Ale i tak każdy jedzie szybciej.