Regina
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Regina
-
Dałam mu wcześniej antybiotyk, to cały zwymiotował. Na szczęście po drugim śniadaniu jak mu dałam, to już poszło. Ma go brać trzy razy dziennie, więc mam nadzieję, ze może szybko to przejdzie. Ale noc pewnie znów będzie ciężka, tym bardziej, że w nosie mu się chyba luźno robi. Ach ...
-
Gunia_GMoja stronka za Gabi i jej maluszka, za zdrowko naszych mam i ich pociech. I za to by w koncu przyszla wiosna bo u mnie dzis zima pelna geba :))) Popieram A co do ofert i pracy i tzw. rozmów wstępnych tudzież kwalifikacyjnych, to czasem pop prostu żenada. Ja właśnie wydrukowałam papiery do urzędu. Mąż jedzie w miasto to mi podwiezie. Ale coś czuje, że nic z tego nie będzie. Szkoda, ze nie wszędzie na stronach piszą o wysokościach zarobków.
-
Iwcia, zdrówka i dla Twojego Malucha. Mój zasnął. Miał 39'3. Szok. Padł biedny w pięć minut mimo szumu na zewnątrz, bo pod oknami stoi maszyna i robią nam posadzkę. Iwcia, gdybym ja oddawała mojej teściowej Michała, to pewnie już z pięć razy byłby chory. Ona kompletnie nie myśli. Pisałam Wam kiedyś.
-
Oj, żeby. A jak Ty się masz?
-
Cześć, u nas choroba na całego. Nocka do tyłu. Rano 38'8. Lekarka powiedziała, że to z gardła.Podobno całe w pęcherzach. Jakiś cholerny wirus. Jedziemy na antybiotyku. Chyba trzeba przestać planować.
-
U nas też zima i choroba. Noc do tyłu. Rano temperatura 38'2. Wszystko przez gardło. Podobno całe w pęcherzach. Dostał antybiotyk. I tydzień siedzenia kołkiem w domu. Życzę Wam zdrówka!
-
Dzięki Ja właśnie też zaaplikowałam mu czopa, bo Bóg jeden wie, co może się wydarzyć w nocy, a wtedy to łatwiej do ust mu wepchnąć strzykawkę niż majty ściągać. A żołądeczka szkoda. Czas leci jak zwariowany, co ? Po ciąży to najlepiej widać Ja czasem mam wrażenie, ze nic nie robię, że ten czas mi między palcami przelatuje.
-
Współczuję Ci Monika bardzo. Najgorzej, jak się tak choróbsko ciągnie w nieskończoność. Mój Michał póki co śpi grzecznie. Dałam mu Nurofen i ma chodne czoło. Zaczynam się (niepotrzebnie pewnie ) łudzić, że może to jednak tylko zęby. A co do wiosny, to szkoda słów. Mnie łeb naparza, nie wiem od czego. Wzięłam dwa Nurofeny Forte i boli dalej, mniej ale boli.
-
Hej, a ja w stresie. Michał dostał z wieczora gorączki - 37'8. A jutro z rana mam go szczepić (już nie pamiętam na co). Mąż mnie pociesza, ze może to zęby, ale jakoś, niestety, wątpię.
-
monika4stronkę pozwolę sobie naszym sreberkom poświecić - żeby dały odetchnąć mamusiom!!!! Oj, żeby żeby ... Mnie się właśnie dzień kończy Michał ma 37'8, a jutro o 8.15 jesteśmy zapisani na szczepienia. Do tego mają nam posadzkę wylewać w nowej częsci domu i miałam go oddać mamie na cały dzień. Już sobie zaplanowałam, że pozałatwiam różne sprawy na mieście, zerknę na artykuł, co to go mam napisać, zrobię porządne zakupy, usmażę sajgonki ... Sajgon to mi się pewnie dopiero zacznie. I do tego szkoda mi go.
-
Cześć, zdążyłam przyjść do pracy i już jestem wkurzona. Cięcia na wszystko, papier, tusz. Trzeba pisać podania, składać zamówienia. Chyba ich pogięło. Potem z Wami popiszę, bo muszę śmigać do drugiego budynku. Za 10 minut ćwiczenia.
-
tusia13WItam dzisiaj w ten piękny słoneczny poranek. Jak odsloniłam rano żaluzje i zobaczyłam słonce to nie byłam pewna czy jeszcze spie czy to prawda. Ale tak świeci dzisiaj sloneczko. Zapraszam na kawkę.Ferinka witam w naszym gronie. Hej, ja jak otworzyłam oczy to zobaczyłam lecący z niemiłosierną prędkością z nieba śnieg z de3szczem. potem była zawieja śnieżna. teraz ciężkie chmury i wieje, ale momentami świeci słoneczko. Idę zaraz na zajęcia, a chce mi się jak wilkowi orać. tym bardziej, że właśnie dowiedziałam sie o cięciach w budżecie Wydziału - masakra - na papier, na tusz do drukarki, trzeba pisac podania czekać Bóg wie ile. To mnie nauczy lenistwa, zeby olewać robotę, jak nie mogę jak człowiek wydrukowac kolokwiuów. No i dobra.
-
W końcu przestało wiać i poszliśmy. A jeszcze a propos teściów. Oni mają dziwną manię nie przychodzenia osobno, czyli czekają aż przyjedzie starszy synek z rodzinką i włażą razem. Siedem osób na raz w jednym przejściu. No ale synek się spóźniał, więc po pół godzinie spasowali o 17.30 stawili się. Pierwsze słowa teściówki po wejściu do pokoju to pytanie o ciasto, które upiekła, dlaczego go nie ma. Ślepa jedna mogła najpierw popatrzeć na paterę, że te jej wypociny leżą w samym sercu patery. Już miałam ochotę się poderwać i pokazać jej zardzewiałą brytfankę, żeby policzyła kawałki leżące na paterze i sprawdzić czy się zgadza z brakującym ciastem w brytfance, ale mnie mąż wyręczył. Już nie pamiętam, czym jej przysrał, ale coś w stylu, zęby się nie bała, że jej nikt nie oszukał itp.A po imprezie oczywiście mój mąż suchej nitki nie zostawił na matce - siedzi jak ten bazyliszek i łypie. No, to teraz byle święta przetrwać.
-
Ależ u nas wieje. Strach z Małym wyjść, ale i strach siedzieć z nim do wieczora w domu.
-
Witaj Ferinka
-
Cześć, widzę, że weekendy mijają nam pod znakiem walki. U nas imprezka jak cię mogę. W sumie nie musiałam się zanadto teściową przejmować, bo mój mąż ją skrócił już na początku. Pyta - kto jakie wino? Mama, ty jakie? . Ona jak zwykle milczy i patrzy jak sroka w gnat - otwarte. Wybąkała w końcu. Mama, każde jest zamknięte. Więc jakie?. A ta znowu nic i patrzy. No to ją opierniczył, ze nie może jak człowiek ust otworzyć i powiedzieć. Potem to samo z piciem. Każdy coś powiedział, a ta nic. No więc mąż ją pyta - mama, ty nie chcesz pić?. A ona an to, że szklanki nie dostała. Kuźwa, nikt nie dostał. Stały w szeregu na regale, żeby Michał nie ściągną, a poza tym, na ławie było mało miejsca. No i znów ją obsztorcował. To już w ogóle - podkówkę zrobiła i tak do końca. A do tego Michał nie chciał nawet jej cześc zrobić. Jednym słowem - imprezka udana.
-
Hej, udanego startu w kolejnym tygodniu! U Was też tak paskudnie na dworzu?
-
Monika, fajne przepisy. Może i ja skorzystam! Gabi, pamiętam, że ja też szalałam prd porodem ze szmatą. Zwłaszcza, jak już mi wyjęli pessar i nie bałam się, ze się coś złego stanie. Jak nie urok to ... Od jakiegoś czasu boli mnie łokieć i ból sprawia np. przerzucanie wajchy od biegów samochodzie a nawet unoszenie szklanki. Myślałam, ze może źle złapałam Michała, dźwignęłam i masz. Ale ból wrócił i kurde, boli mnie już czwarty dzień z rzędu. I przypadkiem w "Tele tygodniu" znalazłam artykułu o łokciu tenisisty. Z tenisem to ja nie mam nic wspólnego, ale podobno to się bierze od pracy biurowej (klawiatura i te rzeczy). I jak tak dalej pójdzie, to, wyląduję z łokciem u chirurga.
-
Gabi, oszczędzaj się! Trzymajcie kciuki za mnie dzisiaj. Rodzinka męża w osobach - teściowie i jego brat z żoną i córciami (może tylko z jedną, mam nadzieję) przyłazi. Aż mnie w dołku ściska. Bratowa męża to taka wścibska baba. Mąż się śmieje, że już ją widzi, jak ta łazi i zgląda, co zrobione w nowej części naszego domu.
-
Ło matko! I buzia się nie zamyka.
-
Ja byłam taka upierdliwa - Ale ciemu? No ale dlaciego? Mamusiu, ale po cio? No ale dlaciego?. Mam podobno cholery dostawała. Ja już dostaję z moim dzieckiem, więc może to mnie ominie (wątpię, kurde).
-
Spokojnej nocy i miłego weekendu!
-
Monika, ja się czasami zastanawiam, co to będzie, jak na mnie spadnie lawina takich pytań. Mogę se mój doktorat wsadzić, bo nie pomoże znaleźć odpowiedzi. Mój mąż nauczył Miśka pluć. A ja koszulki dziecka mogę wyżymać - oplute pluciem i śliną z powodu zębów.
-
A może do mojego lux kostiumu takie pantofelki? JLO candie red 37
-
To dobrze, ze mąż jest za Tobą U nas to wygląda tak, ze teściowa ma swojego ulubieńca (mimo, ze temu zaprzecza) - starszego syna. Jest "lepszy", bo zawsze się z nią zgadza, przytakuje, itd. A mój mąż, jak sam mówi wyrodził się z tej rodziny. I ma rację. No, ale gdyby było inaczej, nie byłby moim mężem. :): Jego matka jest specyficzna.