Regina
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Regina
-
U nas Wigilia to gonitwa z czasem - moi rodzice i teściowie. Czyli kawał wieczoru a samochodzie. Zanim urodził się Michał bardziej liczyłam się z teściami, a teraz wyszłam z założenia, ze najważniejsze jest, by święta spędzić z NAJBLIŻSZĄ rodziną, a oni do niej nie należą. Mam o tyle szczęscie, że mój mąż (wiadomo - kocha) nie lubi swoich rodziców, zwłaszcza matki.
-
Ja generalnie ostatnio mam dość Świąt. Moi teściowie to straszne sztywniaki. Ale najważniejsze, ze widzimy się rzadko.
-
Fakt, u mnie tego rodzaju spotkanka też są raczej rzadkie. Nie zniosłabym ich. Ale chyba jeszcze bardziej mój mąż. Kiedyś lubiłam jego rodzinę, ale cóż, czasy się zmieniają. Przyjdą o 17.00, więc za długo nie posiedzą. Ale pewnie co zdążą wkurzyć, to zdążą.
-
Masz rację. Ja też jestem tego zdania, i dlatego nic nie robię. Jutro też nie usiadę, bo mamy gości (rodzinka męża).
-
Ja mam TV tylko dla siebie; mąż gra w piłkę. Oglądam Ostatniego samuraja. Oglądałam to kilka lat temu, ale za dobrze nie pamiętam. Dobry drink wieczorkiem to podstawa udanego wieczorku My wczoraj raczyliśmy się Absolutem z Irish cream. Mniamuśne. Miałam posiedzieć nad kolejnym artykułem do publikacji, ale tak mi się nie chce, tak mi się nie chce ...
-
Dlatego najwięcej samobójstw odnotowuje się w krajach skandynawskich. Tam słońca jak na lekarstwo. Masz rację co do spacerówki. W gondoli tak nie wieje dziecku bokami.
-
Nie jest tak źle. W poprzednim semestrze miałam zajęty każdy weekend (raz sobota raz niedziela). Teraz co druga niedziela tylko. Czas czasem, a to już nie mogę się doczekać ładniejszej pogody i ciepełka. To, co się dzieje w ostatnich dniach to koszmar.
-
W niedziele kończę o 16.30. Nie lubię tego. Cały tydzień, za wyjątkiem wtorku, siedzę w chałupie, a jak przychodzi dzień, który moglibyśmy spędzić razem we troje z mężem, to ja muszę jechać do pracy.
-
Generalnie nam to wisi. Śmiejemy się, choć mojego męża aż ponosi. Raz nawet wyszedł, bo już nie maiła cierpliwości, że nic do niczego nie pasuje, itd. Mnie to bolek. Zresztą ona wie, że mam ją głęboko gdzieś. Przychodzi sporadycznie (i zawsze z mężem, bo wie), ze pogonię. Lubię ten stan rzeczy.
-
Andzia, tragedia to jest w przypadku mojej teściowej. Pamiętacie jak pisałam, że dziś miał dojechać boczek do zmywarki i ewentualnie koniec roboty z meblami? No, to sprawa wygląda tak. Jeden z jej wnuków ma 18 lat i chodzi do szkoły w Warszawie. Pyta go - Będziesz dziś w W-wie. Ten zgodnie z prawdą, bo przecież nie rzuci szkoły tuż przed maturą - Będę. No to, żeby ON JEJ POJECHAŁ PO TEN BOCZEK. I podała mu ulicę. Prawie drugi koniec Warszawy (!!!), ale co tam, dalej w granicach miasta. Przeraził się, jak mu powiedziałam, jak ma tam jechać (to akurat moje strony). Miałby jej wieźć ten boczek w autobusach, tramwajach i chyba składać ręce do Boga, żeby go nie uszkodzić po drodze. Stanęło na tym, że łaskawie wyraziła zgodę, żeby pojechał w niedzielę. Może jednak mu się upiecze, bo jej ukochany synunio jedzie na lotnisko odebrać córcię, która w ramach wymiany w jej LO wraca z Sycylii. Porzygać się można.
-
Tusia, ja w niedzielę, niestety, pracuję. A co do szukania pracy, to nie ustaję. Kostiumów za to nie szukam. Bo czy znajdę ładniejszy niż tamten?
-
Współczuję Wam bardzo. Byle nie Rotawirus.
-
Ja też idę do wyrka. Rano pewnie znów pobudka 6.30.
-
To fakt, rzadko który wie, o co chodzi. Mój mąż to się zawsze pyta - czy każda kobieta wraca od fryzjera niezadowolona.Oj, chyba coś w tym jest, niestety.
-
monika4ReginaJa mam, cholercia, słabą głowę, ale Monisia, dla Cibie, dam z siebie wszystko. A mnie już chyba całkiem pogięło. Siedzę na Onecie i bawię się w głosowanie - hit czy kit.chociaż po pijanemu to robisz, ja ostatnio na trzeźwo, jak idiotka jakaś oceniałam, której gwieździe w czym lepiej Ale zaczęłam na trzeźwo
-
andziaRegina ja jzu po pifffku, ale co tam, pomieszam:) Monika ja właśnie chciałam, zeby mi tylko podciela, zebym je jeszcze mogła związać w kitke. ale nie zwiąże Ooooooooooo, ja tak miała ostatnio. Mówię tak-proszę mi zrobić grzywkę. Ona na to (jakaś nowa pani) - a co z resztą?. Ja na to - podciąć końcówki, żeby sobie dalej rosły. No i tak mi podcięła, ze mi obcięła. Fakt faktem, nie zależało mi na długości, bo i tak ścięłam parę miesięcy wcześniej z takich do pół pleców. Tyle, że paskudnie odrastają. Mam szopę na łbie.
-
Ja mam, cholercia, słabą głowę, ale Monisia, dla Cibie, dam z siebie wszystko. A mnie już chyba całkiem pogięło. Siedzę na Onecie i bawię się w głosowanie - hit czy kit.
-
andziaRegina ja sie chetnie napije. Obojetnie co, byle duzo!!! Dawaj, Andzia. Mam jeszcze 3/4 butelki Absoluta.
-
andziaMonika wynocha z dołka, bo mi ciasno.Polazłam dzisiaj no fryzjera, bo słyszałam, ze dobry na chandre. Moze i dobry, ale nie jak sie ma na drugie imie Pech. Tak mnie pinda opitoliła, ze znów pragne zimy, zeby móc tą cud fryzure pod czapką schowac:36_2_18: Andzia, znam to. A jeszcze trzeba z uśmiechem na twarzy podziękować i zapłacić. Mnie czeka fryzjer, bo mi odrastają z krótkich i mam stodołę na głowie. I przydałoby się Małego zaprowadzić. A jak obcięłaś? Może to tylko pierwsze wrażenie, a w sumie okaże się, że jest ok jak umyjesz i ułożysz po swojemu?
-
To w takim razie napijemy się dobrej herbatki, a jak dasz cynk, że jest już ok, to zapodamy sobie drinki. Spokojnej nocki! Sobie też życzę, bo dzisiejsza była "obłędna". Zęby, ach te zęby
-
Monika, Tobie polecam dobrego drinka. Kupiłam Irish cream, świetny z wódką. Siedzimy właśnie ze szklaneczkami i obgadujemy szczegóły dotyczące naszej przyszłej kuchni. Gabi, Ty też się niedługo napijesz. Póki co polecam herbatkę owocową Ahmad. Może znasz? Wszystkie są pyszne: czarna porzeczka, jabłko, truskawka albo limonka z cytryną. Buziaki! Dobrej nocki i lepszego jutra (u mnie popołudnie już nie było takie słodkie ).
-
A my właśnie z pysznościowym drinkiem (z Irish cream, mniam, polecam) siedzimy nad z nosem w czasopismach i obgadujemy kuchnię. Trzeba ją jakoś skomponować, lodówka, kuchnia, wyspa. Dobrej nocki!
-
Gabi, żadna tam wyrodna! ja wystawiałam cycka na światło dzienne raptem przez pierwsze trzy tygodnie życia Michała. Potem już tylko butla.
-
Fajna fryzurka! Też o taką poproszę dla mojego. Może wybiorę się do mojej fryzjerki. Tak po znajomości może będzie miała więcej cierpliwości. Sama też bym poszła, ale może zacznę od kosmetyczki. Brwi już dawno są do regulacji.
-
Hmmm, powinnam zrobić to samo, czyli zabrać Małego do fryzjera, ale obawiam się, czy on tam wysiedzi. Ostatni raz sama obcinałam mu grzywkę, ale przydałoby się poprawić mu ogólny fryz.