Skocz do zawartości
Forum

aganiecha

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez aganiecha

  1. aganiecha

    Sierpień 2009

    Justyna, bardzo wzruszające zdjęcia, a dziecina jakie ma włoski długie, fajniutki jest
  2. aganiecha

    Sierpień 2009

    Nigdy bym nie wpadła na pomysł z tym ciemiączkiem, dzięki mpearl, spróbuję.
  3. aganiecha

    Sierpień 2009

    Kurcze zasiedziałam się przed tym kompem, głupio mi, bo mamy robią obiad a ja się lenię, chyba pójdę coś porobić
  4. aganiecha

    Sierpień 2009

    ferinka, walcz ostro, powodzenia na porodówce, czy cc czy sn:)
  5. aganiecha

    Sierpień 2009

    mpearl i Izak, powiedzcie mi proszę jako doświadczone mamy, czy jeśli Mały chce pierś ze trzy razy na jednym posiedzeniu za każdym razem wypluwjąc po jakichś 20 min. to powinnam mu dawać, czy to grozi przekarmieniem??? I czy Wasze dzieci też miały bardzo często czkawkę i od czego to może być, takmi go szkoda jak się męczy po 10 min., przystawiam go wtedy na chwilę do piersi, zazwyczaj pomaga, tylko nie wiem czzy to zdrowo taką metodą z czkawką walczyć...mhm...????
  6. aganiecha

    Sierpień 2009

    Musiałam przerwać na karmienie i przewijanie, kaju mnie wiele rozstępów pojawiło się dopiero po ciąży, od długiego czasu używałam tego balsamu dla ciężarnych z Palmersa, śmierdzący strasznie i jak widać g... daje. Z kolanami miałam takie same przeboje, musiałam podpierać się o coś żeby wstać np. z krzesła i rónież nierzadko ze łzami w oczach, także Babo główka do góry, bo to mija jak ręką odjął. JEdnak chciałabym nadmienić, że jeśli zdecydujesz się na zoo, to ciężko dochodzi się do siebie po porodzie, ja tak miałam przynajmniej, bóle w mięśniach, ciężki łeb i takie tam atrakcje. Jednak to mmoże mieć związek z moim trudnym porodem, a nie ze znieczuleniem, no nie wiem...mhm.... mpearl, no właśnie wbrew mądrościom zawartym w książkach o niemowlakach, dzieciaki śmieją się wcześniej niż w szóstym tygodniu. Mój bardzo często się cieszy. Super, że i Ty już się będziesz rozpakowywać, choć masz trudniejszą sytuację, bo będziesz musiała zapanować nad dwujką dzieciaczków. Powodzenia Ci życzę Kobieto:) Mam pytanie, co sądzicie o podawaniu dzieciom smoczka uspokajacza, bo ja daję swojemu żeby nie wisiał non stop na piersi i nie wie czy słusznie...????
  7. aganiecha

    Sierpień 2009

    kaju, ja miałam dodtkowe 20 kg, a teraz nie mogę z podziwu wyjść gdzie to wszystko zniknęło, nogi mam już chudziutkie, ręce też, tylko na brzuchu opona i rozstępów całe mnóstwo po ciąży mi się namnożyło, na udach to KATASTROFA po prostu. justynamularz, no GRATULUJĘ DZIOŁSZKA,w końcu i Ty, chyba jedna z bardziej niecierpliwych Sierpniówek doczekałaś się. MAM NADZIEJĘ ŻE SZYBKO DOJDZIESZ DO SIEBIE A BABY BLUES NIE BĘDZIE CIĘ MĘCZYŁ ZBYTNIO.Uściski.
  8. aganiecha

    Sierpień 2009

    Moja Koza wyluzowana i Koza z mamusią;
  9. aganiecha

    Sierpień 2009

    JA mam książkę pt. "Dziecko", też wiele się z niej dowiedziałm, ale tak na prawdę to doświadczenie jest najlepszym nauczycielem, a nie literatura:) 31.08. wyjeżdża moja Mama, a 07.09. moja Teściowa, mam wiele obaw w związku z ich nieobecnością, tyle mi Babeczki pomagają, nie wiem jak to wszystkom ogarnę kiedy zostaniemy tu sami, masakra. To dzięki nim mogę teraz siedzieć przed kompem, bo zajęły się obiadem, a Niunial śpi obok mnie w koszyku.
  10. aganiecha

    Sierpień 2009

    aliss, kaja na moją kozę jeszcze działa muzyka, uspokaja się jak słyszy że gra jeden z Mamy ulubionych zespołów, ale boję się tego o czym piszecie, że to cisza przed burzą, brrrr!!!!!!
  11. aganiecha

    Sierpień 2009

    Kaju, na pocieszenie Ci powiem - ja się cieszę, że Mój Niunial taki wielki jest, choć na porodówce wrzeszczałam do M.: "to jest nasze ostatnie dziecko, zapamiętaj to sobie!". Nie wyobrażam sobie co by było gdyby był malusieńki, moja depresja poporodowa ciągnęłaby się hyba z miesiąc, bo jeszcze dodatkowe stresy by doszły, że taki delikatny i kruch itd. JA jestem panikara i dopiero teraz dochodzę do siebie tak na prawdę. A co do przewidywania terminu porodu, to tak jak Twoi znajomi, tak ja wariatka sobie codziennie wróżyłam. Izak, ja już pisałam, że podziwiam Waszą rodzinkę, muszę się powtórzyć. Powiedz, jeśli masz jakiś przepis na tak grzeczne dzieci, to my chcemy go poznać aliss, jak samopoczucie, uczysz się powoli swojego Synka?? ania_83, no któż by pomyślał, że będziesz następna, potwierdziłaś to o czym przed chwilą pisałam, TO SIĘ ZACZYNA NAGLE, NIE ZNASZ DNIA ANI GODZINY GRATULUJĘ I WRACAJCIE SZYBCIUTKO DO DOMKU
  12. aganiecha

    Sierpień 2009

    Kaju, Narzeczony MAłej Olbrzymki od wczoraj ma bardziej aktywne dni i nie sypia już tak jak na początku, ciekawy świata jest więc wierci się ogląda, marudzi trochę( wydaje dźwięki jak koza, to Dziecko NIE UMIE PŁAKAĆ, za co jestem wdzięczna losowi) A Ty Babo wciskaj Mężowi torbę w łapę i na porodówkę, a nie na necie siedzisz, INO ROZ!!!!! Tośka, powodzenia, niech Mała nie męczy Mamy godzinami i wychodzi cała i zdrowa. Agatha, nie ma za co, od tego są forumowe bardziej(szybciej) doświadczone koleżanki.
  13. aganiecha

    Sierpień 2009

    Cześć Mamusie i Przyszłe Mamusie:) Czytam Was i wpadłam żeby pocieszyć i powiedzieć, że rozumiem Wasze niepokoje i nerwy. Ja również ostatnie dni tak szalałam z niecierpliwości, że już chorobę psychiczną u siebie podejrzewałam.NIe wie czy też tak macie, ale ja co drugi dzień po terminie myślałam sobie, ok. nie chce to niech sobie siedzi, dziś nie rodzę, aż przszedł dzień, że zaczęło lecieć ze mnie jak z kranu i to był TEN DZIEŃ. Zrobiłam sobie zdjęcie przed wyjściem do szpitala, miałam taką głupią, zdezorientowaną minę, że śmiech mnie ogarnia jak na nie patrze. Jeszcze jedno, ja ciągle czekałam na tę książkową "mniejszą aktywność dziecka przed porodem" i wiecie co, u mnie to się ie sprawdiło, tak samo jak wicie gniazda, dziwny niepokój czy inne. Żadnych objawów oprócz skurczy nie miałam, myślę, że u wielu z Was zacznie się podobnie więc nie stresujcie się jeśli nie czujecie zbliżającego się porodu. Trzymajcie się ciepło. Wiem, że to Was nie przekona, poza tym ja miałam ten komfort, że aż tak tragicznie w ciąży się nie czułam(nie licząc opuchlizny), ale NACIESZCIE SIĘ JESZCZE MOŻLIWOŚCIĄ WSTAWANIA WTEDY KIEDY CHCECIE, BO PÓŹNIEJ KTOŚ INNY BĘDZIE ZA WAS DECYDOWAŁ Cikawe co u Roni...??? arianna, współczuję Wam takich przejść, Biedne Maleństwo. Życzę Ci wiele siły, a Twojej Haniulce zdrówka.
  14. aganiecha

    Sierpień 2009

    Karol, ja miałam ju ż pozmniejszane te zdjęcia, spróbuję napisać Ci jak to zrobić. JAk otworzysz sobie zdjęcie na kompie, to u góry na pasku narzędzi wybierasz "Obrazek", następnie "Zmień rozmiar\rozdzielczość", wyświetli Ci się taka tabelka w której sobie pokombinuj ze zmniejszaniem tych parametrów, zatwierdzasz, następnie też na pasku u góry naciskasz "Plik", "zapisz jako" i tam wybierasz w dolnym rogu "Opcje" i troszeczkę zmniejszasz jakość. powiedzmy ze 100 na 90, zmieniasz sobie nazwę i zapisujesz na pulpicie(żeby sobie oryginalnego nie zdjęcia zbabrać). Na koniec dodajesz na forum wybierając to zdjątko z pulpitu, mam nadzieję że jasno i że Twoją przeglądarką też jest "Opera", bo nie wiem jak to jest w innych przypadkach. Powodzenia.
  15. aganiecha

    Sierpień 2009

    Jeszcze dwa zdjątka, na tym jednym udało Nam się uchwycić uśmiech Dawidka, a do drugiego pozował aktor nasz kochany
  16. aganiecha

    Sierpień 2009

    Cześć Dziewczyny:) Oto mój Robaczek Kochany
  17. aganiecha

    Sierpień 2009

    Cześć Dziewczynki, nie wiem ile zapamiętałam, ale: justynamularz, trzymaj się dzielnie i rozpakowuj w trybie natychmiastowym, ze mnie też tak leciało przed porodem, że ciągle miałam mokro, tylko, że w końcu z tym śluzem wody poleciały i nie mogłam w domu czekać na regularne skurcze. Trzymam za Ciebie kciuki:) mpearl, te lekkie skurczyki u Ciebie to też może już początek, przy drugim dziecku może nie będziesz się strasznie męczyć. Dzięks za podpowiedź jak wstawić zdjęcie, postaram się to zrobić, a tymczasem możesz mnie podglądnąć na nk, chyba że już to zrobiłaś ania 83, zaglądam, jak mam chwilę, choć już niedługo zobaczysz jak ciężko taką chwilę sobie zorganizować:) Z pomocy mam jestem bardzo zadowolona choć czasem za wiele "dobrych" rad słyszę. Izak 1979, masz świetną rodzinkę , podziwiam Cię Kobieto, że dajesz sobie radę ze wszystkim i jeszcze masz takie piękne, pozytywne podejście do macierzyństwa, tylko pozazdrościć ferinka, dzięki, powiem nieskromnie, że rzeczywiście Mój Synek jest śliczny, nie możemy się na niego napatrzeć. aliss, Kochana, wiem co czujesz, ja również jestem Ciągle jakaś przybita, tyle łez, co w ciągu tych kilku dni po porodzie, to ja już dawno nie wylałam. Również jestem zmęczona, a Mały lubi wisieć na cycu i nie mam pojęcia czy dobrze robię przystawiając go ciągle, nie wiem czy on się nie przejada przez to. Faktem jest, że lubi być blisko mnie i myślę, że czasem aktor mały ściemnia że je, a tak na prawdę po prostu macha buźką na pokaz żeby tylko się przytulić. Do tego, zaczął ulewać, co też sprawia, że się mocniej stresuję, bo boję się żeby się nie udławił jak my śpimy dlatego każdye jego jęknięcie stawia mnie na nogi, no nie jest łatwo. A jeszcze rady typu:"jak Ty się denerwujesz to i dziecko jest nerwowe, spróbuj się wyluzować", ale jak!????? Ja jednak mam lepiej pod względem pomocy , bo matki zajmują się domem, a ja Małym. To jest, uważm, jedyne słuszne wyjście w naszej sytuacji, bo rzeczywiście wrócą do Polski i będziemy miały przerąbane jak nie nauczymy się naszych dzieci, dlatego pogadaj koniecznie z Mamą, powinna zrozumieć. No i na chłopa też ie powinnam nażekać, spróbuj swojemu przemówić do rozsądku, powodzenia BAbeczka, trzymaj się ciepło i wiedz, że nie jesteś sama, inne sierpniówy mają bardzo podobne problemy, ściskam Cię serdecznie:) A jeszcze jedno, mmnie położna powiedziała, że ważne jest rozpocząć dzień od chwili dla siebie, tak właśnie robię, nakarmię Małego i zostawiam pod opieką M., wtedy biorę prysznic, myję włosy, maluję się, jem śniadanie, ubieram schludnie i tak rozpoczynam nowy aktywny dzień. Ważne jest takie poczucie, że jesteś odrębną, niezależną osobą, której też coś się należy, a my kobitki wiemy anjlepiej, że lepiej się człowiek czuje kiedy dobrze wygląda.Pa. Tosia, a u Ciebie to pewnie syndrom wicia gniazda więc torba w pogotowiu i Maja wyłaź z mamy bo się zasiedziałaś Dziewczynko:) A ja właśnie nie mogłam uspokoić Dawidka od kilku godzin i wiecie co pomogło, włączyłam muzykę (zespół Garbage, jeśli to kogoś interesuje )i Dziecię śpi jak aniołek. Czasem takie proste rozwiązania przynoszą genialne efekty. Domyślam się, że Malec będąc w brzuszku bardzo przyzwyczaił się do muzyki, bo słuchałm niezwykle często. Jeszcze powiem Wam Laski, że dziwnym uczuciem jest nie mieć Dziecka w brzuchu kiedy przez ostatnich 9 miesięcy tam było. Ja mam wrażenie pustki, jakbym ciągle była głodna, taka wessana się czuję i, co jest dziwne jakoś tak zgarbiona chodzę(ale pracuję nad tym). Moje Maleństwo rozczula mnie niezwykle minami jakie potrafi nam zaserwować, dosłownie cały zestaw w pięć minut, od złości, poprzez wielki żal aż do uśmiechów z języczkiem. No BOSKIE TO JEST. Słodziak z nNiego nieziemski, . Jak walczy z kupą, bo nie może zrobić i macha rączkami i nóżkami i marszczy czoło też wygląda świetnie. Życzę Wam takich Małych Aktorów jak mój MAlec. Ale się rozpisałam, mam nadzieję że będzie Wam się chciało czytać. Pozdrawiam i nadal trzymam kciuki
  18. aganiecha

    Sierpień 2009

    Powiem Wam jeszcze "Laski', że ten cały baby blues, to nie mit. Ja mam w domu pomoc, bo są dwie babcie, do tego M. się ładnie wywiązuje z obowiązków, a mimo wszystko chyba ze trzy dni popłakiwałam co jakiś czas, zaczęło się książkowo-trzeciego dnia po porodzie.Najpierw wydawało mi się że to ze szczęścia, a późiej to już sama nie wiedziałam, bez powodu. Chyba stres związany z nowym zadaniem życiowym, najbardziej odpowiedzialnym ze wszystkich dotychczasowych zadań tak na mnie zadziałał, a do tego ten spadek hormonów. Nie martwcie się jednak jeśli u Was się taki stan pojawi, bo przechodzi dość szybko. Pozdrawiam. Rozpisałam się trochę na swój temat jak egoistka jakaś, ale może Wam w czymś pomogę.Chyba pożegnam się już, bo muszę ogarnąć się dopóki Mały śpi. Papa i jeszcze raz zaciskam mocno kciuki za nierozpakowane oby szybko i sprawnie poszło i za Te szczęściary, które już mają swoje bobasy , żeby zdrowo dzieciaczki rosły, a Mamy niech szybko się kurczą:)
  19. aganiecha

    Sierpień 2009

    Dobra, przyznaję się że nie umiem wstawić fotek, muszę poprosić M. o pomoc, chyba, że któraś z Was jest aktywna i mi podpowie...???:)
  20. aganiecha

    Sierpień 2009

    Chciałam jeszcze napisać, że facet na porodówce, to wielkie wsparcie i ja jestem badzo zadowolona z obecności mojego M. Co prawdaż przez cały poród kazałam mu siedzieć na krześle i mnie nie dotykać(biedny), ale na koniec, podczas parcia, kiedy już wyłam z bólu mocno ściskałam jego rękę i to było bardzo ważne i pomocne, nie wyobrażm sobie jak byłoby tam bez Niego:)
  21. aganiecha

    Sierpień 2009

    Cześć Dziewuszki:) Najpierw do tych zestresowanych,że nie zauważą początku porodu itd. Chcę powiedzieć, że miałam tak samo, ale TEGO NIE SPOSÓB NIE ZAUWAŻYĆ, mi tyle śluzu nagle wyleciało, a do tego jak usiadłam przy stole do obiadu, to nagle poczułam że ze mnie leci ciurkiem i uwieżcie nie da się wytłumaczyć tego inaczej jak "zaczyna się":) Tak więc głowa do góry, jak dzidzia zacznie wychodzić, to będziecie tego pewne. kaju[/I] nacięli mnie, ale tak jak wszyscy mówią, nawet nie zdałam sobie sprawy, że lekarka to zrobiła, tylko nożyczki w jej dłoni zbudziły mój niepokój i pytam M. "co ona z tymi nożyczkami robi??", on że nacięła mnie, a ja wielkie oczy. Rana bolała przez jakieś trzy dni, ale już jest ok. więc, Kochana bez stresu, to akurat nie jest wielki problem. A jak się rodzi takiego klocka, no cóż...ciężko, ale jak się już zacznie to nie zatrzymasz, a świadomość po co jesteś na porodówce powinna dodać Ci odwagi, powtarzaj sobie wciąż, że robisz to dla swojej córeczki i za kilka godzin utulisz ją w ramionach i choć będziesz słaba i wyczerpana, to PONAD WSZELKĄ MIARĘ SZCZĘŚLIWA. Powodzenia, trzymam kciuki:)
  22. aganiecha

    Sierpień 2009

    Cześć Sierpniówki:) Nie mam na razie czasu na nadrobienie, bo uczę się opiekować Maleństwem, to nie takie proste ponieważ jestem bez przerwy w stresie. Nie wiem czy to normalne ale boję się nawet na moment zostawić go samego bo mi się wydaje, że za chwilę zacznie się dusić, albo inne takie, no schiza straszna. Byliśmy dziś pierwszy raz na spacerku, podobało mu się bo już trzecią godzinę śpi. W ogóle, to nie chcę zapeszyć, ale jest spokojnym dzieckiem, mało placze, tylko lubi w nocy pospędzać czas na zabawie, machaniu nóziami itd. Uaktywnia się kiedy należałoby spać. Ja szybko spadam z wagi, nie ważyłam się, ale wchodzę w swoje spodnie sprzed ciąży, tylko brzuch flakowaty, nie mogę na niego patrzeć. Śmać mi się chce jak oglądam swoje stopy, bez opuchlizny dosłownie jak stopy Jezusa, takie dziwnie wychudzone. Za chwilę dokończę, idę coś zjeść:)
  23. aganiecha

    Sierpień 2009

    Dziękuję, to jest teraz najważniejsze
  24. aganiecha

    Sierpień 2009

    mpearl, rodziłam naturalnie i było bardzo ciężko. Po tym, jak odeszły mi wody całą noc leżałam na sali przedporodowej, miałam bolesne skurcze, ale położne twierdziły, że to jeszcze nie jest poród i mam czekać do rana aż zaczną się prawdziwe bóle. Rano, jak zobaczyły że już nie mogę ustać prosto, zabrały mnie na porodówkę. Tam dostałam oksytocynę na przyspieszenie akcji porodowej(bo wciąż od przyjęcia do szpitala miałam 1cm. rozwarcia) no i wtedy to już była masakra. Przy każdym skurczu wdychałam gaz zieczulający(justyna, kaja, Wy macie tę możliwość, POLECAM), jedak kiedy usłyszałam, że rozwarcie wciąż takie samo załamałam się i mimo wcześniejszych zapewnień, że nie chcę, poprosiłam o zoo. Okazało się, że jestem jedną osobą na tysiąc na którą ono nie podziałało(ponieważ MAły był ułożony pleckami w stronę moich pleców,przez co miałam bóle krzyżowe, nie umieli mi tego w sumie wyjaśnić logicznie). Po zwykłej dawce i żadnym efekcie(ruszałam normalnie nogami, a skurcze odczuwałam tak samo jak wcześniej) przyszedł drugi anestazjolog i wkłuwał mi się jeszcze raz w kręgosłup, aplikując inny rodzaj zoo, mocniejszy ponoć środek, KTÓRY RÓWNIEŻ NIE ZADZIAŁAŁ.Urodziłam w końcu w wielkich bólach, ale ponieważ Dawidkowi zaczął zanikać puls, wyciągali go próżnociągiem. Nie wiem jaki jest długi, bo tutaj nie podają, ale jak już wiecie 4430kg waży. i JEST TO NAJWAŻNIEJSZE I NAJUKOCHAŃSZE 4430KG W MOIM ŻYCIU. Gdybym miała przżyć dla Niego jeszcze raz taki poród, nie zawahałabym się. Pozdrawiam Was serdecznie:)
  25. aganiecha

    Sierpień 2009

    No racja, chciałam WSZYSTKIM SERDECZNIE PODZIĘKOWAĆ ZA TRZYMANIE KCIUKÓW
×
×
  • Dodaj nową pozycję...