Skocz do zawartości
Forum

mila_mi

Użytkownik
  • Postów

    442
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez mila_mi

  1. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hejka:) Szczęściara,dużo zdrówka dla Maciusia,oby to faktycznie było na ząbki. Quarolina,powodzenia na wizycie. Monikae,współczuję nocki.fajnie,że udało się Wam tak fajnie poprawić stan skóry Maciusia:) U nas drzemka. Miało być spanko na spacerze,bo ciepło,ale zaczęło padać i klops. Jak dziś rano spojrzałam na termometr j zobaczyła 7st. na plusie to prawie podskoczyłam z radości,WIOSNA!!!:)))) Szkoda tylko,że mieszkamy na zadupiu i tylko spacery wchodzą w grę,na fajny ryneczek musimy dygać z 5 km,albo tramwajem. U nas na osiedlu niedaleko niby jest biedronka,piotr i paweł i 'mini centrum' ( pepco,rossmann),ale nie lubię tam robić zakupów,bo pepco licho zaopatrzone i ciężko coś tam dostać fajnego. Właśnie dzwonił R.,że córka zemdlała w szkole i zabrali ja na ip do szpitala,czekam na wieści. Spokojnego dnia.
  2. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hej:) Monmonka,nareszcie!!!! Gratulujemy Zuzi postępów i podziwiamy:) I oczywiście życzymy dużo zdrówka i poprawy wyników. No i pisz jak najczęściej:)) Monikae,no to się doczekałaś,a my razem z Tobą:) Mam nadzieję,że troszkę teraz odetchniesz:) Alilu,mam nadzieję,że determinacja poskutkuje:) Bardzo dzielna jesteś j na pewno już w krótce będzie lepiej z tymi nocami. Ja na razie się poddałam,daję pierś przy każdej pobudce,nie mam siłh i cierpliwości,a przede wszystkim wsparcia. Nie mam co liczyć na R.,ewentualnie zawsze mogę liczyć,ale na krytykę. Noce mamy fatalne,ale trwam dalej w lenistwie. Jeszcze raz życzę powodzenia i trzymam kciuki. Szczęściara,mam nadzieję,że z pracą będzie tak jak chcesz,żeby było. A co do kupek,to u nas jest na ogół codziennie,najczęściej na raty,ale nie zawsze,czasem co drugi,a czasami i co trzeci dzień. Po Twoim wpisie ja z kolei zaczęłam się mocno zastanawiać skąd to moje dziecko tyle tego produkuje,jak prawie nic nie je:) R.wrócił przed trzecią,ale pewnie tylko dlatego,że córka była autem i odwiozła raczej pod przymusem:) Myślę,że ona gdzieś tam chce być też wobec mnie w porządku i dlatego go zmusiła do powrotu. Wydaje mi się,że ona jedna zdaje sobie sprawę w jakiej jestem sytuacji tu w domu i że tatuś nie jest taki słodki dla mnie jak się wszystkim wokół wydaje. R. do południa ciężko zdychał,z imprezy średnio zadowolony i stwierdził,źe więcej sam nie pójdzie,bo się czuł jak kołek. No i brat miał pretensje,że nie przyszłam,szkoda,że na 21 nie zaprosił... Przed chwilą się ścięliśmy i leży teraz obrażony. Poszło o mycie ząbków małego,za żadne skarby nie da sobie umyć górnych jedynek i dwójek i już widzę,że są jakieś przebarwienia,a może osad,a nawet ubytek szkliwa zaraz przy dziąsłach. Jak próbowałam mu to umyć to zaczął krzyczeć,a R. do mnie,że się nad dzieckiem sadyszczę. No tak mnie wkur...,najlepiej niech mu próchnica zeżre te zęby i będzie spokój. Muszę mu za wszelką cenę szorować te ząbki,tym bardziej,że dziąsła też ma nieprzyzwyczajone przez to do szorowania i zaraz krwawią. Z córką miałam ten sam problem,nosi aparat i też miała krwawienia dziąseł,na co ortodonta od razu powiedział,że to efekt złej higieny. Myślę,że dopiero jak Igorowi zaklajstrują te ubytki azotanem srebra(?) na czarno to do R.dotrze,że miałam dobre intencje. Spokojnej nocy:)
  3. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Peonia,mamy maść 1mg/g. Mamy najpierw smarować tydzień 2 razy dziennie i nie ruszać,a po tym czasie skórka powinna być już na tyle elastyczna,że można powoli próbować poszerzeć tą dziurkę,której na ten momennt właściwie nie ma. W tej chwili wygląda to jak zarośnięta dziurka w uchu,jak długo nie nosi się kolczyków to robi się taka jakby błonka,normalne sklejone na amen. Tak naprawdę do tej pory bym nie wiedziała,że coś jest nie tak,w końcu mówi się teraz,żeby raczej nic tam nie ruszać. My trafiliśmy do nefrologa po zum,było bardzo dużo bakterii w moczu,a facet jak tylko zobaczył,to stwierdził,że najprawdopodobniej żadnego zum nie było,ale ponieważ ujście jest bardzo wąskie to bakterie się zbierają pod napletkiem i stąd ich tyle w moczu. I pewnie miał rację,bo Igor nie miał żadnych objawów,ani gorączki,ani śmierdzących siuśków. I on nam właśnie zalecił tą kurację,a jeśli nie będzie efektów to zabieg. Na szczęście udało nam się wtedy ładnie to ogarnąć,więc liczę,że teraz też się uda. Rano napiszę jak po imprezie,bo na razie zabawa pewnie trwa w najlepsze. R. dzwonił już nagrzmocony,więc zobaczymy... Myślę,że ma w dupie to co ja myślę w tej kwestii,choć nadzieja się tli... Spokojnej nocy:))) Aha! Gosia CUDEŃKO:)))))
  4. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hejka:) Wstawiam na razie tylko zdjęcie tego kremu. Peonia my mamy właśnie elocom na tego siusiaka,ale boję się smarować nim skórę,tym bardziej,że lekarz tego nie oglądał. U nas też świetnie działał ten bepanten sensiderm,który reklamują. Lecę się w końcu myć,ale mam lenia,później coś skrobnę. Monmonka,co z Tobą?????????? I jeszcze wstawiam mojego psa,była u fryzjera,pani znowu wyczesała 'odrobinkę'. Możecie sobie wyobrazić jak u nas wygląda podłoga,choć teraz po spa i tak jest o niebo lepiej:) Miłego dnia:)
  5. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hej wieczornie:) Monikae,fajnie,że zakupy udane,szkoda,że spotkała Was przykra przygoda na placu zabaw:) Sevenka,mam nadzieję,że Ola wyszaleje się na całego:) Imbir,ja mam permanentnego doła,rozumiem Cie doskonale,zostałam bez pracy,na utrzymaniu R. i czuję się czasami poza realnym życiem. Brakuje mi pracy,ale jak przyjdzie wiosna będzie lepiej,a po wakacjach zacznę się rozglądać. Z drugiej strony czas spędzony w domu z dzieckiem to naprawdę jest mega 'inwestycja',która się zwraca po latach. Ja siedziałam z córką dopóki nie poszła do przedszkola i do tej pory twierdzę,że zaopiekowałam ją 'na zapas':))) Mam nadzieję,że rehabilitacja zacznie przynosić efekty,jakich oczekujecie i będzie już tylko lepiej. A Ninka prześliczna:))) Odpukać,wyszliśmy na prostą z siusiakiem,to chyba jednak było odparzenie. Wczoraj wykąpałam Igorka w nadmanganianie potasu i dziś śladu nie było,ale nie wiem,czy to po tym,bo tormentiol też był w użyciu. Najważniejsze,że zeszło,ale potraktowałam to jako ostrzeżenie i zabrałam się poważnie za tą stulejkę. Na razie steryd przez siedem dni,a potem postaramy się udrożnić i systematycznie dbać. Ja dziś też się przeraziłam stanem skóry Igora,takie mu się place czerwone porobiły i do tego szorstkie. Z dnia na dzień widzę,że jest gorzej. U nas jakieś suche miejsca i plamy są cały czas w 'uśpieniu',ale najwidoczniejcoś małego uczuliło i strasznie to wygląda. Te zmiany są głównie na nóżkach,do tego szorstkie łokcie.,ale dziś wyskoczyły jeszcze na brzuszku. Kupiłam cicaplast la roche posay,zawsze efekty były super,mam nadzieję,że i tym razem pomoże,zresztą będę też młodemu smarować tyłek i siucha,bo na odparzenia naprawde rewelacyjnie działa. Igor zaczął wszystko wymuszać płaczem,łzy się leją jakby najgorszy dramat przeżywał,jak coś nie po jego myśli,chyba to kiedyś minie,mam nadzieję:))) Oprócz tego zczyna się popisywać i nieraz pękamy ze śmiechu:) Albo ziaje jak pies i macha przy tym głową jak wariat,albo robi miny przed lustrem:)) Ostatnio puściłam go przed kąpielą na golasa i jego mina na widok siebie gołego była bezcenna:) Speszony,zawstydzony,stał i nieśmiało się cieszył ,jakby nie wiedział 'ja to czy nie ja?' Leże już w piżamie wkurzona na R.,jutro jego brat robi imprezę urodzinową,zaprosili nas na 19-tą,super,bo ja o 20-tej mam dziecko nieprzytomne. Stwierdziłam,że zwyczajnie mi się nie opłaca tłuc się przez całe miasto,żeby za godzinę wracać. Do tego jeszcze jutro gala ksw,więc na pewno nie wyszlibyśmy przed północą. Zła jestem,bo przecież wiedzą,że mamy małe dziecko,a impreza na 19-tą,ale co tam,co ja dla nich za towarzystwo,z dzieckiem i do tego niepijąca. Oczywiście uprzedziłam R.,że jak po raz kolejny będę musiała wydzwaniać o czwartej,żeby wracał do domu,to naprawdę się wścieknę. Bo ten brat ma tak w zwyczaju,najlepiej siedzieć i pić do dziewiątej rano.I to standard dla niego i jego kolegów..Jego dziewczynie nie przeszkadza,ok,ale mnie tak i nie pojmuję jak można być w związku,mieć rodzinę i nie wracać sobie do domu na noc. A R.jak zwykle ma wyrąbane i nie widzi problemu,więc pewnie znowu będę miała ciężką noc jurto. A jak zaczęłam temat to R. oczywiście z ryjem,bo głupia baba się czepia. Moje dziecko chodzi drugi dzień z suchym gilem,woda morska nie pomaga,a fridę na tyle skutecznie schował,że od tygodnia szukam:) Ostatnio psikanie i odciąganie baboli to też u nas walka,więc celowo pochował fridę i psikadło do nosa. Psikadło znalazłam schowane w bucie?a fridę podejrzewam,że wyrzucił do kosza,bo cały dom przeszukałam:) Spokojnej nocki:)
  6. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Monikae,super trampki:)))) A z tymi koszulkami to lipa,a może wyślij kurierem,byłoby szybciej niż pocztą. I może poszukaj jeszcze w internecie,powinni gdzieś robić na miejscu nadruki na koszulkach,ja kiedyś u nas w mieście robiłam na prędce i byłam zadowolona,cena trochę wyższa,ale w 20 minut koszulka była gotowa. A z siusiakiem to mamy stwierdzone przez nefrologa,że napletek sklejony i jest stulejka,więc mieliśmy zlecony 'trening' przez lekarza. Igor ma tak to posklejane,że nawet dziurki nie widać i jak sika to mu się najpierw balon na siusiaku robi,więc może być skłonność do zakażeń. Jak R. pracował nad tym dwa tygodnie to udało się poprawić sytuację i lekarz na kontroli powiedział,że jest ok.,ale najwidoczniej trzeba systematycznie to robić,bo u nas się znowu skleiło na amen. Na razie nie wygląda źle ten siurek,tak jakby był odparzony,bo aż skóra jest zmacerowana. Okładałam rivanolem,wykąpaliśmy w nadmanganianie i posmarowałam cienko tormentiolem. No i mały nie uskarża się póki co na ból,więc czekamy. W ogóle to zastanawiam się,że może to mieć związek z alergią skórną,bo strasznie coś małego uczuliło,ma takie suche placki i szorstki łokieć. Jutro muszę coś kupić na tą egzemę. A jeśli chodzi o winko,to myślę,że kieliszek nie zaszkodzi:) Alkohol tylko w pierwszej fazie podnosi ciśnienie,potem obniża,tak kiedyś czytałam. A poza tym poprawia humor,więc i ciśnienie uleci:) Spokojnego wieczoru:)
  7. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    U nas pierwsze postrzyżyny:))) Igorek zjechany maszynką,plerezy z tyłh brak:))) od razu doroślej wygląda mój łysolek:) A ogórek też mnie rozbawił:)) I nawet do Igora pasuje:))) Spokojnego popołudnia.
  8. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hejka:) U nas noc nienajgorsza,za to ja miałam problemy ze spaniem. Nie spałam przez siusiaka,kurcze,jak to brzmi:))) Naczytałam się,że to może być zapalenie napletka,tym bardziej,że Igorkowi skleja się skórka,a ostatnio zaniedbaliśmy temat i R. mu tego nie 'trenował' i wszystko posklejane,że hej. Taka jestem wściekła na siebie,jak mogłam tak to zaniedbać. Na razie ten siusior go nie boli,przg sikaniu chyba też nie,smarujemy maścią na zwiotczenie tej skórki i wieczorem po kąpieli R. będzie działał. Zapisałam nas do dobrego pediatry prywatnie,który pracuje w szpitalu i zajmuje się też takimi przypadkami,ale wizyta w poniedziałek dopiero. Pieluchy zmieniam po każdym siku i mam już riwanol,bo R. przed chwilą przyniosł z apteki. Jak poczytałam co lekarze-chirurdzy wyczyniają i jak zrywają na siłę te napletki,dzieci płaczą,krew się leje,to stwierdziłam,że najpierw zawalczymy sami. Niby troszkę zeszło to zaczerwienienie,ale obserwujemy i działamy. No i nie puszczę dziecka bez pieluchy,niestety,bo nie mamy żadnych majteczek,a resztę ciuchów piorę w normalnych kapsułkach,więc zamiast lepiej,mogłabym gorzej zrobić dziecku. Oby tylko było lepiej,prosimy o kciuki za siusiaka,jakkolwiek to brzmi:)))) Monikae,kurczę,lipa z tym wózkiem,może szybciej rozpatrzą i naprawią,przecież tam też pracują ludzie,więc empatia niewykluczona:) Quarolina,mam nadzieję,że to był incydent z tymi wymiotami i już będzie całkiem dobrze,a w tym sklepie to jakieś kpiny,ciekawe,czy bez problemu zwrócą kasę. Natuśka,gratulacje!!!!! Dla Ciebie i Leonka,zazdrościmy apetytu:) Peonia,tak,zaszłam w ciążę ze spiralą. Bez hormonów. Przesunęła się i Igorek uwił gniazdko:))) To była moja trzecia spirala i wcześniej było ok,a tym razem coś poszło nie tak. Igor właśnie zasnął mi na cysiu,u nas też się od kilku dni poprzestawiało,pobudki o siódmej,a były o ósmej:( No,ale nie idzie go zmusić,żeby spał do 8:))) U nas na balkonie stoi jeszcze sucha choinka ze świąt i zaczęły nam się zlatywać sikorki,ale mamy radochę:) Powisiłam im wczoraj tackę z pestkami dyni,ale chyba nie gustują:) Czytałam,że uwielbiają słonecznik,ale nie miałam,a dynia nie podeszła. W każdym razie Igor co chwilę zerka na balkon,czy ktoś nie przyleciał,więc frajda jest:) Miłego dnia:))))
  9. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hejka:) Quarolina,zmobilizowałaś mnie:) No to piszę:) Monikae,ja bym się chętnie zamieniła na pampers premium,właśnie mamy mega czerwonego siusiaka i zastanawiam się czy to nie od pieluch,bo jakiś czas temu zaczęliśmy zakładać właśnie dada soft i cały czas jakieś przeboje jak nie z dupką to z siusiakiem. Jutro R. z rana pędzi właśnie po pampersy premium,bo wcześniej je używaliśmy. Tyle,że my mamy rozm.4,bo Igor chudodupny. W ogóle to zaczęliśmy szukać innych pieluch zamiast pampers premium,bo dziecko duże i skóra też powinna być już bardziej 'odporna',no i nie oszukujmy się,jest mega oszczędność. Ale mój syn ma hrabiowską dupę najwidoczniej,haha:) Tylko po kim??? Jeszcze a propos siusiaka to staram się nie panikować,ale najchętniej pokazałabym to lekarzowi. Niestety na zdrową stronę są terminy ok. tygodnia,a z siusiakiem na chorą stronę nie pójdę,bo nie dość,że siusiak czerwony,to jeszcze grypy brakuje. Mama mnie trochę uspokoiła,że nie tylko pupa się odparza,jajka i siurek tym bardziej są wrażliwe,a mocz w tym wieku,jak dziecko wszystko je może bardziej podrażniać. No nic,na razie riwanol na siurka,wietrzenie,zmiana pieluch i zobaczymy. Quarolina,jak pisałaś o tych wymiotach to moje pierwsze skojarzenie było ze szczepieniem. Monikae,bardzo fajne te buciki,ja myślę,że skóra jak najbardziej i fajnie,ale buty z innych tworzyw też są ok. Igor ma na wiosnę buciki tworzywo plus materiał i myślę,że ok:) Kupiłam je na jesień,ale okazały się dużo za duże,więc będą na za chwilę. Za to córce w buty inwestuję,bo śmierdzą jej giry w plastiku:))) U nas nocka troszkę lepsza była,a jak będzie dziś,zobaczymy:) Testu nie robiłam,póki co nie ma sensu:) Jak zrobię dam znać. Ewidentnie mam jajeczkowanie,bolą mnie jajniki,zresztą jak przekopałam internet to wynik mojego usg też na to wskazuje. Mam nadzieję,że cudu nie będzie:))) Spokojnej nocki:)
  10. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hej:) Młody właśnie drzemie po fatalnej nocy,nad ranem miałam ochotę wyjść i nie wrócić:( Rano powiedziałam,że musi się nim zająć chociaż 15 minut,bo nie ręcze za siebie i poszłam się jeszcze zdrzemnąć na chwilkę. Dramat mamy z tymi nocami. Natuśka,u nas totalna padaka i kryzys w tym temacie,więc niemoźliwe,żebym była w czterotygodniowej ciąźy,jeśli już to raczej czteromiesięcznej:) Albo pięciodniowej,a tego na usg na pewno jeszcze nie widać,co lekarz sam przyznał. Poza tym zawsze się zabezpieczamy,jak już coś się trafi:) Chyba wrócę do tabletek,libido zerowe,ale i święty spokój. Powiem szczerze,że moje doświadczenia w związku z ostatnim zajściem w ciąże są na tyle traumatyczne,że wolę zrezygnować z seksu,niż się stresować. A test zrobie dla swiętego spokoju,ale żeby był wiarygodny muszę jeszcze poczekać. Igor właśnie się przebudził,musiałam wziąć go na ręce i spi dalej:) Takie mam kochane to dziecko,żeby tylko spał jeszcze w nocy. Potrafi się zająć sam sobą przez dłuższą chwilę i we wszystkim mi pomaga:) Pięknie chowa sztućce do zmywarki,sprząta po sobie zabawki jak mu się powie,naprawdę zrobił ogromne postępy we wszystkim... oprócz mowy i jedzenia:) No i jestem najszczęśliwsza,bo widzę,że powyrastał z ciuchów:) Spokojnego dnia:)
  11. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hejka:) Trochę późno,ale napiszę. Leżę właśnie w wannie i wygrzewam pęcherz,bo coś mnie zapalenie dopadło. Nie czekałam na jutro i wzięłam furagin,trudno,choć średnio wskazane przy kp,ale ból silniejszy,a do jutra nie dociągnę,żeby pójść do lekarza. Quqrolina,oby bez nop:) U nas też ziąb straszny,aż R.wziął drabinę i poszedł na klatkę odkręcić ogrzewanie. U nas grzeją podłogi i kaloryfery,jak jest na plusie to nie idzie wytrzymać,ale dzisiaj to normalnie ciągnęło po nogach. Zawór mamy na korytarzu,więc R. co i raz lata zakręcać,albo odkręca. Od kilku dni boli mnie podbrzusze i jajniki,więc moja hipochondria jest najszczęśliwsza,mamy kolejnego raka:) Jajnika. Zafundowałam sobie usg,które i tak miałam w planach,tyle,że musiałam zrobić je już,natychmiast,bo w końcu liczy się każda minuta... Pan prof. dr. hab. n .med i jeszcze coś tam stwierdził,że jajniki ok,macica ok,tylko jest w macicy jakaś przestrzeń,pęcherzyk i to może być wczesna ciąża!!! No i w ten oto sposób zaczęłam wierzyć w niepokalane poczęcie!!! Mimo,że wszystkie znaki na ziemi i niebie zaprzeczają ciążę ja już przekopałam sto stron w internecie!!!! I można:))) A poważnie,wiem,że to się wyda dziwne,ale ja jeszcze nie dostałam miesiączki po porodzie. Zanim wróciłam do 'normy' zaczęłam łykać pigułki i okresu brak. No i jak je odstawiłam miesiąc temu to maszyna ruszyła,zaczęły mnie pobolewać jajniki,ale bez przesady od razu z tą ciążą. Chociaż... ze spiralą zaszłam,to i może bez seksu też,kto wie... Jak wykluczę tą ciążę,to mam jeszcze ze cztery raki na celowniku,równowaga musi być:) W sobotę miałyśmy z córą wspólny występ w domu kultury,gdzie chodzi na lekcje śpiewu:) Co roku organizują tam takie rodzinne spotkania,śpiewałyśmy razem heya,'moja i twoja nadzieja' i nawet nieźle nam poszło:) Igorek zadebiutował na scenie,podczas występu trzymałam go na rękach,trochę był zawstydzony,ale dał radę:)) Ogólnie impreza super,przyszły całe rodziny,było wesoło i bez zadęcia:) Kto nie chciał śpiewać musiał przynieśc pizzę domowej roboty:) Wystawiłam jakiś czas temu ogłoszenie na olx,że upiekę bułeczki do mini hambórgerów na zamówienie. Zadzwoniła kobita i zamówiła 50 bułek i 12 hamburgerków na próbę. Zrobiłam zakupy,kupiłam opakowania,nakręciłam się bułek i nasmażyłam kotletów,pół dnia zmarnowane,dziecko chodzi zaniedbane,płacze ugilane,bajzel w całym domu,obiadu nie ma. Wydałam 20 zł,'utargowałam' całe 25,robocizny nie liczę... pierdzielę,więcej nie robię. Igorkowi ewidentnie idą zęby,za dnia marudzi i pokazuje,że go buzia boli,a noce mamy fatalne. Żal mi go bardzo bidulka,ale te złe noce to przegięcie. Chciałabym go karmić do drugich urodzin,ale jak pomyślę ile jeszcze przed nami miesięcy to już nie jest tak kolorowo,patrząc na te nocki... Ale późno się zrobiło,na razie kończę,postaram się dokończyć jutro do południa:) Spokojnej nocy:)
  12. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Peonia,moje ciśnienie dzisiaj to 94/54:))) A zmierzyłam tylko dlatego,bo cały dzień boli mnie głowa i czuję się jakbym obuchem(ch czy h???) w łeb dostała:)
  13. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hejka:) Przegapiłam godzinę i teraz walam się z Igorem po łóżku,bo chyba przeszła mu ochota na spanie... Monikae,nie mam zniżki do c&a,nie pomogę:( Quarolina,piękne ciuszki z h&m:))) Ja ostatnio weszłam do lumpeksu i udało mi się kupić musztardowe sztruksy z h&m i sweter w granatowo żółte paski z c&a do kompletu dla małego za całe 12 zł:))) Bardzo rzadko udaje mi się coś trafić fajnego,więc się ucieszyłam:) no i jeszcze czarne chinosy za całe 8 zł,tyle,że trochę za duże. W sumie to piszę,bo znalazłam w gazecie taką notkę i jak tylko zobaczyłam tytuł to przypomniała mi się opowieść Monikae,więc wklejam:) Spokojnej nocy:)
  14. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hej,Kochane:) Dziekuję,że o mnie pamiętacie,takie to miłe:) Nie pisałam,żeby Was nie zadręczać swoją telenowelą. Nie odniosę się do wszystkiego,przepraszam. Mam tylko nadzieję,że lepiej się czujesz Monikae,a lepszy humor i siły powoli wracają. Niecałe dwa tygodnie i znowu będziecie w komplecie:) Dużo zdrówka dla Gosi:)))) Wszystkie dzieciaki cudne,a zdjęcie z lemurem czad:) Zazdroszczę wyjazdów w piękne miejsca:) My w niedzielę wróciliśmy do domu. Przez tydzień siedziałam u mamy i jej byłego faceta,a tutaj rodziną trzęsło w posadach. Tym razem to po prostu było za wiele. Myślę,żew końcu R. spadły z oczu klapki i dotarło do niego,że jego córka nie jest taka jak on chciał,żeby była. Ja zanim się wyniosłam powiedziałam mu na jej temat wszystko co myślę,naprawdę wszystko. Widziałam,że był tym zszokowany i wstrząśnięty. Ona cały czas uparcie obstawała przy swoim,tylko kłótnie i wrzaski bez żadnych argumentów,więc chyba w końcu do niego dotarło,że to co mówię to nie moja zawiść czy zazdrość,a prawda. Wydaje mi się też,że w całej tej sytuacji większość jego rodziny stanęła po mojej stronie i córka w miażdżący sposób odczuła,że przegięła,żarty się skończyły i to tak naprawdę ona doprowadziła do całej tej sytuacji. Zmuszona,czy nie przyjechała do mnie w sobotę na rozmowę i pierwszą godzinę tylko skrzywiona kiwała głową,a później zaczęła normalnie rozmawiać. Nie wiem co dalej będzie,ale na razie można powiedzieć,że jest jakiś kompromis. Porozmawiałam też poważnie z R.,że to on teraz musi nadać ton całej tej sytuacji i być dla mnie wsparciem,żeby było dobrze. Wiem,że jego còrka się nie zmieni,ale dopóki z nami mieszka może trochę spuści z tonu. Na odchodne,jak się pakowałam u mamy,to usłyszałam jak matka rozmawia z jakimś kolejnym swoim 'przyjacielem' i mówi,że ona ma teraz w domu tak,że woli siedzieć w pracy niż w domu... Wdzięczna jej jestem za pomoc,ale moje serce nie może pojąć jak matka może wygadywać takie rzeczy do obcych ludzi o swoich dzieciach. Wiem,że nie jest to dla nikogo komfortowa sytuacja,ale nie dość,że przez cały tydzień słuchałam,jak jest uciemiężona moim bratem,który u niej od jakiegoś czasu mieszka,to jeszcze takie komentarze... Zastanawiam się czasem do czego i czy w ogóle mojej matce potrzebne były dzieci... Wiem,że jesteśmy dorośli i mamy swoje życie,ale mama to zawsze będzie mama do kogo mam się zwrócić,jak życie mi się wali? Za to jej były facet był najszczęśliwszy,że dzięki temu,że śpimy u niego z Igorkiem nie jest sam. Jak poszłam mu podziękować i powiedzieć,że wracamy do domu to miał łzy w oczach. No i oczywiście zawsze możemy na niego liczyć. Był z nami na wakacjach i ciężko mi było tam wytrzymać,ale życie szybko zweryfikowało moje podejście. Zachował się naprawdę sto razy lepiej niż moja mama i na pewno było to szczere. Przepraszam za mój mega długi wywód,ale to i tak wszystko w skrócie:) Igor właśnie śpi,nocki nadal mamy fatalne,na szczęście dni są dobre,choć ostatnio więcej marudzi i wymusza. Ja jestem wykończona po tych dniach,ale mam nadzieję,że kilka dni i dojdę do siebie. Miłego dnia:)
  15. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hej:) Przepraszam z góry,nie odniosę się do wszystkiego. Wszystkie dzieciaki śliczne,cudne i słodkie:) A Dzik w swoim żywiole,cudne zdjęcia:) Szczęściara,ja za najlepszy prezent jaki dostałam uważam nianię elektroniczną. Quarolina 500 zł to dużo,zresztą ja wycodzę z założenia,że każdy daje tyle ile jest w stanie dać. Polecam Ci jeszcze patent mojej mamy,która dodatkowo kupuje pudełeczko,albo koszyczek,podpisuje 'niezbędnik dorosłego mężczyzny'(albo coś w tym stylu,nie pamiętam) i wkłada do środka paczkę fajek,prezerwatywy,jednorazówkę i pędzel do golenia,setkę wódki i jeszcze co tam jej wyobraźnia podpowie. Sprezentowała to już trzem chłopakom na osiemnastkach i zawsze oprócz kasy był to najlepszy prezent:) Monikae!!!! Nie chcę czytać,jak tak o sobie piszesz!!!! Jesteś najlepszą dzikową mamą i basta!!! A my drugi dzień siedzimy u mojej mamy,a śpimy kątem u jej byłego faceta. Córka R. osiągnęła swój cel,w końcu doprowadziła do tego,że wyprowadziłam się z domu. Ktoś musiał ustąpić,ona nigdy nie odpuści,więc oddałam jej pole i ojca. Nie wiem,co więcej mam napisać,wybaczcie. Spokojnej nocy:)
  16. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hej:) Nie mam nic ciekawego do napisania,ale chociaż kilka zdań. Sevenka,pięknie to napisałaś wszystko:) Jak ja Cię doskonale rozumiem:) Teź mam taką już wielką kobitę w domu,a pamiętam jak jeszcze 'niedawno' robiłam jej hod doga,tzn jak się rano obudziła to zawijałam ją w kołdrę i przenosiłam takiego hot doga do drugiego pokoju na śniadanie. I tylko z miesiąca na miesiąc coraz dłuższe syry wystawały z tej kołdry:) Quarolina,super,że Gosi się podobało na imprezce:) Alilu,Twój wpis też mnie wzruszył:) Ja codziennie się nie mogę nadziwić tego cudu macierzyństwa:) Jeśli chodzi o postępy to mój Igor tak pośrodku:) Do puzzli się nie garnie,gadać nie chce i dziś mi się śmiać chciało,bo tak jakby zaczął doceniać,co zrobił:) Budowaliśmy dziś wieżę z kubków,prawie tak wysoką jak Igorek i jak zawsze jedyną frajdą było jej rozwalanie,tak dziś chodził dookoła,próbował delikatnie zdejmować te kubki,źeby tylko nie przewrócić:) A jak przypadkiem rozwalił,to wielkie rozczarowanie:) Natuśka,powodzenia w poniedziałek:) Leo przystojny bardzo:) Mindtricks,dużo zdrówka dla Lilci. I gratulujemy postępów,cieszą takie posty:) Kładę się spać,zdołowana jestem jak zwykle,taką mam kichę w tym domu,szkoda gadać:( dobra,już nie truję. Spokojnej nocy:)
  17. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Monikae,dziękuję w imieniu Igorka za komplementy:)))) Na razie możemy obsypywać chłopaków komplementami typu 'śliczny',więc trzeba korzystać:) Za jakiś czas mało,ze nie da sobie tak powiedzieć to nawet buziaka nie da,a jak nawet da to będzie buzię obcierał,bo to takie niemęskie dawać buziaki:)) Wpadła dziś moja mama z pączkami i w pewnym momencie zapytała Igora 'jak Ty mamę mocno kochasz?' A on (siedział mi akurat na kolanach) z całej siły się wtulił i zaczął mnie ściskać. Aż się wzruszyłam,bo nikt mu nie pokazywał czegoś takiego,nie wiem skąd wiedział:) Ja czekam na R.,poleciał wczoraj z bratem do Londynu po auto i dziś wracają przez całą Europę tym autem. Szkoda,że nie w Honolulu to auto... O,właśnie podjechali. Spokojnego wieczoru:)
  18. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hej:) Dziękuję za wywołanie,czytam,jestem:) Niestety,moje życie mnie przerosło. Ciągły brak snu,zero życia poza siedzeniem z małym w domu,pogoda... Zwaliło mnie to i nie mogę się podnieść. Do tego moje wieczne zamartwianie się i hipochondria nie do opanowania,mam już ze dwadzieście raków... Dlatego nie piszę. Poza fatalnymi nocami i kiepskim apetytem nie mogę narzekać na dziecko:) Oczywiście jest bunt,wymuszanie,ale dajemy radę:) Tyle,że nie potrafię się tym cieszyć,o i tak to. Wstawię chociaż kilka zdjęć,bo co tu pisać. Monikae,trzymaj się,szybko zleci ten miesiąc,dopiero były święta,a tu już koniec karnawału:) Quarolina,dużo zdrówka dla Gosi:)) Calineczka,ja też czekam na świadectwo,musiałam sama zadzwonić i zapytać,bo nikt nie raczył mnie poinformować. A niby firma prorodzinna,dbająca o pracownika,ale,że koniec umowy,to mają gdzieś. Jeszcze tylko napiszę. Jeżdżę na tą psychoterapię na drugi koniec miasta i ta przychodnia jest w samym 'centrum' dzielnicy,gdzie w czasie wojny było getto. Bardzo mnie ta tematyka zawsze interesowała i dotykała i teraz jak tam jeżdżę co tydzień wszystko znowu mnie poruszyło do kości. Tym bardziej,że to wszystko stoi tam jak stało. Ja głupia od razu się naczytam,naoglądam o holokauście,getcie,ratowaniu Żydów i potem spać nie mogę. I jeszcze sobie wyrzucam,że ja i moje dzieci żyjemy sobie w dobrobycie i jeszcze śmiem narzekać,a co mieli powiedzieć i czuli Ci ludzie... Przepraszam za wynurzenia. Spokojnego dnia.
  19. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Calineczka,ale mnie rozśmieszyłaś teściową i tymi jej kurami:)))) Jeśli przepracowałaś rok w ciągu ostatniego półtora roku to zasiłek się należy. A świadectwo pracy wysyłają poleconym do domu. Sevenka,ja mam w domu trzydzieści razy dziennie armagedon,chodzę tylko i zbieram:) Na szczęście Igor zaczął załapywać zbieranie i wrzucanie z powrotem do szuflad i pojemników,tyle,że jak wywali z pralki ciuchy to pakuje je później po szafkach,a sprzęty do pralki:) I nie daj Bóg,jak R.wrzuci brudne gacie do pralki,bo zaraz synek zarzuca na głowę i lata po domu,fuj:) Dobrej nocy:)
  20. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hej:) Z góry przepraszam,że nie odniosę się do wszyatkiego,strasznie się zaniedbałam:) Szczęściara,moje dziecko też się przy mnie 'psuje',ale to jest całkowicie normalne,bardzo wiele mam to przeżywa,naprawdę. U nas to widać najlepiej jeśli chodzi o jedzenie,w towarzystwie mały tak wsuwa,że aż miło,a ja tylko zawsze czekam aż ktoś powie 'no i mówisz,że Ci dziecko nie je'... Dużo zdrówka dla chorowitków i w ogóle wszystkich naszych dzieciaczków:) Monmonka,kciukasy za szczepienie były zaciśnięte,no i gratuluję awansu:))) A ja dla odmiany jestem od dziś bezrobotna,skończyła mi się wczoraj umowa o pracę. Chociaż tak naprawdę to nikt się nie pofatygował nawet o telefon,żeby poinformować mnie co dalej,więc na 100% nie wiem,mam umowę,czy nie. Jeśli chodzi o picie,to nie mam pojęcia ile Igor pije,bo u nas głównie cycuś do picia,do tego trochę herbatki lub wody do posiłków. Aż dziś się zastanawiałam,jak mu nie zbrzydnie,tylko to mleko i mleko,ja już bym patrzeć nie mogła. Ogólnie od dwóch dni z jedzeniem słabo,za to cycuś number one,najlepiej co piętnaście minut. Cierpliwie to znoszę,podobno dziecko wie co robi:) Czytałam,żeby nie ograniczać,jeśli jest większe zapotrzebowanie,bo dziecko może np. potrzebować przeciwciał jeśli jest zagrożenie infekcją,więc daję ile zawoła:) Kukurydzę młody uwielbia,ale zawsze ma po niej przeboje,więc sporadycznie mu daję. Groszek z puszki też próbował,bardzo mu smakował i o dziwo nie zaszkodził:) Natuśka,gratuluję posady i budowy:))) Mindtricks,ale dupa z tymi tuptusiami,nie spodziewałabym się. A historia z busem niezła:))) Peonia,udanego wypoczynku,zazdroszczę:) U nas dzień za dniem,dzień do dnia podobny:) Noce kiepskie,ale nie tragiczne:) Igorek jest coraz fajniejszy,tak dużo rozumie,ma teraz fazę tulenia,jak tylko powiem głosem uczniaczka 'przytulmy się' to się tuli,do mnie,do taty,do psa... Tulenie z psem tak mnie rozczula:) Spokojnej nocy:)
  21. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hej:) Ja dziś krótko. Byliśmy wczoraj na tej osiemnastce,mój żołądek nie wytrzmał takiej ilości jedzenia,rzygałam pół nocy. Dziś cieniutko,ale dochodzę do siebie:) Quarolina,poczytaj sobie o alergii na roztocza,ostatnio była bardzo ciekawa rozmowa w ddtvn. A Gosia jako motylek wyglądała pięknie i słodko:) Alilu,ja od bratowej R.słyszałam o przelewaniu wosku,bo ona jakieś uroki odczyniała na swoim dziecku i nawet podobno pomogło,ale jakoś mnie nie przekonała:) Monikae,bardzo bym chciała napisać coś,żeby choć troszkę poprawić Ci humor,ale jestem taka zblazowana,że sama najchętniej schowałabym się pod dywan... Oj,też mam różne,róźniaste myśli,raz cudowne,a raz chciałabym zniknąć i nie wracać i chyba nie powinnyśmy za bardzo sobie wyrzucać,że macierzyństwo to nie tylko sama słodycz. Zresztą znam kilka takich słodko pierdzących mamuś,zawsze uśmiechniętych i radosnych i uwierz,wszystko ma drugą stronę,w domu,w pieleszach maska opada... Nie będę opowiadać,co wyprawiała moja słodko pierdząca,kochająca na zabój dziecko koleżanka,ale na miłość to nie wyglądało. Teraz pewnie bym zareagowała,ale to było kilkanaście lat temu i człowiek po prostu był głupi. Teraz ma prawie dorosłego syna i pewnie nie pamięta co wyprawiała,a pozory zawsze były wspaniałe. Spokojnej nocy:)
  22. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Monikae,mam nadzieję,że Maciusia ominie ten mięczak. Ja też mam teraz stresa,bo wyskoczyło mi zimno i mam nadzieję,że nie zaraziłam młodego. Wyglądasz super i nie bądź dla siebie taka krytyczna:) I kto to mówi:) Ja po prostu lustra omijam,a wory maskuję,choć łatwo nie jest:) Nawet zainwestowałam w krem pod oczy,miały być cuda na kiju,ale,że ktoś może mieć aż takie wory chyba nie przewidzieli i na mnie nie działa:) O zmarszczkach nie wspominam... Kozi ser jak dla mnie 'wali' futrem,tak samo baranina. R.się zajada,a ja nie ruszę,fuj:) Nawet rosół z kaczki mi futrem zalatuje. Kiedyś się teściowa wysiliła i zrobiła pomidorówkę na kaczuszce,a ja język kołek,łzy w oczach i jadłam łyżkę za łyżką duszkiem,żeby jej przykrości nie zrobić:) U nas nurofen naszykowany,jakby co,coć na razie jes spoko,oby nie był potrzebny:) Spokojnej nocki.
  23. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Mój Bamboszek właśnie padł. Ciężko dzisiaj było,strasznie marudził. Zobaczymy co przyniesie noc... Quarolina,powiem Ci,że dajesz radę z tą zumbą:) Ja pewnie po dwóch-trzech razach wymyśliłabym sobie jakiś pretekst,żeby nie chodzić:) Ja daję czasem kanapki na kolację,zależy od dnia. Padam dziś na pysk,jak zwykle zresztą. Alilu,rozumiem,jak musi być Ci ciężko pracować w sytuacji z fatalnymi nockami. Nie mam w sumie nic więcej ciekawego do napisania,więc dobrej nocy wszystkim:)
  24. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hejka:) Lilcia cudna:) Nie da się dziecko zagłodzić:)) Monikae,współczuję stresu i dużo zdrówka dla Maciusia. Mam nadzieję,że gorączka minie i żadnych innych objawów nie będzie. U nas tak było,trzy doby wysoka gorączka,zero innych objawów i wysypki nie było. Lekarka patrząc na wyniki morfologii stwierdziła,że to jakaś wirusówka. I u nas po lekach przeciwgorączkowych dobre dwa-trzy dni były brzydkie luźne kupy,ale samo minęło. Monmonka,mi też się czasem tu zdarzy napisać jakiś poemat:) Zakupy super:) A Zuzia będzie pewnie pierwszą recytatorką w przedszkolu,więc artykuł o mowie akurat w Waszym przypadku to tylko z ciekawości do poczytania:))) My mamy akurat te spodenki moro z zary:) U nas nocki bardzo złe ostatnio,podejrzewam,że to trójki idą,bo mały za dnia też wkłada paluszki do buzi i jęczy,ewidentnie pokazuje,że boli lub swędzi. Nie wiem,czy spałam trzg godziny tej nocy,a dziecka bardzo mi było żal,biedak chciał spać,a nie mógł. Po nurofenie dopiero pospał dwie godzinki. Dobrej nocki,Dziewczynki:)
  25. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Znalazłam taki artykuł o mówieniu,może którąś z Was zainteresuje ,a niektóre uspokoi:))) http://www.flowmummy.pl/2015/01/dlaczego-nie-mowi-czyli-wywiad-z-logopeda/
×
×
  • Dodaj nową pozycję...