mila_mi
Użytkownik-
Postów
442 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Treść opublikowana przez mila_mi
-
Hejka:) Agarek,gratulacje:)))) I wielki podziw,że tak świetnie dajesz radę:)))) Później napiszę coś więcej,a teraz tylko tyle,że właśnie córka R. wpadla do domu ze świadectwem dumna i blada,oczywiście oceny ma lepsze od mojej córki. Płakać mi się chce. Moja,żeby zdać jako tako musiała się naprawdę nagimnastykować,a tu R. zapłaci dwie stówki na miesiąc i szczęśliwy,bo córka taka zdolna. Oczywiście był też komentarz,że maturę zda na pewno,bo jak ją do tej szkoły przepisywał,to już usłyszał od pani dyrektor,niecb tylko chodzi to zda... Przykre,ale takie życie:( Miłego dnia:)
-
Chciałam napisać,że ta żurawina z nerkowcami to z rossmanna:) Dobrej nocy:)
-
Hejka:) Oczywiście 23 minęła,a ja się biorę za pisanie,dramat:) Właśnie wsunęłam 3/4 czekolady,zaraz po umyciu zębów,dobry przyklad mamusia daje,dobrze,że dziecko już śpi i nie widzi:) A jeśli chodzi o słodycze,to muszę przyznać,że radzimy sobie całkiem dobrze:) Ząbki myjemy trzy razy dziennie,czasu nie cofnę,ale może coś to da. Dentystę mamy dopiero 9-go lipca:( Obdzwoniłam od poniedziałku mnóstwo gabinetów i znowu mętlik w głowie,jak słyszę,że lapisowania się już nie robi,albo odchodzi się od tej metody,teraz to ozon i takie tam. I że dziecko nie ma nawet dwóch lat to nic nie da w buzi zrobić,zalapisować też. Ale chociaż na tyle uczciwa była jedna pani,że mimo,że robią ten lapis i do tego odpłatnie,poradziła udać się do Instytutu Stomatologii,bo tam mają wszystko. No i zadzwoniłam,mówię,że dziecko małe,nie ma dwóch lat,a tu proszę bardzo,żaden problem,zapraszamy. Szkoda tylko,że dopiero 9-go lipca,ale cóż,szorujemy zęby i czekamy. Aha,jeszcze Wam napiszę,jaka chciałam być zdrowotnościowa ostatnio i kupiłam żurawinę suszoną,a tam żurawiny 50%,a reszta cukier,przesada,naprawdę. Pomijam,że kupuję często mix żurawiny i nerkowców i Igor potrafi zjeść taką paczkę na trzy razy,skład żurawiny to 60% żurawiny w żurawinie plus orzechy nerkowca,ale i tak zawsze to lepsze niż wafelki czy lizak. A nerkowce są pyszne i naprawdę polecam,Igor się zajada:) Alilu,aż się wzruszyłam,dziękuję Ci bardzo za miłe słowa:))) W domu to tylko słyszę,że tylko rozpierducha,a potem tatuś taki dumny,że synek umie to czy tamto,a ile rzeczy z tej rozpierduchy powstaje to nie pomyśli. Że najbardziej bezsensowne zabawy mają jednak sens i czasami warto dać dziecku zrobić bałagan,czy poleżeć i pogapić się razem w sufit:) Jestem pod wrażeniem Twojego sprawozdania z wakacji,super,że ogólnie na plus:) Monmonka,a Twoje słowa o tym kurzu i zżerającym zlew kamieniu,jak dla mnie bezcenne:))) Imbir,tak,tak,jak to się priorytety zmieniają:) R.pewnie dlategk tak bardzo nie chciał już dziecka,bo wie doskonale,czym to pachnie:) Dla mnie to słodki ciężar i nie czuję,żebym się poświęcała jakoś specjalnie,ale nie powiem,że mieć prawie dorosłą córkę przed czterdziestką i znów cieszyć się wolnością nie było fajnie:) Ale mieć dorosłą córkę i małego synka przed czterdziestką jest zajebiście:)))) R. pewnie nie podziela mojego entuzjazmu,chociaż muszę Wam powiedzieć,że my jednak połaziliśmy sobie po mieście prawie do 23-ciej ze śpiącym Igorkiem w wózku,wcześniej był wykąpany,przebrany w dresik i na miacho:) Jak usnął,to kocyk,potem tylko przełożyłam go do łóżka i spał sobie dalej smacznie,czyli jak się człowiek uprze,to można,tum bardziej,jak lato i ciepło. Pomijam,że nagrzmoconemu chłopu ciężko mi było odmówić wieczornego spaceru:) Sevenka,a może te kupki to reakcja na antybiotyk? U nas po przeciwgorączkowych dawanych dłużej zawsze zwiększa się ilość kup,ale dopiero po kilku dniach. Dużo zdr9wka dla Olci i powodzenia w żłobku:) Spokojnej nocy:)
-
Kurde,7mg actiferol:)
-
Hejka:) Zaliczyliśmy jazdę próbną:))Fotelik git:) Igor był już zmęczony,więc siedział grzecznie. Chyba mu się podobało,bo siedzi wysoko i wszystko widzi:) Zobaczymy jak da radę na dłuższych trasach,ale ogólnie wybór super. Szkoda,że nie jest obracany,no ale nie można mieć wszystkiego w tej cenie,najważniejsze,że jest bezpiecznie:) Monmonka,ja też podawałam actiferol. I też czytałam na ulotce,że nie uszkadza zębów,myślę,że możesz być spokojna. Tym bardziej,że na wielu forach czytałam,że kobitki podawały i problemów z ząbkami nie było żadnych. U nas ta próchnica jest i tyle,na kogoś musi paść. A jeszcze w temacie twgo actiferolu,to nie wiem jak podajesz,ale ja podawałam w kombinacji actiferol fe 7g i actiferol start,który też ma 7g,ale do tego składniki zwiększające przyswajanie. Myślę,że to dobre rozwiązanie,tak nam poradziła pediatra zamiast samego źelaza w większej dawce. Widzę,że moda na gówniane przygody nie mija:))) Elokwencja Zuzi godna podziwu,a nazwanie kupy po imieniu nie lada wyczyn:) Dużo zdrówka dla Was:) Ja teź się napaliłam na te książeczki o Puciu i z magnesami,ale do 500+ jeszcze daleko,więc Igor będzie musiał wytrzymać do końca miesiąca:) Alimak,powodzenia na szkoleniu i super,że wypoczynek się udał:) My dziś zrywaliśmy wiśnie na działce,moje dziecko było mega zaangażowane i przejęte,mój gospodarz:) Latał z miseczką i przerzucał wiśnie z małej do dużej:) Codziennie sobie obiecuję,że idę wcześnie spać,a wychodzi jak zwykle. Dlatego spokojnej nocy:))))
-
Ruda,dzięki za nadzieję:))) Jak tatusiowi uda się zamontować i będzie ok,to dziś jazda próbna:) I też planujemy z tyłu pośrodku,jeśli tylko się uda. Miłego dnia:)
-
A gąbkę magiczną kupuję domola,bo zasada działania jest identyczna,a rżnica w cenie spora:)
-
Hejka:) Quarolina,zapomniałam Ci kolejny raz odpisać,sorki:) Tak,mieliśmy fotelik montowany tyłem i były takie wygibasy,że szok. Zresztą R. się uparł na taki przodem,bo stwierdził,że przecież kiedyś zdarzy się tak,że będzie jeździł z młodym sam i co wtedy? Mieliśmy to lusterko do fotelika,ale lipa z nim była. No nic,niech i tak będzie,moje tłumaczenie o bezpieczeństwie i tak dalej nie wygrało tym razem. Fotelik dziś przyjechał i na pierwszy rzut oka jest zarąbisty,R.wieczorem będzie montował,a że kupił w ciemno,to jeszcze klamka nie zapadła. Choć i tak nie sądzę,że Igor się przekona do fotelika,choć ja sama taki bym chciała:))) Zbieramy się na działę,ale coś nie mam powera. Miłego dnia:)
-
Hej:) Moje dziecko dziś cały dzień chodziło po domu i mówiło mama:) NARESZCIE:))) Tata się już doczekał,baba też i tylko ja czekałam:) Powoli poszerza mu się zasób 'słów',tylko nie wiem skąd u niego cały czas 'niania',może chce,żebym już poszła do pracy,pewnie mu ze mną nudno:) Szczęściara,no to Maciuś dyskutuje z Wami na całego:))) Mamę kocha najbardziej na świecie,po prostu nie chciał tacie zrobić przykrości:))) A z pracą na pewno będzie dobrze:))) Ja nie mam pomysłu na moje dziecko,gdyby u nas ilość ugryzień była świdectwem uczuć,byłabym najbardziej ukochaną mamą na świecie... Nie radzę z tym sobie,a nie chcę dziecka gryźć,choć wiem,że to działa:) A wyglądam jak dalmatyńczyk,co ugryzienie to okrągły siniak... Imbir,u nas trzy siniaki na czole:) Igor wyhląda jak dziecko wojny,a taki niby grzeczny:) Wczoraj to akurat mądra mamusia wyrżnęła dziecku drzwiami od auta:( Brawo ja. Jak dziecko spokojne to matka o nieskoordynowanych ruchach,tak zwany wdzięk karalucha,cytując moją mamę:))))) I powiem Wam,że u nas noce i poranki powalają... Wczoraj zasnął po 22,w nocy kilka przebudzeń,a dziś pobudka 6.00 z zegarkiem w ręku. Oczywiście przewalanki z cycem od czwartej,powinnam mieć cyca na jakimś wysięgniku,nie byłabym rano taka połamana:) A drzemkę mamy teraz 10-12,cudownie po prostu. Monika,ja też się podpisuję obiema rękami pod radami dziewczyn,trzeba odpuścić,dziecko ma inne plany i nie wygrasz. R. mnie na wyjeździe szkolił,że teraz to schodzimy z plaży,bo mały musi iść spać i będzie spał,bo on tak powiedział,mówię mu,że nie będzie,skończy się histerią,dajmy mu jeszcze pół godziny i sam się położy do wózka. Przecież jestem z nim non stop i wiem jak będzie. Ale nie,tatuś wie lepiej,więc proszę bardzo. Zapitalaliśmy z powrotem na plażę,bo mały zaczynał się nieźle rozkręcać z płaczem. A było tak jak mówiłam,pobawił się jeszcze chwilę,przytulił i było po chłopaku,tule,że bez zbędnego stresu dla niego i dla nas. U nas dziś,o dziwo,galancie popadało,ale było cieplutko,a jutro wybieramy się na działkę. Oczywiście pod naszą nieobecność rodzina R. urzędowała na działce,nie muszę chyba pisać,że nawet nikt mnie o zdanie nie zapytał. Oby było posprzątane... Pochwaliłam R.,ale po powrocie już mi przeszło,on ma jakąś manię,że ja muszę cały czas się krzątać po domu i robić cokolwiek,bylebym nie usiadła,ja nie wiem. Pracowałam kiedyś dwa dni w chińskiej restauracji i tam ciągle było 'nie stać,nie stać,robić,robić',tyle,że tam się szybko wymiksowałam,tu tak łatwo nie jest. Opieprzyłam go dzisiaj,bo on na siłownię jutro idzie i mu koszulka nie wyschnie,bo miałam wstawić pranie,a nie wstawilam. No to mu powiedziałam,że od pół roku go proszę,żeby posprzątał pierdolnik w swojej szafce,bo dziecko jak nie z gwoździami to z jakimiś brzeszczotami po domu lata... Pomogło,przestał jojczyć:) Powiem Wam,że ubawiłam się tak wczoraj z Igorem na plaży,że odbiłam sobie za pół dzieciństwa:) Chyba bawilam się lepiej nawet niż moje dziecko:) Zbieraliśmy kamyki,przynosiłam wodę w wiaderku,Igorek wylewał,sypał piasek,a mamusia cedziła kamienie w poszukiwaniu bursztyna:) Na marne,ale przynajmniej zabawa była przednia:) To pewnie nienormalne,ale zawsze lubiłam się bawić,kiedyś z córką,teraz z młodym. Niewiele snu przede mną,więc kończę:) Aha,Sevenka,może założymy jakiś klub gównozbieraczy,haha,tyle,że u nas tatuś chusteczkami tarł po dywanie i zbierał:) Spokojnej nocy:)
-
Hejka:) My już w domu,muszę przyznać,że jestem umęczona drogą powrotną,tym bardziej,że na trasie był spory ruch i staliśmy dwa razy w korkach,na szczęście niedługo. Igor nie chce siedzieć za chiny w foteliku,jest mu niewygodnie,zamówiliśmy nowy,ale oczywiście dostawa się przedłuża. Mój ulubiony empik przełożył w czwartek termin dostawy z piątku na pn-wt. Czuję się zawiedziona,bo zawsze byli niezawodni i dostawa ekspresowa,a tu ani informacji,ani nic,gdybym sama nie weszła sprawdzić statusu przesyłki to bym czekała w ten piątek jak dziecko na mikołaja w wielkanoc... No nic,musimy wytrzymać do wtorku. Quarolina,nie jesteśmy małżeństwem i wolałabym uniknąć oświadczyn:) Zresztą tam mu daję ostatnio popalić,że chyba wolałby uciec:) Fajnie,że Gosia się wyszalała:) Wyjazd się udał:) R. bez całej swojej rodzinki inny człowiek. Naprawdę. Jednak jeszcze potrafi być cierpliwy i miły. Tym bardziej jest mi przykro,że w sumie naprawdę mogłoby być między nami lepiej,gdyby tak nie obstawał przy tej swojej rodzince i mielibyśmy czasem chwilę tylko dla siebie. Choć pewnie nic to między nami na dłuższą metę nie zmieni będę miło wspominać ten wyjazd. Synek obieżyświat cudownie odnajduje się w każdym nowym otoczeniu:) A dziś rano chodził sobie po pokoju od szóstej!!! rano,my trochę jeszcze na zmianę przymykaliśmy oko,a nagle zrobiło się cicho i pojawił się straszny smród. Patrzę,a Igor wziął się za malowanie... kupą po hotelowym dywanie. Nawalił w pampersa,po czym zdjął go sobie i zajął się zawartością:) Tak więc o siódmej rano kąpanko i wietrzonko pokoju:) Monikae,my mamy noce tragiczne,już nawet nie piszę,bo ileż można powtarzać w koło to samo. U nas nie mamy stałej pory snu,na ogół jest to ok.21,z zasypianiem bywa różnie,często Igor zmienia sobie piersi 38 razy,turla się,przystawia mi do piersi swoje maskotki,a ja tylko leżę i czekam. Żeby mieć choć chwilę dla siebie chodzę spać o 24,a pobudka o szóstej,bo mojemu dziecku też się coś popitoliło. Pomijam,że od jakiejś czwartej wisi mi non stop na cycu,więc dla mnie to już dupa,nie spanie. Mam nadzieję,że zawsze tak nie będzie. Ledwo piszę,oczy mi się kleją. Spokojnej nocy:)
-
Hej:) Z góry przepraszam,że nie odniosę się do wszystkich Waszych wpisów. Peonia,mam nadzieję,że poszło Wam szybko z tymi wszami. Wydawać by się mogło,że w dzisiejszych czasach wszy to ewenement,ale jak pracowałam w drogerii pytania o płyny do odwszawiania były częste,więc wbrew pozorom to dość powszechny problem. No i zawsze wszawica to był temat tabu i to przekonanie,że to z braku higieny,albo przez niedbalstwo. A mi zawsze mama powtarzała,że wszy nie lubią brudu i najchętniej polują właśnie na te czyste i świeże głowy:) Ja tam przywoziłam z prawie każdych kolonii,na pamiątki nie starczało kasy,ale zawsze coś przywiozłam,a że akurat wszy...:))) Moja mama zawsze miała pakiet antywszowy w gotowości,więc raz dwa było po sprawie:) Quarolina,Igor nabił sobie mega guza u mojej mamy o futrynę i siniak był na pół czoła. Aż mi jej było szkoda,bo tak się zestresowała,że przeżywała pół dnia:) Calineczka,gratulacje dla Wojtusia za postępy w odpieluchowywaniu:))) U nas dziś był poślizg na sikach i wywrotka na głowę,więc jakoś straciłam zacięcie. Igor kojarzy i pokazuje,że zrobił siku/kupę,ale po fakcie:) Łapie się za pieluchę i zadowolony,że pokazał:) Sevenka,u nas działka w sumie goła,tuje i trawa,ale nawet się cieszę,bo nie miałabym jak robić:) Może za rok:) Ostatnio posiałam trochę ziół i czekam:) A my po wizycie,lapisowania nie było,bo tam nie robią. Starsza pani doktor całkiem fajna i rzeczowa. Igor był bardzo spokojny i grzeczny,dał sobie zajrzeć w buźkę i nawet pomalować zdrowe ząbki fluorem:) Jeśli chodzi o próchnicę,to na logikę po wywiadzie nie powinno jej być,dziecko na piersi i bezsmoczkowe. Wygląda na to,że szkliwo jest słabe,a przez to ząbki podatne,no i jak wspomniałam o tym żelazie,to też jedna z przyczyn. Powiedziała,że warto zrobić ten lapis,tyle,że może być to trudne,bo jednak dziecko musi wysiedzieć i pozwolić te kilka minut opracować te ząbki. No i oczywiście higiena ponad wszystko. Ograniczenie słodyczy,owoce też i najlepiej myć,albo chociaż samą wodą i gazikiem przecierać te ząbki po każdym posiłku. I absolutnie dorosły musi myć dziecku zęby,bo samodzielne mycie to nie mycie. To w skrócie tyle. A ja szukam dalej. Jestem taka dumna z mojego malucha,był taki grzeczny i dzielny:) I muszę przyznać,że trafił mi się spokojny egzemplarz,ale też pozwalam mu na bardzo wiele,właściwie wszystko robimy razem,nawet jak ostatnio lepiłam knedle z truskawkami to dostał deseczkę,kawał ciasta,truskawkę i drewniany nożyk do masła:) Pół godziny kombinował,kroił,lepił,psa próbował tym karmić,podłoga do mycia,ale był przeszczęśliwy:) A dziś dostał mazaki i kartki,było szaleństwo,a że pomazane ręce,brzuszek i mama to nic:))) Oczywiście pół mazaków do wyrzucenia:) Staram się akceptować wszystko w zachowaniu Igora tak jak jest i to mi bardzo dużo daje. Jutro jedziemy na weekend do Władysławowa,może mi się R. oświadczy,haha,nie wiem,co go naszło:) Jedziemy SAMI z Igorem,normalnie nie wierzę:) Ale jak mi wyskoczy z szafy teściowa,albo brat R. z bagażnika,nie będę zdziwiona:) Spokojnej nocy:)
-
Quarolina,pani dentystka nie zagłębiała się jeśli chodzi o przyczyny,raczej mówiła co zrobić,żeby nie postępowała ta próchnica. Kuźwa,taka jestem zła na siebie,widziałam te plamki wcześniej i wtedy mogłam zadziałać,to nie,bo wysłuchiwałam,że przesadzam i to na pewno nie to. No to teraz mam:( Ruda,u nas są bruzdy poprzeczne na dwójkach,na jedynkach plamki. Zaczęło się od takiego jakby osadu przy dziąsłach i przebarwień najpierw białych,potem takich beżowych. Te bruzdy na dwójkach są jasno brązowe,więc nie przypomina to tej 'naszej'dorosłej próchnicy. W każdym razie od marca do dziś mamy galancie wyżarte dwójki i jedynki też do lapisowania,choć nie są tragiczne. Idzie ekspresowo,więc jak masz jakieś wątpliwości gnajcie do dentysty. Jeśli chodzi o Igorka to był bardzo grzeczny,dał zajrzeć w buźkę,nie płakał. Jutro idziemy do przychodni dla dzieci,tu u nas w Łodzi,brat R. chodzi z czterolatkiem i są bardzo zadowoleni z podejścia lekarzy do dziecka. No nic,zobaczymy,wiem,że są gorsze tragedie,ale jestem zdołowana na maxa:((( Idę spać,spokojnej nocy:)
-
No i jutro idziemy na czarny lapis:( Biały nie zda egzaminu,za duże ubytki:( Jechaliśmy na marne. Później się odezwę,na razie przeżywam:(
-
Hejka:) Alimak,powiem Ci,że mój Igor kompletnie nie interesuje się bajkami,żadne go nie interesują,zresztą nie puszczam,po co kusić los. Listę programów mamy tak ustawioną,że nie mamy żadnego kanału z bajkami,dziecko nie było w planach,hihi:) U nas piosenki z youtuba w tel.,a w tv też ewentualnie reklamy. Hitem były berlinki z Prokopem:))) No i filmiki z występów siostry ogląda pasjami,aż piszczy:))) Teraz właściwie codziennie urzędujemy na działce,a tam tylko radio i jakoś,mimo,że jakiś stary telewizor stoi nie ma żadnego zainteresowania:) Nawet nie wiem,czy działa:) Monmonka,dziękuję za pociechę z tym dentystą,ale wiem,że to moja wina,choć jak dziś w ddtvn podawali statystyki próchnicy u dzieci to na pewno nie jesteśmy jedyni. No i dodatkowo się obwiniam,bo nasze nocne kp pewnie rozhulało tą próchnicę. Myślę,że to będzie pierwsze i najważniejsze zalecenie,aby wyeliminować nocne karmienia. Zamiast słodyczy Igor pochłania naprawdę duże ilości owoców i warzyw,więc tu już od dłuższego czasu dajemy radę,choć owoce to pewnie tylko mniejsze zło. W ogóle mój niejadek zjadł dziś ze 20 borówek,10 pomidorków koktajlowych,całą gruszkę,pięć czereśni,plaster arbuza,ogóra małosolnego i cztery młode kartofle z koperkiem. I tak właściwie codziennie. Uwielbia owoce i warzywa,za to mięsa zero. I mam pytanie,czy obieracie wszystkie owoce i warzywa? Bo ja poza gruszką,jabłkiem,pomidorem i ogórkiem daję ze skórą. Jeśli chodzi o krowie mleko to ja kończąc kp z córką zrobiłam tak jak pisała Quarolina,od razu przeszłyśmy na mleko z kartonu,piła z kubeczka,miała wtedy 2 lata i 2 mies. Tyle,że nigdy nie była alergikiem i kiedyś nie było tylu wytycznych. Nie odbierzcie źle tego,co napiszę,ale ta 'szkodliwość' mleka krowiego aż do 3 urodzin to jest bardzo na rękę koncernom produkującym mm... Przepraszam,ale dla mnie coś w tym jest. Oczywiście nie mam pojęcia jeśli chodzi o alergików. My dziś przesadzaliśmy juki na działce i mam takiego gospodarza,że aż pękam z dumy:)) Tak mi pomagał,sypał ziemię,przydeptywał,aż miło:) A że nogi czarne i pół worka ziemi w butach to inna sprawa. Spokojnej nocy:)
-
Monikae,ja oglądam tv normalnie,po prostu leci,może nie non stop,ale często. Igor nie ogląda jeszcze żadnych bajek,po prostu go nie interesują,za to moim telefonem posługuje się jak stary,a nawet lepiej. Założył dwa konta na youtubie i udostępnił 7 naszych filmików i jeden występ mojej córki... Taki spec:) Pocieszę Was,że ja jestem gryziona,szczypana i drapana. I nie radzę sobie,bo pewnie gdybym w ogóle nie zwracała uwagi to młody szybko by się znudził i zaprzestał tych praktyk,ale weź nie reaguj,jak boli. Mój udawany płacz,smutek i mówienie,że nie wolno nic nie dają,jedynie jak mówię,że zaraz zrobię jak lew działa,choć też nie zawsze. Profilaktycznie czasem półgębkiem cicho ryknę jak lew,żeby nie zapomniał,że się tego boi. Głupi to sposób,ale póki co jedyny. A jak mówię 'siebie ugryź',to udaje,że gryzie sobie rączkę,po czym puka się w głowę z politowaniem. Myślę,że to minie,póki co jest ostra faza,nawet do psa czasem z zębami staruje. A propos zębów,jedziemy w czwartek na lapisowanie bezbarwne do Warszawy. Nawet nie chcę o tym wszystkim pisać,mały ma próchnicę,dla mnie to porażka jako matki,mam nadzieję,że może jeszcze uratujemy te jedynki i dwójki. A najgorsze jest to,że zaczęłam mówić wszystkim,którzy nas odwiedzają,żeby nie przynosili i nie dawali małemu słodyczy,bo ma próchnicę,ale każdy mnie centralnie zlewa. Pomijam oczywiście osoby,które nie wiedzą,bo są u nas rzadko. Tym bardziej,że Igor naprawdę jakoś specjalnie nie jest za słodkościami,chętniej zje owoce,a nawet pomidory i paprykę. No ale jak mu dasz to nie odmówi,kużwa,powiem Wam,że ja nie wiem,ale muszę to powiedzieć,dla mnie niektórzy ludzie to po prostu imbecyle,mówię na głos,że mały ma próchnicę i ograniczamy słodycze,a za 10 minut starsza córka R. pyta Igora(!!!!!!),czy chce lizaka i mu go daje. Na mnie nawet nie spojrzała... Pomijam,że dała mu lizaka i puściła z tym lizakiem w buzi samopas... W końcu skończy się awanturą,wiem,że tak będzie. I ja się użaliłam,ale nie śpię po nocach przez te ząbki. Igor chętnie daje sobie umyć zęby,ale obowiązkowo muszę mu dać do ręki włączoną golarkę elektryczną R.:) Jak umyjemy,odkłada na miejsce maszynkę i robi jej pa pa:) Oczy mi się kleją,dobrej nocy.
-
Zapomniałam napisać. Wysłałam rano R. po pieczywo i wędlinę,wziął psa i poszedł. Wrócił,naszykowałam śniadanie,zjedliśmy,sprzątnęłam ze stołu i wołam psa,zero odzewu. Chodzę,szukam po mieszkaniu,łazienka,balkon,pokoje,nie ma. Dzwonię do R. i pytam,gdzie jest pies,a on 'o kur..,zapomniałem'. Zostawił psa pod sklepem. Jak poleciał biegiem,to pies biedny siedział,tak jak go zostawił,dobre czterdzieści minut. Panie ze sklepu wystawiły jej miskę z wodą,całe szczęście nikt się nad psem nie 'zlitował' i nie zabrał do domu,bo bym dziada zabiła. Pańcio,cholera,o piesku zapomniał,pędził do domy,byle się nażreć.
-
Hejka:) Postaram się szybko i krótko,reszta wieczorem. Sevenka,przepraszam,ale ubawiła mnie historia z kupą i siku:) Dużo zdrówka dla Olci,szybkiej poprawy,mogę Ci tylko powiedzieć,że món brat posyła swojego syna do przedszkola tak jak mówi Twoja doktorowa. Czy siedzi tydzień,czy idzie zaraz po chorobie,tak naprawdę nie ma u nich różnicy w częstotliwości chorowania. Monmonka,u nas niestety nie ma zainteresowania 'tradycyjnym' rysowaniem:) Stąd ta pralka:) Igor dziś lata z gołym tyłkiem,a ja tylko sprzątam kałuże,nic nie ogarnia,naleje i idzie dalej. No nic,pierwsze koty za płoty:) U nas duchota,ale zanosi się na deszcz. Młody właśnie usnął przy piersi,idę się dopiero ogarnąć,bo od rana wpadłam w szał sprzątania,a tu już trzynasta:) Miłego dnia:)
-
Hej:) Monikae,nie będę się wymądrzać,pamiętaj,całym sercem jestem z Tobą,trzymaj się:) Szczęściara,my po prostu dostałyśmy takie dzieci:) Nie śpią i już,czy dziecko śpi czy nie to naprawdę niewielka zasługa/wina rodziców. Po tym artykule trochę mi lepiej:) https://www.wymagajace.pl/dlaczego-wszystkie-dzieci-przesypiaja-noc/ Jeśli chodzi o patenty na zajęcie,to ja kupiłam mazaki do białych tablic i pozwalam małemu mazać po pralce (u nas stoi w kuchni),może ktoś popuka się w głowę,ale u nas to działa,do tego podobno mazanie/rysowanie pobudza ośrodek odpowiedzialny za mowę. Młody szczęśliwy,a ja mogę zrobić cokolwiek w kuchni i o dziwo wygląda na to,że rozumie,jak tłumaczę,że tylko tam mu wolno mazać. Idę spać,spokojnej nocy:)
-
Coś mi się popitolił ten post,przepraszam:)
-
Hejka:) Sevenka,zdrówka dla Olci:) Oby choróbsko odpuściło bez antybiotyku. Zdrówka dla Gosi,akcji z odkurzaczem współczujemy. Nie wiem jak i kiedy to się stało,ale Igor nauczył się wydmuchiwać nos tyle o ile,ale i tak czasem odciągam fridą. Alilu,nam czas na lotnisku zleciał szybko,byliśmy dwie godziny wcześniej,ale te odprawy,kontrole sprawiły,że w sumie cały czas coś,nawet minuty nie siedzieliśmy czekając. Z powrotem gorzej,bo prawie półtorej godziny po odprawie czekaliśmy na wejście na pokład. My lecieliśmy z Warny i tam na lotnisku jest bardzo fajny mini plac zabaw dla dzieci ze ślizgawką,więc zawsze trochę czas szybciej mija:) Mam nadzieję,że wypoczniecie i podróż będzie spokojna:))) A z jedzeniem to faktycznie ciężko,ale powiem Ci tylko,że w jednym sklepie zwróciłam uwagę,że mały słoik owoców hippa kosztował w przeliczeniu ok 6 zł,więc koszta,ale nie wiem,czy wszędzie jest tak drogo,czy akurat tam. Quarolina,u nas galaretka też hicior,najlepiej z truskawkami:) Ruda,my też jeszcze nie szczepiliśmy,planuję po wakacjach. I też mam ogromne obawy akurat przed tym szczepieniem. U nas brakuje jeszcze tylko piątek,ostatnio wyszły dwie dolne trójeczki. Nie wiem co tam jeszcze miałam odpisać,bo u nas też kierat ostatnio,my cały czas na działce,w domu latam z wywieszonym jęzorem,żeby ogarnąć cokolwiek,o porządkach nie wspomnę. Na działce odpaliliśmy basen,więc jest radocha:) Ja posadziłam wczoraj cztery krzaczki poziomek i powiesiłam dwa kosze pelargonii,więc już jestem dumna i blada,bo mam jakieś kwiatki:) Dziękuję Wam wszystkim za miłe słowa,ale moją historią po prostu chciałam usprawiedliwić swoje zachowanie względem R. Jest jak jest,nic na ten moment nie zrobięHejka:) Sevenka,zdrówka dla Olci:) Oby choróbsko odpuściło bez antybiotyku. Zdrówka dla Gosi,akcji z odkurzaczem współczujemy. Nie wiem jak i kiedy to się stało,ale Igor nauczył się wydmuchiwać nos,ale i tak czasem odciągam,tyle,że fridą. Alilu,nam czas na lotnisku zleciał szybko,byliśmy dwie godziny wcześniej,ale te odprawy,kontrole sprawiły,że w sumie cały czas coś,nawet minuty nie siedzieliśmy czekając. Z powrotem gorzej,bo prawie półtorej godziny po odprawie czekaliśmy na wejście na pokład. My lecieliśmy z Warny i tam na lotnisku jest bardzo fajny mini plac zabaw dla dzieci ze ślizgawką,więc zawsze trochę czas szybciej mija:) Mam nadzieję,że wypoczniecie i podróż będzie spokojna:))) A z jedzeniem to faktycznie ciężko,ale powiem Ci tylko,że w jednym sklepie zwróciłam uwagę,że mały słoik owoców hippa kosztował w przeliczeniu ok 6 zł,więc koszta,ale nie wiem,czy wszędzie jest tak drogo,czy akurat tam. Quarolina,u nas galaretka też hicior,najlepiej z truskawkami:) Ruda,my też jeszcze nie szczepiliśmy,planuję po wakacjach. I też mam ogromne obawy akurat przed tym szczepieniem. U nas brakuje jeszcze tylko piątek,ostatnio wyszły dwie dolne trójeczki. Nie wiem co tam jeszcze miałam odpisać,bo u nas też kierat ostatnio,my cały czas na działce,w domu latam z wywieszonym jęzorem,żeby ogarnąc cokolwiek,o porządkach nie wspomnę. Dziękuję Wam bardzo za miłe słowa,ale napisałam swoją historię,żeby usprawiedliwić swoje zachowanie względem R. I tak na ten moment nic nie zrobię,ale skoro nie ma mowy o miłości to chciałabym,żeby chociaż było znośnie,choć bywa to trudne. Zostaje ponarzekać. W czwartek R. miał urodziny,zrobiłam mu pyszne babeczki truskawkowe,bo tortu nie chciał,oprócz tego grill na działce dla kilku osób. Naudawał się tej miłości znowu,aż mi się ulewało tą słodyczą. Dziś była powtórka,bo w czw. mój 'ulubiony' brat R. nie dopisał,więc sama zaproponowałam,żeby przyszli na działkę,bo i tak mieliśmy gości i o dziwo było bardzo fajnie. Byli z synkiem dwa lata starszym od Igora i dzieciaki bawiły się super:) Stwierdzam,że oni po prostu są nie do zniesienia,jak się zbiorą wszyscy razem do kupy,a tak to idzie jakoś przeżyć. Za to właśnie drugi brat wraca teraz z imprezy i postanowił jeszcze do nas wpaść niedopity (jest 23.30...). Brak słów,powiedziałam R.,że ja idę spać,nie mam zamiaru z nimi siedzieć. Widać,że nie mają dzieci... Spokojnej nocy:)
-
I jeszcze opiszę tylko jedną sytuację. Po jego słowach,że rozwalam się z piz.. na kanapie za radą mojej niezawodnej mamy zrobiłam mu tego dnia wieczorem kolację,gdyż dobrocią można zyskać więcej niż nienawiścią... Wczoraj zapytał,o co mi chodzi,więc mówię mu 'mówisz do mnie,że siedzę rozwalona z piz.. na kanapie' Usłyszałam tylko 'no bo tak jest'. Skończyłam dyskusję... Dobranoc:)
-
Alilu,odpiszę Ci w skrócie. Oczywiście,że się nie gniewam:) Mam za sobą małżeństwo,nieudane,fakt,ale pamiętam jak urodziłam córkę i wtedy bardzo zależało mi na relacjach z mężem,żebyśmy byli dla siebie,a dziecko było dopełnieniem naszej miłości. Wiem,jak to powinno wyglądać. Dziś właśnie akurat dużo myślałam o tym,że sama odsunęłam R. od siebie,rano było coś na ten temat w ddtvn. Mogę Ci tylko powiedzieć,że przez lata miałam sygnały,że to nie jest dobry związek. Zamykałam na wszystko oczy,idealizowałam,nie chciałam widzieć pewnych rzeczy. Damu radę,nikt nie jest idealny,poukłada się,przecież w sumie dobry z niego człowiek. Teraz wiem,że przez wiele lat to ja ciągn3łam ten wóz,nie oglądając się na nic,czasem na siłę. Nawet chwile,gdy on zostawiał mnie samą w trudnych dla mnie momentach nie dawały mi do myślenia,zawsze wracał,a ja tak bardzo na to czekałam... Umówiliśmy się,a raczej on zdecydował,że nie będziemy mieć wspólnych dzieci,jako odpowiedzialna i uczciwa osoba zabezpieczałam się sumiennie,nie jestem świnią. Poza tym wiedziałam,że w razie co nie udźwignę psychicznie aborcji. I stało się,ze spiralą zaszłam w ciążę. Dostałam ultimatum. Ciąża,albo my. Ciąża. Zreflektował się,pewnie pod wpływem otoczenia,że jednak będzie ze mną. Jego słowa wtedy 'ja Cię nie zostawię,ale zrobię tak,że sama odejdziesz'. Od tamtej pory przestałam być dla niego partnerką,kobietą i co dla mnie najbardziej przykre myślącym,czującym człowiekiem. Syna bardzo kocha. Ja wielokrotnie po porodzie,gdy prosiłam o wsparcie słyszałam 'przecież tak marzyłaś o dziecku,to masz,o co Ci chodzi?' Nigdy,za żadne z tych słów nie usłyszałam 'przepraszam'. Nie potrafię być dla niego kobietą. Nie potrafię przełamać swojej niechęci,schować żalu,coś pękło,kurtyna opadła. I robię źle bardzo wiele rzeczy,zawsze byłam dla siebie bardzo krytyczna,ale czuję się usprawiedliwiona. Daję sobie to prawo. Może się mszczę,nie wiem. O miłości nie myślę. Nie potrafię. Tyle na dziś:) Dobrej nocy:)
-
Jeju,zapomniałam napisać,że z mojej prawie osiemnastoletniej córci wyszło mi dziecko:) W dniu wyjazdu miała łzy w oczach,sama,w obcym domu,tak daleko,bez mamusi... Ogólnie podróż ok,pogodę mają do kitu,mówiła,że w tej szkole patrzą na nich jak na maskotki,bo to mała miejscowość,wszyscy się znają i nasi są tam atrakcją:) No i są wyrośnięci,bo starsi o trzy lata,więc rzucają się w oczy:) Jedzenie ok,rodzina u której mieszka też fajna,mam nadzieję,że przywiezie dobre wspomnienia:) Dobrej nocy:)
-
Kuźwa,a może po najmniejszej linii oporu,zgłupiałam teraz.
-
No jestem:) Monmonka,Sevenka,jak miło,że jesteście:) Monikae,jak czytam o tym jedzeniu na grilla,to jakbym o moim ulubionym bracie R. czytała:) Oni z kolei zawsze są 'przejazdem',albo 'przypadkiem',no,ale jak już są to zjedzą,żeby się nie marnowało. O składkowych grillach i imprezach nie będę pisać,bo właśnie tak zawsze to wygląda. I uwierzcie mi,że nie chodzi tu o brak pieniędzy,żebyście sobie źle nie pomyślały. Każdy się stara i wymyśla coś fajnego,a oni zawsze po linii najmniejszego oporu. Taki typ. Quarolina,u nas w kuchni widnieje na ścianie dzieło Igora ew postaci czarnych kropek markerem:) A jaki jest dumny jak mu się przypomni:) Mówi swoje eee i czeka kiedy spytam kto to napisał,aż pęka z dumy:))) Alimak,współczuję sytuacji z pracą,mam nadzieję,że jednak ominie Was ta ospa. Alilu,ja miałam raz w życiu kleszcza,szybko dopadłam dziada,dopiero co zdążył się wbić. I jeszcze mu odwłok od łba,urwałam,tak mi się ręce telepały,musiałam potem grzebolić pęsetą. I żyję,a kto pierwszy by poległ po takiej akcji jak nie ja??? Skoro ja przeżyłam,to Ty na pewno dasz radę:) Będzie dobrze:) Ja wszystko sprawdzam w statystykach,ile raków takich,ile czerniaków,ile seps i jak się zabieram za obliczenia to zawsze mówię,no nie,na pewno nie:) Polecam ten sposób,tak się można w obliczeniach zamotać,że człowiek zapomina o co chodziło. Oczywiście uwzględniam wiek,płeć,miesiące zimowe i letnie:) No i teraz mnie oświeciło,słyszałam,że ta borelioza na mózg też się rzuca,może mam to??? My ostatnio spędzaliśmy czas na działce,Igor przeszczęśliwy,nawet apetyt ma lepszy. Zorganizowałam mu trochę piachu od sąsiadów i ma mini piaskownicę,więc grzebiemy się pół dnia:) Bardzo jestem z siebie dumna,bo wg R. taka ze mnie melepeta,a poszłam i wróciłam z całym Igorkowym autem-wywrotką piachu:) A jego od miesiąca proszę. No to teraz o tym nieszczęsnym kp napiszę:) Jest dokładnie tak jak napisała KasiaMichał,bo moja córka spała całe noce od 4mż,a ją kp do ponad dwóch lat:) Macie całkowitą rację,że powinnam już odpuścić,ale nie mogę. I to nie Igor,to ja nie jestem gotowa:( Po prostu nie wyobrażam sobie tego,mimo wszystko chcę i lubię karmić piersią,oczywiście wykręcam się też wygodą,bo lato,upał i zawsze to jakieś picie czy chwilowy zaspokajacz głodu. Nie będę oszukiwać siebie i Was,po prostu nie jestem gotowa,mimo zmęczenia,czasem bólu i ciągłych nocnych maratonów. Może chociaż powinnam zawalczyć o ograniczenie nocnych karmień?ale pewnie tu też znajdę wymówkę:) Kurde,naprawdę jestem masochistką,ja pierdzielę. Zawsze uważałam się za osobę elastyczną z otwartą głową na propozycje,nowości i zmiany,a tu teraz taki cep ze mnie wychodzi. Jak coś sobie wbiję do łba to koniec,a moja matka to już nawet pewnych kwestii nie zagaja,bo się boi:)) Ale bardzo,bardzo dziękuję Wam za troskę:))) A może któraś się orientuje,ile dojna krowa lat daje mleko,bo mi łącznie stuknęło już dobre cztery lata i nie wiem czy się nie przebranżowić ze sprzedawcy:)) Dzik,akrobata jakich mało,zapomniałam:) Spokojnej nocy,Kochane:)