Skocz do zawartości
Forum

Babyjaga

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Babyjaga

  1. kamilaaa_n A to znieczulenie to działa jak? Bo nie interesuję się tematem. Tak jak przy cc ? że nie czuje się od pasa w dół ? Przy cc niestety nie jest tak, ze nic nie czujesz. Nie czujesz tylko bolu, ale grzebanie, wyciaganie dziecka, lekkie szarpniecie przy wyciaganiu lozyska czujesz. Tyle, ze nie boli. Bardzo dziwne uczucie
  2. Pineska gratuluje Eli i zycze zdrowia. Jak czytam jaka jest opieka medyczna w ciazy w innych krajach, to przestaje narzekac na nasza.W Niemczech dwa badania, w krajach skandynawskich nikt nawet nie stwierdzi ciazy przed 12 tygodniem, w Anglii to nawet slow szkoda. Jakby u nas tak badali, to nie mialabym nawet tych trzech tygodni z Milenka.
  3. Troche cierpie na nadmiar troski. Znajomi i rodzina zaglaskuja mnie na smierc. Musze klamac, zeby pobyc chwile sama. To mile, ale meczace. Moje kolezanki chwilami mysla za mnie, podpowiadaja np. z zusem, pogrzebem. Wiedza, ze nie mam do tego glowy. Koledzy dzis nas przywiezli, nie musialam scierac sie z obcymi. O.D.M. tez jest. Nie pisalam przez ten caly czas o nim, tylko o Mili, ale bywal u niej i codziennie o nia pytal, podrzucal nam rzeczy z domu. Teraz tez chce pomoc. Stara sie tez mnie wspierac i na szczescie nie tak nahalnie jak reszta (30 sms z pytaniami od znajomych "jak sie trzymasz" budzi agresje). Ja mam poczucie, ze musze byc silna, zeby zajac sie nia do konca, a w tym moze mi pomoc tylko O.D.M.- jestesmy jej rodzicami i to my musimy, nikt inny. potem moge sie rozsypac.
  4. Przywiozlam Milę do Wroclawia. Wrocilam do "domu" sama. Czuje sie tu bardzo obco. Chwilami mam wrazenie, ze snie, a chwilami, ze Lodz i Milenka to byl sen. Bardzo sie boje, ze zapomne jej sliczna buzie.
  5. Dolaczam do Was niestety. Moja Milenka zyla 3tygodnie i jeden dzien. Bardzo trudne, ale najpiekniejsze tygodnie w moim zyciu. W 14 tygodniu wykryto wady serca. Jezdzilam do Matki Polki na konsultacje, zylam tak zdrowo, ze nie wiedzialm wczesniej, ze tak mozna. Plan: donosic ciaze, urodzic w Lodzi, zoperowac, kochac. Czekalam na nia wiele lat. W 35 tygodniu zaczely saczyc sie wody. Zaczela sie walka. Helikopterem z Wroclawia do Lodzi, zeby urodzic w Matce Polce, bo tylko tu moga jej pomoc. Wady byly bardzo zlozone. Podtrzymywanie jak najdluzej sie da, zeby dac jeszcze sterydy na rozwoj pluc. Po czterech dniach calkowite bezwodzie, decyzja o cesarce. Jakas lekarka od usg mowi, ze nie urodzi sie zywa. Panika. Walczymy. Dziecko rodzi sie z 9 (!)punktami. Patrze na nia i mysle "jaka milusia" i tak zostala Milenka, Milusia. Szczescie!!! W drugiej dobie kryzys, intubacja, stan zly. Jakis lekarz mowi, ze nigdy nie bedzie trawic, oddychac, raczej nie przezyje, nawet badan nie zrobia. Nastepnego dnia jest stabilna na tyle, ze jedzie na tomograf. Za dwa dni zaczyna dostawac mleko i trawi. Walczy jak wielki wojownik. Pekam z dumy. Pierwsze kupy ciesza jak malo co. Kazdy dzien to kolejne zwyciestwa i przyblizaja do operacji. Milcia wcina(przez sonde ale jednak), przybiera na wadze (z 1900 do 2400 w dwa tygodnie). Spiewam kolysanki, czytam bajki, tule nozki. Pierwsze kangurowanie- najlepsza chwila w zyciu. Po tym uspakaja sie na tyle, ze zaczyna sama oddychac. Znow pekam z dumy i szczescia. Jest dzielna jak malo kto i coraz ladniejsza. Dzien matki, pielegniarki robia piekne laurki "mamo kocham Cie" z odbita stopka dziecka. Wzruszenie ogromne. Ostatnia sobota. Dzien operacji. Naprawianie przerwanego luku aorty i tetnicy plucnej. Serduszko mialo isc w kolejnej operacji. Balam sie krazenia pozaustrojowego. Ale wierze, ze sie uda- Mila jest silna i waleczna i jestesmy tak blisko. Najlepsi specjalisci. Ufam im. Operacja sie udaje, serduszko podejmuje prace. Szczescie! Po kilu godzinach kryzys, reoperacja, po ktorej juz nie wraca... Po godzinie ogladam moja cudna coreczke pierwszy raz bez rurek, wenflonow. Jest piekna i tak strasznie spokojna. Juz nie sciska mojego palca, choc tak bardzo prosze. Spiewam ostatnia kolysanke, czesze jej wloski,wyprowadzaja mnie. Swiat sie konczy. Nie wiem jak oddychac i po co.
  6. Psorka mowi, ze KAZDY tydzien ma bardzo duze znaczenie. Oczywiscie im wczesniej tym gorzej i gdyby nie wady serduszka to Mila by pewnie nie odczula tego wczesniactwa. Ale w teorii wczesniactwa nie tylko tygodnie ale i waga maja podobno znaczenie. U mnie byl 35 i chyba 1 albo 2 dni. Tak czy siak: DOBOSIC! Dziekuje za mile slowa kobitki. Ja wlasnie pojechalam na oddzial gdzie Milusia lezala ostatnio, kupilam czekoladki, kartke, napisalam "dziekuje za umozliwienie przezycia kilku najpiekniejszych chwil w zyciu" i zawiozlam pielegniarkom. Tym fantastycznym ciociom od kangurowania i laurki na dsien matki. Poplakalysmy i znow sie szwedam. Do jutra jakos trzeba tu wytrwac.
  7. Justyna zzylam sie z Wami, Wy i Wasze malenstwa jestescie mi bliskie, a teraz juz nie mam nad kim czuwac tutaj. Nie chcialabym, zeby jakakolwiek matka kiedykolwiek przezywala to co ja teraz, wiec jesli moge cokolwiek pomoc, to bede Wam pisac. Mimo, ze teoretycznie to juz nie moje forum.
  8. 35 tydzien z lekka anemia z powodu bezobiawowej indekcji, a co za tym idzie niska waga 1900 (z usg mowili, ze 2500)
  9. Dziewczyny, wiem, ze juz Wam trulam o tym, ale bylam u mojej pani profesor-aniola stroza mojego i Mili. Powiedziala miedzy innymi, ze gdyby Mila byla dzieckiem donoszonym to mialaby ogromnie wieksze szanse na przezycie operacji. Podkreslala jak bardzo mocno wazne jest, zeby dziecko siedzialo w brzuchu do momentu kiedy trzeba. Ze kazdy dzien dla malucha w brzuchu mamy jest cenniejszy niz jakiekolwiek cuda czy to dziecko z wadami czy bez. Wiec bardzo jeszcze raz Was prosze, nie przyspieszajcie niczego chodzeniami po schodach itp. Nie mozecie sie doczekac, ale lepiej poczekac i miec dla siebie cale szczesliwe zycie. Powiedziala tez, ze Mila nie miala wad genetycznych. Ze powodem mogl byc za krotki okres przerwy po poronieniu. Mowi, ze mimo, ze lekarze twierdza, ze 3 misiace wystarcza, to amerykancy m.in. mowia, ze odstep miedzy ciazami powinien wynosic minimum rok. To do tych, co planuja kolejne dzieci. Mowila tez, ze moj wiek nie mial tu zadnego znaczenia. To tak chcialam posmecic ku przestrogom.
  10. Kochane dziewczyny. Sama nie umiem opisac tego co czuje, czy w ogole jeszcze cos czuje. Tak jak nie umialam opisac tego ogromu szczescia jak ja przytulalam, tak dzis nie miesci sie we mnie smutek, zal, gniew. Jeszcze nie wiem jak dalej zyc. Ale Wy macie dac rade. Niech moj bol nie odbije sie na Was i niech Wasze malenstwa go nie poczuja. Kochajcie je jak tylko sie da i nigdy nie zalujcie im czasu i serca. Ciesze sie z kazdego z Waszych skarbow i trzymam za Was kciuki. I dziekuje za wsparcie teraz i przez caly czas naszej walki. Moja Krolewna byla bardzo dzielnym, kochanym, charakternym i przeslicznym dzieckiem. Zaluje, ze swiat nie mial okazji jej poznac. Sciskam Was wszystkie.
  11. Pochwale sie i tutaj. Milusia dla rade. Aorta i tetnica naprawione. Serduszko podjelo prace. Teraz dochodzi do siebie. Kolejne operacje przed nami ale kolejna bitwa wygrana. Siedze w ogrodzie jak kon po westernie i widze helikopter. Znow kogos przyfruneli jak nas. Mam wrazenie, ze to bylo wieki temu :-) Jestem bardzo dumna z mojej coreczki. No i gratuluje kolejnej szczesliwej mamie. sudective chyle czola za te godziny porodu. Dziewczyny jestescie wielkie!
  12. Aga gratulujemy obojgu. Sprawiliscie sie swietnie. Zdrowka i sily :-*
  13. Aga jestesmy z Toba i czekamy na wiesci. Marzi gratuluje. Radziszsobie super. Reszta mam tez. Ale, ze tak powiem- nie marudz. Nas czeka kilka miesiecy daleko od domu z rurkami, wenflonami i lampami. Jak o tym mysle to mnie skreca, ale wiem, ze cale zycie pezed nami wiec wytrzymamy. Wczoraj znow sie przytulalysmy. Jejuuu jakie cudne uczucie jak moj maly Lord Vader (przy nowej rurce oddycha jak Vader ;-) ) mnie oslinia :-) Jutro nasze wielkie swieto. ;-)
  14. Sudective trzymamy kciuki. Marzi i wszystkie mamy- w pierwszych dobach KAZDE DZIECKO TRAC NA WADZE. I to jest normalne i zdrowe. A my zakwalifikowalysmy sie do operacji. Bylam na rozmowie u profesora Molla- bardzo cieply i mily czlowiek, mowi, ze na jednej sie na pewno nie skonczy. Po tej piwrwszej operacji dopiero sie dowiem kiedy i ile kolejnych. Poki co jeszcze czekamy az mala podrosnie. Znowu zczelam sie bardzo bac, bo to powazne wady.
  15. Jooppi sliczne krasnale :-) Pozdrawiam wszystkie mamy, brzuchy i dzieciaczki i lece prosic o kangurka ;-)
  16. Noooo. Kop z endorfin mega mocny :-)))
  17. Czekamy na konsultacje profesora Molla, ktory operuje tu takie smrole. No ale jakiekolwiek operacje po skonczeniu 3kg. Wiec rosniemy i czekamy cieszac sie kazdym malym sukcesem.
  18. Marzi Majusia GRATULUJE!!!! Bardzo sie ciesze z takich fajnych nowin. To co, obstawiamybkto nastepny ;-) A u nas dzien zaczal sie zledla mnie, a skonczyl cudownie. W nocynzrobil.sie zator w piersi. Bol jak cholera, plakalam idac, nic nie lecialo. Chcialo mi sie wyc. Zmienilam latator na reczny. Zwykly najtanszy. Odblokowalo sie, pokarmu leci dwa razy wiecej i szybciej. Ale najlepsze potrm bylo KANGUROWALYSMY pierwszy raz!!!! Milunia pachnie mlekiem, oliwka i ... kupa od pewnego momentu ;-) jest taka krucha. Lezala mi na piersiach dwie godziny, poszukala sobie sutka i ciamciolila chwile mimo, ze zywi sie przez sonde. Otwierala oczka i ogladala mnie (od dwoch dni otwiera dopiero). Rozplywam sie i sie pewnie zaraz porycze. JEST MOC!!!!
  19. Dagmara no niby tak, ale chociaz fasolke bym odpuscila, kolki potem bankowo beda i wzdecia. Ja mam z wczesniakiem mega diete zalecona. A nasze babcie jadly wszystko, ale inne jedzenie bylo wtedy, no i mialy tez inne sposoby na uspakajanie dzieci: rozek poduszki zamoczony w cukrze, albo lepiej w alkoholu ;-)
  20. Hej babeczki Ja mam schize, ze Mili sie pogorszylo po szczepieniu. Bylo ok, oddychala sama, bylo 9pktow i nagle w pierwszej dobie zalamanie. Tak jakos mi te szczepionki pasuja... ale nie mialam wyjscia, bez szczepien by jej nie leczyli. Poki co dzis wazymy juz 2550!!! I mamy sie dobrze. Pozdrawiamy wszystkich razem i z osobna.
  21. Miluska sle Wam tlusciutkie calusy. Wazy dzis 2400!!! I je 35ml (wczoraj 20). Puchne z dumy :-) Goherek ubawilam sie czytajac o Twoim mezu:-) ma chlopak pasje ;-) Aleksadnra slyszalam od poloznej w szpitalu, ze z takim rozwarciem mozna dlugo ale trzeba sie bardzo oszczedzac
  22. Ja dzis chodze do.tylu. snilo mi sie, ze jakis facet bil malutkie dziecko, takie kilogramowe, tak strasznie, ze odchodzila.skora, a ja nie moglam nic zrobic, bo bylam za szyba. Pol dnia nie moge sobie pkradzic z tym snem. Dzis wszyscy mieli jakies koszmary. Jola, justA trzymam kciuki za malenstwa. U mnie tez Lacta Terror- co 3h, w nocy 4. Za te wszystkie w brzuchach tez. Ide od iagac i do Krasnalki zasuwam. trzeba przetrwac te pelnie.
  23. A ja mialam dzis zawal. Ide na neonatologie, a na miejscu mojego dziecka jakies inne. Nogi mi sie ugiely, zabraklo powietrza i pociemnialo w oczach. Szybko sie otrzasnelam i pomyslalam "bylo z nia lepiej to pewnie przeniesli na inna sale". Okazalo sie, ze przeniesli do innego budynku na intensywna terapie wad wrodzonych. A pani dr nie zdarzyla do mnie zadzwonic bo sie zaczelo duzo dziac i byla innym dzieciom nagle potrzebna. Milutka lezy sobie grzecznie gdzie indziej, kruszyna kochana ma sie dobrze. Ale czuje sie jakby mnie walec trafil po tej chwili stresu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...