Skocz do zawartości
Forum

Peonia

Użytkownik
  • Postów

    2,513
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    123

Treść opublikowana przez Peonia

  1. Mnie cukier przestał skakać dopiero na kilka dni przed terminem, wtedy też zaczęłam zmniejszać dawki insuliny na noc. Po porodzie dzieciom matek z cukrzycą badają poziom glukozy, mamy tez monitorują w trakcie i po porodzie.
  2. Aaaa... Dziewczyny z UK - jak tam u Was sytuacja w aspekcie Brexitu?? Coś się zmieni??
  3. Cześć, u mnie było trudno ostatnio, więc nie miałam czasu tu zajrzeć. Wczoraj op...łam teściowa bo mnie wkurza, potem byłam z córką u psychologa, staaasznie długo to trwało. dziś mamusie koleżanek z klasy uświadomiły mnie, że u nich jeszcze gorzej jesli chodzi o fochy, więc nie wiem, czy rzeczywiście psycholog potrzebny.... No ale w sumie każdy oczekuje czego innego od dziecka, ja mam swoje zasady i je realizuję. Dziś od 10 do 12 miałam zakończenia roku.... Upał straszny.... A ja z młodym na reku, bo juz inaczej nie dało rady :( wytrzymaliśmy jakoś. Grunt, że mój skromny synek nie powiedział, że ma średnią najlepsza w klasie :))) Dowiedziałam sie tego z koszulek, jakie Pan zafundował uczniom za świadectwa z czerwonym paskiem, gdzie były napisy typu 5,08 to brzmi dumnie - i każdy miał wpisaną własną średnią :) jako jedyny chłopak z klasy miał czerwony pasek !!!! No a na 13.00 pogrzeb koleżanki z pracy.... Oj straszne, przykre, zmarła nagle na wylew. Baaardzo duzy pogrzeb, pół urzedu przyszło. Ramania super dziewuszka :)) No całe szczęście, że jakoś doszłaś do siebie. A może to nie tylko upał, może jestes ogólnie osłabiona? Wczoraj musiałam uspokoić wieczorem malutką. Zmeczona była, nerwowa, bardzo krzyczała i tata mimo widocznych staran nie dał rady jej uspokoić. Jednak maluszek potrzebuje chyba kobiecej delikatności, po czasie się uspokoiła, potem przyssała i zasnęła wreszcie, połozyłam ją do łóżeczka. W przyszłym tygodniu jej Mama ma wrócić do domu. Mam nadzieje, że to będzie bodziec i nam sie wreszcie obudzi. Wiecie co, az mi czasami głupio, bo wieść o mojej pomocy roznosi się po osiedlu i nie tylko. dziś podeszła mama jednej z kolezanek z klasy córki i też wyrażała słowa podziwu. No miło mi, ale ja myślę, że każda matka tak by sie zachowała, własne maluchy uwrazliwiają na inne. Jakoś nie rozpatruję tego co robię, jako coś wyjątkowego. Więc wciąz mnie zaskakują niepodziewane słowa uznania od innych.... Co do puszczania dzieci samych - no to zalezy od samych dzieci i miejsca. Moje zaczęła same chodzić na dwór, jak mała była jeszcze w przedszkolu, miała około 5 lat. Wtedy chodziła z bratem. Potem już sama. Ale wciąz miałam lustrację prze okna, mam mieszkanie na cały szczyt bloku i widze oba place zabaw z okna kuchennego i balkonów, a one miały nakaz przebywania w miejscach widocznych dla mnie. No zakaz wychodzenia poza zamykane furtki, a całe osiedle jest ogrodzone. Latała tam cała fura dzieciaków i matek między nimi, które znały tez moje maluchy. No i kręcili sie osiedlowi ochroniarze. Więc czułam sie bezpiecznie. W poprzednim miejscu zamieszkania bym sie na takie cos nie zdecydowała. Tak, w Polsce obowiązuje prawo, że w miejscach publicznych konieczne jest sprawowanie opieki nad dziećmi do lat 7. Syn od połowy drugiej klasy wracał sam do domu, potem z nim z siostra, jak była już w drugiej. Wcześniej chodzili do świetlicy i my ich odbieraliśmy. Potem zaczeli sami chodzić do szkoły i sami wracać. Ale najpierw była obserwacja jak ida, jak zachowują sie na przejściach dla pieszych itp. Ja jak wrócę do pracy, to muszę być niestety w pracy na 100%. jestem kierownikiem referatu i zajmuję stanowisko specjalisty, niejednokrotnie zastępuje dyrekcje na spotkaniach w randze prezydenta miasta, komisjach rady miasta itp. Skrócony czas pracy tu nie dałby rady, poza tym u nas musisz co miesiąc dostarczac zaświadczenie od pediatry, że karmisz piersią.... No na urlop wychowawczy - bezpłatny - nie wybieram się. Wciąz mam pytania od szefa i moich dziewczyn, kiedy wreszcie wrócę.... No pewnie w kwietniu przyszłego roku, bo mały pójdzie do żłobka, a nie chcę go puścić w środek sezony infekcji - od stycznia, kiedy kończe urlop rodzicielski. Wykorzystam częśc urlopu wypoczynkowego i potem tata z ciocią i babcią pomogą, zanim trafi do żłoba. Mam tylko nadzieję, ze młody tak jak starsze rodzeństwo okaże się odporny na choroby. Syn wcale nie chorował w przedszkolu a córka w żłobku zachorowała dwa razy w ciągu 1,5 roku, a w przedszkolu wcale. w szkole nie mieli nigdy absencji z powodu choroby.
  4. Dziewczyny, trochę zazdroszczę Wam tych ćwiczeń. pewnie bym spróbowała, ale ja po zwykłym dniu wieczorem nie mam już siły żadną kończyną ruszyć, a co dopiero z dodatkowym wydatkiem energii. Stwierdzam, ze jednak 10 lat temu łatwiej mi było, lata robią swoje....Ogarniałam sprawnie dwójke maluchów z róznica wieku niespełna 2 lata i jeszcze dom, praca... Teraz ledwo wyrabiam. Moja teściowa do dobry człowiek, ale tez mnie wkurwia swoimi pomysłami. Na szczęście daje spokój już ze złotymi radami. Ale najbardziej mnie irytuje jej gadanie jak to ona kocha wnuka i przepada za zajmowaniem sie nim. tyle, ze czasu dla niego nie ma... Może raz na dwa tygodnie przyjdzie do niego. A jest na emeryturze, zaznaczam. Ostatnio słyszałam, jak tłumaczyła najstarszemu wnukowi, jak jej trudno do naszego małego dojechać autobusem.... Nooooo, taaakkkk. Jak jakikolwiek "pociotek 10 woda po kisielu" jest w szpitalu z powodu przysłowiowego "klapu pupka", to nie ma takiego problemu. Leci jak na skrzydłach. To jest przeciez baaaardzo wazne, miloś do szpitala w jej wykonaniu jest przemożna. Jakby jeszcze nie gadała o tej miłości do wnuka, to bym zdzierżyła ten jej brak czasu dla młodego, a tak to normalnie za chwilę jej wygarnę, jak znowu te durne teksty usłyszę :( Inferno cale szczęście, że luby zajmuje stanowcze stanowisko i Cię wspiera. Na pewno i tak Ci trudno z tą kobietą, a tak to chociaż ciut to osłodzi wsparcie twojego mężczyzny. tez nie toleruje tego wtykania bzdurnych rzeczy do buźki maluchów. Po co to??? Przeciez dla nich te rzeczy, które im podajemy zgodnie z zasadami zdrowego żywienia to juz rewolucja, po co im te dodatki? Mój jest zdecydowanie mięsożercą. odkąd dostaje mięsne posiłki je decydowanie bardziej chętnie :) owocowe kaszki nie bardzo.
  5. Ramania nosidło w gorącym klimacie dla mnie nie bardzo, więc brałam Quinny Zapp'a. Mogłam do zabrać do samolotu, a nie nadawać na bagaż. Przez krótki czas dziecku nie zaszkodziło przebywanie w takiej "parasolce" :)
  6. Co diabetolog to ciut inny pomysł na dietę. Sama miałam szczegółową "rozpiskę" ile jakich produktów wchodzi na 1WW i było to pomocne w układaniu posiłków. A co ciekawe owoce diabetolog kazała ni tylko dodawać do posiłków - porcję samych owoców miałam o 20.30. Mmmagda tak, po 30 tc moze zaczać sie szalenstwo. Do jakiegoś 32 t bez problemu opanowałam cukrzycę dietą. Jednak potem zaczęły się stopniowo podwyższone cukry na czczo, no i skoki po śniadaniu. Od 34 tc włączono mi insuline, tylko na noc. Nie ma co się bac tej insuliny. Brałam ją do porodu, jednak potem dawki były zmniejszane, ponieważ pod koniec ciąży cukry spadają. Taki sygnał, że godzina zero się zbliża :) jednak fakt, że jesli opanujesz początek dietą, to prawdopodobnie obedzie się bez insuliny, albo będa konieczne tylko małe dawki. Korzyści z cukrzycy takie, że jestem szczuplejsza, niz przed ciążą i poznałam fajne, nowe smaki i produkty :) W domu wprowadziłam zdrowy tryb zywienia, co wczesniej było mało prawdopodobne.... Po ciązy cukry wróciły do normy. Czasami prowadzę samokontrolę. Ostatnio po posiłkach jest ok, jednak na czczo zdarza mi się wynika około 100, a to niezbyt dobry sygnał :(
  7. Sh88 no ja naprawde podziwiam Cię za cierpliwośc w odciąganiu pokarmu. szacun normalnie. Nie dałabym rady, zniecierpliwiłabym się pewnie juz dawno. Moj spi 3 - 4 razy dzennie, raz dłuzej - około 2 godz, pozostałe drzemki do około godziny. MMK no a mój głównie gada przez "g" z różnymi samogłoskami. francuz z niego, bo wciąz jest "ghiii" "ghrrrr" - normalnie gołabek. Inne głoski tak go nie fascynują. Wczoraj u córki w szkole była impreza - takie wystepy maluchów z okzazji spóźnionego dnia Matki. No szacun dla małego, siedział mi na kolanach cicho około godziny. Towarzyski jest :) Był maskotką dzieci i innych rodziców :))) Nie jestem fanką chusty, jakoś mnie to nigdy nie przekonało. Uzywamy za to nosidełka czasami, np. na zakupach. Zauwazyłam w otoczeniu, że często chustowane maluszki długo sa nieodłączne z matką, to nie dla mnie. ja bardzo kocham moje dzieci, ale nie wyobrażam sobie, zeby tak na mnie wciąz maluch wisiał. Ale jako komus tak dobrze to czemu nie :) No to własnie z "chuściakiem" mama musiała do kibla chodzić i na własnym slubie w chuście paradować.
  8. MMK a zapomniałam - jest róznica, bo mój zebów na wierzchu nie ma :) Starsze miały pierwsze ząbki blisko roczku. ciekawe jak najmłodszy. Młody ma apetyt, je coraz więcej. Kolacja to zupka około 150 ml, drugie śniadanie - kaszka z owocami około 60 ml. no i cyc kiedy zapragnie. muszę podjąć walkę z pojeniem z butelki, bo odpuściłam sobie z lenistwa - ale przeciez jak wreszcie zacznie cokolwiek z butelki pic, to bezstresowo go z kims mogę zostawić, a tak to chała, bo jak chce pić to mu nie ma jak podać :(
  9. MMK no chyba tak :) mój jest 5 stycznia - prawie jak Twoja. idą chyba takim samym tempem. a szczepienie mamy 4 lipca :) tez podobnie. no ja planuje zakup kojca, na razie poszukuję. nie zwykłam z maluchem chodzic do toalety :) a bez kojca pewnie by mnie to czekało za chwile. Ostatnio wymiękłam, jak moja koleżanka z maluchem 8-miesiecznym w chuście na kibel biegała, bo on jej opuścić ani na chwile nie chce.... Przyznam, że z moimi starszymi dziec mi tak nie miałam, mam nadzieje, ze i młodszy taki nie będzie. fajny jest pomysł Agi z basenem z kulkami, chyba tez w t zainwestuje. nawet moje starszaki jeszcze to lubia, choc chca byc takie dorosłe....
  10. No własnie forum itp jest platformą do wymiany opinii i doświadczeń. Nie wiem Aga po co w tej Twojej grupie na fb tak się jeżą. W końcu kazdy ma praw do własnych przemysleń. Jezeli Twoja opinia jest inna niz mamus, które udają że dzieci "siedzą" czy "chodzą" to nie znaczy, że konieczna jest wojna :) Ale jak pisałam, niektórzy nie potrafią dyskutować i po prostu atakują. To może lepiej trzymaj sie nas, tu wojen nie ma :)) Moj mały jest tu najmłodszy chyba. sprawnie przekreca sie na brzuch, ale z powrotem na plecy nie potrafi jeszcze. jesli tylko nie lezy płasko to od razu dzwiga sie do siadu, ale nie siedzi sam, musi miec podparcie. np mój brzuch jak usiadzie mi na kolanach. zawziecie bawi sie stópkami, przekłada grzechotki pomiedzy łapkami, obraca nimi itp. jak lezy na brzuszku to dźwiga do góry pupę, próbuje pełzać - no i ucieka mi z maty. gada na razie slabami, toczy dłuuuugie monologi. a mój najstarszy w jego wieku sam łapał cokolwiek np. łózeczko i podciagał sie sam do siadu. Każdy maluch jest inny i ma własne tempo rozwoju :) A chodziki to dla mnie głuuuupoooota. No ale są i z pewnościa sa tacy, co z nich korzystac będa, to ich wybór. Kalinka to powodzenia na szczepieniu. Ja ze wszystkimi maluchami zawsze chodziłam sama, sporadycznie ktoś ze mną był. Na pewno dasz rade i bedzie ok, nie stresuj się za bardzo.
  11. Aga niektórzy nie tolerują wytknięcia błędów i tyle. Zalezy, kogo tam masz w tej grupie... No i czasami reakcja zalezy tez od tonu wypowiedzi, jak ktoś np. poczuje się atakowany to tez się najeża :) Sh88 a Ty dziewczyno spac nie możesz? :-) Tak po nocy piszesz? Jejku, ja o takiej porze marzę tylko o spaniu.... Alez masz energię :) Dobrze, że Bartuś spokojny. Dziewczyny, mam nadzieję, że dzis macie lepszy dzień. A jak jeszcze Was coś meczy to się wygadajcie, może będzie lepiej. Mój młody ważony na naszej wadze łazienkowej ma 8,5 kg. Za dwa tygodnie mamy szczepienie, to zobaczymy, jak wazy w przychodni. Ale i tak strasznie go czuje w kościach, kark mam tak sztywny, że nie moge swobodnie kręcić głową. Chyba musze pójśc do fizjoterapeuty...
  12. Krokiet no masz Ty poczucie humoru :) Matce trójki dzieci tłumaczyć jak się niemowlęta w domu waży... He heheh.... Napisałam ponad 8 kg, bo ostatnio waga moja z tą w przychodni rozmijała się o 200 gram, a to chyba sporo. Na mojej było teraz 8450, więc 200 w "tę" albo "wewtę " - wolałam już nie precyzować i tyle :) 4 lipca mamy szczepienie, to się dowiem.
  13. A'propos zbliżajacej sie mobilnosci dzieci. Młody pełza, turla sie i wciąż "ucieka" mi z maty, więc chcę zakupic kojec, nam dobrze takie rozwiazanie sprawdziło mi sie przy dwójce pierwszych. licze, ze teraz tez i tak pójdzie. jednak czasy poszły do przodu, kojce tez juz inne - moze wypatrzyłyscie cos fajnego? mam swoje typy, ale moze Wasze lepsze? :) zaznaczam, ze akurat dla mnie łózeczko zamiast kojca nie wchodzi w gre z różnych powodów. Grudniowa_mamo zazdroszcze wakacji - ale w tym dobrym słowa znaczeniu. Nie bój sie lotu, wszytsko będzie ok :) Latalismy z niemowlakami, wbrew pozorom to nam było trudniej, im raczej to chyba obojetne :) Bylismy jakiś czas temu na Krecie, to w sumie bardzo podobny klimat bo zaraz obok - było super i miło wspominam urlop.
  14. Sh88 a moze to tzw. skok rozwojowy? sama co prawda nie bardzo w to wierzę, nazywam to raczej trudnymi dniami. Jak będzie sie powtarzac, to wtedy moze trzeba sie martwc. Ale jak i dorośli dzieci tez mają czasami obnizony nastrój, albo nie moga spać. Moim te się tak zdarzało. A do tego jak rodzice się denerwują to maluchom się udziela, no i taka eskalacja nerwów jak złoto. i ze spokojnej nocy nici.... Aga no mnie tez przy pierwszym dziecku rózne złote rady walono w oczy. Byłam odporna. Słuchałam i co było sensowne adaptowałam na nasze potrzeby, bo zawse mozna jednak cos fajnego sie dowiedziec. Ale bzdury skutecznie tępiłam. Tesciowa rózne cuda z tzw. "dobroci serca" mi wygadywała. Był nocnik od 4 miesiaca zycia, było karmienie słodzoną cukrem marchewką z ogródka jej kuzyki, było ubieranie za ciepło etc.... Jednak po pewnym czasie przestała. Bo zaczełam jej zadwac pytanie skąd wie, że to będzie dobre, albo pytałam o argumenty. I okazywało sie że tak, bo tak i ona nie wie dlaczego. A ja argumenty na swoje metody umiałam podac. Po paru takich sytuacjach zrobiło jej się głupio i odpusciła. Ale dobrze Cię rozumiem, to strasznie męczące.
  15. Kalinka, rzeczywiście czasami drobne maluszki wczesniej są ruchliwe - chyba im po prostu łatwiej opanować umiejętności, bo mają mniej do "dźwigania" :) Mój najstarszy był drobny i obecnym wieku najmłodszego juz próbował sam siadać. Ale najmłodszy długi i ciężki, chyba mu trudniej, a może leniuszek? :))) Ale z tego co zaobserwowałam prze te około 11 lat macierzyństwa u róznych maluchów w moim otoczeniu, to rzadko dzieciaczki tak wczesnie (tzn. około 5-6 misiąca) wstaja i siadaja, jednak najczęsciej to jednak wspomaganie rodzicow czy częsciej dzadków. Każde z moich dzieci tez miewało okresy, kiedy szalało przy piersi, nie chciało sensownie jeść. Głowa odchylana w tył i marudzenie albo wrzask. Jakby je to nudziło? jednak cierpliwie je przystwiałam, śpiewałam/klepałam po pupie czy co któremy służyło jako "uspokajacz" i po kilku dniach zazwyczaj wracało do normy. Takie przeciaganie liny - kto kogo przetrzyma, chyba moja konsekwencja powodowała, że odpuszczały i wracał spokój. Ale każda dziecinka inna, może nie każda da się opanować :( Ale raczej niemowlę nie da się zagłodzić, ssanie do około 8 miesiaca to instynkt, jak i zaspokajanie głodu, może niektórym po prostu mniej jedzenia trzeba niz w tabelkach ?? Kto to rozszyfruje, skoro nic na m nie powiedzą :)
  16. Jo no mam takie samo zdanie na temat"przyspieszania" umiejętności maluchów. Nie wiem, po co niektórym rodzicom te dziwne wyścigi. Moja teściowa np. ma istną schize na temat jak najszybszego chodzenia bez pieluchy, najlepiej już 4 miesięczne dzieci sadzałaby na nocnik. Na szczęście juz przy pierwszym konkretnie jej to wybiłam z głowy, mnie pielucha u niemowlaka nie przeszkadza.... Mój siedzi "sam" tylko w Bumbo i pozwalam mu na to na krótko. No dzis podparty łapkami z wielkim zainteresowaniem tarmosił trawnik, ale po chwili oczywiście leżał :) No i co, kiedys bedzie sobie naprawdę sam siedział. Do ośmielenia w chodzeniu akceptuję jedynie pchacze. Jak dziecko nie jest gotowe to i tak przy tym nie pójdzie, więc to wydaje mi sie bezpieczne. Skoro Krasnalowi wychodzi naraz tyle zębów to chyba trudno jej spac po prostu, szkoda malutkiej, a Ty się umeczysz, co? Na szczęście to kiedys przechodzi :) Tyle, że przychodzą inne sprawy/problemy.... No mnie juz raczej nikt "złotych rad" nie sprzedaje, na szczęście zresztą. Chyba doradców zniechęca mój wiek i ilość pociech :))) Sh88 a to klops z tym jedzeniem. Też mi się wydaje, że skoro cyca smoka, to cycałby i butelke. Ale może mu po prostu dolegliwości zębowe apetyt odbierają? Mnie akcje z zębami odbierają apetyt, może część dzieci reaguje tak samo??
  17. Joanna każdy maluch rozwija się swoim tempem i tyle :) Mój najstarszy sen był też drobniutki, zajrzałam do książeczki - w wieku 5 miesięcy miał 7 kg i 62 cm. A mój najmłodszy teraz waży sporo ponad 8 kg i ma około 70 cm. Dokładna wagę podano mi miesiąc temu na szczepieniu, a z łazienkowej to ma tylko mniej dokładne dane. I wierz mi, że straaaasznie trudno mi go dźwigać, małego tucznika :)) Tola trzymam kciuki, że będzie ok i z maluszkiem i z relacjami z córką. Moje młodsze, to trochę inaczej było. Ale córka rozpłakała się, że nie siostra... A teraz i tak go kocha :) A oto mój mały mężczyzna :)
  18. Mój młody dziś pierwszy raz dostał mięsny obiadek. Zjadł aż pół słoika w porze, gdzie zazwyczaj coś tylko dziubnie trochę, smakowało mu chyba :) No konkrety chłopak lubi, desery owocowe to nie bardzo mu wchodzą, ale zupki jak najbardziej. Ramania ło Boziu opaski dla chłopców.... No nie wiedziałam, że są :)
  19. Wszystkie Wasze dziewczynki słodkie :) Kalinka dzieci nieraz później odreagowują zmiany. Mój po tygodniowym wyjeździe wracał do normy dwa tygodnie. Jest pewnie zmęczona i popada w histerie być może z wyczerpania. jak nie ma gorączki i nic jej konkretnego nie dolega to ja mojemu w takim wypadku podałabym Camilię. Może to ją wyciszy i przerwie ten zaklęty krąg, bo wszyscy padniecie :) Zresztą takie miałam codzienne wieczory przez jakieś pierwsze 2,5 miesiąca.... Rozumiem Cię jak to bardzo wymęczy. U nas sie skończyło (ufff...odpukać) jak zaczął jeść obiadek na kolację. Przy starszakach bym na to nawet nie wpadła, ale cóż, każdy sposób dobry na spokój w domu :)
  20. A zapomniałam dopisac, że miałam straaaaaszne objawy alergii na dzrewa wczesne. Praktycznie od lutego do maja miałam wciąz nieznośny katar, czasami wręcz stany jak angina. Wyleczyły mnie.....ciąże :) układ hormonalny jakoś tak to poustawiał, że objawy mam znikome bez lekó, a przedtem i po lekach było straaaasznie. Nie zdązyłam się odczulić, bo zaczęłam w ciąże i dobrze, bo samo minęło. Organizm ludzki to tajemnica :)
  21. Inferno z tymi alergiami jest tak, że czasami objawy ustępują z wiekiem, jak układ pokarmowy dojrzewa i zaczyna juz tolerować pewne rzeczy, a immunologiczny nie traktuje tego jako coś do zwalczenia. jednak czasem eliminacja produktu trwa dłużej, czasem zamienia się to w tzw. marsz alergiczny i pojawiają się kolejne - nowe alergeny. Miałam tak sama - jako maluch miałam skazę białkową, w dorosłym zyciu wywaliło mi alergie wziewne i nowe pokarmowe. Poczekam z mlekiem po 6 miesięcy, z reguły wtedy już jest lepsza tolerancja, maluchy lepiej wszystko znoszą. Ale bywa róznie. To w sumie wielka niewiadoma, wciąż trzeba obserwowac maluchy :) Moje starsze pierwsze kaszki na mm dostały około 7 - 8 miesiąca, nic się nie działo - a jednak i tak potem synkowi uwidoczniła sie alergia na inne rzeczy. Oj, dziewczyny, ja na ćwiczenia czasu nie znajduję :( Mogłabym to zrobic pod warunkiem, że zrezygnuję z porannego czytania/pisania na forum i jedzenia śniadania. No nie da rady :( Może kiedyś....
  22. Cosmic mój też po Camili spał jak zabity :) Opasek Wam trochę zazdroszczę, ale facet i opaska - no nie bardzo..... Jo ja pije mleko i jem bardzo duzo nabiału, co młodemu nie szkodzi. Jednak mleka podać mu nie mogę, bo od razu widać reakcję alergiczną. Aaaa, to ten typ ciasta idziesz? no to ja akurat nie pomoge, w tym względzie jestem raczej tradycyjna, próbowałam kilka razy tego typu rzeczy o jakich piszesz wykonanych przez róznych autorów, ale nigdy mi zwyczajnie nie smakowały. Sh88 pięknie wyglądacie :) Widać, że śliczna dziewczyna, której dobrze słuzy macierzyństwo :)
  23. Inferno słodki Twój synus, taki kontaktowy. Mój jak na razie wcale nie jest zainteresowany innymi maluchami. To dobrze, że wizyta ok. Ale bardzo długo tam musisz czekać, u nas sa wizyty umawiane na konkretne godziny i nawet jak była obsuwa, to góra 15 min czekania. Z tymi genami bywa róznie. Moja córka np. posiada cechy mojej przyrodniej siostry, bardzo wyraźne, taakie, jakich ja nie przejawiam wcale. Gdzieś się geny plączą :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...