Lusia90
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Lusia90
-
Pisałam posta, ale się chyba nie dodał. Ja spałam całą godzinę. Skurcze minęły, ale brzuch boli jak na miesiączkę i twardy nadal. Po akcji nocnej Lilianka też zjadłam kawałek tortu i ciasta. Mała się rusza, więc jest ok. Tylko nie wiem, co dalej. Miałam być dzisiaj na pogrzebie, a leżę w łóżku i boje się wstać do wc. A jutro ślub. Zobaczymy, co dzień przyniesie :) na ip nie chce jechać, bo w najbliższym szpitalu zostawiają od razu na 3 doby. Gin. kazała umówić się na ktg, ale do najbliższego mam 45km i boje się ruszyć. Mąż wróci, to może skoczymy. Nie wiem, czy zacząć chodzić po schodach, czy leżeć i grzecznie czekać :p U mnie w szpitalu wodę mieć trzeba, a do jedzenia ewentualnie jakiś "tik-tak" albo żelka.
-
Marlena podrzuć trochę tego sushi! karoszka jeszcze trochę i dzidzia będzie z Tobą! :) a jaka kondycja i dom lśniący. Ja po dzisiejszej nocy już żadnych metod na przyspieszenie nie próbuje. Brzuch boli, jak w czasie bardzo bolesnej miesiączki, ale skurczy mniej niż w nocy. Mam nadzieję, że minie, bo do 17 jestem sama w domu. I bez auta.
-
rewolucja dzień dobry ;) ja dalej walczę.
-
Lilianka dobrej nocy ;) mam nadzieje, że mi też przejdzie. Póki co próbuje zasnąć.
-
Ja od dwóch godzin walczę też z bólem brzucha. Po pierwszym seksie od dwóch miesięcy i jak tak będzie za każdym razem, to ja już s. nie chce. Przepraszam za dosłowność. Bolą mnie krzyże tak, że nie mogę wytrzymać, a gdzie tu poród. Jeszcze mam do tego problem z zaparciami, także na porodówkę mi się nie spieszy. Wam dziewczyny natomiast kibicuję ;)
-
Do mnie całe szczęście nikt nie dzwoni, czy już, ale wyszłam na spacer i trzy osoby zagadaly tym samym tekstem: "to Ty jeszcze chodzisz?". Przecież ja chodzę dopiero od tygodnia, wcześniej leżałam :p Ja to mam jeszcze czas, ale Wam dziewczyny się nie dziwię i życzę szybkich porodów ;) Gosik gratuluje :) Kasia lekkiego porodu życzę! Dawaj znać ;)
-
Inez cudowna ta Twoja córeczka! A jak słodko w tej sukience. Ppati ja mam z brzuchem to samo i na udach też więcej. Położnej pokazałam i mówi, że to hormony i po porodzie powinny zginąć. kdrt wlewasz nadzieję również w me niespokojne przez owłosienie serce :p
-
rewolucja w takim razie życzę, żeby poszło u Ciebie, jak u Silv - poród na życzenie ;) Ja to nie wiem, jak te skurcze. Boje się, że nie rozpoznam. Moja babcia i mama miały bardzo szybie porody. Liczę, że natura swoje zrobi, byle mąż zdążył dojechać :) Co do ubranek u mnie w szpitalu też dają. Jak trzeba, to wszystko i dziecku i mamie, ale można mieć swoje. Dziewczyny, które już urodziły: w czym chodziłyście po porodzie? Sprawdziły się majtki siateczkowe?
-
Tosio ja z odbiorem, bo jak czytam o Was (Tobie i Twoim mężczyźnie), to jakbym czytała o sobie :) co do okularów... moje leżą na dnie szafki nocnej w sypialni, bo je zakładam mega rzadko i czuję się w nich kiepsko. Może nie mam jakiejś gigantycznej wady, ale chciałabym widzieć dokładnie swoją Tośkę ;) w ogóle moja kumpela zrobiła sobie wzrok laserem i z -7 zeszli jej do 0, więc super sprawa (tak, co do kretów;)). Ann Gratuluje! Cudownie, że decyzja o porodzie w porę. Teraz już tylko uczyć się siebie i cieszyć :) Mamdzia kciuki zaciśnięte! :)
-
daniela na Polnej powinni wiedzieć, co robić, więc trzeba mieć nadzieję, że pomogą. Współczuję tego, co przechodzisz i życzę, żebyś jak najszybciej wróciła do Helenki cała, zdrowa i bez bólu! Dziewczyny smarujecie czymś sutki? Moja położna poleca smarowanie Maltanem już od 37 tygodnia.
-
truskawka ja mam puls w okolicach 70, więc nie pomogę. Dziękuję dziewczyny za wsparcie ;) dzisiaj w końcu poprasowałam ubranka i jakoś humor mi się poprawił. W ogóle podziwiam rodziców, którzy wychowywali dzieci w pieluszkach tetrowych. Nie chciałabym tego prasować w hurtowych ilościach. Co do porodu... ja zaznaczyłam w planie lewatywe, ale co z tego wyjdzie, to się okaże :p tekst o obsraniu dobry, mezowi sprzedam, jak wroci. Makijaż oczywiście, ale martwi mnie fakt, że nie powinnam mieć soczewek. Myślami jestem z rodzącymi ;)
-
Ann trzymam kciuki ;) Ania u mnie w szpitalu z cc też tak jest. No, chyba że jakiś nagły wypadek - to wiadomo, że od razu.
-
rewolucja gin. stwierdziła, że mała ma hipotrofię, może być niedozywiona i w takim wypadku będzie trzeba ciążę rozwiązać. A nic takiego, jak się okazało nie ma miejsca.
-
Napisałam długiego posta i rozładował mi się tel. :/ Mamom Zosi i Zuzi gratuluje :) W skrócie: wczoraj przezylismy chwile grozy i obaw o zdrowie małej, przez moją gin. - która za dużo szuka. Po zrobieniu (oczywiście prywatnie) szczegółowych badań okazało się, że wszystko ok! :) Cały dzień stresu. A gin. Mnie wkur....zyła na maksa. Idzie na urlop (jakby nie mogła powiedzieć wcześniej). Zostawiła mnie pod opieką innego gin., dwa razy drozszego. A co tam :/ i postraszyła, że nie mogę rodzić w lokalnym szpitalu, bo "to nie dziecko na ten szpital" - jedyny problem jest taki, że jest mała (ale i tak ma już 2700-800). Jeszcze w weekend czeka mnie pogrzeb i ślub. I chyba nie pójdę. Całe szczęście mąż kanapki robi sam i jest świadomy niespodzianek przy porodzie ;)
-
truskawka powinien Cie wycalowac za te kanapki! Ostatnio moja koleżanka bardzo się zdziwiła, że nie mamy obiadu, jak ja w domu siedzę, a mąż pewnie głodny z pracy wróci. Ja tylko jej na to: a co on rąk nie ma? Bez przesady. Nie zawsze jestem taka zołzą, lubię mieć posprzatane i obiad na stole, ale nie za wszelką cenę. W końcu to ostatni czas, żeby odpocząć :)
-
rybcia nie chcę Cię buntować, ale olałabym i nie robiła. Ja akurat z tych, co rozmowa i kompromis owszem, ale na głowę sobie wejść nie dam. Dzięki temu mam tak dobre relacje z M. Chociaż w domu we wszystkim wyreczała go mama. Teraz sprząta, pierze (już nawet przewraca ubrania na lewą stronę), prasuje, gotuje. Dzisiaj ma urlop, to już dostałam śniadanie, kąpiel w przygotowaniu, a M. sprząta. Oczywiście wynagrodze mu to komplementami i wspólnym popołudniem ;) jak ja jestem w pełni sił praktycznie wszystko w domu robimy razem - łącznie z remontami.
-
Ann spoko, ta Lusia tylko na potrzeby forum. Na imię mam zupełnie inaczej :p a co do Łucji... moja koleżanka ma córkę o tym imieniu i raczej nikt nie zdrabnia, jak już ktoś próbuje to Łucka (mi się nie podoba). Moje damskie faworyty poza Antonina (za babcią), to Iga, Ida, Ada, Olga i Dagmara. Chociaż w rodzinie Tosia się nie podoba, ale to będzie imię naszej córki ;)
-
Co do ruchów, ja mam kartę od położnej i tam zaznacza się 10 ruch w ciągu dnia. Później już nie trzeba liczyć, tylko wtedy, jak nas coś niepokoi, albo wydaje się, że dziecko rusza się mniej niż zawsze. Z tym, że im bliżej porodu tym ponoć ruchów mniej.
-
Magda u mnie plus 10, a przez sam lipiec 4kg z czego prawie wszystko ostatnie 2tyg. I liczę, że to woda :/
-
Ann Mi się imię Michalina bardzo podoba, ale mam koleżankę o tym imieniu i ona bardzo go nie lubi. A mąż obeznany Aneta hormony po porodzie szaleją, a dłuższy pobyt w szpitalu temu nie sprzyja, więc daj sobie trochę czasu. Tymczasem dużo zdrowia i siły dla Ciebie i Oskara! Moja głowa nie odpuszcza, przelezalam popołudnie. Całe szczęście dretwienie przeszło, ale jestem spuchnięta, łzy lecą mi same i zjadłam górę lodów smietankowych. Mała się rusza, więc najważniejsze ;) a jutro u gina zobaczymy, co tam się dzieje.
-
Tosio jak się położyłam jest lepiej. I już dzisiaj nie wstaję :/
-
Ja na męża nie mogę narzekać, ale mam inny problem. RATUJCIE! Zdrętwiala mi prawa str. twarzy, ręką, a głowa boli tak, że nie mogę wytrzymać. Ciśnienie ok, krew i mocz też. Jutro mam wizytę u gin., ale nie wiem, czy dotrwam :(
-
Silv gratuluje! dużo zdrówka i zrozumienia siebie nawzajem! Aaa.... chciałam się zdrzemnąć, ale idę prasować. Nie wiem, kiedy minęło te 9 miesiecy...
-
21dz Truskawka witaj i rozgość się ;) Chłopiec, czy dziewczynka?
-
Dzień dobry! Ja spałam, ale byłam też 5 razy w wc i pierwszy raz czułam swoje skurcze. Ja może i chce trochę przed terminem, ale nie teraz. Nie mam jeszcze wyprasowanych ubranek, większości art. higienicznych i rzeczy dla siebie (chociażby biustonosza, czy wkładek laktacyjnych). Dzisiaj zrobię zamówienie (codziennie to sobie obiecuję) :)) Ja myślami też przy porodzie Silv - super, że córka posluchała. Oby tak już zawsze